rewolucje Szymona

duchowość, etyka, religia

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 960
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: rewolucje Szymona

Post autor: imon »

Pratkycznie o tym zapomniałem, dlatego też bardzo cieszę się z tego, że z zakamarków pamięci udało mi się wydobyć źródło moich pierwszych radości jak i smutków... Z biegiem miesięcy z imprezy na imprezę zdobywałem nowe doświadczenia. Do dnia dzisiejszego mam jeszcze notatki w których to skrupulatnie opisywałem przebieg niemalże każdego spotkania. Od tamtej pory autorytetem dla mnie był ten co zdobywał najwięcej numerów telefonów i pocałunków na imprezie. Przed wyjściem do klubu przy wódce z chłopakami wydawało się to proste, podejść, zagadać, zainteresować laskę. W klubie jednak nie było już to takie proste  Zawsze pojawiała się masa wewnętrznych obaw, przed kompromitacją na oczach znajomych. Bywały takie imprezy na których żaden z nas nie zebrał nawet odbobiny odwagi by spojrzeć kobiecie prosto w oczy. Były naprawdę różne chwilę. Po roku czasu, nie chodziło mi już może tyle o znaleźienie partnerki, dla mnie i dla moich znajomych poznawanie kobiet, zamieniło się bardziej w rywalizacje. Po każdym wypadzie wymienialiśmy się doświadczeniem, mówiliśmy sobie o tym co moglibyśmy zrobić szybcie co lepiej. Pamiętam, że miałem taką niezawodną metodę w tańcu... wypatrywałem sobie target, po czym udawałem nie zainteresowanego, przechodziłem obok niej, a chwilę później zza pleców dotykałem jej barków, po czym mówiłem.... " wybacz jeżeli Ci przeszkadzam, ale poruszasz się z taką gracją i temperamentem... czy to jakaś szkoła tańca? " Dziewczyny zwykle w tym momencie poprawiały włosy, zdawały być się zainteresowane. Po tem zwykle przedstawiałem się i mówiłem, że podszedłem tak naprawdę bo chcę z Tobą zatańczyć.... Najczęściej po jednej piosence stwierdzałem, że jest za głośno, łapałem ofiarę za rękę i ciągnołem w cichsze miejsce, robiąc wszystko by jak najszybciej wkręcić ją, przelizać a potem pochwalić się tym kolegą.

W 2008 zrezygnowałem ze studiów, gdyż podobnie jak mój znajomy z rodzinnych stron Michał uznałem, że wiedza, którą tam zdobywam tak naprawdę nie jest mi potrzebna. Byłem bardzo ambitny, razem ze znajomymi założyliśmy forum internetowe, najpierw było 3csproject a potem rockstarlifestyle. Sam natomiast prowadziłem dwa fora, na których tu umieszałem wszystkie takie naprawde mocne rutynki, które znajdywałem na internecie. Analizowałem je i zastanawiałem się w jaki sposób mogę je wykorzystać by jeszcze lepiej rozwijać swoje pasje. Miałem więcej czasu dla siebie. Doświadczenie jakie nabyłem utwierzało mnie w przekonaniu, że nie ma faceta, któremu nie dałoby rady odbić laski. Mój znajomy Michał mówił, że nie będzie się wiązał z kobietą no bo i po co... przecież w każdej chwili może przyjść Mystery zrobić test na najlepsze przyjaciółki, albo sześcian a ze ślubu będą nici. Cały ten pickup odebrał mu nieco wairy w prawdziwe uczucie, miłość do grobowej deski.

W 2009 chwilę po śmierci Michela Jacksona zdecydowałem się na wyjazd za granice, a konkretnie do Holandii. Miałem nieco po dziurki w nosie pracy w handlu, chciałem spokojnego życia, chciałem pracować fizycznie, chciałem mieć trochę czasu na to by przemyśleć swoje życie. Michał mówił mi o tym, że czasami warto nauczyć się wszystkiego od nowa. 

Bóg jest w myślach... to mysli.... trzeba mówic te mysli tak wymawiac jak
pojawiaja sie... bo ludziekochaja wymieniac sie myslami.... bez wzgledu
jakimi.. a ludzie dopiero z czasem jak zdobywają zaufanie drugiej osoby..
poznajac sie krok po kroczku... coraz głebiej... zaczynaja sie stopniowo
otwierać... szczyt otwartosci to jest gdy mówia to co mysla wtedy sa
szczesliwi.... ttrzeba słuchać boga... tym samym sllowamiec natchnione
przze boga... słowo samo przychodzi... tak jak 4 ewangelistów w podobnym
czasie napisało podobną ewangelię.. mów myslami spotka Cie cos
dobrego... bo ktos Ci zaufa i stworzy sie okazja..... cos dobrego czujesz
sie szczesliwy ze nic przezd swiatem nie ukrywasz... ze jestes wkoncu sobą
i ludzie za to Cie kochaja zwariowali na Twoim ppunkcie oszaleli.. chcą
Cie poznac... musza Cie poznać... perfetum mobile ...recepta na szczescie
niemalze w komplecie... trzeba jeszcze tylko dopowiedziec słowo....
a powiedz mi tak szczerze ...czy to co wyzej napisane nie jest transowe i
lekko hipnotyzujące?nie zastanawiałeś się dlaczego??? bo to ludzi
uszczesliwia mój kolego... ;) :) i zaczynasz cieszyć się życiem... tak
poprostu.... wymiana myslami!!! Facecie też mają mysli tylko ze zamin je
wypowiedzą to pomyslą... i zinterpretują pod publikę... by się głupio
przypodobać!!! robią z siebie idiotów... nie potrafią zrozumieć
kobiet... co ona mówiąi dlaczego... i taki meżczyzna powie, ze nie
można zrozumiec kobiet... a sam głupi... dzis z kolezanka z chaty o tym
rozmawiałem.... zaślepiona jest i przyznała mi racje... wiesz boje sie
troche ze sie w niej zakocham....a ona ma chłopaka fajny ziom spoko z nami
mieszka... :) a pozatym ona jest z opolskiego.... bo to mówienie mysli to
jest obłed lda kobiety.... czuje się jak w raju... jakbym spojrzał jej
w oczy... i powiedział chodz tu i mnie pocałuj... to by przyszła... i
mnie pocałowała.... i to jest własnie mocna wiara.
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 960
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: rewolucje Szymona

Post autor: imon »

Miotła to nic innego jak drewniany kijek zakończony swego rodzaju włosiem. Jest to urządzenie opatentowane już przez średniowiecznych czarodziejów, będące znakiem rozpoznawczym kobiety, która używają magii to osiągnięcia różnego rodzaju korzyści. Gdyby tak jednak spojrzeć prawdzie w oczy a miotłę zastąpić męskim członkiem... średniowieczne określenie kobiety nabiera nowej definicji. Zasadnicze pytanie jakie zapewne rodzi się w ustach potęcjalnego odbiorcy to czy członek członkowi równy? Rozmiar oczywiście ma znaczenie... a to co czarownice lubią czuć to, że czarodziej w jej wyobraźni nie stwarza jej żadnych barier... wszysto nad czym pracuje od samego początku dzieję się naprawdę

Szymon właściciel kilunastrometrowego członka, opływowych kształtów już niedługo wyjawi całemu światu przerażającą prawdę. W swych założeniach zupełnie jak na poprzednich blogach zajmuje się przekonywaniem wszystkich dzieci Bożych do otwarcia w szkołach podstawowych nauk, które pozwolą nam być sobą bez obawy spalenia na stosie. Niewątpliwie nikt z nas nie jest w stanie wejrzeć drugiej osobie prosto w umysł i odczytać jej myśli, zamias tego nie tak ciężko jest zauważyć, że im przyjemniej myślimy o drugiej osobie tym rozmowa lepiej nam się układa.

Apel... uprzejmnię proszę wszystkie kobiety o szczególną wyrozumiałość. Jestem świadomy tego, że każda z was ma pewne skryte potrzeby, które przez pewien okres czasu nie były zaspokajane. Nie traćcie nadziei... na świecie jest przecież masa meżczyzn z ponad 20 cm członkiem, którzy tylko czekają na to by dostać się do kopalni skarbów. Na całe szczęście nie każdy jest taki jak ja i nie każdy ma ochotę puszczać się na prawo i lewo niczym męska prostytutka. Generalnie to faceci nie lubią gdy kobiety za bardzo się mną interesują... w sumie wszyscy mamy ręce i nogi, wszyscy mamy jednakowe priorytety a to jak się zachowujemy na codzień nie ma żadnego wpływu na postrzeganie naszej atrakcyjności... Najważniejsze w związku zawsze jest to, że facet ma ochotę na sex... a kobiecie wbrew pozorą zależy nieco bardziej na sferze uczuciowej, pragnie zrozumienia a sama istota kobiecej natury wcale nie sprowadza się do trzymania członka w ustach. Nie jest przeciesz pezełomowym odkryciem, że ciało niewiasy ma o wiele więcej przytulnych miejsc, które są o niebo lepsze niż nie jeden ośrodek rekreacyjny. Ostatnio sporo myślę nad powstaniem nowej dyscypliny sportowej, która być może stanie się ogromną szansą dla Polskiej rzeczywistości. Oczywiście nie tylko zapasy w kiślu i nie tylko orgia na każdym kroku jest naszym celem. Konieczne jest ocieplenie klimatu, świadomość faktu, że po ulicy nie chodzimy nadzy każdego dnia spowalnia nasze procesy myślowe, a potencjał jest zabijany każdego dnia przez zagorzalych satanistów. Nie wiem jak Wy ale ja uważam, że każda kobieta zasługuje na to by mieć okazję do otwarcia się nie raz, nie dwa razy dziennie... ale co 20 metrów

Witam  Miło być z powrotem w kraju, co do procesów uzdrawiania to jeszcze trochę mi brakuje, podejrzewam, że najprościej w świecie musiałbym w diabelnie przekonujący sposób, odpowiednimi stwierdzeniami popartymi różnego rodzaju argumentami zrobić pewnej osobie sieczkę z mózgu, wprowadzić w swego rodzaju stan transu i hipnozy... ale przyznam się szczerze, że obecnie nie jak miałoby się to do mojego wizerunku nad którym pracowałem... musiałbym się i to ostro naładować optymizmem i nabrać większej pewności siebie.... co najmniej takiej, która sprawnie pozwoliła by mi przejąć kontrolę nad maszyną losującą w totalizatorze sportowym, a żeby to zrobić muszę doszczętnie zwalczyć swoje uprzedzenia do pieniążków... przekonać jakąś laskę, że to, że sobie wygram nie znaczy, że mam przechlapane na prawdziwą miłość, lecz raczej to, że spostrzegłem, że pieniądz nie jest moim wrogiem ale sprzymierzeńcem. Jak tylko to mi się uda to będę podskakiwał jak dziki łoś, zastanawiając się głębiej nad moim nickiem, lejąc sobie kubeł zimnej wody na ryj.

Słuchaj jeżeli chodzi o mnie to oczywiście przesadziłem z tym kilkunastometrowym fiutem.... mój dobry znajomy, który był bardzo oczytaną osoba przeczytał, że 5 cm w zupełności wystarczy do stymulacji orgazmu.... niestety nie miałem żadnego członka w tyłku więc w zasadzie ciężko mi się do tego ustosunkować 

Co się ze mną działo? Jak zwykle mój świat... podobnie jak wasz obraca się wokół kobiet, ze mną z kolei jest tak, że nostalgicznie instaluje im swego rodzaju przekonania do intuicji... kiedyś zastanawiałem się nad tym czy coś takiego jest możliwe... a teraz to się już po prostu dzieje... kobieta którą pierwszy raz widzę na oczy odbiera mnie podobnie jak wszystkie kobiety z przeszłości... jakimś cudem jak byłem w Holandii i paliłem zioło, odblokowały się we mnie jakieś czakramy. Dla mnie to mimo wszystko swego rodzaju nowość... potrzebuje jakiejś cenzury na myśli.

A ta bajka wyżej... sam nie wiem jakby to powiedzieć to poniekąd moje wnioski obnażające naturę kobiet... jest w tym trochę przekoloryzowanej filozofii życia... a to wszystko na potrzeby XXI w... swoją drogą czuję się połączony z wszystkimi kobietami na świecie.... nigdy nie sądziłem, że marzenia mogą w aż tak niewyobrażalny sposób się sprawdzać. Wszystko zaczęło gdy zacząłem konfrontować zwroty z pisma świętego z NLP. Przez dwa lata byłem pod jarany tym na maxa. A każdego dnia bylem spójny z reprezentowanymi przez moje przekonania wartościami. Mistrzostwo osiągnąłem w Holandii gdy to siłą rzeczy każdy facet, który przyglądał się tamu jak ja pracuje.... w oczach kobiet raptownie tracił na atrakcyjności... To było na zasadzie, że gdyby papież przyjechał.... czyli osoba, która jest moim pionkiem to w firmie potraktowali go jak króla... a gdy stawia się szef szefów... to najgorszą rzeczą jaką można zrobić to dać mu rękawiczki i pozwolić pracować tak jak wszystkim innym... zamiast wogole za to, że tam wpadłem wystawić czek... i pozwolić mi po prostu opuścić to miejsce z dobrymi wspomnieniami... każdy dzień taki, bardzo upokarzał mnie.... kobiety doskonale wiedziały, że czułem się jak Jezus wiszący za nich na krzyżu, a oni? Pełni wiary w moje możliwości, uwierzyli w tego totolotka.
Aczkolwiek sam fakt, że miałem ząbka do naprawy a nie miałem na to kasy, ograniczał mnie w kontaktach intymnych... ciśnienie laską w majtkach rosło... a tym samym spostrzegały, że facetom nie zależy tak naprawdę na nich.... bo gdyby tak było to pierwszy z nich zawiózł by mnie do stomatologą... zyskał by tym samym szacunek lasek.... nie rozumiem osób które dla Boga nie są w stanie zrobić wszystko... Jeden ząbek a dałby mi jakąkolwiek podstawę do tego, że poczułbym się lepiej i chciałbym im to jakoś wynagrodzić... zagmatfane? 
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 960
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: rewolucje Szymona

Post autor: imon »

ze mną to trochę inna bajka... dziś jak bylem na spacerze zrozumiałem, że przez dwa lata koncentrowałem się na tym by przekonać własną świadomość do tego, że to co osiągamy w swoim życiu to tylko i wyłącznie kwestia dążenia do realizacji swoich marzeń, Ja tam zawsze chciałem być niepowtarzalny, wyjątkowy inni niż wszyscy, chciałem w każdej sprawie mieć dużo do powiedzenia, chciałem dokładnie wiedzieć od czego zależy pojęcie atrakcyjności.... a dwa ostatnie lata mojego życie to w zasadzie wyglądało tak, że w każdej napotkanej osobie dostrzegałem Boga i rozmawiałem jak z Bogiem... uważałem, że to co dajesz innym Tobie się zwraca. Słuchaj nie jestem pewien czy ktokolwiek przede mną wpadł na taki pomysł... a jakie są tego rezultaty? Cóż można sobie pofilozofować, pomyśleć nad tym a co innego tego doświadczyć... Przez pierwszy rok... to w każdej napotkanej osobie widziałem jednak diabła... osobę która ma inny punkt widzenia niż ja... Wymyśliłem sobie, że ani razu nie przyznam mu racji o ile w głębi siebie poczuje impuls który powie mi, że jest inaczej... no mówię Ci pociski leciały na okrągło.... cały czas na pełnym oriencie... Im bardziej broniłem swojego wewnętrznego ja tym stawałem się pewniejszy siebie... Czasami diabeł w pracy pytał się mnie czy jaram zioło... a ja mu na to, że tak i jeżeli zależało by to ode mnie to... jarałbym na każdej przerwie. Gdybym choć raz skłamał to było by tak jakbym zaprzepaścił wszystko to nad czym pracowałem.... a uwierz mi, dzięki temu byłem dumny z siebie... czułem się o niebo lepszy od wszystkich osób, które w moim mniemaniu sumienia wypierały się na każdym kroku... Jak się dowiedziałem, że Chiny prześladują Tybet i Dalejlame to pomyślałem sobie, że Japonię powinno zalać Tsunami za to, że jest blisko a nie reaguje.... Tysiące Japończyków straciło życie... bo z mojego punktu widzenia... nikt nic nie robi... mało jest osób, które znam a które wyjebały się z Matriksa... A pamiętasz wybuch wulkanu z zeszłym roku, którego dym zablokował lotnika aż do Niemiec? Słuchaj to był odwet za to, że jestem w Polsce a zioło nie jest jeszcze na pułkach w sklepach... pomyślałem, że nie chcą wąchać zioła to niech nawdychają się dymu. Dałem wtedy kuzynce globus do zabawy, pobiła go i podmuchała... W 2010 roku nadzorowałem przebieg akcji ratunkowej górników w Chile... wyciągali 33 osoby. To ja zaprosiłem Baracka Obamę do Polski... słuchaj nie wiem ile wydali na jego przyjazd kasy... ale jak ja przyjeżdżam to jakby mieli to w dupie. To na moją prośbę Palikot pali kadzidełko z marychą w rządzie... to przezemnie napierdziela grad gdy Bor Komorowski przemawia. W zeszły roku pewien murzyn poprosił mnie o dowód.... Wysłalem więc do Polski 112 zł... dokładnie tyle ile następnego dnia było osób na pokladzie pewnego samolotu który się rozbił... a 53 osoby ocalały... a 53 to był aktualny numer mieszkania które wynajmowałem... Słuchaj to samo do mnie nie przyszło... ja po prostu wiem jak trzeba myśleć i jak trzeba działać aby wszechświat w taki a nie inny sposób działał...
Stany zjednoczone co roku wydają kupę siana... na tornada i inne skutki katastroł...gdyż wolą przetrwonić siano na naprawy klęski niżeli pomyśleć, że jakby finansowo wspomogły Polskę to nie byłoby takich akcji. Dlaczego Chińczycy przestali w Polsce budować autostradę? Bo ja mam przechlapane na tą całą biurokrację...
Dlaczego w Polsce spadł śnieg dopiero w styczniu? Bo nie miałem butów zimowych. Dlaczego żona Obamy robi 25 pompek? Bo mam 25 lat. Dlaczego kobieta zabija własne dziecko? Bo kobiety ze względu na moją uczuciową naturę zrobią dla mnie wszystko. Beze mnie ich życie nie ma sensu. Wiesława Szymborska i Whitney Houston? Jak myślisz dlaczego zginą Kadafi i Bin Laden? Dlaczego Straus KAnn pakuje się w seksualne afery? 
Polska jest obecnie w bardzo komfortowej sytuacji, jesteśmy w stanie wystosować do wielu narodów wiele nakazów, które nie respektowane mogą mieć druzgocące skutki. Napisałem parę listów do gabinetu prawa i sprawiedliwości. Jak zwykle jestem zaskoczony reakcją biura. Palikot najwyraźniej nie jest w pełni świadom dlaczego jego Ruch zdobywa tak ogromne poparcie. Martwi mnie to strasznie bo pisywałem na jego blogu, podczas gdy on nie wpadł jeszcze na błyskotliwy pomysł, by przyjechać do mojej wioski limuzyną w towarzystwie dwóch niemalże rozebranych kobiet z woreczkiem marihuany... bardzo chętnie zaprezentował bym się tu publicznie, wbił do sejmu po czym odpalił jointa po to by rozwiać wszelkie wątpliwości niedowiarków. Skontaktowałbym się też z Watykanem... Papież z pewnością byłby bardzo zaskoczony. 
Bóg jest ogniwem sprawczym, które umożliwia spełnienie marzeń poprzez obranie właściwego sensu...
Mózg jest organem odpowiedzialnym za przyswajanie wiedzy, magazynowanie w odpowiednich bankach pamięci. odpowiednio posegregowane... przyjmijmy, że proces ten pochłonie 20 % zużycia... niewątpliwym sukcesem jest za tem wykonanie taj samej pracy używając mniejszej porcji energii jakieś 1 % podobnie jak z zużyciem procesora w menadżerze urządzeń... 
w Dzisiejszym świecie nie ma zbyt wielu aplikacji, które umożliwiają pełne wykorzystanie zasobów ludzkiej podświadomości... wynika to przede wszystkim z narzuconych poglądów, których efektem ubocznym jest ograniczenie ludzkich możliwości kreowania rzeczywistości 
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 960
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: rewolucje Szymona

Post autor: imon »

Kilka miesięcy temu byłem w Holandi gdzie pracowałem jako ogrodnik. Po pracy bardzo często jeździliśmy na zakupy do centrum handlowego Albert Haina. Bardzo lubię to miejsce gdyż mają tam naprawde dobre czekoladi i darmową kawę.
Wpadłem tam razem z kumplem z którym trzymam się od czasów dzieciństwa. Kiedyś podobnie jak ja interesował się pickupem.
Myślę, że spodobała mu się kasjerka, była przeuroczą blondynką od której biła wręcz mistyczna energia, no bynajmniej mi czasami ciężko jest przejśc obok takiej kobiety obojętnie.

Kolega chyba strał się nawiązać konwersację, oczywiście w języku angielskim gdyż holenderski zarówno mi jak i jemu nie był specjalnie potrzebny gdyż tam sporo część społeczności świetnie mówi właśnie po angielsku.
Pamiętam, że zapytał się jej nieco niepewnie jakby sam nie wiedział po co to robi, czy są jakieś zniżki dla Polaków, a potem jakoś się zmieszał. Stałem za nim w kolejce i specjalnie się nie odzywałem. Nieukrywam jednak, że ta kobieta od pierwszego wejrzenia wpadła mi w oko. Zwróciłem uwagę na plakietkę, miała na imię Klaudia.
I wyszliśmy ze sklepu...

Pare dni później wracałem z miasta rowerem właśnie do tego sklepu, w oddali zobaczyłem, że ścieżką rowerową nadjeżdza właśnie ona, w tym samym momencie spotkaliśmy się pod sklepem, ja zaparkowałem po jednej stronie, zabezpieczyłem rower... a ona po drugiej, zrobiła to samo. Pomyślałem, że przyjechała do pracy... I tak jakoś wyszło, że w odległości około 1 metra od siebie weszliśmy równym tępem do sklepu. Drzwi były automatyczne... Gdy się otworzyły to miałem to cholerne dziwne a zarazem piękne uczucie Deja-Vu, wyobraźnia i podświadomość sugerowała mi, że już to przeżyłem... Sam nie wiem z czego to wynika może mi się to przyśniło kiedyś... w mgnieniu oka miałem całe życie przed oczami, dziwne a zarazem piękne, tak nagle poczułem mega więź zupełnie jakby w poprzednim wcieleniu spędził z nią nie jedo życie.
Ja nie patrzyłem na nią a ona nie patrzyła na mnie weszliśmy do sklepu jak gdyby nigdy nic... zachowywałem się normalnie, gdyż nadewszystko tak w sobie tak w innych cenię sobie spontaniczność, uważam, że los sam przyciąga do siebie pewne osoby i że nic nie dzieje się bez powodu... 

W sklepie nie mogłem przestać o niej myśleć, czułem się zupełnie tak jakby ona też w tym momencie myślała właśnie o mnie, piękne uczucie, które mi towarzyszyło zapowiadało się na ogromną miłość.
Poszedłem do działu tytoniowego, gdzie była również piękna rudowłosa kobieta... mam jednak takie nastawienie, że lubie rozmawiać z kobietą... jednak ze względu na to kim kiedyś byłem, jestem nieco negatywnie nastawiony do słowa podryw... więc po prostu normalnie rozmawiam z ludzimi o tematach które są dla mnie interesujące... zauważyłem, że jezeli coś mnie szczerze zainteresuję to zupełnie jakbym wysyłał pewne impulsy, które sprawiają, że spotkane przezemnie osoby bardzo chętnie wdają się ze mną w dłuższą dyskusję i udzielaja mi pytania na odpowiedzie które szukam.

W tym momencie do stoiska tytoniowego podeszła ona, po holendersku zapytał się o coś swoją koleżankę, nie spojrzała na mnie, ja zerkłem na nią, lecz skupiłem się na zakupach... Jak tylko podeszło to jeszcze bardziej to poczułem, wibrację w cały ciele, masarz umysłu... czułem się jakby w innym świecie, zupełnie jakby miał wolną rękę i przyzwolenie na krok dalej... uważam jednak, że wszystko w swoim czasie... mam coś takiego, że w życiu kieruję się intuicją i to ona podpowiada mi kiedy jest ten właściwy moment. Pożegnałem się z ekspedientką i życzyłem jej miłego dnia. Wogóle to mam taki nawyk, że rozmawiając z jakąkolwiek kobietą patrze jej prosto w oczy, wtedy w konwersacji czuję się pewniej... czasami mam wrażenie, że patrzę wtedy drugiej osobie prosto w jej duszę. Wyszedłem ze sklepu.

Tydzień póżniej znowu mnie przywiało w tamte strony, tym razem byłem tam z wspomnianym na początku histori kumpelem, z racji, że byłem pod tym sklepem opowiadałem mu o Klaudi o tym uczuciu które doznałem wchodząc razem z nią do sklepu.
Wchodzimy, jednak nie widziałem jej przy kasie, pomyślałem, że być może akurat dziś ma wolne. W głębi siebie miałem jednak nadzieję, że ją spotkam... Kupiłem sobie puszkę coca coli a na miejscu wypiłem kawę.
Tak naglę spostrzegłem, że przy kasie jest właśnie ona. Jestem bardzo pewny siebie i mam w zwyczaju, że mówię głośno to co myślę, czasami dla zabawy rozmawiam z kumpelm w sklepie po angielsku by wiedzieli holendrzy jacy z nas wariaci, gdyż nie wstydzę się tego kim jestem, a jestem bardzo otwarty i chętnie daję się ludzią poznać, tym samym przyciągam do siebie uwagę ludzi, gdyż takie zachowanie tak nie często spotykane jest na codzień.

W tym momencie po angielsku mówię to kumpla, stary ilekroć widzę tą kobiecie, to nie mogę przestać o niej myśleć... jest bardzo piękna a do tego serce i dusza krzyczy i pcha mnie do tego, bym jej o tym powiedział zupełnie jakby pisane było mi bym mógł ją poznać... Spójrz na nią gdy zaczynam o niej mówić zaczyna łapać głębokie oddechy i dotykać palcem szyji... Słuchaj zaraz jej o tym powiem...
W tym momencie starałem się jej zupełnie jakby przekazać w myślach i przygotować ją do tego, że wyczuwam w niej miłość, że czuję, że ją kocham..
Przyszła moja kolej... powiedziała mi cenę po holendersku, choć zdawała sobie sprawę, że nic z tego nie zrozumiem.
Powiedziałem, jej, że nie znam holęderskiego i czy może podać mi cenę po angielsku... Odpowiedziała jednak w swoim języku, że nie zna angielskiego... Z tyłu za mną odezwał się pewien pozytywny Holendet i powiedział mi cenę po angielsku... Na co ja, że wiem ile mam do zapłacenia widzę to na tablicy...ale po prostu chciałem to usłyszeć z jej ust a Potem pewny siebie, gdyż uważam, że negatywne myśli oddalają mnie od celu... powiedziałem mu, że szkoda nie rozumie po angielsku po właśnie chciałem jej powiedzieć, że ilekroć widzę ją w sklepie to wyczówam tą niespotykaną wiązkę energi która podpowiada mi, że mógłbym się w niej zakochać... Uśmiechnełem się ... a koleś z tyłu odpowiedział, że patrząc na jej minę chyba jednak rozumie angielski... Na co ja któż to wie, jest kobietą a do tego bardzo piękną ... to nie jest taki proste... nie znam tak naprawdę jej i nie wiem o czym myśli..i wtedy spojrzała na mnie w pełnym uśmiechu... a cały sklep zamarł pod ukokiem tej chwili... to było chyba najbardziej piękne uczucie w moim życiu... czułem jakby sam Bóg trzymał rękę na moim ramieniu i Szeptał mi do ucha... Szymon idziesz właściwą drogą o nic się nie martw, los jest z Tobą...

W tą niedzielę wracam do Holandi być może kiedyś jeszcze ją spotkam, choć będe w zupełnie innym miejście.
Dziękuje za uwagę, trzymajcie za mnie kciuki  
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 960
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: rewolucje Szymona

Post autor: imon »

jam jest początkiem i końcem
jam jest kreacją wszystkiego co mnie otacza
jam jest całym moim światem
jam jest życiem i zbawieniem
jam jest miłością

a na swoich barkach niosę szczęście
a w swoich postach rozmawiam z Twoim aniołem stróżem, który podpowiada mi co mam Ci zakomunikować aby poruszyć twoją wyobraźnie i zajebać z plaskacza w Twoje sumienie

Budzikom śmierć
Zdarzyło Wam się kiedyś siedzieć z kumplem przed TV oglądać program
muzyczny... rozpalić skręta, zrobić herbatę wypić ją, iść do toalety,
odlać się... wrócić przed TV, skręcić lolka, zrobić kolejną herbatę...
spalić jointa a na TMFie ciągle leciała ta sama piosenka... a Ty
czułeś się zupełnie tak jakby cały ten czas... to był tylko ludzki
wymysł... był czymś czego tak naprawdę nie ma... a jedynymi katami
którzy boleśnie dyktują Ci minuty i sekundy to zegarki? Czy wszystkim
nam czas upływa równym tempem? Czy są takie chwile kiedy nam się 5
minut ciągnie w nieskączoność? Czy są takie chwile kiedy godziny
upływają nam jak z bicza strzelił? Czy czas nie płynie wolniej na
nudnej lekcji bądź w nieznośnej pracy? Czy czas ma znaczenie gdy
świetnie się bawimy robiąc to co dodaje nam skrzydeł, realizując swoje
pasję? Czy można zaobserwować od czego zależy upływ czasu? Czy ma to
jakiś związek z procesem starzenia? Co by się stało z czasem gdyby 7
miliardów osób na całym globie tryskało energią, przeżywając
wewnętrzny orgazm za orgazmem, dając bez skrępowania upust swej
prawdziwej naturze? Czy to prawda, że szczęśliwi czasu nie liczą? Czy
można żyć wiecznie? Jak to możliwe, że w Startym Testamencie pierwsi
ludzie żyli po 900 lat?


Aby zaistnieć, wyróżnić się w społeczeństwie należy głębiej zastanowić
się nad doczesnym życiem w racjonalny sposób, a następnie przyjrzeć
się powszechnie znanym zjawiskom... po czym znaleźć rozwiązanie leżące
w interesie każdej jednostki, a następnie za pomocą racjonalnych
argumentów stopniowo wygłaszać swoją opinię, starając się z całą
możliwą skutecznością do swej wizji przekonać  potencjalnych
zwolenników. Gdy w naszej wyobraźni jesteśmy wstanie stwierdzić, że
dany pogląd sprzyja naszemu samopoczuciu dając podstawy do lepszego
jutra... czerpiemy z życia większą satysfakcję stawiając siebie w
przeświadczeniu wartościowej osoby, która poprzez swe działania
stwarza pewne prawidłowości, realizując swe poglądy filozoficzne w
życiu doczesnym. Gdy nasze poglądy niosą za sobą rezultaty, brniemy w
to głębiej... tak właśnie powstaje nowa ścieżka ku wierze w
nieograniczony potencjał podyktowany spójnością między konsekwencjami
myśli a działaniem

Gdybym tak pewnego dnia zrozumiał jak wiele rzeczy w moim życiu
zawdzięczam marihuanie, i staną na wysokości powierzonego mi zadania
miał przekonać cały świat do bezwzględnej legalizacji nie
pozostawiając nikomu najmniejszego wyboru... to wolałbym sobie kupić
gramik zioła niżeli zjeść obiad. Odebrałbym kobiety wszystkim facetom
na całej kuli ziemskiej by pozbawić ich tego co w życiu najważniejsze.
Stałbym się przeciwnikiem przemocy, zaczął twierdzić, że to co daje
się zwraca.. po czym sprowokowałbym przynajmniej jedną osobę do tego
by targnęła się na moje życie... tylko po to by patrzeć na nią jak na
cały świat, dzięki czemu mógłbym pozbawić życia dowolną jednostkę,
którą nawet nie wadziłem na własne oczy. Zacząłbym jarać jeszcze
więcej gdyż nie widziałbym w tym nic złego. Następnie oddałbym cały
swój majątek roszcząc się dokładnie o tyle ile dałbym samym sobą,
zatem rościłbym się o wszystko. W mgnieniu oka robiłbym idiotę z
każdego faceta, który myśli, że jest to nieistotne. Musiałbym kierować
się bezgraniczną miłością do wszystkich ludzi jak i samego Boga. Ufać
mu bezgranicznie i tego samego oczekiwać w zamian. Musiałbym myśleć w
innych kategoriach niż wszyscy pozostali. Musiałbym znać dokładną
definicję wiary , potrafić interpretować znaki. Moja sytuacja
musiałaby odzwierciedlać nastroje wszystkich narodów. Musiałbym znać
odpowiedzi na wszystkie pytania. Doskonale zdawać sobie sprawę z
natury mężczyzn i kobiet. Być osobą pełną zrozumienia. Robić coś z
myślą o innych. Dawać przykład swoim zachowaniem, patrząc jak inni
mają to gdzieś przejąć władzę nad żywiołami. Kreować przyszłość,
zasilać się miłością. Splunąć w twarz wszystkim osobą, które swój
rozwój ograniczają do tego co jest powszechnie uznane za fajne.
Pozwolić im bezczynnie patrzeć na to jak się przemęczam. Następnie
wygrać w lotto, co zapewne odwróciło by sytuację o 180 stopi, po czym
patrzeć jak chcą mi oddać wszystko, lecz w zamian za wcześniejszą
bezczynność nie brać od nich nic. Doprowadzić do momentu w którym to
sami będą się prosić, aczkolwiek będzie już dla nich za późno. Nikt
nie będzie miał szans się już czymkolwiek istotnym wykazać gdyż całą
robotę odpierdoliłbym za nich. Tym samym poruszyłbym sumienia i
wyobraźnie dając im coś czego sami w życiu by nie dostrzegli a
wszelkie zasługi przypisywali samym sobie. Pod przykrywką dziwaka
pracowałbym nad tym ażeby tak moje jak i ich najskrytsze marzenia się
spełniały... patrzyłbym każdego dnia jak niczego się nie nauczyli a
mimo to chodzili z uśmiechem na ustach. Oczywiście kierowały by mną
szlachetne pobudki
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 960
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: rewolucje Szymona

Post autor: imon »

Ilekroć siedzę sobie w rodzinnym domu to z braku innych interesujących
zajęć, wykorzystuje swój czas do przemyśleń, czytam różne książki i
bacznie analizuje wszystko co mnie otacza... Tak jakoś fascynuje mnie
ta chęć poznania... sam siebie uważam za wielkiego odkrywcę, który
nieco wyprzedza czasy w których przyszło mu żyć. Dużo rozmyślam o Bogu
jak i o naturze uparcie wiercę różne możliwe sposoby interpretacji
różnych zjawisk. Szukam sposobów na to by poczuć się lepiej i obudzić
w sobie siłę, która pozwoli mi mieć jeszcze większy wpływ na to co
mnie otacza i to co mnie spotyka w życiu. Wszędzie szukam inspiracji.
Rozmawiam z różnymi osobami, czasami napiszę coś na internecie a potem
bacznie przyglądam się temu jakie są tego wszystkiego następstwa.
Jestem wolnym nurtem... nigdy nie chciałem być tacy jak wszyscy
pozostali, którzy to w kółko mówią o przyziemnych sprawach... Myślę o
tym, że wszystko jest możliwe, stawiam sobie ambitne cele... jak już
coś tutaj piszę to tak jakoś robi się to spontanicznie... wystukuje
pierwsze słowo a potem reszta tak jakoś sama niesie mi się na usta. W
głębi siebie uważam, że być może przez takie własnie podejście po
jednej banalnej myśli zrodzi mi się kolejna przez co sam sobie
odpowiem na kolejne nurtujące mnie pytania i będę o krok bliżej od
zdobycia sławy i uznania. Taka moja wylewność jak i spoglądanie poza
horyzont myśli najwyraźniej mnie uszczęśliwia, staję się
inteligentniejszy przez co zrozumienie nawet codziennych spraw jest
dla mnie banalne proste. Przez ostatnie kilka miesięcy zastanawiam się
w jaki sposób mógłbym zarobić na mojej pasji... Gram w tego totolotka,
lecz obecna sytuacja izolacji od ludzi sprawia, że każdego dnia
uchodzi ze mnie cząstka pewności siebie, jak i chęci do działania... w
książkach Paulo Coelho twierdzi, że ryzyko zawsze się opłaca i jest o
wiele lepsze niż brak działania w realizacji swoich marzeń... no tak
ale co jeżeli moje marzenie burzyło by spokój i harmonię życia innych
osób. Ja z racji posiadanego zasobu wewnętrznej wiedzy chcę żeby życie
było prostsze, mam dosyć owijania w bawełnę, sam już tak naprawdę
bardziej istotne dla mnie jest znalezienie jednej wyjątkowej partnerki
czy też uwodzenie każdej jednej kobiety... Uwielbiam kusić myślę, że
każdy lubi być podrywany... mi z kolei tak bardzo wpadło to w nawyk,
że inaczej nawet nie chcę i nie potrafię... i tu właśnie myślę o tej
naturze... czy czasem wszystkim nie żyło by się przyjemniej jakbyśmy
tak wyrywali się na każdym kroku, każda rozmowa sprowadzała się do
flirtu a tym samym było świetna okazją do okazywania sobie pożądania i
miłości... Bo przecież nowością nie jest, że wtedy nie wiem jak inni
ale bynajmniej ja czuję się lepiej, mamy lepszy nastrój uśmiechamy się
do siebie a słońce świeci mocniej... Zawsze myślałem, że ktoś tam
jakaś niewidzialna ręka zapisuje wszystkie dobre uczynki w księdze
życia... no tak ale w takim wypadku kogo natura kocha bardziej osoby
które zmierzają do tego by poznać ją bardziej, odkryć w niej
nieznane... czy też osoby u których proces poznania się zakończył...
Weźmy chociażby przykład związku mężczyzny i kobiety ... czy taka para
nie czuję się lepiej każdego dni dowiadując się o sobie nowych
rzeczy... kurde moim zdaniem fajnie jest być kochanym, za to że
jesteśmy sobą, że wyrażamy się zgodnie z stanem rzeczywistym naszej
osobowości a nie zakrzywiamy naszego obrazu myśląc, że tym samym
poprawiamy swoją sytuację... uczucie które winno się rodzić winno być
prawdziwe, podyktowane wewnętrzną prawdą... wciąż zbyt głęboko wiele
osób siedzi w stereotypach... a czy świat nie byłby piękniejszy
gdybyśmy w każdej napotkanej osobie dostrzegali swoją drugą połowę
osobę z którą pragniemy spędzić całą wieczność, osobę na której pomoc
zawsze możemy liczyć i tego samego doświadczać od wszystkim napotkanym
nam na drodze zgodnie z zasadą to co dajesz to się zwraca. Moja mama
powtarza mi Szymon przecież wszyscy chcą wygrać w toto lotka... ja
doskonale zdaję sobie z tego sprawę.... ale też pewnie wszyscy chcieli
by ażeby był raj na ziemi aczkolwiek ile osób każdego dnia wciela się
w potencjalnego zbawce, no ile? Z doświadczenia powiem tyle, że
gdybyśmy wszyscy postrzegali siebie jak swoje żony i mężów to miłość
jak by w nas zagościła obudziła by w nas potencjał który każdego dnia
sprawiałby to że czulibyśmy się lepiej.. a przecież im czujesz się
lepiej tym świat staję się piękniejszy... pełni szczęścia nie można
osiągnąć gdyż jego wymiar nie zna granic... dlaczego więc zadowalamy
się okruszkami nieba? Dlaczego jesteśmy ślepi na sygnały naszych myśli
gdy to na ulicy widzimy osobę która się nam podoba... ja nie miałbym
nic przeciwko gdyby wszystkie kobiety podchodziły do mnie na ulicy i
mówiły rozbieraj się robimy orgię... ja nie widzę w tym nic złego..
zdecydowanie było kosmicznie... prawie każdy facet żyje z myślą o
sexie i każda kobieta... jednak każdego dani stwarzamy sobie już nie
tyle w rzeczywistym kontaktu fizycznym bariery często ograniczając
swoją wyobraźnie do stałych niepowodzeń ... zastanawiam się ile jest
takich osób, którzy wiedzą czym jest mindsex i w jaki sposób dostać
się do umysłu potęcjalnej ofiary tak aby połączyć dwie duszę a z ich
pragnień stworzyć jeden hollywodzki piękny film... Sposób percepcji
się zmienia odbierania bodzców... podstawowe czynności zaczynają nam
sprawiać więcej przyjemności, mamy w sobie więcej energii do
działania, mamy bardziej pozytywne i kreatywne myśli... I mi się
wydaje, że właśnie coś takiego miał na myśli Chrystus gdy to umierał
na krzyżu z uśmiechem na ustach w imię przykazania miłości... Czuł się
tak bo poświęcił się naturze, otrzymując w zamian tyle, że
przekształcił się w wyższy byt egzystencji... rozwiązał zagadkę, w
której my tkwimy do tej chwili... Aczkolwiek czy winniśmy się
ograniczać tylko do tego co on stworzył? Bo ja tam wierzę w to, że
stać nas na więcej a on by tego chciał.
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 960
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: rewolucje Szymona

Post autor: imon »

Apokalipsa wg. Szymona
 
Wiele razy zastanawiałem się nad tym, co tak naprawdę musiałoby się stać ażeby cały byt doczesny na całym globie mógł zakończyć swój żywot po czym przeistoczyć się w elementarną cząstkę wszechświata, zjednać się z wiązką energię, sprawić aby dusza ulotniła się z ciała tak bez konieczności czekania na gwóźdź do grobowej deski .Pomysł ten wpadł mi do głowy już nieco wcześniej ale tak jakoś zbytnio nie było mi śpieszno do publikacji tego artykułu bo wszak jeżeli chodzi o mnie, pomijając moją obecną sytuację to życie wręcz mnie rozpieszcza... W każdym razie rozwiązanie nie jest jedno. Pierwszym uważam najbardziej trafionym i prawdopodobnym sposobem jest przekazanie całemu społeczeństwu pewnych wzorców zachowań, nawołujących to wzajemnej miłości... energia wówczas wytworzona jak i sposób myślenia zmieniałby się a nasz dotąd w pełni nie zbadany umysł znajdujący się w pobudzonym stanie heroicznym, stwarzał by swego rodzaju swobodę, eliminował depresję. To trochę tak jakby w tym samym czasie absolutnie wszystkim opowiedzieć rozbrajający kawał nacechowany erotyzmem sztachając się przy tym jointem, łykając tabletkę exstasy, który sprawiłby energetycznego kopa dla wyobraźni... taką chwilę z pewnością mógłbym wykorzystać. Kolejnym pomysłem jest para kochanków, którzy swoje uczucie budują na głębokich przemyśleniach, oboje są świadomi swojej przynależności, pragną się połączyć... prawdziwa miłość jaka w nich rośnie odbiera bodźce iż ten system planetarny to zdecydowanie za mało, nie spełnia ich standardów, pomimo wierności intuicji pewne rzeczy stoją im na przeszkodzie względem oczekiwań, endorfiny sprawiają że wszystko wokoło znika, pojawia się ciemność, a następnie widać światło. Bogaty w wyobraźnie mind sex jest równie dobrym rozwiązaniem, zawsze można powołać się też na czarną dziurę i poprosić by upomniała się o swoje dzieci. Świat snu z kolei można kontrolować, do tej pory zostało napisana całkiem pokaźna liczba książek, które to uczą tego jak przejąć kontrolę i mieć wpływ na przebieg koszmaru, uzyskując realną świadomość podczas sennego transu. A być może wystarczy stwierdzić tak samemu przed sobą, że pora wracać do domu, okazać by się mogło, zupełnie tak jak pisałem na początku, że to co nas otacza to w kwestii wyższych sfer obraz piekła, w którym to poprzez konkretne działania jesteśmy w stanie się wydostać. Wizja ta miałaby sens, aczkolwiek wówczas jedyną osobą na przełomie wieków okazałby się Jezus Chrystus, osoba, które bezwzględnie całego siebie oddała Bogu, wykazując potężną wiarę w życie po śmierci. Z mojego punktu widzenia miałoby to sens. Na tym dzisiaj kończę...Przed zamknięciem oczu proponuje posłuchać piosenki i pomyśleć życzenie abyśmy wszyscy zdołali się wzbić ku niebu prosto na pola elizejskie
Awatar użytkownika
imon
zaufany użytkownik
Posty: 960
Rejestracja: sob lut 08, 2014 4:00 pm
płeć: mężczyzna

Re: rewolucje Szymona

Post autor: imon »

Konwersacja rozpoczęła się 30 października 2012

30/10/2012 01:27
Szymon Malek
wiesz co... jestem przekonany, że nie ma na świecie drugiej takiej kobiety jak Ty , która potrafiłaby kochać tak mocno. Wiesz ja już 3 tygodnie nie palę i nawet specjalnie mnie nie ciągnie. Kurczę mam nieodparte wrażenie, że jesteś kobietą moich marzeń. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo chciałbym żebyś się z Dawidem rozstała... a na dodatek masz to zdjęcie na profilu, które tak dobrze sobie zapamiętałem... Natalia zastanów się, może nawet ktoś taki jak ja zasługuje u Ciebie na drugą szansę... mam już króciutkie włosy takie jak kiedyś chciała i wiesz potrafię rozmawiać o seksie... pamiętam, że jak twój były chłopak chciał się umówić z Tobą na piwo to Cię do tego namawiałem, abyś mogła być szczera wobec samej siebie i się przekonać czy aby na pewno nie czuła się bardziej sobą w jego obecności. Słuchaj ja wcale nie zwariowałem pisząc na fb takie rzeczy, aczkolwiek mam wrażenie ze sens życia jest dla mnie o wiele bardziej klarowny niż dla pozostałych mężczyzn. Wiesz być może rzeczywiście nie powinienem palić tego zioła, bo generalnie ma teraz jakieś takie głębsze spojrzenie na masę różnych spraw, a jestem przekonany, że wydobywam to jakby poniekąd z Twojej duszyczki. Jeżeli chodzi o mnie to ja bardzo chętnie bym spróbował... gdyż zdecydowanie dostrzegam ogromną różnicę w odczuwaniu przyjemności odwiedzając Twój profil w stosunku do wszystkich pozostałych kobiet jakie miałem okazję poznać... wiesz dla mnie to fascynujące... jeżeli uważasz podobnie jak ja, że wybór odpowiedniej osoby na życiowego partnera jest najistotniejszą sprawą w życiu, gdyż nakreśla jego sens... to nie wiem jak Ty ale ja tak w głębi siebie to uważam i odczuwam, że nie powinno się iśc na ustępstwa... wiesz dziś tak jakoś myślałem o Tobie i wyobraź sobie, że jedne piesek zaczął tak piszczeć... że aż do wziąłem na kolana... doprawdy czułem się jakbyś zafascynowała jego duszę do tego stopnia... jakby był jakimś zwiadowcą... tak szczerzę to jak Cię dwa, trzy lata temu poznałem to również zwierzęta jakby wiesz odczuwały ten cały stan. Intuicja podpowiada mi, że bardzo Cię kocham, choć w rzeczy samej nie rzucam tego słowa od tak na wiatr. Jestem przekonany, że przy różnych kobietach można czuć się inaczej... i siedzi mi w głowie ta książka o tych kobietach które kochają za bardzo... myślę, że opanowałaś ją do mistrzostwa i jesteś o wiele lepsza od autorki jak Ty to robisz? W czym tak naprawdę tkwi Twój sekret? Cóż nie wiem jak tam z kobietami do końca jest... czy TY też tak masz że w obecności różnych facetów czujesz się inaczej? Jak myślisz czy uczucia poszczególnych osób mogą być bardziej bądź mniej intensywne? Wierzysz w to, żę każdej jeden osobie na świecie przypisana jest tylko jedno druga połowa i że istnieje taka siła która sprawia, że takie osoby nie da się rozdzielić. Trochę żałuję, żę puściłem Cię wolno... ale nie lubię niczego na przymus bo inni tak robią... zdecydowanie bardziej odpowiadają mi takie relacje z ochoty a nie obowiązku.... no ja generalnie to mówię prawdę... no i tak bardzo chciałbym z Tobą porozmawiać, spotkać się albo nawet tak wiesz na facebooku, być może jeszcze dwa lata temu nie byłem nazbyt dojrzały aby tak jakoś otwarcie i głębiej z Tobą rozmawiać... dla mnie to trochę dziwne, ale jak wiem przy Tobie tak jakoś fascynuje mnie ten Twój charakter a przy innych to ja wiem... to zupełnie tak jakby poza seksapilem nie miały nic tak istotnego w sobie pod kątem osobowości. Co o tym myślisz. Jeżeli chodzi o mnie to pamietam, że jesteś osobą bardzo wierzącą w Boga... a ja z kolei mniemam czy aby sama nie jesteś nim.. bo to zapewne musi być ogromna siła taka wiesz miłosna... a Ty masz ją w sobie... nie chciałem Cię skrzywdzić... zastanawiam się czy Ty może ja wiem liczyłaś na to, że trochę sobie popalę to ziółko, że być może był to jakiś test z Twojej strony... kto wie być może sparzyłaś się za bardzo w przeszłości i być przed poważnym angażem chciałaś się upewnić czy tak druga osoba będzie świadoma tego co jest dla Ciebie tak bardzo ważne w kształtowaniu zdrowej relacji? Wiesz ja mam wrażenie od samego początku, że mamy wręcz identyczne poczucie humoru... no chyba, że jesteś osobą zdolną dostosować się idealnie do każdej jednostki



Witam Pani Natalio, nie jestem pewien czy aby poczucie humoru ma prawo przysługiwać mi w 2013 roku, a jednak pomimo niezbyt ciekawej sytuacji z punktu widzenia zwykłego śmiertelnika pozwolę sobie dolać nieco oliwy do ognia i zapytać czy aby Pani już na pewno osiągnęła pełnię szczęścia, bo przyznam się szczerze, że mam prawo miewać ku temu wątpliwości, a każdym razie apleluje do Pani kobiecości, wszak to iż być może to tylko ryby a być może w Pani życiu to nowy zalążek rodzącej się miłości. Nie mniej jednak moje ciekawość w stosnuku do Twojej osoby pozostaje w pewnym stopniu niezaspokojona, w związku z tym proszę o ponowne rozpatrzenie mojego wniosku o przyjęcie do grona znajomych. Co prawda nie korzystam zbyt często z facebooka , gdyż w wyniku pewnych zamieszczonych tam i opublikowanych przezemnie informacji nie mam zbytnio zamiaru ani też większej ochoty tłumaczyć się przed szerszych gronem znajmomych. W każdym razie 27 lutego 2010 roku miało miejsce przełomowe wydarzenie w moich życiu i kto wie być może Pani również ten dzień wydał się jakiś szczególny. Myślę jednak, że jestem winien Pani pewne wyjaśnienia, które mogą mieć ogormny wpływ na dalszy przebieg wydarzeń. Otóż to co miałem okazję ujrzeć tego dnia, zmieniło i to bardzo moje spojrzenie na rzeczywistość a wynikało to wszystko poniekąd z Pani ogromnej wiary W Boga. Mym oczom ukazała się alternatywna rzeczywistość a ja tym samym do dnia dzisiejszego borykam się po świecie z przemyśleniami jakie zrodziły się we mnie pod wpływem tamtego wydarzenia. Tak więc jeżeli jest Pani ciekawa tego czy istnieje życie po śmierci, to z przykrością stwierdzam, że nie jestem w stanie tego zweryfikaować, aczkolwiek to co jestem w stanie stwierdzić to, że poprzez pewne działania jak i słowa gatunek ludzki niebo jest w stanie uczynić tu na tej Ziemi, aczkolwiek nikomu tak szczególnie nie kwapi się do tego. Jak najbardziej miała Pani rację twierdząć, że prawda wskazuje drogę. Ja natomiast jako patriota stwierdzam, że nie dostrzegam zbytnio działań, które były by w stanie dać komukolwiek najmniejszej szansy ku temu aby mógł dostrzec całą ukrytą w tym wszystkim głębię. Sprawa oczywiście jest bardzo poważna, nie miej jednak przyglądając się relacją innych osób w życiu nie określiłbym tego mianem miłości. Gdyby tylko Pani wiedziała jak wiele osób, każdego dnia nie daje sobie najmniejszej szansy ku temu aby przekonać się co to znaczy być sobą zapewne zaczeła by Pani podważać każdą jedną naukę jaki i wszelkie nawyki jakie zostały przez ogół przyjęte za słusze, gdyż w rzeczy samej są o tyle ważne, że z przykrością stwierdzam to, że wielu moich znajomych jak i zupełnie obcych mi osób zadowala się ogryzką od jabłka nie dostrzegając po brzegi zastawionego stołu, a cieszą się jakby wygrali los na loterii. To co nie daje mi jednak spokoju to usilne próby sprowadzenia mnie do tak dobrz znanego mi stanu jakim dysponowałem jeszcze mieszkając w Gdańsku kiedy to miał miejsce nasz pierwszy kontakt telefoniczny, którym oczywiście staram się nieulegać. Cóż przyznam się szczerze, że maczałem palce w masakrze Norweskiej w której to Brevik rozstrzelał 77 osób, zniszczyłem pójmilionowe misteczko za pomocą huraganu w Stanach Zjedoczonych, a także pozbawiłem życia tysiące Japończyków w Tsunami za wiarę w słuszność pracy. To, że jestem zwolennikiem przemocy fizycznych nie czyni za mnie bezbronnej osoby. Cóż z punktu widzenia prawdziwego świata, którego przykrywa iluzja bycia trendy i chęć dopasowania się do ogólu ich życie może nie tyle, że było nic nie warte co raczej swoim zachowaniem w jakikolwiek sposób nie przyczyniali się warunków bytowych na tej jedynej nam planecie, mało tego ich zachowanie podobnie jaki i 99% populacji reprezentuje sobą podejście do pewnych priorytetalnych spraw w sposób nielogiczny... wszak jeżeli słowa napędzane są siłą uczuć i emocji tak stają się rzeczywistością. Wystarczy włączyć telewizor i posłuchać jak każdego dnia powtarzane są te same mało znaczące sprawy, na tle których kabarety wypadają najlepiej a potem stwierdzić, że żyjemy w rzeczywistości którą kreujemy działaniami i słowem. Jak nie włożysz ręki do ognia to nie przekonasz się czy parzy, ale również z płomieniem można wdać się w dyskusję. Cóż mógłbym powiedzieć jeszcze, chyba tyle, że jak pojechałem z kumplami po marihuanę i pogadałem czy nie było by lepiej przestać pracować i utrzymywać się z totolotka to w chwili spożywania tej owianej złą sławą rośliną trafiłem 8 na 10 liczb, gdyż na ówczesną sytuację chciałem się po prostu utwierdzić w słuszności podjętych przezemnie działań. To czego się nauczyłem to czerpania przyjemności z każdej jednej relacji. Żyję w świecie w którym spojrzenie drugiej osoby jest o wiele bardziej przyjemne niżeli wcześniej doświadczone przezemnie relacje. Bardzo pobudziła się we mnie kreatywność, z dystansem podchodzę również do kościołów gdyż wiedza, którą przekazują ogółu w dużej mierze zdejmuje odpowiedzialnośc wielu osobą z ich dotychczasowego życia, ograniczająć ich zakres myślenia do wiary w osobę, której wpływ można doświadczyć niestety nie poprzez modły, to bardziej sztuka czerpania energii z każdej żywej istoty, podczas gdy tak wiele osób sprowadza się wyłącznie do jednej a i nawet tej jednej nie jest w stanie w pełni wykorzystać.
ODPOWIEDZ

Wróć do „filozofia”