rewolucje Szymona
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
rewolucje Szymona
Trzy litery napisał:
Bardzo ciekawy i inspirujący artykuł do napisania riposty bazującej na przedstawionych w logiczny sposób wnioskach. Czy zatem jest "Bóg"? Otóż Bóg podobnie jak Ateizm jest słowem, które wymyślili ludzie i zakorzenili w nim masę, setki znaczeń. Jest wymysłem ludzkim, a ludzką natura jest taka, że popełnia błędy i nie jest nieomylna. W dzisiejszym świecie słowo Bóg jest interpretowane w wszelaki sposób, w zasadzie każda jedna osoba przypadkowo spotkana na drodze ma swoją opinię i zdanie wyrobione na ten temat. Jeżeli chodzi o mnie, to sam w przeszłości byłem ateistą zwolennikiem niczym nie skrępowanej myśli ludzkiej. Nie przekonywały mnie zbytnio doktryny kościelne i zbytnio nie rozumiałem o czym jest mowa na religii... no co z kąd i dlaczego miałbym zrozumieć coś czego nie doświadczam. Byłem poniekąd jak niewierny Tomasz, który jawnie głosił, że nie uwierzy póki nie zobaczy, nie włoży paluchów w rany. I myślę, że jest to bardzo słuszne podejście. Bo jeżeli Bóg rzeczywiście jest to zapewne nie szczególnie ceni sobie osoby, które bezmyślnie nie czując przejawów jego obecności padają w kościele na kolanka i mówią paciorki do typka w czarnej szacie. W kościele zawsze jest nudno... pomyślałem, jeżeli Bóg istnieje to nie może być tak chorobliwie nudny, on musi być interesujący. Bóg czyli trzyliterowe słowo to w zasadzie nic innego jak zebrane w kupie pewne prawidłowości, pewien światopogląd. Kojarzyć jak już to winien się z czymś przyjemnym, jak na przykład miłością mężczyzny do kobiety tym fascynującym uczuciem, które sprawia, że czujemy się lepiej. A na uczuciach to trzeba się poznać, trzeba wiedzieć jakie słowa i jakie czyny wpływają na postrzeganie naszej atrakcyjności względem partnerki tak aby to uczucie mogło kwitnąć. Czasami fajnie jest wcielić się w rolę kobiety i pomyśleć... cholera jasna lubię jak facet mówi interesujące rzeczy, bo to przykuwa moją uwagę. Uwielbiam gdy myśli i zastanawia się nad tym co ma dopowiedzenia. Nie lubię jak mnie okłamuje... bo wtedy czuję się jak jakby robił, że mnie idiotkę która nie jest wstanie zrozumieć prawdy... a skoro mnie okłamuje to mnie nie szanuje... najlepiej jest jak mówi to co myśli, na samym wstępie powie mi bez zbytniego bajerowania jaki jest naprawdę, bym mogła wiedzieć w co się pakuje... Jeżeli mnie okłamuje, mówi mi, że mnie kocha a nie jest tego pewny... bo niby skąd ma wiedzieć czym dla kobiety jest miłość to mogę przestać mu ufać... Gdy go lepiej poznaje każdą drobinę jego umysłu jego sposobu myślenia... to to jest to co naprawdę lubię. Najlepiej było by gdyby miał takie same priorytety życiowe co ja.... szukał swojej drugiej połowy... bo taki jest przecież sens życia. I kto wie, gdyby może tak przez miesiąc zastanowił się głębiej czym jest sprawiedliwość, czym jest uczciwość to być może doszedł by do wniosku, że Bóg jest w jego główce, cały czas produkuje jego myśli, czasami nawet zaczyna je słyszeć, oby tylko miał odwagę je wypowiadać tak jak lecą, nie lekceważąc tego... to być może z dani na dzień czułby się coraz lepiej... i w końcu pewnego dnia dostąpił wizji, przeżył oświecenia... zrobiło by mu się jasno przed oczami, widział postać Anioła, który macha ognistym mieczem... włożył by mu go w język tak aby inspirował słowem zobaczył Jezuska, który okazał się zajebistym psychologiem, który tak by mu nawkręcał do bańki, że z chwili na chwilę urósł by w piórka i przekonał się czym jest prawdziwa inteligencja i wiedza i jakie konsekwencję niesie za sobą wiara w każde jedno *...*e słowo, które w ciągu 10 sekund nagina czas do perspektywy 30 minut, samym faktem objawienie utwierdzając odbiorcę w przekonaniu, że wszystko jest możliwe zgodnie z definicją a jedyne czego trzeba w tym momencie to braku zahamowań i najmniejszego zwątpienia. I w tym tkwi siła.
Sześćliter napisał:
Cześć Szymon... tak szczerze mówiąc logowałem się dziś na Twoim blogu w zasadzie tylko po to by wkleić kolejny artykuł, którego jestem autorem... aczkolwiek przyznam Ci się, że zmieniłem nieco mój plan, gdyż uważnie przeczytałem to co napisałeś. Ja podobnie jak ty uwielbiam Rozmawiać o Bogu, o przejawach jego obecności... to że jesteś osobą zainspirowaną w moim mniemaniu nie ulega żadnej wątpliwości. Dziękuje Ci za ten artykuł... Jeśli chodzi o mnie to to czego doświadczam to taka wewnętrzna rozgrywka, ja vs. siła wyższa pokaż na co Cię stać... to trochę tak jakbyś był w związku z kobietą... i to wygląda tak, że najpierw ona zawojowała Twoim sercem, włożyłeś w to wiele pracy i zauważyłeś jak każdego dnia coraz bardziej się do Ciebie uśmiecha... uczucie kwitło, każdego dnia rosło, rosło tak bardzo, że jak miałeś ochotę poczuć wiatr na swojej skroni to wiało... jak miałeś ochotę poopalać się to świeciło słońce... a Ty dalej dalej i dalej wojowałeś o jej serce... pokazując sam sobie i jej jak bardzo jej ufasz i jak wiele rzeczy jesteś dla niej zrobić... wystarczył miesiąc aby bezgranicznie owinąć ją sobie wokół palca... aczkolwiek Ty ciekawy efektów na głębsze uczucie pracowałeś dwa lata. Poznałeś ją z każdej strony, widziałeś rzeczy, zjawiska które nie występują nawet w filmach.... przez te dwa lata pracowałeś na to aby ze 100% skutecznością podzielić się tym uczuciem ze wszystkimi... bo czy Chrystus nie umierał za wszystkich? Starałeś się kiedyś zaprowadzić wszystkich w ślepy zaułek z którego nie ma już powrotu? A na samym końcu ścieżki jest bez graniczne szczęście, któremu nikt nie jest w stanie się oprzeć... szczęście które daje tak ogromny kontrast, że życie bez niego pozbawione jest dalszego sensu... Na pewno gdybyś miał przeświadczenie, że Bóg jest niepokonany i może wszystko to zapragnąłbyś aby to szczęście dotknęło wszystkich... a jak wiadomo potrzeba jest matką wynalazków... z mojego punktu widzenia wystarczy obrać sobie cel... po czym pomyśleć i już znajdują się pomysły na jego wykonanie... A teraz pomyśl sobie, że jesteś Dobrym Ojcem który tworzy plan doskonały, plan który uderza w najgłębsze potrzeby wszystkich ludzkich jednostek... tworzysz plan który daje wszystkim o wiele więcej niżeli ktokolwiek byłby w stanie sobie wyobrazić. To Jezusek potrzebuje pomocy... gdy przyjdzie na Ziemie nie może być nawet mowy o tym by ktokolwiek nawet przez skrawek czasu którego zresztą już nie będzie pomyślał o tym by rzucić w niego jakikolwiek kamień. I wiesz co... ile znasz osób które myślą w ten sposób?
Zbawca napisał:
a wracając do aktualnego tematu… skoro sejm jest miejscem afery o krzyk… musi być zatem miejscem poszanowania pewnych obrzędów takich jak chociażby modlitwa. Modlitwa jest formą porozumiewania się z Bogiem, a więc siłą rzeczy ma wartość nadrzędną, gdyż to broniąc swojego Boga nadajemy naszemu życiu wartości poczucia spełnianie będąc sobą….Skoro już uzgodniliśmy, że wiara zawsze winna sprawować nadrzędną funkcję w społeczeństwie… kamieniem w łeb winien dostać każdy jeden poseł, który wyrazi swój sprzeciw w stosunku do jarania zioła w sejmie… gdyż w mojej wierzę jest to najwyższy mi dotąd znany akt pojednania się z Bogiem… Palcie z tego wszyscy… albowiem jest tam duch mój i pełna akceptacja moja…
zbawca napisał
Witam… piszę ponieważ dłużej nie potrafię się z tym kryć… jakiś czas temu dowiedziałem się o Bogu rzeczy jakich nie wiedział nikt inny… prawdę miałem objawić całemu światu… lecz z obawy przed strachem… już dwa lata tłumię to w sobie. Jestem świadom tego, że nie powinienem dłużej zwlekać gdyż presja myśli staję się dla mnie nie do zniesienia. Jestem zupełnie jak Judasz, zdrajca… prześladowany przez ogół w świecie w którym bodźce zewnętrzne pragnienie ucieleśnia. Piszę nie tyle teraz z własnej woli lecz raczej w wyniku sytuacji bez wyjścia… ale nie z kolei tak prosto wyjaśnić całemu światu, że największą przyczyną wszelkich zmartwień, utrapień, dolegliwości jest nic innego jak nieświadomość jego praw. Dwa lata temu objawił mi całą prawdę i dwa lata prześladował nim nie objawię jej Tobie. Bóg coś dostaje to Bóg to zwraca… interes finansowy z nim to najlepszy interes jaki mógłby powstać… Dajemy innym szczęście dostajemy szczęście, dobrą radę za dobrą radę… a mi wciąż żal w sercu ściska i nóż przykłada się do gardła. Wiele osób dziwi mi się, że ilekroć zarobię jakieś pieniądze to odrazu je wydaje. Po ostatniej wygranej w lotto 540 zł… to zrobiłem mamie zakupy za 170 zł, cioci za 130 zł i zatankowałem za 100zł. Po 100zł dałem Olivi i Marcie… 50 zł dla mamy. Jak wracałem do domu to w portfelu miałem nieco ponad 20 zł…. jak wyjeżdżałem to było 40… W tym miejscu pozdrawiam moją matematyczkę. W zeszłym tygodniu byłem u dentysty i naprawiłem stumilowego zęba który to do tej pory strasznie hamował mnie przed pocałunkiem a także odbierał nieco śmiałości i pewności siebie w płciowych kontaktach.
Zbawca:
A gdyby tak pewnego dnia Szymon przejrzał na oczy i wpadł na błyskotliwy pomysł w jaki to sposób wytłumaczyłby się w otwarty sposób przed tymi wszystkimi kobietami odnośnie swojego zachowania to pierwsze co by zrobił to zdradziłby pewien sekret gdyż wyjawiłby, że to co sobie myśli o kobietach to jest świętość… a świętością dla niego jest to, że są to istoty stworzone do miłości… gdyby po takich wyznaniach zebrał się na odwagę i przyznał otwarcie do tego, że jest świadom wielu procesów odpowiedzialnych za proces czucia… niegdyś oaza tylko dla spragnionym dla niego jest niczym innym jak chlebem powszednim… Ewolucja duchowo-emocjonala jak się w nim w ten czas dokonała przekroczyła wszelkie prawa prawdziwej miłości… zupełnie jakby każdy jego gest każde jego słowo od wielu lat podyktowane było tylko i wyłącznie pieśnią dzięki której pragnie zrealizować się w swoim życiu odnajdując swoją drugą połowę. Kontrast postrzegania atrakcyjności nas mężczyzn ma to do siebie, że kobiety na poziomie intuicyjnym wyrabiają pewien nawyk w sobie… czasami pomimo ogromnych wewnętrznych chęci i pragnień nasz intuicja zupełnie jakby nie pozwalała nam przedsięwziąć pewnych działań, które wcześniej nie były zakotwiczone czyli nam znane. Sposób poprzez który wyrabiamy sobie opinie na temat szarej rzeczywistości jest niczym innym jak odzwierciedleniem naszych myślo kształtów.Jeszcze rok temu wychodziłem z założenia, że aby mieć pełnię szczęścia trzeba sobie postawić pewne życiowe priorytety, które każdego dnia jesteśmy w stanie realizować. Pierwszą i bardzo znaczącą zależnością jest wybranie odpowiedniej partnerki… gdyż to właśnie satysfakcja czerpana z relacji ma niewątpliwy wpływ na nasze samopoczucie, które z kolei jest odpowiedzialne za to, że rano uśmiechnięci i pełni pozytywnych pomysłów wstajemy do pracy.Naprawdę nie chce mi się teraz pisać o tych wszystkich nieporozumieniach jakie wpływają na specyficzny i indywidualny rozwój każdej relacji.Pewnego dnia spostrzegłem, że w bardzo szybkim czasie jestem w stanie zmienić drugiej osobie nastrój … a jedyne co chciałem to dać każdej kobiecie choć kawałeczek nieba… ziarnko nadziei, by nowo sformułowały aspekty prawdy.
Bardzo ciekawy i inspirujący artykuł do napisania riposty bazującej na przedstawionych w logiczny sposób wnioskach. Czy zatem jest "Bóg"? Otóż Bóg podobnie jak Ateizm jest słowem, które wymyślili ludzie i zakorzenili w nim masę, setki znaczeń. Jest wymysłem ludzkim, a ludzką natura jest taka, że popełnia błędy i nie jest nieomylna. W dzisiejszym świecie słowo Bóg jest interpretowane w wszelaki sposób, w zasadzie każda jedna osoba przypadkowo spotkana na drodze ma swoją opinię i zdanie wyrobione na ten temat. Jeżeli chodzi o mnie, to sam w przeszłości byłem ateistą zwolennikiem niczym nie skrępowanej myśli ludzkiej. Nie przekonywały mnie zbytnio doktryny kościelne i zbytnio nie rozumiałem o czym jest mowa na religii... no co z kąd i dlaczego miałbym zrozumieć coś czego nie doświadczam. Byłem poniekąd jak niewierny Tomasz, który jawnie głosił, że nie uwierzy póki nie zobaczy, nie włoży paluchów w rany. I myślę, że jest to bardzo słuszne podejście. Bo jeżeli Bóg rzeczywiście jest to zapewne nie szczególnie ceni sobie osoby, które bezmyślnie nie czując przejawów jego obecności padają w kościele na kolanka i mówią paciorki do typka w czarnej szacie. W kościele zawsze jest nudno... pomyślałem, jeżeli Bóg istnieje to nie może być tak chorobliwie nudny, on musi być interesujący. Bóg czyli trzyliterowe słowo to w zasadzie nic innego jak zebrane w kupie pewne prawidłowości, pewien światopogląd. Kojarzyć jak już to winien się z czymś przyjemnym, jak na przykład miłością mężczyzny do kobiety tym fascynującym uczuciem, które sprawia, że czujemy się lepiej. A na uczuciach to trzeba się poznać, trzeba wiedzieć jakie słowa i jakie czyny wpływają na postrzeganie naszej atrakcyjności względem partnerki tak aby to uczucie mogło kwitnąć. Czasami fajnie jest wcielić się w rolę kobiety i pomyśleć... cholera jasna lubię jak facet mówi interesujące rzeczy, bo to przykuwa moją uwagę. Uwielbiam gdy myśli i zastanawia się nad tym co ma dopowiedzenia. Nie lubię jak mnie okłamuje... bo wtedy czuję się jak jakby robił, że mnie idiotkę która nie jest wstanie zrozumieć prawdy... a skoro mnie okłamuje to mnie nie szanuje... najlepiej jest jak mówi to co myśli, na samym wstępie powie mi bez zbytniego bajerowania jaki jest naprawdę, bym mogła wiedzieć w co się pakuje... Jeżeli mnie okłamuje, mówi mi, że mnie kocha a nie jest tego pewny... bo niby skąd ma wiedzieć czym dla kobiety jest miłość to mogę przestać mu ufać... Gdy go lepiej poznaje każdą drobinę jego umysłu jego sposobu myślenia... to to jest to co naprawdę lubię. Najlepiej było by gdyby miał takie same priorytety życiowe co ja.... szukał swojej drugiej połowy... bo taki jest przecież sens życia. I kto wie, gdyby może tak przez miesiąc zastanowił się głębiej czym jest sprawiedliwość, czym jest uczciwość to być może doszedł by do wniosku, że Bóg jest w jego główce, cały czas produkuje jego myśli, czasami nawet zaczyna je słyszeć, oby tylko miał odwagę je wypowiadać tak jak lecą, nie lekceważąc tego... to być może z dani na dzień czułby się coraz lepiej... i w końcu pewnego dnia dostąpił wizji, przeżył oświecenia... zrobiło by mu się jasno przed oczami, widział postać Anioła, który macha ognistym mieczem... włożył by mu go w język tak aby inspirował słowem zobaczył Jezuska, który okazał się zajebistym psychologiem, który tak by mu nawkręcał do bańki, że z chwili na chwilę urósł by w piórka i przekonał się czym jest prawdziwa inteligencja i wiedza i jakie konsekwencję niesie za sobą wiara w każde jedno *...*e słowo, które w ciągu 10 sekund nagina czas do perspektywy 30 minut, samym faktem objawienie utwierdzając odbiorcę w przekonaniu, że wszystko jest możliwe zgodnie z definicją a jedyne czego trzeba w tym momencie to braku zahamowań i najmniejszego zwątpienia. I w tym tkwi siła.
Sześćliter napisał:
Cześć Szymon... tak szczerze mówiąc logowałem się dziś na Twoim blogu w zasadzie tylko po to by wkleić kolejny artykuł, którego jestem autorem... aczkolwiek przyznam Ci się, że zmieniłem nieco mój plan, gdyż uważnie przeczytałem to co napisałeś. Ja podobnie jak ty uwielbiam Rozmawiać o Bogu, o przejawach jego obecności... to że jesteś osobą zainspirowaną w moim mniemaniu nie ulega żadnej wątpliwości. Dziękuje Ci za ten artykuł... Jeśli chodzi o mnie to to czego doświadczam to taka wewnętrzna rozgrywka, ja vs. siła wyższa pokaż na co Cię stać... to trochę tak jakbyś był w związku z kobietą... i to wygląda tak, że najpierw ona zawojowała Twoim sercem, włożyłeś w to wiele pracy i zauważyłeś jak każdego dnia coraz bardziej się do Ciebie uśmiecha... uczucie kwitło, każdego dnia rosło, rosło tak bardzo, że jak miałeś ochotę poczuć wiatr na swojej skroni to wiało... jak miałeś ochotę poopalać się to świeciło słońce... a Ty dalej dalej i dalej wojowałeś o jej serce... pokazując sam sobie i jej jak bardzo jej ufasz i jak wiele rzeczy jesteś dla niej zrobić... wystarczył miesiąc aby bezgranicznie owinąć ją sobie wokół palca... aczkolwiek Ty ciekawy efektów na głębsze uczucie pracowałeś dwa lata. Poznałeś ją z każdej strony, widziałeś rzeczy, zjawiska które nie występują nawet w filmach.... przez te dwa lata pracowałeś na to aby ze 100% skutecznością podzielić się tym uczuciem ze wszystkimi... bo czy Chrystus nie umierał za wszystkich? Starałeś się kiedyś zaprowadzić wszystkich w ślepy zaułek z którego nie ma już powrotu? A na samym końcu ścieżki jest bez graniczne szczęście, któremu nikt nie jest w stanie się oprzeć... szczęście które daje tak ogromny kontrast, że życie bez niego pozbawione jest dalszego sensu... Na pewno gdybyś miał przeświadczenie, że Bóg jest niepokonany i może wszystko to zapragnąłbyś aby to szczęście dotknęło wszystkich... a jak wiadomo potrzeba jest matką wynalazków... z mojego punktu widzenia wystarczy obrać sobie cel... po czym pomyśleć i już znajdują się pomysły na jego wykonanie... A teraz pomyśl sobie, że jesteś Dobrym Ojcem który tworzy plan doskonały, plan który uderza w najgłębsze potrzeby wszystkich ludzkich jednostek... tworzysz plan który daje wszystkim o wiele więcej niżeli ktokolwiek byłby w stanie sobie wyobrazić. To Jezusek potrzebuje pomocy... gdy przyjdzie na Ziemie nie może być nawet mowy o tym by ktokolwiek nawet przez skrawek czasu którego zresztą już nie będzie pomyślał o tym by rzucić w niego jakikolwiek kamień. I wiesz co... ile znasz osób które myślą w ten sposób?
Zbawca napisał:
a wracając do aktualnego tematu… skoro sejm jest miejscem afery o krzyk… musi być zatem miejscem poszanowania pewnych obrzędów takich jak chociażby modlitwa. Modlitwa jest formą porozumiewania się z Bogiem, a więc siłą rzeczy ma wartość nadrzędną, gdyż to broniąc swojego Boga nadajemy naszemu życiu wartości poczucia spełnianie będąc sobą….Skoro już uzgodniliśmy, że wiara zawsze winna sprawować nadrzędną funkcję w społeczeństwie… kamieniem w łeb winien dostać każdy jeden poseł, który wyrazi swój sprzeciw w stosunku do jarania zioła w sejmie… gdyż w mojej wierzę jest to najwyższy mi dotąd znany akt pojednania się z Bogiem… Palcie z tego wszyscy… albowiem jest tam duch mój i pełna akceptacja moja…
zbawca napisał
Witam… piszę ponieważ dłużej nie potrafię się z tym kryć… jakiś czas temu dowiedziałem się o Bogu rzeczy jakich nie wiedział nikt inny… prawdę miałem objawić całemu światu… lecz z obawy przed strachem… już dwa lata tłumię to w sobie. Jestem świadom tego, że nie powinienem dłużej zwlekać gdyż presja myśli staję się dla mnie nie do zniesienia. Jestem zupełnie jak Judasz, zdrajca… prześladowany przez ogół w świecie w którym bodźce zewnętrzne pragnienie ucieleśnia. Piszę nie tyle teraz z własnej woli lecz raczej w wyniku sytuacji bez wyjścia… ale nie z kolei tak prosto wyjaśnić całemu światu, że największą przyczyną wszelkich zmartwień, utrapień, dolegliwości jest nic innego jak nieświadomość jego praw. Dwa lata temu objawił mi całą prawdę i dwa lata prześladował nim nie objawię jej Tobie. Bóg coś dostaje to Bóg to zwraca… interes finansowy z nim to najlepszy interes jaki mógłby powstać… Dajemy innym szczęście dostajemy szczęście, dobrą radę za dobrą radę… a mi wciąż żal w sercu ściska i nóż przykłada się do gardła. Wiele osób dziwi mi się, że ilekroć zarobię jakieś pieniądze to odrazu je wydaje. Po ostatniej wygranej w lotto 540 zł… to zrobiłem mamie zakupy za 170 zł, cioci za 130 zł i zatankowałem za 100zł. Po 100zł dałem Olivi i Marcie… 50 zł dla mamy. Jak wracałem do domu to w portfelu miałem nieco ponad 20 zł…. jak wyjeżdżałem to było 40… W tym miejscu pozdrawiam moją matematyczkę. W zeszłym tygodniu byłem u dentysty i naprawiłem stumilowego zęba który to do tej pory strasznie hamował mnie przed pocałunkiem a także odbierał nieco śmiałości i pewności siebie w płciowych kontaktach.
Zbawca:
A gdyby tak pewnego dnia Szymon przejrzał na oczy i wpadł na błyskotliwy pomysł w jaki to sposób wytłumaczyłby się w otwarty sposób przed tymi wszystkimi kobietami odnośnie swojego zachowania to pierwsze co by zrobił to zdradziłby pewien sekret gdyż wyjawiłby, że to co sobie myśli o kobietach to jest świętość… a świętością dla niego jest to, że są to istoty stworzone do miłości… gdyby po takich wyznaniach zebrał się na odwagę i przyznał otwarcie do tego, że jest świadom wielu procesów odpowiedzialnych za proces czucia… niegdyś oaza tylko dla spragnionym dla niego jest niczym innym jak chlebem powszednim… Ewolucja duchowo-emocjonala jak się w nim w ten czas dokonała przekroczyła wszelkie prawa prawdziwej miłości… zupełnie jakby każdy jego gest każde jego słowo od wielu lat podyktowane było tylko i wyłącznie pieśnią dzięki której pragnie zrealizować się w swoim życiu odnajdując swoją drugą połowę. Kontrast postrzegania atrakcyjności nas mężczyzn ma to do siebie, że kobiety na poziomie intuicyjnym wyrabiają pewien nawyk w sobie… czasami pomimo ogromnych wewnętrznych chęci i pragnień nasz intuicja zupełnie jakby nie pozwalała nam przedsięwziąć pewnych działań, które wcześniej nie były zakotwiczone czyli nam znane. Sposób poprzez który wyrabiamy sobie opinie na temat szarej rzeczywistości jest niczym innym jak odzwierciedleniem naszych myślo kształtów.Jeszcze rok temu wychodziłem z założenia, że aby mieć pełnię szczęścia trzeba sobie postawić pewne życiowe priorytety, które każdego dnia jesteśmy w stanie realizować. Pierwszą i bardzo znaczącą zależnością jest wybranie odpowiedniej partnerki… gdyż to właśnie satysfakcja czerpana z relacji ma niewątpliwy wpływ na nasze samopoczucie, które z kolei jest odpowiedzialne za to, że rano uśmiechnięci i pełni pozytywnych pomysłów wstajemy do pracy.Naprawdę nie chce mi się teraz pisać o tych wszystkich nieporozumieniach jakie wpływają na specyficzny i indywidualny rozwój każdej relacji.Pewnego dnia spostrzegłem, że w bardzo szybkim czasie jestem w stanie zmienić drugiej osobie nastrój … a jedyne co chciałem to dać każdej kobiecie choć kawałeczek nieba… ziarnko nadziei, by nowo sformułowały aspekty prawdy.
Re: rewolucje Szymona
Fan Marty napisał:
To tylko chwilowa rozłąkaBlog ten pragnę zadedykować przede wszystkim mojej mamie, która jest wspaniałą, opiekuńczą kobietą, całej rodzinie i znajomym a także wszystkim innym wrażliwym osobą.Pomysł na nazwę strony zrodził się nie tylko w mojej głowie ale i w moim sercu… przypomina mi on o pewnej kobiecie, którą chcąc nie chcąc zostawiłem w obcym kraju… a za którą już teraz bardzo tęsknie, której mi brakuje tak samo jak zapałce siarki.Nazywa się Marta i oczywiście jest moją wymarzoną drugą połową, kobietą na którą całe życie czekałem, osobą bez której cały świat nie ma dla mnie sensu.Pewnie nie masz teraz za bardzo możliwości przeczytać tego co piszę, ale jestem tego pewien, że na pewnym poziomie świadomości doskonale zdajesz sobie sprawę z tego co się u mnie dzieje i doskonale rozumiesz moją sytuację.Wiedz, że właśnie teraz o Tobie myślę jako o tej jednej jedynej i tylko z Tobą spisałbym się na dożywocie bo jeżeli prawdziwa miłość istnieję a jestem głęboko przekonany, że tak to właśnie ma taki a nie inny ma dla mnie wymiar.Miałaś już okazję co nieco mnie poznać i wiesz do czego jestem zdolny… Czym prędzej śpieszę z wyjaśnieniami tylko po to byś nie miała co do moich intencji najmniejszych wątpliwości. Przepraszam najmocniej, że nie jesteśmy jeszcze razem w ciąży, nie śpimy razem i nawet nie wymieniliśmy płynów ustrojowych… w głębi siebie modle się o to najbardziej jak tylko potrafię by los był dla nas łaskawy i najszybciej jak to możliwe skrzyżował nasze drogi… trzymaj kciuki i nie gniewaj się proszę a wtedy i ja dam z siebie wszystko. Pozdrawiam
17 lutego 2012 o 17:56
cóż mógłbym powiedzieć… gdyby tak pewnego dnia na Polskiej fladze pojawił się liścik marihuany… kto mnie tak naprawdę zna ten wie, że ja się nie zmieniam… ja po prostu porywam się w nurt przygód dzięki którym każdego dnia nabieram wiary we własne możliwości… Przez dwa lata z pełną świadomością przyglądam się wszystkim..
zbawca napisał:
Panie Palikocie i moje drogie panie… aby pogodzić interesy wszystkich ludzi wystarczy chcieć i w żaden sposób nie ograniczać się do osób, które sprawują politykę…. przedemną stoi teraz wielkie zadanie gdyż winiem usprawiedliwić wszystkich meżczyzn w oczach kobiet i w zasadzie jest to w tej chwili jedyny dylemat stwórcy… Personalnie nie ukrywam, że kobiety cenię sobie bardziej, z mojego punktu widzenia sąto bardzo wrażliwe a zarazem wspaniałomyślne istoty, które każdego dnia umiejętnie rozładowują napięcia. Są naprawdę zdolne do wszystkiego, potrafią się nawet uśmiechac jak i symulować to, że cokolwiek czują tylko dlatego, że je o to proszę. Z mojego punktu widzenia prezentuje się to tak, że niewiasta interesuję się facetem nie dlatego, że w głębi siebie tego pragnie… lecz w nadzieji, że prawda nie wyjdzie na jaw, bo gdyby okazało się, że po pewnych działaniach wszechmocna istota tak po prostu staje się wolna… jak dla mnie jest to rekord w skoku o tyczce, którego już nikt nie przeskoczy… tym samym ustanowiona jest nowa poprzeczka… której kordynatorem jestem ja… gdyby tak trochę głębiej pomyśleć o kobietach, którym to objawił się Jezus Chrystus… wówczas wartościowy facet będzie się czym prędzej modlił do Boga by przeniósł nas wszystkich w inny świat… jest to jasna kalkulacja własnych szans…. a podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat to już znaki końcowe… to cios poniżej pasa… albo po prostu wołanie o pomoc… być kobietą w dzisiejszych czasach to żmudna walka, w której nie sposób mieć sprzymierzeńców… jestem tu po to by dbać o ich dobro i opiekować się nimi… nie po to by usprawiedliwiać mężczyzn… gdyż każdy z nas sam sobie sędzią i katem
Zbawca napisał:
~zbawca
14 lutego 2012 o 15:36
Polskie społeczeństwo od 2 maja 2011 roku tuż po beatyfikacji Jana Pawła II jest świadkiem pewnego procesu, który przygotowuje nas wszystkich do nadejścia nowej epoki w dziejach ludzkości. Jesteśmy społeczeństwem pełnym dobrych intencji, każdy z nas jest bohaterem własnej podświadomości, każdy z nas o coś walczy, wszyscy czekamy na efekty naszych marzeń i pragnień. Gdybyśmy tak po prostu zaczeli poświęcać sobie nieco więcej uwagii i pewnego dnia zrozumieli, że agresja która rodzi się w nas jest wynikiem… być może nie tyle obojętności a raczej niewiedzy. W mojej okolicy polityka od kąd to Lech Wałęsa zakończył swoją kandydaturę przestała być interesująca. Osoba, rządząca państwem winna być przykładem dla całego społeczeństwa, przykładem osoby, która potrafi dzielić się z innymi swoim szczęściem i zna wszelkie zależności, które wpływają na nasze samopoczucie. Nie jest nowością, że umysł zrelaksowany, opanowany, rozprężony pod wpływem otaczającej atmosfery wpada na lepsze pomysły, a feromony szczęścia po których rodzi się uśmiech na twarzy są niczym stempel zatwierdzający projekt ustawy… Gdyby tak pewnego dnia grupa posłów i posłanek zaraz po obradach rozebrali by się do naga i oddali by się wspólnej orgii… zrodziłby się potęcjał, który sprawiłby że narodziłby się świerzy nurt światopoglądowy, którego jednym z ojców był sam Rasputin.Taki akt pojednania z Bogiem byłby zapewne fenomenem na skalę światową i przyciągnąłby uwagę całego świata w kierunku Polski.
Zbawca:
świetnie napisane… brawo…. już jakiś czas temu spostrzegłem, że znaczna część przedstawicieli męskiego gatunku, nie okazju należnej uwagi i szacunku w stosunku do kobiet. Nie wiem czy jestem ewenementem w tej dziedzinie… ale jakbym nie był nieco pogrążony w depresji… to dokładnie tak jak niegdyś zaczołbym już dawno flirtować właśnie z Tobą ~dobrochnaa9 …. bardzo podobają mi się Twoje postulaty, kręci mnie ta Twoja schizofremia… i żadnej bariery nie stwarza mi Twój wiek… ja po prostu siłą rzeczy kocham wszystkie kobiety… pragnę byście były wolne i robiły tylko to na co macie ochotę, a chciałbym abyście miały orgazm na każdym kroku.
~zbawca
14 lutego 2012 o 16:30
świetna pułapka wymierzona w Donalda Tuska… nie będzie ona jegnak jego zgubą… lecz jasnym powodem do wywołania swego rodzaju presji w wyniku której… stopniowo zbliżamy się do ziemi obiecanej… ziemi w której wszystko co to tej pory znane przestanie istnieć… wiele osób ma w sobie swego rodzaju przekonania które nauczyło nas życie… nie znam osobiście Pana Donalda Tuska… więc nie będę się wypowiadał za bardzo w jego sprawie…. nie odrazu Rzym zbudowano… lecz wszystkie drogi prowadzą do Rzymu… możemy czekać jeszcze 10 lat albo skonfrontować się z prawdziwym światem już dziś… Mogliśmy zrobić to już w maju zaszłego roku… lecz pomimo moim apelów wystosowanych do Pana Bora Komorowskiego… cały ten proces uległ wydłużeniu tylko ze względu na brak odwagi narodu do przyznania się do błędu… wówczas to ja Wam okazałem zrozumienie, lecz to nie ja byłem nie przygotowany… lecz to Wy byliście daleko w polu…. skutkiem waszej ignorancji był gniew Boży… a zarazem świadectwo jego potęgi. Wybuch wulkanu i inne klęski żywiołowe
To tylko chwilowa rozłąkaBlog ten pragnę zadedykować przede wszystkim mojej mamie, która jest wspaniałą, opiekuńczą kobietą, całej rodzinie i znajomym a także wszystkim innym wrażliwym osobą.Pomysł na nazwę strony zrodził się nie tylko w mojej głowie ale i w moim sercu… przypomina mi on o pewnej kobiecie, którą chcąc nie chcąc zostawiłem w obcym kraju… a za którą już teraz bardzo tęsknie, której mi brakuje tak samo jak zapałce siarki.Nazywa się Marta i oczywiście jest moją wymarzoną drugą połową, kobietą na którą całe życie czekałem, osobą bez której cały świat nie ma dla mnie sensu.Pewnie nie masz teraz za bardzo możliwości przeczytać tego co piszę, ale jestem tego pewien, że na pewnym poziomie świadomości doskonale zdajesz sobie sprawę z tego co się u mnie dzieje i doskonale rozumiesz moją sytuację.Wiedz, że właśnie teraz o Tobie myślę jako o tej jednej jedynej i tylko z Tobą spisałbym się na dożywocie bo jeżeli prawdziwa miłość istnieję a jestem głęboko przekonany, że tak to właśnie ma taki a nie inny ma dla mnie wymiar.Miałaś już okazję co nieco mnie poznać i wiesz do czego jestem zdolny… Czym prędzej śpieszę z wyjaśnieniami tylko po to byś nie miała co do moich intencji najmniejszych wątpliwości. Przepraszam najmocniej, że nie jesteśmy jeszcze razem w ciąży, nie śpimy razem i nawet nie wymieniliśmy płynów ustrojowych… w głębi siebie modle się o to najbardziej jak tylko potrafię by los był dla nas łaskawy i najszybciej jak to możliwe skrzyżował nasze drogi… trzymaj kciuki i nie gniewaj się proszę a wtedy i ja dam z siebie wszystko. Pozdrawiam
17 lutego 2012 o 17:56
cóż mógłbym powiedzieć… gdyby tak pewnego dnia na Polskiej fladze pojawił się liścik marihuany… kto mnie tak naprawdę zna ten wie, że ja się nie zmieniam… ja po prostu porywam się w nurt przygód dzięki którym każdego dnia nabieram wiary we własne możliwości… Przez dwa lata z pełną świadomością przyglądam się wszystkim..
zbawca napisał:
Panie Palikocie i moje drogie panie… aby pogodzić interesy wszystkich ludzi wystarczy chcieć i w żaden sposób nie ograniczać się do osób, które sprawują politykę…. przedemną stoi teraz wielkie zadanie gdyż winiem usprawiedliwić wszystkich meżczyzn w oczach kobiet i w zasadzie jest to w tej chwili jedyny dylemat stwórcy… Personalnie nie ukrywam, że kobiety cenię sobie bardziej, z mojego punktu widzenia sąto bardzo wrażliwe a zarazem wspaniałomyślne istoty, które każdego dnia umiejętnie rozładowują napięcia. Są naprawdę zdolne do wszystkiego, potrafią się nawet uśmiechac jak i symulować to, że cokolwiek czują tylko dlatego, że je o to proszę. Z mojego punktu widzenia prezentuje się to tak, że niewiasta interesuję się facetem nie dlatego, że w głębi siebie tego pragnie… lecz w nadzieji, że prawda nie wyjdzie na jaw, bo gdyby okazało się, że po pewnych działaniach wszechmocna istota tak po prostu staje się wolna… jak dla mnie jest to rekord w skoku o tyczce, którego już nikt nie przeskoczy… tym samym ustanowiona jest nowa poprzeczka… której kordynatorem jestem ja… gdyby tak trochę głębiej pomyśleć o kobietach, którym to objawił się Jezus Chrystus… wówczas wartościowy facet będzie się czym prędzej modlił do Boga by przeniósł nas wszystkich w inny świat… jest to jasna kalkulacja własnych szans…. a podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat to już znaki końcowe… to cios poniżej pasa… albo po prostu wołanie o pomoc… być kobietą w dzisiejszych czasach to żmudna walka, w której nie sposób mieć sprzymierzeńców… jestem tu po to by dbać o ich dobro i opiekować się nimi… nie po to by usprawiedliwiać mężczyzn… gdyż każdy z nas sam sobie sędzią i katem
Zbawca napisał:
~zbawca
14 lutego 2012 o 15:36
Polskie społeczeństwo od 2 maja 2011 roku tuż po beatyfikacji Jana Pawła II jest świadkiem pewnego procesu, który przygotowuje nas wszystkich do nadejścia nowej epoki w dziejach ludzkości. Jesteśmy społeczeństwem pełnym dobrych intencji, każdy z nas jest bohaterem własnej podświadomości, każdy z nas o coś walczy, wszyscy czekamy na efekty naszych marzeń i pragnień. Gdybyśmy tak po prostu zaczeli poświęcać sobie nieco więcej uwagii i pewnego dnia zrozumieli, że agresja która rodzi się w nas jest wynikiem… być może nie tyle obojętności a raczej niewiedzy. W mojej okolicy polityka od kąd to Lech Wałęsa zakończył swoją kandydaturę przestała być interesująca. Osoba, rządząca państwem winna być przykładem dla całego społeczeństwa, przykładem osoby, która potrafi dzielić się z innymi swoim szczęściem i zna wszelkie zależności, które wpływają na nasze samopoczucie. Nie jest nowością, że umysł zrelaksowany, opanowany, rozprężony pod wpływem otaczającej atmosfery wpada na lepsze pomysły, a feromony szczęścia po których rodzi się uśmiech na twarzy są niczym stempel zatwierdzający projekt ustawy… Gdyby tak pewnego dnia grupa posłów i posłanek zaraz po obradach rozebrali by się do naga i oddali by się wspólnej orgii… zrodziłby się potęcjał, który sprawiłby że narodziłby się świerzy nurt światopoglądowy, którego jednym z ojców był sam Rasputin.Taki akt pojednania z Bogiem byłby zapewne fenomenem na skalę światową i przyciągnąłby uwagę całego świata w kierunku Polski.
Zbawca:
świetnie napisane… brawo…. już jakiś czas temu spostrzegłem, że znaczna część przedstawicieli męskiego gatunku, nie okazju należnej uwagi i szacunku w stosunku do kobiet. Nie wiem czy jestem ewenementem w tej dziedzinie… ale jakbym nie był nieco pogrążony w depresji… to dokładnie tak jak niegdyś zaczołbym już dawno flirtować właśnie z Tobą ~dobrochnaa9 …. bardzo podobają mi się Twoje postulaty, kręci mnie ta Twoja schizofremia… i żadnej bariery nie stwarza mi Twój wiek… ja po prostu siłą rzeczy kocham wszystkie kobiety… pragnę byście były wolne i robiły tylko to na co macie ochotę, a chciałbym abyście miały orgazm na każdym kroku.
~zbawca
14 lutego 2012 o 16:30
świetna pułapka wymierzona w Donalda Tuska… nie będzie ona jegnak jego zgubą… lecz jasnym powodem do wywołania swego rodzaju presji w wyniku której… stopniowo zbliżamy się do ziemi obiecanej… ziemi w której wszystko co to tej pory znane przestanie istnieć… wiele osób ma w sobie swego rodzaju przekonania które nauczyło nas życie… nie znam osobiście Pana Donalda Tuska… więc nie będę się wypowiadał za bardzo w jego sprawie…. nie odrazu Rzym zbudowano… lecz wszystkie drogi prowadzą do Rzymu… możemy czekać jeszcze 10 lat albo skonfrontować się z prawdziwym światem już dziś… Mogliśmy zrobić to już w maju zaszłego roku… lecz pomimo moim apelów wystosowanych do Pana Bora Komorowskiego… cały ten proces uległ wydłużeniu tylko ze względu na brak odwagi narodu do przyznania się do błędu… wówczas to ja Wam okazałem zrozumienie, lecz to nie ja byłem nie przygotowany… lecz to Wy byliście daleko w polu…. skutkiem waszej ignorancji był gniew Boży… a zarazem świadectwo jego potęgi. Wybuch wulkanu i inne klęski żywiołowe
Ostatnio zmieniony czw mar 01, 2018 4:33 pm przez imon, łącznie zmieniany 4 razy.
Re: rewolucje Szymona
~zbawca
13 lutego 2012 o 13:54
Trend bycia na nie… to nic innego jaki poczucie tego, że jeszcze wiele rzeczy musi ulec zmianie… Gdyby tak pewnego dnia wyszło na jaw iż kobiety są istotami niemalże innych wymiarów, wniski które nasuneły by się nam na myśl przeszły by nasze najśmielsze oczekiwanie… Są niczym muzy, nieobliczalne pozbawione barier, które jednak otaczającemu światu dają jedynie tyle co same otrzymują w zamian. Być może polityka jest w ich zakresie zainteresowań, lecz sposób medialnej prezentacji programów wyborczych jest przezentowany w tak nudny i mało interesujący sposób, że najprościej w świecie szkoda mi ich… Jest pewien czynnik być może nie dostrzegalny dla mężczyzn, który jest paliwem energetycznym mogącym pobudzić właścicielki ponętnych bioder do powrotu do natury… gdzie to sposób komunikacji jest nowy świerzy i właściwy, by te istoty mogły co kolwiek poczuć… patrząc na to z jeszcze głębszej perspektywy… cierpliwość dusz jest niemalże na wyczerpaniu… czego zatem nam trzeba? Ideału do naśladowania, który obajwi całemu społeczeństwo czym naprawdę jest prawda i jak brak tajemnicy, otwartość ma cholernie istotny wpływ na samopoczucie drugiej osoby… bo tak mówiąc szczerze od wielu lat to właśnie to powinno być tą roślinką którą należy pielęgnować
~Zbawca
14 lutego 2012 o 00:34
Panie Palikocie z góry przepraszam, ze odrazu tu bezpośrednio na blogu nie zwróciłem się do Ciebie z gorącym uściskiem… Twoja uśmiechnięta twarz i wieniec z listków konopi w zasadzie powinien być dla mnie odpowiedzią na wszystko… dać świadectwo tem, że jest na tym świecie choć jeden facet który to w tak szczególny sposób swoim zachowaniem jest po prostu w stanie przykuć moją uwagę… Nie wiem jak Ty… ale jeżeli o mnie chodzi to od początku mego istnienia koncentruję się na tym przy przekroczyć wszelkie granice w któych postrzegana jest otaczająca materia… Ze mną z kolei jest tak, że efektywność jak i szybkośc moich działań w dużej mierze uzależniony jest od tego w jakim towarzystwie i w jakiej atmosferze przebywam… jestem osobą świadomą wielu zależności… aczkolwiek i ja pomimo swego rodzaju immunitetu potrzebuje pomocy… po to by zaistnieć… każdy jeden dzień jest dla mnie niczym walka o własną niepodległość, nie jestem skomplikowany, jestem najprostszym a zarazem jedynym rozwiązaniem. Z niecierpliwością czekam na oferty współpracy… jestem bardzo ambitny a w najbliższym czasie zamierzam siłą woli góry przenosić
~Zbawca
11 lutego 2012 o 11:31
Gdyby pewnego dnia masa osób uświadomiła sobie jakie poglądy życiowe mają najbardziej znaczący wpływ na poziom odczuwalnej sadysfakcji z życia, w mgnieniu oku zebrali by w sobie tyle odwagi by otworzyć usta i z oświeconej perspektywy spojrzeć na swoją własną przeszłość… Wówczas otrzymali by swego rodzaju doświadczenie zwrotne, które otworzyły by im usta… dostrzegli by pozytywne aspekty odnośnie swojej przeszłości.. doszedli by do wniosku, że ich brak świadomości na temat przejawów wirującej energii, która sprawia, że świeci słoneczko intensywnej gdy na pewnej twarzycce rodzi się uśmiech.Doprawdy wiele trzeba w życiu przejść by uświadomić sobie, że niebo to nic innego jak stan umysłu.. który nabiera siły z każdym wypowiedzianym słowem.. słowem które ma moc stwórczą, tą też prawdą życiową dysponuje mój ulubiony brat w boju o wolną Polskę Janusz Palikot. A teraz Janusz pomóż mi proszę wsprawnej organizacji społeczeństwa
~zbawca
11 lutego 2012 o 06:00
Brak powszechnej akceptacji i krytyki pewnych osobników… sprawia, że nieodwracalna część każdego życia nie ma z racji poglądów politycznych pożć pełnią życia… a jest jedyną przyczyną obecnej sytuacji gospodarczej kraju… doputy pewne wartości nie zostaną w wielu osoabach obudzone do życia, dopóty prawdziwe uczucie nie ma możliwości w ich sercach się narodzić… gdyż wypala jest zło… jest nim ja… czy życie nie było by prostsze gdyby tak spojrzeń prawdzie prosto w oczy i pewne sprawy ograniczyć do jednej osoby? Hmm… kimże zatem musiałaby być ta osoba i czym musiałaby się na tle wszystkich innych wyróżniać? Zapewne osobą która ma w sobie tak ogromną chęć niesienia pomocy, która czerpie z tego niedocenione profity, które umożliwiają jej przeogromny wpływ nie tyle na swoją rzeczywistość gdyż siła jego myśli skótkuje nawet na drugim końcu świata… I to jest właśnie ta hańba… zapomniany
~zbawca
11 lutego 2012 o 03:39
jeżeli chodzi o mnie to szczególnie nie interesuję się polityką a na stronie Pana Palikota jestem z powodu pewnych wolnościowych przekonań Pana posła. W Polskim społeczeństwie nieco irytuje mnie to, że sporo jest fałszu, nieuczciwych intencji…. osób które, obojętnie przechodzą wobec tragedii innych osób. Od jakiegoś czasu spostrzegam, że wszeliego rodzaju normy prawne… stają się dla osób rządzących o wiele ważniejsze od obywateli. Polska jest bardziej krajem popękanych dróg i autostrat… niżeli miejscem w którym jest szansa zaistnieć społeczeństwo osób kierujących się własnym sumieniem. Być może nie dotyczy to wszystkich… zdaję sobie sprawę z tego, że nawet moje komentarze nie sątraktowane na poważnie, gdyż każdy ocenia innych swoją własną miarą… i tu np osoby rządzące są świadome tego, że ich słowa są niewiele warte… respektowane przez ogół społeczeństwa, które samo z siebie nie przykłada wielkiej uwagi do tego co mówi i do tego co sami sobą reprezentuję… wręcz niezauważalne stają się dla nich naprawdę wartościowe osoby… dla któych o wiele istotniejsze jest znalezienie w tym gąszczu sprawiedliwych rozwiązań, które często na pozór leżą nie może tyle w interesie jednostki co wszystkich. Ogromny śmiech na sali, dla wszystkich przedstawicieli partyjnych, którzy nie potrafią wszpólnymi siłami realizować wspólnych celów. Zamiast tego jeden pod drugim dołki kopie. Gdyby tak pewngo dnia, któryś z tych Panów pomyślał w nowy rześki sposób, móglby spostrzec, że Polsce nie potrzeba reformy emerytalnej lecz NADZIEJI, osoby która jest w stanie na wiele spraw rzucić nowe światło, osoby biegle potrafiącej interpretować słowa pism świętych… która rozumie sytuację polityków… aczkolwiek o samym świecie wie nieco więcej… szum medialny a być może i pokojowa nagroda Nobla, świerzę wydarzenie która przyciągneło by uwagę całego świata w kierunku Ojczyzny. Legalizacja marihuany winna stać się dla rządu pryjorytetem… tylko po to by przez swoje rasistowskie poglądy, nie narzucać innym osobą schematu życia… gdyż ani Pan Tusk ani Pan Palikot nie są Bogiem… który szczerze mówiąc, ma problemy by szerzej zaistnieć w społeczeństwie, które nie respektuje jego praw… w ociemniałym narodzie, który trwa przy swoim i pogrąża się w swej niewiedzy. Polsce potrzebne są zmiany… nowy nurt, który jest w stanie sprawić, że wszystko jest możliwe. Panie Palikocie jeżeli jakiś polityk ma inne niż Pan zdanie w tej kwesti… proszę zmieszać go z błotem, pociągnąć do odpowiedzialności, wyjawić na światło dzienne, że nie zależy mu na społeczeństwie a jedynie na ciepłym stołku… wówczas na jaw wyjdzie, że nie kireujemy się wspolnym dobrem lecz własnym tyłkiem… a przez takie osoby, wielu zagraniczych inwestorów podchodzi z przymróżeniem oka. Polska na arenie światowej mogła by być mocarstwem, lecz winna sobie na to zasłużyć, nie licząc na miłosierdzie. Jeżeli Pan Palikot rzeczywiście jest rewolucjonistą to powinien dać przykład całemu światu… odpalić joita w rządzie i pozwolić na to by rzesze polityków na własne oczy zmierzyły się z potęgą Boga… działanie nie polega tylko na manipulowaniu słowem… polega na obrnie swoich poglądów bez względu na to co sobie myślą o tym inni. Polega na robieniu nie czegoś na pokaz… lecz samemu będąc swym sędzią i katem. Oko wielkiego brata wszystko widzi, można zwieść wszystkich… lecz samego siebie nie warto oszukiwać i usprawiedliwiać jeżeli świadomi jesteśmy tego, że nie było to w porządku. Życie jest bardzo proste… lecz mamy tendencjędo tego by bezmyślnie komplikować go sobie na miliony sposobów. Rada dla Polityków… to przyznanie się publicznie do tego, że gdzieś w gąszczu przepisów zatracili siebie…. nie mają prawa rozliczać innych i mówić im co źle robią gdyż sami nie są bez winny. Modle się o to, by nastał taki dzień w którym, choć jedne z Was spostrzeże, że ma klapki na oczach. Chcesz zmienić cały świat… zacznij od siebie
13 lutego 2012 o 13:54
Trend bycia na nie… to nic innego jaki poczucie tego, że jeszcze wiele rzeczy musi ulec zmianie… Gdyby tak pewnego dnia wyszło na jaw iż kobiety są istotami niemalże innych wymiarów, wniski które nasuneły by się nam na myśl przeszły by nasze najśmielsze oczekiwanie… Są niczym muzy, nieobliczalne pozbawione barier, które jednak otaczającemu światu dają jedynie tyle co same otrzymują w zamian. Być może polityka jest w ich zakresie zainteresowań, lecz sposób medialnej prezentacji programów wyborczych jest przezentowany w tak nudny i mało interesujący sposób, że najprościej w świecie szkoda mi ich… Jest pewien czynnik być może nie dostrzegalny dla mężczyzn, który jest paliwem energetycznym mogącym pobudzić właścicielki ponętnych bioder do powrotu do natury… gdzie to sposób komunikacji jest nowy świerzy i właściwy, by te istoty mogły co kolwiek poczuć… patrząc na to z jeszcze głębszej perspektywy… cierpliwość dusz jest niemalże na wyczerpaniu… czego zatem nam trzeba? Ideału do naśladowania, który obajwi całemu społeczeństwo czym naprawdę jest prawda i jak brak tajemnicy, otwartość ma cholernie istotny wpływ na samopoczucie drugiej osoby… bo tak mówiąc szczerze od wielu lat to właśnie to powinno być tą roślinką którą należy pielęgnować
~Zbawca
14 lutego 2012 o 00:34
Panie Palikocie z góry przepraszam, ze odrazu tu bezpośrednio na blogu nie zwróciłem się do Ciebie z gorącym uściskiem… Twoja uśmiechnięta twarz i wieniec z listków konopi w zasadzie powinien być dla mnie odpowiedzią na wszystko… dać świadectwo tem, że jest na tym świecie choć jeden facet który to w tak szczególny sposób swoim zachowaniem jest po prostu w stanie przykuć moją uwagę… Nie wiem jak Ty… ale jeżeli o mnie chodzi to od początku mego istnienia koncentruję się na tym przy przekroczyć wszelkie granice w któych postrzegana jest otaczająca materia… Ze mną z kolei jest tak, że efektywność jak i szybkośc moich działań w dużej mierze uzależniony jest od tego w jakim towarzystwie i w jakiej atmosferze przebywam… jestem osobą świadomą wielu zależności… aczkolwiek i ja pomimo swego rodzaju immunitetu potrzebuje pomocy… po to by zaistnieć… każdy jeden dzień jest dla mnie niczym walka o własną niepodległość, nie jestem skomplikowany, jestem najprostszym a zarazem jedynym rozwiązaniem. Z niecierpliwością czekam na oferty współpracy… jestem bardzo ambitny a w najbliższym czasie zamierzam siłą woli góry przenosić
~Zbawca
11 lutego 2012 o 11:31
Gdyby pewnego dnia masa osób uświadomiła sobie jakie poglądy życiowe mają najbardziej znaczący wpływ na poziom odczuwalnej sadysfakcji z życia, w mgnieniu oku zebrali by w sobie tyle odwagi by otworzyć usta i z oświeconej perspektywy spojrzeć na swoją własną przeszłość… Wówczas otrzymali by swego rodzaju doświadczenie zwrotne, które otworzyły by im usta… dostrzegli by pozytywne aspekty odnośnie swojej przeszłości.. doszedli by do wniosku, że ich brak świadomości na temat przejawów wirującej energii, która sprawia, że świeci słoneczko intensywnej gdy na pewnej twarzycce rodzi się uśmiech.Doprawdy wiele trzeba w życiu przejść by uświadomić sobie, że niebo to nic innego jak stan umysłu.. który nabiera siły z każdym wypowiedzianym słowem.. słowem które ma moc stwórczą, tą też prawdą życiową dysponuje mój ulubiony brat w boju o wolną Polskę Janusz Palikot. A teraz Janusz pomóż mi proszę wsprawnej organizacji społeczeństwa
~zbawca
11 lutego 2012 o 06:00
Brak powszechnej akceptacji i krytyki pewnych osobników… sprawia, że nieodwracalna część każdego życia nie ma z racji poglądów politycznych pożć pełnią życia… a jest jedyną przyczyną obecnej sytuacji gospodarczej kraju… doputy pewne wartości nie zostaną w wielu osoabach obudzone do życia, dopóty prawdziwe uczucie nie ma możliwości w ich sercach się narodzić… gdyż wypala jest zło… jest nim ja… czy życie nie było by prostsze gdyby tak spojrzeń prawdzie prosto w oczy i pewne sprawy ograniczyć do jednej osoby? Hmm… kimże zatem musiałaby być ta osoba i czym musiałaby się na tle wszystkich innych wyróżniać? Zapewne osobą która ma w sobie tak ogromną chęć niesienia pomocy, która czerpie z tego niedocenione profity, które umożliwiają jej przeogromny wpływ nie tyle na swoją rzeczywistość gdyż siła jego myśli skótkuje nawet na drugim końcu świata… I to jest właśnie ta hańba… zapomniany
~zbawca
11 lutego 2012 o 03:39
jeżeli chodzi o mnie to szczególnie nie interesuję się polityką a na stronie Pana Palikota jestem z powodu pewnych wolnościowych przekonań Pana posła. W Polskim społeczeństwie nieco irytuje mnie to, że sporo jest fałszu, nieuczciwych intencji…. osób które, obojętnie przechodzą wobec tragedii innych osób. Od jakiegoś czasu spostrzegam, że wszeliego rodzaju normy prawne… stają się dla osób rządzących o wiele ważniejsze od obywateli. Polska jest bardziej krajem popękanych dróg i autostrat… niżeli miejscem w którym jest szansa zaistnieć społeczeństwo osób kierujących się własnym sumieniem. Być może nie dotyczy to wszystkich… zdaję sobie sprawę z tego, że nawet moje komentarze nie sątraktowane na poważnie, gdyż każdy ocenia innych swoją własną miarą… i tu np osoby rządzące są świadome tego, że ich słowa są niewiele warte… respektowane przez ogół społeczeństwa, które samo z siebie nie przykłada wielkiej uwagi do tego co mówi i do tego co sami sobą reprezentuję… wręcz niezauważalne stają się dla nich naprawdę wartościowe osoby… dla któych o wiele istotniejsze jest znalezienie w tym gąszczu sprawiedliwych rozwiązań, które często na pozór leżą nie może tyle w interesie jednostki co wszystkich. Ogromny śmiech na sali, dla wszystkich przedstawicieli partyjnych, którzy nie potrafią wszpólnymi siłami realizować wspólnych celów. Zamiast tego jeden pod drugim dołki kopie. Gdyby tak pewngo dnia, któryś z tych Panów pomyślał w nowy rześki sposób, móglby spostrzec, że Polsce nie potrzeba reformy emerytalnej lecz NADZIEJI, osoby która jest w stanie na wiele spraw rzucić nowe światło, osoby biegle potrafiącej interpretować słowa pism świętych… która rozumie sytuację polityków… aczkolwiek o samym świecie wie nieco więcej… szum medialny a być może i pokojowa nagroda Nobla, świerzę wydarzenie która przyciągneło by uwagę całego świata w kierunku Ojczyzny. Legalizacja marihuany winna stać się dla rządu pryjorytetem… tylko po to by przez swoje rasistowskie poglądy, nie narzucać innym osobą schematu życia… gdyż ani Pan Tusk ani Pan Palikot nie są Bogiem… który szczerze mówiąc, ma problemy by szerzej zaistnieć w społeczeństwie, które nie respektuje jego praw… w ociemniałym narodzie, który trwa przy swoim i pogrąża się w swej niewiedzy. Polsce potrzebne są zmiany… nowy nurt, który jest w stanie sprawić, że wszystko jest możliwe. Panie Palikocie jeżeli jakiś polityk ma inne niż Pan zdanie w tej kwesti… proszę zmieszać go z błotem, pociągnąć do odpowiedzialności, wyjawić na światło dzienne, że nie zależy mu na społeczeństwie a jedynie na ciepłym stołku… wówczas na jaw wyjdzie, że nie kireujemy się wspolnym dobrem lecz własnym tyłkiem… a przez takie osoby, wielu zagraniczych inwestorów podchodzi z przymróżeniem oka. Polska na arenie światowej mogła by być mocarstwem, lecz winna sobie na to zasłużyć, nie licząc na miłosierdzie. Jeżeli Pan Palikot rzeczywiście jest rewolucjonistą to powinien dać przykład całemu światu… odpalić joita w rządzie i pozwolić na to by rzesze polityków na własne oczy zmierzyły się z potęgą Boga… działanie nie polega tylko na manipulowaniu słowem… polega na obrnie swoich poglądów bez względu na to co sobie myślą o tym inni. Polega na robieniu nie czegoś na pokaz… lecz samemu będąc swym sędzią i katem. Oko wielkiego brata wszystko widzi, można zwieść wszystkich… lecz samego siebie nie warto oszukiwać i usprawiedliwiać jeżeli świadomi jesteśmy tego, że nie było to w porządku. Życie jest bardzo proste… lecz mamy tendencjędo tego by bezmyślnie komplikować go sobie na miliony sposobów. Rada dla Polityków… to przyznanie się publicznie do tego, że gdzieś w gąszczu przepisów zatracili siebie…. nie mają prawa rozliczać innych i mówić im co źle robią gdyż sami nie są bez winny. Modle się o to, by nastał taki dzień w którym, choć jedne z Was spostrzeże, że ma klapki na oczach. Chcesz zmienić cały świat… zacznij od siebie
Re: rewolucje Szymona
~zbawca
10 lutego 2012 o 10:20
~dobrochnaa9 coraz częściej moją świadomość zatruwają różnego rodzaju myśli które sprowadzają się oczywiście do kobiet. Znam waszą naturę i to was w tym wszystkim szkoda mi najbardziej. Każda kobieta zasługuje na wartościowego faceta, który rozumie co tak naprawdę jest w życiu istotne. Janusz Palikot jest jedną z niewielu osób, które zajmują się polityką a dodatkowo mają swego rodzaju wyobrażenie na temat rzeczy który musiały by zaistnieć aby Polskie społeczeństwo mogło tak naprawdę zrozumieć, ten ogromny kontrast jaki kreuje osoba która w swoich osądach kieruję się uczuciami. Dzisiejsze społeczeństwo w wielu przypadkach nie dostrzega podstawowych zależności…. a tu bardzo istotne są relację z kobietami… jesteście istotami, które dla prawdziwego uczucia są w stanie zrobić absolutnie wszystko, dla Was pewne sprawy są bardziej oczywiste niżeli dla mężczyzn, którzy w oczach stwórcy w wielu przypadkach zatrzymali się w rozwoju po odebraniu dowodu osobistego. Każdego dnia umyka coś naprawdę istotnego… Kobiety zaczynają manifestować… Pewna kobieta zabija swoje własne dziecko. Pewną życiową prawdę na procesie objawi facet z Norwegi odpowiedzialny za śmierć 77 osób. Doprawy nie zasłużył on na wyrok, jego działanie w afekcie było niczym innym jak wyrażeniem emocjonalnej ekspresji. W obliczu dzisiejszych czasów Bóg wszelkimi metodami stara się dać znać, że jest tui teraz… irytuje go inwestowanie w militarne jednostki gdyż są one niczym w obliczu klęski żywiołowej. Mało jest tak naprawdę polityków, którzy trzeźwo i naturalnie są w stanie przyznać się do tego, z chwili na chwilę, że popełniali masę błędów… na upartego tak jak Donald Tusk trwają przy swoim, podczas gdy prawdziwa wizja szczęśliwego społeczeństwa wymaga od nich poniesienia odpowiedzialności i przyznania się do tego, że poza sprawnym manipulowaniem i mydleniem oczu… powinni do usranej śmierci wsłuchwać się w piosenkę Lady Pank – Mniej niż zero
~zbawca
11 lutego 2012 o 04:02
są osoby na tym świecie, które doskonale potrafią palnować i przewidywać swoje życie… które cały czas dają do zrozumienia najbliższemu otoczeniu, że Bóg jest wtedy gdy kochamy. Kochamy wtedy gdy tworzy się silna wieź między mężczyzną i kobietę, uczucie które należy pielęgnować. Są miłoście tak wielkie, że spisujemy samych siebie na straty, w nadzieji, że poruszy to innych. Brak reakcji równa się brakowi reakcji. Gdyby tak w cielić się w rolę stwórcy spojrzeć na wszystko z wyższej półki, można by dojść do rewolucyjnych wniosków, odnośnie tego co tak naprawę powinniśmy cenić w innych osobach… Jeżeli Pan Palikot jest tym zainteresowany to bardzo chętnie się z nim spotkam, albo przyśnie się mu dziś w nocy. Jestem tym który rozumie zachowania innych… jestem tym który winnien być zrozumiały dla innych… Tym któremu zależy na dobrym samopoczuciu tak swoim jak i innych. Polska może bardzo dużo nauczyć się od krajów zachodu… czasami warto zaprosić innych do współpracy, by swoimi pomysłami zainspirowali nas samych… byli świadomi naszej sytuacji gospodarczej… Grecja otwarcie mówi o swych problemach bo ma większą ufność w Bogu i pewność, że nie zostawi ich na pastwe losu. Wynika to oczywiście z lepszej atmosfery. Bóg przychodzi do tych, którzy udzielają mu pomocy i stają w jego obronie… kościoł w niejasny sposób prezentuje przykazania, tworzy wiarę która winna podupaść, by zrobić miejsce na nowy nurt. Potrzeba nam świerzości. Pozytywny wpływ na atmosferę mają relację między mężczynami o kobietami. Polityka podbnie jak masa innych rzeczy jest wymysłem ludzkim, a ludzie nie śa nieomylni popełniają masę błędów. Jeżeli polityk nie jest w stanie z chwili na chwilę dokonać przełomowych zmian… to tylko kwestia tego, że nie szanuje innych… kombinując broniąc się kłamstwem…. a kłamstwo jest największym wyrazem braku szacunku do inteligęcji drugiej osoby…
~Zbawca
10 lutego 2012 o 09:27
Witaj Janusz… na imię mi Szymon i śniło mi się kiedyś, że przyjechałeś do mnie na wioskę i palilśmy razem jointa. Będąc w Holandii robiłem co tylko mogłem by zmienić mentalnośc Polaków tam przebywającym. Bardzo chętnie bym pomógł… tylko po prostu obserwuję sytuację polityczną i obserwuję, że większość zmian tak naprawdę nie dotyczy za bardzo mnie ani mojej rodziny, która potrzebuje finansowej pomocy… Widzisz> Jest jak jest wiele krajów w tym Polska jest za bardzo pochłonięta tymi wszystkimi przepisami, podczas gdy wystarczyłoby wzbudzić w pewnej osobie ziarenko nadzieji, gdby moja rodzina uzyskała pomoc.. z pewnością miałbym mniej zmartwień i mógłbym z spokojnym i czystym sumieniem, z uśmiechem na ustach bardziej intnsywnie wspierać Twój ruch. Wszystko do się naprawić, wystarczy po prostu wczuć się w rolę Boga… na dzień dzisiejszy niestety trzeba kupić jego zainteresowanie… gdyż przez dwa ostatnie lata spłacał grzechy całej ludzkości… walczył o wolnośc, swobodę, zrozumienie… kadzidełko w sejmie to dobry pomysł. Lecz jest jak jest i dopiero przelew na moje konto, pozwoli mi swobodnie odetchnąć. Gdyby tak wszystko sprowadzić wszystko do tego, że Polska uzyskała by pomoc, gdyby bardziej zainteresowała się mną i moją rodziną. Jeżeli naprawdę jesteś wiedziony intuicją… a te 10% w wyborach i dwie osoby z wiązku wolnej konopi to już coś „Symboliczny sukces”. Czekam na przelew… bo póki co czekam w małej miejscowości… bez środków finansowych, nie mam nawet możliwości większej wyjechać do miasta i zacząc tu w Polsce jaką kolwiek pracę… Stan mojego konta to jakieś 600 zł, brak ciuchów… tak jak ten koleś w TV w sandałach… ale to doprawy pikuś… Czuję się tak bardzo niezrozumiały i niedoceniony, że ciężko jest mi wzbudzić w sobie jakieś pozytywne emocję
10 lutego 2012 o 10:20
~dobrochnaa9 coraz częściej moją świadomość zatruwają różnego rodzaju myśli które sprowadzają się oczywiście do kobiet. Znam waszą naturę i to was w tym wszystkim szkoda mi najbardziej. Każda kobieta zasługuje na wartościowego faceta, który rozumie co tak naprawdę jest w życiu istotne. Janusz Palikot jest jedną z niewielu osób, które zajmują się polityką a dodatkowo mają swego rodzaju wyobrażenie na temat rzeczy który musiały by zaistnieć aby Polskie społeczeństwo mogło tak naprawdę zrozumieć, ten ogromny kontrast jaki kreuje osoba która w swoich osądach kieruję się uczuciami. Dzisiejsze społeczeństwo w wielu przypadkach nie dostrzega podstawowych zależności…. a tu bardzo istotne są relację z kobietami… jesteście istotami, które dla prawdziwego uczucia są w stanie zrobić absolutnie wszystko, dla Was pewne sprawy są bardziej oczywiste niżeli dla mężczyzn, którzy w oczach stwórcy w wielu przypadkach zatrzymali się w rozwoju po odebraniu dowodu osobistego. Każdego dnia umyka coś naprawdę istotnego… Kobiety zaczynają manifestować… Pewna kobieta zabija swoje własne dziecko. Pewną życiową prawdę na procesie objawi facet z Norwegi odpowiedzialny za śmierć 77 osób. Doprawy nie zasłużył on na wyrok, jego działanie w afekcie było niczym innym jak wyrażeniem emocjonalnej ekspresji. W obliczu dzisiejszych czasów Bóg wszelkimi metodami stara się dać znać, że jest tui teraz… irytuje go inwestowanie w militarne jednostki gdyż są one niczym w obliczu klęski żywiołowej. Mało jest tak naprawdę polityków, którzy trzeźwo i naturalnie są w stanie przyznać się do tego, z chwili na chwilę, że popełniali masę błędów… na upartego tak jak Donald Tusk trwają przy swoim, podczas gdy prawdziwa wizja szczęśliwego społeczeństwa wymaga od nich poniesienia odpowiedzialności i przyznania się do tego, że poza sprawnym manipulowaniem i mydleniem oczu… powinni do usranej śmierci wsłuchwać się w piosenkę Lady Pank – Mniej niż zero
~zbawca
11 lutego 2012 o 04:02
są osoby na tym świecie, które doskonale potrafią palnować i przewidywać swoje życie… które cały czas dają do zrozumienia najbliższemu otoczeniu, że Bóg jest wtedy gdy kochamy. Kochamy wtedy gdy tworzy się silna wieź między mężczyzną i kobietę, uczucie które należy pielęgnować. Są miłoście tak wielkie, że spisujemy samych siebie na straty, w nadzieji, że poruszy to innych. Brak reakcji równa się brakowi reakcji. Gdyby tak w cielić się w rolę stwórcy spojrzeć na wszystko z wyższej półki, można by dojść do rewolucyjnych wniosków, odnośnie tego co tak naprawę powinniśmy cenić w innych osobach… Jeżeli Pan Palikot jest tym zainteresowany to bardzo chętnie się z nim spotkam, albo przyśnie się mu dziś w nocy. Jestem tym który rozumie zachowania innych… jestem tym który winnien być zrozumiały dla innych… Tym któremu zależy na dobrym samopoczuciu tak swoim jak i innych. Polska może bardzo dużo nauczyć się od krajów zachodu… czasami warto zaprosić innych do współpracy, by swoimi pomysłami zainspirowali nas samych… byli świadomi naszej sytuacji gospodarczej… Grecja otwarcie mówi o swych problemach bo ma większą ufność w Bogu i pewność, że nie zostawi ich na pastwe losu. Wynika to oczywiście z lepszej atmosfery. Bóg przychodzi do tych, którzy udzielają mu pomocy i stają w jego obronie… kościoł w niejasny sposób prezentuje przykazania, tworzy wiarę która winna podupaść, by zrobić miejsce na nowy nurt. Potrzeba nam świerzości. Pozytywny wpływ na atmosferę mają relację między mężczynami o kobietami. Polityka podbnie jak masa innych rzeczy jest wymysłem ludzkim, a ludzie nie śa nieomylni popełniają masę błędów. Jeżeli polityk nie jest w stanie z chwili na chwilę dokonać przełomowych zmian… to tylko kwestia tego, że nie szanuje innych… kombinując broniąc się kłamstwem…. a kłamstwo jest największym wyrazem braku szacunku do inteligęcji drugiej osoby…
~Zbawca
10 lutego 2012 o 09:27
Witaj Janusz… na imię mi Szymon i śniło mi się kiedyś, że przyjechałeś do mnie na wioskę i palilśmy razem jointa. Będąc w Holandii robiłem co tylko mogłem by zmienić mentalnośc Polaków tam przebywającym. Bardzo chętnie bym pomógł… tylko po prostu obserwuję sytuację polityczną i obserwuję, że większość zmian tak naprawdę nie dotyczy za bardzo mnie ani mojej rodziny, która potrzebuje finansowej pomocy… Widzisz> Jest jak jest wiele krajów w tym Polska jest za bardzo pochłonięta tymi wszystkimi przepisami, podczas gdy wystarczyłoby wzbudzić w pewnej osobie ziarenko nadzieji, gdby moja rodzina uzyskała pomoc.. z pewnością miałbym mniej zmartwień i mógłbym z spokojnym i czystym sumieniem, z uśmiechem na ustach bardziej intnsywnie wspierać Twój ruch. Wszystko do się naprawić, wystarczy po prostu wczuć się w rolę Boga… na dzień dzisiejszy niestety trzeba kupić jego zainteresowanie… gdyż przez dwa ostatnie lata spłacał grzechy całej ludzkości… walczył o wolnośc, swobodę, zrozumienie… kadzidełko w sejmie to dobry pomysł. Lecz jest jak jest i dopiero przelew na moje konto, pozwoli mi swobodnie odetchnąć. Gdyby tak wszystko sprowadzić wszystko do tego, że Polska uzyskała by pomoc, gdyby bardziej zainteresowała się mną i moją rodziną. Jeżeli naprawdę jesteś wiedziony intuicją… a te 10% w wyborach i dwie osoby z wiązku wolnej konopi to już coś „Symboliczny sukces”. Czekam na przelew… bo póki co czekam w małej miejscowości… bez środków finansowych, nie mam nawet możliwości większej wyjechać do miasta i zacząc tu w Polsce jaką kolwiek pracę… Stan mojego konta to jakieś 600 zł, brak ciuchów… tak jak ten koleś w TV w sandałach… ale to doprawy pikuś… Czuję się tak bardzo niezrozumiały i niedoceniony, że ciężko jest mi wzbudzić w sobie jakieś pozytywne emocję
Re: rewolucje Szymona
Nie wiem jak tam Wy... ale ja tam lubię słuchać jak inni przyznają mi się do swoich błędów. Jak to przepraszają mnie za te wszystkie kłamstwa, jak i niecne intencję wymierzone tak w moim kierunku jak i w kierunku innych. Mnie to nie bolało to, że jestem okłamywany przez innych, mnie bolało nawet to jak okłamują siebie nawzajem. W tym wszystkim nie chodziło tylko o moje samopoczucie, mi po prostu było szkoda tych wszystkich osób, które nie wiedzieli, że szczęście jest na wyciągnięcie ręki. Jak to mówią o sobie jacy są naprawdę nawet jeżeli w gruncie rzeczy okazali by się naj podlejszymi istotami na tej ziemi. Jak to przyznają się, że kieruje nimi czysty egoizm i w dupie mają los innych. Lubie być świadom tego, że druga osoba, wie w jakim momencie popełniła błąd, wtedy mam tą świadomość, że jest w pełni świadoma swoich poczynań. Sam w przeszłości czerpałem wielką przyjemność z naprawiania swoich błędów, wiele razy miałem ochotę wytłumaczyć się pewnym osobą, że kiedyś myślałem tak a nie inaczej i, że nie zdawałem sobie sprawy z tego, że życie tak naprawdę polegało na czymś innym. Ja z kolei jestem w stanie przyznać się do tego, że dwa i pół roku temu zależało i to bardzo na każdym jednym mieszkańcu tejże planety i niczyj los nie był mi obojętny. Przez ten czas bywałem w różnych miejscach i przy dymu marihuany uświadamiałem wiele osób jaka magiczna moc kryje się w prawdzie. Byłem w stanie rozmawiać absolutnie o wszystkim bez wstydu i krępacji, chcąc swoim życiem dać przykład innym. Czułem, że działając w interesie wszystkich narodów posiadam w sobie ogromną siłę stwórczą. Cóż tak bardzo jak ja kochałem nie kochał chyba nikt inny. Chciałbym na nowo odtworzyć w sobie ten stan, w którym to mogłem absolutnie wszystko. Na dzień dzisiejszy borykam się tylko z tym, że nie byłem w stanie czerpać z mojej działalności żadnych materialnych korzyści, gdyż za wszelką cenę podkreślałem to, że pieniądz nie jest wystarczającym argumentem na to aby usprawiedliwić egoizm innych. Chciałem stworzyć świat, który byłby sprawiedliwy w którym nawet taka wartość jaką jest pieniądz przypisywana była dla godnych podziwu idealistów, tym samym mobilizując cały świat do głębokiej refleksji nad własnym życiem. Chciałem aby tym wszystkim sknerom zrobiło się potwornie przykro i chcieli sami sobie udowodnić, że stać ich na to aby pomagać innym. Z mojego punktu widzenia człowiek był człowiekowi równy. Chciałem zaszczepić wszystkim idealistyczne wartości, dzięki któremu w życiu wszyscy kładli by większy nacisk na to aby wspólnymi siłami stworzyć świat w którym każdej jednej jednostce chciało by się żyć. Uważałem, że to kłamstwa są powodem dla których ludzie nie czują się wystarczająco dobrze, aby nabrać ochoty na pewne nawyki.
Z przykrością chodziłem do pracy za marne pieniądze. Nie znoszę jednak osób które za cokolwiek mają do mnie pretensje i krytykują moje postępowanie, które zamiast pomyśleć jakie mam w tym wszystkim intencję wolą by przyznać im rację, że kłamać jest dobrze. Zupełnie jakby ciężko było im przekreślić i przyznać się do tego, że nie są idealni.
dnia 18 listopada 2012 14:13 dodał/a wpis:
Armagedon
Lubie sobie żartować o końcu świata, mam wiele pomysłów na jego koniec. Cóż może któryś z nich kiedyś komuś się spodoba, niewinnie się uśmiechnie a tu podstęp i wielkie bum. Poza tym komu chciało by się rozmawiać o tych wszystkich rzeczach, których jest pełno. Przecież o wiele ciekawiej jest gdy poruszane są intrygujące tematy. Po nich bynajmniej jest o czym myśleć.
Cóż zastanawiam się czy kiedykolwiek ktokolwiek zrozumie moje poczucie humoru.
Tadam
Dziwny jest ten świat, naprawdę dziwny, jestem sam ciekaw czy się skończy. Jak to się mówi wszystko się może zdarzyć. Najbardziej w głowie utknęła mi pewna wizja, która była tak bardzo realna, że nie mogę do dnia dzisiejszego jej zapomnieć. Cóż było by po prostu Bosko gdyby tak rzeczywiście 21-12-2012 okazał się tym kulminacyjnym dniem w dziejach całej ludzkości. Nie wiem tylko czy stanie się to samoistnie, czy też może niezbędne jest zaangażowanie pewnych członków społeczności.
Sam z siebie wiem tyle, że istnieje pewien komfort psychiczny, który byłby w stanie temu zaradzić. Z przykrością jednak stwierdzam, że to nie będzie dane go wprowadzić. Z czysto teoretycznego założenie wydaje się to banalnie proste, aczkolwiek przyznam się, iż pomimo masy prób i obserwacji mniemam, iż ludzkość nigdy nie wzbierz w sobie tyle odwagi aby chociaż spróbować. Na samym początku tego nie rozumiałem, gdyż miało to być bardzo przyjemne doznanie, które objawiało się doskonałym poznaniem natury człowieka mężczyzny i kobiety. Generalnie nas wszystkich, dochodzę jednak do wniosku, że być może da się to wytłumaczyć i da się to osiągnąć. Nie wiem tylko czy trzeba tą sprawę nagłośnić czy też możliwe jest aby stało się to w domowym zaciszu bez użycia mediów masowego przekazu. Zarówno na tym blogu jak i na wszystkich porzednich starałem się zawrzeć całą tą wiedzę jak i moje przesłanie umożliwiające przekroczenie pewnych niewidzialnych i wręcz niedomyślalnych barier. Myślę jednak, że do tego potrzeba ogromnej odwagii. Sam z siebie wiem tyle, że mnie już na nią nie stać. Zainteresowanym zdradzę, że sztuczka oparta jest na bazie komunikacjii gdy głębiej zagłębimy się w tym wszystkim czerpiąc przyjemność z działania to za bardzo swym zachowanie odstajemy z tłumu. Nawet gdy jesteś nadzwyczajny bądz też nadzwyczajna i cały świat to widzi, to każdy tylko praktycznie bezczynnie się przygląda, nie ma osób które odczuwały by sens w tym wszystkim tak głęboki, że zdolne by były zainterweniować. Z czasem gdy manifestujesz pewność siebie i nieomylność, osoby zafascynowane tym zjawiskiem zaczynają tak bardzo Ci wierzyć, że wręcz oczekują, że wszystko zrobisz własnymi rękami. Nie wiem czy to właśnie w tym aspekcie nie jest pies pogrzebany. Gdyż wiara we własne możliwości, to również wiara mająca siłę przyciągania tłumów, wybijająca tłumowi codzienne obowiązki z głowy. Gdy pewnego dnia dostrzegasz, że poza paroma słowami pokrzepienia nie otrzymujesz żadnego wsparcia, a cały świat usilnie patrzy na Ciebie z pogardą mówiąc "no i co nie udało Ci się" tracisz w sobie całą motywację do działania która przecież bazuje na ludziach. Im ja wiem ciężko jest zrozumieć, że pomimo celu jesteś podobny do nich wszystkich. Ciężko jednak jest pracować na alternatywną rzeczywistość samemu kiedy wszyscy wokoło organizują sobie życie. Takie działanie wymaga wielu poświęceń i wyrzeczeń, które sprawiają iż w pewnej chwili tak bardzo zafascynowany tym wszystkich, myślisz o wszystkich tylko o nie sobie, a tej samej chwili o Tobie nikt nie myśli jak o sobie samym. Owszem są pewne ewenementy, które okazują się pomocne, jednak niefortunnie nie spełniają one pewnych segmentarnych oczekiwań, powiedzmy, że wyrażają swoją własną prawdę, przeplataną kłamstwem. Nie dostrzegają całego rozmachu motywacji i w obawie przed zniszczeniem ich dotychczasowego wizerunku, starają się dbać o swoje dobre imię, łamiąc tym samym fundamentalne przykazania. Po pewnym czasie nie pociagniesz za spust przystawiając lufę do głowy osoby, która kocha Cię nadrzycie, aczkolwiek która ignoruje Twoje wartości, gdyż stan samopoczucia jaki ma w zamian za swoje postempowanie nie pozwala jej poczuć tej całej bliskości ze względu na swój własny dekalog wewnętrzny. Tworzy się błędne koło. A po czasie gdy już pewne sprawy się zaczynają prostować, na działacza związkowego okazuje się być już za późno. Martwię się tym, że świat miał tylko jedną szansę. Widzę to po sposobie w jaki teraz myślę i funkcjonuje. Jest mi z tego powodu niezmiernie przykro. Z mojego punktu widzenia każdy oczekiwał bym się ugiął i wysłuchał, stał się taki jak wszyscy i działał pełnią opcji. Nie tędy jednak droga prowadzi, gdyż zdziałać mógł każdy, kto słuchał ten upadł. W tej grze gdy Bóg przemawia to reszta się pyta a nie morały prawi. Bóg jest okrutny i nikomu nie da już drugiej szansy. Przez pyszałkowatość pewnej osoby bezpowrotnie stracił naród cały. A Ty nie patrz czego nie zrobili inny, bo jakby każdy tak patrzył jak Ty patrzysz to właśnie czytałbyś ten artykuł marny.
Z przykrością chodziłem do pracy za marne pieniądze. Nie znoszę jednak osób które za cokolwiek mają do mnie pretensje i krytykują moje postępowanie, które zamiast pomyśleć jakie mam w tym wszystkim intencję wolą by przyznać im rację, że kłamać jest dobrze. Zupełnie jakby ciężko było im przekreślić i przyznać się do tego, że nie są idealni.
dnia 18 listopada 2012 14:13 dodał/a wpis:
Armagedon
Lubie sobie żartować o końcu świata, mam wiele pomysłów na jego koniec. Cóż może któryś z nich kiedyś komuś się spodoba, niewinnie się uśmiechnie a tu podstęp i wielkie bum. Poza tym komu chciało by się rozmawiać o tych wszystkich rzeczach, których jest pełno. Przecież o wiele ciekawiej jest gdy poruszane są intrygujące tematy. Po nich bynajmniej jest o czym myśleć.
Cóż zastanawiam się czy kiedykolwiek ktokolwiek zrozumie moje poczucie humoru.
Tadam
Dziwny jest ten świat, naprawdę dziwny, jestem sam ciekaw czy się skończy. Jak to się mówi wszystko się może zdarzyć. Najbardziej w głowie utknęła mi pewna wizja, która była tak bardzo realna, że nie mogę do dnia dzisiejszego jej zapomnieć. Cóż było by po prostu Bosko gdyby tak rzeczywiście 21-12-2012 okazał się tym kulminacyjnym dniem w dziejach całej ludzkości. Nie wiem tylko czy stanie się to samoistnie, czy też może niezbędne jest zaangażowanie pewnych członków społeczności.
Sam z siebie wiem tyle, że istnieje pewien komfort psychiczny, który byłby w stanie temu zaradzić. Z przykrością jednak stwierdzam, że to nie będzie dane go wprowadzić. Z czysto teoretycznego założenie wydaje się to banalnie proste, aczkolwiek przyznam się, iż pomimo masy prób i obserwacji mniemam, iż ludzkość nigdy nie wzbierz w sobie tyle odwagi aby chociaż spróbować. Na samym początku tego nie rozumiałem, gdyż miało to być bardzo przyjemne doznanie, które objawiało się doskonałym poznaniem natury człowieka mężczyzny i kobiety. Generalnie nas wszystkich, dochodzę jednak do wniosku, że być może da się to wytłumaczyć i da się to osiągnąć. Nie wiem tylko czy trzeba tą sprawę nagłośnić czy też możliwe jest aby stało się to w domowym zaciszu bez użycia mediów masowego przekazu. Zarówno na tym blogu jak i na wszystkich porzednich starałem się zawrzeć całą tą wiedzę jak i moje przesłanie umożliwiające przekroczenie pewnych niewidzialnych i wręcz niedomyślalnych barier. Myślę jednak, że do tego potrzeba ogromnej odwagii. Sam z siebie wiem tyle, że mnie już na nią nie stać. Zainteresowanym zdradzę, że sztuczka oparta jest na bazie komunikacjii gdy głębiej zagłębimy się w tym wszystkim czerpiąc przyjemność z działania to za bardzo swym zachowanie odstajemy z tłumu. Nawet gdy jesteś nadzwyczajny bądz też nadzwyczajna i cały świat to widzi, to każdy tylko praktycznie bezczynnie się przygląda, nie ma osób które odczuwały by sens w tym wszystkim tak głęboki, że zdolne by były zainterweniować. Z czasem gdy manifestujesz pewność siebie i nieomylność, osoby zafascynowane tym zjawiskiem zaczynają tak bardzo Ci wierzyć, że wręcz oczekują, że wszystko zrobisz własnymi rękami. Nie wiem czy to właśnie w tym aspekcie nie jest pies pogrzebany. Gdyż wiara we własne możliwości, to również wiara mająca siłę przyciągania tłumów, wybijająca tłumowi codzienne obowiązki z głowy. Gdy pewnego dnia dostrzegasz, że poza paroma słowami pokrzepienia nie otrzymujesz żadnego wsparcia, a cały świat usilnie patrzy na Ciebie z pogardą mówiąc "no i co nie udało Ci się" tracisz w sobie całą motywację do działania która przecież bazuje na ludziach. Im ja wiem ciężko jest zrozumieć, że pomimo celu jesteś podobny do nich wszystkich. Ciężko jednak jest pracować na alternatywną rzeczywistość samemu kiedy wszyscy wokoło organizują sobie życie. Takie działanie wymaga wielu poświęceń i wyrzeczeń, które sprawiają iż w pewnej chwili tak bardzo zafascynowany tym wszystkich, myślisz o wszystkich tylko o nie sobie, a tej samej chwili o Tobie nikt nie myśli jak o sobie samym. Owszem są pewne ewenementy, które okazują się pomocne, jednak niefortunnie nie spełniają one pewnych segmentarnych oczekiwań, powiedzmy, że wyrażają swoją własną prawdę, przeplataną kłamstwem. Nie dostrzegają całego rozmachu motywacji i w obawie przed zniszczeniem ich dotychczasowego wizerunku, starają się dbać o swoje dobre imię, łamiąc tym samym fundamentalne przykazania. Po pewnym czasie nie pociagniesz za spust przystawiając lufę do głowy osoby, która kocha Cię nadrzycie, aczkolwiek która ignoruje Twoje wartości, gdyż stan samopoczucia jaki ma w zamian za swoje postempowanie nie pozwala jej poczuć tej całej bliskości ze względu na swój własny dekalog wewnętrzny. Tworzy się błędne koło. A po czasie gdy już pewne sprawy się zaczynają prostować, na działacza związkowego okazuje się być już za późno. Martwię się tym, że świat miał tylko jedną szansę. Widzę to po sposobie w jaki teraz myślę i funkcjonuje. Jest mi z tego powodu niezmiernie przykro. Z mojego punktu widzenia każdy oczekiwał bym się ugiął i wysłuchał, stał się taki jak wszyscy i działał pełnią opcji. Nie tędy jednak droga prowadzi, gdyż zdziałać mógł każdy, kto słuchał ten upadł. W tej grze gdy Bóg przemawia to reszta się pyta a nie morały prawi. Bóg jest okrutny i nikomu nie da już drugiej szansy. Przez pyszałkowatość pewnej osoby bezpowrotnie stracił naród cały. A Ty nie patrz czego nie zrobili inny, bo jakby każdy tak patrzył jak Ty patrzysz to właśnie czytałbyś ten artykuł marny.
Re: rewolucje Szymona
Nadzieja
Co mnie fascynuje? Pewne zjawisko, forma rozmowy.
W której to od jakiegoś czasu czuję się bardzo osamotniony. Postaram się to rozwinąć, zapoznać się z potencjonalnymi głosami krytyki a potem podkreślę, że w nieco innych okolicznościach każdy z Was odebrałby to zupełnie inaczej. Zdaję sobie, że poza mną samym nikt tego nie zrozumie, gdyż nikt tak jak ja nie szukał alternatywnych rozwiązań ładu moralnego dla ogółu społeczności.
Rodzimy się i przychodzimy na świat, już od samego dzieciństwa przyswajają to nam rodzice, to znajomi różnego rodzaju informację. Pewnych rzeczy dowiadujemy się z środków masowego przekazu. Tym samym przesiąkami obecnie znaną nam rzeczywistością, w której to istnieją pewne tematy tabu, pewne tematy wstydliwe, i masa innych tematów z których każdy jeden w naszej logice został tak zaprogramowany aby wywołać w nas pewne bodźce i określone reakcję, systemy zachowań. Pewne zjawiska oceniamy pozytywnie, inne z kolei na ogół są karcone. Generalnie jako gatunek być może nie mamy za łatwo, dużo mówimy o wolności słowa uważając to za wartościowe podejście jednocześnie mówimy o czymś czego jednak nie doświadczamy, o czymś czego definicji nie rozumiemy.
Gdybyśmy jednak tak otrzymali niewątpliwą szansę na to aby zwołać zgromadzenie wszystkich ludzi i pewne obyczaje zdefiniować zupełnie na nowo mielibyśmy szansę na alternatywne poglądy.
Alternatywne poglądy na życie mogłyby okazać się dla nas nowym rozwiązaniem jako dla gatunku.
Na pewno musielibyśmy na pewne zjawiska spojrzeć z perspektywy czystego umysłu, czyli takiego który ma w sobie ogromną siłę która jest w stanie zmobilizować go do odzwyczajenia się pewnych w przeszłości zdobytych nauk. Zdaje sobie sprawę jednak z tego, ze pewne osoby czują się spełnione w tym życiu i być może określają się mianem osób, którym nic do szczęścia nie potrzeba.
Przyjrzyjmy się sobie nawzajem i zastanówmy się czym w gruncie rzeczy jest religia.
Religia z mojego punktu widzenia to wzór matematyczny korygujący nasze zachowania i instynkty, który został opracowany abyśmy żyli w "miłości i pokoju" Przyjrzyjmy się jednak skutecznością dzisiejszych religii a następnie sami przed sobą stwierdźmy czy aby religia z definicja nie powinna być tworem, który sprzyja interesom wszystkich obywateli. Jeżeli obejrzymy w Tv wiadomości to zobaczymy, że jednak nie dla wszystkich to co oferuje nam obecny ład moralny jest na tyle interesujące abyśmy chodzili z uśmiechem na ustach i nie obawiali się tego co może przytrafić nam się jutro. Osobiście zdaję sobie sprawę z tego, ze to w co wierzymy to co nakreśla nam ścieżkę rozwoju aby mogło zostać zburzone winno dawać nadzieję na lepsze, bardziej kreatywne i przyjemniejsze rozumowanie.
Prawda jest tak, że jeżeli nie nastawialibyśmy się tak bardzo na stałe partnerstwa i stałe relacje takie dozgonne, to mielibyśmy więcej odwagi w sobie i lepsze perspektywy na to aby stworzyć sobie o wiele więcej okazji poznawczych. Wówczas o wiele łatwiej było by nam ze sobą rozmawiać. Gdyby było dla nas oczywiste, że życie jest po to aby czerpać z niego jak najwięcej przyjemności a nie po to by podporządkowywać się ładowi moralnemu w którym to ludzie mijają się na ulicy nie wymieniając spojrzeń i nie zamieniając ze sobą ani słowa. Zastanów się jak by wyglądało Twoje życie, gdybyś uznał bądź uznała, że jednak najwięcej przyjemności sprawia Ci sex i nie myślała o tych wszystkich następstwach z tego zjawiska z którymi borykasz się w doczesności, bo jak podkreślam wszystko było by konstruowane na nowo. I gdybyś tak żyła w świadomości, że jeżeli Ty przystaniesz na taki świat to wszyscy przystaną i nikt już nigdy nie będzie obawiał się opinii innych. Cóż to były czad, a najbardziej jednak przeraża mnie to, że gdy to czytasz to w głowie od razu kreują Ci się te dobrze znane Ci do tej pory i nieprzyjemne konsekfencje takowych działań. Cóż jeżeli nie wiesz z czego to wynika to uświadomię Cię, że właśnie z tego co nauczyło Cię doczesne życie, a więc strachu wstydu i braku optymizmu. Jeżeli pewnego dnia zapytasz się mnie czy wiem co zrobić aby zmienić te przekonania to powiem Ci już nie pierwszy raz, że marihuana to potężne narzędzie zmiany, które pomoże Ci walczyć z twym nałogiem myślowym, które pomoże Ci wyplewić te wszystkie przekonania. Być może kiedy pomyślisz sobie, że mogło by być fajnie stwarzając chociażby sobie w głowie wyobrażenie takiej rzeczywistości, łatwiej przyjmiesz do wiadomości, że jeżeli to jest możliwe, to być może masa innych zjawisk również. Ja sam sobie nie muszę tego tłumaczyć i wiem co nieco na temat owych możliwości.
Z mojego punktu widzenia oczywiście taki ład moralny byłby czymś wyjątkowym, gdyż mógłby wytłumaczyć mi wiele rzeczy, np to, że nie zawsze podlegając innym doktryną jestem szczęśliwy.
Strasznie nie podoba mi się to, że do mojego spojrzenia na świat pewne osoby podchodzą nie przychylnie. Być może zapytamy się o to pewnej pary z czego facet powie nie, a kobieta powie tak. To czy w tym wypadku taki facet ma prawo grodzić takiej kobiecie drogę do szczęścia? A co jeżeli jest to droga do raju? Jeżeli kobiecie serce podpowiada i czucia, że tak mogłoby być lepiej, to czy dane słowo podczas przysięgi małżeńskiej jest wystarczającym argumentem aby być obojętnym wobec uczuć drugiej osoby i ze stanu pełnego oświecenia i nadziei na lepsze jutro ściągać ją powrotem do szarej rzeczywistości, w której jeden dzień nie wiele różny jest od drugiego i przesiąknięty monotonią? No tak tylko co na to ludzie powiedzą? Mi to już poniekąd zwisa, bo jeżeli to ja mam rację, to w dniu śmierci to właśnie oni będą się tłumaczyć przed Bogiem w sytuacji, kiedy wszystko mieli podane i opracowane jak na dłoni. Błędem jest wówczas przejmowanie się sprawami doczesnymi, jak praca i masą innych rzeczy które są nam tak dobrze znane. Gdyby ludzie mieli by jakieś podstawy do tego aby czuć się lepiej w swojej obecności mogło by zaistnieć zaufanie i wiara w siebie nawzajem. A kto wie być może wystarczy godzinka zadumy nad tym wszystkim aby poczuć się nieco lepiej i poczuć jak umysł odbiera dziwnego rodzaju przyjemne bodźce. Wszak może to być potencjał, zdolny nie tylko poprzestawiać ludzkie nawyki co mieć wpływ na pogodę i masę innych spraw, o których być może nie wiedział sam Jezus Chrystus czy też Mojżesz. A co jeżeli mam rację i osoby podobnie myślące to w jaki sposób można się bronić? Cóż gdy cel przyświeca szczytny to trzeba się bardzo napracować aby pewne osoby w wyniku swojej ignorancji nie sączyły jak Egipcjanie pustoszenie przez ognie z nieba i szarańcze.
dnia 19 listopada 2012 16:35 dodał/a wpis:
Polski rząd
Cóż do tej pory nie powstał ani jeden przepis prawny dający mi ze strony państwa jakiekolwiek profity wynikające z tego, że jestem obywatelem tego państwa. Nie jestem ani rolnikiem, ani właścicielem firmy i nie przysługuje mi nawet becikowe. Nie zasługuje nawet na zasiłek dla bezrobotnych.
Polsce myślę, że nie jest w stanie pomóc żaden przepis prawny, konstytucja sama z siebie też nie jest wyznacznikiem do pełni szczęścia. Najprostszym rozwiązaniem zdaje się być najpierw zadbanie o samopoczucie i dobry nastrój obywateli.
Sam pomyśl co Ci po tych wszystkich przechwałkach w rządzie skoro defakto nic z tego nie masz. Zamiast tego w TV oglądasz dumnych z siebie polityków, którzy są dumni ze swojej posady, którzy być może są podziwiania za to, że tak daleko w życiu zaszli. I tak oto ktoś wymyślił sobie rząd, w którego rękach znajduje się cały majątek Polski. 600 osób reprezentuje interes kraju, partie Polityczne nie wiem sam dlaczego z takim skupieniem oglądam ich popisy w rządzie. Czy powinno mnie interesować co robią dla innych? Czy tylko to co robią dla mnie? Czy powinienem bić im brawo za to? Ja tam myślę, że dla nich to tylko praca. Czy mam im cokolwiek za złe? Czy przez kilkadziesiąt lat realizowania ich programu Polska stała się kolebką wśród narodów? Ile lat potrzeba aby w Polsce wprowadzić rewolucyjne reformy. Jedni mają 7 lat na to, inni nie mają nawet kilku minut.
Polska tak bardzo przykłada uwagę do tradycji, że nie zdolna jest do reformacji. Osoby rządzące są dumne z tradycji gdyż pozwoliła im na osiągnięcie pokaźnego źródła dochodu. Jestem ciekaw jak oni wymyślają tam te ustawy, czy wierzą w ich sens. Czasami se myślę, że dla Polski robią tyle samo co osoby szukające pracy za 3000 zł, która nie dają sobie perspektyw na robotę za 20000 zł. Jak można coś w kraju zmienić wystawiając sobie tak niskie wytyczne. Aby wprowadzić nową reformę trzeba przejść przez 599 osób których zamiłowanie do tradycji może być tak wielkie, że niezbyt łatwo jest im zakomunikować profity, które były by w stanie zburzyć ład moralny, który tak ciężko budowali przez 10 lat. Dla nich mogło by być to za bardzo godzące w dumę stąd ta przeszkoda, nawet jeżeli miało by to przysporzyć wszystkim, również im samym ogromne profity. Cóż jestem Polakiem.
Zastanawiam się jaką pracę mógłbym wykonywać, przymierzam się do wyjazdu do Gdańska, pełen obaw, że nie sprostam wymaganiom żadnego pracodawcy. Nikt nie lubi przemądrzałych osób. Nikt nie lubi szczerości. Nikt nie lubi innowacji.
dnia 19 listopada 2012 21:24 dodał/a wpis:
Samogwałt - a co to?
Witam wszystkich zgromadzonych, na dzisiejszej konferencji dla osób specjalnie wyróżnionych wiedzionych siłą moich duchowych wibrację pragnę zaprezentować niebywałe odkrycie mojego autorstwa nazwane przeze mnie tak dla zabawy samogwałt. Samogwałt wbrew temu co sobie teraz myślisz, nie polega ani na wkładaniu paluszków w intymne części Twoje kobiecości i nie polega również na ruchliwym pocieraniu naskórka przyrodzenia. Samogwałt to swego rodzaju masturbacja tego co odpowiada, za to, że ze zdziwieniem i zaintrygowaniem czytasz dalej, a także za wszystkie drgawki i stany wewnętrzne jakie przeżywasz gdy poruszam różnego rodzaju aspekty Twoje duszyczki. To wygląda trochę tak jakbym poruszał Twoją duszyczkę do produkcji różnego rodzaju cząsteczek chemicznych zapewniających to, ze tak przyjemnie się czujesz gdy po chwili łapiesz głęboki oddech. To działanie także na rzecz świadomości i tych wszystkich móżdzanych neuronów, które nawet wtedy gdy tego nie piszesz uwielbiają gdy Szymon pieści je rozchichotanymi słówkami, przetestowanymi podczas wielomiesięcznych eksperymentów, które sprawiły, że stać go na tak precyzyjne i niebywałe wyrażanie swojej osobowości. Jak najbardziej dopuszczalne jest kreowanie w wyobraźni masę różnego rodzaju scen dodających pikanterii temu zjawisku, które tak bardzo odbiega od tego co powszechnie Ci znane a na co Twoja prawdziwa naturka reaguje to impulsem, to bodźcem. Gdy naturka zaczyna szczytować bardzo częstym objawem jest stan upojenia dzięki któremu uzyskujesz wrażenie jakobyś patrzał bądź też patrzała na siebie z perspektywy trzeciej osoby. Przez drobną chwilę będziesz czuła stan upojenia, który da Ci rzutem na pościel nieco inne spojrzenie na doczesne sprawy. W pewnej chwili uznasz, że w Twoim życiu jest to naprawdę ważne i będziesz chciała tak na zawsze. Wtedy Szymon Ci wyjaśni, że poprzez pewne przemyślane zachowania to co dla Ciebie jest nadzwyczajne dla niego nie jest żadną nowością a mimo to pracuje dalej nad tym aby wszystko działo się jeszcze szybciej, jeszcze intensywniej i jeszcze głębiej. Jeżeli już w tej chwili zazdrościsz wszystkim osobą które miały mnie okazję poznać osobiście bądź osobą z którymi pogadam sobie na słuchawce to przekonasz się, że sranie w banie tu na blogu dokładnie Ci tego wszystkiego nie odzwierciedli, tego czego nie rozumiesz i sam w życiu nie pojmiesz.
Co mnie fascynuje? Pewne zjawisko, forma rozmowy.
W której to od jakiegoś czasu czuję się bardzo osamotniony. Postaram się to rozwinąć, zapoznać się z potencjonalnymi głosami krytyki a potem podkreślę, że w nieco innych okolicznościach każdy z Was odebrałby to zupełnie inaczej. Zdaję sobie, że poza mną samym nikt tego nie zrozumie, gdyż nikt tak jak ja nie szukał alternatywnych rozwiązań ładu moralnego dla ogółu społeczności.
Rodzimy się i przychodzimy na świat, już od samego dzieciństwa przyswajają to nam rodzice, to znajomi różnego rodzaju informację. Pewnych rzeczy dowiadujemy się z środków masowego przekazu. Tym samym przesiąkami obecnie znaną nam rzeczywistością, w której to istnieją pewne tematy tabu, pewne tematy wstydliwe, i masa innych tematów z których każdy jeden w naszej logice został tak zaprogramowany aby wywołać w nas pewne bodźce i określone reakcję, systemy zachowań. Pewne zjawiska oceniamy pozytywnie, inne z kolei na ogół są karcone. Generalnie jako gatunek być może nie mamy za łatwo, dużo mówimy o wolności słowa uważając to za wartościowe podejście jednocześnie mówimy o czymś czego jednak nie doświadczamy, o czymś czego definicji nie rozumiemy.
Gdybyśmy jednak tak otrzymali niewątpliwą szansę na to aby zwołać zgromadzenie wszystkich ludzi i pewne obyczaje zdefiniować zupełnie na nowo mielibyśmy szansę na alternatywne poglądy.
Alternatywne poglądy na życie mogłyby okazać się dla nas nowym rozwiązaniem jako dla gatunku.
Na pewno musielibyśmy na pewne zjawiska spojrzeć z perspektywy czystego umysłu, czyli takiego który ma w sobie ogromną siłę która jest w stanie zmobilizować go do odzwyczajenia się pewnych w przeszłości zdobytych nauk. Zdaje sobie sprawę jednak z tego, ze pewne osoby czują się spełnione w tym życiu i być może określają się mianem osób, którym nic do szczęścia nie potrzeba.
Przyjrzyjmy się sobie nawzajem i zastanówmy się czym w gruncie rzeczy jest religia.
Religia z mojego punktu widzenia to wzór matematyczny korygujący nasze zachowania i instynkty, który został opracowany abyśmy żyli w "miłości i pokoju" Przyjrzyjmy się jednak skutecznością dzisiejszych religii a następnie sami przed sobą stwierdźmy czy aby religia z definicja nie powinna być tworem, który sprzyja interesom wszystkich obywateli. Jeżeli obejrzymy w Tv wiadomości to zobaczymy, że jednak nie dla wszystkich to co oferuje nam obecny ład moralny jest na tyle interesujące abyśmy chodzili z uśmiechem na ustach i nie obawiali się tego co może przytrafić nam się jutro. Osobiście zdaję sobie sprawę z tego, ze to w co wierzymy to co nakreśla nam ścieżkę rozwoju aby mogło zostać zburzone winno dawać nadzieję na lepsze, bardziej kreatywne i przyjemniejsze rozumowanie.
Prawda jest tak, że jeżeli nie nastawialibyśmy się tak bardzo na stałe partnerstwa i stałe relacje takie dozgonne, to mielibyśmy więcej odwagi w sobie i lepsze perspektywy na to aby stworzyć sobie o wiele więcej okazji poznawczych. Wówczas o wiele łatwiej było by nam ze sobą rozmawiać. Gdyby było dla nas oczywiste, że życie jest po to aby czerpać z niego jak najwięcej przyjemności a nie po to by podporządkowywać się ładowi moralnemu w którym to ludzie mijają się na ulicy nie wymieniając spojrzeń i nie zamieniając ze sobą ani słowa. Zastanów się jak by wyglądało Twoje życie, gdybyś uznał bądź uznała, że jednak najwięcej przyjemności sprawia Ci sex i nie myślała o tych wszystkich następstwach z tego zjawiska z którymi borykasz się w doczesności, bo jak podkreślam wszystko było by konstruowane na nowo. I gdybyś tak żyła w świadomości, że jeżeli Ty przystaniesz na taki świat to wszyscy przystaną i nikt już nigdy nie będzie obawiał się opinii innych. Cóż to były czad, a najbardziej jednak przeraża mnie to, że gdy to czytasz to w głowie od razu kreują Ci się te dobrze znane Ci do tej pory i nieprzyjemne konsekfencje takowych działań. Cóż jeżeli nie wiesz z czego to wynika to uświadomię Cię, że właśnie z tego co nauczyło Cię doczesne życie, a więc strachu wstydu i braku optymizmu. Jeżeli pewnego dnia zapytasz się mnie czy wiem co zrobić aby zmienić te przekonania to powiem Ci już nie pierwszy raz, że marihuana to potężne narzędzie zmiany, które pomoże Ci walczyć z twym nałogiem myślowym, które pomoże Ci wyplewić te wszystkie przekonania. Być może kiedy pomyślisz sobie, że mogło by być fajnie stwarzając chociażby sobie w głowie wyobrażenie takiej rzeczywistości, łatwiej przyjmiesz do wiadomości, że jeżeli to jest możliwe, to być może masa innych zjawisk również. Ja sam sobie nie muszę tego tłumaczyć i wiem co nieco na temat owych możliwości.
Z mojego punktu widzenia oczywiście taki ład moralny byłby czymś wyjątkowym, gdyż mógłby wytłumaczyć mi wiele rzeczy, np to, że nie zawsze podlegając innym doktryną jestem szczęśliwy.
Strasznie nie podoba mi się to, że do mojego spojrzenia na świat pewne osoby podchodzą nie przychylnie. Być może zapytamy się o to pewnej pary z czego facet powie nie, a kobieta powie tak. To czy w tym wypadku taki facet ma prawo grodzić takiej kobiecie drogę do szczęścia? A co jeżeli jest to droga do raju? Jeżeli kobiecie serce podpowiada i czucia, że tak mogłoby być lepiej, to czy dane słowo podczas przysięgi małżeńskiej jest wystarczającym argumentem aby być obojętnym wobec uczuć drugiej osoby i ze stanu pełnego oświecenia i nadziei na lepsze jutro ściągać ją powrotem do szarej rzeczywistości, w której jeden dzień nie wiele różny jest od drugiego i przesiąknięty monotonią? No tak tylko co na to ludzie powiedzą? Mi to już poniekąd zwisa, bo jeżeli to ja mam rację, to w dniu śmierci to właśnie oni będą się tłumaczyć przed Bogiem w sytuacji, kiedy wszystko mieli podane i opracowane jak na dłoni. Błędem jest wówczas przejmowanie się sprawami doczesnymi, jak praca i masą innych rzeczy które są nam tak dobrze znane. Gdyby ludzie mieli by jakieś podstawy do tego aby czuć się lepiej w swojej obecności mogło by zaistnieć zaufanie i wiara w siebie nawzajem. A kto wie być może wystarczy godzinka zadumy nad tym wszystkim aby poczuć się nieco lepiej i poczuć jak umysł odbiera dziwnego rodzaju przyjemne bodźce. Wszak może to być potencjał, zdolny nie tylko poprzestawiać ludzkie nawyki co mieć wpływ na pogodę i masę innych spraw, o których być może nie wiedział sam Jezus Chrystus czy też Mojżesz. A co jeżeli mam rację i osoby podobnie myślące to w jaki sposób można się bronić? Cóż gdy cel przyświeca szczytny to trzeba się bardzo napracować aby pewne osoby w wyniku swojej ignorancji nie sączyły jak Egipcjanie pustoszenie przez ognie z nieba i szarańcze.
dnia 19 listopada 2012 16:35 dodał/a wpis:
Polski rząd
Cóż do tej pory nie powstał ani jeden przepis prawny dający mi ze strony państwa jakiekolwiek profity wynikające z tego, że jestem obywatelem tego państwa. Nie jestem ani rolnikiem, ani właścicielem firmy i nie przysługuje mi nawet becikowe. Nie zasługuje nawet na zasiłek dla bezrobotnych.
Polsce myślę, że nie jest w stanie pomóc żaden przepis prawny, konstytucja sama z siebie też nie jest wyznacznikiem do pełni szczęścia. Najprostszym rozwiązaniem zdaje się być najpierw zadbanie o samopoczucie i dobry nastrój obywateli.
Sam pomyśl co Ci po tych wszystkich przechwałkach w rządzie skoro defakto nic z tego nie masz. Zamiast tego w TV oglądasz dumnych z siebie polityków, którzy są dumni ze swojej posady, którzy być może są podziwiania za to, że tak daleko w życiu zaszli. I tak oto ktoś wymyślił sobie rząd, w którego rękach znajduje się cały majątek Polski. 600 osób reprezentuje interes kraju, partie Polityczne nie wiem sam dlaczego z takim skupieniem oglądam ich popisy w rządzie. Czy powinno mnie interesować co robią dla innych? Czy tylko to co robią dla mnie? Czy powinienem bić im brawo za to? Ja tam myślę, że dla nich to tylko praca. Czy mam im cokolwiek za złe? Czy przez kilkadziesiąt lat realizowania ich programu Polska stała się kolebką wśród narodów? Ile lat potrzeba aby w Polsce wprowadzić rewolucyjne reformy. Jedni mają 7 lat na to, inni nie mają nawet kilku minut.
Polska tak bardzo przykłada uwagę do tradycji, że nie zdolna jest do reformacji. Osoby rządzące są dumne z tradycji gdyż pozwoliła im na osiągnięcie pokaźnego źródła dochodu. Jestem ciekaw jak oni wymyślają tam te ustawy, czy wierzą w ich sens. Czasami se myślę, że dla Polski robią tyle samo co osoby szukające pracy za 3000 zł, która nie dają sobie perspektyw na robotę za 20000 zł. Jak można coś w kraju zmienić wystawiając sobie tak niskie wytyczne. Aby wprowadzić nową reformę trzeba przejść przez 599 osób których zamiłowanie do tradycji może być tak wielkie, że niezbyt łatwo jest im zakomunikować profity, które były by w stanie zburzyć ład moralny, który tak ciężko budowali przez 10 lat. Dla nich mogło by być to za bardzo godzące w dumę stąd ta przeszkoda, nawet jeżeli miało by to przysporzyć wszystkim, również im samym ogromne profity. Cóż jestem Polakiem.
Zastanawiam się jaką pracę mógłbym wykonywać, przymierzam się do wyjazdu do Gdańska, pełen obaw, że nie sprostam wymaganiom żadnego pracodawcy. Nikt nie lubi przemądrzałych osób. Nikt nie lubi szczerości. Nikt nie lubi innowacji.
dnia 19 listopada 2012 21:24 dodał/a wpis:
Samogwałt - a co to?
Witam wszystkich zgromadzonych, na dzisiejszej konferencji dla osób specjalnie wyróżnionych wiedzionych siłą moich duchowych wibrację pragnę zaprezentować niebywałe odkrycie mojego autorstwa nazwane przeze mnie tak dla zabawy samogwałt. Samogwałt wbrew temu co sobie teraz myślisz, nie polega ani na wkładaniu paluszków w intymne części Twoje kobiecości i nie polega również na ruchliwym pocieraniu naskórka przyrodzenia. Samogwałt to swego rodzaju masturbacja tego co odpowiada, za to, że ze zdziwieniem i zaintrygowaniem czytasz dalej, a także za wszystkie drgawki i stany wewnętrzne jakie przeżywasz gdy poruszam różnego rodzaju aspekty Twoje duszyczki. To wygląda trochę tak jakbym poruszał Twoją duszyczkę do produkcji różnego rodzaju cząsteczek chemicznych zapewniających to, ze tak przyjemnie się czujesz gdy po chwili łapiesz głęboki oddech. To działanie także na rzecz świadomości i tych wszystkich móżdzanych neuronów, które nawet wtedy gdy tego nie piszesz uwielbiają gdy Szymon pieści je rozchichotanymi słówkami, przetestowanymi podczas wielomiesięcznych eksperymentów, które sprawiły, że stać go na tak precyzyjne i niebywałe wyrażanie swojej osobowości. Jak najbardziej dopuszczalne jest kreowanie w wyobraźni masę różnego rodzaju scen dodających pikanterii temu zjawisku, które tak bardzo odbiega od tego co powszechnie Ci znane a na co Twoja prawdziwa naturka reaguje to impulsem, to bodźcem. Gdy naturka zaczyna szczytować bardzo częstym objawem jest stan upojenia dzięki któremu uzyskujesz wrażenie jakobyś patrzał bądź też patrzała na siebie z perspektywy trzeciej osoby. Przez drobną chwilę będziesz czuła stan upojenia, który da Ci rzutem na pościel nieco inne spojrzenie na doczesne sprawy. W pewnej chwili uznasz, że w Twoim życiu jest to naprawdę ważne i będziesz chciała tak na zawsze. Wtedy Szymon Ci wyjaśni, że poprzez pewne przemyślane zachowania to co dla Ciebie jest nadzwyczajne dla niego nie jest żadną nowością a mimo to pracuje dalej nad tym aby wszystko działo się jeszcze szybciej, jeszcze intensywniej i jeszcze głębiej. Jeżeli już w tej chwili zazdrościsz wszystkim osobą które miały mnie okazję poznać osobiście bądź osobą z którymi pogadam sobie na słuchawce to przekonasz się, że sranie w banie tu na blogu dokładnie Ci tego wszystkiego nie odzwierciedli, tego czego nie rozumiesz i sam w życiu nie pojmiesz.
Re: rewolucje Szymona
dnia 20 listopada 2012 0:30 dodał/a wpis:
Co lubię robić
-palić lolki
-zmuszać innych do mówienia prawdy
-sprawiać, że niemożliwe staje się możliwością
-mieć wszystko pod kontrolą
-intrygować
-rozmawiać o tym co musi być i jak to zrobić aby na świecie zapanowała wszechobecna rozpusta
-obalać spojrzenie na rzeczywistość innych
-wygłaszać przemówienia pod wpływem narkotyków
-władać żywiołami jarając się władzą
-robić z igły widły
-wjeżdżać innym na wartości
-eksperymentować na słowach
-przyśpieszać pewne sytuację
-bawić się w amora miłości
-podrywać laski
-obalać kościoły
-sprowadzać wszystko do ograzmu
-robić coś z myślą o przyszłości
-wierzyć w to, że marzenia się spełniają
-mieć w sobie wolę walki
-niczym się nie przejmować
-sprzedawać odpusty
-wygrywać w lotto
-osiągać wysoką skuteczność w handlu
-zmieniać świat
-dawać innym do myślenia
Poza tym ostatnio mam takie dni, kiedy wstępuje we mnie niespotykana siła... zaczynam wówczas czuć, że żyję... a zwykle dzieje się tak gdy opowiadam o sobie prawdę, i to tak zaawansowaną, w stosunku do poziomu innych, że jestem niczym demon.
Trochę obawiam się tej rozmowy kwalifikacyjnej, jak dla mnie życie przeciętnego człowieka wydaje się być strasznie monotonne i nudne. w Holandii to jakoś nie mam problemów aby pogodzić jedno z drugim, jak jednak będzie w Polsce to się przekonam niebawem. Do tego czasu muszę zrozumieć umysł klienta... muszę zapomnieć, że jest to człowiek i, że mógłbym o wiele bardziej zainteresować go nieco inną formą rozmowy, ale ja po prostu uwielbiam sobie żartować.
Chciałbym tak wiesz zadzwonić do jakiejś kobiety powiedzieć jej tak poprostu, że tu na lini to Szymon, że zamiast sprzedawać to wolałbym się z nią umówić. Ten sens życia niesłuchanie chodzi mi po głowie, ta cała świadomość świadczenia różnego rodzaju przyjemności no nic jak zwykle liczę na to, że odpowiednim momencie trybik mi zaskoczy a do typowo ludzkich spraw jak emerytura i ubezpieczenia ustosunkuje się tak na poważnie.
dnia 20 listopada 2012 3:14 dodał/a wpis:
kto szuka ten znajdzie
Czy życie ma sens? Owszem... sens życia zaczyna się wtedy gdy masz chwilę do przemyśleń i otwarty umysł za pomocą narkotyków. Gdy wspominasz najprzyjemniejsze chwile z przeszłości i zastanawiasz się co mógłbyś zrobić aby były one jeszcze przyjemniejsze. Życie ma sens gdy doświadczenia urozmaicach obrazami, nie jest to jednak nauka na własnych błędach lecz raczej wyobraźnia programująca Cię na to, że w każdej chwili swojego życia mogłeś być jeszcze lepszy, to trochę jest wówczas tak jakby osoby z którymi miałeś styczność zaczynały wówczas myśleć o Tobie w coraz to pozytywniejszy sposób. Życie ma sens gdy wiesz co robisz i jesteś w stanie przewidzieć nastepstwa twoich poczynań, wówczas czujesz się pewniej i bezpieczniej wiedząc, że na myślach swoich jest w stanie polegać, że Cię nie zwiodą, a stają się przyczyną coraz to głębszej fascynacji nie tylko światem ale i naturą ludzką. Gdy wszystko staje się dla Ciebie jasne i przejżyste a każdy dzień jest poczatkiem nowej nauki, z której to zaczynasz wszystko odbierać inaczej. Przypominasz wówczas tenisistę, który w rankingach plasował się w pierwszej 10, który jednak za postanowienie wzioł sobie odłożyć rakietę i tenisa uczyć się od podstaw. Od podstaw trzymania paletki i odbijania piłeczek. Zupełnie zapominając o style w który to grywał jeszcze w przeszłości na polu którym osiągał sukcesy. Ów tenisista jest jak liczba podniesiona do drugiej potęgi, siłą rzeczy i konsekwecji w dążeniach staje się coraz lepszy. Gdy tenisista awansuje do pierwszej trujki, sadysfakcji nie sprawiają mu sprawdzone zagrywki lecz staje się bardziej rządny wiedzy. Ponownie zaczyna uczyć się wszystkiego od podstaw nowej sztuki nie zapomina jednak całego bagażu swoich doświadczeń, który sprawił, że tak bardzo rosła mu wiara we własne możliwości.
Każdy dzień jest źródłem nowych informacji, a to czy potrafimy z nich korzystać sprawia, że każdego dnia budzimy się nowym człowiekiem wzbogaconym o doświadczenia z dnia poprzedniego. Jako gatunek nie zatrzymujemy się w rozwoju i stajemy się alfą ani omegą w momencie odebrania dowodu osobistego.
To co nas najbardziej fascynuje to szczęście. Warto sobie zdefiniować czym dla nas jest szczęście. W życiu przedewszystkim warto sobie odpowiedzieć na pytanie: Co sprawia nam najwięcej przyjemności? Co nas motywuje do życia? A następnie z całą możliwą stanowczością zrobić z igły widły, na milion różnych znanych nam sposóbów zagrumentować sobie poszczególne zjawiska tak aby czerpać przyjemność z życia z własnym dekalogiem. Za przykład weżmy sobie szczerość. Czy lepiej jest kłamać czy mówić prawdę? Dla wielu osób to bez różnicy. Są takie osoby, które potrafią sobie wystarczająco moco zargumentować to, że kłamać jest łatwiej, są i takie które wręcz przeciwnie potrafią sobie wystarczająco mocno zargumentować prawdę.
Zaprezentuje to może na przykładzie. Gdy nie chcesz aby ktoś przywiązywał uwagi do tego co mówisz, to zwykle sprowadzasz się do kłamstwa. Wówczas sam nie traktujesz powaznie tego co mówią do Ciebie inni i sam na powaznie nie traktujesz tego co mówisz innym. Gdy ktoś Cię okłamuje to zwykle robi to dlatego, że uważa Cię za osobę nie zdolną do zrozumienia prawdy(idiotę) Tym samym jak sam zauważysz możesz stwierdzić, że nie okazuje Ci szacunku. Jeżeli sam kłamiesz, to oczywiście nie oczekuj szczerości od innych( oko za oko) Jeżeli ktoś raz Cię okłamię to świadczy to o nim tyle, że nie widzi w tym niczego złego. A skoro raz to zrobi, to zrobi to kolejny i kolejny raz. Gdy okłamie Twojego znajomego, to w pewnych okolicznościach okłamie również Ciebie. Oczywiście można się nawet nad tym nie zastanawiać żyć w kłamstwi albo w prawdzie bez sensownej argumetacji dla naszej świadomości nie odczujesz względem jednej ani drugiej stronie żadnej różnicy.
Za pomocą równie istotnych argumentów jesteś w stanie zpottęgować sam w sobie wagę i istotność przy wyboże partnera. Gdy stawiasz to do rangi sensu życia. To musisz być świadom, że sens życia to najważniejsza i najbardziej priorytetalna sprawa w Twoim życiu. Dlatego tak ważne jest abyś przykładał dużą uwagę do osób z ktorymi wchodzisz w relację. Nie każda osoba zdolna jest zakceptować Cię bezwarunkow takim jakim jesteś, oznaczo to, że jest to osoba która nie spełnia Twoich oczekiwań. Jeżeli bycie sobą w relacji jest dla Ciebie ważne to bez pretencji do samego siebie bierzesz ze sobą wszystkie wnioski których doświadczyłeś i idziesz dalej. To trochę jakby zrozumienie podstaw uroków tego świata.
Z mojego punktu widzenia nazwałbym to myśleniem nad własnym życiem i postępowaniem. Ale z robakiem to dopiero jest bomba. Polecam
dnia 21 listopada 2012 0:17 dodał/a wpis:
No dobra przyznam szczerze, że istnieje pewien problem, zastanawiam się w jaki sposób można by go rozwiązać, cóż pomyślę o tym jutro, nie wiem nawet czy to dobry pomysł jest pisać o tym na blogu i w jak dużej mierze uderza on w populację kobiet. Być może przesadzam, być może bagatelizuje a być może nawet w drobnym procencie nie odczuwam powagi całej tej sytuacji. Jakby tak przyjrzeć się temu bliżej to to wszystko ma ręce i nogi. Sam nie wiem czy potrafię tak jak kiedyś zajrzeć w umysł drugiej osoby, bo co jeżeli rzeczywiście w teraźniejszości naruszane są prawa kobiet, które być może same z siebie nie mają wystarczająco wiele sił by się obronić. Nie chcę jednak robić z siebie rycerza, jakby nie było mam już nieco po dziurki w nosie tych wszystkich słów i pierdół jakie piszę u siebie na blogu, nie jestem też szczególnie dumny z tego co robię. Boże gdyby tak zagłębić się w świat mężczyzn to to wszystko wydaje się być wręcz okrutne. Bo ja wiem, nie chcę też wypowiadać się w interesie wszystkich mężczyzn, przecież nie muszę wcale opisywać tych wszystkich zjawisk jakie wpływają na takie a nie inne zachowania. Myślę jednak, że to wszystko wynika z braku świadomości tych wszystkich pozytywów. No tak ale czy warto usprawiedliwiać historię 2012 lat czy nawet więcej w czasie której nie zmieniło się praktycznie nic. Te wszystkie programy w TV wszystkie te wiadomości, no i ja sam skalibrowany być może w nieodpowiednim takcie. Popierdzielone te stereotypy, ja również nie jestem nikim szczególnym, gdzieś tam po drodze chciałem załatwić zbyt wiele spraw, zapominając o tych najistotniejszych. Czy jestem na siebie zły? Jak najbardziej a to czego mogłem się dzięki temu wszystkiemu nauczyć to chyba tylko tyle w jak bardzo popierdolonej rzeczywistości przyszło nam żyć. Ja tam wolę się rozwijać. Czy brakuje mi stanowczości? Myślę, że być może zdołam jeszcze poukładać parę spraw. Tylko co ja mogę powiedzieć, chyba tylko tyle, że momentami mam wrażenie, że wam to tak naprawdę bez różnicy z kim co jak i dlaczego. Jestem ciekaw detali i szczegółów tego wszystkiego. To co teraz sobie myślę to tylko tyle, że miłość to dopiero początek. Jak ja czuję na sobie ten nieprzychylny wzrok to mało powiedziane, nie wiem co mnie napadło interesując się sytuacją mężczyzn, myślę że już mi wystarczy. Czasami sam borykam się obijając się o moralne ścianę często myśląc o całej populacji kobiet, albo też za bardzo o sobie samym, umyka mi chwila z jedną, a nie sądzę by znalazła się choć jedna osoba, która w konstruktywny sposób byłaby mi wskazać drogę, polegam zatem na metodzie prób i błędów, rozwijając się i kształtując swoją osobowość. Generalnie to czuję, że tak z powołania to najbardziej odpowiadała by mi posada męskiej prostytutki , jednak zdaję sobie sprawę, że to takiej decyzji muszę jednak dorosnąć. Zakłamany świat wydające fałszywe przeświadczenia, nie chce już zwątpić. Wiele razy zastanawiam się nad realnością tego co mnie otacza. To co niegdyś było dla mnie zjawiskiem nie do pomyślenia, dziś umyka mi trochę w gąszczu obojętności. Sam już nie wiem czego się obawiam. W mojej miejscowości dużo osób w specyficzny sposób mnie postrzega, to co mnie jednak najbardziej trapi to to jakie są wobec mnie oczekiwania. Co nieco zdziadziałem ale tak jakoś w sobie nie czułem za bardzo potrzeby gapią cokolwiek udowadniać, nie zależało mi na opinii facetów, na temat moich rozwodów, obawiałem się za bardzo ich reakcji gdyby tak mieli spojrzeć prawdzie w oczy. Poza tym w głębi siebie uważam, że powinni mi za to słono zapłacić. Nie jestem złym człowiekiem, ale czasami mam ogromną potrzebę upokarzania innych, za to, że pewne wnioski same nie wpadają im do głowy. Wnioski na które mnie samego było już stać bardzo ale to bardzo dawno temu. Bo ja wiem to trochę tak jakbym chciał kobietą uzmysłowić, że może najwyższa pora zacząć normalnie żyć. Nikt się zbytnio do mnie o nic nie czepiał, ale była to zasługa kobiet, zachowały zimną krew. Do czego dążę? Mniejsza z tym. Nie mam już zamiaru liczyć na błyskotliwość innych. To co widziałem utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że nikt nie wie o mnie absolutnie nic
Co lubię robić
-palić lolki
-zmuszać innych do mówienia prawdy
-sprawiać, że niemożliwe staje się możliwością
-mieć wszystko pod kontrolą
-intrygować
-rozmawiać o tym co musi być i jak to zrobić aby na świecie zapanowała wszechobecna rozpusta
-obalać spojrzenie na rzeczywistość innych
-wygłaszać przemówienia pod wpływem narkotyków
-władać żywiołami jarając się władzą
-robić z igły widły
-wjeżdżać innym na wartości
-eksperymentować na słowach
-przyśpieszać pewne sytuację
-bawić się w amora miłości
-podrywać laski
-obalać kościoły
-sprowadzać wszystko do ograzmu
-robić coś z myślą o przyszłości
-wierzyć w to, że marzenia się spełniają
-mieć w sobie wolę walki
-niczym się nie przejmować
-sprzedawać odpusty
-wygrywać w lotto
-osiągać wysoką skuteczność w handlu
-zmieniać świat
-dawać innym do myślenia
Poza tym ostatnio mam takie dni, kiedy wstępuje we mnie niespotykana siła... zaczynam wówczas czuć, że żyję... a zwykle dzieje się tak gdy opowiadam o sobie prawdę, i to tak zaawansowaną, w stosunku do poziomu innych, że jestem niczym demon.
Trochę obawiam się tej rozmowy kwalifikacyjnej, jak dla mnie życie przeciętnego człowieka wydaje się być strasznie monotonne i nudne. w Holandii to jakoś nie mam problemów aby pogodzić jedno z drugim, jak jednak będzie w Polsce to się przekonam niebawem. Do tego czasu muszę zrozumieć umysł klienta... muszę zapomnieć, że jest to człowiek i, że mógłbym o wiele bardziej zainteresować go nieco inną formą rozmowy, ale ja po prostu uwielbiam sobie żartować.
Chciałbym tak wiesz zadzwonić do jakiejś kobiety powiedzieć jej tak poprostu, że tu na lini to Szymon, że zamiast sprzedawać to wolałbym się z nią umówić. Ten sens życia niesłuchanie chodzi mi po głowie, ta cała świadomość świadczenia różnego rodzaju przyjemności no nic jak zwykle liczę na to, że odpowiednim momencie trybik mi zaskoczy a do typowo ludzkich spraw jak emerytura i ubezpieczenia ustosunkuje się tak na poważnie.
dnia 20 listopada 2012 3:14 dodał/a wpis:
kto szuka ten znajdzie
Czy życie ma sens? Owszem... sens życia zaczyna się wtedy gdy masz chwilę do przemyśleń i otwarty umysł za pomocą narkotyków. Gdy wspominasz najprzyjemniejsze chwile z przeszłości i zastanawiasz się co mógłbyś zrobić aby były one jeszcze przyjemniejsze. Życie ma sens gdy doświadczenia urozmaicach obrazami, nie jest to jednak nauka na własnych błędach lecz raczej wyobraźnia programująca Cię na to, że w każdej chwili swojego życia mogłeś być jeszcze lepszy, to trochę jest wówczas tak jakby osoby z którymi miałeś styczność zaczynały wówczas myśleć o Tobie w coraz to pozytywniejszy sposób. Życie ma sens gdy wiesz co robisz i jesteś w stanie przewidzieć nastepstwa twoich poczynań, wówczas czujesz się pewniej i bezpieczniej wiedząc, że na myślach swoich jest w stanie polegać, że Cię nie zwiodą, a stają się przyczyną coraz to głębszej fascynacji nie tylko światem ale i naturą ludzką. Gdy wszystko staje się dla Ciebie jasne i przejżyste a każdy dzień jest poczatkiem nowej nauki, z której to zaczynasz wszystko odbierać inaczej. Przypominasz wówczas tenisistę, który w rankingach plasował się w pierwszej 10, który jednak za postanowienie wzioł sobie odłożyć rakietę i tenisa uczyć się od podstaw. Od podstaw trzymania paletki i odbijania piłeczek. Zupełnie zapominając o style w który to grywał jeszcze w przeszłości na polu którym osiągał sukcesy. Ów tenisista jest jak liczba podniesiona do drugiej potęgi, siłą rzeczy i konsekwecji w dążeniach staje się coraz lepszy. Gdy tenisista awansuje do pierwszej trujki, sadysfakcji nie sprawiają mu sprawdzone zagrywki lecz staje się bardziej rządny wiedzy. Ponownie zaczyna uczyć się wszystkiego od podstaw nowej sztuki nie zapomina jednak całego bagażu swoich doświadczeń, który sprawił, że tak bardzo rosła mu wiara we własne możliwości.
Każdy dzień jest źródłem nowych informacji, a to czy potrafimy z nich korzystać sprawia, że każdego dnia budzimy się nowym człowiekiem wzbogaconym o doświadczenia z dnia poprzedniego. Jako gatunek nie zatrzymujemy się w rozwoju i stajemy się alfą ani omegą w momencie odebrania dowodu osobistego.
To co nas najbardziej fascynuje to szczęście. Warto sobie zdefiniować czym dla nas jest szczęście. W życiu przedewszystkim warto sobie odpowiedzieć na pytanie: Co sprawia nam najwięcej przyjemności? Co nas motywuje do życia? A następnie z całą możliwą stanowczością zrobić z igły widły, na milion różnych znanych nam sposóbów zagrumentować sobie poszczególne zjawiska tak aby czerpać przyjemność z życia z własnym dekalogiem. Za przykład weżmy sobie szczerość. Czy lepiej jest kłamać czy mówić prawdę? Dla wielu osób to bez różnicy. Są takie osoby, które potrafią sobie wystarczająco moco zargumentować to, że kłamać jest łatwiej, są i takie które wręcz przeciwnie potrafią sobie wystarczająco mocno zargumentować prawdę.
Zaprezentuje to może na przykładzie. Gdy nie chcesz aby ktoś przywiązywał uwagi do tego co mówisz, to zwykle sprowadzasz się do kłamstwa. Wówczas sam nie traktujesz powaznie tego co mówią do Ciebie inni i sam na powaznie nie traktujesz tego co mówisz innym. Gdy ktoś Cię okłamuje to zwykle robi to dlatego, że uważa Cię za osobę nie zdolną do zrozumienia prawdy(idiotę) Tym samym jak sam zauważysz możesz stwierdzić, że nie okazuje Ci szacunku. Jeżeli sam kłamiesz, to oczywiście nie oczekuj szczerości od innych( oko za oko) Jeżeli ktoś raz Cię okłamię to świadczy to o nim tyle, że nie widzi w tym niczego złego. A skoro raz to zrobi, to zrobi to kolejny i kolejny raz. Gdy okłamie Twojego znajomego, to w pewnych okolicznościach okłamie również Ciebie. Oczywiście można się nawet nad tym nie zastanawiać żyć w kłamstwi albo w prawdzie bez sensownej argumetacji dla naszej świadomości nie odczujesz względem jednej ani drugiej stronie żadnej różnicy.
Za pomocą równie istotnych argumentów jesteś w stanie zpottęgować sam w sobie wagę i istotność przy wyboże partnera. Gdy stawiasz to do rangi sensu życia. To musisz być świadom, że sens życia to najważniejsza i najbardziej priorytetalna sprawa w Twoim życiu. Dlatego tak ważne jest abyś przykładał dużą uwagę do osób z ktorymi wchodzisz w relację. Nie każda osoba zdolna jest zakceptować Cię bezwarunkow takim jakim jesteś, oznaczo to, że jest to osoba która nie spełnia Twoich oczekiwań. Jeżeli bycie sobą w relacji jest dla Ciebie ważne to bez pretencji do samego siebie bierzesz ze sobą wszystkie wnioski których doświadczyłeś i idziesz dalej. To trochę jakby zrozumienie podstaw uroków tego świata.
Z mojego punktu widzenia nazwałbym to myśleniem nad własnym życiem i postępowaniem. Ale z robakiem to dopiero jest bomba. Polecam
dnia 21 listopada 2012 0:17 dodał/a wpis:
No dobra przyznam szczerze, że istnieje pewien problem, zastanawiam się w jaki sposób można by go rozwiązać, cóż pomyślę o tym jutro, nie wiem nawet czy to dobry pomysł jest pisać o tym na blogu i w jak dużej mierze uderza on w populację kobiet. Być może przesadzam, być może bagatelizuje a być może nawet w drobnym procencie nie odczuwam powagi całej tej sytuacji. Jakby tak przyjrzeć się temu bliżej to to wszystko ma ręce i nogi. Sam nie wiem czy potrafię tak jak kiedyś zajrzeć w umysł drugiej osoby, bo co jeżeli rzeczywiście w teraźniejszości naruszane są prawa kobiet, które być może same z siebie nie mają wystarczająco wiele sił by się obronić. Nie chcę jednak robić z siebie rycerza, jakby nie było mam już nieco po dziurki w nosie tych wszystkich słów i pierdół jakie piszę u siebie na blogu, nie jestem też szczególnie dumny z tego co robię. Boże gdyby tak zagłębić się w świat mężczyzn to to wszystko wydaje się być wręcz okrutne. Bo ja wiem, nie chcę też wypowiadać się w interesie wszystkich mężczyzn, przecież nie muszę wcale opisywać tych wszystkich zjawisk jakie wpływają na takie a nie inne zachowania. Myślę jednak, że to wszystko wynika z braku świadomości tych wszystkich pozytywów. No tak ale czy warto usprawiedliwiać historię 2012 lat czy nawet więcej w czasie której nie zmieniło się praktycznie nic. Te wszystkie programy w TV wszystkie te wiadomości, no i ja sam skalibrowany być może w nieodpowiednim takcie. Popierdzielone te stereotypy, ja również nie jestem nikim szczególnym, gdzieś tam po drodze chciałem załatwić zbyt wiele spraw, zapominając o tych najistotniejszych. Czy jestem na siebie zły? Jak najbardziej a to czego mogłem się dzięki temu wszystkiemu nauczyć to chyba tylko tyle w jak bardzo popierdolonej rzeczywistości przyszło nam żyć. Ja tam wolę się rozwijać. Czy brakuje mi stanowczości? Myślę, że być może zdołam jeszcze poukładać parę spraw. Tylko co ja mogę powiedzieć, chyba tylko tyle, że momentami mam wrażenie, że wam to tak naprawdę bez różnicy z kim co jak i dlaczego. Jestem ciekaw detali i szczegółów tego wszystkiego. To co teraz sobie myślę to tylko tyle, że miłość to dopiero początek. Jak ja czuję na sobie ten nieprzychylny wzrok to mało powiedziane, nie wiem co mnie napadło interesując się sytuacją mężczyzn, myślę że już mi wystarczy. Czasami sam borykam się obijając się o moralne ścianę często myśląc o całej populacji kobiet, albo też za bardzo o sobie samym, umyka mi chwila z jedną, a nie sądzę by znalazła się choć jedna osoba, która w konstruktywny sposób byłaby mi wskazać drogę, polegam zatem na metodzie prób i błędów, rozwijając się i kształtując swoją osobowość. Generalnie to czuję, że tak z powołania to najbardziej odpowiadała by mi posada męskiej prostytutki , jednak zdaję sobie sprawę, że to takiej decyzji muszę jednak dorosnąć. Zakłamany świat wydające fałszywe przeświadczenia, nie chce już zwątpić. Wiele razy zastanawiam się nad realnością tego co mnie otacza. To co niegdyś było dla mnie zjawiskiem nie do pomyślenia, dziś umyka mi trochę w gąszczu obojętności. Sam już nie wiem czego się obawiam. W mojej miejscowości dużo osób w specyficzny sposób mnie postrzega, to co mnie jednak najbardziej trapi to to jakie są wobec mnie oczekiwania. Co nieco zdziadziałem ale tak jakoś w sobie nie czułem za bardzo potrzeby gapią cokolwiek udowadniać, nie zależało mi na opinii facetów, na temat moich rozwodów, obawiałem się za bardzo ich reakcji gdyby tak mieli spojrzeć prawdzie w oczy. Poza tym w głębi siebie uważam, że powinni mi za to słono zapłacić. Nie jestem złym człowiekiem, ale czasami mam ogromną potrzebę upokarzania innych, za to, że pewne wnioski same nie wpadają im do głowy. Wnioski na które mnie samego było już stać bardzo ale to bardzo dawno temu. Bo ja wiem to trochę tak jakbym chciał kobietą uzmysłowić, że może najwyższa pora zacząć normalnie żyć. Nikt się zbytnio do mnie o nic nie czepiał, ale była to zasługa kobiet, zachowały zimną krew. Do czego dążę? Mniejsza z tym. Nie mam już zamiaru liczyć na błyskotliwość innych. To co widziałem utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że nikt nie wie o mnie absolutnie nic
Re: rewolucje Szymona
dnia 22 listopada 2012 12:28 dodał/a wpis:
Ostatnio pewna osoba zarzuciła mi, że dużo piszę o seksie lecz go nie doświadczam... cóż z czy ja zarzucam kobietą to, że tyle piszą miłości a jej nie doświadczają? Czy ja mam im to za złe? i czy robię im o to wyrzuty sumienia? Otóż nie. Pisać może każdy co nie znaczy jednak, że ma się na to ochotę. Po co ja to piszę? Może jestem zboczony? Może jestem ironiczny? Być może nie wiem co robię? A być może uważam, że innym zależy tylko na seksie? Cóż prawdziwe powody gdzieś tam w głębi siebie znam tylko ja. W głębi siebie mam ogromny żal i niewyrażoną wręcz pretensję do każdej osoby, która patrzy na mnie nieprzychylnym okiem. Czasami możemy nie znać czyjejś motywacji do czynu. Czasami możemy być źli na to, że ktoś może nie zna naszej. Czasami nie znamy jej nawet sami. Czasami sobie myślimy, że w życiu chcemy być piosenkarzem bądź też dziennikarką, jednak po drodze ku doskonałości możemy stwierdzić, że zupełnie inna czynność jest w stanie dać nam o wiele więcej przyjemności
dnia 22 listopada 2012 19:19 dodał/a wpis:
nie pytaj się czy zasługujesz na miłość, tylko czy miłość zasługuje na Ciebie
dnia 22 listopada 2012 23:53 dodał/a wpis:
Papryka show
Szymon miał 23 lata gdy wyjechał do Holandii. Jak prawie każdy Polak wyjechał za granicę by zarobić jakieś pieniądze. Chciał uzbierać na samochód, zrobić sobie prawo jazdy po czym powrócić do kraju i rozpocząć pracę jako przedstawiciel handlowy jakiejś renomowanej firmy.
Gdy jeszcze mieszkał w Polsce interesował się psychologią a najwięcej przyjemności sprawiały mu relację z kobietami. Po półrota roku zrezygnował ze studiów podobnie jak jego znajomi.
W Holandii swoją pierwszą pracę rozpoczą na szklarni z papryką. Przez dwa pierwsze tygodnie nie mógł się poszczycić zbyt wysoką normą, aczkolwiek nie mając za bardzo obycia w tamtejszym rynku pracu, podobnie jak w handlu tłumaczył Holendrą, że jeszcze nigdy wcześniej nie wykonywał takiej pracy i nie ma doświadczenia w zawodzie. W pracy zdecydowanie nie był duszą towarzystwa przez dwa pierwsze miesiące siedział zdala od reszty Polaków. Za dużo się nie odzywał, albo nie miał za bardzo śmiałości do innych, albo też za bardzo obawiał się opini innych.
Drugiego dnia w Holandii zapalił swojejgo pierwszego lolka, po czym kilka godzin leżał w leśie na trawie, myśląc, że umrze.
Dwa miesiące mieszkał razem z innymi Polakami pracującymi na szklarni, później jednak przeprowadził się do domku znajomego gdzie również mieszkał dwa miesiące. Na pożegnanie wrócił pod wpływem marihuany, poszedł do swojego pokoju i położył się spać. Następnie wrócił do poprzedniego mieszkania, jego znajomy stracił pracę i wrócił do Polski a on sam z kolei z Berkel miał o wiele bliżej do pracy.
Osoby na domku pomimo początkowych docinek sympatycznie przyjeły go spowrotem. Na domek wprowadził się Adam przypakowany koleś, który kilka miesięcy wcześniej wyszedł z więzienia. Kilka osób na domku w tym Szymon zaczeli z nim palić tytoń zwijany razem z marihuaną w naślinianym papierku, twór ten potocznie nazywany jest skrętem/jointem bądz też lolkiem. Szymon w pracy dosiadł się do środkowego stołu, na przeciwko Adama, tuż obok niego siedział Grzesiek, Arek, Piotrek, Klaudiusz i stary Turek.
Szymon czas w pracy wykorzystywał na przemyślenia, wspominał bardzo wiele sytuacji w których poznawał masę kobiet. Pamiętał je wszystkie a było ich blisko 77. Jeszcze będąc w Gdańsku nie miał za bardzo czasu na to aby głębiej zastanowić się nad swoim życiem, tym bardziej cieszył go fakt, że praca fizyczna potrafi być tak bardzo rozluźniająca. Zastanawiał się nad tym co mógł zrobić lepiej w każdej jednej sytuacji gdy to umawiał się z kobietą na randkę, jak mógł ją bardziej rozśmieszyć, bardziej zainteresować rozmową bądz też po prostu jeszcze szybciej zdobyć numer telefonu, pocałować czy też doprowadzić do sexu. Sprawiało mu to tak ogromną przyjemność, że wiele razy niechętnie odpowiadał gdy to nowi znajomi nawiązywali z nim jakikolwiek temat do rozmowy. Szymon wyobrażał sobie, że jest samurajem, który prezyzyjnie przymierza się do każdego pierścionka na papryce, by jeszcze ciekawiej i jeszcze przyjemniej spędzać czas w pracy. Wymyślał coraz to nowsze teksty, które tylko czekał aż będzie miał okazję po powrocie do Polski wypróbować na jak to się mówi laskach. Szymon tak generalnie to był ateistą, a jedyną rzeczą w ktorą wierzył było to, że z każdą kolejną poznaną kobietą będzie miał okazję wypróbować coraz to nowe bardziej efektywne teksty pozwalajace na jeszcze szybsze domknięcie. Szymon nie interesował się życiem innych mężczyzn ani też innych kobiet, cały czas myślał tylko o sobie, nigdy nie zastanawiał się nad tym, kto jest w czymś gorszy bądz lepszy. On po prostu polegał na swoich umiejętnościach, nie miał w sobie również poczucia rywalizacji. Swą wewnętrzną siłę czerpał z dystansu do samego siebie, zdając sobie sprawę z tego, że na świecie jest masa osób, zdolnych do agresji bądz też wykłucania się o jakieś bzdury. Cóż z jego punktu widzenia była to swego rodzaju walka o dominację w stadzie.
Szymon po 5 miesiącach w Holandii był w stanie poszczycić się tym, że jest w stanie pociągnąć 4 buchy z lolka i ustać na nogach. Uwielbiał żartować sam z siebie. Jakoś tak w głębi siebie nie rozumiał osób, których bawiły żarty czyimś kosztem. Gdy oblał się kawą to z uśmiechem na ustach wstał na kantynię po czym wymyślił na poczekaniu gag, że zrobił to specjalnie aby zwrócić na siebię uwagę. Szymon odzywał się tylko wtedy gdy miał coś zabawnego do powiedzenia i tylko wtedy kiedy miał tą pewność, że rozbawi to całą publikę. Uwilbiał patrzyć na tą rozbawioną widownie. Znajomi ze szklarni podczas pobytu w cofishopie stwierdzili, że zbyt pochopnie ocenili go gdy to zaczynał pracę na paprykę. Tyle to i sam Szymon wiedział, że jak nikomu nie zajdzie za skórę to nie narobi sobie wrogów.
Po 6 miesiącach wrócił na urlop do rodzinnego domku. Zrezygnował wówczas ze swoich marzeń chcąc zrobić mamie niespodziankę, wszystkie zarobione pieniążki przeznaczył na remont mieszkania i wyposarzenie mieszkania. Zauważył, że tak jakoś o wiele łatwiej jest mu przeprowadzić interesującą konwersację na fotce z dziewczyną która mu się podoba, że ma o wiele lepsze niżeli wczesniej poczucie humoru a odpowiedzi na poszczególe wiadomości przychodzą mu o wiele Szybciej. Poderwał bodajrze 3 dziewczyny podczas pobytu w domu, wymieniając z każdą z nich 100 wiadomości. Do żadnej z nich jednak nic nie czuł, co najwyżej uśmiechał się będąc pełen podziwu dla własnych umiejętności.
Wrócił do Holandii mając zaledwie albo i aż 1000 zł w portfelu. Tak jakoś jak nigdy wcześniej chciał się przekonać jak to jest tak dla odmiany skupić się na jednej kobiecie. Tylko Natali wysłał smsa na walentynki. Nie odpisywał na każdą wiadomość, pisał tylko wtedy kiedy w około nie było nic ciekawego do roboty, tylko wtedy kiedy miał na to ochotę i nigdy więcej. Był szalenie szczery wobec samego siebie a do tego bardzo zabawny. Bywały takie dni kiedy potrafił przez cały tydzień palić razem ze znajomymi lolki, bywały chwilę gdy był w stanie palić sam pół lolka.
Wówczas jego poczucie humoru jakby znacząco wzrastało a i tak jakoś wymiana wiadomości sprawiała mu coraz to więcej przyjemności. Pewnego dnia nawet pokusił się o stwierdzenie, że ją kocha, które jednak dnia następnego skorygował twierdząc, że napisał jej tak tylko po to aby sprawić jej przyjemność. Wsiadł na rower oczywiście pod wpływem marihuany, zrobiło mu się jasno przed oczami, zobaczył aniołka z ognistym mieczem i płonącymi oczami i płonącym językiem, który na samym początku był jakby strasznie na niego wkórwiony, jednak im Szymon chętniej słuchał tego co do niego mówił, jego minka zaczeła przybierać nieco bardziej przyjazną formę. Ten głos był szalenie przekonywujacy i bardzo ale to bardzo jechał Szymonowi po wartościach. Szymon zaczą z zaciekawieniem słuchać co tam ciekawego ma mu do powiedzenia. Po pierwsze to nigdy wcześniej nie sądził, że takie sytuację są możliwe. Nie wiem kim on był i nie pamiętam szczegółów całej tej informacji, ale tak w głębi siebie czułem, że ma rację. W każdym razie był znakomitym psychologiem, który w przeciągu 30 minut swojego monologu, racjonalnymi wręcz niewyobrażalnie szalenie przekonywującymi argumentami sprawił, że Szymon pooglądał sobie parę nadprzyrodzonych obrazów a następnie znowu pojawił sie na rowerze, zdawało mu się, że przejechał zaledwie 10 metrów. Szymon nie wiedział jednak czy lepiej będzie jeżeli zachowa to wszystko tylko dla siebie czy też lepiej będzie jeżeli komuś o tym powie. Zrobił jednak tak pół na pół zresztą ludzi wierzących w Boga uwarzał za wariatów. No ale jakby nie było po tym całym wydarzeniu poczuł się bardzo ale to bardzo pewny swoich racji, swoich myśli, ogromnym sentymentem obdarzył wszystkich ludzi. Stał się jakby to powiedzieć, sam nie widział kim, bo za bardzo nie wiedział czy był to dar łaski, czy też może został aniołkiem, czy też po prostu otrzymał jakąś odznakę, a może i coś więcej. No ale jakby nie było po tym całym wydarzeniu czuł coś do wszystkich ludzi i trochę jakby za bencfałow uważał osoby, które nie myślą o tym co jest dobre dla innych równie intensywnie jak o tym co jest dobre dla nich samych. Palił maryśkę i tak trochę sobie spekulował, że jeżeli ktoś chciałby żeby ktoś kiedyś mu uratował życie to musi byćw stanie komuś uratować życie, no ale nie tak z przymusu lecz to jakby po tym wszystkim sprawiało taką niesamowitą i wręcz nieopisaną przyjemność. Szymon zrobił się taki wygadany i taki zabawny, że aż go brzuszek bolał ze śmiechu momentami, wszystkie kabarety przy nim mogły przy nim się schować. W domku też zrobiło się tak jakoś przytulniej, kiedy Szymon był w stanie za nich wszystkich gardło sobie podciąć by im się nic nie stało. oczywiście żadne ryzyko nie było brane pod uwagę, a to czego obawili się inni okazało się niczym innym jak pewną granicą, którą tak wiele osób obawia się przekroczyć. Szymon zaczą kombinować jak tylko mógł, w głębi siebie czuł, że ustawia wszystkie prawa tego świata wedle własnego uznania.
Wymyślił sobie zatem, że w kłamstwie jest coś bardzo nie fajnego, coś co sprawia, że główka nie odżywia się tak jak powinna. Szymon wymyślił sobie, że mp3 i dvixy to kradzież, wymyślił że świat byłby lepszy bez przemocy i mnustwo innych przykazań, których jednak nikt nie jest ciekaw, bo i nawet tych dwóch pierwszych ani tego trzeciego nikt nie przestrzega. Szymon wie, że osoby obojętne na jego słowa śą mu do nieczego nie potrzebne i nie zasługują na jego uwagę.
Szymon bardzo szybciótko ten cały pozytywny stan skojarzył z listkiem marihuany, gdyż jak sam zauważył odpowiednio doprawiony, przygotowany w odpowiedni sposób, zastosowany zgodnie z Szymon zaleceniami jest w stanie zdziałać rewelacyjne rezultaty. Szymon nie lubi gdy pouczają go jak ma żyć osoby które kłamią, które mają mp3 na telefonie. Szymon wie, że jak ktoś ma mp3 na komputerze to prędzej czy później ktoś tą osobę okradnie. Szymon wie, że jak ktoś kiedyś go piąstką uderzy albo kwaitkiem to tylko do siebie może mieć pretensję, że następnego dnia dostanie zawał serca albo zginie w wypadku samochodowych, albo piorun go trzaśnie. Szymon wie też, że jak ktoś w pewien sposób był kiedykolwiek nieuczciwy ze względu na pieniążki to, że ta osoba poczuje się lepiej jeżeli komuś swoje pieniążki odda. Szymon nie wymaga od nikogo czegoś czego nie wymaga od samego siebie i czego już sam sobie nie udowodnił. Jak Szymon się czuję? Cóż... trochę jak ktoś bardzo wymagający, jak ktoś kto na swojej drodze spotyka same osoby nie zdolne sprostać jego oczekiwaniom.
Ostatnio pewna osoba zarzuciła mi, że dużo piszę o seksie lecz go nie doświadczam... cóż z czy ja zarzucam kobietą to, że tyle piszą miłości a jej nie doświadczają? Czy ja mam im to za złe? i czy robię im o to wyrzuty sumienia? Otóż nie. Pisać może każdy co nie znaczy jednak, że ma się na to ochotę. Po co ja to piszę? Może jestem zboczony? Może jestem ironiczny? Być może nie wiem co robię? A być może uważam, że innym zależy tylko na seksie? Cóż prawdziwe powody gdzieś tam w głębi siebie znam tylko ja. W głębi siebie mam ogromny żal i niewyrażoną wręcz pretensję do każdej osoby, która patrzy na mnie nieprzychylnym okiem. Czasami możemy nie znać czyjejś motywacji do czynu. Czasami możemy być źli na to, że ktoś może nie zna naszej. Czasami nie znamy jej nawet sami. Czasami sobie myślimy, że w życiu chcemy być piosenkarzem bądź też dziennikarką, jednak po drodze ku doskonałości możemy stwierdzić, że zupełnie inna czynność jest w stanie dać nam o wiele więcej przyjemności
dnia 22 listopada 2012 19:19 dodał/a wpis:
nie pytaj się czy zasługujesz na miłość, tylko czy miłość zasługuje na Ciebie
dnia 22 listopada 2012 23:53 dodał/a wpis:
Papryka show
Szymon miał 23 lata gdy wyjechał do Holandii. Jak prawie każdy Polak wyjechał za granicę by zarobić jakieś pieniądze. Chciał uzbierać na samochód, zrobić sobie prawo jazdy po czym powrócić do kraju i rozpocząć pracę jako przedstawiciel handlowy jakiejś renomowanej firmy.
Gdy jeszcze mieszkał w Polsce interesował się psychologią a najwięcej przyjemności sprawiały mu relację z kobietami. Po półrota roku zrezygnował ze studiów podobnie jak jego znajomi.
W Holandii swoją pierwszą pracę rozpoczą na szklarni z papryką. Przez dwa pierwsze tygodnie nie mógł się poszczycić zbyt wysoką normą, aczkolwiek nie mając za bardzo obycia w tamtejszym rynku pracu, podobnie jak w handlu tłumaczył Holendrą, że jeszcze nigdy wcześniej nie wykonywał takiej pracy i nie ma doświadczenia w zawodzie. W pracy zdecydowanie nie był duszą towarzystwa przez dwa pierwsze miesiące siedział zdala od reszty Polaków. Za dużo się nie odzywał, albo nie miał za bardzo śmiałości do innych, albo też za bardzo obawiał się opini innych.
Drugiego dnia w Holandii zapalił swojejgo pierwszego lolka, po czym kilka godzin leżał w leśie na trawie, myśląc, że umrze.
Dwa miesiące mieszkał razem z innymi Polakami pracującymi na szklarni, później jednak przeprowadził się do domku znajomego gdzie również mieszkał dwa miesiące. Na pożegnanie wrócił pod wpływem marihuany, poszedł do swojego pokoju i położył się spać. Następnie wrócił do poprzedniego mieszkania, jego znajomy stracił pracę i wrócił do Polski a on sam z kolei z Berkel miał o wiele bliżej do pracy.
Osoby na domku pomimo początkowych docinek sympatycznie przyjeły go spowrotem. Na domek wprowadził się Adam przypakowany koleś, który kilka miesięcy wcześniej wyszedł z więzienia. Kilka osób na domku w tym Szymon zaczeli z nim palić tytoń zwijany razem z marihuaną w naślinianym papierku, twór ten potocznie nazywany jest skrętem/jointem bądz też lolkiem. Szymon w pracy dosiadł się do środkowego stołu, na przeciwko Adama, tuż obok niego siedział Grzesiek, Arek, Piotrek, Klaudiusz i stary Turek.
Szymon czas w pracy wykorzystywał na przemyślenia, wspominał bardzo wiele sytuacji w których poznawał masę kobiet. Pamiętał je wszystkie a było ich blisko 77. Jeszcze będąc w Gdańsku nie miał za bardzo czasu na to aby głębiej zastanowić się nad swoim życiem, tym bardziej cieszył go fakt, że praca fizyczna potrafi być tak bardzo rozluźniająca. Zastanawiał się nad tym co mógł zrobić lepiej w każdej jednej sytuacji gdy to umawiał się z kobietą na randkę, jak mógł ją bardziej rozśmieszyć, bardziej zainteresować rozmową bądz też po prostu jeszcze szybciej zdobyć numer telefonu, pocałować czy też doprowadzić do sexu. Sprawiało mu to tak ogromną przyjemność, że wiele razy niechętnie odpowiadał gdy to nowi znajomi nawiązywali z nim jakikolwiek temat do rozmowy. Szymon wyobrażał sobie, że jest samurajem, który prezyzyjnie przymierza się do każdego pierścionka na papryce, by jeszcze ciekawiej i jeszcze przyjemniej spędzać czas w pracy. Wymyślał coraz to nowsze teksty, które tylko czekał aż będzie miał okazję po powrocie do Polski wypróbować na jak to się mówi laskach. Szymon tak generalnie to był ateistą, a jedyną rzeczą w ktorą wierzył było to, że z każdą kolejną poznaną kobietą będzie miał okazję wypróbować coraz to nowe bardziej efektywne teksty pozwalajace na jeszcze szybsze domknięcie. Szymon nie interesował się życiem innych mężczyzn ani też innych kobiet, cały czas myślał tylko o sobie, nigdy nie zastanawiał się nad tym, kto jest w czymś gorszy bądz lepszy. On po prostu polegał na swoich umiejętnościach, nie miał w sobie również poczucia rywalizacji. Swą wewnętrzną siłę czerpał z dystansu do samego siebie, zdając sobie sprawę z tego, że na świecie jest masa osób, zdolnych do agresji bądz też wykłucania się o jakieś bzdury. Cóż z jego punktu widzenia była to swego rodzaju walka o dominację w stadzie.
Szymon po 5 miesiącach w Holandii był w stanie poszczycić się tym, że jest w stanie pociągnąć 4 buchy z lolka i ustać na nogach. Uwielbiał żartować sam z siebie. Jakoś tak w głębi siebie nie rozumiał osób, których bawiły żarty czyimś kosztem. Gdy oblał się kawą to z uśmiechem na ustach wstał na kantynię po czym wymyślił na poczekaniu gag, że zrobił to specjalnie aby zwrócić na siebię uwagę. Szymon odzywał się tylko wtedy gdy miał coś zabawnego do powiedzenia i tylko wtedy kiedy miał tą pewność, że rozbawi to całą publikę. Uwilbiał patrzyć na tą rozbawioną widownie. Znajomi ze szklarni podczas pobytu w cofishopie stwierdzili, że zbyt pochopnie ocenili go gdy to zaczynał pracę na paprykę. Tyle to i sam Szymon wiedział, że jak nikomu nie zajdzie za skórę to nie narobi sobie wrogów.
Po 6 miesiącach wrócił na urlop do rodzinnego domku. Zrezygnował wówczas ze swoich marzeń chcąc zrobić mamie niespodziankę, wszystkie zarobione pieniążki przeznaczył na remont mieszkania i wyposarzenie mieszkania. Zauważył, że tak jakoś o wiele łatwiej jest mu przeprowadzić interesującą konwersację na fotce z dziewczyną która mu się podoba, że ma o wiele lepsze niżeli wczesniej poczucie humoru a odpowiedzi na poszczególe wiadomości przychodzą mu o wiele Szybciej. Poderwał bodajrze 3 dziewczyny podczas pobytu w domu, wymieniając z każdą z nich 100 wiadomości. Do żadnej z nich jednak nic nie czuł, co najwyżej uśmiechał się będąc pełen podziwu dla własnych umiejętności.
Wrócił do Holandii mając zaledwie albo i aż 1000 zł w portfelu. Tak jakoś jak nigdy wcześniej chciał się przekonać jak to jest tak dla odmiany skupić się na jednej kobiecie. Tylko Natali wysłał smsa na walentynki. Nie odpisywał na każdą wiadomość, pisał tylko wtedy kiedy w około nie było nic ciekawego do roboty, tylko wtedy kiedy miał na to ochotę i nigdy więcej. Był szalenie szczery wobec samego siebie a do tego bardzo zabawny. Bywały takie dni kiedy potrafił przez cały tydzień palić razem ze znajomymi lolki, bywały chwilę gdy był w stanie palić sam pół lolka.
Wówczas jego poczucie humoru jakby znacząco wzrastało a i tak jakoś wymiana wiadomości sprawiała mu coraz to więcej przyjemności. Pewnego dnia nawet pokusił się o stwierdzenie, że ją kocha, które jednak dnia następnego skorygował twierdząc, że napisał jej tak tylko po to aby sprawić jej przyjemność. Wsiadł na rower oczywiście pod wpływem marihuany, zrobiło mu się jasno przed oczami, zobaczył aniołka z ognistym mieczem i płonącymi oczami i płonącym językiem, który na samym początku był jakby strasznie na niego wkórwiony, jednak im Szymon chętniej słuchał tego co do niego mówił, jego minka zaczeła przybierać nieco bardziej przyjazną formę. Ten głos był szalenie przekonywujacy i bardzo ale to bardzo jechał Szymonowi po wartościach. Szymon zaczą z zaciekawieniem słuchać co tam ciekawego ma mu do powiedzenia. Po pierwsze to nigdy wcześniej nie sądził, że takie sytuację są możliwe. Nie wiem kim on był i nie pamiętam szczegółów całej tej informacji, ale tak w głębi siebie czułem, że ma rację. W każdym razie był znakomitym psychologiem, który w przeciągu 30 minut swojego monologu, racjonalnymi wręcz niewyobrażalnie szalenie przekonywującymi argumentami sprawił, że Szymon pooglądał sobie parę nadprzyrodzonych obrazów a następnie znowu pojawił sie na rowerze, zdawało mu się, że przejechał zaledwie 10 metrów. Szymon nie wiedział jednak czy lepiej będzie jeżeli zachowa to wszystko tylko dla siebie czy też lepiej będzie jeżeli komuś o tym powie. Zrobił jednak tak pół na pół zresztą ludzi wierzących w Boga uwarzał za wariatów. No ale jakby nie było po tym całym wydarzeniu poczuł się bardzo ale to bardzo pewny swoich racji, swoich myśli, ogromnym sentymentem obdarzył wszystkich ludzi. Stał się jakby to powiedzieć, sam nie widział kim, bo za bardzo nie wiedział czy był to dar łaski, czy też może został aniołkiem, czy też po prostu otrzymał jakąś odznakę, a może i coś więcej. No ale jakby nie było po tym całym wydarzeniu czuł coś do wszystkich ludzi i trochę jakby za bencfałow uważał osoby, które nie myślą o tym co jest dobre dla innych równie intensywnie jak o tym co jest dobre dla nich samych. Palił maryśkę i tak trochę sobie spekulował, że jeżeli ktoś chciałby żeby ktoś kiedyś mu uratował życie to musi byćw stanie komuś uratować życie, no ale nie tak z przymusu lecz to jakby po tym wszystkim sprawiało taką niesamowitą i wręcz nieopisaną przyjemność. Szymon zrobił się taki wygadany i taki zabawny, że aż go brzuszek bolał ze śmiechu momentami, wszystkie kabarety przy nim mogły przy nim się schować. W domku też zrobiło się tak jakoś przytulniej, kiedy Szymon był w stanie za nich wszystkich gardło sobie podciąć by im się nic nie stało. oczywiście żadne ryzyko nie było brane pod uwagę, a to czego obawili się inni okazało się niczym innym jak pewną granicą, którą tak wiele osób obawia się przekroczyć. Szymon zaczą kombinować jak tylko mógł, w głębi siebie czuł, że ustawia wszystkie prawa tego świata wedle własnego uznania.
Wymyślił sobie zatem, że w kłamstwie jest coś bardzo nie fajnego, coś co sprawia, że główka nie odżywia się tak jak powinna. Szymon wymyślił sobie, że mp3 i dvixy to kradzież, wymyślił że świat byłby lepszy bez przemocy i mnustwo innych przykazań, których jednak nikt nie jest ciekaw, bo i nawet tych dwóch pierwszych ani tego trzeciego nikt nie przestrzega. Szymon wie, że osoby obojętne na jego słowa śą mu do nieczego nie potrzebne i nie zasługują na jego uwagę.
Szymon bardzo szybciótko ten cały pozytywny stan skojarzył z listkiem marihuany, gdyż jak sam zauważył odpowiednio doprawiony, przygotowany w odpowiedni sposób, zastosowany zgodnie z Szymon zaleceniami jest w stanie zdziałać rewelacyjne rezultaty. Szymon nie lubi gdy pouczają go jak ma żyć osoby które kłamią, które mają mp3 na telefonie. Szymon wie, że jak ktoś ma mp3 na komputerze to prędzej czy później ktoś tą osobę okradnie. Szymon wie, że jak ktoś kiedyś go piąstką uderzy albo kwaitkiem to tylko do siebie może mieć pretensję, że następnego dnia dostanie zawał serca albo zginie w wypadku samochodowych, albo piorun go trzaśnie. Szymon wie też, że jak ktoś w pewien sposób był kiedykolwiek nieuczciwy ze względu na pieniążki to, że ta osoba poczuje się lepiej jeżeli komuś swoje pieniążki odda. Szymon nie wymaga od nikogo czegoś czego nie wymaga od samego siebie i czego już sam sobie nie udowodnił. Jak Szymon się czuję? Cóż... trochę jak ktoś bardzo wymagający, jak ktoś kto na swojej drodze spotyka same osoby nie zdolne sprostać jego oczekiwaniom.
Re: rewolucje Szymona
dnia 24 listopada 2012 12:31 dodał/a wpis:
Każdy człowiek ma swoją własną religię. Religia to zbiór działań, zachowań i słów danego człowieka, to zbiór reakcji które podejmuje w różnego rodzaju okolicznościach. Nazywamy to też charakterem. Nie ma dwóch identycznych religii. To co w jednej religii jest nie etyczne dla drugiej może być świętością. W mojej religii nie widzę głębszego sensu w instalowaniu sobie jakichkolwiek ograniczeń.
Są ludzie będący obywatelem swojego domu, są ludzie będący obywatelem swojego miasta bądź swojej wioski, są ludzie będący obywatelem województwa, są ludzie będący obywatelem kraju, są ludzie będący obywatelem kontynentu, są ludzie będący obywatelem ziemi, są ludzie będący obywatelem galaktyki, są ludzie będący obywatelem całego wszechświata i są ludzie będący obywatelem swojej wyobraźni. Kto zatem jest patriotą?
Czym jest kościół? Jak dla mnie to instytucja modląca o pomyślność wszelkich moich działań.
XXI karta
Jeżeli ktokolwie jest ciekaw czy można przewatrościować system uczuciowo- emocjonalny który jest nam wszystkim tak bardzo znany to bardzo się cieszę, bo być może ten artykuł się Ci do czegoś przyda. przyjmijmy sobie zatem, ze obecny system uczuciowo-emocjonalny to taki w którym facet wiąże się z kobietą oboje wyznają sobie miłość no i jak sami wiecie jest super. Powiedzmy, że on ma 26 a ona 39 lat. Bardzo się kochają i przyżekli sobie, że będą razem aż do śmierci. Obojgu marzy się ogromne uczucie które zrodzi się między nimi, które postanawiają pielęgnować niczym roślinkę tak ażeby zdrowo rosło, powiedzmy, że jest to małe drzewko, które jak tylko podrośnie to rodzi owoce- niech to będą jabłka.
Mają wspólne marzenie, oboje pragną w życiu spełnienia.
dnia 1 grudnia 2012 12:48 dodał/a wpis:
Przekaz
Gdybym tak pewnego dnia oznajmił Wam wszystkim, że jesteście bardzo ograniczenie w rozwoju, to z pewnością z Waszego punktu widzenia powinna być to dobra wiadomość gdyż oznaczało by to tyle, że możecie być jeszcze bardziej mądrzejszymi i błyskotliwymi istotami.
Gdybym tak pewnego dnia oznajmił Wam, że wasze postrzeganie miłości jest na bardzo płytkim poziomie, oznaczało by to tylko tyle, że możecie jej doświadczać głębiej i intensywniej to również była by dobra wiadomość.
Gdybym tak pewnego dnia oznajmił Wam, że jestem Bogiem nie wiedzielibyście nawet co to oznacza.
Myślicie, że jesteście Bogami? Wstydzę się za Was, nie macie bladego pojęcie o tym w jaki sposób należy działać i w jaki sposób należy myśleć. Nie ma w Was pokory ani skruchy i nie potraficie słuchać. To co wy robicie przez setki lat można zrobić w ułamku sekundy, tylko trzeba wiedzieć jak. Tu nie można myśleć jak wszyscy pozostali, znam Was na tyle dobrze, że wiem, że nigdy w życiu nie poznacie tej głębi. Nie chce mieć Wam jednak tego za złe, pomimo iż jest to banalnie proste. Oczywiście sprawa ta nie dotyczy tylko mężczyzn ale również wam kobiety w szczególności Was. Czerpiecie energię z źródła, które daję Wam złudne poczucie własnej wyjątkowości i wymyślacie miliony różnego rodzaju uzasadnień potwierdzające własne przemyślenia, które tak bardzo oddalają Was od prawdy. Nie znosicie krytyki. Nie ma miłości bezwarunkowej bynajmniej teraz. Sama pomyśl na co Ci te wszystkie cytaty o miłości które tak dobrze znasz, które jednak pozwalają Ci tylko w pewnym procencie tego wszystkiego doświadczyć.
Nie zdajecie sobie sprawy, że wasz ideał mężczyzny aby mógł być waszym ideałem pewnych sytuacji winien doświadczyć.
Mogę zburzyć i zmieść z powierzchni ziemi wasze wyobrażenie o miłość robiąc miejsce na zupełnie nowe o którym nawet nie byłyście w stanie śnić.
Ja nie jestem zły, ja chce Wam pomóc o wiele lepiej zrozumieć parę spraw. Wasze obawy nie mają żadnego logicznego uzasadnienia. Nie ma wśród Was ani jednej kobiety zdolnej do wyrażania własnych uczuć. W związku zwykle dbacie tylko i wyłącznie o własne samopoczucie zupełnie jakby nie zależało Wam na odwzajemnionej miłości.
To naprawdę nie ładnie z waszej strony wzbudzać w partnerze strach, poczucie straty i stawianie siebie w roli nagrody, jeżeli chcesz w facecie zabić poczucie własnej wartości to co z Ciebie za partnerka na całe życie. Nie jesteście doskonałe i nie chcecie się uczyć.
Czuję tą waszą energię jest naprawdę przyjemna w doświadczaniu i jestem pełen podziwu dla waszych osiągnięć. Były lata w moim życiu kiedy to bardzo Wam zaufałem, serce moje zapałało wówczas nienawiścią do całego świata. Idziesz w facetem do łóżka a potem wkurwiasz się, że jest z Tobą tylko dla seksu. Czujesz się wykorzystywana i nie dostrzegasz własnego piękna w oczach drugiej osoby. Odwracasz się od osób które naprawdę Cię kochają, cóż taką masz naturę. Jestem tu po to żeby Ci pomóc, nie znam ani jednego powodu dla którego miałabyś się mnie obawiać. Jeżeli masz z czymś problem to mi o tym napisz, sama przekonasz się, że jedyne na czym Ci zależy to to, ażeby dać się komuś poznać za to jaka naprawdę jesteś. Uwielbiasz doradzać, wtedy czujesz się spełniona, może najwyższa pora coś zmienić? Nie udawaj tylko, że jest Ci dobrze pamiętaj jednak, że jesteś bardzo osamotniona w tym co robisz.
dnia 1 grudnia 2012 13:25 dodał/a wpis:
Stała kobieta na straży prawdy, każdego dnia wymyślała masę prób i testów, cóż ten skarb był naprawdę ważny. Każdego dnia wbijała nóż w serce osoby, która chciała jej pomóc. Potrafiła się tylko mścić, gdyż nic bardziej kreatywnego nie przychodziło jej do głowy. Nikt nigdy nie pokazał jej też innej drogi, skąd zatem mogła wiedzieć? Uśmiechała się, lecz jej serce przepełniała gorycz. Winiła cały świat gdy nie znajdywała okoliczności, w których była w stanie wyrazić swoje zainteresowanie. Przede wszystkim brakowało jej odwagi, jej życie paraliżował strach. Nigdy tak naprawdę nie poznała się na facetach. Bardzo często starała się przypodobać partnerowi. Każdego dnia czekała na to aż ten wyzna jej miłość, a gdy ten to zrobił, to nie potrafiła skorzystać z nadarzającej się sytuacji. Nie było ją stać na szczerość, gdyż to wymagało by od niej przekroczenia pewnych granic, nigdy jednak nie zebrała w sobie tyle sił aby to zrobić, oczywiście najłatwiej było jej wszystkie winy zrzucić na potencjalnego partnera. Żyła w świecie w którym walczyła o wolność, chciała burzyć mury, sama jednak nigdy nie złapała za młotek, nawet nie spróbowała. Dokąd tak naprawdę prowadziła ją intuicja i do czego tak naprawdę ją zobligowała sama nie wie... ale bardzo często się nad tym zastanawia.
Każdy człowiek ma swoją własną religię. Religia to zbiór działań, zachowań i słów danego człowieka, to zbiór reakcji które podejmuje w różnego rodzaju okolicznościach. Nazywamy to też charakterem. Nie ma dwóch identycznych religii. To co w jednej religii jest nie etyczne dla drugiej może być świętością. W mojej religii nie widzę głębszego sensu w instalowaniu sobie jakichkolwiek ograniczeń.
Są ludzie będący obywatelem swojego domu, są ludzie będący obywatelem swojego miasta bądź swojej wioski, są ludzie będący obywatelem województwa, są ludzie będący obywatelem kraju, są ludzie będący obywatelem kontynentu, są ludzie będący obywatelem ziemi, są ludzie będący obywatelem galaktyki, są ludzie będący obywatelem całego wszechświata i są ludzie będący obywatelem swojej wyobraźni. Kto zatem jest patriotą?
Czym jest kościół? Jak dla mnie to instytucja modląca o pomyślność wszelkich moich działań.
XXI karta
Jeżeli ktokolwie jest ciekaw czy można przewatrościować system uczuciowo- emocjonalny który jest nam wszystkim tak bardzo znany to bardzo się cieszę, bo być może ten artykuł się Ci do czegoś przyda. przyjmijmy sobie zatem, ze obecny system uczuciowo-emocjonalny to taki w którym facet wiąże się z kobietą oboje wyznają sobie miłość no i jak sami wiecie jest super. Powiedzmy, że on ma 26 a ona 39 lat. Bardzo się kochają i przyżekli sobie, że będą razem aż do śmierci. Obojgu marzy się ogromne uczucie które zrodzi się między nimi, które postanawiają pielęgnować niczym roślinkę tak ażeby zdrowo rosło, powiedzmy, że jest to małe drzewko, które jak tylko podrośnie to rodzi owoce- niech to będą jabłka.
Mają wspólne marzenie, oboje pragną w życiu spełnienia.
dnia 1 grudnia 2012 12:48 dodał/a wpis:
Przekaz
Gdybym tak pewnego dnia oznajmił Wam wszystkim, że jesteście bardzo ograniczenie w rozwoju, to z pewnością z Waszego punktu widzenia powinna być to dobra wiadomość gdyż oznaczało by to tyle, że możecie być jeszcze bardziej mądrzejszymi i błyskotliwymi istotami.
Gdybym tak pewnego dnia oznajmił Wam, że wasze postrzeganie miłości jest na bardzo płytkim poziomie, oznaczało by to tylko tyle, że możecie jej doświadczać głębiej i intensywniej to również była by dobra wiadomość.
Gdybym tak pewnego dnia oznajmił Wam, że jestem Bogiem nie wiedzielibyście nawet co to oznacza.
Myślicie, że jesteście Bogami? Wstydzę się za Was, nie macie bladego pojęcie o tym w jaki sposób należy działać i w jaki sposób należy myśleć. Nie ma w Was pokory ani skruchy i nie potraficie słuchać. To co wy robicie przez setki lat można zrobić w ułamku sekundy, tylko trzeba wiedzieć jak. Tu nie można myśleć jak wszyscy pozostali, znam Was na tyle dobrze, że wiem, że nigdy w życiu nie poznacie tej głębi. Nie chce mieć Wam jednak tego za złe, pomimo iż jest to banalnie proste. Oczywiście sprawa ta nie dotyczy tylko mężczyzn ale również wam kobiety w szczególności Was. Czerpiecie energię z źródła, które daję Wam złudne poczucie własnej wyjątkowości i wymyślacie miliony różnego rodzaju uzasadnień potwierdzające własne przemyślenia, które tak bardzo oddalają Was od prawdy. Nie znosicie krytyki. Nie ma miłości bezwarunkowej bynajmniej teraz. Sama pomyśl na co Ci te wszystkie cytaty o miłości które tak dobrze znasz, które jednak pozwalają Ci tylko w pewnym procencie tego wszystkiego doświadczyć.
Nie zdajecie sobie sprawy, że wasz ideał mężczyzny aby mógł być waszym ideałem pewnych sytuacji winien doświadczyć.
Mogę zburzyć i zmieść z powierzchni ziemi wasze wyobrażenie o miłość robiąc miejsce na zupełnie nowe o którym nawet nie byłyście w stanie śnić.
Ja nie jestem zły, ja chce Wam pomóc o wiele lepiej zrozumieć parę spraw. Wasze obawy nie mają żadnego logicznego uzasadnienia. Nie ma wśród Was ani jednej kobiety zdolnej do wyrażania własnych uczuć. W związku zwykle dbacie tylko i wyłącznie o własne samopoczucie zupełnie jakby nie zależało Wam na odwzajemnionej miłości.
To naprawdę nie ładnie z waszej strony wzbudzać w partnerze strach, poczucie straty i stawianie siebie w roli nagrody, jeżeli chcesz w facecie zabić poczucie własnej wartości to co z Ciebie za partnerka na całe życie. Nie jesteście doskonałe i nie chcecie się uczyć.
Czuję tą waszą energię jest naprawdę przyjemna w doświadczaniu i jestem pełen podziwu dla waszych osiągnięć. Były lata w moim życiu kiedy to bardzo Wam zaufałem, serce moje zapałało wówczas nienawiścią do całego świata. Idziesz w facetem do łóżka a potem wkurwiasz się, że jest z Tobą tylko dla seksu. Czujesz się wykorzystywana i nie dostrzegasz własnego piękna w oczach drugiej osoby. Odwracasz się od osób które naprawdę Cię kochają, cóż taką masz naturę. Jestem tu po to żeby Ci pomóc, nie znam ani jednego powodu dla którego miałabyś się mnie obawiać. Jeżeli masz z czymś problem to mi o tym napisz, sama przekonasz się, że jedyne na czym Ci zależy to to, ażeby dać się komuś poznać za to jaka naprawdę jesteś. Uwielbiasz doradzać, wtedy czujesz się spełniona, może najwyższa pora coś zmienić? Nie udawaj tylko, że jest Ci dobrze pamiętaj jednak, że jesteś bardzo osamotniona w tym co robisz.
dnia 1 grudnia 2012 13:25 dodał/a wpis:
Stała kobieta na straży prawdy, każdego dnia wymyślała masę prób i testów, cóż ten skarb był naprawdę ważny. Każdego dnia wbijała nóż w serce osoby, która chciała jej pomóc. Potrafiła się tylko mścić, gdyż nic bardziej kreatywnego nie przychodziło jej do głowy. Nikt nigdy nie pokazał jej też innej drogi, skąd zatem mogła wiedzieć? Uśmiechała się, lecz jej serce przepełniała gorycz. Winiła cały świat gdy nie znajdywała okoliczności, w których była w stanie wyrazić swoje zainteresowanie. Przede wszystkim brakowało jej odwagi, jej życie paraliżował strach. Nigdy tak naprawdę nie poznała się na facetach. Bardzo często starała się przypodobać partnerowi. Każdego dnia czekała na to aż ten wyzna jej miłość, a gdy ten to zrobił, to nie potrafiła skorzystać z nadarzającej się sytuacji. Nie było ją stać na szczerość, gdyż to wymagało by od niej przekroczenia pewnych granic, nigdy jednak nie zebrała w sobie tyle sił aby to zrobić, oczywiście najłatwiej było jej wszystkie winy zrzucić na potencjalnego partnera. Żyła w świecie w którym walczyła o wolność, chciała burzyć mury, sama jednak nigdy nie złapała za młotek, nawet nie spróbowała. Dokąd tak naprawdę prowadziła ją intuicja i do czego tak naprawdę ją zobligowała sama nie wie... ale bardzo często się nad tym zastanawia.
Re: rewolucje Szymona
dnia 1 grudnia 2012 17:07 dodał/a wpis:
A gdyby tak swe przyrodzenie ofiarować tylko jednej? cóż być może i tak było lepiej. Gdy rozpustnik o nieopisanej wręcz mocy w swych działaniach ogranicza się tylko do rozmów o seksie i to tylko pod wpływem marihuany to dopiero wyrzeczenie, którego jednak nikt poza nim samym nie jest w stanie docenić. Rozpustnik bez mocy członka jest jak talizman bez magicznych właściwości. Najprawdziwsza cnota pod słońcem, do niczego nie potrzeba szmatka. Co ty możesz wiedzieć o miłości? Pomalujesz paznokcie na błysk i popatrzysz prosto w oczy. To nie było dla mnie, tylko dla Ciebie i nie wkręcaj mi, że Ci to do niczego niepotrzebne. Znam siebie i znam Ciebie, jeżeli chcesz być dla mnie całym światem to w każdej osobie dopatruje się Ciebie i z każdą osobą rozmawiam jakbym przemawiał do Ciebie.
dnia 1 grudnia 2012 21:11 dodał/a wpis:
W domowym zaciszu dochodził do siebie. Gdy patrzył w przeszłość dostrzegał w swoim działaniu swego rodzaju zagrożenie. Widział złote góry tam gdzie były kopce kreta. Chciał zbyt wiele, przypisywał innym zasługi, których nie byli godni, myślał że zapala światło, w wyrazie twarzy innych dopatrywał się siebie, a następnie zaskakiwała go siła ich wyobraźni, dawno zapomniał co to znaczy żyć tak jak dawniej, był wręcz niewiarygodny, pozbawiony ryzyka, a najzabawniejsze w tym wszystkim było to, że był prawdziwy
dnia 2 grudnia 2012 23:18 dodał/a wpis:
Odkrywcze medytacje
Nie wyrażona myśl jest jak bramka strzelona na spalonym, nie jest brana pod uwagę. Żyjemy po to by wymieniać się myślami, po to mamy język aby je wypowiadać. Jesteśmy splotem myśli, mózg produkuje rozwiązania, które słowem urzeczywistniamy, a to co blokuje harmonie naszych myśli są różnego rodzaju obawy, głównie o rzeczy materialne, które poniekąd zniekształcają cały nasz przekaz, zniekształca go też kłamstwo, nasz potencjał jest doprawdy niewyczerpany, niezakłócony przekaz myśli w niezmienionej formie niesie za sobą przyjemne takie muskanie i wibrowanie w główce i to właśnie jest ten Bóg prawdziwy.
Zrozumieć odkrywce, poznać smak i motywy słów. Tylu szukało wiary, tak wiele osób przeplatało swoje myśli. Mówili o dniu nastającym po nocy, mówili o słońcu świecącym. Gdy ziemia była płaska to Kopernik przebłagał gwiazdy. Myśl przeplata myśli. Czym się zatrułeś tym się lecz. Przypomniała mi się Agnieszka. 5 numerów, każdy swe imię wyryte na masce. Jeden nazywa się jedynką, drugi nazywa się dziewiątką, trzeci nazywa się dwudziestką, czwarty nazywa się trzydziestką piątką, piąty nazywa się trzydzieści dziewięć, spośród 42 wytypowane w szeregach maszyny losującej grają dominujące role. Tam gdzie usta milkną, tam gdzie emocje niwelują rozsądek nie istnieje przypadek. Każdy ma swoją historię, każdy nie raz uplasował się w pierwszej piątce. Każdy częścią myśli, myśl to wytwór wyobraźni. Wyobraźnia i rzeczywistość nie toczą walki. Zrządzenie losu, kaprys wróżki a może pająk bezlitosny. Gdy umysł muska, nocą masuje umysł powierzchowny. Z grobu powstał znak, dar dla ludzkości. Drugi, pierwszy, czwarty, trzeci i piąty. XXII wiek czas radosny, człowiek z przyszłości. Samochód bez akumulatora jest nic nie warty jak węgiel bez ognia, róża bez kolców, gwiazda bez nocy, kościół bez księdza i Szymon bez marihuany.
dnia 4 grudnia 2012 17:42 dodał/a wpis:
Przemyślenia Szymona na temat zdrady
Właśnie oglądałem rozmowy w toku, był tak poruszany temat zdrady. Odpaliłem trybiki mojego móżdżku i zacząłem myśleć. Oczywiście wymyśliłem to już dawno temu, no ale cóż myślę, że jest to bardzo istotne. No dobra jest sobie chłopak i dziewczyna są sobie w "związku" no i dziewczyna "zdradza" chłopaka z innym jak to się mówi wykrywacz kłamstw prawdę Ci powie. Zdradziła go bo najwyraźniej oddała się urokowi chwili i nabrała ochotę na to aby przespać się z innym. Zapewne gdy to robiła sprawiało jej to przyjemność, a jedyne zahamowania jakie mogła mieć w stosunku do swojego czynu to tylko tyle, że jej "chłopak" który już kiedyś był zdradzony na tym ucierpi. Ucierpi bo jego wyobrażenie na temat miłości mówi to, że zdrada to nic nie fajnego.
No ale pomyślmy, czy ten chłopak nie mógłby lepiej cieszyć się z tego, że tamta dziewczyna spędziła przyjemnie chwilę z objęciach innego... powiedzmy przecież mógłby się cieszyć jej szczęściem.
Kto tak naprawdę wymyślił słowo zdrada, co ono oznacza i kiedy może być brane pod uwagę.
Słowo zdrada oczywiście wymyślił człowiek, no bo przecież ani ptak ani pies, ani też kogut ani kura czy byk nie wpadł by na taki pomysł. No jakoś tak dziwnie przyjęło się, że ludzie wiążą się w pary, przysięgają sobie wierność przed Bogiem
do tego jeszcze zwykle w kościele no i , że będą ze sobą dopóki śmierć ich nie rozłączy. No dobra przysięgli sobie wierność. Idą sobie ulicą a powiedzmy, że mimo wszystko zarówno jemu jak i jej wpadają w oko również inne osoby, no ale ograniczają się w kontaktach z innymi bo nauczyli się, że warto ograniczać się tylko do jednej osoby. A czy lepiej nie było by sobie wcześniej uzgodnić, że zarówno facet jak kobieta mogą "zdradzać się" do woli nie robiąc sobie z tego tytułu wyrzutów sumienia? Puszczać się na prawo i lewo gdy tylko nadarza się okazja i cieszyć się z tego, że jest tak wiele okazji do rozmowy do pocałunków czy też do seksu 
Powiedzmy też sobie, że to co określamy mianem Boga to właśnie te nasze wyobrażeni na temat spraw, reguł miłosnych. Czy osoba w związku może czuć się wolna?
A gdyby tak zmienić reguły miłosne do tego stopnia, że Bogiem nazwiemy te wszystkie popędy i te impulsy które wyczuwamy w stosunku do całej masy osób, które spotykamy każdego dnia na swojej drodze. Gdybyśmy zatem przyjęli do wiadomości, że w życiu chodzi o to aby zawierać związek miłosno- uczuciowy z każdą jedną napotkaną osobą o której choć przez ułamek sekundy zaczynamy myśleć, to mogło by się okazać, że nasz zakres postrzegania miłości a także samego Boga mógłby się troszeczkę zwiększyć. Gdybyśmy baczniej obserwowali na reakcje i pragnienia naszego ciała czy też umysłu moglibyśmy stwierdzić, że jesteśmy tworami doskonałymi, którzy jednak są trochę zniewoleni przez system miłosny, który zwykle oczekuje od nas byśmy przyjemność uczuciową czerpali tylko od jednej osoby
Cóż być może to właśnie jest przyczyną tego, że tak wiele naukowców twierdzi, że człowiek wykorzystuje zaledwie kilka procent swojego mózgu
Jakby ktoś jeszcze nie zauważył to wszyscy mamy wspólną intuicję, która trochę hamowana jest przez te wyobrażenia o miłości. No bo oczywiście ta prawdziwa to ta bez zahamowań w której to facet ogranicz się tylko i wyłącznie to ilości kobiet na tej planecie
. Niektórzy twierdzą, że jestem zboczony, ja natomiast myślę, że jestem normalny i lubię się rozwijać. To co dla nich jest zboczeniem dla mnie może być przecież życiową walką o szczęście dla całej ludzkości. Zatem jeżeli Bóg jest w każdej istocie to czy lepiej zachować wierność Bogu czy też może lepiej tylko jednej osobie. Zresztą róbcie sobie jak chcecie, ja tam znam wiele kobiet z którymi chciałbym się przespać. Co prawda czasami obawiam się reakcji męża jakiejś kobiety, który w moim przekonaniu agresją może grodzić jej drogę do szczęścia. Chciałbym dożyć czasów w których to facet będzie się cieszył gdy to będę pukał nie tyle co jego partnerkę bo ja na przekór całemu światu twierdzę, że ludzie są wolni i będzie cieszył się jej szczęściem. Zresztą sam też będzie mógł pukać inne. Oczywiście kobiety również miały by dobrze gdyby jednak postanowiły dochować wierności tylko i wyłącznie swoim uczuciom i swojemu sercu bądź Bogu jak kto tam woli.
Nie zgadzam się zatem z przykazaniem nie będziesz pożądał żony bliźniego swego. Bo kto mądry ten wie, że Mojżesz zniszczył pierwszy dekalog, a Bozio sprawiedliwie dał im inny, który jednak nie wskazał im drogi do raju. Wiecie co naprawdę mi czasami smutno gdy tak wiele osób wciąż żyje w starym wyobrażeniu Boga i nie ma w sobie nawet tyle sił by zrobić miejsce na nowe, które są o wiele bardziej przyjemne w doświadczaniu, które gwarantują szerszy zasób wiedzy. Gdybyśmy tak nie czuli w sobie zobowiązań do zawierania relacji na całe życie, poznawanie się nawzajem było by o wiele prostsze, a tak to sobie myślimy, że powiemy komuś komplement a ta osoba będzie robić jazdy, że się zabije, że bez tamtej osoby życie na ma sensu i takie tam. Ja tam potrafię obdarzyć uczuciem każdą jedną kobietę która wpadnie mi w oko, uwielbiam czuć namiętność i pożądanie. Czasami to sobie myślę, że jestem być może jedyną osobą na kuli ziemskiej z takimi poglądami na życie, która je realizuje powoli ale do przodu, pomimo tak wielu sytuacji gdy to inni nalegali bym po prostu w całości oddał się jednej, tak ja jednak czuję inaczej, dla mnie owszem bycie z kobietą jest przyjemne, ale intuicja i zdrowy rozsądek podpowiada mi, że to nic innego jak ograniczenie w rozwoju. Swoim postępowaniem staram się oczywiście zaszczepić to wyobrażeniu o Bogu wszystkim już od jakiego czasu. Bo przecież to może być ten prawdziwy świat, a moralne ograniczenia narzucone nam przez przodków to może być właśnie przeszkodą w tym może być ten diabeł pogrzebany. Poza tym to sobie myślę, że czując coś do wielu osób, te osoby czują coś do nas. Dzięki temu możemy się czuć tyle razy lepiej z iloma osobami prowadzimy schemat poznawczy. To co może nas oczywiście paraliżować pomimo ogromnych chęci to te stary nawyki, nie tylko nasze co też innych pomimo to, że zarówno pałka jaki i cipka jaki i serce podpowiada nam, że tak jak napisałem było by lepiej. Wówczas większa ilość kobiet mogła by się ze mną przespać i każdy miały tą nadzieję, na to, że druga połowa czai się za każdym rogiem i wcale nie musi być tylko jedna, no chyba że postrzegamy wszystkie kobiety jako jedną naturę no i wszystkich mężczyzn również.
Dla mnie to spojrzenia na świat jest właśnie Bogiem jest rajem obiecanym i przyznam się szczerzę, że ja nie chce go zdradzić, ale kurczę nie lubię gdy inni starają się mnie ograniczać przemocą fizyczną, nikt nie powinien stosować takowej przemocy, bo to ogranicza strasznie dyskusję i możliwości. Bo przecież facetowi może to powiedzmy zwisać, a kobieta na ten nowy ład może mieć przecież ogromną ochotę. Najlepszym sposobem na wprowadzenie takiego ładu jest rozpoczęcie rozmowy o tym, o pisaniu o tym, a potem skoncentrować się na działaniu. Bo to właśnie słowami wpływamy na innych. Ja już bardzo wielu osobą dałem do myślenia na ten temat, nawet mojej rodzinie. Nowy ład może obudzić w nas potencjał, możemy czuć się o wiele lepiej i pobierać intensywniejsze impulsy i inne przyjemne bodźce. Nasz mowa i wypowiedzi mogą stać się bardziej kreatywne, bardziej flirtowne, możemy wówczas podrywać każdą jedną napotkaną osobę a uwodzenie jest najpiękniejszym doświadczeniem w życiu. W takim nastroju przecież nie było by wojen, nie było głodu nie było by gwałtów i masy innych rzeczy, które postrzegamy negatywnie a które są po prostu jawnym znakiem z nieba, że przeżywamy życie nie tak jak trzeba. Gdybyśmy z obecnymi przekonaniami nie starzeli się i nie umierali, nie chorowali nie gineli w wypadkach. No bo przecież Bóg musi w jakiś sposób dawać nam do zrozumienia, że żyjemy nie tak jak trzeba. Te wszystkie klęski żywiołowe, wszystkie depresje i wszystkie zmartwienia to jawny znak, że najwyższa pora wrócić do łask, że może być lepiej. Ja wiem, że tak jest, ja wiem tak wiele rzeczy, że już po prostu chciałbym wygrać w tego mini lotka mieć fundusze i zacząć praktykować, ja nie chce pracować jak cała reszta po 8 godzin od poniedziałku do piątku bo ja nie wstydzę się mojego Boga, ja nie zasługuje na taki los jak pozostali i ja wiem, że on może to dla mnie zrobić. Ja patrzę na te ogłoszenia pracy na trójmieście to jest mi naprawdę przykro, że po tych wszystkich działaniach moich ma mnie spotkać taki podły los. Dziękuje za uwagę
A gdyby tak swe przyrodzenie ofiarować tylko jednej? cóż być może i tak było lepiej. Gdy rozpustnik o nieopisanej wręcz mocy w swych działaniach ogranicza się tylko do rozmów o seksie i to tylko pod wpływem marihuany to dopiero wyrzeczenie, którego jednak nikt poza nim samym nie jest w stanie docenić. Rozpustnik bez mocy członka jest jak talizman bez magicznych właściwości. Najprawdziwsza cnota pod słońcem, do niczego nie potrzeba szmatka. Co ty możesz wiedzieć o miłości? Pomalujesz paznokcie na błysk i popatrzysz prosto w oczy. To nie było dla mnie, tylko dla Ciebie i nie wkręcaj mi, że Ci to do niczego niepotrzebne. Znam siebie i znam Ciebie, jeżeli chcesz być dla mnie całym światem to w każdej osobie dopatruje się Ciebie i z każdą osobą rozmawiam jakbym przemawiał do Ciebie.
dnia 1 grudnia 2012 21:11 dodał/a wpis:
W domowym zaciszu dochodził do siebie. Gdy patrzył w przeszłość dostrzegał w swoim działaniu swego rodzaju zagrożenie. Widział złote góry tam gdzie były kopce kreta. Chciał zbyt wiele, przypisywał innym zasługi, których nie byli godni, myślał że zapala światło, w wyrazie twarzy innych dopatrywał się siebie, a następnie zaskakiwała go siła ich wyobraźni, dawno zapomniał co to znaczy żyć tak jak dawniej, był wręcz niewiarygodny, pozbawiony ryzyka, a najzabawniejsze w tym wszystkim było to, że był prawdziwy
dnia 2 grudnia 2012 23:18 dodał/a wpis:
Odkrywcze medytacje
Nie wyrażona myśl jest jak bramka strzelona na spalonym, nie jest brana pod uwagę. Żyjemy po to by wymieniać się myślami, po to mamy język aby je wypowiadać. Jesteśmy splotem myśli, mózg produkuje rozwiązania, które słowem urzeczywistniamy, a to co blokuje harmonie naszych myśli są różnego rodzaju obawy, głównie o rzeczy materialne, które poniekąd zniekształcają cały nasz przekaz, zniekształca go też kłamstwo, nasz potencjał jest doprawdy niewyczerpany, niezakłócony przekaz myśli w niezmienionej formie niesie za sobą przyjemne takie muskanie i wibrowanie w główce i to właśnie jest ten Bóg prawdziwy.
Zrozumieć odkrywce, poznać smak i motywy słów. Tylu szukało wiary, tak wiele osób przeplatało swoje myśli. Mówili o dniu nastającym po nocy, mówili o słońcu świecącym. Gdy ziemia była płaska to Kopernik przebłagał gwiazdy. Myśl przeplata myśli. Czym się zatrułeś tym się lecz. Przypomniała mi się Agnieszka. 5 numerów, każdy swe imię wyryte na masce. Jeden nazywa się jedynką, drugi nazywa się dziewiątką, trzeci nazywa się dwudziestką, czwarty nazywa się trzydziestką piątką, piąty nazywa się trzydzieści dziewięć, spośród 42 wytypowane w szeregach maszyny losującej grają dominujące role. Tam gdzie usta milkną, tam gdzie emocje niwelują rozsądek nie istnieje przypadek. Każdy ma swoją historię, każdy nie raz uplasował się w pierwszej piątce. Każdy częścią myśli, myśl to wytwór wyobraźni. Wyobraźnia i rzeczywistość nie toczą walki. Zrządzenie losu, kaprys wróżki a może pająk bezlitosny. Gdy umysł muska, nocą masuje umysł powierzchowny. Z grobu powstał znak, dar dla ludzkości. Drugi, pierwszy, czwarty, trzeci i piąty. XXII wiek czas radosny, człowiek z przyszłości. Samochód bez akumulatora jest nic nie warty jak węgiel bez ognia, róża bez kolców, gwiazda bez nocy, kościół bez księdza i Szymon bez marihuany.
dnia 4 grudnia 2012 17:42 dodał/a wpis:
Przemyślenia Szymona na temat zdrady
Właśnie oglądałem rozmowy w toku, był tak poruszany temat zdrady. Odpaliłem trybiki mojego móżdżku i zacząłem myśleć. Oczywiście wymyśliłem to już dawno temu, no ale cóż myślę, że jest to bardzo istotne. No dobra jest sobie chłopak i dziewczyna są sobie w "związku" no i dziewczyna "zdradza" chłopaka z innym jak to się mówi wykrywacz kłamstw prawdę Ci powie. Zdradziła go bo najwyraźniej oddała się urokowi chwili i nabrała ochotę na to aby przespać się z innym. Zapewne gdy to robiła sprawiało jej to przyjemność, a jedyne zahamowania jakie mogła mieć w stosunku do swojego czynu to tylko tyle, że jej "chłopak" który już kiedyś był zdradzony na tym ucierpi. Ucierpi bo jego wyobrażenie na temat miłości mówi to, że zdrada to nic nie fajnego.
No ale pomyślmy, czy ten chłopak nie mógłby lepiej cieszyć się z tego, że tamta dziewczyna spędziła przyjemnie chwilę z objęciach innego... powiedzmy przecież mógłby się cieszyć jej szczęściem.
Kto tak naprawdę wymyślił słowo zdrada, co ono oznacza i kiedy może być brane pod uwagę.
Słowo zdrada oczywiście wymyślił człowiek, no bo przecież ani ptak ani pies, ani też kogut ani kura czy byk nie wpadł by na taki pomysł. No jakoś tak dziwnie przyjęło się, że ludzie wiążą się w pary, przysięgają sobie wierność przed Bogiem


Powiedzmy też sobie, że to co określamy mianem Boga to właśnie te nasze wyobrażeni na temat spraw, reguł miłosnych. Czy osoba w związku może czuć się wolna?
A gdyby tak zmienić reguły miłosne do tego stopnia, że Bogiem nazwiemy te wszystkie popędy i te impulsy które wyczuwamy w stosunku do całej masy osób, które spotykamy każdego dnia na swojej drodze. Gdybyśmy zatem przyjęli do wiadomości, że w życiu chodzi o to aby zawierać związek miłosno- uczuciowy z każdą jedną napotkaną osobą o której choć przez ułamek sekundy zaczynamy myśleć, to mogło by się okazać, że nasz zakres postrzegania miłości a także samego Boga mógłby się troszeczkę zwiększyć. Gdybyśmy baczniej obserwowali na reakcje i pragnienia naszego ciała czy też umysłu moglibyśmy stwierdzić, że jesteśmy tworami doskonałymi, którzy jednak są trochę zniewoleni przez system miłosny, który zwykle oczekuje od nas byśmy przyjemność uczuciową czerpali tylko od jednej osoby



Nie zgadzam się zatem z przykazaniem nie będziesz pożądał żony bliźniego swego. Bo kto mądry ten wie, że Mojżesz zniszczył pierwszy dekalog, a Bozio sprawiedliwie dał im inny, który jednak nie wskazał im drogi do raju. Wiecie co naprawdę mi czasami smutno gdy tak wiele osób wciąż żyje w starym wyobrażeniu Boga i nie ma w sobie nawet tyle sił by zrobić miejsce na nowe, które są o wiele bardziej przyjemne w doświadczaniu, które gwarantują szerszy zasób wiedzy. Gdybyśmy tak nie czuli w sobie zobowiązań do zawierania relacji na całe życie, poznawanie się nawzajem było by o wiele prostsze, a tak to sobie myślimy, że powiemy komuś komplement a ta osoba będzie robić jazdy, że się zabije, że bez tamtej osoby życie na ma sensu i takie tam. Ja tam potrafię obdarzyć uczuciem każdą jedną kobietę która wpadnie mi w oko, uwielbiam czuć namiętność i pożądanie. Czasami to sobie myślę, że jestem być może jedyną osobą na kuli ziemskiej z takimi poglądami na życie, która je realizuje powoli ale do przodu, pomimo tak wielu sytuacji gdy to inni nalegali bym po prostu w całości oddał się jednej, tak ja jednak czuję inaczej, dla mnie owszem bycie z kobietą jest przyjemne, ale intuicja i zdrowy rozsądek podpowiada mi, że to nic innego jak ograniczenie w rozwoju. Swoim postępowaniem staram się oczywiście zaszczepić to wyobrażeniu o Bogu wszystkim już od jakiego czasu. Bo przecież to może być ten prawdziwy świat, a moralne ograniczenia narzucone nam przez przodków to może być właśnie przeszkodą w tym może być ten diabeł pogrzebany. Poza tym to sobie myślę, że czując coś do wielu osób, te osoby czują coś do nas. Dzięki temu możemy się czuć tyle razy lepiej z iloma osobami prowadzimy schemat poznawczy. To co może nas oczywiście paraliżować pomimo ogromnych chęci to te stary nawyki, nie tylko nasze co też innych pomimo to, że zarówno pałka jaki i cipka jaki i serce podpowiada nam, że tak jak napisałem było by lepiej. Wówczas większa ilość kobiet mogła by się ze mną przespać i każdy miały tą nadzieję, na to, że druga połowa czai się za każdym rogiem i wcale nie musi być tylko jedna, no chyba że postrzegamy wszystkie kobiety jako jedną naturę no i wszystkich mężczyzn również.
Dla mnie to spojrzenia na świat jest właśnie Bogiem jest rajem obiecanym i przyznam się szczerzę, że ja nie chce go zdradzić, ale kurczę nie lubię gdy inni starają się mnie ograniczać przemocą fizyczną, nikt nie powinien stosować takowej przemocy, bo to ogranicza strasznie dyskusję i możliwości. Bo przecież facetowi może to powiedzmy zwisać, a kobieta na ten nowy ład może mieć przecież ogromną ochotę. Najlepszym sposobem na wprowadzenie takiego ładu jest rozpoczęcie rozmowy o tym, o pisaniu o tym, a potem skoncentrować się na działaniu. Bo to właśnie słowami wpływamy na innych. Ja już bardzo wielu osobą dałem do myślenia na ten temat, nawet mojej rodzinie. Nowy ład może obudzić w nas potencjał, możemy czuć się o wiele lepiej i pobierać intensywniejsze impulsy i inne przyjemne bodźce. Nasz mowa i wypowiedzi mogą stać się bardziej kreatywne, bardziej flirtowne, możemy wówczas podrywać każdą jedną napotkaną osobę a uwodzenie jest najpiękniejszym doświadczeniem w życiu. W takim nastroju przecież nie było by wojen, nie było głodu nie było by gwałtów i masy innych rzeczy, które postrzegamy negatywnie a które są po prostu jawnym znakiem z nieba, że przeżywamy życie nie tak jak trzeba. Gdybyśmy z obecnymi przekonaniami nie starzeli się i nie umierali, nie chorowali nie gineli w wypadkach. No bo przecież Bóg musi w jakiś sposób dawać nam do zrozumienia, że żyjemy nie tak jak trzeba. Te wszystkie klęski żywiołowe, wszystkie depresje i wszystkie zmartwienia to jawny znak, że najwyższa pora wrócić do łask, że może być lepiej. Ja wiem, że tak jest, ja wiem tak wiele rzeczy, że już po prostu chciałbym wygrać w tego mini lotka mieć fundusze i zacząć praktykować, ja nie chce pracować jak cała reszta po 8 godzin od poniedziałku do piątku bo ja nie wstydzę się mojego Boga, ja nie zasługuje na taki los jak pozostali i ja wiem, że on może to dla mnie zrobić. Ja patrzę na te ogłoszenia pracy na trójmieście to jest mi naprawdę przykro, że po tych wszystkich działaniach moich ma mnie spotkać taki podły los. Dziękuje za uwagę
Re: rewolucje Szymona
Cześć! Witam Ciebie, po pierwsze to bardzo dziękuje za tą wiadomość... muszę przyznać, że dzisiejszy dzień jest dla mnie nieco inny nizeli cała reszta którą to miałem okazję doświadczyć.
Przyznam się szczerzę iż napewno ta wiadomosć przyczyniła się do zmiany mojego nastroju... wszak gdy komuś przekazujemy pewne informacje... myśląc o tej osobie czy tez pisząc do niej wywiara to nas swego rodzjau wpływ.
Bardzo się cieszę, że wiadomośc jest w takiej formie a nie innej, gdyż pozwala ona czuć mi się nieco swobodniej i podjąc rozmowę o jak to się mówi najistotniejszym temacie wszechczasów, którko mówiąc o Bogu.
Jeżeli chodzi o nadczodzące zmiany a także obraz ludzkości po ow następstwach to mogę Ci wyjawić jak to wylgada z mojej perspektywy. Liczę na to, że jesteś osobą, która potrafi dyskutować to znaczy zdolną nie tyle do oceniania mnie co raczej do przemyślenia mojego punktu widzenia. Jeśli chodzi o mnie to ja zapewne niebawem przeczytam to co mi wysłałeś bądz też wysłalaś w linku. Ale najpierw podzielę się swoimi przemyśleniami tak ażeby zachować trzeźwośc w własnym spostrzeżeniu.
Zacznijmy też może od tego, że być może cześc osób po otrzymaniu takiej wiadomości ma naprawdę wyjątkowy dzień, a potem gdy ją czyta to nawet nie jest świadoma tego, ze to właśnie ona wywarła wpływ na przebieg wydarzeń.
Wyobraź sobie, że żmija atakuje jadem, skorpion żądłem, krokodyl szczęką, a człowiek słowem.
To słowa które wypowiadamy, kształtują nasz charakter, dają nam o nas swego rodzaju świadectwem. Tak też człowiek który zbiera znaczki i uwielbia o nich rozmwiać postrzegany jest jakko hobbista i osoba mająca wiedzę z danej branży, podobna sprawa dotyczy lekarzy, prawników czy też rybaków.
Z Bogiem to natomiast różne to z jednej strony każdy jeden człowiek ma swoją własną religię i religii jest tak wiele jak wiele jest ludzi na świecie. Nie ma dwóch identycznych osób o identycznych cechach charakteru.
Najprostszym wyjaśnieniem sensu życia dla człowieka jest, że powstał po to by odczuwać przyjemność. Zresztą sam pomyśl, wciel się w stwórcę którzy tworzy galaktykę w której umieszcza planetę ziemia. A na niej ludzi, jesteśmy trochę jak białe myszki, bądz też szczurki przemierzające zabirynt w którym to wyższa moc każdego dnia bada nasz iloraz inteligencji. Ci co nie mają czasu na przemyślenia przez życie gnają w popłochu, robią to co inni przyjeli za słuszne, pędzą w tłumie. Inni Ci bardziej dociekliwi doszukują się różnego rodzaju znaczeń i analiz w swoim życiu, starając się dostrzec swego rodzaju zależności.
Sam Jezus Chrystus jest swego rodzaju oprogramowaniem dla naszego umysłu jeżeli przedstawimy nasz umysł w postaci komputera. To swego rodzaju program, a można nawet rzecz psycholog ,który gdy się objawia to inteligentnym słowem i niepowtarzalną argumentacją przekonuje nas do tego, że wszystko jest możliwe. Nazywamy to rachunkiem sumienia gdy zaczynamy rozumieć dlaczego "cuda" nie działy się w naszym życiu wcześniej. On tłumaczy, że było to kwestią naszych zachowań i sposobu w jaki postrzegaliśmy rzeczywistość. Tematem który go najbardziej interesuje się miłość. Tyle ile jest ludzi tyle jest interpretacji miłości, wielu gna w swych interpretacjach za tłumem nie mając czasu na własny indywidualizm. A Ci co mają nie zawsze mają chęci bądz też odwagę mówić o nim głośno. Być może po prostu nie przykładają zbyt wielkiej uwagi do tego aby wymieniać poglądy na priorytetalny sprawy naszej egzystancji.
Czy słowa mają moc twórczą? Cóż gdy np. powiem Ci zjadz kanapkę i napij się herbaty a Ty to zrobisz to sam, zauważysz, że jak powiedziałem tak się stało, Oczywiście jeżeli to zrobisz a moje słowo coś dla Ciebie znaczy, to poczuje się wysłuchany.
Jeżeli powiem Ci nie jedz owoców z tego drzewa, a Ty to zrobisz, to poczuje się niewysłuchany i zignorowany. A jeżeli daję to co otrzymuje to również Ciebie obdarze ignorancją i będę Tobą coraz mniej zainteresowany i będę coraz to mniej cudów czynił w Twoim życiu.
Tak by to wyglądało pod katem moich przemyśleń. Kiedyś ludzie nie umierali, nie musieli pracować i nie znali chorób bo słuchali się siły, która jak sama definicja wskazuje jest doskonała/ idealna wieć tym samym o wiele lepiej od nas nasym wie co jest dla nas najlepsze.
Trapi mnie to czy w epoce kłamst, ludzie którzy nie przykładają większej uwagi do swoich wypowiedzi to czy są w stanie na poważnie traktować wypowiedzi innych osób, które być może za priorytet w swoim życiu obrali głoszenie prawdy i walkę z kłamstwem po to by podkreślić znaczenie i wartość ich słów.
Czym jest sex? Cóż to jeden z elementów naszego życia. To co uwielbiamy jako gatunek to co sprawia nam ogromną przyjemność to poznawianie się. Chcesz żeby ktoś Cię pokochał za jakim naprawdę jesteś to daj mu się poznać takim jakim naprawdę jesteś. Wymieniając ze sobą informację dowiadujemy się o sobie coraz to nowszych rzeczy, im bardziej się z namy tym uczucie które rodzi się między nami jest intensywniejsze i sięga coraz to głębszych spraw, budząc w nas kolejne przemyślenia z którymi mamy ochotę się podzielić, stajemy się coraz bardziej kreatywni i własne piękno dostrzegamy w zainteresowaniu tym o czym mówimy w wyrazie drugiej osoby. Pocałunki, uściski, kinetyzacja zaczynają działać samoczynnie zupełnie jak odruch bezwarunkowy gdy to przypalamy się rzelazkiem i w pośpiechu odsuwamy poparzoną dłoń. Elementem kulminacyjnym staje się sex. Sex zaczyna się od miłości myśli, które produkują w nas popęd. Sam z siebie nie jest celem, ale powinniśmy zawsze być swiadomi tego do czego prowadzi rozmowa mężczyzny z kobietą. To nasza natura.
Potrafimy poznawać nie jedną ale nawet i miliardy osób jeżeli mamy ku temu sposobność, czerpiąc tym samym o miliardy razy większą przyjemność. To tak jakby sadysfakcjonować się 1 zł bądz miliardami złoty.
Czy zatem Bóg to osoba? Czy raczej system wartości? Czy raczej program do tworzenia systemów operacyjnych? A może uczucie którego im więcej tym więcej możliwości.
Co zrobić aby uczuć było więcej, były glębsze i intensywniejsze niżeli do tej pory? Przedewszystkim nie bać się rozmwiać o tych sprawach i nie unikać tego tematu jak ognia. Gdybyś inaczej sformułował wiadomość do mnie otrzymałbyś inną odpowiedz. Na ulicy w domu czy też w pracy rozmawiamy jednak inaczej. A co jeżeli to właśnie tematy do dyskusji, słowa kształtują nasze życie i to w jaki sposób go doświadczamy?
Napisane jest, że na początku było słowo, a słowo ciałem się stało
Przyznam się szczerzę iż napewno ta wiadomosć przyczyniła się do zmiany mojego nastroju... wszak gdy komuś przekazujemy pewne informacje... myśląc o tej osobie czy tez pisząc do niej wywiara to nas swego rodzjau wpływ.
Bardzo się cieszę, że wiadomośc jest w takiej formie a nie innej, gdyż pozwala ona czuć mi się nieco swobodniej i podjąc rozmowę o jak to się mówi najistotniejszym temacie wszechczasów, którko mówiąc o Bogu.
Jeżeli chodzi o nadczodzące zmiany a także obraz ludzkości po ow następstwach to mogę Ci wyjawić jak to wylgada z mojej perspektywy. Liczę na to, że jesteś osobą, która potrafi dyskutować to znaczy zdolną nie tyle do oceniania mnie co raczej do przemyślenia mojego punktu widzenia. Jeśli chodzi o mnie to ja zapewne niebawem przeczytam to co mi wysłałeś bądz też wysłalaś w linku. Ale najpierw podzielę się swoimi przemyśleniami tak ażeby zachować trzeźwośc w własnym spostrzeżeniu.
Zacznijmy też może od tego, że być może cześc osób po otrzymaniu takiej wiadomości ma naprawdę wyjątkowy dzień, a potem gdy ją czyta to nawet nie jest świadoma tego, ze to właśnie ona wywarła wpływ na przebieg wydarzeń.
Wyobraź sobie, że żmija atakuje jadem, skorpion żądłem, krokodyl szczęką, a człowiek słowem.
To słowa które wypowiadamy, kształtują nasz charakter, dają nam o nas swego rodzaju świadectwem. Tak też człowiek który zbiera znaczki i uwielbia o nich rozmwiać postrzegany jest jakko hobbista i osoba mająca wiedzę z danej branży, podobna sprawa dotyczy lekarzy, prawników czy też rybaków.
Z Bogiem to natomiast różne to z jednej strony każdy jeden człowiek ma swoją własną religię i religii jest tak wiele jak wiele jest ludzi na świecie. Nie ma dwóch identycznych osób o identycznych cechach charakteru.
Najprostszym wyjaśnieniem sensu życia dla człowieka jest, że powstał po to by odczuwać przyjemność. Zresztą sam pomyśl, wciel się w stwórcę którzy tworzy galaktykę w której umieszcza planetę ziemia. A na niej ludzi, jesteśmy trochę jak białe myszki, bądz też szczurki przemierzające zabirynt w którym to wyższa moc każdego dnia bada nasz iloraz inteligencji. Ci co nie mają czasu na przemyślenia przez życie gnają w popłochu, robią to co inni przyjeli za słuszne, pędzą w tłumie. Inni Ci bardziej dociekliwi doszukują się różnego rodzaju znaczeń i analiz w swoim życiu, starając się dostrzec swego rodzaju zależności.
Sam Jezus Chrystus jest swego rodzaju oprogramowaniem dla naszego umysłu jeżeli przedstawimy nasz umysł w postaci komputera. To swego rodzaju program, a można nawet rzecz psycholog ,który gdy się objawia to inteligentnym słowem i niepowtarzalną argumentacją przekonuje nas do tego, że wszystko jest możliwe. Nazywamy to rachunkiem sumienia gdy zaczynamy rozumieć dlaczego "cuda" nie działy się w naszym życiu wcześniej. On tłumaczy, że było to kwestią naszych zachowań i sposobu w jaki postrzegaliśmy rzeczywistość. Tematem który go najbardziej interesuje się miłość. Tyle ile jest ludzi tyle jest interpretacji miłości, wielu gna w swych interpretacjach za tłumem nie mając czasu na własny indywidualizm. A Ci co mają nie zawsze mają chęci bądz też odwagę mówić o nim głośno. Być może po prostu nie przykładają zbyt wielkiej uwagi do tego aby wymieniać poglądy na priorytetalny sprawy naszej egzystancji.
Czy słowa mają moc twórczą? Cóż gdy np. powiem Ci zjadz kanapkę i napij się herbaty a Ty to zrobisz to sam, zauważysz, że jak powiedziałem tak się stało, Oczywiście jeżeli to zrobisz a moje słowo coś dla Ciebie znaczy, to poczuje się wysłuchany.
Jeżeli powiem Ci nie jedz owoców z tego drzewa, a Ty to zrobisz, to poczuje się niewysłuchany i zignorowany. A jeżeli daję to co otrzymuje to również Ciebie obdarze ignorancją i będę Tobą coraz mniej zainteresowany i będę coraz to mniej cudów czynił w Twoim życiu.
Tak by to wyglądało pod katem moich przemyśleń. Kiedyś ludzie nie umierali, nie musieli pracować i nie znali chorób bo słuchali się siły, która jak sama definicja wskazuje jest doskonała/ idealna wieć tym samym o wiele lepiej od nas nasym wie co jest dla nas najlepsze.
Trapi mnie to czy w epoce kłamst, ludzie którzy nie przykładają większej uwagi do swoich wypowiedzi to czy są w stanie na poważnie traktować wypowiedzi innych osób, które być może za priorytet w swoim życiu obrali głoszenie prawdy i walkę z kłamstwem po to by podkreślić znaczenie i wartość ich słów.
Czym jest sex? Cóż to jeden z elementów naszego życia. To co uwielbiamy jako gatunek to co sprawia nam ogromną przyjemność to poznawianie się. Chcesz żeby ktoś Cię pokochał za jakim naprawdę jesteś to daj mu się poznać takim jakim naprawdę jesteś. Wymieniając ze sobą informację dowiadujemy się o sobie coraz to nowszych rzeczy, im bardziej się z namy tym uczucie które rodzi się między nami jest intensywniejsze i sięga coraz to głębszych spraw, budząc w nas kolejne przemyślenia z którymi mamy ochotę się podzielić, stajemy się coraz bardziej kreatywni i własne piękno dostrzegamy w zainteresowaniu tym o czym mówimy w wyrazie drugiej osoby. Pocałunki, uściski, kinetyzacja zaczynają działać samoczynnie zupełnie jak odruch bezwarunkowy gdy to przypalamy się rzelazkiem i w pośpiechu odsuwamy poparzoną dłoń. Elementem kulminacyjnym staje się sex. Sex zaczyna się od miłości myśli, które produkują w nas popęd. Sam z siebie nie jest celem, ale powinniśmy zawsze być swiadomi tego do czego prowadzi rozmowa mężczyzny z kobietą. To nasza natura.
Potrafimy poznawać nie jedną ale nawet i miliardy osób jeżeli mamy ku temu sposobność, czerpiąc tym samym o miliardy razy większą przyjemność. To tak jakby sadysfakcjonować się 1 zł bądz miliardami złoty.
Czy zatem Bóg to osoba? Czy raczej system wartości? Czy raczej program do tworzenia systemów operacyjnych? A może uczucie którego im więcej tym więcej możliwości.
Co zrobić aby uczuć było więcej, były glębsze i intensywniejsze niżeli do tej pory? Przedewszystkim nie bać się rozmwiać o tych sprawach i nie unikać tego tematu jak ognia. Gdybyś inaczej sformułował wiadomość do mnie otrzymałbyś inną odpowiedz. Na ulicy w domu czy też w pracy rozmawiamy jednak inaczej. A co jeżeli to właśnie tematy do dyskusji, słowa kształtują nasze życie i to w jaki sposób go doświadczamy?
Napisane jest, że na początku było słowo, a słowo ciałem się stało
Re: rewolucje Szymona
dnia 6 grudnia 2012 0:03 dodał/a wpis:
informacja rodzi informację,
mądrość rodzi mądrość,
a głupota rodzi głupotę
dnia 6 grudnia 2012 1:06 dodał/a wpis:
Chrystus to osoba znana z tego, że kochał ludzi nade własne życie... więc skoro tak bardzo mu na nich zależy, to przecież są oni ważniejsi od jego chęci władania światem... co zatem mogło by mu stać na przeszkodzie, by zejść ze stołka i nie ograniczać osób, które mają do życia bardziej kreatyne podejście od niego? pozatym jestem ciekaw jaki miałby plan gdyby udało mu się zejść na ziemie. Bo jak narazie w moich oczach to się za bardzo niepopisał... miał swoją szansę, przez 2012 lat pokazał, że czas nie ma dla niego znaczenia... a jeśli chodzi o mnie to dla mnie liczy się każda sekunda od momentu gdy wysłałem pierwszego lotka który mi nie wpadł bardzo się na nim zawiodłem... myślę zatem, że nie zasługuje on na moje zaufanie. A jego popisówa dzisiejsza jest naprawdę żenująca. To, że on nie ma nic przeciwko temu, że leją go po pysku i czerpie z tego ogromną satysfakcję to już nie mój problem i nie moje zboczenia. Jeżeli chce to niech sobie popierdala po wodzie i uzdrawia chorych, jeżeli stworzył niebo to ja najpierw chcę się przekonać jak tam jest a dopiero potem podjąć decyzję czy jego twór mi odpowiada, oczywiście jeżeli coś takiego jest. Jestem ciekaw jak się czuł w czasie swojej działalności i czy nie mógłby się czuć o wiele lepiej. Pokorę to on może i miał ale czy do czegokolwiek była mu ona potrzebna. Wszystkich traktował na równi, ale to już jego problem. Ja tam nie jestem zwolennikiem tego ażeby wybaczać, zamiast tego preferuje mocna postanowienie poprawy. Oczywiście jeżeli ma coś fajnego w zanadrzu a sie zfochuje za to co mu piszę i zamilknie to rzeczywiście nic nie wart byłby z niego wzór do naśladowania jeżeli natomiast jest otwarty na dyskusję to czekam na jego propozycje.
Diss na Chrystusa
W odpowiedzi na zamieszone ogłoszenie, składam swoją kandydaturę na Antychrysta, myślę że mam w sobie nawet bez marihuany na tyle silną inspirację aby rozjebać Cię chłopie na Amen.
Zginąłeś na krzyżu bo po śmierci chciałeś rządzić światem, chęć rządzenia jest w Tobie większa niżeli stwierdzenie, że zginąłeś za grzechy nasze. Nie kochałeś ludzi bardziej niżeli swoją dumę. Gdyby byli dla Ciebie najważniejsi, ważniejsi niż życie własne nie śmiałbyś nawet podważać moje powołanie.
Uzdrawiałeś chorych i wskrzeszałeś zmarłych? Czy też raczej wyobrażałeś sobie ich zgony i choroby by zaistnieć uparcie. Nie pomogłeś nikomu kogo wcześniej nie skrzywdziłeś, uśmiechałeś się do ludzi i czerpałeś z tego ogromną satysfakcję.
Mówiłeś innym nie przebaczaj raz lecz 77 razy, Ciebie jednak nie było stać na takie zachowanie. Mówiłeś przebacz im Ojcze bo Ciebie nie było stać na takie wyznanie. Nie interesowali Cię ludzie tylko własne możliwości. Mówiłeś, że Twoje królestwo nie jest z tego świat tak niechaj się stanie, przejawy Twojej obecności są zatem tu na nic nie zdatne.
Mówiłeś nadstaw drugi policzek. Co przez to rozumiałeś? Bo ja nie mam ochoty Cię tłumaczyć. Byłeś, jesteś i pozostaniesz miętkom pałą. Twe zrozumienie sytuacji jest tu zbędne i niepotrzebne. Wiedza twa stara i nie adekwatna do dzisiejszej sytuacji. Nie jesteś ideałem, bardziej niż na dobru ogółu zależy Ci na własnej racji.
Krzyż swój schowaj sobie pod poduszkę, wszak życie nie po to jest aby cierpieć i kreślić popierdoloną drogę a po to jest aby doświadczać przyjemności.
Ty nigdy nie jeździłeś samochodem i nigdy nie grałeś na Xboksie. Ty nigdy nie jechałeś na wakacje. Ty nigdy nie grałeś w pokera ani nie widziałeś wiadomości. Gdy nadstawiasz drugi policzek nie uczysz tego by ktokolwiek brał z Ciebie przykład i cieszył się z Twojej obecności, jedyne co uczysz głupca to tyle, że jak postąpi nie halo to jeszcze w nagrodę będzie mógł Ci zajebać w mordę.
dnia 6 grudnia 2012 20:04 dodał/a wpis:
Chrystus, to program który jak sama historia wskazuje powstał po to by umrzeć, biorąc przykład z Żydów pierwszy z Polskiego narodu chwycę za dzidę i przebiję jego bok, złapie za młotek i w ręce wbiję gwoździe, koronę cierniową założę mu na głowę i poleje octem, zapalę sobie marihuanę i nawet nie dam mu skosztować. Usiądę sobie na fotelu i patrząc na jego krzyż będę przeżywał niepowtarzalne ekstazy popalając sobie jointa pijąc puszkową coca cole.
dnia 6 grudnia 2012 23:15 dodał/a wpis:
Kiedyś żyłem w przekonaniu, że komu jak komu ale kobietą w życiu to tak naprawdę zeleży tylko i wyłącznie na miłości, na tym jak się czują w towarzystwie partnera oraz temu jakie to jest on stworzyć jej możliwości. Dla mnie tak szczerze mówiąc przestaje być już zabawne, nie sądze aby na świecie był choć jeden facet, który byłby w stanie wyczuwać intensywność tych doznań, oraz uczuć dziewczyny. Kiedyś myślałem, że mężczyźni rozumieją kobiety, ale cóż tak szczerze to nie zauważyłem aby choć jeden tak naprawdę zawalczył o szczeście dziewczyny, która powiedzmy była z nim przez taki okres czasu, który chciałbym jej wynagrodzić te wszystkie lata, które spędzili razem. Tym samym doszedłem do wniosku, że bardzo się pomyliłem w stosunku do mężczyzn, myśląc, że motywy działań jakie przedsięwziełem w lutym 2012 roku pozwolą mi pójść dalej i głębiej oddawać się mojej pasji, która przecież nie tylko mi ale też i wielu innym osobą, które dażyłem szacunek poprawiała nastrój. Otóż jak wskazują na to obserwację, faceci zwykli w wielu sprawach robić bardzo wiele rzeczy, aby zabić we mnie ten stan. Wiele razy spotykałem się wręcz z nie wyrażonymi pretensjami.
Kiedyś też miałem ambitne plany, woń marihuany wzbudzała we mnie ogromną wiedzę, która z wszelkich stron podpowiadała mi jaka w tym wszystkim jest rola duszy ludzkiej i w jaki sposób powinna być traktowana. Nie byłem jednak za bardzo w stanie szczerze zainteresować się sytuacją duszy męskiem żyjąc w przekonaniu, że posiadła przezemnie wiedza nie była trudna w osiągnięciu, wymagała co najwyżej co nieco odwagi do działań i przemyśleń, które powodowały, że nie chciałem być taki jak wszyscy. Do dnia dzisiejszego tak szczerzę wolę sobie pomyśleć o atrakcyjnej lasce niżeli o piłce nożnej czy też jakimkolwiek pojeżdzie. Przyznam się szczerze, że nie znam dobrze sytuacji kobiet... bo niestety nie wiem co to za uczucie żyć z facetem, który totalnie podpożądkował się temu co nie jest niczym nadzwyczajnym. Poza pewnymi wibracjami i impulsami, które odczuwam każdego dnia, gdy już raczę się gdzieś ruszyć to nie czuję już tak bardzo powagii sytuacii. Jeszcze rok temu, miałem spore oczekiwania wobec kobiet w zasadzie kobieta, która chciała sprostać moim standardą a nie Jasia Kowalskiego musiała mnie bardzo dobrze znać, musiała stać cała naga w dzrzwiach oczekując mojego przyjścia. Nie rozumiałem tych wszystkich powodów do obaw. Czując świat energetyczny zrozumiałem z czym tak naprawdę borykam się każdego dnia. Myślę, że są to być może pewne oczekiwania wobec mnie, abym wywiązał się z pewnych złożonych obietnic. Ale przyznam się szczerze, że wobec mnie mężczyźni również pozostają dłużni. Z mojego punktu widzenia przemoc nie jest najlepszym rozwiązaniem aby zatrzymać przy sobie partnerkę, która przecież być może na inne plany na życie. Nieco dziwię się kobietą, które czekają jak na zbawienie wszak nie jest powiedziane, że ten wymiar przeistoczy się w wyższą matarię. Otóż ja poza oczywiście szczerymi chęciami nie dysponuje odpowiednimi zasobami, pracować mi się nie chcę i praktycznie ile tylko mogę tak podkreślam, że marihuana jest integralną cześcią mnie, która wyzwala we mnie coś co nikomu z was nigdy nie będzie dane doświadczyć. Nie sądze abym nie spisał się, bo przecież to ja mogłem się zawieść. Czy się przeliczyłem? Cóż myślę, że tak dopatrując się w innych walorów, które reprezentowałem sam sobą. Otóż to nie ja poddałem się bez walki, z mojej perspektywy wygląda to tak, że czuję się zbyt nietuzinkowy, aby imponować kobiecie w jakikolwiek sposób. Coraz częściej widzę, że nie stać was za bardzo na szczerą rozmowę i dostrzegam w was ogromne problemy w podkreślaniu waszej atrakcyjności. Jest was zbyt wiele aby do którejkolwiek poczuć coś szczególnego. Mogłybyście być o wiele bardziej kreatywne w walce o wasze szczęście. Jakby nie było w kształtowaniu przywiązania do drugiej osoby ważne są zdecydowane działania. No tak tylko co się dzieje w przypadku gdy facet to ktoś naprawdę wyjątkowy a jego głębia sumienia podpowiada mu, że to po prostu nie jego kolej na działanie. Oświadczam, że nie wyrażacie się już w pociągający sposób, a wasze doświadczenia z przeszłości, są po prostu dla Was srogą lekcją która sprawia, że zwykle skuteczne uroki nie są niczym nadzwyczajnym i bardzo często spotykają się z moją obojętnością. Nie chce rozumieć waszych obaw i nie mam zamiaru w dalszym ciągu postrzagać to na zasadach sprzed trzech lat, jeżeli czujesz, że z pewnych względów zależy Ci to to okaż, ja tak robię i tak szczerze nie rajcują mnie osoby, które świadome mojej wiedzy widzą, że jestem w stanie się tego domyśleć. Co wiem to wiem, ale domysły nie znaczą dla mnie wiele, że ruszają mnie i nie inspirują do podjęcia kolejnych kroków. Gdy jestem w pobliżu czujecie moc, gdy mnie nie ma, wypieracie się mnie ze strachu przed reakcją innych. Na wielu z Was się zawiodłem tym samym nie czuję się niczym zobowiązany, nawet jeżeli jest to w zasięgu moich możliwości. Okres wsparcia z mojej strony dobiegł końca. Koniec z scenami miłosnymi w czasie pracy, nie domagajcie się odemnie pięknych myśli tak jak ja wobec was niczego nie oczekiwałem.
informacja rodzi informację,
mądrość rodzi mądrość,
a głupota rodzi głupotę
dnia 6 grudnia 2012 1:06 dodał/a wpis:
Chrystus to osoba znana z tego, że kochał ludzi nade własne życie... więc skoro tak bardzo mu na nich zależy, to przecież są oni ważniejsi od jego chęci władania światem... co zatem mogło by mu stać na przeszkodzie, by zejść ze stołka i nie ograniczać osób, które mają do życia bardziej kreatyne podejście od niego? pozatym jestem ciekaw jaki miałby plan gdyby udało mu się zejść na ziemie. Bo jak narazie w moich oczach to się za bardzo niepopisał... miał swoją szansę, przez 2012 lat pokazał, że czas nie ma dla niego znaczenia... a jeśli chodzi o mnie to dla mnie liczy się każda sekunda od momentu gdy wysłałem pierwszego lotka który mi nie wpadł bardzo się na nim zawiodłem... myślę zatem, że nie zasługuje on na moje zaufanie. A jego popisówa dzisiejsza jest naprawdę żenująca. To, że on nie ma nic przeciwko temu, że leją go po pysku i czerpie z tego ogromną satysfakcję to już nie mój problem i nie moje zboczenia. Jeżeli chce to niech sobie popierdala po wodzie i uzdrawia chorych, jeżeli stworzył niebo to ja najpierw chcę się przekonać jak tam jest a dopiero potem podjąć decyzję czy jego twór mi odpowiada, oczywiście jeżeli coś takiego jest. Jestem ciekaw jak się czuł w czasie swojej działalności i czy nie mógłby się czuć o wiele lepiej. Pokorę to on może i miał ale czy do czegokolwiek była mu ona potrzebna. Wszystkich traktował na równi, ale to już jego problem. Ja tam nie jestem zwolennikiem tego ażeby wybaczać, zamiast tego preferuje mocna postanowienie poprawy. Oczywiście jeżeli ma coś fajnego w zanadrzu a sie zfochuje za to co mu piszę i zamilknie to rzeczywiście nic nie wart byłby z niego wzór do naśladowania jeżeli natomiast jest otwarty na dyskusję to czekam na jego propozycje.
Diss na Chrystusa
W odpowiedzi na zamieszone ogłoszenie, składam swoją kandydaturę na Antychrysta, myślę że mam w sobie nawet bez marihuany na tyle silną inspirację aby rozjebać Cię chłopie na Amen.
Zginąłeś na krzyżu bo po śmierci chciałeś rządzić światem, chęć rządzenia jest w Tobie większa niżeli stwierdzenie, że zginąłeś za grzechy nasze. Nie kochałeś ludzi bardziej niżeli swoją dumę. Gdyby byli dla Ciebie najważniejsi, ważniejsi niż życie własne nie śmiałbyś nawet podważać moje powołanie.
Uzdrawiałeś chorych i wskrzeszałeś zmarłych? Czy też raczej wyobrażałeś sobie ich zgony i choroby by zaistnieć uparcie. Nie pomogłeś nikomu kogo wcześniej nie skrzywdziłeś, uśmiechałeś się do ludzi i czerpałeś z tego ogromną satysfakcję.
Mówiłeś innym nie przebaczaj raz lecz 77 razy, Ciebie jednak nie było stać na takie zachowanie. Mówiłeś przebacz im Ojcze bo Ciebie nie było stać na takie wyznanie. Nie interesowali Cię ludzie tylko własne możliwości. Mówiłeś, że Twoje królestwo nie jest z tego świat tak niechaj się stanie, przejawy Twojej obecności są zatem tu na nic nie zdatne.
Mówiłeś nadstaw drugi policzek. Co przez to rozumiałeś? Bo ja nie mam ochoty Cię tłumaczyć. Byłeś, jesteś i pozostaniesz miętkom pałą. Twe zrozumienie sytuacji jest tu zbędne i niepotrzebne. Wiedza twa stara i nie adekwatna do dzisiejszej sytuacji. Nie jesteś ideałem, bardziej niż na dobru ogółu zależy Ci na własnej racji.
Krzyż swój schowaj sobie pod poduszkę, wszak życie nie po to jest aby cierpieć i kreślić popierdoloną drogę a po to jest aby doświadczać przyjemności.
Ty nigdy nie jeździłeś samochodem i nigdy nie grałeś na Xboksie. Ty nigdy nie jechałeś na wakacje. Ty nigdy nie grałeś w pokera ani nie widziałeś wiadomości. Gdy nadstawiasz drugi policzek nie uczysz tego by ktokolwiek brał z Ciebie przykład i cieszył się z Twojej obecności, jedyne co uczysz głupca to tyle, że jak postąpi nie halo to jeszcze w nagrodę będzie mógł Ci zajebać w mordę.
dnia 6 grudnia 2012 20:04 dodał/a wpis:
Chrystus, to program który jak sama historia wskazuje powstał po to by umrzeć, biorąc przykład z Żydów pierwszy z Polskiego narodu chwycę za dzidę i przebiję jego bok, złapie za młotek i w ręce wbiję gwoździe, koronę cierniową założę mu na głowę i poleje octem, zapalę sobie marihuanę i nawet nie dam mu skosztować. Usiądę sobie na fotelu i patrząc na jego krzyż będę przeżywał niepowtarzalne ekstazy popalając sobie jointa pijąc puszkową coca cole.
dnia 6 grudnia 2012 23:15 dodał/a wpis:
Kiedyś żyłem w przekonaniu, że komu jak komu ale kobietą w życiu to tak naprawdę zeleży tylko i wyłącznie na miłości, na tym jak się czują w towarzystwie partnera oraz temu jakie to jest on stworzyć jej możliwości. Dla mnie tak szczerze mówiąc przestaje być już zabawne, nie sądze aby na świecie był choć jeden facet, który byłby w stanie wyczuwać intensywność tych doznań, oraz uczuć dziewczyny. Kiedyś myślałem, że mężczyźni rozumieją kobiety, ale cóż tak szczerze to nie zauważyłem aby choć jeden tak naprawdę zawalczył o szczeście dziewczyny, która powiedzmy była z nim przez taki okres czasu, który chciałbym jej wynagrodzić te wszystkie lata, które spędzili razem. Tym samym doszedłem do wniosku, że bardzo się pomyliłem w stosunku do mężczyzn, myśląc, że motywy działań jakie przedsięwziełem w lutym 2012 roku pozwolą mi pójść dalej i głębiej oddawać się mojej pasji, która przecież nie tylko mi ale też i wielu innym osobą, które dażyłem szacunek poprawiała nastrój. Otóż jak wskazują na to obserwację, faceci zwykli w wielu sprawach robić bardzo wiele rzeczy, aby zabić we mnie ten stan. Wiele razy spotykałem się wręcz z nie wyrażonymi pretensjami.
Kiedyś też miałem ambitne plany, woń marihuany wzbudzała we mnie ogromną wiedzę, która z wszelkich stron podpowiadała mi jaka w tym wszystkim jest rola duszy ludzkiej i w jaki sposób powinna być traktowana. Nie byłem jednak za bardzo w stanie szczerze zainteresować się sytuacją duszy męskiem żyjąc w przekonaniu, że posiadła przezemnie wiedza nie była trudna w osiągnięciu, wymagała co najwyżej co nieco odwagi do działań i przemyśleń, które powodowały, że nie chciałem być taki jak wszyscy. Do dnia dzisiejszego tak szczerzę wolę sobie pomyśleć o atrakcyjnej lasce niżeli o piłce nożnej czy też jakimkolwiek pojeżdzie. Przyznam się szczerze, że nie znam dobrze sytuacji kobiet... bo niestety nie wiem co to za uczucie żyć z facetem, który totalnie podpożądkował się temu co nie jest niczym nadzwyczajnym. Poza pewnymi wibracjami i impulsami, które odczuwam każdego dnia, gdy już raczę się gdzieś ruszyć to nie czuję już tak bardzo powagii sytuacii. Jeszcze rok temu, miałem spore oczekiwania wobec kobiet w zasadzie kobieta, która chciała sprostać moim standardą a nie Jasia Kowalskiego musiała mnie bardzo dobrze znać, musiała stać cała naga w dzrzwiach oczekując mojego przyjścia. Nie rozumiałem tych wszystkich powodów do obaw. Czując świat energetyczny zrozumiałem z czym tak naprawdę borykam się każdego dnia. Myślę, że są to być może pewne oczekiwania wobec mnie, abym wywiązał się z pewnych złożonych obietnic. Ale przyznam się szczerze, że wobec mnie mężczyźni również pozostają dłużni. Z mojego punktu widzenia przemoc nie jest najlepszym rozwiązaniem aby zatrzymać przy sobie partnerkę, która przecież być może na inne plany na życie. Nieco dziwię się kobietą, które czekają jak na zbawienie wszak nie jest powiedziane, że ten wymiar przeistoczy się w wyższą matarię. Otóż ja poza oczywiście szczerymi chęciami nie dysponuje odpowiednimi zasobami, pracować mi się nie chcę i praktycznie ile tylko mogę tak podkreślam, że marihuana jest integralną cześcią mnie, która wyzwala we mnie coś co nikomu z was nigdy nie będzie dane doświadczyć. Nie sądze abym nie spisał się, bo przecież to ja mogłem się zawieść. Czy się przeliczyłem? Cóż myślę, że tak dopatrując się w innych walorów, które reprezentowałem sam sobą. Otóż to nie ja poddałem się bez walki, z mojej perspektywy wygląda to tak, że czuję się zbyt nietuzinkowy, aby imponować kobiecie w jakikolwiek sposób. Coraz częściej widzę, że nie stać was za bardzo na szczerą rozmowę i dostrzegam w was ogromne problemy w podkreślaniu waszej atrakcyjności. Jest was zbyt wiele aby do którejkolwiek poczuć coś szczególnego. Mogłybyście być o wiele bardziej kreatywne w walce o wasze szczęście. Jakby nie było w kształtowaniu przywiązania do drugiej osoby ważne są zdecydowane działania. No tak tylko co się dzieje w przypadku gdy facet to ktoś naprawdę wyjątkowy a jego głębia sumienia podpowiada mu, że to po prostu nie jego kolej na działanie. Oświadczam, że nie wyrażacie się już w pociągający sposób, a wasze doświadczenia z przeszłości, są po prostu dla Was srogą lekcją która sprawia, że zwykle skuteczne uroki nie są niczym nadzwyczajnym i bardzo często spotykają się z moją obojętnością. Nie chce rozumieć waszych obaw i nie mam zamiaru w dalszym ciągu postrzagać to na zasadach sprzed trzech lat, jeżeli czujesz, że z pewnych względów zależy Ci to to okaż, ja tak robię i tak szczerze nie rajcują mnie osoby, które świadome mojej wiedzy widzą, że jestem w stanie się tego domyśleć. Co wiem to wiem, ale domysły nie znaczą dla mnie wiele, że ruszają mnie i nie inspirują do podjęcia kolejnych kroków. Gdy jestem w pobliżu czujecie moc, gdy mnie nie ma, wypieracie się mnie ze strachu przed reakcją innych. Na wielu z Was się zawiodłem tym samym nie czuję się niczym zobowiązany, nawet jeżeli jest to w zasięgu moich możliwości. Okres wsparcia z mojej strony dobiegł końca. Koniec z scenami miłosnymi w czasie pracy, nie domagajcie się odemnie pięknych myśli tak jak ja wobec was niczego nie oczekiwałem.
Re: rewolucje Szymona
dnia 7 grudnia 2012 14:39 dodał/a wpis:
Maryja musiała mieć dziś drobny orgazm 8 na 10 w skali boforta... cóż mógłbym być bardziej romantyczny, przecież nie musiałem brać jej gwałtem, mogłem najpierw złapać ją na dłoń, a potem dopiero za kolano, stopniowo posuwając się paluszkami coraz to bliżej zarośniętej piczy. Nie sądziłem, że aż tak bardzo to przeżyła, gdybym wiedział po postawiłbym te numerki od 1 do 10. Ale nie powiem po tym co dziś widziałem nieco się napaliłem. Wiesz Maryjo kręcą mnie te Twoje numerki, na wiczór proponuje raz jeszcze od 1 do 10 + 69. Najlepiej wiesz to by było jeszcze jakbyś tak mi się objawiła osobiście, żebym to dokładnie wiedział jak wygląda Twoja cipa, jaki masz kolor skóry, jaką barwę głosu tak wiesz żebym lepiej słyszał Twoje jęki, jaki masz kolor oczu, gdy zalewam je białkiem no i jakie nogi, żebym był w stanie oszacować w jak szerokim rozkroku będę przedzierał się przez junglę prosto do pieroga.
dnia 7 grudnia 2012 18:16 dodał/a wpis:
To, że korzystam z Twojej rzeczy nie znaczy, że myślę o Tobie ani, ze darzę Cię sentymentem. Nie znaczy też, że masz prawo w jakikolwiek wpłwać na moje życie i mieć wobec mnie jakiekolwiek oczekiwania.
To, że korzystasz z mojej rzeczy nie znaczy, że Cię lubie i, że mam wpływ na Twoje życie.
Czasami lubię nazywać rzeczy po imieniu, lubię robić to na co mam ochotę... tam gdzie mam na to ochotę i w warunkach w których mam na to ochotę,
Mam wymagania od życia, przyglądam się wymiarowi w którym przyszło mi żyć i wiem jakie jest w stanie stworzyć mi możliwości. Najpiękniesze doświadczenie tego wymiaru to postrzeganie go w sposób naturalny jako dziewiczy teren, gotowy do intensywnej penetracji. Pierwszy kontakt, oddech głęboki. Zaspokajam swoje potrzeby. Kiedy mam na to ochotę myślę o Tobie, obserwuje Twoje ciało i przysłuchuje się barwie Twojego głosu, gdy ma piskliwy ton biorę go do siebie, wyczuwam impuls. Wolę gdy jesteś naga, wówczas ja tak samo jak Ty jestem gotowy na doznanie. Uwielbiam widok Twoich piersi, ramion, twoja miednica jest goła, przyciąga moją uwagę. Mam ochotę ją dotknąć, mam ochotę dotknąć to co mojemu ciału jest obce, odmienne. Oddaje się chwili robię to. Pozwalam Ci cieszyć się moim ciałem. Ty robisz to na co masz ochotę. Zatrzymujesz samochód, przystajesz na uboczu, zapraszasz mnie na tylnie siedzenie. Szybciutko ściągasz spodnie i wypinasz tyłeczek
dnia 7 grudnia 2012 19:40 dodał/a wpis:
Eksperyment
tak bym właśnie to określił, być może mam i klucz do tego co zwie się pismem świętym. Kiedyś kobieta w punkcie powiedziała mi, że z Nowego Testamentu wycięte zostały fragmenty, w którym to skrupulatnie zostały opisane sceny w których to Maryja miała okres i innego rodzaju normalne zjawiska z których to kościół zrezygnował, z różnych względów. Cóż być może nie wzieli na poważnie przesłania, ze biada temu kto zmeni choć skrawek tekstu. Jak dla mnie jest to istotna informacja. Uwielbiam ożywać w tłumie kobiet, jak jestem na fali to rozmowa o najdrobniejszym aspekcji życia sprowadza się u mnie do sexu. Wiem, że to jest właśnie życie. To taki swego rodzaju język, którym to w pewnym momencie życia sprawnie się posługiwałem w chwili gdy zaryzykowałem wszystko i skupiłem się na tym co chcę osiągnąć i co mówię. Było Bosko, w pamięci mam te wszystkie sceny, które przypominają mi, jakie życie może być przyjemne i pełne nowych doświadczeń. Chyba wówczas za bardzo poczułem się wartościowy i cenny. Być może nie słusznie milczałem. Miałem receptę na szczęście w garści, tylko po prostu nie chciałem jej podarować osobą, które nie traktowały mnie jak prezydenta Stanów Zjednoczonych, jak wracałem do domu to jedyne co na mnie czekało to pretencje i ostra krytyka mojego zachowania. Było to ja wiem na przełomie kwietnia- maja 2011 roku. To co najbardziej utkwiło mi w pamięci to to, że 3 maja wyjechałem z Holandii a 2 byłem w Polsce. Oczywiście mówiłem, że lepiej będzie jak zostanę w Holandii, jednak los obdarował mnie poworotem do rodzinnej miejscowości gdzie to nie miałem ochoty tworzyć. Kurcze jakoś tak dziwnie się czułem gdy mojej samopoczucie zmieszane było z błotem. Nie lubię krytyki, w moim kierunku, nie lubię gdy ktokolwiek stara się ze mnie zrobić wariata, bądź też ma do mnie pretensję. Nie lubię gdy ktoś myśli, że wie co jest dla mnie dobre lepiej odemnie.
dnia 7 grudnia 2012 19:58 dodał/a wpis:
Chyba o wiele łatwiej jest naskoczyć na kogoś niżeli zapytać dlaczego tak robi. Gdy ja się pytam jednak to zwykle nie otrzymuje konkretnej odpowiedzi, a zamiast tego jedyne co szłyszę to bełkot nie potrafiący racjonalnymi argumentami wyrazić swojego zachowania.
Zamiast tego spotykam się z zdaniami, które mają na celu mnie zastraszyć, bądz też sprowadzić na inną drogę.
Za bardzo jednak lubię rozmawiać o doświadczeniach. Sam bardzo lubię takie osoby, które są w stanie mi na temat życia powiedzieć coś ciekawego w interesujący sposób. Pozatym uważam, że przemoc i pewne myślowe stereotypy bardzo często są przyczyną tego, że z pewnymi osobami nie da się dogadać. Siebie postrzegam, jako przybysza z XXII wieku, który za bardzo nie znajduje już ciekawych dla siebie teamtów do dyskusji, któremu satysfakcji nie sprawia rozmowa na temat spraw i poglądów średniowiecznych, których autentyczność i sens została zweryfikowana przez XXII wiek.
Cóż może chociaż Maryje to kręci. Wczoraj nawet dzwoniła ze 3 razy do kosmicy, cóż szkoda, że nie objawiła mi się osobiście, jedyne co czułem to jej obecność u ciałach innych.
Najzabawniejsze jest gdy wie się co jest dobre dla innych, tok rozumowania i myślenia. Pamiętaj Maryjo o tych numerkach o których pisałem.
dnia 7 grudnia 2012 20:24 dodał/a wpis:
Kiedyś bawiłem się w amora miłości, sprawnie zbudwanymi zdaniami i racjonalną argumentacją wyjaśniającą wszczęniejsze rozczarowania dawałem innym jawny znak i potężną wskazówkę do zmiany życia. Na dzień dzisiejszy jednak nie chce już tak, zdecydowanie bardziej koncentruje się na samym sobie, pozatym obawiam się konfrontacji z osobami z którymi mam odmienny punkt widzenia. Podejżewam, że jest masa osób które sobie myślą, że odrobina informacji i wczucie się w ich sytuacje to grom z jasnego nieba, że to ten na którego czekałam. Cóż gdybym tak patrzał na życie i przywiązywał do tego znaczącą uwagę to po pierwsze już dawno byłbym w związku, po drugie nie znałbym się tak bardzo na innych. Jeżeli miałbym spełnić oczekiwania każdej jednej kobiety, którą w jakikolwiek zaintrygowałem to miałbym kilkaset jeżeli nawet nie więcej żon tu w Polsce. Byłbym o wiele lepszy od króla Salomona. Na dzień dzisiejszy czasami za te starożytne spojrzenie na świat, wolę już nawet nie dawać złudzeń. Mój plan jak narazie sprowadza się do orgazmu Maryjnego, a potem zobaczę co dalej.
A wracając do Starego Testamentu to jestem ciekaw tej laski wiecie tej Ewy, którą to Bóg zesłał Adamowi, myślę, że nawet jakbyśmy zjedli wszystkie jabłka z drzewa poznania to bylibyśmy w stanie kreatywnie zadziałać
Nieukrywam, że bardzo chętnie przygarnąłbym tą laskę co wspomagała Mojrzesza w jego planach, tą która dała wiarę jego słową i wierzyła w sens jego działań. Ewa to jednak musiała być niezła 
dnia 7 grudnia 2012 20:36 dodał/a wpis:
Większość żyjących kobiet najpierw oczekuje fizycznego sexu a potem skora jest do przemyśleń w sferze maszyny losującej... każda jest pod tym kątem taka sama, jak dla mnie bywa to już męczące. w zasadzie przecież to nic nadzwyczajnego, ostatnio znajoma z Holadnii, która spała ze mną w jednym pokoju na gościnie u swojego brata wzieła sobie bardzo do serca nasze dyskusję o grach lotto i napisała mi, że wygrała w lotka, bardzo się ucieszyłemm na tą wiadomość tym bardziej, że nie dotknołem jej nawet palcem
Maryja musiała mieć dziś drobny orgazm 8 na 10 w skali boforta... cóż mógłbym być bardziej romantyczny, przecież nie musiałem brać jej gwałtem, mogłem najpierw złapać ją na dłoń, a potem dopiero za kolano, stopniowo posuwając się paluszkami coraz to bliżej zarośniętej piczy. Nie sądziłem, że aż tak bardzo to przeżyła, gdybym wiedział po postawiłbym te numerki od 1 do 10. Ale nie powiem po tym co dziś widziałem nieco się napaliłem. Wiesz Maryjo kręcą mnie te Twoje numerki, na wiczór proponuje raz jeszcze od 1 do 10 + 69. Najlepiej wiesz to by było jeszcze jakbyś tak mi się objawiła osobiście, żebym to dokładnie wiedział jak wygląda Twoja cipa, jaki masz kolor skóry, jaką barwę głosu tak wiesz żebym lepiej słyszał Twoje jęki, jaki masz kolor oczu, gdy zalewam je białkiem no i jakie nogi, żebym był w stanie oszacować w jak szerokim rozkroku będę przedzierał się przez junglę prosto do pieroga.
dnia 7 grudnia 2012 18:16 dodał/a wpis:
To, że korzystam z Twojej rzeczy nie znaczy, że myślę o Tobie ani, ze darzę Cię sentymentem. Nie znaczy też, że masz prawo w jakikolwiek wpłwać na moje życie i mieć wobec mnie jakiekolwiek oczekiwania.
To, że korzystasz z mojej rzeczy nie znaczy, że Cię lubie i, że mam wpływ na Twoje życie.
Czasami lubię nazywać rzeczy po imieniu, lubię robić to na co mam ochotę... tam gdzie mam na to ochotę i w warunkach w których mam na to ochotę,
Mam wymagania od życia, przyglądam się wymiarowi w którym przyszło mi żyć i wiem jakie jest w stanie stworzyć mi możliwości. Najpiękniesze doświadczenie tego wymiaru to postrzeganie go w sposób naturalny jako dziewiczy teren, gotowy do intensywnej penetracji. Pierwszy kontakt, oddech głęboki. Zaspokajam swoje potrzeby. Kiedy mam na to ochotę myślę o Tobie, obserwuje Twoje ciało i przysłuchuje się barwie Twojego głosu, gdy ma piskliwy ton biorę go do siebie, wyczuwam impuls. Wolę gdy jesteś naga, wówczas ja tak samo jak Ty jestem gotowy na doznanie. Uwielbiam widok Twoich piersi, ramion, twoja miednica jest goła, przyciąga moją uwagę. Mam ochotę ją dotknąć, mam ochotę dotknąć to co mojemu ciału jest obce, odmienne. Oddaje się chwili robię to. Pozwalam Ci cieszyć się moim ciałem. Ty robisz to na co masz ochotę. Zatrzymujesz samochód, przystajesz na uboczu, zapraszasz mnie na tylnie siedzenie. Szybciutko ściągasz spodnie i wypinasz tyłeczek
dnia 7 grudnia 2012 19:40 dodał/a wpis:
Eksperyment
tak bym właśnie to określił, być może mam i klucz do tego co zwie się pismem świętym. Kiedyś kobieta w punkcie powiedziała mi, że z Nowego Testamentu wycięte zostały fragmenty, w którym to skrupulatnie zostały opisane sceny w których to Maryja miała okres i innego rodzaju normalne zjawiska z których to kościół zrezygnował, z różnych względów. Cóż być może nie wzieli na poważnie przesłania, ze biada temu kto zmeni choć skrawek tekstu. Jak dla mnie jest to istotna informacja. Uwielbiam ożywać w tłumie kobiet, jak jestem na fali to rozmowa o najdrobniejszym aspekcji życia sprowadza się u mnie do sexu. Wiem, że to jest właśnie życie. To taki swego rodzaju język, którym to w pewnym momencie życia sprawnie się posługiwałem w chwili gdy zaryzykowałem wszystko i skupiłem się na tym co chcę osiągnąć i co mówię. Było Bosko, w pamięci mam te wszystkie sceny, które przypominają mi, jakie życie może być przyjemne i pełne nowych doświadczeń. Chyba wówczas za bardzo poczułem się wartościowy i cenny. Być może nie słusznie milczałem. Miałem receptę na szczęście w garści, tylko po prostu nie chciałem jej podarować osobą, które nie traktowały mnie jak prezydenta Stanów Zjednoczonych, jak wracałem do domu to jedyne co na mnie czekało to pretencje i ostra krytyka mojego zachowania. Było to ja wiem na przełomie kwietnia- maja 2011 roku. To co najbardziej utkwiło mi w pamięci to to, że 3 maja wyjechałem z Holandii a 2 byłem w Polsce. Oczywiście mówiłem, że lepiej będzie jak zostanę w Holandii, jednak los obdarował mnie poworotem do rodzinnej miejscowości gdzie to nie miałem ochoty tworzyć. Kurcze jakoś tak dziwnie się czułem gdy mojej samopoczucie zmieszane było z błotem. Nie lubię krytyki, w moim kierunku, nie lubię gdy ktokolwiek stara się ze mnie zrobić wariata, bądź też ma do mnie pretensję. Nie lubię gdy ktoś myśli, że wie co jest dla mnie dobre lepiej odemnie.
dnia 7 grudnia 2012 19:58 dodał/a wpis:
Chyba o wiele łatwiej jest naskoczyć na kogoś niżeli zapytać dlaczego tak robi. Gdy ja się pytam jednak to zwykle nie otrzymuje konkretnej odpowiedzi, a zamiast tego jedyne co szłyszę to bełkot nie potrafiący racjonalnymi argumentami wyrazić swojego zachowania.
Zamiast tego spotykam się z zdaniami, które mają na celu mnie zastraszyć, bądz też sprowadzić na inną drogę.
Za bardzo jednak lubię rozmawiać o doświadczeniach. Sam bardzo lubię takie osoby, które są w stanie mi na temat życia powiedzieć coś ciekawego w interesujący sposób. Pozatym uważam, że przemoc i pewne myślowe stereotypy bardzo często są przyczyną tego, że z pewnymi osobami nie da się dogadać. Siebie postrzegam, jako przybysza z XXII wieku, który za bardzo nie znajduje już ciekawych dla siebie teamtów do dyskusji, któremu satysfakcji nie sprawia rozmowa na temat spraw i poglądów średniowiecznych, których autentyczność i sens została zweryfikowana przez XXII wiek.
Cóż może chociaż Maryje to kręci. Wczoraj nawet dzwoniła ze 3 razy do kosmicy, cóż szkoda, że nie objawiła mi się osobiście, jedyne co czułem to jej obecność u ciałach innych.
Najzabawniejsze jest gdy wie się co jest dobre dla innych, tok rozumowania i myślenia. Pamiętaj Maryjo o tych numerkach o których pisałem.
dnia 7 grudnia 2012 20:24 dodał/a wpis:
Kiedyś bawiłem się w amora miłości, sprawnie zbudwanymi zdaniami i racjonalną argumentacją wyjaśniającą wszczęniejsze rozczarowania dawałem innym jawny znak i potężną wskazówkę do zmiany życia. Na dzień dzisiejszy jednak nie chce już tak, zdecydowanie bardziej koncentruje się na samym sobie, pozatym obawiam się konfrontacji z osobami z którymi mam odmienny punkt widzenia. Podejżewam, że jest masa osób które sobie myślą, że odrobina informacji i wczucie się w ich sytuacje to grom z jasnego nieba, że to ten na którego czekałam. Cóż gdybym tak patrzał na życie i przywiązywał do tego znaczącą uwagę to po pierwsze już dawno byłbym w związku, po drugie nie znałbym się tak bardzo na innych. Jeżeli miałbym spełnić oczekiwania każdej jednej kobiety, którą w jakikolwiek zaintrygowałem to miałbym kilkaset jeżeli nawet nie więcej żon tu w Polsce. Byłbym o wiele lepszy od króla Salomona. Na dzień dzisiejszy czasami za te starożytne spojrzenie na świat, wolę już nawet nie dawać złudzeń. Mój plan jak narazie sprowadza się do orgazmu Maryjnego, a potem zobaczę co dalej.
A wracając do Starego Testamentu to jestem ciekaw tej laski wiecie tej Ewy, którą to Bóg zesłał Adamowi, myślę, że nawet jakbyśmy zjedli wszystkie jabłka z drzewa poznania to bylibyśmy w stanie kreatywnie zadziałać


dnia 7 grudnia 2012 20:36 dodał/a wpis:
Większość żyjących kobiet najpierw oczekuje fizycznego sexu a potem skora jest do przemyśleń w sferze maszyny losującej... każda jest pod tym kątem taka sama, jak dla mnie bywa to już męczące. w zasadzie przecież to nic nadzwyczajnego, ostatnio znajoma z Holadnii, która spała ze mną w jednym pokoju na gościnie u swojego brata wzieła sobie bardzo do serca nasze dyskusję o grach lotto i napisała mi, że wygrała w lotka, bardzo się ucieszyłemm na tą wiadomość tym bardziej, że nie dotknołem jej nawet palcem
Re: rewolucje Szymona
dnia 7 grudnia 2012 21:24 dodał/a wpis:
Chodzi też o to, że ja nie jestem zazdrosny, nie chodzi też o to, że uważam, że nie mam o co. Gdybym zazdrościł jakiemuś facetowi kobiety, to znaczyło by, że nie jestem pewny siebie, a pozatym przyznałbym mu wówczas, że to, że wzioł z nią ślub oznacza, że jest jego własnością. Nie patrzę tak na życie, choć nie ukrywam, że mam przepuszczenia co do niektórych osób, które być może myślą sobie, że mnie to rusza i motywuje do działań... cóż nic z tego. Zawsze myślałem, że jak powiem coś jednej kobiecie to druga wie to wszystko to samo i czuje to samo. Cóż, nie chciałem się powtarzać, a wiarę miałem naprawdę mocną. Tak mocną, że jak w lutym wróciłem do Polski to nad moją okolicą wisiała seria rozwodów, a część osób była zagrożona. Miłość to potężna broń, gdy osobie płci pięknej stwarza pewne możliwości. Oczywiście, że mnie to podnieca głupie pytanie. Stosunki lubię jednak w poufnych miejscach.
Wiesz ja to myślałem, że widać wystarczająco wiele by pomyśleć samoistnie apropo sposobu traktowania mojej pasji. Ja również chce wrócić, dla mnie to jest bardzo istotne
dnia 7 grudnia 2012 23:47 dodał/a wpis:
Jeżeli jesteś ciekawa jak się rodzi Bóg i jak myśli jakie podejmuje działania to chętnie odpowiem Ci na to pytanie.
Na początku jest sobie człowiek, strasznie osamotniony, który żyje w przekonaniu, że wystarczająco interesująco nie potrafi się wysłowić. Zmienia miejsce zamieszkania, wszak nowe otoczenie nowi znajomi to zawsze ogromna szansa by zacząć wszystko na nowo.
Uzupełnia luki w tym czego najbardziej mu brakuje oddaje się psychologi i nie świadom zbytnio toku rozumowania innych, szuka autorytetów wśród osób, które mają te umiejętności, które pragnie posiąść. Z biegiem czasu, wraz z masą poznanych osób dostrzega, że jedną sentencję jak np. podobasz mi się można wyrazić na wiele sposób. Wszak słowo kocham Cię o wiele lepiej np smakuje gdy patrzysz komuś prosto w oczy. Uczy się życia i wie, że za cokolwiek się zabierze to następnego dnia będzie wiedziała więcej i skuteczniejsze będzie miał podejście. Z początku jest to osoba, która nie liczy się za bardzo z tym jaka jest druga osoba, gdyż nie posiada zdolności oraz kompetencji, które pozwalały by jej wczuć się w sytuację drugiej osoby. Mało tego ta osoba nawet nie jest świadoma, że tak można. Ucząć się i ćwicząc nie ma pojęcia o żadnym z wymiarów szczęscia, przeżywa drobne miłostki i żyje w przekonaniu, że to właśnie jest miłość. Miłość dla takiej osoby to słowo którego znaczenia nie zna, to słowo którego nie jest w stanie określić. To osoba która sobie myśli, że w życiu chodzi o to aby być z drugą osobą, czerpać przyjemność z uprawiania sexu. Ta osoba nie wie co to są uczucia i nie wie co to są emocje a pomimo to operuje słowami, które w jego wewnętrznym słowniku są mu zupełnie obce.
Pasjonuje i cieszy się gdy dostrzega, że coraz szybciej i skuteczniej jest w stanie wzbudzić czyjeś zainteresowanie. Wielkie miasto Gdańsk nie daje jednak zbyt wiele czasu i okazji do przemyśleń, gdy życie klubowę tętni pędem nocnych eskapacji. Tam różni ludzie, różne podejście, tam handel, tam sztuką jest komunikacja zdolna postawić na swoim, tam sumienie nie ma możliwości by dać człowiekowi zać, że istnieje w jego życiu.
Wyjazd za granicę to nowo droga, zmiana otoczenia, inne perspektywy, wśród których można się wyciszyć.
Pracując z roślinami, spotykasz ludzi z różnych części świata, każdy z nich jest inni. Nie wszyscy okazują się być tacy jak twoi znajomi.
No i jesteś sobie osobą, która chce zapomnieć o towarzystwie w których obecności każdy dzień był taki sztuczny, w którym to jeden to drugi konstruował swoją własną sztukę manipulacji.
Myślisz o wszystkich cechach ludzkiego charakteru, których się brzydzisz, palisz zioło myślisz, myślisz i myślisz jak tu w wielkim świecie bez problemowo być sobą, choć nawet nie wiesz co to znaczy. A być sobą, to z każdej sytuacji wychodzić bez szkody, czerpiąc przyjemność i dająć przyjemność innych.
Rodzisz się na nowo, gdy myślisz o trwałym związku, gdy zastanawiasz się czym jest sens życia. A sensem życia jest to co sprawia Ci największą przyjemność. Gdy już z każdej sytuacji potrafisz sobie żartować i wychodzisz bez szwanku, czujesz się na tyle bezpieczny by jako człowiek zmierzyć się z Polską. Tam w Holandii inny klimat i inne walory tam walka o pieniądz nie jest istotna tam zioło narkotyki, tam chiloout. Ty uczysz się, masz ciekawe życie o którym wspominasz z uśmiechem.
Z Polski odzywa się znajoma, która twierdzi, ze miłość jest jak narkotyk, że najpierw myślisz o kimś dwie minuty w ciągu dnia a potem w ciągu dnia dwóch minut nie myślisz.
Rozmawiasz z kimś i dajesz mu poznać zakamarki swojej przeszłości jak nigdy dotąd siłę czerpiesz z mówienia prawdy przypominając sobie twarze znajomych i innych osób, które nie są do tego zdolnii. Wtedy czujesz i reagujesz jak maszynka, nie robisz tego co modne i trendy tylko to co dla Twojej uciechy staje się fajne.
Po kilku miesiącach stajesz się chyba jedyną osobą na świecie ktora żyje zgodnie z dekalogiem 10 przykazań a ekstaz które dostaje chodząć, mówiąc, jest nieporównywalne z niczym znanym Ci dotąd. Twój wymiar szczęścia jest tak wielki, że chcesz pomóc innym, z chwili na chwilę znajdujesz odpowiedz na najbardziej trapiącą innych bolączkę. Chwytasz Boga za nogi, staje się Twoim bratem, masz sumienie, które podszeptuje Ci samopoczuciem kiedy robisz dobrze a kiedy kątem jego wpierdzielasz się w tarapty.
Masz w sobie moc, ktora podpowiada Ci, że jak Ty mogłeś się zmienić to do zmiany zdolny jest każdy to masz wielkie pole manewru dla marihuany.
Wczuwasz się w drugą osobą i myślsz o tym jakie gesty i słowa ceniłbyś sobie na jej miejscu najbardziej. Jakim myslisz takim się stajesz. Gdy los daje Ci białą kartkę do kreacji własnej przyszłości, Ty już w tym momencie wiesz, kto i dlaczego jest w Twoim życiu najważniejszy.
A on szepcze Ci i podpowiada, że brak włąsnego zdania to kłamsto, on szepcze Ci, że to wszystko jest bardzo proste.
Wracasz do kraju, idziesz na krucjatę, masz oparcie w podszeptach sumienia, nie wiesz co robić mów prawdę. Dostrzegasz piękno gdy wychodzisz na dwór, proste jest to, że jak czegoś oczekujesz tak to dostajesz, każde zmartwienie Twoje zmartwienie jest dla niego jak cios w morde. Masz nie mieć zmartwień, masz żyć beztrosko.
Tak nagle masz masę tematów do rozmowy, przyjemność sprawia Ci pomoc innych, najdrobniejsze sprawy.
Nowe życie ofiarowane Tobie, bardziej pasjonujący dzień, głębsze beztroskie, przyjemniejsze rozmowy, radość czerpana z patrzenia z całą siłą duszy drugiej osobie prosto w oczy. Wszystko co było sztuczne i mechaniczne, staje się piękne, wymowne, pozytywne i spontaniczne.
To myśl o niej dodaje Ci sił. Jeżeli to jest prawdziwe to nic Wam nie stanie na przeszkodzie. Mówi się, że miłość między dwojgiem ludzi istnieje tak długo dopóty choć jedno z nich zachowa wiarę i nie zwątpi.
Przyjeżdza znajomy,, oferuje Ci pracę w Holandii, Ty jednak tam nie dopracy, lecz zmienić mu życiu, w każdej możliwej chwili instalujesz mu "życie do bańki"
Cóż jeżeli z nim się udało to uda mi się z każdym.
Gdy odpowiadasz za swoje słowa i wiesz gdzie leży problem nie straszny Ci wróg. Swą siłę czerpiesz wszak z perfekcji i doskonałości. Widzisz jak każdy jeden dzień idzie zgodnie z Twoim planem.
Ty nie myślisz o najbliższych, Ty każdego dnia polemizujesz z całym światem, nikt z nich nie jest ważniejszy od zupełnie obcej Ci istoty.
Wiesz jak wiele to dla Ciebie znaczy, gniewasz się gdy słyszysz rzecz, która w rzeczywistości prezentował się inaczej a druga osoba prezentuję ją w zupelnie innej formie. To co kiedyś definiowałeś życiem, dziś postrzegasz jako puch martwy, bo sam byłeś martwy.
Gdy trzymasz się zasad czujesz się naprawdę mocny, pewnego dnia Bóg Wszechmogący, szepczę Ci byś każdą osobąsplamioną kłamstwem zabił, szepną tylko słówko bo grodzą mu drogę ku prawdziwej miłości, świata baśni i fantazji.
Rodzinna, staje Ci na drodze kłamiąc a Ty wątpisz.
Gdy chcesz przykuć do siebie uwagę całego świata, udowadniasz sam sobie, że gdy inni niecnie podbierają pieniądze, tak Ty rozdajesz... gdy inni kłamią tak Ty mówisz prawdę, gdy inni zwalają winne na innych tak Ty bierzesz na siebie i sam siebie pociągasz do odpowiedzialności. Czujesz się jak w niebie, nabierasz polotu, celem Twoim świat cały i tak dajel...
Czujesz coraz więcej i doświadczasz coraz więcej. Patrzysz na śwait, który nie dostrzega bliskości, pełen wiary we własne możliwości, chcesz go przeistoczyć.
Widząc jak być powinno a jak nie jest, krytykuejesz wszystko i wszystkich stwarzając pole do popisu dla Boskiej miłości i Maryjnego ograzmu
dnia 8 grudnia 2012 12:01 dodał/a wpis:
Od wieków mężczyżni uginali się pod naporem kobiet, licząc się z ich zdaniem, już w Starym Testamencie Ewa skusiła Adama jabłkiem by odwróił się ku sumieniu, które podpowidało mu w głębi siebie, że tak naprawdę nie jest głodny.
W dzisiejszych czasach, każdy mężczyzn czułby się lepiej, szcześliwszy gdyby swe zainteresowanie okazywał większej ilości kobiet i nie ulegał pod naporem ich wdzięku i piękna, sztuczek tylko realizował się jako prawdziwy facet.
Można zatem rzecz, że kobiece wyobrażenie o miłości, można zastąpić męskim wyobrażeniem szczęścia, to taka batali o uczucie to damsko-meska wojna, która po skończonej potyczce facetowi przyznaje należne mu racje.
Zwykle facet ulegał pod naporem kobiety, to kobieta mówiła zrób to zrób tamto a będziemy razem, mężczyzna jednak nigdy partnerce nie stawiał takich ultimatów
Chodzi też o to, że ja nie jestem zazdrosny, nie chodzi też o to, że uważam, że nie mam o co. Gdybym zazdrościł jakiemuś facetowi kobiety, to znaczyło by, że nie jestem pewny siebie, a pozatym przyznałbym mu wówczas, że to, że wzioł z nią ślub oznacza, że jest jego własnością. Nie patrzę tak na życie, choć nie ukrywam, że mam przepuszczenia co do niektórych osób, które być może myślą sobie, że mnie to rusza i motywuje do działań... cóż nic z tego. Zawsze myślałem, że jak powiem coś jednej kobiecie to druga wie to wszystko to samo i czuje to samo. Cóż, nie chciałem się powtarzać, a wiarę miałem naprawdę mocną. Tak mocną, że jak w lutym wróciłem do Polski to nad moją okolicą wisiała seria rozwodów, a część osób była zagrożona. Miłość to potężna broń, gdy osobie płci pięknej stwarza pewne możliwości. Oczywiście, że mnie to podnieca głupie pytanie. Stosunki lubię jednak w poufnych miejscach.
Wiesz ja to myślałem, że widać wystarczająco wiele by pomyśleć samoistnie apropo sposobu traktowania mojej pasji. Ja również chce wrócić, dla mnie to jest bardzo istotne
dnia 7 grudnia 2012 23:47 dodał/a wpis:
Jeżeli jesteś ciekawa jak się rodzi Bóg i jak myśli jakie podejmuje działania to chętnie odpowiem Ci na to pytanie.
Na początku jest sobie człowiek, strasznie osamotniony, który żyje w przekonaniu, że wystarczająco interesująco nie potrafi się wysłowić. Zmienia miejsce zamieszkania, wszak nowe otoczenie nowi znajomi to zawsze ogromna szansa by zacząć wszystko na nowo.
Uzupełnia luki w tym czego najbardziej mu brakuje oddaje się psychologi i nie świadom zbytnio toku rozumowania innych, szuka autorytetów wśród osób, które mają te umiejętności, które pragnie posiąść. Z biegiem czasu, wraz z masą poznanych osób dostrzega, że jedną sentencję jak np. podobasz mi się można wyrazić na wiele sposób. Wszak słowo kocham Cię o wiele lepiej np smakuje gdy patrzysz komuś prosto w oczy. Uczy się życia i wie, że za cokolwiek się zabierze to następnego dnia będzie wiedziała więcej i skuteczniejsze będzie miał podejście. Z początku jest to osoba, która nie liczy się za bardzo z tym jaka jest druga osoba, gdyż nie posiada zdolności oraz kompetencji, które pozwalały by jej wczuć się w sytuację drugiej osoby. Mało tego ta osoba nawet nie jest świadoma, że tak można. Ucząć się i ćwicząc nie ma pojęcia o żadnym z wymiarów szczęscia, przeżywa drobne miłostki i żyje w przekonaniu, że to właśnie jest miłość. Miłość dla takiej osoby to słowo którego znaczenia nie zna, to słowo którego nie jest w stanie określić. To osoba która sobie myśli, że w życiu chodzi o to aby być z drugą osobą, czerpać przyjemność z uprawiania sexu. Ta osoba nie wie co to są uczucia i nie wie co to są emocje a pomimo to operuje słowami, które w jego wewnętrznym słowniku są mu zupełnie obce.
Pasjonuje i cieszy się gdy dostrzega, że coraz szybciej i skuteczniej jest w stanie wzbudzić czyjeś zainteresowanie. Wielkie miasto Gdańsk nie daje jednak zbyt wiele czasu i okazji do przemyśleń, gdy życie klubowę tętni pędem nocnych eskapacji. Tam różni ludzie, różne podejście, tam handel, tam sztuką jest komunikacja zdolna postawić na swoim, tam sumienie nie ma możliwości by dać człowiekowi zać, że istnieje w jego życiu.
Wyjazd za granicę to nowo droga, zmiana otoczenia, inne perspektywy, wśród których można się wyciszyć.
Pracując z roślinami, spotykasz ludzi z różnych części świata, każdy z nich jest inni. Nie wszyscy okazują się być tacy jak twoi znajomi.
No i jesteś sobie osobą, która chce zapomnieć o towarzystwie w których obecności każdy dzień był taki sztuczny, w którym to jeden to drugi konstruował swoją własną sztukę manipulacji.
Myślisz o wszystkich cechach ludzkiego charakteru, których się brzydzisz, palisz zioło myślisz, myślisz i myślisz jak tu w wielkim świecie bez problemowo być sobą, choć nawet nie wiesz co to znaczy. A być sobą, to z każdej sytuacji wychodzić bez szkody, czerpiąc przyjemność i dająć przyjemność innych.
Rodzisz się na nowo, gdy myślisz o trwałym związku, gdy zastanawiasz się czym jest sens życia. A sensem życia jest to co sprawia Ci największą przyjemność. Gdy już z każdej sytuacji potrafisz sobie żartować i wychodzisz bez szwanku, czujesz się na tyle bezpieczny by jako człowiek zmierzyć się z Polską. Tam w Holandii inny klimat i inne walory tam walka o pieniądz nie jest istotna tam zioło narkotyki, tam chiloout. Ty uczysz się, masz ciekawe życie o którym wspominasz z uśmiechem.
Z Polski odzywa się znajoma, która twierdzi, ze miłość jest jak narkotyk, że najpierw myślisz o kimś dwie minuty w ciągu dnia a potem w ciągu dnia dwóch minut nie myślisz.
Rozmawiasz z kimś i dajesz mu poznać zakamarki swojej przeszłości jak nigdy dotąd siłę czerpiesz z mówienia prawdy przypominając sobie twarze znajomych i innych osób, które nie są do tego zdolnii. Wtedy czujesz i reagujesz jak maszynka, nie robisz tego co modne i trendy tylko to co dla Twojej uciechy staje się fajne.
Po kilku miesiącach stajesz się chyba jedyną osobą na świecie ktora żyje zgodnie z dekalogiem 10 przykazań a ekstaz które dostaje chodząć, mówiąc, jest nieporównywalne z niczym znanym Ci dotąd. Twój wymiar szczęścia jest tak wielki, że chcesz pomóc innym, z chwili na chwilę znajdujesz odpowiedz na najbardziej trapiącą innych bolączkę. Chwytasz Boga za nogi, staje się Twoim bratem, masz sumienie, które podszeptuje Ci samopoczuciem kiedy robisz dobrze a kiedy kątem jego wpierdzielasz się w tarapty.
Masz w sobie moc, ktora podpowiada Ci, że jak Ty mogłeś się zmienić to do zmiany zdolny jest każdy to masz wielkie pole manewru dla marihuany.
Wczuwasz się w drugą osobą i myślsz o tym jakie gesty i słowa ceniłbyś sobie na jej miejscu najbardziej. Jakim myslisz takim się stajesz. Gdy los daje Ci białą kartkę do kreacji własnej przyszłości, Ty już w tym momencie wiesz, kto i dlaczego jest w Twoim życiu najważniejszy.
A on szepcze Ci i podpowiada, że brak włąsnego zdania to kłamsto, on szepcze Ci, że to wszystko jest bardzo proste.
Wracasz do kraju, idziesz na krucjatę, masz oparcie w podszeptach sumienia, nie wiesz co robić mów prawdę. Dostrzegasz piękno gdy wychodzisz na dwór, proste jest to, że jak czegoś oczekujesz tak to dostajesz, każde zmartwienie Twoje zmartwienie jest dla niego jak cios w morde. Masz nie mieć zmartwień, masz żyć beztrosko.
Tak nagle masz masę tematów do rozmowy, przyjemność sprawia Ci pomoc innych, najdrobniejsze sprawy.
Nowe życie ofiarowane Tobie, bardziej pasjonujący dzień, głębsze beztroskie, przyjemniejsze rozmowy, radość czerpana z patrzenia z całą siłą duszy drugiej osobie prosto w oczy. Wszystko co było sztuczne i mechaniczne, staje się piękne, wymowne, pozytywne i spontaniczne.
To myśl o niej dodaje Ci sił. Jeżeli to jest prawdziwe to nic Wam nie stanie na przeszkodzie. Mówi się, że miłość między dwojgiem ludzi istnieje tak długo dopóty choć jedno z nich zachowa wiarę i nie zwątpi.
Przyjeżdza znajomy,, oferuje Ci pracę w Holandii, Ty jednak tam nie dopracy, lecz zmienić mu życiu, w każdej możliwej chwili instalujesz mu "życie do bańki"
Cóż jeżeli z nim się udało to uda mi się z każdym.
Gdy odpowiadasz za swoje słowa i wiesz gdzie leży problem nie straszny Ci wróg. Swą siłę czerpiesz wszak z perfekcji i doskonałości. Widzisz jak każdy jeden dzień idzie zgodnie z Twoim planem.
Ty nie myślisz o najbliższych, Ty każdego dnia polemizujesz z całym światem, nikt z nich nie jest ważniejszy od zupełnie obcej Ci istoty.
Wiesz jak wiele to dla Ciebie znaczy, gniewasz się gdy słyszysz rzecz, która w rzeczywistości prezentował się inaczej a druga osoba prezentuję ją w zupelnie innej formie. To co kiedyś definiowałeś życiem, dziś postrzegasz jako puch martwy, bo sam byłeś martwy.
Gdy trzymasz się zasad czujesz się naprawdę mocny, pewnego dnia Bóg Wszechmogący, szepczę Ci byś każdą osobąsplamioną kłamstwem zabił, szepną tylko słówko bo grodzą mu drogę ku prawdziwej miłości, świata baśni i fantazji.
Rodzinna, staje Ci na drodze kłamiąc a Ty wątpisz.
Gdy chcesz przykuć do siebie uwagę całego świata, udowadniasz sam sobie, że gdy inni niecnie podbierają pieniądze, tak Ty rozdajesz... gdy inni kłamią tak Ty mówisz prawdę, gdy inni zwalają winne na innych tak Ty bierzesz na siebie i sam siebie pociągasz do odpowiedzialności. Czujesz się jak w niebie, nabierasz polotu, celem Twoim świat cały i tak dajel...
Czujesz coraz więcej i doświadczasz coraz więcej. Patrzysz na śwait, który nie dostrzega bliskości, pełen wiary we własne możliwości, chcesz go przeistoczyć.
Widząc jak być powinno a jak nie jest, krytykuejesz wszystko i wszystkich stwarzając pole do popisu dla Boskiej miłości i Maryjnego ograzmu
dnia 8 grudnia 2012 12:01 dodał/a wpis:
Od wieków mężczyżni uginali się pod naporem kobiet, licząc się z ich zdaniem, już w Starym Testamencie Ewa skusiła Adama jabłkiem by odwróił się ku sumieniu, które podpowidało mu w głębi siebie, że tak naprawdę nie jest głodny.
W dzisiejszych czasach, każdy mężczyzn czułby się lepiej, szcześliwszy gdyby swe zainteresowanie okazywał większej ilości kobiet i nie ulegał pod naporem ich wdzięku i piękna, sztuczek tylko realizował się jako prawdziwy facet.
Można zatem rzecz, że kobiece wyobrażenie o miłości, można zastąpić męskim wyobrażeniem szczęścia, to taka batali o uczucie to damsko-meska wojna, która po skończonej potyczce facetowi przyznaje należne mu racje.
Zwykle facet ulegał pod naporem kobiety, to kobieta mówiła zrób to zrób tamto a będziemy razem, mężczyzna jednak nigdy partnerce nie stawiał takich ultimatów
Re: rewolucje Szymona
dnia 9 grudnia 2012 11:20 dodał/a wpis:
Monce postanowiene poprawy
Od dziś mam zamiar zacząć wszystko od nowa... cóż tak jakoś postanowiłem być grzechny
Naprawdę... z początku chciałem nawet założyć nowy blog, ale to było by zbyt proste, pozatym bardzo podoba mi się ta tapeta w tle... Tak więc nie będę już krzyczał, a przyjemność zaczynam czerpać z udzielanej pomocy, nie będę też używał wulgaryzmów, nie będę koncentował się tylko na sobie, a zdobyte doświadczenie wykorzystam do tego aby tworzyć a nie niszczyć, przytęperuje nieco nadpobudliwy temperament... będę okazywał więcej zrozumienia... pozatym za trzy dni mam urodziny. Tak więc jak dobrze pójdzie to 12 grudnia otrzymam nadprzyrodzone moce
9 grudnia 2012 19:32 dodał/a wpis:
Black & White
To nie czarno biały świat tylko tytuł gry komputerowej na PC bodajże z 2000 roku.
W tej grze podobało mi się to, że jest się tam Bogiem, ma się swojego chowańca i zależnie od nastroju można z swoimi wioskami robić to na co ma się ochotę. W grze chodziło głównie o to, aby tubylcy wzrastali na wierze w mnie. Można tam była zabijać ludzi, można też było było ich wspierać, czynić różnego rodzaju cuda.
Cóż wybrałem sobie taki świat a nie inny, świat idealny dla mnie. To trochę tak jakbym miał dostęp do wypożyczalnie VOD, wybieram sobie film odpalam i leci...
Jestem na Ziemi na doświadczam życia, oglądam wiadomości przyglądam się swojej rodzinie i poznaję masę różnego rodzaju ludzi. Widzę z jakimi borykają się problemami i co sprawia im radość. Sam też doświadczyłem czegoś czego nie doświadczył nikt inny. Cóż wychodzi na to, że kocham każdy jeden pierwiastek tego świata, każdy jeden konflikt, generalnie wszystko co specjalnie z myślą o mnie stworzyłem sam. Wszystko jest idealnie dopracowane, nawet życie innych ludzi jest wykreowane po to by wzbudzić we mnie impuls.
To trochę jak hollywoodzki film, a nawet i lepiej to samo życie.
Czekałem na ten dzień, gdy to nabiorę przekonania na temat sensu własnego istnienia. Powstała masa książek i miało miejsce wiele zdarzeń mające naprowadzić mnie na właściwy trop. Cóż to jest mój świat i moja rzeczywistość.
Powstał system miłosny, w którym ludzie wiążą się w pary. W miłości pełno jest cierpienia, na świecie są konflikty, ludzie porozumiewają się w zamknięty sposób, nie tak łatwo przychodzi im mówienie prawdy. A wszystko to powstało po to bym miał pole do działania. Po to abym wszystko w naturze uzasadnił i nadał nowego znaczenia. Masa znaków i wskazówek. Ludzie jakże to prawdziwi, a zarazem będący niczym innym jak wytworem moich najskrytszych potrzeb i pragnień.
Tak więc jestem sobie ja, jest masa kochanych przeze mnie mężczyzn i masa kochanych przeze mnie kobiet. Jest masa państw, jest masa planet, galaktyk i wielu innych niezbadanych jeszcze miejsc, jest tyle rzeczy już odkrytych i tyle rzeczy, które czekają na to aby je odkryć.
W środę mam urodziny 12.12.2012 cóż nie ma zbiegów okoliczności. Nawet datę narodziny wybrałem sobie nieprzypadkową, by wzbudzić sobie ciekawość świata urodziłem się w maleńkiej wiosce, z całym arsenałem różności w stosunku do innych jak i podobieństw postanowiłem żyć. W świecie, którym klikuset letnia tradycja powstała po to bym był pełen podziwu dla własnych umiejętności i perfekcji w działaniu i planowaniu.
Cóż jestem w Polsce, kraju znajdującym się w Europie środkowej i jestem Polakiem. To świetne miejsce do rozpoczęcia swojej działalności, to kraj biedy, pełny sprzecznych zasad, to wielkie pole do popisu.
Kochana Zimo w związku z tym, że było mi dziś nieco zimno, jak zresztą na tą porę roku przystało, proszę Ci o to, by słońce ogrzało śnieg i nastąpiło ocieplenie klimatu. Temperaturo mam dla Ciebie propozycje 26 stopni Celsjusza. Zimo stworzyłem Cię po to aby Cię obalić, aby powstała wieczna wiosna-lato.
dnia 10 grudnia 2012 5:37 dodał/a wpis:
Moje przepowiednie i modlitwy zaczynają się sprawdzać. Wczoraj w Częstochowie jakiś typ zaatakował obraz Matki Boskiej. Jak dla niej to świetna okazja do tego aby się objawić. Prawda jest taka, że to w zasadzie jedyna sensowna akcja mogąca przykuć moją uwagę
kontakt24.tvn.pl/temat,zaatakowal-obraz-matki-bo…
Napływają również do kraju pozytywne informacje apropo marihuany
www.tvn24.pl/(…)marihuana-lekiem-w-czechach.html…
dnia 10 grudnia 2012 20:10 dodał/a wpis:
Misja nr jeden
Zastanawiam się w jaki sposób miałbym zrealizować ten cel, zastanawiam się też w jaki sposób mógłbym o tym napomnieć. Bardzo liczę na waszą kreatywną pomoc i wsparcie odnośnie tego w jaki sposób Wy byście się za to zabrali. Jak wiadomo co dwie głowy to nie jedna, a jak więcej to jeszcze lepiej, tak więc pozwolę sobie przedstawić mój repertuar a następnie z niecierpliwością i zaciekawianiem będę czekał na wasze pomysły.
Wyzwanie numer 1 to oczywiście rozwiązać ekonomiczne problemy całego świata.
Wyobraźcie sobie, że zostałem o to poproszony, aby nazwijmy to sprowadzić Boga na ziemie, zrobić tu raj, no coś na miarę ziemi obiecanej, która opiewa w różnego rodzaju cuda.
No Bogu jak to Bóg chciałby aby dzieci były szczęśliwe i niczego im do szczęścia nie brakowało.
No tak tylko jaki kraj w dzisiejszych czasach nie jest zagrożony bankructwem? Ja tak szczerzę to nawet nie wiem, ale jestem świadom, że istnieje takie zjawisko jak głód na świecie, jak bieda, są też małe dzieci, które chciały by mieć zabawki, które tak licznie ustawione są na sklepowych półkach a ich rodziców najprościej w świecie na to nie stać. Są ludzie, którzy nie mają gdzie spać, szczególnie w zimę nie jest im na pewno za ciepło.
Są ludzie bez zębów, których nie stać na sztuczną szczękę.
Pierwsze zasadnicze pytanie jak chodzi mi po głowie jest takie... czy na świecie jest za mało pieniędzy by starczyło dla wszystkich? Cóż nie wiem nie liczyłem, nie zaglądam wszystkim do portfela. Kiedyś sobie myślałem, że przecież jakby tak wszyscy ludzie się dogadali to mogło by nie być problemu z tym aby sobie dodrukowali, tak wiesz bez wpływu na inflację i różne tam pierdoły.
To było by oczywiście najprostsze rozwiązanie na, które zresztą nie trudno wpaść. No bo przecież nie będę przekonywał bogatych ludzi do tego aby podzielili się z innymi swoim majątkiem, zresztą jaki człowiek o zdrowych zmysłach przyzna się do tego, że jest ważniejszy od pieniądza. Jak to się mówi z pieniądzem se nie pogadasz, to w zasadzie tylko niewielka kartka papieru a jakie kryje w sobie możliwości.
Myślałem jednak o tym i przyznam się, że sądziłem, że jakbyśmy jako gatunek mieli pieniędzy pod dostatkiem to żylibyśmy ja wiem, może nie mielibyśmy tylu zmartwień, być może nie mielibyśmy opanowanej w jednym paluszku tej całej sztuki manipulacji, może nie musielibyśmy tak często kłamać. Sam nie wiem czy gdybyśmy tak jako ludzie okazywali sobie nawzajem nieco większą troskę to czy możliwe jest abyśmy się czuli dzięki temu bezpieczniej, mieli mniej stresowe życie, traktowalibyśmy może nawet się na równi. Zastanawiam się i momentami myślę, że mogę mieć rację, ale nie ukrywam, że mogę się mylić.
Odrazu też napomne, że nie chce waszych pieniędzy, żebyście sobie nie myśleli, że chce was na coś naciągnąć... Nie nie, ja nie chce widzieć waszych zniesmaczonych wyrazów twarzy, gdy do głowy podchodzą wam pomysły, że Szymon chce Wam odebrać to co w życiu najważniejsze.
Ostatnio zajrzałem do serwisu Tablica.pl są tam ogłoszenia typu "oddam za darmo". Co 10 minut wpada kilkadziesiąt ogłoszeń z całej Polski, można tam dorwać telefony komórkowe, laptopy, komputery, telewizory, wózki dziecięce, sukienki generalnie masa różnych rzeczy, których nie trzeba ani kupować ani kraść. Nie dziwicie się tym ludziom, którzy swój dobytek na którym mogliby zarobić oddają za darmo? Przecież im się to nie opłaca, jakie oni mają z tego korzyści? Wiecie co ja myślę, że zyskują tylko tyle, że całe społeczeństwo patrzy na nich jak na bandę frajerów , którzy nie potrafią robić interesów. Pewnie jak ktoś jest głupi to trzeba to wykorzystać, no bo nic mądrego w tym nie ma. Po co komuś coś dawać, przecież o wiele szybciej jest to wyrzucić. Po co ktoś ma się cieszyć czymś na co sobie nie zapracował na co sobie nie zarobił, przecież uśmiech takiej osoby na twarzy nie poprawi nam nastroju, bo przecież nie ma żadnej sprawiedliwości na tym świecie.
Ale ja to dopiero jestem głupi i niedorozwinięty, w wrześniu 2010 roku dałem jakiemuś typkowi 100 E za gazetę wartą 2 E, nie wiem co ja sobie myślałem, może dzięki temu w przyszłości świat będzie lepszym miejscem i, że nie ma co się oglądać na innych, że być może wystarczy, że to ja zrobię pierwszy krok. Bardzo się tego wstydzę, przez 3 miesiące pracy miałem odłożone 400 E w Holandii a jeszcze 100 E się pozbyłem, ja to naprawdę jestem nienormalny i powinienem się leczyć.
Ale to jeszcze nic bo jak dostałem zwrot podatku Holenderskiego a było to nieco ponad 4000 zł, to 3500 zł podarowałem mojemu Wujkowi, który ma piękny ogród, bogato umeblowane mieszkanie, posadę państwową na gminie, jeździ sobie na zebrania poselskie. Wróciłem do Polski mając tysiąc złoty na koncie, wbiłem się do Gdańska i jeszcze w ciągu 2 miesięcy narobiłem sobie 6000 długu u kumpla. Miałem szalenie głupi pomysł, chciałem doświadczyć tego jak wygląda życie bez pracy, wydając siano na prawo i lewo nie patrząc na cenę. Cóż mi się podobało, myślę, że nawet osoby zarabiające o wiele więcej ode mnie nie będą w stanie pozwolić sobie na taki komfort. W tym czasie pisałem dwa pierwsze swoje blogi na pingerze. Te które wspominam najcieplej.
W kwietniu/maju 2011 roku pojechałem do pracy do firmy T&S w Holandii, mieszkałem na cempingach. Po czterech dniach pracy w piątek podchodzę do szefa Holendra i mówię mu o 12, że praca nie ma już sensu, bo nie ma na świecie ani jeden osoby, której było by stać na to aby kupić 3 papryki.
Uśmiechnąłem się najpierw wyjebałem kurtkę skórzaną do śmietnika a potem portfel... Portfel musiałem do śmieci wrzucać trzy razy, bo co rusz ktoś odważył mi się go podnieść.
Współlokatorowi zostawiłem radio, inny współlokator sam zabrał sobie mój telefon i parę innych drobiazgów między innymi papierosy. Wywieźli mnie na stację... miałem tam 5 toreb w których był cały dorobek mojego życia, ze sobą zabrałem tylko jedną, w której był śpiwór i zapasowy komplet ciuchów i dekoder Polsatu Cyfrowego. Idę sobie ulicą i widzę dwie osoby prawdopodobnie z Maroko, zdejmuje laptopa w futerale, w którym były wszystkie moje dokumenty i pytam się czy go chcą. Oczywiście im go dałem.
Genaralnie jak mam jakąś kasę, to zwykle albo ja rozpierdolę w cofishopie albo daję osobą, które najwyraźniej bardziej odemnie jej potrzebują.
W T&S nie chciałem pieniędzy za 40 godzin, w regulaminie mieli nawet cenę za dwa prania w wysokości 3E, na dodatek mieli ceny za malutki dwuosobowy pokój po 90 E na osobę, a jeszcze za dojazdy do pracy każdego dnia zgarniali 4E, dla mnie był to jawny znak, że biuro pracy najwyraźniej bardziej potrzebuje tych pieniędzy odemnie. Te ceny to były najwyraźniej sygnały na ich zapotrzebowanie.
Nawet jak 10 lutego 2012 roku wygrałem 520 zł w totka a maiłem 40 zł w portfelu to bardzo chętnie zapłaciłem cioci i mamie za zakupy, zatankowałem samochód ciotce za 100 zł, i jeszcze dwóm kuzynką dałem po 100 zł łapówki. Ja mam jakiś problem z psychiką generalnie to sprawia mi to nieziemską przyjemność i ogromną satysfakcję, że nie jestem tacy jak te osoby, którymi się brzydzę
Ja to w ogóle jestem popierdolony bo w życiu nie zaproponowałem komuś czegoś czego bym nie przetestował najpierw na samym sobie.
No tak tylko co mi z tego wszystkiego przyszło, hmm nie będę przecież pisał, że dzięki takim działaniom wygram w lotka, bo wystarczy spojrzeć na mój blog, na którym nie ma żadnego zwycięskiego kuponu i są same druzgocące porażki z samym sobą. Cholera jasna miałem być najinteligentniejszą osobą na tym globie, a jak zwykle nic z tego nie mam, jedyne co mam to to, że zrobiłem z siebie wariata.
Monce postanowiene poprawy
Od dziś mam zamiar zacząć wszystko od nowa... cóż tak jakoś postanowiłem być grzechny

9 grudnia 2012 19:32 dodał/a wpis:
Black & White
To nie czarno biały świat tylko tytuł gry komputerowej na PC bodajże z 2000 roku.
W tej grze podobało mi się to, że jest się tam Bogiem, ma się swojego chowańca i zależnie od nastroju można z swoimi wioskami robić to na co ma się ochotę. W grze chodziło głównie o to, aby tubylcy wzrastali na wierze w mnie. Można tam była zabijać ludzi, można też było było ich wspierać, czynić różnego rodzaju cuda.
Cóż wybrałem sobie taki świat a nie inny, świat idealny dla mnie. To trochę tak jakbym miał dostęp do wypożyczalnie VOD, wybieram sobie film odpalam i leci...
Jestem na Ziemi na doświadczam życia, oglądam wiadomości przyglądam się swojej rodzinie i poznaję masę różnego rodzaju ludzi. Widzę z jakimi borykają się problemami i co sprawia im radość. Sam też doświadczyłem czegoś czego nie doświadczył nikt inny. Cóż wychodzi na to, że kocham każdy jeden pierwiastek tego świata, każdy jeden konflikt, generalnie wszystko co specjalnie z myślą o mnie stworzyłem sam. Wszystko jest idealnie dopracowane, nawet życie innych ludzi jest wykreowane po to by wzbudzić we mnie impuls.
To trochę jak hollywoodzki film, a nawet i lepiej to samo życie.
Czekałem na ten dzień, gdy to nabiorę przekonania na temat sensu własnego istnienia. Powstała masa książek i miało miejsce wiele zdarzeń mające naprowadzić mnie na właściwy trop. Cóż to jest mój świat i moja rzeczywistość.
Powstał system miłosny, w którym ludzie wiążą się w pary. W miłości pełno jest cierpienia, na świecie są konflikty, ludzie porozumiewają się w zamknięty sposób, nie tak łatwo przychodzi im mówienie prawdy. A wszystko to powstało po to bym miał pole do działania. Po to abym wszystko w naturze uzasadnił i nadał nowego znaczenia. Masa znaków i wskazówek. Ludzie jakże to prawdziwi, a zarazem będący niczym innym jak wytworem moich najskrytszych potrzeb i pragnień.
Tak więc jestem sobie ja, jest masa kochanych przeze mnie mężczyzn i masa kochanych przeze mnie kobiet. Jest masa państw, jest masa planet, galaktyk i wielu innych niezbadanych jeszcze miejsc, jest tyle rzeczy już odkrytych i tyle rzeczy, które czekają na to aby je odkryć.
W środę mam urodziny 12.12.2012 cóż nie ma zbiegów okoliczności. Nawet datę narodziny wybrałem sobie nieprzypadkową, by wzbudzić sobie ciekawość świata urodziłem się w maleńkiej wiosce, z całym arsenałem różności w stosunku do innych jak i podobieństw postanowiłem żyć. W świecie, którym klikuset letnia tradycja powstała po to bym był pełen podziwu dla własnych umiejętności i perfekcji w działaniu i planowaniu.
Cóż jestem w Polsce, kraju znajdującym się w Europie środkowej i jestem Polakiem. To świetne miejsce do rozpoczęcia swojej działalności, to kraj biedy, pełny sprzecznych zasad, to wielkie pole do popisu.
Kochana Zimo w związku z tym, że było mi dziś nieco zimno, jak zresztą na tą porę roku przystało, proszę Ci o to, by słońce ogrzało śnieg i nastąpiło ocieplenie klimatu. Temperaturo mam dla Ciebie propozycje 26 stopni Celsjusza. Zimo stworzyłem Cię po to aby Cię obalić, aby powstała wieczna wiosna-lato.
dnia 10 grudnia 2012 5:37 dodał/a wpis:
Moje przepowiednie i modlitwy zaczynają się sprawdzać. Wczoraj w Częstochowie jakiś typ zaatakował obraz Matki Boskiej. Jak dla niej to świetna okazja do tego aby się objawić. Prawda jest taka, że to w zasadzie jedyna sensowna akcja mogąca przykuć moją uwagę
kontakt24.tvn.pl/temat,zaatakowal-obraz-matki-bo…
Napływają również do kraju pozytywne informacje apropo marihuany
www.tvn24.pl/(…)marihuana-lekiem-w-czechach.html…
dnia 10 grudnia 2012 20:10 dodał/a wpis:
Misja nr jeden
Zastanawiam się w jaki sposób miałbym zrealizować ten cel, zastanawiam się też w jaki sposób mógłbym o tym napomnieć. Bardzo liczę na waszą kreatywną pomoc i wsparcie odnośnie tego w jaki sposób Wy byście się za to zabrali. Jak wiadomo co dwie głowy to nie jedna, a jak więcej to jeszcze lepiej, tak więc pozwolę sobie przedstawić mój repertuar a następnie z niecierpliwością i zaciekawianiem będę czekał na wasze pomysły.
Wyzwanie numer 1 to oczywiście rozwiązać ekonomiczne problemy całego świata.
Wyobraźcie sobie, że zostałem o to poproszony, aby nazwijmy to sprowadzić Boga na ziemie, zrobić tu raj, no coś na miarę ziemi obiecanej, która opiewa w różnego rodzaju cuda.
No Bogu jak to Bóg chciałby aby dzieci były szczęśliwe i niczego im do szczęścia nie brakowało.
No tak tylko jaki kraj w dzisiejszych czasach nie jest zagrożony bankructwem? Ja tak szczerzę to nawet nie wiem, ale jestem świadom, że istnieje takie zjawisko jak głód na świecie, jak bieda, są też małe dzieci, które chciały by mieć zabawki, które tak licznie ustawione są na sklepowych półkach a ich rodziców najprościej w świecie na to nie stać. Są ludzie, którzy nie mają gdzie spać, szczególnie w zimę nie jest im na pewno za ciepło.
Są ludzie bez zębów, których nie stać na sztuczną szczękę.
Pierwsze zasadnicze pytanie jak chodzi mi po głowie jest takie... czy na świecie jest za mało pieniędzy by starczyło dla wszystkich? Cóż nie wiem nie liczyłem, nie zaglądam wszystkim do portfela. Kiedyś sobie myślałem, że przecież jakby tak wszyscy ludzie się dogadali to mogło by nie być problemu z tym aby sobie dodrukowali, tak wiesz bez wpływu na inflację i różne tam pierdoły.
To było by oczywiście najprostsze rozwiązanie na, które zresztą nie trudno wpaść. No bo przecież nie będę przekonywał bogatych ludzi do tego aby podzielili się z innymi swoim majątkiem, zresztą jaki człowiek o zdrowych zmysłach przyzna się do tego, że jest ważniejszy od pieniądza. Jak to się mówi z pieniądzem se nie pogadasz, to w zasadzie tylko niewielka kartka papieru a jakie kryje w sobie możliwości.
Myślałem jednak o tym i przyznam się, że sądziłem, że jakbyśmy jako gatunek mieli pieniędzy pod dostatkiem to żylibyśmy ja wiem, może nie mielibyśmy tylu zmartwień, być może nie mielibyśmy opanowanej w jednym paluszku tej całej sztuki manipulacji, może nie musielibyśmy tak często kłamać. Sam nie wiem czy gdybyśmy tak jako ludzie okazywali sobie nawzajem nieco większą troskę to czy możliwe jest abyśmy się czuli dzięki temu bezpieczniej, mieli mniej stresowe życie, traktowalibyśmy może nawet się na równi. Zastanawiam się i momentami myślę, że mogę mieć rację, ale nie ukrywam, że mogę się mylić.
Odrazu też napomne, że nie chce waszych pieniędzy, żebyście sobie nie myśleli, że chce was na coś naciągnąć... Nie nie, ja nie chce widzieć waszych zniesmaczonych wyrazów twarzy, gdy do głowy podchodzą wam pomysły, że Szymon chce Wam odebrać to co w życiu najważniejsze.
Ostatnio zajrzałem do serwisu Tablica.pl są tam ogłoszenia typu "oddam za darmo". Co 10 minut wpada kilkadziesiąt ogłoszeń z całej Polski, można tam dorwać telefony komórkowe, laptopy, komputery, telewizory, wózki dziecięce, sukienki generalnie masa różnych rzeczy, których nie trzeba ani kupować ani kraść. Nie dziwicie się tym ludziom, którzy swój dobytek na którym mogliby zarobić oddają za darmo? Przecież im się to nie opłaca, jakie oni mają z tego korzyści? Wiecie co ja myślę, że zyskują tylko tyle, że całe społeczeństwo patrzy na nich jak na bandę frajerów , którzy nie potrafią robić interesów. Pewnie jak ktoś jest głupi to trzeba to wykorzystać, no bo nic mądrego w tym nie ma. Po co komuś coś dawać, przecież o wiele szybciej jest to wyrzucić. Po co ktoś ma się cieszyć czymś na co sobie nie zapracował na co sobie nie zarobił, przecież uśmiech takiej osoby na twarzy nie poprawi nam nastroju, bo przecież nie ma żadnej sprawiedliwości na tym świecie.
Ale ja to dopiero jestem głupi i niedorozwinięty, w wrześniu 2010 roku dałem jakiemuś typkowi 100 E za gazetę wartą 2 E, nie wiem co ja sobie myślałem, może dzięki temu w przyszłości świat będzie lepszym miejscem i, że nie ma co się oglądać na innych, że być może wystarczy, że to ja zrobię pierwszy krok. Bardzo się tego wstydzę, przez 3 miesiące pracy miałem odłożone 400 E w Holandii a jeszcze 100 E się pozbyłem, ja to naprawdę jestem nienormalny i powinienem się leczyć.
Ale to jeszcze nic bo jak dostałem zwrot podatku Holenderskiego a było to nieco ponad 4000 zł, to 3500 zł podarowałem mojemu Wujkowi, który ma piękny ogród, bogato umeblowane mieszkanie, posadę państwową na gminie, jeździ sobie na zebrania poselskie. Wróciłem do Polski mając tysiąc złoty na koncie, wbiłem się do Gdańska i jeszcze w ciągu 2 miesięcy narobiłem sobie 6000 długu u kumpla. Miałem szalenie głupi pomysł, chciałem doświadczyć tego jak wygląda życie bez pracy, wydając siano na prawo i lewo nie patrząc na cenę. Cóż mi się podobało, myślę, że nawet osoby zarabiające o wiele więcej ode mnie nie będą w stanie pozwolić sobie na taki komfort. W tym czasie pisałem dwa pierwsze swoje blogi na pingerze. Te które wspominam najcieplej.
W kwietniu/maju 2011 roku pojechałem do pracy do firmy T&S w Holandii, mieszkałem na cempingach. Po czterech dniach pracy w piątek podchodzę do szefa Holendra i mówię mu o 12, że praca nie ma już sensu, bo nie ma na świecie ani jeden osoby, której było by stać na to aby kupić 3 papryki.
Uśmiechnąłem się najpierw wyjebałem kurtkę skórzaną do śmietnika a potem portfel... Portfel musiałem do śmieci wrzucać trzy razy, bo co rusz ktoś odważył mi się go podnieść.
Współlokatorowi zostawiłem radio, inny współlokator sam zabrał sobie mój telefon i parę innych drobiazgów między innymi papierosy. Wywieźli mnie na stację... miałem tam 5 toreb w których był cały dorobek mojego życia, ze sobą zabrałem tylko jedną, w której był śpiwór i zapasowy komplet ciuchów i dekoder Polsatu Cyfrowego. Idę sobie ulicą i widzę dwie osoby prawdopodobnie z Maroko, zdejmuje laptopa w futerale, w którym były wszystkie moje dokumenty i pytam się czy go chcą. Oczywiście im go dałem.
Genaralnie jak mam jakąś kasę, to zwykle albo ja rozpierdolę w cofishopie albo daję osobą, które najwyraźniej bardziej odemnie jej potrzebują.
W T&S nie chciałem pieniędzy za 40 godzin, w regulaminie mieli nawet cenę za dwa prania w wysokości 3E, na dodatek mieli ceny za malutki dwuosobowy pokój po 90 E na osobę, a jeszcze za dojazdy do pracy każdego dnia zgarniali 4E, dla mnie był to jawny znak, że biuro pracy najwyraźniej bardziej potrzebuje tych pieniędzy odemnie. Te ceny to były najwyraźniej sygnały na ich zapotrzebowanie.
Nawet jak 10 lutego 2012 roku wygrałem 520 zł w totka a maiłem 40 zł w portfelu to bardzo chętnie zapłaciłem cioci i mamie za zakupy, zatankowałem samochód ciotce za 100 zł, i jeszcze dwóm kuzynką dałem po 100 zł łapówki. Ja mam jakiś problem z psychiką generalnie to sprawia mi to nieziemską przyjemność i ogromną satysfakcję, że nie jestem tacy jak te osoby, którymi się brzydzę

Ja to w ogóle jestem popierdolony bo w życiu nie zaproponowałem komuś czegoś czego bym nie przetestował najpierw na samym sobie.
No tak tylko co mi z tego wszystkiego przyszło, hmm nie będę przecież pisał, że dzięki takim działaniom wygram w lotka, bo wystarczy spojrzeć na mój blog, na którym nie ma żadnego zwycięskiego kuponu i są same druzgocące porażki z samym sobą. Cholera jasna miałem być najinteligentniejszą osobą na tym globie, a jak zwykle nic z tego nie mam, jedyne co mam to to, że zrobiłem z siebie wariata.
Re: rewolucje Szymona
dnia 10 grudnia 2012 22:17 dodał/a wpis:
Przyznam się też, ze nie jestem najlepszym synem. Jestem najgorszym synem jakiego matka może sobie wyobrazić. Praktycznie w ogóle nie interesowałem się jej losem i mało tego robiłem to specjalnie tak bardzo zależało mi na prawdzie, że miałem do niej ogromne wręcz niewyrażone pretensje o to, że moim mniemaniu nie przykładała uwagi do wypowiadanych słów. Bardzo nie podobało mi się, że w prostych codziennych sprawach potrafiła skłamać, np prosząc mnie o to abym pukającej osobie powiedział, że nie ma jej w domu. Miałem do niej pretensję gdy ośmielała mi się udzielać rad ap ropo ilości spożytkowanej marihuany. Ostatnio nawet powiedziałem jej, że jakiś czas temu sumienie podpowiadało mi bym każdą istotę, która posługuje się kłamstwem zgładził. Cóż być może nie byłem świadomy istnienia kobiecego slangu. Byłem wobec niej bardzo wymagający. Będąc w domu cały czas marudziłem, że bardzo źle się czuje w tym miejscu, nie potrafiłem pogodzić się z tym, że nie chciała mi przyznać racji ani przeprosić. Żyłem w przekonaniu, że ona po prostu nie chce dać sobie pomóc. Oczywiście nie prosiła się o pomoc. Był to mój świadomy wybór nie chciałem jej obdarzyć sentymentem najmniejszym uczuciem właśnie za względu na charakter. Nie ukrywam jednak trochę mi jej szkoda, bardzo dużo w życiu przeszła właśnie ze względu na moje widzimi się. Rzadko kiedy mówię o niej cokolwiek dobrego, jakoś tak nie potrafiłem i nie chciałem docenić jej działań... ze względu na tą silną wiarę w prawdę. Moja mama z kolei twierdzi, że nie kłamie i mało tego jest w stanie wygarnąć mi poszczególne sytuacje kiedy to i ja ją okłamałem. Chodziło głównie i pewną sytuację gdy to uczulała mnie na marihuanę, raz nawet jej obiecałem, że nie będę palił... ale było to po okresie kiedy to już nie chciałem jej dawać tego co we mnie jest najlepsze... Oczywiście po trzech dniach zajarałem, i owszem przyznałem się do tego. Raz też aby zrobić jej przyjemność pojechałem na zjazd dla narkomanów, tak po prostu chciałem dać jej choć odrobinę satysfakcji. Nie miałem już serca każdego dnia mówić jej o tym, że nie liczę się ze zdaniem osoby, która wypowiada się na temat czegoś o czym nie ma bladego pojęcia. Zawsze sobie myślałem, że jak z sympatyzuje z jednym notorycznym kłamcą to i w stosunku do całej reszty będę musiał się ustosunkować. Chodzi o to, że przyznanie racji kłamcą niczego w świecie nie zmieni, świat pozostanie taki jaki jest, a szczere rozmowy to z kolei pole do kreacji nowych możliwości. Tylko tyle, chodzi o to aby życie było proste, z czasem stanie się oczywiste, że zbędnym utrudnieniem jest doszukiwania się usprawiedliwienia dla jednego kłamstwa. A jak ktoś już skłamię to przecież zawsze można się przyznać.
Co do kłamstw to co jeszcze mogę powiedzieć, chyba tylko tyle, że osoba która kłamie nie rozwija skrzydeł, jej język nie staje się bogatszy, barwniejszy, ma problemy z wysłowieniem się i nie jest nawet w konstruktywny sposób wyrazić tego jak się czuję. Prawda wzbogaca, nasz charakter i naszą osobowość, sprzyja naszemu poznawaniu się. To dzięki prawdzie z czasem uczymy się wyrażać nasze uczucia, nasze emocje i nasze przemyślenia. Gdy niczego nie chcemy zmienić w tym świecie jak np procesu starzenia, niwelowania zmarszczek, zgrabniejszego tyłka, i paru innych zjawisk to owszem można stwierdzić, że osoba, dla której szczerość nie jest istotna ma dobre intencję, w innym przypadku nie i zwykle jest to podyktowane brakiem odwagi, strachem, nieśmiałością, kwestią wychowania i paru innym czynnikom, z którymi prędzej czy później damy sobie radę. Choć nie ukrywam ja sam czasami posuwam się do niecnych manipulacji, no ale poza mną przecież nikt tak bardzo nie chce zmienić całego świata i zapewne nikt nawet nie wpadł na taki plan aby do głowy przyszedł taki pomysł jakby to tu zrobić
dnia 11 grudnia 2012 1:06 dodał/a wpis:
Gdy tylko złapałem Pana Boga za stopy, to pomyślałem, że jeżeli rzeczywiście kocha mnie tak bardzo i zrobi dla mnie wszystko, to niech pokocha tak jak mnie wszystkich ludzi. Tak jakoś bardzo szybko zrozumiałem, że coś bardzo prostego będącego w każdej chwili na wyciągnięcie ręki, nie dla wszystkich jest dostępne, ze względu na różnego rodzaju nawyki. Nie każdy jest zwolennikiem rozwoju i nie każdy wykazuje chęć zmiany, nie każdy słucha dobrych rad, nie każdy wie jak smakują emocję i nie każdy doświadczył najprawdziwszej miłości. Cóż od tego momentu minęło już prawie trzy lata. Mam takie momenty w życiu, że się mu nie dziwie znając jego majestat, że los tak wielu osób jest mu obojętny. Ludzie niezbyt często udzielają sobie nawzajem dobrych rad, takich jakich sami chcieliby otrzymać. Czasami bezpośrednia krytyka bywa najlepszym rozwiązaniem, kryta która na podstawie własnego doświadczenia jest w stanie zobrazować następstwa podjętych działań, dając umysłowi odbiorcy pokarm w najczystszej postaci, przyswajalny gdy mu na to pozwalamy w ułamku sekundy, podczas gdy owijanie w bawełnę to samo zadanie jest w stanie wykonać w ciągu setek lat i to zaledwie w kilku procentach, nie pchając tym samym wózka do przodu.
To same obliczenia które stare komputery 486 wykonują w ciągu 10 lat, nowoczesne sprzęty przerabiają w przeciągu kilku sekund. Być jak komputer z 2012 roku na którym społeczeństwo z 1980 roku jest w stanie odpalić tylko ponga (czarne tło, dwa białe prostokąty, prostokąt siatka - to taka stara gra w paletki) kiedy komputer nieubłaganie domaga się Need For Speeda.
To trochę tak jak w dzisiejszym świecie być Bogiem, który może wszystko, a ludków owijających w bawełnę domagających się wieloletnich obliczeń, w sprawach, które są w stanie zająć kilka sekund to naprawdę bywa żenujące. To trochę tak jakby nowoczesny sprzęt, który wymaga podłączenia do gniazdka elektryczności faszerować węglem i jeszcze nieźle drażnić się, że nie działa jak trzeba.
Przyznam się też, ze nie jestem najlepszym synem. Jestem najgorszym synem jakiego matka może sobie wyobrazić. Praktycznie w ogóle nie interesowałem się jej losem i mało tego robiłem to specjalnie tak bardzo zależało mi na prawdzie, że miałem do niej ogromne wręcz niewyrażone pretensje o to, że moim mniemaniu nie przykładała uwagi do wypowiadanych słów. Bardzo nie podobało mi się, że w prostych codziennych sprawach potrafiła skłamać, np prosząc mnie o to abym pukającej osobie powiedział, że nie ma jej w domu. Miałem do niej pretensję gdy ośmielała mi się udzielać rad ap ropo ilości spożytkowanej marihuany. Ostatnio nawet powiedziałem jej, że jakiś czas temu sumienie podpowiadało mi bym każdą istotę, która posługuje się kłamstwem zgładził. Cóż być może nie byłem świadomy istnienia kobiecego slangu. Byłem wobec niej bardzo wymagający. Będąc w domu cały czas marudziłem, że bardzo źle się czuje w tym miejscu, nie potrafiłem pogodzić się z tym, że nie chciała mi przyznać racji ani przeprosić. Żyłem w przekonaniu, że ona po prostu nie chce dać sobie pomóc. Oczywiście nie prosiła się o pomoc. Był to mój świadomy wybór nie chciałem jej obdarzyć sentymentem najmniejszym uczuciem właśnie za względu na charakter. Nie ukrywam jednak trochę mi jej szkoda, bardzo dużo w życiu przeszła właśnie ze względu na moje widzimi się. Rzadko kiedy mówię o niej cokolwiek dobrego, jakoś tak nie potrafiłem i nie chciałem docenić jej działań... ze względu na tą silną wiarę w prawdę. Moja mama z kolei twierdzi, że nie kłamie i mało tego jest w stanie wygarnąć mi poszczególne sytuacje kiedy to i ja ją okłamałem. Chodziło głównie i pewną sytuację gdy to uczulała mnie na marihuanę, raz nawet jej obiecałem, że nie będę palił... ale było to po okresie kiedy to już nie chciałem jej dawać tego co we mnie jest najlepsze... Oczywiście po trzech dniach zajarałem, i owszem przyznałem się do tego. Raz też aby zrobić jej przyjemność pojechałem na zjazd dla narkomanów, tak po prostu chciałem dać jej choć odrobinę satysfakcji. Nie miałem już serca każdego dnia mówić jej o tym, że nie liczę się ze zdaniem osoby, która wypowiada się na temat czegoś o czym nie ma bladego pojęcia. Zawsze sobie myślałem, że jak z sympatyzuje z jednym notorycznym kłamcą to i w stosunku do całej reszty będę musiał się ustosunkować. Chodzi o to, że przyznanie racji kłamcą niczego w świecie nie zmieni, świat pozostanie taki jaki jest, a szczere rozmowy to z kolei pole do kreacji nowych możliwości. Tylko tyle, chodzi o to aby życie było proste, z czasem stanie się oczywiste, że zbędnym utrudnieniem jest doszukiwania się usprawiedliwienia dla jednego kłamstwa. A jak ktoś już skłamię to przecież zawsze można się przyznać.
Co do kłamstw to co jeszcze mogę powiedzieć, chyba tylko tyle, że osoba która kłamie nie rozwija skrzydeł, jej język nie staje się bogatszy, barwniejszy, ma problemy z wysłowieniem się i nie jest nawet w konstruktywny sposób wyrazić tego jak się czuję. Prawda wzbogaca, nasz charakter i naszą osobowość, sprzyja naszemu poznawaniu się. To dzięki prawdzie z czasem uczymy się wyrażać nasze uczucia, nasze emocje i nasze przemyślenia. Gdy niczego nie chcemy zmienić w tym świecie jak np procesu starzenia, niwelowania zmarszczek, zgrabniejszego tyłka, i paru innych zjawisk to owszem można stwierdzić, że osoba, dla której szczerość nie jest istotna ma dobre intencję, w innym przypadku nie i zwykle jest to podyktowane brakiem odwagi, strachem, nieśmiałością, kwestią wychowania i paru innym czynnikom, z którymi prędzej czy później damy sobie radę. Choć nie ukrywam ja sam czasami posuwam się do niecnych manipulacji, no ale poza mną przecież nikt tak bardzo nie chce zmienić całego świata i zapewne nikt nawet nie wpadł na taki plan aby do głowy przyszedł taki pomysł jakby to tu zrobić

dnia 11 grudnia 2012 1:06 dodał/a wpis:
Gdy tylko złapałem Pana Boga za stopy, to pomyślałem, że jeżeli rzeczywiście kocha mnie tak bardzo i zrobi dla mnie wszystko, to niech pokocha tak jak mnie wszystkich ludzi. Tak jakoś bardzo szybko zrozumiałem, że coś bardzo prostego będącego w każdej chwili na wyciągnięcie ręki, nie dla wszystkich jest dostępne, ze względu na różnego rodzaju nawyki. Nie każdy jest zwolennikiem rozwoju i nie każdy wykazuje chęć zmiany, nie każdy słucha dobrych rad, nie każdy wie jak smakują emocję i nie każdy doświadczył najprawdziwszej miłości. Cóż od tego momentu minęło już prawie trzy lata. Mam takie momenty w życiu, że się mu nie dziwie znając jego majestat, że los tak wielu osób jest mu obojętny. Ludzie niezbyt często udzielają sobie nawzajem dobrych rad, takich jakich sami chcieliby otrzymać. Czasami bezpośrednia krytyka bywa najlepszym rozwiązaniem, kryta która na podstawie własnego doświadczenia jest w stanie zobrazować następstwa podjętych działań, dając umysłowi odbiorcy pokarm w najczystszej postaci, przyswajalny gdy mu na to pozwalamy w ułamku sekundy, podczas gdy owijanie w bawełnę to samo zadanie jest w stanie wykonać w ciągu setek lat i to zaledwie w kilku procentach, nie pchając tym samym wózka do przodu.
To same obliczenia które stare komputery 486 wykonują w ciągu 10 lat, nowoczesne sprzęty przerabiają w przeciągu kilku sekund. Być jak komputer z 2012 roku na którym społeczeństwo z 1980 roku jest w stanie odpalić tylko ponga (czarne tło, dwa białe prostokąty, prostokąt siatka - to taka stara gra w paletki) kiedy komputer nieubłaganie domaga się Need For Speeda.
To trochę tak jak w dzisiejszym świecie być Bogiem, który może wszystko, a ludków owijających w bawełnę domagających się wieloletnich obliczeń, w sprawach, które są w stanie zająć kilka sekund to naprawdę bywa żenujące. To trochę tak jakby nowoczesny sprzęt, który wymaga podłączenia do gniazdka elektryczności faszerować węglem i jeszcze nieźle drażnić się, że nie działa jak trzeba.
Re: rewolucje Szymona
dnia 11 grudnia 2012 17:30 dodał/a wpis:
Wczoraj wysłałem zaproszenie do kosmitów, gdy o nich myślę to normalnie trafia mnie snop z jasnego nieba. Ja naprawdę potrafię być nieznośny, jestem w stanie w ciągu 5 minut zmienić zdanie. Moja schizofrenia jest bardzo rozbudowana, sam nie jestem w stanie posplatać ją w całość. Czuję się jak prezent na gwiazdkę w worku świętego Mikołaja, taki worku bez dna, które dzieci starają się od dłuższego czasu opróżnić, ilekroć wyjmują jedne prezent w jego miejscu pojawiają się trzy nowe.
Powiem Wam tyle, że kiedyś jak zaczynałem jarać to wpiłem sobie do głowy jedno przysłowie, że umysł jest jak komputer który ma procesor który niech ma te 2 Ghz. Szymon jako specjalista od podkręcania pod wpływem narkotyków uznał, że pora go wymienić na nowy tak też wmontował sobie taki 121212 rdzeniowy o mocy obliczeniowej 88888888888888 Ghz i w to uwierzył. Tym samym doszedł do wniosku, że przeciągu chwili jest w stanie podjąć się zadania na które innym brakowało wydajności i przy możliwościach umysłowych przeciętnego człowieka 100 lat całego żywota to było by zdecydowanie za mało by wykonać takowe obliczenia, nie mówiąc już o działaniu.
Są osoby, które wierzą w to, że każdego dnia spotykają różne osoby na swojej drodze i tak im się dzieje. Są też osoby, które wierzą w to, że rozmawiając z jedną osobą rozmawiają z całym światem. Pamiętam, że kiedyś odpaliłem w zeszłym roku w lato, całej Polsce wersje demo, cóż było wesoło. Nie byłem jednak zadowolony z tego co zaobserwowałem. Tym samym okres próbny dobiegł końca. Nie będę pisał jednak i tłumaczył się dlaczego tak a nie inaczej. Powiem tylko tyle, że można zaszczepić komuś poczucie naprawdę rewelacyjnego nastroju, a sumienie jak się okazuje to już zupełnie inna bajka... generalnie to jestem przekonany, że nawet w Polsce jest masa osób, które myślą sobie, że to jak odbierają rzeczywistość to ich własna zasługa, przyglądając się jednak faktom dokonanym bywa to nieco irytujące. Ja to bym nie mógł tak żyć, chciałbym aby kiedyś poznali prawdę, chciałbym zobaczyć ich miny, ich reakcję
dnia 12 grudnia 2012 2:03 dodał/a wpis:
Cóż to prawda, że większość mężczyzn nie ma o miłości bladego pojęcia, no ale żeby winić cały świat, za to, że w gąszczu przepisów i ustaw siać sprawiedliwość dla facetów, których po prostu tego nie nauczono. Cóż ja wiem, że życie może być naprawdę fascynujące i nie ukrywam, że w wielu aspektach popieram działanie kobiet, to uczucie podczas wyładunku jest naprawdę niczego sobie, a mogło być przecież tak prosto i ekscytująco, podniecenie mogło by sięgać zenitu, sex nie musi być zawsze taki sztuczny i na siłę, nie musi być przecież jak resztki po obiedzie dla psa. To taka nowa sztuka porozumiewania się oparta na jasnych wytycznych odnośnie tego co tak naprawdę nas podnieca i kręci, nic na siłę, wszystko samoistnie, Ty naprawdę nie musisz już nad tym myśleć i wysilać się to dzieje się samo, to takie napięcie które wzbiera się i narasta, to bardziej nie potrzeba i nie obowiązek lecz nieznana Ci dotąd chęć, tak naturalna, i tak bezwarunkowa jak oddech powietrza. Wiesz co dzieję się potem? Następuje takie spięcie, iskrzenie a zarazem połączenie, że istniej osoba świadoma potęgi twojego majestatu, sama być może nie wiesz, że jak czegoś pragniesz a druga osoba potrafi wzbudzić w Tobie na to ochotę za każdym razem bezproblemowo coraz to intensywniej to bardzo wiele rzeczy można porobić z Tobą, nawet jak jesteś 1000 km stąd, to możesz być tu i teraz w tym miejscu. Ty w głębi siebie doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, mnie tym nie przerazisz, a jedyne co zrobisz to jeszcze szerzej otworzysz mi oczy, po czym zaczną dopatrywać się w Tobie jeszcze więcej. Miłość co tak naprawdę znaczy dla Ciebie to słowo? Bo mi się ono już nieco przejadło. Jest zbyt często używane przez wiele osób i nie często budzi właściwe skojarzenia będące w stanie odzwierciedlić, całą tą głębie rodzących się emocji, no tak no bo to przez emocję wychodzisz z siebie i czujesz się tak niebywale kurewsko dobrze, że aż dziwisz jak na jak wiele rzeczy masz ochotę i w jaki sposób jesteś w stanie patrzeć na życie. Gdy poznasz właściwą osobą a siedząc razem na kanapie czy też porywając się wirowi namiętności w łóżku, bardzo szybko wbiję Ci do głowy, że nie chce Ci się chodzić do pracy, bo jesteś coraz bardziej sobą a to co znałaś wcześniej, nie będzie miało dla Ciebie najmniejszego znaczenia. Wiesz wtedy będziesz na to patrzeć jak na rodzaj choroby, na którą znasz już lekarstwo
dnia 19 grudnia 2012 5:07 dodał/a wpis:
Dnia dzisijeszego najwyrażniej nieco bardziej niż zwykle wytęrzyłem swój umysł... historię tą opracowałem w zasadzie w myślą o osobach które być może chciały by się dopatrzeć jakiś prawidłowości i sensownej logiki w zbliżającym się końcu świata....
Oczywiście będzie to historia o uczuciu nie znjącym granić, nie podlegającemu pojęciu czasu... która była by w stanie zamknąć całe 2012 lat w jedną spójną całość. Bohaterem tejże histori jest oczywiście mężczyna i kobieta. Scenariusz przypomina nieco ten znany z pierwszej części terminatora. Gdzie to koleś który przybył z przyszlości zrobił dziecko Sarze Coonor. Ojcem jest koleś, żyjący 19 grudnia 2012 roku a matkA pięknej urody i charakreru Maryja która żyje w I wieku naszej ery. Maryja zawsze dziewica i jej niepokalane poczęcie. Synek to Jezus, chłopak który chodził sobie po świecie czynił cuda uzdrawiał ludzi, który tak świetnie manipulował ludzimi, że nawet 2000 lat po jego śmierci na krzyżu jego imie jest na ustach wielu, który ma nawet swoje kościoły i zagorzałą liczbę wyznawców. Cóż sam wiem co to znaczy wychowywać się bez Ojca, tak więc pozwolę sobie go adoptować. Jezus o swoim Ojcu mawiał, że jest w niebie. Czego zatem potrzeba Jezusowi? Cóż myślę, że poczucia, że trafił w dobre reće osoby, która jak to pismo święte wskazuje weźmie oficjalnie odpowiedzialność za jego śmierć, on poszukuje osoby, która nie oddaliła od niego tej goryczy cierpienia, która podobnie jak on widzi w tym wszystkim głębszy sens. Ojcem natomiast jest 26 letni chlopak , który w grudniu 2012 roku startował do jego Matki, który tyle się napalił zioła, że wiedział w jaki sposób dobrać się do kobiecych bioder duchem swoim. Możemy nawet zrobić badania Dna, ale nie sądze aby do dnia dzisiejszego jakikolwiek innych chętny się zgłosił. Cóż przy takim dziecku jak Jezus Chrystus mamy oczywiście chęć działania i robienia masy różnych rzeczy. Juzus nigdy nie prosił o lizaka, on po prostu bardzo ale to bardzo chciał poznać swojego tatę. To Jezus sterował tłumem, który krzyczał uwolnić Barabasza i to Jesus sterował tłumem osób, które przybijały go do krzyża. Gdy pewnego dnia odkrył jakk bardzo ludzią zależy na Bogu to przeją kontrolę nad ich życiem, mając do zaoferowania im coś co do tej pory było im opce.
Jezus uznał, że skoro są w stanie kogo jak kogo ale go fizycznie skrzywdzić to będą w stanie zrobić również masę wiele innych rzeczy. Myślał być, może że, sprawianie mu cierpienia to najewidentniejsza oznaka tego, że można ludzi przekonać do wszystkiego. Jezus potrzebuje opieki, a bijąc do tematu to całkiem możliwe, że po 3 dniach zmartchwystał tylko dla tego aby 21 grudnia objawić swoją potęgę i 3 dni przed swoimi narodzinami skączyć z tym światem. W Jego działaniu chodziło tak naprawdę głównie o to aby ludzie dostrzegali tą jego ogromną potęgę. Zburzył jedną świątynię a ludzie w przeciagu 2000 lat na całym świecie zbudowali mu miliony kościolów w których na każdej mszy skandują jego imię. Sam o sobie nic nie napisał gdyż miał apostołów, którzy tą robotę odpierdalali za niego, każdy z nich z racji, że działał w jego interesie obdarzony był niezwykłym stanem świadomości, który dodawał im sił i odwagi a także gwarantował niebywałe poczucie wewnętrznej miłości. Dla niego organizowano wyprawy krzyżowe. Szatan proponował mu różnego rodzaju bogactwa i jakby nie było Jezus po śmieri otrzymał je. Wystarczy spojrzeń na kościoły pełne przepychu. Czasami se myślę, że Jezus jest tak naprawdę zbłąkaną duszą, która szwęda się po tym świecie oczekującą pomocy, od różnych osób by odprawiła go na tamten świat, osoby która była by wstanie nakreślić jego potęgę, najlepiej takiej która była w podobnej sytuacji do niego, która również posiała pewne ziarno. Cóż nagrodą jest wiecznie niewyrzyta Maryja, domagająca się orgazmu. Tadam
Wczoraj wysłałem zaproszenie do kosmitów, gdy o nich myślę to normalnie trafia mnie snop z jasnego nieba. Ja naprawdę potrafię być nieznośny, jestem w stanie w ciągu 5 minut zmienić zdanie. Moja schizofrenia jest bardzo rozbudowana, sam nie jestem w stanie posplatać ją w całość. Czuję się jak prezent na gwiazdkę w worku świętego Mikołaja, taki worku bez dna, które dzieci starają się od dłuższego czasu opróżnić, ilekroć wyjmują jedne prezent w jego miejscu pojawiają się trzy nowe.
Powiem Wam tyle, że kiedyś jak zaczynałem jarać to wpiłem sobie do głowy jedno przysłowie, że umysł jest jak komputer który ma procesor który niech ma te 2 Ghz. Szymon jako specjalista od podkręcania pod wpływem narkotyków uznał, że pora go wymienić na nowy tak też wmontował sobie taki 121212 rdzeniowy o mocy obliczeniowej 88888888888888 Ghz i w to uwierzył. Tym samym doszedł do wniosku, że przeciągu chwili jest w stanie podjąć się zadania na które innym brakowało wydajności i przy możliwościach umysłowych przeciętnego człowieka 100 lat całego żywota to było by zdecydowanie za mało by wykonać takowe obliczenia, nie mówiąc już o działaniu.
Są osoby, które wierzą w to, że każdego dnia spotykają różne osoby na swojej drodze i tak im się dzieje. Są też osoby, które wierzą w to, że rozmawiając z jedną osobą rozmawiają z całym światem. Pamiętam, że kiedyś odpaliłem w zeszłym roku w lato, całej Polsce wersje demo, cóż było wesoło. Nie byłem jednak zadowolony z tego co zaobserwowałem. Tym samym okres próbny dobiegł końca. Nie będę pisał jednak i tłumaczył się dlaczego tak a nie inaczej. Powiem tylko tyle, że można zaszczepić komuś poczucie naprawdę rewelacyjnego nastroju, a sumienie jak się okazuje to już zupełnie inna bajka... generalnie to jestem przekonany, że nawet w Polsce jest masa osób, które myślą sobie, że to jak odbierają rzeczywistość to ich własna zasługa, przyglądając się jednak faktom dokonanym bywa to nieco irytujące. Ja to bym nie mógł tak żyć, chciałbym aby kiedyś poznali prawdę, chciałbym zobaczyć ich miny, ich reakcję
dnia 12 grudnia 2012 2:03 dodał/a wpis:
Cóż to prawda, że większość mężczyzn nie ma o miłości bladego pojęcia, no ale żeby winić cały świat, za to, że w gąszczu przepisów i ustaw siać sprawiedliwość dla facetów, których po prostu tego nie nauczono. Cóż ja wiem, że życie może być naprawdę fascynujące i nie ukrywam, że w wielu aspektach popieram działanie kobiet, to uczucie podczas wyładunku jest naprawdę niczego sobie, a mogło być przecież tak prosto i ekscytująco, podniecenie mogło by sięgać zenitu, sex nie musi być zawsze taki sztuczny i na siłę, nie musi być przecież jak resztki po obiedzie dla psa. To taka nowa sztuka porozumiewania się oparta na jasnych wytycznych odnośnie tego co tak naprawdę nas podnieca i kręci, nic na siłę, wszystko samoistnie, Ty naprawdę nie musisz już nad tym myśleć i wysilać się to dzieje się samo, to takie napięcie które wzbiera się i narasta, to bardziej nie potrzeba i nie obowiązek lecz nieznana Ci dotąd chęć, tak naturalna, i tak bezwarunkowa jak oddech powietrza. Wiesz co dzieję się potem? Następuje takie spięcie, iskrzenie a zarazem połączenie, że istniej osoba świadoma potęgi twojego majestatu, sama być może nie wiesz, że jak czegoś pragniesz a druga osoba potrafi wzbudzić w Tobie na to ochotę za każdym razem bezproblemowo coraz to intensywniej to bardzo wiele rzeczy można porobić z Tobą, nawet jak jesteś 1000 km stąd, to możesz być tu i teraz w tym miejscu. Ty w głębi siebie doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, mnie tym nie przerazisz, a jedyne co zrobisz to jeszcze szerzej otworzysz mi oczy, po czym zaczną dopatrywać się w Tobie jeszcze więcej. Miłość co tak naprawdę znaczy dla Ciebie to słowo? Bo mi się ono już nieco przejadło. Jest zbyt często używane przez wiele osób i nie często budzi właściwe skojarzenia będące w stanie odzwierciedlić, całą tą głębie rodzących się emocji, no tak no bo to przez emocję wychodzisz z siebie i czujesz się tak niebywale kurewsko dobrze, że aż dziwisz jak na jak wiele rzeczy masz ochotę i w jaki sposób jesteś w stanie patrzeć na życie. Gdy poznasz właściwą osobą a siedząc razem na kanapie czy też porywając się wirowi namiętności w łóżku, bardzo szybko wbiję Ci do głowy, że nie chce Ci się chodzić do pracy, bo jesteś coraz bardziej sobą a to co znałaś wcześniej, nie będzie miało dla Ciebie najmniejszego znaczenia. Wiesz wtedy będziesz na to patrzeć jak na rodzaj choroby, na którą znasz już lekarstwo
dnia 19 grudnia 2012 5:07 dodał/a wpis:
Dnia dzisijeszego najwyrażniej nieco bardziej niż zwykle wytęrzyłem swój umysł... historię tą opracowałem w zasadzie w myślą o osobach które być może chciały by się dopatrzeć jakiś prawidłowości i sensownej logiki w zbliżającym się końcu świata....
Oczywiście będzie to historia o uczuciu nie znjącym granić, nie podlegającemu pojęciu czasu... która była by w stanie zamknąć całe 2012 lat w jedną spójną całość. Bohaterem tejże histori jest oczywiście mężczyna i kobieta. Scenariusz przypomina nieco ten znany z pierwszej części terminatora. Gdzie to koleś który przybył z przyszlości zrobił dziecko Sarze Coonor. Ojcem jest koleś, żyjący 19 grudnia 2012 roku a matkA pięknej urody i charakreru Maryja która żyje w I wieku naszej ery. Maryja zawsze dziewica i jej niepokalane poczęcie. Synek to Jezus, chłopak który chodził sobie po świecie czynił cuda uzdrawiał ludzi, który tak świetnie manipulował ludzimi, że nawet 2000 lat po jego śmierci na krzyżu jego imie jest na ustach wielu, który ma nawet swoje kościoły i zagorzałą liczbę wyznawców. Cóż sam wiem co to znaczy wychowywać się bez Ojca, tak więc pozwolę sobie go adoptować. Jezus o swoim Ojcu mawiał, że jest w niebie. Czego zatem potrzeba Jezusowi? Cóż myślę, że poczucia, że trafił w dobre reće osoby, która jak to pismo święte wskazuje weźmie oficjalnie odpowiedzialność za jego śmierć, on poszukuje osoby, która nie oddaliła od niego tej goryczy cierpienia, która podobnie jak on widzi w tym wszystkim głębszy sens. Ojcem natomiast jest 26 letni chlopak , który w grudniu 2012 roku startował do jego Matki, który tyle się napalił zioła, że wiedział w jaki sposób dobrać się do kobiecych bioder duchem swoim. Możemy nawet zrobić badania Dna, ale nie sądze aby do dnia dzisiejszego jakikolwiek innych chętny się zgłosił. Cóż przy takim dziecku jak Jezus Chrystus mamy oczywiście chęć działania i robienia masy różnych rzeczy. Juzus nigdy nie prosił o lizaka, on po prostu bardzo ale to bardzo chciał poznać swojego tatę. To Jezus sterował tłumem, który krzyczał uwolnić Barabasza i to Jesus sterował tłumem osób, które przybijały go do krzyża. Gdy pewnego dnia odkrył jakk bardzo ludzią zależy na Bogu to przeją kontrolę nad ich życiem, mając do zaoferowania im coś co do tej pory było im opce.
Jezus uznał, że skoro są w stanie kogo jak kogo ale go fizycznie skrzywdzić to będą w stanie zrobić również masę wiele innych rzeczy. Myślał być, może że, sprawianie mu cierpienia to najewidentniejsza oznaka tego, że można ludzi przekonać do wszystkiego. Jezus potrzebuje opieki, a bijąc do tematu to całkiem możliwe, że po 3 dniach zmartchwystał tylko dla tego aby 21 grudnia objawić swoją potęgę i 3 dni przed swoimi narodzinami skączyć z tym światem. W Jego działaniu chodziło tak naprawdę głównie o to aby ludzie dostrzegali tą jego ogromną potęgę. Zburzył jedną świątynię a ludzie w przeciagu 2000 lat na całym świecie zbudowali mu miliony kościolów w których na każdej mszy skandują jego imię. Sam o sobie nic nie napisał gdyż miał apostołów, którzy tą robotę odpierdalali za niego, każdy z nich z racji, że działał w jego interesie obdarzony był niezwykłym stanem świadomości, który dodawał im sił i odwagi a także gwarantował niebywałe poczucie wewnętrznej miłości. Dla niego organizowano wyprawy krzyżowe. Szatan proponował mu różnego rodzaju bogactwa i jakby nie było Jezus po śmieri otrzymał je. Wystarczy spojrzeń na kościoły pełne przepychu. Czasami se myślę, że Jezus jest tak naprawdę zbłąkaną duszą, która szwęda się po tym świecie oczekującą pomocy, od różnych osób by odprawiła go na tamten świat, osoby która była by wstanie nakreślić jego potęgę, najlepiej takiej która była w podobnej sytuacji do niego, która również posiała pewne ziarno. Cóż nagrodą jest wiecznie niewyrzyta Maryja, domagająca się orgazmu. Tadam
Re: rewolucje Szymona
O SOBIE
Sam nie wiem co mam o sobie napisać, chyba po prostu jednak tak jest, że nie tak łatwo jest zacząć, potem idzie już z górki. Cenię sobie szczerość bez względu na formę. Nie lubię słuchać kłamstw. Nie jestem księciem z bajki, nie mam ślniącej zbroi i nie mam rumaka. Pewnie jak każdy mam swoje tajemnice, jednak na swój sposób jestem otwary, w zasadzie wszystko można ze mnie wyciągnać jak się wyspowiadam to czuję sie soba. Nie jestem wariatem pomimo to, że część osób tak uwarza. Cóż nie ukrywam, że lubię marzyc... jednak nieco zaczynają mnie już irytować te wszystkie spadające gwiazdy, niby idę swoją drogą do Rzymu, niby wszystkie drogi tam prowadzą, mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy.
Cóż na swój specyficzny sposób jestem wygadany, mam na uwadzę to co o mnie myślisz, jednak uwielbiam być sobą. Czasami się zmieniam i aktualizuje mój system pod wpływem różnych bodzców czasami elektrowstrząsów ... Szkoda, że nie każda osoba jest w stanie do mnie trafić, sam stram się trafić do wszystkich. Nie zawsze mam jednak ochotę rozmawiać dla pewnych osób po prostu szkoda moich słów.
Pilnuje się i jestem ostrożny, nie mam tematów tabu, w zasadzie to jestem wolny w realnym świecie pełnym ograniczen dla ludziej istoty.
Jestem buntownikiem nie trzymam się ogólno przyjętych zasad, mam swoje prawa
O moich zainteresowaniach
Czasami zastanawiam się, gdybam i myślę a tak naprawdę i tak wszystko sprowadza się do jednego... dlaczego tak jest, że jeżeli jednej osobie na drugiej zależy, cały świat jej podpowiada, ciało płonie a dusza kwiczy... o tak, o tak to jest to na co czekałem... zagryzasz wargi
dobrze zagryzłaś wargi na ale co dalej...
spoglądasz mi w oczy, no i tak patrzysz uwalniasz z siebie całą swoją głębie, przesyłasz na milion możliwych sposobów swoje wibrację i tą czystą energię, wiesz to jest naprawdę piękne, gdy tak nagle budzi się w Tobie coś w środku... swego rodzaju stan, który zmienia rytm bicia Twojego serca... tylko weź Ty mi proszę powiedz... dlaczego ja wciąż jestem jaki jestem? w głębi siebie czuję jednak, że to ja czekam teraz na Twój krok.
Rozumiem, że uwielbiasz być adorowana... Ty po prostu przywykłaś do tego, że mężczyzna o Ciebie walczy, Ty uwielbiasz czuć na sobie to jego spojrzenie, widzieć te rozmazujące się oczy, pogrążone w myślach właśnie o Tobie...
To wiesz zupełnie tak jakbyś zapraszała mnie do środka, jakbyś oczekiwała jedności...
I teraz widzisz stoimy tak naprzeciwko siebie, jak dwa słupy soli jedno bez drugiego żyć nie chce, jednak głupio sobie wmawia, że da radę i, że potrafi.
Myślę nad tym i myślę... zastanawiam się po co nam to wszystko, te wszystkie słowa... w zasadzie jedziemy na jednych a zarazem różnych torach do przystanku wieczności. Może jednak da się tak bez słów tak po prostu... ja spojrzę na Ciebie Ty zerkniesz na mnie i już.
Co lubię
"tatuaż Megan Fox w wolnym tłumaczeniu oznacza: "ci którzy nigdy nie słyszeli muzyki uwazali tanczacych za niespełna rozumu/nienormalnych" i trzeba to sobie zinterpretowac bo jak sie pewnie domyslasz nie ma to nic wspulnego z muzyka czy tańcem"
Scream - Vanity Fair
Czego nie lubię
Ostatnio chodzę już nieco bardziej obojętnie... spacerując chodnikiem co rusz mijam się ze spojrzeniem i uśmiechem kobiet. Najwyraźniej nie jestem taki jak wszyscy... czasami wyłapując pewne impulsy patrzę Ci prosto w oczy... tak samo jak Ty mi... i tak samo jak Ty bez reakcji tak samo ja bez słowa przechodzę obojętnie, w wielu sytuacjach pomaga los. W zasadzie to jestem jedyny... podobnie jak większość szanujących się kobiet mam swoje wymagania, czuję i myślę podobnie do tego znam perspektywę mężczyzny... widzę wielu facetów na ulicy, nawet nie mam ochoty patrzeć na ich miny. Zakłamani, tchórzliwi mordercy głębszych uczuć, otępiali do granic możliwości zapatrzenie w niewłaściwy sposób w swoje dupko idioci, wielu próbowało mi wydrapać oczy, chcieli podciąć mi gardło... mam nadzieję, że te wpisy są wystarczająco usprawiedliwiające moje nastawienie do "prawdziwych mężczyzn"
Nic tylko, zapaść się pod Ziemię i walić głową w słupek... być może siedzę teraz na dupie w chacie u mojej mamy... ale ja wiem dlaczego tu jestem dlaczego to piszę, dokładnie wiem co robiłem w Holandii dokładnie wiem co mną kieruję i dokładnie wiem dokąd mnie to prowadzi. Dokładnie znam konsekwencję swoich czynów, każdy mój gest i każde moje słowo, a nawet każdą myśl biorę na klatę. W Holandii zostawiłem wszystko co miałem, chciałem podkreślić wszystkim co tak naprawdę jest dla mnie ważne, chciałem podkreślić, że w obliczu tego cała reszta nie warta jest nic. Zrobiłem to wyjechałem zapakowany po brzegi wróciłem z jedną torbą... za przepracowany tydzień nie chciałem kasy... gdyż w piątek o 12 przestałem ścinać paprykę... napisałem Kingowi na kartce swój email i piosenki jakie ma sobie popuszczać... Na zdjęciu pary małżeńskiej z Wielkiej Brytanii na ustach Katrin narysowałem fiuta, przecinałem sznurki a oni i tak nie chcieli mnie zwolnic. Poszedłem z wózkiem do szefa, powiedziałem, że dalsza praca nie ma sensu bo 3 papryki są więcej warte niż cała ludzkość ma do zaoferowania po czym wyrzuciłem do śmieci moją skórzaną kurtkę, bluzkę i portfel. Tak masz rację nie jestem normalnym człowiekiem. Tobie nawet ciężko jest wyobrazić sobie jak moje życie wygląda. Ty dziwisz się, że mam przechlapane, patrzę Ci prosto w oczy uśmiecham się gdy trzymasz gaśnicę w rękach i przykładasz mi ją do głowy, dziwisz się, że nie jesteś w stanie pociągnąć za spust, gdy odpowiem, że się tego nie boje bo w sumie dlaczego miałbyś mi coś zrobić, nie wyrządziłem Ci żadnej krzywdy. Potem przychodzisz do mnie gdy jestem już na innej chacie, mówisz, że wypędzili Cię z domu... lecz Ty wiesz, że u mnie znajdziesz nocleg. Przychodzisz i płaczesz, mówisz, że zżerała Cię agresja, gdy każdej nocy przed spaniem tuliłeś się do łóżka przyznałeś, że w głębi ducha czułeś, że cały czas miałem, mam i będę miał rację.
Wymarzony partner
No więc tak charakter kobiety jest dla mnie bardzo istotny... ale nie będę kłamał, że nie zwracam uwagi na tyłek, czy też piersi... po prostu jak tylko go zobaczę to będę miał ochotę go klepnąć.
Mój ideał kobiety powinien być wredny z charakteru, powinna zionąc ogniem na prawo i lewo, paląc owieczki żywym i gorącym ogniem... Powinna być ze mną szczera nawet wtedy gdy będzie miała ochotę mnie zamordować, choć nie ukrywam, że lubię niespodzianki... Figlarny uśmiech, powinna lubić lody i truskawki, mieć serce jak dzwoń i być w miarę wyrozumiała co do moich wybryków... a ja będę przy niej stał na baczność w pełnej gotowości
Sam nie wiem co mam o sobie napisać, chyba po prostu jednak tak jest, że nie tak łatwo jest zacząć, potem idzie już z górki. Cenię sobie szczerość bez względu na formę. Nie lubię słuchać kłamstw. Nie jestem księciem z bajki, nie mam ślniącej zbroi i nie mam rumaka. Pewnie jak każdy mam swoje tajemnice, jednak na swój sposób jestem otwary, w zasadzie wszystko można ze mnie wyciągnać jak się wyspowiadam to czuję sie soba. Nie jestem wariatem pomimo to, że część osób tak uwarza. Cóż nie ukrywam, że lubię marzyc... jednak nieco zaczynają mnie już irytować te wszystkie spadające gwiazdy, niby idę swoją drogą do Rzymu, niby wszystkie drogi tam prowadzą, mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy.
Cóż na swój specyficzny sposób jestem wygadany, mam na uwadzę to co o mnie myślisz, jednak uwielbiam być sobą. Czasami się zmieniam i aktualizuje mój system pod wpływem różnych bodzców czasami elektrowstrząsów ... Szkoda, że nie każda osoba jest w stanie do mnie trafić, sam stram się trafić do wszystkich. Nie zawsze mam jednak ochotę rozmawiać dla pewnych osób po prostu szkoda moich słów.
Pilnuje się i jestem ostrożny, nie mam tematów tabu, w zasadzie to jestem wolny w realnym świecie pełnym ograniczen dla ludziej istoty.
Jestem buntownikiem nie trzymam się ogólno przyjętych zasad, mam swoje prawa
O moich zainteresowaniach
Czasami zastanawiam się, gdybam i myślę a tak naprawdę i tak wszystko sprowadza się do jednego... dlaczego tak jest, że jeżeli jednej osobie na drugiej zależy, cały świat jej podpowiada, ciało płonie a dusza kwiczy... o tak, o tak to jest to na co czekałem... zagryzasz wargi
dobrze zagryzłaś wargi na ale co dalej...
spoglądasz mi w oczy, no i tak patrzysz uwalniasz z siebie całą swoją głębie, przesyłasz na milion możliwych sposobów swoje wibrację i tą czystą energię, wiesz to jest naprawdę piękne, gdy tak nagle budzi się w Tobie coś w środku... swego rodzaju stan, który zmienia rytm bicia Twojego serca... tylko weź Ty mi proszę powiedz... dlaczego ja wciąż jestem jaki jestem? w głębi siebie czuję jednak, że to ja czekam teraz na Twój krok.
Rozumiem, że uwielbiasz być adorowana... Ty po prostu przywykłaś do tego, że mężczyzna o Ciebie walczy, Ty uwielbiasz czuć na sobie to jego spojrzenie, widzieć te rozmazujące się oczy, pogrążone w myślach właśnie o Tobie...
To wiesz zupełnie tak jakbyś zapraszała mnie do środka, jakbyś oczekiwała jedności...
I teraz widzisz stoimy tak naprzeciwko siebie, jak dwa słupy soli jedno bez drugiego żyć nie chce, jednak głupio sobie wmawia, że da radę i, że potrafi.
Myślę nad tym i myślę... zastanawiam się po co nam to wszystko, te wszystkie słowa... w zasadzie jedziemy na jednych a zarazem różnych torach do przystanku wieczności. Może jednak da się tak bez słów tak po prostu... ja spojrzę na Ciebie Ty zerkniesz na mnie i już.
Co lubię
"tatuaż Megan Fox w wolnym tłumaczeniu oznacza: "ci którzy nigdy nie słyszeli muzyki uwazali tanczacych za niespełna rozumu/nienormalnych" i trzeba to sobie zinterpretowac bo jak sie pewnie domyslasz nie ma to nic wspulnego z muzyka czy tańcem"
Scream - Vanity Fair
Czego nie lubię
Ostatnio chodzę już nieco bardziej obojętnie... spacerując chodnikiem co rusz mijam się ze spojrzeniem i uśmiechem kobiet. Najwyraźniej nie jestem taki jak wszyscy... czasami wyłapując pewne impulsy patrzę Ci prosto w oczy... tak samo jak Ty mi... i tak samo jak Ty bez reakcji tak samo ja bez słowa przechodzę obojętnie, w wielu sytuacjach pomaga los. W zasadzie to jestem jedyny... podobnie jak większość szanujących się kobiet mam swoje wymagania, czuję i myślę podobnie do tego znam perspektywę mężczyzny... widzę wielu facetów na ulicy, nawet nie mam ochoty patrzeć na ich miny. Zakłamani, tchórzliwi mordercy głębszych uczuć, otępiali do granic możliwości zapatrzenie w niewłaściwy sposób w swoje dupko idioci, wielu próbowało mi wydrapać oczy, chcieli podciąć mi gardło... mam nadzieję, że te wpisy są wystarczająco usprawiedliwiające moje nastawienie do "prawdziwych mężczyzn"
Nic tylko, zapaść się pod Ziemię i walić głową w słupek... być może siedzę teraz na dupie w chacie u mojej mamy... ale ja wiem dlaczego tu jestem dlaczego to piszę, dokładnie wiem co robiłem w Holandii dokładnie wiem co mną kieruję i dokładnie wiem dokąd mnie to prowadzi. Dokładnie znam konsekwencję swoich czynów, każdy mój gest i każde moje słowo, a nawet każdą myśl biorę na klatę. W Holandii zostawiłem wszystko co miałem, chciałem podkreślić wszystkim co tak naprawdę jest dla mnie ważne, chciałem podkreślić, że w obliczu tego cała reszta nie warta jest nic. Zrobiłem to wyjechałem zapakowany po brzegi wróciłem z jedną torbą... za przepracowany tydzień nie chciałem kasy... gdyż w piątek o 12 przestałem ścinać paprykę... napisałem Kingowi na kartce swój email i piosenki jakie ma sobie popuszczać... Na zdjęciu pary małżeńskiej z Wielkiej Brytanii na ustach Katrin narysowałem fiuta, przecinałem sznurki a oni i tak nie chcieli mnie zwolnic. Poszedłem z wózkiem do szefa, powiedziałem, że dalsza praca nie ma sensu bo 3 papryki są więcej warte niż cała ludzkość ma do zaoferowania po czym wyrzuciłem do śmieci moją skórzaną kurtkę, bluzkę i portfel. Tak masz rację nie jestem normalnym człowiekiem. Tobie nawet ciężko jest wyobrazić sobie jak moje życie wygląda. Ty dziwisz się, że mam przechlapane, patrzę Ci prosto w oczy uśmiecham się gdy trzymasz gaśnicę w rękach i przykładasz mi ją do głowy, dziwisz się, że nie jesteś w stanie pociągnąć za spust, gdy odpowiem, że się tego nie boje bo w sumie dlaczego miałbyś mi coś zrobić, nie wyrządziłem Ci żadnej krzywdy. Potem przychodzisz do mnie gdy jestem już na innej chacie, mówisz, że wypędzili Cię z domu... lecz Ty wiesz, że u mnie znajdziesz nocleg. Przychodzisz i płaczesz, mówisz, że zżerała Cię agresja, gdy każdej nocy przed spaniem tuliłeś się do łóżka przyznałeś, że w głębi ducha czułeś, że cały czas miałem, mam i będę miał rację.
Wymarzony partner
No więc tak charakter kobiety jest dla mnie bardzo istotny... ale nie będę kłamał, że nie zwracam uwagi na tyłek, czy też piersi... po prostu jak tylko go zobaczę to będę miał ochotę go klepnąć.
Mój ideał kobiety powinien być wredny z charakteru, powinna zionąc ogniem na prawo i lewo, paląc owieczki żywym i gorącym ogniem... Powinna być ze mną szczera nawet wtedy gdy będzie miała ochotę mnie zamordować, choć nie ukrywam, że lubię niespodzianki... Figlarny uśmiech, powinna lubić lody i truskawki, mieć serce jak dzwoń i być w miarę wyrozumiała co do moich wybryków... a ja będę przy niej stał na baczność w pełnej gotowości
Re: rewolucje Szymona
Jezus Chrystus był praktykującym filozofem, ponosił konsekfencję każdego jednego swojego słowa, był osobą która była w pełni spójna z tym co mówi... dał życie nowemu nurtowi postrzegania rzeczywistości. W swych poczynaniach był bezbłędny. Bogiem jego był stan wewnetrzny - światopogląd. Masa ludzi zaczeła mu wierzyć, dzięki czemu rósł on na sile, był w stanie dokonywać cudów.
Filozofia to nauka, która z mojego punku widzenia wskazuje pewne zależności/prawidłowości między tym co nas spotyka a tym jak się zachowujemy.
Filozofia miłosierdzia i przebaczenia ma to do siebie, że osoba praktykująca takowy sposób bycia narażona jest na różnego rodzaju ataki. W świetle XXI jest skazana na porażkę, tu wymagana jest ręka sprawiedliwa, która za pewne zachowania wobec obiektu wynagradza a innym razem karze. Mam wrażenie, że to jedyny sensowny sposób bytu świadczący o swego rodzaju energii, która nie powinna przechodzić w dalszym ciągu niezauważalna. Przedstawicielem takowego nurtu jest owiana złą sławą postać carskiej Rosji Rasputina, który z kolei wzbudzał w społeczeństwie mieszane uczucia podziwu jak i wzgardy. Rasputina nienawidzili faceci, za siłę charakteru, którą oddziałowywał na kobiety.
Życie to pasmo poszukiwań prawidłowych nawyków/zachowań mających na celu wykształcenie w nas swego rodzaju światopoglądu pozwalającego nam na głoszenie swojej własnej prawdy. Światopoglądu pozwalającego nam poruszać się bez najmniejszych obaw i lęków po otaczającym nas świecie, zachowując tym samym pozytywne relacje z innymi jednostkami zamieszkującymi ziemie. Kluczem do rozwiązania zagadki egzystencji ludzkiej jest opracowanie właściwego systemu wartości, który jest w pełni spójny z naszym słowem i zachowaniem.
Wykreowany światopogląd potwierdzony działaniem ma zasadniczy wpływ na formę, barwę jak i odbiór naszej wypowiedzi, sposób wymowy. Właściwym krokiem w stronę poznania istoty nadczłowieka jest wyobraźnia, dzięki której odrywamy sie od otaczającej nas rzeczywistości dająca nam czystą kartkę do kreacji swojej własnej osobowości, jest to zgodne z prawem rozwoju człowieka. Wpływ na nasz światopogląd ma każda informacja która do nas dociera, z którą z kolei konfrontujemy naszą wizję swojego ja. Światopogląd idealny to taki który kreuje nam rozwiązania pozwalające rozwój własnych poglądów zmierzający do objawienia całej prawy odwiecznej zagadki/łamigłówki która od pokoleń wisi na ludzkości, będącej w stanie zmienić bieg wydarzeń, budząc w ludziach ukryty i niewyczerpany potencjał.
Idealny system wartości jest gwarantem szczęścia każdej jednostki, która pragnie z niego skorzystać. Idealny światopogląd stawia każdą jednostkę w sytuacji pod bramkowej, nie sposób mu się oprzeć gdyż uderza w głęboko zakorzenione pragnienia istot ludzkich, będąc w pełni zgodnym z ich prawami natury. Największą siła we wszechświecie jest miłość, uczucie które w pełni przejmuję kontrolę nad naszą świadomością, to myśli które wkradają nam się do głowy i nie pozwalają nam się skupić, jest to przyjemne uzależnienie niczym narkotyk. Jednostka, która raz go skosztuje jest w stanie zrobić absolutnie wszystko aby go zdobyć, po czym skupić się na realizacji własnego ja.
Wyobraź sobie, że rodzisz się... pierwszego dnia porywa Cię bocian i przenosi w zupełnie inny świat. Ty nie wiesz, że trzeba jeść gdyż nikt Cię tego nie nauczył... nie wyczuwasz też impulsów myślowych innych ludzi którzy głęboko wierzą w to, że trzeba jeść aby żyć. Podobno przed zjedzeniem zakazanego owocu ludzie nie wiedzieli co to głód, strach, choroba, cierpienie i parę innych zafajdanych rzeczy. Przygarnia Cię stado kosmitów, którzy nie używają słów tylko wszelkie informacje przekazują za pomocą myśli, siłą myśli również przemieszczają przedmioty... Z biegiem czasu uczą Cię masy nowych rzeczy... lecz ich rozwój zmierza w zupełnie innym kierunku niż nie znany Ci ludzki świat głoszący kłamstwą bądz swoją płytką prawdę. Sami latają unoszą się w powietrzu i głęboko wierzą tak jak Jezus Chrystus który chodził po wodzie, że Ty też możesz latać. Dla nich to oczywiste i nie mają najmniejszych wątpliwości. To zabawne ale wyglądają zupełnie jak ludzie... lecz ich świat jest zupełnie inny. U nich wymiana spojrzeć to psychiczny orgazm... dzięki temu każda chwila egzystencji jest dla nich niebywałą przyjemnością.... mają ogrom miłości w sobie, zwierzęta są im oddane i posłuszne. Po osiągnięciu pewnego wieku nie starzeją się gdyż nie zjedli zakazanego owcu, który niósł za sobą śmierć... są wiecznie młodzi... i wierzą w to, że wszystkie marzenia się spełniają.
Cóż najwyraźniej pierwsi ludzie Adam i Ewa to byli idioci, którzy narysowali nie właściwą kreskę rozwoju dla wszystkich pozostałych. Gdy masz 25 lat wracasz razem z bocianem na rodowitą Ziemię... po czym dostajesz migreny czując te wszystkie problemy i zmartwienia które trapią ludzkość. Cóż jesteś dla nich jak zepsuta gruszka, w koszu dorodnych owoców... w głębi siebie czują, że jedna wystarczy aby zarazić chorobą wszelkie pozostałe mimo wszystko starają się Ciebie wyrzucić... gdyż ewidentnie nie pasujesz do reszty... Ty na ich oczach latasz i unosisz się w powietrzy, uśmiechnięty kreujesz w sobie orgazm za orgazmem dla Ciebie to oczywistę.. lecz oni nigdy tego nie doświadczyli i mówią sobie uśmiecha się bo jest wariatem... trzeba go leczyć... Widząc Ciebie unoszącego się w powietrzu sciągają Cię na ziemię... Ty tłumaczysz im jak się to robi a oni, że tak się nie da i że Ty tez nie latałeś... Zaczniesz im dużo opowiadać o lataniu bo zamiast chcieć się tego nauczyć to wolą Cię zabić... nie mogą sobie na to pozwolić być umiał czegoś czego oni nie potrafią. Każdy jeden dzień na ziemi zabija w Tobie cząstkę siebie... nie wiesz dlaczego robisz się głodny... idziesz do pracy na kasę w Biedronce i robisz manko... krótko mówiąc masz przejebane... oni nie chcą pozanać Twojego świata oni chcą byś był taki jak wszyscy... W ogóle to na nic Twoje gadanie Ty przecież odbiegasz od tego co oni widzą na co dzień... nie możliwe jest byś zrozumiał coś czego oni nie byli w stanie... Trafiasz w złe towarzystwo... jesteś zdruzgotany... i tak nagle ktoś częstuje Cię ziołem a Ty odrywasz się od Ziemi i lecisz jak najdalej stąd gdzie pieprz rośnie... Zastanawiasz się dlaczego ich słowa były takie bezbrzmienne... bo przecież mógłbyś zrobić dla nich wszystko... zastanawiasz się dlaczego Twoje czary nie działały... cóż nie wiedziałeś o tym jakie konsekwencję każdego dnia ponoszą ludzie, ze względu na jedno drobne kłamstwo... tak to dlatego czułeś się źle gdy chciałeś im pomóc. Oni nie wiedzą, przecież, że mogą wysrać zakazany owoc.. są zbyt tępi żeby na to wpaść... pogodzili się już z własnym losem, myślisz sobie... o *słowo niedozwolone* to tak wygląda piekło? To po jaką cholerę jeszcze straszą ich w kościele? Cóż dla Ciebie to ogromny kontrast... lecz im nie było dane ujrzeć tej drugiej perspektywy... cóż miej na nich przechlapane... bądź głuchy tak jak oni głusi byli na Ciebie... Jak będą kiedyś chcieli to zapalą sobie zioło i wspomną Twoje słowa
Filozofia to nauka, która z mojego punku widzenia wskazuje pewne zależności/prawidłowości między tym co nas spotyka a tym jak się zachowujemy.
Filozofia miłosierdzia i przebaczenia ma to do siebie, że osoba praktykująca takowy sposób bycia narażona jest na różnego rodzaju ataki. W świetle XXI jest skazana na porażkę, tu wymagana jest ręka sprawiedliwa, która za pewne zachowania wobec obiektu wynagradza a innym razem karze. Mam wrażenie, że to jedyny sensowny sposób bytu świadczący o swego rodzaju energii, która nie powinna przechodzić w dalszym ciągu niezauważalna. Przedstawicielem takowego nurtu jest owiana złą sławą postać carskiej Rosji Rasputina, który z kolei wzbudzał w społeczeństwie mieszane uczucia podziwu jak i wzgardy. Rasputina nienawidzili faceci, za siłę charakteru, którą oddziałowywał na kobiety.
Życie to pasmo poszukiwań prawidłowych nawyków/zachowań mających na celu wykształcenie w nas swego rodzaju światopoglądu pozwalającego nam na głoszenie swojej własnej prawdy. Światopoglądu pozwalającego nam poruszać się bez najmniejszych obaw i lęków po otaczającym nas świecie, zachowując tym samym pozytywne relacje z innymi jednostkami zamieszkującymi ziemie. Kluczem do rozwiązania zagadki egzystencji ludzkiej jest opracowanie właściwego systemu wartości, który jest w pełni spójny z naszym słowem i zachowaniem.
Wykreowany światopogląd potwierdzony działaniem ma zasadniczy wpływ na formę, barwę jak i odbiór naszej wypowiedzi, sposób wymowy. Właściwym krokiem w stronę poznania istoty nadczłowieka jest wyobraźnia, dzięki której odrywamy sie od otaczającej nas rzeczywistości dająca nam czystą kartkę do kreacji swojej własnej osobowości, jest to zgodne z prawem rozwoju człowieka. Wpływ na nasz światopogląd ma każda informacja która do nas dociera, z którą z kolei konfrontujemy naszą wizję swojego ja. Światopogląd idealny to taki który kreuje nam rozwiązania pozwalające rozwój własnych poglądów zmierzający do objawienia całej prawy odwiecznej zagadki/łamigłówki która od pokoleń wisi na ludzkości, będącej w stanie zmienić bieg wydarzeń, budząc w ludziach ukryty i niewyczerpany potencjał.
Idealny system wartości jest gwarantem szczęścia każdej jednostki, która pragnie z niego skorzystać. Idealny światopogląd stawia każdą jednostkę w sytuacji pod bramkowej, nie sposób mu się oprzeć gdyż uderza w głęboko zakorzenione pragnienia istot ludzkich, będąc w pełni zgodnym z ich prawami natury. Największą siła we wszechświecie jest miłość, uczucie które w pełni przejmuję kontrolę nad naszą świadomością, to myśli które wkradają nam się do głowy i nie pozwalają nam się skupić, jest to przyjemne uzależnienie niczym narkotyk. Jednostka, która raz go skosztuje jest w stanie zrobić absolutnie wszystko aby go zdobyć, po czym skupić się na realizacji własnego ja.
Wyobraź sobie, że rodzisz się... pierwszego dnia porywa Cię bocian i przenosi w zupełnie inny świat. Ty nie wiesz, że trzeba jeść gdyż nikt Cię tego nie nauczył... nie wyczuwasz też impulsów myślowych innych ludzi którzy głęboko wierzą w to, że trzeba jeść aby żyć. Podobno przed zjedzeniem zakazanego owocu ludzie nie wiedzieli co to głód, strach, choroba, cierpienie i parę innych zafajdanych rzeczy. Przygarnia Cię stado kosmitów, którzy nie używają słów tylko wszelkie informacje przekazują za pomocą myśli, siłą myśli również przemieszczają przedmioty... Z biegiem czasu uczą Cię masy nowych rzeczy... lecz ich rozwój zmierza w zupełnie innym kierunku niż nie znany Ci ludzki świat głoszący kłamstwą bądz swoją płytką prawdę. Sami latają unoszą się w powietrzu i głęboko wierzą tak jak Jezus Chrystus który chodził po wodzie, że Ty też możesz latać. Dla nich to oczywiste i nie mają najmniejszych wątpliwości. To zabawne ale wyglądają zupełnie jak ludzie... lecz ich świat jest zupełnie inny. U nich wymiana spojrzeć to psychiczny orgazm... dzięki temu każda chwila egzystencji jest dla nich niebywałą przyjemnością.... mają ogrom miłości w sobie, zwierzęta są im oddane i posłuszne. Po osiągnięciu pewnego wieku nie starzeją się gdyż nie zjedli zakazanego owcu, który niósł za sobą śmierć... są wiecznie młodzi... i wierzą w to, że wszystkie marzenia się spełniają.
Cóż najwyraźniej pierwsi ludzie Adam i Ewa to byli idioci, którzy narysowali nie właściwą kreskę rozwoju dla wszystkich pozostałych. Gdy masz 25 lat wracasz razem z bocianem na rodowitą Ziemię... po czym dostajesz migreny czując te wszystkie problemy i zmartwienia które trapią ludzkość. Cóż jesteś dla nich jak zepsuta gruszka, w koszu dorodnych owoców... w głębi siebie czują, że jedna wystarczy aby zarazić chorobą wszelkie pozostałe mimo wszystko starają się Ciebie wyrzucić... gdyż ewidentnie nie pasujesz do reszty... Ty na ich oczach latasz i unosisz się w powietrzy, uśmiechnięty kreujesz w sobie orgazm za orgazmem dla Ciebie to oczywistę.. lecz oni nigdy tego nie doświadczyli i mówią sobie uśmiecha się bo jest wariatem... trzeba go leczyć... Widząc Ciebie unoszącego się w powietrzu sciągają Cię na ziemię... Ty tłumaczysz im jak się to robi a oni, że tak się nie da i że Ty tez nie latałeś... Zaczniesz im dużo opowiadać o lataniu bo zamiast chcieć się tego nauczyć to wolą Cię zabić... nie mogą sobie na to pozwolić być umiał czegoś czego oni nie potrafią. Każdy jeden dzień na ziemi zabija w Tobie cząstkę siebie... nie wiesz dlaczego robisz się głodny... idziesz do pracy na kasę w Biedronce i robisz manko... krótko mówiąc masz przejebane... oni nie chcą pozanać Twojego świata oni chcą byś był taki jak wszyscy... W ogóle to na nic Twoje gadanie Ty przecież odbiegasz od tego co oni widzą na co dzień... nie możliwe jest byś zrozumiał coś czego oni nie byli w stanie... Trafiasz w złe towarzystwo... jesteś zdruzgotany... i tak nagle ktoś częstuje Cię ziołem a Ty odrywasz się od Ziemi i lecisz jak najdalej stąd gdzie pieprz rośnie... Zastanawiasz się dlaczego ich słowa były takie bezbrzmienne... bo przecież mógłbyś zrobić dla nich wszystko... zastanawiasz się dlaczego Twoje czary nie działały... cóż nie wiedziałeś o tym jakie konsekwencję każdego dnia ponoszą ludzie, ze względu na jedno drobne kłamstwo... tak to dlatego czułeś się źle gdy chciałeś im pomóc. Oni nie wiedzą, przecież, że mogą wysrać zakazany owoc.. są zbyt tępi żeby na to wpaść... pogodzili się już z własnym losem, myślisz sobie... o *słowo niedozwolone* to tak wygląda piekło? To po jaką cholerę jeszcze straszą ich w kościele? Cóż dla Ciebie to ogromny kontrast... lecz im nie było dane ujrzeć tej drugiej perspektywy... cóż miej na nich przechlapane... bądź głuchy tak jak oni głusi byli na Ciebie... Jak będą kiedyś chcieli to zapalą sobie zioło i wspomną Twoje słowa
Re: rewolucje Szymona
Jest nikim innym jak miłością... Ameryki tym stwierdzeniem co prawdę nie odkryłem... gdybym tam był to pewnie palił bym skręty z Indianinami i rozmawiał z duchami ich przodków... Bóg jest prawdziwą miłością... i może nie, że się irytuje na to, że ludzie nie potrafią kochać... prędzej wyrywa sobie włosy z głowy i ma ogromną depresję a tabletki uspokajające łyka każdego dnia całymi butelkami. Dla niego kocha się tylko i wyłącznie wtedy gdy właściwie rozumiemy znaczenie tego słowa... a kochać to znaczy nie mieć najmniejszych wątpliwości mieć tą jebaną 100 % pewność, że stoi przed nami osobą z którą rzucamy się w ogień z którą mamy tą pewność, że pragniemy spędzić wieczność. Co prawda ludzie mają w tendencji wyolbrzymianie swoich uczuć oszukiwanie siebie samych, że bez względu na to jakie wysyła nam znaki, krzyki to wszystko jest cacy... choć w rzeczywistości tak nie jest... Dla niego najważniejsze jest to uczucie które tworzy się pomiędzy dwojgiem ludzi podczas procesu poznania... im więcej rzeczy wiemy o drugiej osobie tym bardziej uczucie rośnie. Każdy jeden dzień jest bogaty w nowy wydarzenia o których powinniśmy sobie opowiadać tym samym zdradzając to jak zachowujemy się w konkretnych sytuacjach. Jeżeli są osoby które tego nie oczekują od partnera to zaprawdę nie wiedzą z kim tak naprawdę mają do czynienia... nie powinniśmy wstydzić się swojego zachowania i skrywać tego przed partnerem... wszelkie obawy są niczym innym jak strachem przed brakiem zrozumienia naszej postawy naszego zachowania... Jeżeli nie czujesz się rozumiany... zaprawdę powiadam Ci nie jesteś szczęśliwy w pełni bo nie jesteś sobą... Gdybyś był sobą a ludzie mieli okazję Cię poznać dostrzegał swoje własne piękno w każdej napotkanej osobie... każdy jeden ludek byłby dla Ciebie okazją do otrzymania kilku piór z których budujesz wachlarz swoich skrzydeł... Jeżeli jednak wstydzisz się mówić o tym jaki jesteś naprawdę... to pomyśl sobie, że z Tobą coś nie tak, jesteś nieuczciwy gdyż przeczuwasz, że twoja osoba sposób bycia i zachowania nie jest dobry, atrakcyjny. Jeżeli nie widzisz niczego złego w oszukaniu jednej osoby, to zapewne nie będziesz również miał skrupułów oszukać mnie... Prawda wskazuje drogę i to nią tak naprawdę pielęgnuje się sens Twojego życia. Nie każda prawda jest równie atrakcyjna, gdyż nie każda stwarza poczucie bezpieczeństwa, dlatego w życiu tak wielką uwagę należy przykładać do wartości nie tylko o nich mówić, lecz być w pełni spójny w swoim zachowaniu... Jeżeli twierdzisz, że zajebałbyś faceta który uderzyłby Twoją kobietę... a sam na jaką kolwiek podnosisz rękę to jesteś osobą bez tej wartości, jest ona plamą na Twoim honorze... przez takie zachowanie możesz owszem zmylić innych lecz w głębi siebie nigdy nie będziesz czuł się osobą wartą zachodu.
W dzisiejszym świecie nie dostrzegam jednak tej namiętności tego uczucia, które sprawia, że się unosisz... patrzysz na opinię innych osób na Twój temat... pamiętaj jednak, że to tak naprawdę sam przed sobą odpowiadasz i na opinii sam o sobie samym najbardziej powinno Ci zależeć... Gdyby ktokolwiek zachciał spojrzeć w lustro i dać świadectwo swojej prawdzie, opowiedzieć drugiej osobie swoje poglądy swoje życie , każda chwila byłaby kreacją nowych rozwiązań, u kresu opowieści stałby się cud... i to jest właśnie ta łamigłówka która stoi nad ludzkością, by każdy dał się tak naprawdę poznać, zrozumiał czym jest miłość - dlatego też warto o tym rozmawiać, wymieniać poglądy i doświadczenia w celu opracowania złotego środka... Mało kto zdaje sobie sprawę z tego jak niewiele czasu potrzeba by zobaczyć światełko w tunelu... to takie proste, prostsze niż myślisz. Co natomiast widzę wokół siebie? Widzę jak ludzie na milion możliwych sposobów komplikują sobie życie... puknijcie się w czoło... życie nie polega na napierdalaniu się, kłótniach, obrażaniu się wyzwiskami, kłamaniu, oszukiwaniu... życie polega na wymianie myśli... myśli są głosem sumienia, nie powinniśmy kombinować jak je tu przerobić. Człowiek jest naprawdę doskonale skonstruowany myśli są po to by o nich mówić. To jakie mamy myśli zależy od priorytetów w naszym życiu, od sensu naszego życia... Sens życia to coś w każdej chwili jest dla nas najważniejsze i nie ma innych rzeczy które byłby w stanie zbić nas z tropu...
Idiotą jest ten, który dostrzega profity z prawdy, a jednak usprawiedliwia sam przed sobą najmniejsze kłamstwo
Dlaczego mężczyźni nie rozmawiają o miłości?
- bo są okaleczeni emocjonalnie
- bo za to jacy są to uczucie omija ich szerokim łukiem
- bo tak naprawdę nigdy jej nie poczuli
- bo to tchórze, który wierzą w stereotypy i nie mają odwagi mówić o tym co tak naprawdę w życiu ważne
- bo to miękkie pizdy które wierzą w to, że facet powinien wstydzić się uczuć
Powodów jest więcej... te wymienione są na bazie mojego doświadczenia
Jest XXI wiek, rok 2012, 26 luty godzina 16:45. Mam problem z internetem. Blue Connect co rusz miga na zielono, lecz brak mu stabilizacji, co rusz zrywa się połączenie. Chciałem zalogować się na forum AlphaMale. Lubię to miejsce, ilekroć tam zaglądam dostaje praktycznie olśnienia i mam masę pomysłów na rzeczy o których chcę pisać. Jest to miejsce skupiające na jednym portalu bardzo wielu mężczyzn, a głównym tematem przewodnim są tam kobiety. Każdego dnia masa facetów wymienia tam swoje doświadczenia, spostrzeżenia na temat sztuki realizowania się w życiu jako prawdziwy mężczyzna, który to jest obiektem westchnień wielu kobiet, którego pasją staje się dążenie do doskonałości.
Zawsze uwielbiałem pomagać innym, dawać różnego rodzaju rady, tak jakoś sprawiało mi to ogromną radość, poczucie spełnienia.
Od 2006 roku, gdy tylko zamieszkałem w Gdańsku bardzo interesowałem się tym nurtem. Nikt mnie tam nie znał, była to dla mnie świetna okazja do tego, by zaprezentować się nieco z innej strony. Przekonałem się, że nowe środowisko nowe otoczenia, jest dla mnie okazją do zmiany. Gdy tylko dorwałem w łapska książkę o uwodzeniu byłem zachwycony gdyż pokazywała mi sposoby zachowań, tematy do rozmowy, które zdaniem autora były właśnie tym czymś co naprawdę interesuje kobiety. Zazwyczaj już po kilku stronach byłem tak ciekawy, że wychodziłem na ulicę i zaczepiałem przechodniów ciesząc się gdy tylko udało mi się komuś poprawić nastruj, zamienić parę słów i nie usłyszeć słowa "spierdalaj". Przyznam się jednak do tego, że zawsze czułem, że mam jeszcze wiele rzeczy do nauczenia się, że mogę być lepszy, że kiedyś i ja będę miał dziewczynę zupełnie tak jak masa facetów, których każdego dnia miałem na ulicy w towarzystwie pięknych kobiet. Gdy byłem w klubie to zazwyczaj liczyłem na łud szczęścia, zbieg okoliczności, że jakaś laska sama do mnie podejdzie, po czym zaczniemy dyskusję, pocałujemy się, wymienimy numerami. Seks z kolei był dla mnie czymś nieco bardziej skomplikowanym. Tak jakoś żyłem w przekonaniu, że przyjemny jest tylko dla mężczyzny, a dla kobiety jest bardziej formą obowiązku. Sporo wkońcu naczytałem się o tym ile to trzeba się napracować by obiekt westchnień zaciągnąć do łóżka. No a pozatym zawsze była ta obawa, czy jej się spodobam czy też nie, czy nie zanudzam, czy jak klepnę ją w tyłek to czy dostanę po pysku a może odrazu zadzwoni po Policję?
W dzisiejszym świecie nie dostrzegam jednak tej namiętności tego uczucia, które sprawia, że się unosisz... patrzysz na opinię innych osób na Twój temat... pamiętaj jednak, że to tak naprawdę sam przed sobą odpowiadasz i na opinii sam o sobie samym najbardziej powinno Ci zależeć... Gdyby ktokolwiek zachciał spojrzeć w lustro i dać świadectwo swojej prawdzie, opowiedzieć drugiej osobie swoje poglądy swoje życie , każda chwila byłaby kreacją nowych rozwiązań, u kresu opowieści stałby się cud... i to jest właśnie ta łamigłówka która stoi nad ludzkością, by każdy dał się tak naprawdę poznać, zrozumiał czym jest miłość - dlatego też warto o tym rozmawiać, wymieniać poglądy i doświadczenia w celu opracowania złotego środka... Mało kto zdaje sobie sprawę z tego jak niewiele czasu potrzeba by zobaczyć światełko w tunelu... to takie proste, prostsze niż myślisz. Co natomiast widzę wokół siebie? Widzę jak ludzie na milion możliwych sposobów komplikują sobie życie... puknijcie się w czoło... życie nie polega na napierdalaniu się, kłótniach, obrażaniu się wyzwiskami, kłamaniu, oszukiwaniu... życie polega na wymianie myśli... myśli są głosem sumienia, nie powinniśmy kombinować jak je tu przerobić. Człowiek jest naprawdę doskonale skonstruowany myśli są po to by o nich mówić. To jakie mamy myśli zależy od priorytetów w naszym życiu, od sensu naszego życia... Sens życia to coś w każdej chwili jest dla nas najważniejsze i nie ma innych rzeczy które byłby w stanie zbić nas z tropu...
Idiotą jest ten, który dostrzega profity z prawdy, a jednak usprawiedliwia sam przed sobą najmniejsze kłamstwo
Dlaczego mężczyźni nie rozmawiają o miłości?
- bo są okaleczeni emocjonalnie
- bo za to jacy są to uczucie omija ich szerokim łukiem
- bo tak naprawdę nigdy jej nie poczuli
- bo to tchórze, który wierzą w stereotypy i nie mają odwagi mówić o tym co tak naprawdę w życiu ważne
- bo to miękkie pizdy które wierzą w to, że facet powinien wstydzić się uczuć
Powodów jest więcej... te wymienione są na bazie mojego doświadczenia
Jest XXI wiek, rok 2012, 26 luty godzina 16:45. Mam problem z internetem. Blue Connect co rusz miga na zielono, lecz brak mu stabilizacji, co rusz zrywa się połączenie. Chciałem zalogować się na forum AlphaMale. Lubię to miejsce, ilekroć tam zaglądam dostaje praktycznie olśnienia i mam masę pomysłów na rzeczy o których chcę pisać. Jest to miejsce skupiające na jednym portalu bardzo wielu mężczyzn, a głównym tematem przewodnim są tam kobiety. Każdego dnia masa facetów wymienia tam swoje doświadczenia, spostrzeżenia na temat sztuki realizowania się w życiu jako prawdziwy mężczyzna, który to jest obiektem westchnień wielu kobiet, którego pasją staje się dążenie do doskonałości.
Zawsze uwielbiałem pomagać innym, dawać różnego rodzaju rady, tak jakoś sprawiało mi to ogromną radość, poczucie spełnienia.
Od 2006 roku, gdy tylko zamieszkałem w Gdańsku bardzo interesowałem się tym nurtem. Nikt mnie tam nie znał, była to dla mnie świetna okazja do tego, by zaprezentować się nieco z innej strony. Przekonałem się, że nowe środowisko nowe otoczenia, jest dla mnie okazją do zmiany. Gdy tylko dorwałem w łapska książkę o uwodzeniu byłem zachwycony gdyż pokazywała mi sposoby zachowań, tematy do rozmowy, które zdaniem autora były właśnie tym czymś co naprawdę interesuje kobiety. Zazwyczaj już po kilku stronach byłem tak ciekawy, że wychodziłem na ulicę i zaczepiałem przechodniów ciesząc się gdy tylko udało mi się komuś poprawić nastruj, zamienić parę słów i nie usłyszeć słowa "spierdalaj". Przyznam się jednak do tego, że zawsze czułem, że mam jeszcze wiele rzeczy do nauczenia się, że mogę być lepszy, że kiedyś i ja będę miał dziewczynę zupełnie tak jak masa facetów, których każdego dnia miałem na ulicy w towarzystwie pięknych kobiet. Gdy byłem w klubie to zazwyczaj liczyłem na łud szczęścia, zbieg okoliczności, że jakaś laska sama do mnie podejdzie, po czym zaczniemy dyskusję, pocałujemy się, wymienimy numerami. Seks z kolei był dla mnie czymś nieco bardziej skomplikowanym. Tak jakoś żyłem w przekonaniu, że przyjemny jest tylko dla mężczyzny, a dla kobiety jest bardziej formą obowiązku. Sporo wkońcu naczytałem się o tym ile to trzeba się napracować by obiekt westchnień zaciągnąć do łóżka. No a pozatym zawsze była ta obawa, czy jej się spodobam czy też nie, czy nie zanudzam, czy jak klepnę ją w tyłek to czy dostanę po pysku a może odrazu zadzwoni po Policję?