dyskomfort świąteczny czyli o przyjmowaniu i dawaniu
Moderator: moderatorzy
Re: dyskomfort świąteczny czyli o przyjmowaniu i dawaniu
.
Ostatnio zmieniony śr sty 06, 2016 6:24 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 1 raz.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: dyskomum wkleiłart świąteczny czyli o przyjmowaniu i daw
Może chociaż na forum wkleiłabyś swoje prace, a my moglibyśmy przez PW dogadać się z Tobą, co do ceny? Teraz, przed świętami, dużo ludzi powinno być zainteresowanych.
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
Re: dyskomfort świąteczny czyli o przyjmowaniu i dawaniu
.
Ostatnio zmieniony śr sty 06, 2016 6:24 pm przez Gehenna, łącznie zmieniany 1 raz.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: dyskomfort świąteczny czyli o przyjmowaniu i dawaniu
Ok, jak uważasz. Zresztą, może masz rację, bo to wiązałoby się z podaniem adresu (przesyłka polecona).
Nie, to był głupi pomysł. Wycofuję się.
Pozdrawiam.m.
Nie, to był głupi pomysł. Wycofuję się.
Pozdrawiam.m.
- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: dyskomfort świąteczny czyli o przyjmowaniu i dawaniu
Sorki za jeszcze jednego offtopa - owieranie działalności na tego typu wyroby nie jest konieczne z tego co wiem. Rekodzielnicy nie maja obowiązku placenia zusu, ani nic w tym rodzaju i mogą swobodznie sprzedawac swoje rekodziela. Wiem to od pewniej starszej pani, która malowala piękne obrazy olejne, robila wystawy w domu kultury oraz u siebie w domu, a ze mieszkam można powiedzieć po sąsiedzku byłem kilka razy odwiedzającym. Jezdzila tez na rozne targi i wystawy i swobodnie sprzedawala swoje dziela. To ona powiedziała mi o braku obowiązku otwierania działalności gospodarczej w przypdku tego typu przedsięwzięc. Idac dalej ta sama droga, można się postarać o tytul Tworcy Ludowego i nawet zdobyc bezpłatnie patenty, wtedy można nawet otwierac wlasny sklep, podobnie bez konieczności placenia podatkow oraz jakichkolwiek rozliczen z utargu.
Prawdziwa rewelacja, ale nie tylko u nas, im dalej na zachod, tym mocniej wszelkie rekodzielo jest cenione oraz propagowane. Niemcy, Kanada, USA, tam prezenty z rekodziela sa chyba najbardziej i najmocniej pozadanym rodzajem obdarowywania. Co roku jest moda na inne wyroby, które robia prawdziwa furore! Zaslonki, firanki, zazdrostki, aniołki, serduszka, motylki - po trochu ta moda i trendy docierają i do nas. Uwazam, ze to wspanialy kierunek, na przekor wszelkiej chinszczyznie zalewającej swiat.
Prawdziwa rewelacja, ale nie tylko u nas, im dalej na zachod, tym mocniej wszelkie rekodzielo jest cenione oraz propagowane. Niemcy, Kanada, USA, tam prezenty z rekodziela sa chyba najbardziej i najmocniej pozadanym rodzajem obdarowywania. Co roku jest moda na inne wyroby, które robia prawdziwa furore! Zaslonki, firanki, zazdrostki, aniołki, serduszka, motylki - po trochu ta moda i trendy docierają i do nas. Uwazam, ze to wspanialy kierunek, na przekor wszelkiej chinszczyznie zalewającej swiat.
Re: dyskomfort świąteczny czyli o przyjmowaniu i dawaniu
Otóż to! Ja kiedyś od dziewczyny w której byłem zakochany dostałem ręcznie robionego misia. Nie wiem jak ona to zrobiła, ale misiu śliczny i mam go do dzisiajmei pisze:A ja sobie pomyślałam, że jej zazdroszczę i inwencji, i tego, że ma dla kogo robić taki prezent.
W takich prezentach jest serce, a to chyba najważniejsze.


Niekoniecznie trzeba podać adres. Ja jednej osobie z forum niedawno wysyłałem bilety do kina i wysłałem na paczkomat. Oprócz nr paczkomatu potrzebowałem tylko nr tel. i adres e-mail.moi pisze:Ok, jak uważasz. Zresztą, może masz rację, bo to wiązałoby się z podaniem adresu (przesyłka polecona).
Nie, to był głupi pomysł. Wycofuję się.
Przypadek? Nie sądzę! "Yyyy tego się trzymam" 

Re: dyskomfort świąteczny czyli o przyjmowaniu i dawaniu
Może powiem banał. Ale jakże prawdziwy: nie prezenty są najważniejsze. Nieważne, co się daje. I uważam, że mało kto oczekuje rewanżu. Wtedy dawanie prezentów nie miałoby sensu, bo to oznaczałoby wymianę handlową i czar świąt pryska
.


Re: dyskomfort świąteczny czyli o przyjmowaniu i dawaniu
ja mam bogatych krewnych (ciocię i wujka) i często tak jest, że dają mi drogie prezenty, albo zapraszają za free na wspólne wyjazdy np. na spływy kajakowe i czuję wyrzuty sumienia, że nie mogę się odwdzięczyć, ale z drugiej strony wiem, że ciocia stawia swoich synów i męża na pierwszym miejscu i nie da mi więcej, niż chce/może dać
ja kiedyś zrobiłam chłopakom (trzem synom cioci i wujka) prezenty hand-made, jednemu dałam składankę moich ulubionych utworów, drugiemu zrobiłam jakiś kolaż czy coś, już nie pamiętam, bo chciałam wprowadzić taką tradycję, że dzieci też sobie dają skromne prezenty, ale nie odwdzięczyli mi się, więc dałam sobie spokój.
ogólnie nie lubię robić i dostawać prezentów, w mojej rodzinie brakuje tzw. ciepła rodzinnego i wszystko jest takie wymuszone. nie lubię Świąt, źle się czuję na spotkaniach rodzinnych i zawsze nie mam nic do powiedzenia i milczę.
ja kiedyś zrobiłam chłopakom (trzem synom cioci i wujka) prezenty hand-made, jednemu dałam składankę moich ulubionych utworów, drugiemu zrobiłam jakiś kolaż czy coś, już nie pamiętam, bo chciałam wprowadzić taką tradycję, że dzieci też sobie dają skromne prezenty, ale nie odwdzięczyli mi się, więc dałam sobie spokój.
ogólnie nie lubię robić i dostawać prezentów, w mojej rodzinie brakuje tzw. ciepła rodzinnego i wszystko jest takie wymuszone. nie lubię Świąt, źle się czuję na spotkaniach rodzinnych i zawsze nie mam nic do powiedzenia i milczę.
"Wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. Wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą." Marek Aureliusz.
Re: dyskomfort świąteczny czyli o przyjmowaniu i dawaniu
Czyli że nie podziękowali ani nic?AMerei pisze:ale nie odwdzięczyli mi się, więc dałam sobie spokój.

Re: dyskomfort świąteczny czyli o przyjmowaniu i dawaniu
ani nie podziękowali, ani nie odwdzięczyli mi się tym samym.
"Wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. Wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą." Marek Aureliusz.