Walka z własnym cieniem - kilka prostych porad

duchowość, etyka, religia

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
piotr 84
bywalec
Posty: 3149
Rejestracja: śr gru 12, 2007 8:03 pm

Re: Walka z własnym cieniem - kilka prostych porad

Post autor: piotr 84 »

doprecyzuje przez krzyż
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: Walka z własnym cieniem - kilka prostych porad

Post autor: Kamil Kończak »

doversole pisze:
Uciekam:) Czeka na mnie moj ulubiony film: 'Spaleni sloncem' - autentyczny i bezpretensjonalny
Wspaniały film - jeden z 3 moich ukochanych :)
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 960
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: Walka z własnym cieniem - kilka prostych porad

Post autor: imon »

Wszystkiego nie przeczytałem... niecały pierwszy wpis i drugi, ale w tym co piszesz Kamil są pewne poszlaki któe zauważyłem, że przecierałem w swoim życiu... dla mnie najbardziej dotkliwym tematem w tej kwesti jest ten moment w którym to wszystko się zaczęło.. a było to tak jakoby wszelkie wierzenie któe w sobie miałem uderzyły we mnie.. w skutek pewnego zakładu.. wierzę, że moje przekonania nie były iluzją.. ale jest mi bliskie to kiedy piszesz o konfrontacji tego wszystkiego z rzeczywistością.. w każdym razie zauważyłem w Tobie pewne zdolności... ja to poprostu miałem tak, że jestem ambitny i zacząłem ponad dwa lata temu wyobrażąc sobie co mi się przytrafi jeżeli nie zadziałam w danym momencie... i powiem Ci, że mój umysł sam mi wymyślił katuszę... ludzie we mnie wierzyli i zapewne te wyobrażenie które wówczas gościły w moim umyśle odbierali jako coś co chciałem aby mi się przytrafiło.. podczas gdy ja po prostu byłem tak pewny siebie, że wierzyłem, że nic z tego co mi się wówczas wyobraziło nie może mnie spotkać............. poprostu nie miałem żądnej wątpliwości odnośnie włąsnej doskonałości... dobrą radą jest przyglądanie się swojemu umysłowi i jego rekacja z punktu umysłu oświeconego i obserwowanie tego co reakcje różne goszczące w naszym umyślę chcą z nas uczynić.. wóczas można zaobserwować, żę w tych przypadłościach nie ma siebie samego są za to naloty jak by to można określić.. odsuwajac winę od siebie sam nie wiem.. ale widzę, że Ty znajdujesz na to słowa.. a z drugiej strony Kamil tak na marginesie mówiac.. nie podoba mi się, to, że tak to napisałeś... bo może nie napisałeś przyczyny.. ale za to podałeś jak w temacie całkiem trafną metodę... któa teraz jest dla mnei zcytelena.. włąśnie w tym momencie kiegy mam już to za sobą.. tak wiele Twoich przemyśleń pokrywa się z moimi doświadczeniami.. miło mi, że Twoje rady pokrywają się z moimi metodami i wnioskami któe przeprowadzałęm na sobie.. napiszę, że nie z wszystkimi ponieważ nie jest mi w zwyczaju zapoznawać się z przemyśleniami męskiego umysłu idąc tak wiesz poglądaem biblijnym , że jest tylko Adam i Ewa.. czyli tak wiesz ja i druga moja połówka, która jest dla mnie całym światem...

Jeszcze ciebie poczytam napewno.. nie wiem czy coś mi to da czy nie... ale wiedz, że dla mnie to jest po prostu nowość.. rozważnie poglądów innego samca :P :)
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 960
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: Walka z własnym cieniem - kilka prostych porad

Post autor: imon »

Swoją drogą poczułem swego rodzaju ulgę... dochodząc do tego, że wszelkie nieprzyjemnosci, które miały miejsce na przestrzenie dwóch i pół roku ostatni czasy, które określe doświadczeniami.. wywiodły się ze mnie samego i nikt nie spiskował przeciwko mnie... bo to tliło się we mnie i straszniew mnie męczyło , że ktoś mógły sobie od tak wiesz rujnować mi życie.. a teraz jest mi lekko punkt zapalny dostrzec w sobie i zaprzyjaźnić się z tą myślą, zbliżyć się do niej
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: Walka z własnym cieniem - kilka prostych porad

Post autor: Kamil Kończak »

Dziękuję za miłe słowa. Cień to my sami, sami go stworzyliśmy, sami go animujemy, sami go zasilamy. Sami tworzymy maski- ale kiedy oświetlimy cień promieniem świadomości - to cały ładunek emocji i bólu zostanie zniwelowany i zamieniony w świadomą kreację. Niby takie proste a jednak takie trudne.

Świat marzeń, fantazji, ułudy- nikt nam tego nie zafundował. Przyczyna jest więc jasna - dla mnie to wszystko co wytworzyliśmy w umyśle w toku reinkarnacyjnej wędrówki - cała ułuda umysłu, która w pewnym momencie zawisła nad nami i doprowadziła do tak dramatycznych wydarzeń. Ale ułuda ma to do siebie, że można ją spalić - leki niestety nie mają takiej mocy - spalania ułudy, która jest główną cechą chorób mentalnych.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 960
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: Walka z własnym cieniem - kilka prostych porad

Post autor: imon »

chciałbym zauważyć, że rozwiązania które podajesz sąpewna ścieżką nie mniej jednak we mnie tli swego rodzju chęć jakby to określić wiarygodności swojego umysłu.. w związku z czym to co doświadczałem spory okres czasu nazywam konfliktem wierzeń i unikam sformułowań typu choroba umysłowa bo dla zabardzo mnie uwłącza.. nie mniej jednak rozwiązania, które podajesz mają swoją moc... do mnie wiesz w dużym stopniu to przemawia, ale przyznam się, że mam zachomawiania w pewnych stwierdzeniach bo zapewne pisałeś to jakąś uniwersalną metodą i być może po prostu nie ogniskowało to w moim konkretnym przypadku....\

A tak pozatym Kamil chciałęm się Ciebie zapytać masz jakieś doświadczenie.. które w skrajnych przypadkach można by określić schizofrenicznymi czy tak po prostu zastnawiasz się nad przyczynamy różnego rodzju "dolegliwości" i znajduesz wytłumaczenia.. bo to włąśnie wytłumaczenia i wyjaśnienie różnego rodzju zjawisk dają pewną swobodą dla umysłu.. tak byjamniej myślę i możęsz mi wierzyć jeszcze się nie nastawiłęm odpowiednie do Twoich słów... ja tam wiesz myślę, że wiem co masz na myśli porzez tą ułudę... tak mniej więcej.. ale ja po prostu być moze to co Ty określasz ułudą w głębi siebie ja to czuję, że pragnędefiniować inaczej a zarazem odczuwam taką potrzebę jakby to określić odczuwam jeszcze potrzebę obrony włąsnego umysłu.. bo dla mnie to wiele znaczy.. i nawet wiesz gdy wnikam w Twoje spostrzeżenia to czuję wręcz to pragnienie obrony swojegu umysłu i w ziązku z tym, że mam dowiadczenia w wiazku z któyrmi doświadczałem jeszcze jakiś czas temu różnego ordzju wiesz natrętnych głósów czy też przemyśleń jestem dosyćdelikatny w swoich wypowiedziach tak wiesz zupełnie jakby to obronąwłasnego umysłu miał kogoś skrzywdzić... co mógłbym określić pewną manią w obliczu któej nie chciałbym komukolwiek wyrządzić krzywdy któej sam doznałem.. zupełnie jakby wiesz w danym momencie nie używał całego swojego arsenału którym dyskonowałem jeszcze przed jak to określam okresem w którym to co doświadczałem wręcz prosiło się o takie pole do manewróu jakie dawała schizofrnenia. Powiem Ci tak, że póki co stałem się nieco ostrożniejszy w doborze słów.. zupełnie jakby wiesz każde moje słowo wywierało wpływ.. i tak pewnie jest po prostu, że muszę nieco wyluzować po ostatnim eksperymencie w obliczu którego tak wiesz swoje myśli podniosłem tak bardzo wysoko niczym rękę tak odruchowo poparzoną przy ogniu jakbym tak wiesz szukał azylu dla swoich własnych przemyśleń piszą różnego rodzju przemyślenia odnośnie wniebowstąpienia co utożsamiało mi się z bezpieczeństwem.. i gdy tak wiesz unosiłęm tak swoje myśli do innego świata to gdzieś tam na bok gdyby tak umysł porównać do komputera uszło mi oprogramowanie do komunikowania się z rzeczywistością i tak przyznam Ci się, że piszę z Tobą tak jakbym nieco stąpał po kruchym lodzie i musiał uważąc na każde słowo, ale ja tak mam po prostu ze względu na podjęte kilka lat temu decyzje moja osobowość, że tak powiem dostąpiła rozkwitu w pewnych aspektach... interesowałem się dążeniami do tego aby słową nadać mocy stwórczych i teraz tak wiesz nieco przez tą delikatność mam nieco na bakier z tym językiem uczuć i emocji o któych tak piszesz. Tym bardziej to, że się odezwałem to dla mnie nowoiśc po tych jak to określasz ułudach ziomek a miałem takie ułudy, że cały świat jest przeciwko mnie i tak powiem Ci pisząc teraz do Ciebie badam nieco Twoje nastawienie i sprawdzam tak delikatnie jakie są Twoje intencje do mnie.. bo przyznam się, że uczyłem się odpędząć ludzi od siebie tak, że nie dopuszczałem żadnej meskiej myśli w swoim światopoglądzie oczywiscie poza włąsnymi jako autentyczne.... Poczytam sobie jeszcze tano to o tym cieniu i zastnanowie się nad tym co napisałeś... a wracajac do tego cienia.. to ze mną jest tak, że w pewnych dziedzinach uwążałem się bez najmniejszej wątpliwości za autorytet i tak wiesz gdy tak wracają mi chęci do zycia a stan pełnego zdrowia definiuje jako coś jakby to rzec jeszcze bardziej ponad to co było to istotne dla mnie jest zachowanie po prostu tego wszystkiego na pozomie tego, że mój umysł nie oszalał co raczej zakosztował niebywałych doświadczeń jak i też bólu psychicznego całego ciała jeżeli wiesz co może być za wymiar cierpienia. Nie mniej jednak nie uważam się za tchórza i myślę o tym aby tak wiesz jakoś to co mi się przytrafiło wykorzystać w myśl zasady co mnie nie zabije to mnie wzmocni i tak wiesz z moimi ambicjami choroba czy też nawet schizofrenia to zbyt wielkie uogulnienie... podchodzę po prostu doswojegop przypadki nieco indywidulanie wszak każy ma indywidualne doświadczenia...

Swoją drogą ścieżka której szkice nakreśliłeś... odpowiada w moim mniemaniu sposobowi w jaki sposób różnego rodzju indywidulane przypadłości mogą po prostu być odbierane w sensie stwierdzeń ne czytałem tego aktykuły ten który najbardziej męczy ludzkosć to Ty... ale sam nagłówek dał mi do myslenia i tak z chwili na chwilę jakbym się przerzucił tak mantalnie pod presją tłumu z roli ofiary w rolę tego co odziałowuje inaczej i ten przeskok stał się dla mnie porcjąadrenaliny bo tak pomyśłąem sobie, że zraz jak tylko sie przestawie z jednego na drugi to okaże się, że pewnym okolicznosćią stanę się winny ja dociekająć odpowiedzialności za swoje życie... chcąc uzyskaćwiekszą ia raczej pełną kontrolę na swoim żywotem
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: Walka z własnym cieniem - kilka prostych porad

Post autor: Kamil Kończak »

Wszystko piszę z własnych doświadczeń a przeżyłem takie piekło, że nikomu nie życzę. Przedstawiam uniwersalne metody, które może stosować każdy, bo umysł każdego opiera się na tych samych zasadach - w gruncie rzeczy to prosty mechanizm, który wiele razy w różnych wątkach opisywałem.

Człowiek ucieka od rzeczywistości w świat fantazji, marzeń, pragnień który tworzony jest przez moc wyrzutową naszej twórczej strony umysłu - w pisamach wschodnich nazywana rajas, energią męską - yin. Człowiek wpada więc w stan tamas czyli zaczynają nim rządzić procesy niszczenia, katoboliczne - zaczyna być niewolnikiem przeszłości, destrukcji, popada w sferę bierności, negacji świata i brak akceptacji - ucieka w świat snu, zawężonej świadomości a świat ułudy, marzeń i fantazji - to świat zbudowany na chwilę aby zrekompensować niechciany realny świat- zderzenie ułudy z twardą rzeczywistością daje psychozę.

Człowiek działa z poziomu ego gdzie bodźce ze świata są scentralizowane na jego "ja" bo jest strasznie na sobie skupiony - świat odbiera jako wrogi, niebezpieczny - człowiek działający z tego poziomu bardziej przypomina zwierzę - zatraca widzenie związków przyczynowo - skutkowych. Jego ego jest słabe więc boi się konfrontacji. Tak bardzo boi się konfrontacji, że np. potrafi trzasnąć drzwiami w złości a powie, że to wiatr a nie on.

Ludzie uciekajacy w sferę bierności prowawadzą nieustatnny dialog ze sobą i z przeszłością - fikcyjne rozmowy, setki, tysięce razy przeżywają dawne sytuacje - skrzywiają je jak im wygodnie. Swoje winy minimalizują, cudze powiekszają - reakcja obronna.

Żyje przeszłością więc jest martwy - tamas można pokonać rajas czyli aktywnością i życie w realności a nie ucieczą od niej - rajas można pokonać sattvą czyli równowagą - działaniem bezpragnieniowym.

Droga do zdrowia leży w praktycznej filozofii życia - aby nasze słowa były jednym z czynami - żelazna konsekwencja. Odsuniecię na bok ego, które więzi nas w czasie czyli sprawia, że żyjemy przeszłością oraz stajemy się niewolnikami marzeń, pragnień, obsesji odnośnie przyszłości - co rodzi w człowieku roszczeniowość w stosunku do życia. To droga do szukania szczęścia wewnątrz, w harmonii z naturą, ludźmi, w medytacji. To droga pokory czyli grzeczności, nie wywyższania się, akceptacji świata takim jakim jest - pozwolenie na to aby nasze przywiązania i brak akceptacji odeszły - bo to my naszymi myślami i niezgodą powodujemy, że w ciele tworzy się opór - poprzez emocje, która blokują swobodny przepływ energii. Kiedy człowiek dąży do harmonii rozrasta się jak promienujące Słońce cały świat zaczyna wydawać się bezpieczny i harmonijny - a kiedy działa z poziomu negacji i strachu, braku akceptacji- to zapada się w siebie, staje się wewnętrznie "pokurczony". Osoby chore mentalnie np. z powodu ułudy w sobie źle reagują na Słońce chociaż w przypadku osób zdrowych mentalnie, Słońce poprawia nastrój. Osoby chore mentalnie wszędzie widzą ciemność, nie potrafią zauważyć rzeczy dobrych, które spychaja z pola swojego widzenia.


Zawierzenie, że życiem rządzi nadrzędne przeznaczenie, która ma sens i tkwi w nim wyższa mądrość, która chce naszego dobra. Cierpienie to nie tyle wydarzenia losowe które nas spotkały ale nasz stosunek do nich - to jak je przeżywamy. I tu ważne jest zrozumienie praw które rządzą życiem - bez zastanowienia się nad sensem prawa karmy i reinkarnacji - tak na prawdę moim zdaniem nie ma drogi do prawdziwej harmonii, bo zawsze człowiek napotka na pytanie : a co z cierpieniem które spotyka mnie i innych - jeśli człowiek uważa to za przypadek i efekt ewolucji to będzie w nim podświadoma niezgoda i bunt na los i to, że życiem rzadzi fatum, ślepy los, ruletka genów i ewolucji. Inne koncepcje też nie są logiczne - człowiek musi mieć w umyśle takie oprogramowanie i taką wiarę, która jest całkowicie spójna i logiczna - inaczej będzie się buntował i cierpiał i nie będzie rozumiał świata i siebie.

Główną cechą zaburzeń mentalnych jest fakt, że człowiek staje się niewolnikiem czasu a im bardziej powraca do zdrowia - tym bardziej potrafi być w tu i teraz - w harmonii ze światem, co staje się źródłem o wiele bardziej trwałego szczęścia. Kiedy chciałby być w innym miejscu niż jest - ucieka od siebie i nie pozwala na to aby wejść w głębię własnej samotności, nagości. Przybiera więc szaty tego co czasowe - czyli wspomnień, marzeń, fantazji - co tworzy kokon ułudy który go niszczy.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 960
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: Walka z własnym cieniem - kilka prostych porad

Post autor: imon »

nieco Kamil abstrachując od tego co napisałeś... bo dumam nad tym, że poprostu poszerzarz temat... powiem Ci, że mam nieziemskie doświadczenie w obronie własnego zdania... powiedzmy, że przez trzy lata miałem absolutnąracjęwe wszystkim gdyżdążyłem do tego aby wszystko stawało się możliwe.. wierząc w moc słów zasilanych konkretnym celem, w obliczu czego przepominałem nieco Dlajalame w sensie, że Dalajlama wierzy, że jak Chiny przestaną okupywać Tybet tak będzie raj na ziemi tak ja wierzyłem, że jak w Polsce marihuana będzie legalna to będzie raj.. i tego celu nie spuszczałem z punktu widzenia towarzyszył mi każdego dnia... co dawało mi ogromne porjce energii... i przyznam się, że gdzieś tam w głebi siebie jestem baczny na słówka które ludzie do mnie kierują, niektóre słówka po prostu odbijam niczym piłeczki typu określenia które do mnie nie pasują i w ten sposób kreuje siebie.. oczywiście dążąc gdzieś tam w głębi siebie do zgłebienie języka uczuć i emocji które wyrażsię poprzez huśtawkęróżnego rodzju stanów... i przyznam Ci się, że ja mam tak i być może daje się to w pewien sposób odczuć, że jak jużo czymś móie, bądz też piszę to gdzieśtam we mnie jest zakodowane, że mam na to wpływ.. i ja się trochę tu na forum rozgrzewam zupełnie jak atleci przed igrzyskami, szczyt mojej formy daje riposte na każe słowo zawarte w pytaniu bądz też stwierdzeniu i ja czuje jak kondycja mi wzrasta...

A wracająć do tematu tych psychoz... to myślę, że można to wyrazić nieco inaczej... pomimo to, że przedstawiasz to w dosyćwymowny sposób to przyznam Ci się, że w odbiorze kiedy zwracasz się w taki sposób ze swoimi przemyśleniami a pragniesz być ,ze tak powiem odebrany przez osoby czytające Twopje wypociny jako ktoś na miarę jakby to określić uzdrowiciela, wybawcy czy jakoś tam inaczej to brakuje mi w tym wszystkim co robisz nieco cukru w kontekście tych psychoz i podejrzawam, że to dla Ciebie zagłebiajac to w jaki sposób rozwijasz swoje tematy uważąm, że można by to poprostu przedstawić w nieco atrakcyjniejszej formie... wszak słow psychoza może w pewien sposób ściąga odpowiedzialnośc i siłędanych myśli nie mniej jednak używajac tego sformułowania razem z chwastami można wyplewić pewne cenne surowce mineralne dlatego ja tak jak już zainteresowałem się tym co piszesz pozwalam sobie po prostu zwrócić na to uwagę.. aby w okrescie któty określach psychozą raz jeszcze podkreślę po prostu nie wyciać czegoś co definitywnie da sięodczuć, że nazywasz chwastem w chwili kiedy po prostu operację można by prezeprowadzić w taki sposób... aby zblizajac się do tego słowa nie odnieść żadnej straty... zupełnie jak z antywirusem zamiast wrzucać "zakarzony"zainfekowany plik do kosza który określasz psychozą można by po prostu to przenieść do kwarantany przyjrzećsię temu i to naprawić
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: Walka z własnym cieniem - kilka prostych porad

Post autor: Kamil Kończak »

Nie jestem żadnym uzdrowicielem ani wybawcą - to co piszę to łopatologia, pisana prostym językiem o sprawach głębszych - są to praktyczne wskazówki, z których każdy może wyciągnąć coś dla siebie. Tak jak pisałem - działanie ludzkiego umysły jest proste - tylko nauka wszystko komplikuje, bo nie potrafi patrzeć na człowieka holistycznie - dlatego rozdrabnia się i gubi w szczegółach.

Tylko my sami możemy sobie pomóc i Bóg.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: Walka z własnym cieniem - kilka prostych porad

Post autor: Kamil Kończak »

piotr 84 pisze:tak jak Kamil napisał co trzeba NIC wystarczy dać zwyciężyć się pierwotnej naturze nieskalanej grzechem pierworodnym a wtedy sumienie doprowadżi ciebie do pierwotnego siebie ale przez ten świat no nie nieskazitelny

Poddaj się życiu, zaufaj mu a je wygrasz.

Droga do ten stanu polega na poddaniu się życiu i przeznaczeniu i płynięciu z jego prądem, bo stoi za nim wyższa mądrość, której nasze roszczeniowe i niepokorne ego nie chce przyjąć...


"Poddanie jest wiarą, że siła miłości może osiągnąć wszystko, nawet jeśli nie można przewidzieć skutków" Deepak Chopra. Kiedy człowiek odsuwa na bok ego (ja mam, posiadam, ja chcę, ja żądam ) , któremu wydaje się, że ma wielki wpływ na życie i że to my jesteśmy panami swojego aktualnego życia -że to my je kreujemy - co tak często rodzi w nas frustrację i walkę z wiatrakami, z przeznaczeniem, niezgodę i brak akceptacji - w to miejsce wchodzi wyższa siła miłości, Bóg, który zaczyna nas prowadzić, bo przestajemy działać z poziomu ego, które jak jak małe rozkapryszone, roszczeniowe dziecko. Dziecko, które szuka szczęścia w świecie zewnętrznym i od niego uzależnia swoje stany, od świata w którym szczęścia nigdy nie było i nigdy nie będzie. Bo jest światem tandetnych błyskotek.


Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 960
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: Walka z własnym cieniem - kilka prostych porad

Post autor: imon »

A ja tam Kamil przyznam Ci się, że Twoja obecność na forum w pewien sposób działa na mnie orzeźwiająco... gdy przybyłem na forum przyglądałem się różnym użytkowniką w nastawieniem na tych, którzy to przeszli i ułożyli sobie życie... wręcz pcha się na usta stwierdzenie które zasłyszałem w pewym filmie, w którym to dwóch mężczyn wylądowało samolotem a raczej się rozbili na pewnym odludziu i zaczą na nich polować niedzwiedz... i jeden z nich taki wiesz zyciowy człowiek, wręcz przepełniony doświadczeniem... opowiadał drugiemu historię i sposoby polowania na niedzwiedzie powołując się na to, że kiedyś ludzie zabijali niedzwiedzie mówiać, że jeżeli jednemu człowiekowi się udało to znaczy, ze inny też to potrafii... ( oczywiście zabili tego niedzwiedzia)

Swoją drogą jeżeli by tak wiesz jużpodciągnąc to pod definicję schizofreni we własnym rozumowaniu czy też ogólnym... i porównaćtą dyscyplinę do ping ponga... to widzę, że Ty grasz w te paletki i masz swoją technikę odbijania paletką piłeczek
Ostatnio zmieniony ndz cze 07, 2015 8:13 pm przez imon, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: Walka z własnym cieniem - kilka prostych porad

Post autor: Kamil Kończak »

Dziękuję za miłe słowa - moje technika paletek to akceptacja :) I to aby zbyt poważnie nie traktować gry.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Awatar użytkownika
Francesco
zaufany użytkownik
Posty: 4928
Rejestracja: ndz gru 22, 2013 5:53 pm
Status: jatądrobnącząstkącowieczniezłegochceazawszeczynidobro
Gadu-Gadu: Czarnokrwista
Lokalizacja: Z Żmijem.

Re: Walka z własnym cieniem - kilka prostych porad

Post autor: Francesco »

praca z własnym cieniem..
Miłość & Muzyka
~ Amen ~
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: Walka z własnym cieniem - kilka prostych porad

Post autor: Kamil Kończak »

Każdy podróż musi odbyć indywidualnie ale metody są uniwersalne.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
ODPOWIEDZ

Wróć do „filozofia”