W tym sensie tak.moi pisze:A Ty patrzysz głęboko na innych?cezary123 pisze:Wierzący w reinkarnację nie chcą tak głęboko patrzeć na innych.
Pozdrawiam.m.
Wiem, czym na pewno nie będę po swojej śmierci, bo nie ma tam miejsca. I wiem dlaczego

Moderator: moderatorzy
W tym sensie tak.moi pisze:A Ty patrzysz głęboko na innych?cezary123 pisze:Wierzący w reinkarnację nie chcą tak głęboko patrzeć na innych.
Pozdrawiam.m.
Jestem sfrustrowany wiarą ludzi w przełażenie z jednej duszy do drugiej po śmierci.Kamil Kończak pisze:Niestety piszesz niezbyt mądre rzeczy delikatnie mówiąc - cały czas ad personam z bezsilności i braku argumentów. Tak jest zawsze, kiedy ktoś nie ma nic do powiedzenie i zaczyna oceniać innych - brzydka cecha.
Nie ma sensu rozmawiać z kimś kto jest sfrustowany bo nie potrafi rozmawiać merotorycznie, to musi robić wycieczki osobiste.
Wiara w reinkarnację konserwuje w Indiach system kastowy.Kamil Kończak pisze:To właśnie byś się chełpił. Ja się nie chełpię, inne osoby, które znam też się nie chełpią- wręcz przeciwnie, są pokorne i odsuwają na bok swoje ego.cezary123 pisze:Ktoś chełpi się dobrą karmą i dziękuje sobie sprzed kary śmierci za to, że wypracował sobie znośniejszy kolejny los.
Nie chodzi mi o to, czym będziesz po śmierci (bo to czcze rozważania), tylko o to, czy potrafisz współczuć innym.cezary123 pisze: Wiem, czym na pewno nie będę po swojej śmierci, bo nie ma tam miejsca. I wiem dlaczego
Kościół katolicki przynajmniej przyznał się do winy i błagał o przebaczenie.Kamil Kończak pisze:No i? Chrześcijańskie "idźcie na świat i głoście ewangelię"? Nawracanie ogniem i mieczem na chrześcijaństwo? Hiszpańska konwkista i inne mordy w imię Boga jedynego? Krucjata, inkwizycja? Zabieranie wielu ludom ich rodzimych wierzeń i indoktrynacja? Mam dalej wymieniać?
Wszystko można wypaczyć.
Buddyzm jest ateistycznym odłamem hinduizmu.Kamil Kończak pisze:Indie to nie jedyny kraj gdzie wierzy się w reinkarnację. Hinduizm to nie jedyna religia o tej wierze - buddyzm i społeczeństwa buddyjskie.
Piszę Ci po raz kolejny, jak w chrześcijaństwie pojmowana jest ingerencja boska w życie człowieka. Nikt nie zna bożych planów i uznaje się, że Bóg wie, co jest najlepsze dla człowieka i stawia przed człowiekiem rozmaite zadania. Sprawiedliwie nie znaczy równo. Jeżeli ktoś ma zdrowe dziecko, to nie znaczy, że sprawiedliwością jest, że ja też będę miała zdrowe dziecko. Czasami największe szczęście można odnaleźć w nieszczęściu. Na przykład są chorzy, którzy uznali, że rak to najlepsze, co im się w życiu przytrafiło - bo przewartościowali swoje życie, poznali wspaniałych ludzi. Albo narodziny chorego dziecka cementują małżeństwo, chociaż obiektywnie można uznać, że jest to "nieszczęście". To, że komuś z zewnątrz, że ktoś ma szczęśliwe albo nieszczęśliwe życie i głosi, że Bóg jest niesprawiedliwy, to nie znaczy, że tak jest naprawdę.Kamil Kończak pisze:Niestety będę powtarzał do znudzenia - niektórzy nie potrafią po prostu obiektywnie i uczciwie rozmawiać.
Jeżeli nie pamiętam przeszłych wcieleń, to jak ma mnie obecne życie czegokolwiek nauczyć?Kamil Kończak pisze: życie to nauka, doświadczanie i rozwój.
Pytanie bez sensu bo przecież nie musisz pamiętać poprzednich żyć aby się czegoś nauczyć i zmienić się na plus.Jeżeli nie pamiętam przeszłych wcieleń, to jak ma mnie obecne życie czegokolwiek nauczyć?
Jeżeli ktoś cierpi z powodu zbrodni popełnionych w przeszłym życiu, to dlaczego powinnam mu współczuć? (więźniom odsiadującym kary też nie współczuję).
Jeżeli umiera kilkumiesięczne dziecko, to jakie doświadczenie zebrało, jaki sens miała ta reinkarnacja?
Tak jak Cezary projektusz swoje uczucia i pytasz "dlaczego powinnam mu współczuć?" A dlaczego nie? Ja współczuję ludziom pomimo moich wierzeń - jeszcze bardziej niż wtedy kiedy miałem nieco inne wierzenia. Bo wynika to ze zrozumienia naszego prawdziwego położenia i piekła w jakim żyjemy.Nie trzeba wierzyć w reinkarnację, aby pracować nad swoim charakterem
Każdy inny to "ja" po śmierci...moi pisze:Nie chodzi mi o to, czym będziesz po śmierci (bo to czcze rozważania), tylko o to, czy potrafisz współczuć innym.cezary123 pisze: Wiem, czym na pewno nie będę po swojej śmierci, bo nie ma tam miejsca. I wiem dlaczego
Pozdrawiam.m.
Tak. Najlepiej ma ten na ostatku w korowodzie wcieleń - zbiera wszystkie swoje i nie swoje dusze w kupe i zjada.Kamil Kończak pisze: Każdy z nas zapewne nie raz zabił kogoś i był zabity w jakimś wcieleniu - byliśmy ludźmi szlachetnymi ale też zbójami i niegodziwcami.
Wybacz, ale nie interesuje mnie gadanie dla samego gadania. Mnie kompletnie nie interesuje, co będzie się ze mną działo po śmierci i nie o to Cię pytałam. Ja się zapytałam, czy potrafisz współczuć innym. Powyższa odpowiedź jest chyba odpowiedzią na inne pytanie?cezary123 pisze: Każdy inny to "ja" po śmierci...
Wszystko jedno, czy wcześniej, póżniej czy równocześnie.
Każdy z Was po śmierci to tylko ja.
I tyle, jeżeli człowiek idzie do piachu, a duszy nie ma. Znika zmarłym punkt odniesienia do czegokolwiek i do siebie samego.
A może to nie tak jest i o tym mówię.
Wtedy już nie współczucie a zetknięcie się z tajemnicą drugiej duszy na tle martwej rzeczywistości.
Pytanie podchwytliwe. (jak w testach na policjanta: "czy Pan coś kiedyś ukradł?"moi pisze:Czy potrafisz współczuć innym?
To jak mam współczuć ludziom umierania, przemijania i cierpienia związanego z ostatecznym wyłączeniem im rzeczywistości?moi pisze:Mnie kompletnie nie interesuje, co będzie się ze mną działo po śmierci
Pewnie, że takcezary123 pisze:Ale z duszą to ja mam rację
Nie, nie potrafię. Żeby potrafić prawdziwie współczuć, trzeba też potrafić za kogoś przeżyć jego los.moi pisze:Wybacz, ale nie interesuje mnie spór na ten temat. Zadałam Ci tylko pytanie, na które do tej pory nie odpowiedziałeś.
Pozdrawiam.m.
Ale wrogom też należy jakoś współczuć.Kamil Kończak pisze:Współczucie to empatia i każdy to potrafi.