Droga Ewo !. Zadajesz pytania fundamentalne, na które nie jest łatwo odpowiedzieć bo nie ma jednej odpowiedzi.
jakie możliwości z jednej strony rodzina daje choremu sama z siebie, co chce, co może dać z siebie, a z drugiej strony, co może osiągnąć dla swojego bliskiego z rozpoznaniem schizofrenii z zewnątrz (psychoterapia?).
Wszystko zależy od stosunków w niej panujących, ja staram się jakoś wybrnąć z sytuacji. staram się docierać do nowych lekarzy z nadzieją, że może jakoś zmienią sposób leczenia,( leki, terapia grupowa, może hipnoza). Prawda jest taka , że rodzina jest pozostawiona sama sobie. Jedyna pomoc to głodowa renta dla chorego, za którą samodzielnie nie przeżyje.
Więc sama widzisz ,że chcieć i móc to dwie różne sprawy.
Z zewnątrz (służba zdrowia) można się leczyć ambulatoryjnie tj wizyta raz w miesiącu 15-20 min, recepty na leki i to wszystko. W przypadku zaostrzenia choroby skierowanie do szpitala (kolejki do 2 miesięcy), a gdy jest b. źle to pierwszy dostępny oddział psych. w okolicy.
W szpitalu zazwyczaj silne leki i nie wiele więcej.
Tak jest w szpitalu klinicznym, w zwykłym powiatowym jest dużo gorzej.
Dla młodych chorych można załatwić Hostel, ale chyba wtedy gdy diagnoza nie jest pewna co do schizofrenii (np zaburzenia schizotypowe).
Moim zdaniem ani szpital ani ambulatorium nie daje choremu zbyt wielkich możliwości pozbierania się. Cała nadzieja jest w rodzinie.
To co piszę wyżej dotyczy miasta, a co dzieje się na wsiach "zabitych dechami" tego nie wie nikt.
poczytaj to forum można się wiele dowiedzieć o losach chorych i ich rodzin.Zawsze możesz włączyć się w dyskusję innych na ten temat