wyznanie wiary

duchowość, etyka, religia

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
Awatar użytkownika
unreal
zaufany użytkownik
Posty: 4768
Rejestracja: sob cze 28, 2014 11:34 pm

Re: wyznanie wiary

Post autor: unreal »

cezary123 pisze:Jak uważasz, dobrze zrobiła? Zwykły seks z żołnierzem jak wiele i ocaliłaby sobie całe życie a duszę owego człowieka od wiecznej kary za morderstwo.
Działała instyktownie, broniąc się. Gwałt to nie jest "zwykły seks", po którym można wstać, otrzepać się i życie potoczy się dalej.
Nie wiem, dlaczego została uznana za męcznniczkę, przecież nie postąpiła zgodnie z ewangelicznym nakazem <nadstawiania>, tylko wręcz przeciwnie.
LaDopamina
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: wyznanie wiary

Post autor: cezary123 »

unreal pisze:Nie wiem, dlaczego została uznana za męcznniczkę, przecież nie postąpiła zgodnie z ewangelicznym nakazem <nadstawiania>, tylko wręcz przeciwnie.
Mówiłem, że miłość bliźniego nie jest prosta do zrozumienia. To nie jest literalne nadstawienie policzka czy czegoś innego do następnego ciosu. :lol:
To jest zmartwienie się bardziej złem sprawcy niż swoim zagrożeniem i próba takiego pokierowania sytuacją, żeby złoczyńcę od zła uchronić. Wcześniej niż siebie. Jak pokazuje życie, to bardzo rzadko jest realne. Raczej pogarsza sytuację. Ale liczą się intencje.
Akurat ta dziewczyna została uznana za męczenniczkę z powodów politycznych. Zły wróg z obcego kraju zaatakował świętą naszą dziewicę (dodatkowo krąży wersja dla nawiedzonych, że dziewczyna ocaliła swoje dziewictwo, za cenę śmierci, tak więc stała się też patronką molestowanych).
Zdarzyło mi się czytać komentarz jakiegoś antychrześcijanina, który też karykaturalnie rozumiał nakaz Jezusa. Chodziło mu o to, że wprawdzie dziewczyna uchroniła żołdaka przed "karą nieba za gwałt", ale za cenę większego zła - żołdak "odpowie teraz za to, że ją zakatrupił".
Awatar użytkownika
unreal
zaufany użytkownik
Posty: 4768
Rejestracja: sob cze 28, 2014 11:34 pm

Re: wyznanie wiary

Post autor: unreal »

cezary123 pisze: Jak pokazuje życie, to bardzo rzadko jest realne. Raczej pogarsza sytuację.
Celne podsumowanie chrześcijańskich doktryn.
cezary123 pisze:Ale liczą się intencje.
Piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami.
LaDopamina
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: wyznanie wiary

Post autor: cezary123 »

unreal pisze: Celne podsumowanie chrześcijańskich doktryn.

Piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami.
Wyraz niezrozumienia sedna chrześcijaństwa przez osobę sympatyzującą z satanizmem o ile dobrze pamiętam. Popraw mnie, jeżeli się mylę.
Gdybyś była tylko racjonalistką moglibyśmy coś wymyślić, jakiś kompromis, jakieś nowe światło.:)

Niestety, rzeczywiście pogarsza sytuację osobie miłującej nieprzyjaciela, stąd tyle męczenników, ale polepsza sytuację nieprzyjacielowi. Ileż razy ktoś, jakiś nieprzyjaciel kogoś, zamierzył się do śmiertelnego ciosu z całkowitą pewnością swojej dumy i chwały, ale przypomniał starą historię o jakimś tamtym Chrystusie i jego dziwacznych naukach .. i nie uderzył.

Jak sama przyznajesz, w zdarzeniu, które miało miejsce w związku z osobą Karoliny Kózkówny, wszystko lawinowo potoczyło się tak, że skończyło się najgorzej jak można. Nie mogła wybrać mniejszego zła (gwałtu), nie była też w stanie unieszkodliwić wroga zawczasu. Nie było możliwości polepszenia swojej sytuacji przecież przez oddanie się tylko żołdakowi? (chociaż mnóstwo dziewuch tak w czasach wojen robiło, a nawet stawało się zdrajczyniami ojczyzn). Chodziło tylko o to, czy w momencie męczeństwa kochała Boga i bliźniego swego. Inaczej nie zostałaby świętą. Niestety droga do nieba nie jest usłana różami. To są realne nierozwiązywalne momenty naszego życia i nieodwracalne nasze decyzje.
Awatar użytkownika
unreal
zaufany użytkownik
Posty: 4768
Rejestracja: sob cze 28, 2014 11:34 pm

Re: wyznanie wiary

Post autor: unreal »

cezary123 pisze:Gdybyś była tylko racjonalistką moglibyśmy coś wymyślić, jakiś kompromis, jakieś nowe światło.:)
Jestem do bólu racjonalistką i dlatego uważam, że chrześcijaństwo to szkodliwa utopia, na kształt komunizmu.
Nadstaw drugi policzek, oddaj płaszcz, oddaj swój majątek biednym, jesteś niewolnikiem? to się z tego ciesz! A za takie życie kiedyś zostaniesz wynagrodzony (marchewka) albo pójdziesz do piekła (kij). Programowanie na bezradne ofiary, będące dumne ze swojej sytuacji. Na szczęście chrześcijanie idą na kompromisy ze zdrowym rozsądkiem, bo w odwrotnym przypadku już dawno by ich nie było.
cezary123 pisze: Ileż razy ktoś, jakiś nieprzyjaciel kogoś, zamierzył się do śmiertelnego ciosu z całkowitą pewnością swojej dumy i chwały, ale przypomniał starą historię o jakimś tamtym Chrystusie i jego dziwacznych naukach .. i nie uderzył.
Twoja wiara w człowieka jest rozczulająca. :)
cezary123 pisze:Chodziło tylko o to, czy w momencie męczeństwa kochała Boga i bliźniego swego. Inaczej nie zostałaby świętą.
Na tych katolickich procedurach się nie znam, więc się nie wypowiem.
LaDopamina
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: wyznanie wiary

Post autor: cezary123 »

unreal pisze:Nadstaw drugi policzek, oddaj płaszcz, oddaj swój majątek biednym, jesteś niewolnikiem? to się z tego ciesz! A za takie życie kiedyś zostaniesz wynagrodzony (marchewka) albo pójdziesz do piekła (kij). Programowanie na bezradne ofiary, będące dumne ze swojej sytuacji.
No właśnie nie. Wiem, że w ogóle sama "miłość" wzbudza różne emocje, dlatego pisałem, że wcale nie jest to takie oczywiste czym właściwie jest i kiedy występuje a kiedy nie. Musisz odróżnić warstwę historyczną (niewolnictwo czasów Rzymu, system feudalny owych czasów, męczeństwo polityczne i patriotyczne), warstwę literacką (opisy i wyobrażenia pozaśmiertnych losów jednostki i zaświatów) od sedna tej myśli. Nikt nie kocha nieprzyjaciół ze strachu przed własną zgubą, bo to przecież byłoby bez wartości. Bierzesz to przykazanie zupełnie nie tak, powierzchownie, bez sedna - miłości. Bez tego to jest nieważne i rzeczywiście kończy się wierzgającą bezsilnie umierającą ofiarą. Wystarczającą nagrodą zaś jest ocalenie drugiego człowieka od tego, co jemu zagraża.
I po pierwsze: dobrze, że nie programowanie na bezradnych automatycznych złoczyńców dumnych ze swojej sytuacji a kończących i tak przed Sądem i Najwyższym Istnieniem i publicznością ludzką żądającą wydania i potępiającą, a po drugie tak jak mówiłem: miłość wyklucza bycie ofiarą! Nie wiem jak to sobie zrozumiesz :)
Awatar użytkownika
unreal
zaufany użytkownik
Posty: 4768
Rejestracja: sob cze 28, 2014 11:34 pm

Re: wyznanie wiary

Post autor: unreal »

cezary123 pisze: Nikt nie kocha nieprzyjaciół ze strachu przed własną zgubą, bo to przecież byłoby bez wartości.
Bierzesz to przykazanie zupełnie nie tak, powierzchownie, bez sedna - miłości.

A jednak Jezus nauczał o jeziorze ognia i innych nieprzyjemnych rzeczach, zupełnie jakby nie wierzył, że jego owieczki będą żyły przykładnie i cnotliwie, same z siebie dobywając te pokłady miłości.
cezary123 pisze:I po pierwsze: dobrze, że nie programowanie na bezradnych automatycznych złoczyńców dumnych ze swojej sytuacji a kończących i tak przed Sądem i Najwyższym Istnieniem i publicznością ludzką żądającą wydania i potępiającą
A cóż my możemy wiedzieć, jak to się wszystko kończy, czy jest jakiś sąd.
cezary123 pisze: a po drugie tak jak mówiłem: miłość wyklucza bycie ofiarą! Nie wiem jak to sobie zrozumiesz :)
Wytłumaczę Ci na przykładzie, jak to rozumiem: mąż regularnie leje żonę. Wszyscy wkoło pukają się w głowę, jak ona to wytrzymuje i pytają, ile jeszcze ona to wytrzyma. A ona tak go kocha, że wcale się nie czuje jego ofiarą. Jest więc tak, jak piszesz, miłość wyklucza bycie ofiarą. Tylko dlaczego wszyscy widzą, że coś jest mocno nie tak?
LaDopamina
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: wyznanie wiary

Post autor: cezary123 »

unreal pisze:
A jednak Jezus nauczał o jeziorze ognia i innych nieprzyjemnych rzeczach, zupełnie jakby nie wierzył, że jego owieczki będą żyły przykładnie i cnotliwie, same z siebie dobywając te pokłady miłości.
Pisarze gatunku literackiego ewangelii. Co to za horror bez wzbudzania dreszczów lęku u odbiorców, co to za komedia bez wymuszenia choćby, chichotu, co to za ewangelia bez takich zabiegów literackich. Trzeba odróżnić książkę od tego co naprawdę działo się w życiu i umysłach ludzkich. Poza tym w przypadku Jezusa dochodzi sprawa tajemniczej Transcendencji. Nie wszystko dzieje się w przestrzeni ludzkiej. Owe przeżycia znane nam z przestrzeni naszej rzeczywistości tylko mają coś symbolizować niepoznawalnego na razie - "Tam".
unreal pisze: A cóż my możemy wiedzieć, jak to się wszystko kończy, czy jest jakiś sąd.
Jeżeli struktura Wszechświata i całej rzeczywistości uniemożliwia ponowne odtworzenia istnień uczestniczących w czymś na sąd, czy nawet postawienie w obliczu sprawy, to jeszcze gorzej! Nikt nie będzie mógł nawet wyrazić skruchy za to co zrobił być może w afekcie, spięciu sytuacyjnym czy w okolicznościach, które go zmusiły. Człowiek marnuje siebie nieodwracalnie i skazuje na potępienie następnych pokoleń na wieki. Zamraża swoim czynem swój jakiś niechciany wizerunek i przepadło. Po życiu. Dlaczego ma przez całą nieskończoność tkwić jako ścigany przez historię i motłoch żądający linczu za chwilę złego postępowania? Sąd Ostateczny jest łaską Transcendencji :)
Oczywiście małe jest jego prawdopodobieństwo, więc raczej większość odpowiadających przed historią, ofiarami i sumieniami marnuje się nieodwracalnie z powodu nieodwracalności zła. Trzeba uważać.
cezary123 pisze: a po drugie tak jak mówiłem: miłość wyklucza bycie ofiarą! Nie wiem jak to sobie zrozumiesz :)
unreal pisze:
Wytłumaczę Ci na przykładzie, jak to rozumiem: mąż regularnie leje żonę. Wszyscy wkoło pukają się w głowę, jak ona to wytrzymuje i pytają, ile jeszcze ona to wytrzyma. A ona tak go kocha, że wcale się nie czuje jego ofiarą. Jest więc tak, jak piszesz, miłość wyklucza bycie ofiarą. Tylko dlaczego wszyscy widzą, że coś jest mocno nie tak?
To po co w tym tkwi? Niech pójdą sobie w swoje strony. Ale wtedy straci miłość swojego życia. Gdyby kłótnie i bójki były o niedoskonałość mężczyzny, o rozczarowanie, o wyrywanie z biednego chłopa ostatniej krwi, o zdrady z atrakcyjniejszym kandydatem to by zaraz sobie poszła w siną dal do innego lepszego. Może on nie chciałby jej puścić z małżeństwa? I tak ona wywalcza sobie uwolnienie od nie tego? Nic to nie da. Trzeba odejść a nie znęcać się nad kimś za to, że nie spełnił oczekiwań małżeńskich. Ktoś nie umie kochać.
Spójrz na inną sytuację: żona męża regularnie bije a on godzi się na takie traktowanie. Dlaczego? Bo on ma taką, jaką sobie wymarzył a ona niechcący takiego, jakiego chciała uniknąć :mrgreen:
Ale Ty mówisz, że ona kocha go i dlatego godzi się na takie traktowanie.
Wiem dlaczego nie odchodzi, ale to dosyć kontrowersyjne wyjaśnienie. Po prostu jest dla niej aż tak atrakcyjny (nie ciałem, ale w ogóle, tak dogłębnie), że nie chce go stracić. Wie, że takiego drugiego nie znajdzie, boi się samotności, chce go zmienić. No cóż, trzeba wybrać, albo miłość i szczęście albo zakochanie i bicie. Z miłością romantyczną nie ma tak prosto. Może do końca życia żebrać, żeby on ją pokochał tak jak ona jego i wmawiać sobie, że pewne przesłanki wskazują, że on też jest w niej zakochany, że dobrze jej robi, pieniądze przynosi, że to ten, taki atrakcyjny, że jej serce bije a on ma to gdzieś. Kobieta mu się z miłości oddaje - bierze za darmo i zadowolony. Nie musi nic dawać w zamian.
Tak to już jest w związkach. Jedna strona ma wszystko a druga lata wokół tej pierwszej jak szalona i nie sposób ich rozdzielić. Zresztą to ich sprawy osobiste i nie nam być sędziami. Chcącemu nie dzieje się krzywda. Nie nakłonimy też niczyjego partnera, żeby się zakochał w odpowiedzi na tak tragiczną miłość drugiej strony. Jeżeli jest nieprzyjacielem własnej żony, to miłość nieprzyjaciół powinna skłonić żonę do ratowanie w pierwszej kolejności swego męża. Może go uratować od pogłębiającej się chorej sytuacji, obciążania jego sumienia i nieodwracalnego rozwoju zła. Miłość nieprzyjaciół znajduje się o wiele wyżej od miłości romantycznej, czy miłości za wzięcie i jest nieskończenie bardziej trudna. Dlatego zwykle dominuje przyciąganie, nawet toksyczne dla kogoś. Nie wiem, musiałbym sam przeżyć coś takiego.

Miłość wyklucza bojaźń, wyklucza bycie ofiarą. Możesz spróbować zrozumieć to na przykładzie tamtej męczennicy, o ile rzeczywiście stało się to, co jej przypisują.
Tak jak wykluczyła stanie się seksualną ofiarą dumną ze swojego położenia przez Karolinę Kózkównę na przykład. Nie zgodziła się z spełnić potrzeby żołnierza a mogła uratować życie i mogła tłumaczyć, że to z "miłości nieprzyjaciół". Nie o taką miłość bliźniego chodzi.
Awatar użytkownika
unreal
zaufany użytkownik
Posty: 4768
Rejestracja: sob cze 28, 2014 11:34 pm

Re: wyznanie wiary

Post autor: unreal »

cezary123 pisze:Pisarze gatunku literackiego ewangelii. Co to za horror bez wzbudzania dreszczów lęku u odbiorców, co to za komedia bez wymuszenia choćby, chichotu, co to za ewangelia bez takich zabiegów literackich.
Opisy opisami, niemniej wiara w piekło i wieczne potępienie to element chrześcijaństwa.
cezary123 pisze: To po co w tym tkwi? Niech pójdą sobie w swoje strony.
Bo jako chrześcijanka wyznaje nierozerwalność małżeństwa i chce nieść swój krzyż do końca.
cezary123 pisze: Jeżeli jest nieprzyjacielem własnej żony, to miłość nieprzyjaciół powinna skłonić żonę do ratowanie w pierwszej kolejności swego męża. Może go uratować od pogłębiającej się chorej sytuacji, obciążania jego sumienia i nieodwracalnego rozwoju zła.Miłość nieprzyjaciół znajduje się o wiele wyżej od miłości romantycznej, czy miłości za wzięcie i jest nieskończenie bardziej trudna.
Właśnie dlatego przy nim tkwi, poświęcając własne życie, usprawiedliwiając go, że miał trudne dzieciństwo, mama go nie przytulała, itp. Jeśli dostanie wystarczająco dużo razy wp...ol, to mąż zrozumie swoje błędy.
Dla Ciebie to ma swój urok, dla mnie to niezrozumiały masochizm.
Nie ma co strzępić klawiatury, ludzie po prostu są różni i w odmienny sposób odbierają te same sytuacje.
LaDopamina
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: wyznanie wiary

Post autor: cezary123 »

unreal pisze:Nie ma co strzępić klawiatury, ludzie po prostu są różni i w odmienny sposób odbierają te same sytuacje.
Ale ja Ciebie staram się precyzyjnie zrozumieć a Ty jakoś nie nadążasz za moim tokiem rozumowania i nadal przedstawiasz karykaturę.
unreal pisze:Bo jako chrześcijanka wyznaje nierozerwalność małżeństwa i chce nieść swój krzyż do końca.
Jeżeli ona sobie pójdzie z tego małżeństwa to i tak ów zły, paskudny wróg, ten mężczyzna będzie sobie musiał ułożyć życie prawda? Jako człowiek ma prawo do spełnienia się w miłości, małżeństwa, rodziny i dzieci. Jeżeli on sobie pójdzie z jakiegoś małżeństwa bo go niszczyło, to ta "zła" kobieta już dla nikogo więcej nie będzie promieniowała miłością? Będzie jak gdyby nigdy nic. Dlaczego tamtego nie kochała, dlaczego tamten nie kochał kogoś a teraz jest kochany? Jakoś każdy i tak dąży do szczęścia i miłości. Dlaczego jak ktoś mnie odrzuci to nie staję się nietykalny, niestrawny dla innych? Dlaczego jeżeli z tym małżeństwo nie wyszło, wyszło z innym/inną? A tamtym odrzuconym tak samo. I co teraz? Problem tkwi w nieodpowiednim doborze osób do związku, na tajemnicy osobowej, nieznanej nam ani nikomu a nie w rozerwalności czy nierozerwalności. Przedstawiasz karykaturę małżeństwa chrześcijańskiego jakby to była pusta forma łącząca nieznanych, dowolnych anonimowych ludzi i zawsze mająca działać. Nikt tego nie wymaga.
unreal pisze:Właśnie dlatego przy nim tkwi, poświęcając własne życie, usprawiedliwiając go, że miał trudne dzieciństwo, mama go nie przytulała, itp. Jeśli dostanie wystarczająco dużo razy wp...ol, to mąż zrozumie swoje błędy.
Dla Ciebie to ma swój urok, dla mnie to niezrozumiały masochizm.
Karykatura. Pisałem, że jest zakochana bez wzajemności i nie chce odejść, bo tak bardzo bez względu na wszystko pragnie mieć tą atrakcyjną postać męską przy sobie. Nie rozumie, że jak on nie kocha, to małżeństwo może być nieważne i staje się tylko zaspokajaniem potrzeb i pożądliwości ludzkiego serca. Może uratować wroga oddalając się od niego w separacji aż się nawróci. Sama też zmądrzeje bez chłopa.

Dla mnie nie szkoda strzępić klawiatury, bo mówimy o rzadkim zjawisku nieziemskim, które jak widać, mało kto rozumie. Dla mnie też byłoby ciężko pokochać wroga, ale wiem mniej więcej już jak to się uruchamia :)
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: wyznanie wiary

Post autor: cezary123 »

Ciężko byłoby mi na przykład kochać wroga - kobietę, żonę, w której byłbym zakochany i miał dla niej cały świat a ona mnie miała za jednego z gorszych jeleni do odrzucenia. Ewentualnie wykorzystania i zjedzenia przed tym. Wiem, że marnowałaby mi życie. Na pewno bym z miłości nieprzyjaciół nie pozwolił jej obciążać duszy i sumienia czynem złym i niegodziwym na mnie. Doskonale rozumiem Unreal :)
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: wyznanie wiary

Post autor: cezary123 »

Wracając do przykładu tej biednej kobiety, który Cię męczy, chciałem dodać, że najprawdopodobniej nic by się nie zmieniło, gdyby przestała być chrześcijanką. Nadal zakochana pozwalałaby partnerowi na wszystko, aby tylko z nim być. Jeżeli uważasz, że religia jej szkodzi i coś przez to traci, to zasugeruj takiej, że jakaś inna zabierze mu tego złego męża. Zobaczysz co się stanie ;)
Awatar użytkownika
unreal
zaufany użytkownik
Posty: 4768
Rejestracja: sob cze 28, 2014 11:34 pm

Re: wyznanie wiary

Post autor: unreal »

cezary123 pisze:Przedstawiasz karykaturę małżeństwa chrześcijańskiego jakby to była pusta forma łącząca nieznanych, dowolnych anonimowych ludzi i zawsze mająca działać. Nikt tego nie wymaga.
Ludzie się zmieniają, okoliczności się zmieniają, z początku mogło się układać, a później jedno z nich zamieniło się w przemocowca.
cezary123 pisze:Karykatura. Pisałem, że jest zakochana bez wzajemności i nie chce odejść, bo tak bardzo bez względu na wszystko pragnie mieć tą atrakcyjną postać męską przy sobie.
Tu sprawdza się stara, rzymska zasada, <chcącemu nie dzieje się krzywda>, ale pisałeś też:
cezary123 pisze:Jeżeli jest nieprzyjacielem własnej żony, to miłość nieprzyjaciół powinna skłonić żonę do ratowanie w pierwszej kolejności swego męża. Może go uratować od pogłębiającej się chorej sytuacji, obciążania jego sumienia i nieodwracalnego rozwoju zła.
Jeśli ktoś jest przy kimś z powodu, że ma nakładzione do głowy o nierozerwalności małżeństwa i o poświęcaniu się, a nagroda będzie kiedyś tam wypłacona, to będzie tkwił w tej chorej sytuacji aż do śmierci.
Doradziłbyś tak swojej siostrze albo córce?
cezary123 pisze:Wracając do przykładu tej biednej kobiety, który Cię męczy, chciałem dodać, że najprawdopodobniej nic by się nie zmieniło, gdyby przestała być chrześcijanką.
Owszem, mogłaby się rozwieść i ułożyć sobie życie z kimś innym, bez wyrzutów sumienia, że nie podołała z tą miłością bliźniego.
LaDopamina
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: wyznanie wiary

Post autor: cezary123 »

unreal pisze:Jeśli ktoś jest przy kimś z powodu, że ma nakładzione do głowy o nierozerwalności małżeństwa i o poświęcaniu się, a nagroda będzie kiedyś tam wypłacona, to będzie tkwił w tej chorej sytuacji aż do śmierci.
Doradziłbyś tak swojej siostrze albo córce?
Miłość nieprzyjaciół jest niezależna od miłości małżeńskiej. Może kochać wroga nie będąc z nim w małżeństwie. Jeżeli już jest nieszczęśliwe małżeństwo to tak jak mówiłem - separacja i poznanie siebie samego czego się chce i co się chciało ofiarować małżonkowi w życiu. Końcem krzyża jest niebo wprawdzie, ale głupio bym się czuł, jeżeli ktoś cierpi ode mnie z egoistycznych pobudek a mianowicie z chęci wypracowania sobie nieba. Nie jest to owa miłość nieprzyjaciół. Ja też nikogo, żadnego z wrogów nie użyję jako trampoliny do wybicia się przed Chrystusem. Ciągle nie możemy uchwycić sensu miłości wroga, bo to jest za trudne.
Poza tym nierozerwalność ważnego małżeństwa wiąże się z tajemnicą osobową nieznaną osobom na zewnątrz, osobom trzecim. Jeżeli małżonkowie nie znają wzajemnie tych swoich tajemnic i nie wiedzą co robią akurat ze sobą, to małżeństwo może być nieważne. Dlatego nic nie doradzałbym siostrze czy córce. Nie znam ich dusz ani dusz ich wybranków.
unreal pisze:Owszem, mogłaby się rozwieść i ułożyć sobie życie z kimś innym, bez wyrzutów sumienia, że nie podołała z tą miłością bliźniego.
A kto inny zrobi jej to samo, jak ona sama nie będzie wiedziała czego i kogo chce. Miłość nieprzyjaciela nie zmusza do miłości małżeńskiej, powtarzam trzeci raz. Występuje niezależnie w groźnych sytuacjach.
Poza tym nie sądzę, że powstrzymuje ją religia. Niektórzy partnerzy są zbyt atrakcyjni, żeby ich oddać :)

Poruszyłaś bardzo ważną kwestię. Nie sposób obiektywnie "uniewinnić" wierzącego. Dla wierzącego ktoś, kto mówi mu, że nic takiego się nie stanie jeżeli "zgrzeszy" podobny jest do lekkomyślnego towarzysza podróży, który mówi mu w górach, że nic się nie stanie, jeżeli odpuści sobie odpowiednie zabezpieczenie podczas wspinaczki. Co z tego, że niewierzący towarzysz w myślach ratuje go, jeżeli prawa nadrzędne go ...adekwatnie potraktują.
Awatar użytkownika
unreal
zaufany użytkownik
Posty: 4768
Rejestracja: sob cze 28, 2014 11:34 pm

Re: wyznanie wiary

Post autor: unreal »

cezary123 pisze: Jeżeli już jest nieszczęśliwe małżeństwo to tak jak mówiłem - separacja i poznanie siebie samego czego się chce i co się chciało ofiarować małżonkowi w życiu.
Tyle, że separacja oznacza, że nie można sobie ułożyć życia z kimś innym.
cezary123 pisze: Ciągle nie możemy uchwycić sensu miłości wroga, bo to jest za trudne.
Próbuj dalej. :)
cezary123 pisze: Jeżeli małżonkowie nie znają wzajemnie tych swoich tajemnic i nie wiedzą co robią akurat ze sobą, to małżeństwo może być nieważne. Dlatego nic nie doradzałbym siostrze czy córce.
Przesłanki do stwierdzenia, że małżeństwo jest nieważne są ściśle określone.
Dobrze chociaż ,że nie doradzałbyś, żeby z ufnością się poddała woli boskiej. (A na dentystę byś dał, gdyby musiała sobie nowe zęby wprawić?)
LaDopamina
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: wyznanie wiary

Post autor: cezary123 »

unreal pisze:Próbuj dalej.
Może niezbyt precyzyjnie się wyraziłem. Sens miłości nieprzyjaciół jest, jak najbardziej, ale zrozumienie i odczucie tego właściwe jest zbyt trudne. Wyobraź sobie, że powodujesz wypadek samochodowy, w którym giną inni ludzie. Stajesz się ich i ich rodzin najgorszym wrogiem. Gdyby to zginął ktoś z mojej rodziny lub bliskich...
Ale to za łatwe.
Jeżeli nieprzyjaciel świadomie i dobrowolnie jest moim nieprzyjacielem i po wiek wieków nie zamierza przestać mnie nienawidzić... Wtedy można spróbować. :)
unreal pisze: Tyle, że separacja oznacza, że nie można sobie ułożyć życia z kimś innym.
Ten, od którego się odseparowujemy też nie może. A może przy innym/innej byłby łagodny, dobry i cenny dla małżeństwa? "Co mnie to obchodzi?" No to małżeństwo nieważne było od początku. Zmarnowanie czasu na grzechy, pożądliwość zewnętrzną, materialną, a nie sakrament.
unreal pisze:Dobrze chociaż ,że nie doradzałbyś, żeby z ufnością się poddała woli boskiej. (A na dentystę byś dał, gdyby musiała sobie nowe zęby wprawić?)
Co Ty z tymi agresywnymi mężami?

Ufność w "wolę boską" ma związek z powiązaniem osobowym dwojga wybranych z tłumu, o którym mówiłem. Małżeństwo ma, przynajmniej w teorii, doprowadzić do zjednoczenia tych ściśle wybranych sobie istot na zawsze. Nikt z nas nie wie, dlaczego patrzą we swoje oczy a nie w kogoś na zewnątrz albo w nicość już. I co się dzieje, kiedy ktoś odchodzi, umiera albo bierze inną/innego. Transcendencja tylko wie.
Awatar użytkownika
unreal
zaufany użytkownik
Posty: 4768
Rejestracja: sob cze 28, 2014 11:34 pm

Re: wyznanie wiary

Post autor: unreal »

cezary123 pisze:Ten, od którego się odseparowujemy też nie może. A może przy innym/innej byłby łagodny, dobry i cenny dla małżeństwa?
Może tak, może nie. Może to właśnie bierność ofiary go rozzuchwalała. I zachęcała do stosowania przemocy wobec innych osób. Dlatego uważam, że zachęcanie do nadstawiania drugiego policzka jest wręcz niemoralne.
cezary123 pisze:Co Ty z tymi agresywnymi mężami?
A taką fazę dziś mam. :D
cezary123 pisze:Ufność w "wolę boską" ma związek z powiązaniem osobowym dwojga wybranych z tłumu, o którym mówiłem.
Wygodna wymówka do zrzucania winy za własne błędy w ocenie sytuacji na <Transcendencję>.
LaDopamina
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: wyznanie wiary

Post autor: cezary123 »

unreal pisze:Może tak, może nie. Może to właśnie bierność ofiary go rozzuchwalała. I zachęcała do stosowania przemocy wobec innych osób. Dlatego uważam, że zachęcanie do nadstawiania drugiego policzka jest wręcz niemoralne.
No to właśnie o tym piszę, że miłość nieprzyjaciół nie jest biernością ofiary, tylko miłością nieprzyjaciół. Jak to ma wyglądać, to wielka tajemnica dla nas, jak widać. :)
Niemoralna na pewno byłaby nienawiść nieprzyjaciół. Wtedy już żadnej ze stron nikt nie pomoże.

Co do niemoralności nadstawiania drugiego policzka, ja też potrafię zrobić z tego karykaturę. Idzie sobie dziewczyna w mini i skarży się, że hultaje ją napastują. Idzie więc drugi raz w jeszcze krótszej mini a potem ... jest winna, że nadstawiała drugi policzek śmiertelnym wrogom. :mrgreen:
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: wyznanie wiary

Post autor: cezary123 »

Jeżeli mierzi nas zwalanie winy na kobietę, która przecież nic złego nie zrobiła, to tym bardziej powinno coś być nie tak z wyśmiewaniem nadstawiania drugiego policzka do wrogów. Tylko miłość nieprzyjaciół musi być sensowna i mądra. Tak, aby unaocznić wszystkim naszą godność, zachować godność wroga itp.
Awatar użytkownika
unreal
zaufany użytkownik
Posty: 4768
Rejestracja: sob cze 28, 2014 11:34 pm

Re: wyznanie wiary

Post autor: unreal »

cezary123 pisze:Jeżeli mierzi nas zwalanie winy na kobietę, która przecież nic złego nie zrobiła, to tym bardziej powinno coś być nie tak z wyśmiewaniem nadstawiania drugiego policzka do wrogów.
Ja nie wyśmiewam nadstawiania drugiego policzka, tylko uważam, że to jest niemądre i niemoralne, bo wystawia na niebezpieczeństwo inne potencjalne ofiary.
cezary123 pisze:Tylko miłość nieprzyjaciół musi być sensowna i mądra. Tak, aby unaocznić wszystkim naszą godność, zachować godność wroga itp.
Taaa, zawsze możesz dać się zabić, byle umrzeć z godnością.
LaDopamina
ODPOWIEDZ

Wróć do „filozofia”