Witam,
może zacznę od początku - jako dziecko miałem częste objawy natręctw, np, mając 10 lat bałem się że dostanę zeza (poznałem znajomego z zezem), więc zacząłem liczyć 'odstępy' od jednej kontury nosa jaką widzimy od drugiej. Robiłem to często przez kilka miesięcy, powtarzając pod nosem 'odstęp, odstęp, odstęp'


Tego typu rzeczy miałem kilka, ale mijały mi - np. w momencie kiedy przypominałem sobie o tym że musze oddychać i mrugać oczami, przestawały to być odruchy nieświadome a zaczynały być świadome i męczyło mnie ciągły mus pamiętania o oddychaniu/mruganiu.
W wieku 14-15, jak poszedłem do liceum, to się raczej skończyło. (przyznać musze, iż pomimo że miałem sporo znajomych i że za czasów podstawówki często wychodziłem "na podwórko", to ze względu na CZASEM swój niewypażony język lub kompletni brak wyczucia, narobiłem sobie wrogów i przez to czasem czułem się odrzucony, czasem ktoś sięna mnie mścił wystawiając mnie na pośmiewisko itp. W sumie nie rozumialem czemu, bo moje nietaktowne zachowania nie były celowe, po prostu tak jakoś wychodziło)
W liceum zaczęło się niestety trochę co innego, tez miałem sporo znajomych ale również czasami byłem wobec nich taki hmm zadziorny bardzo, uwielbiałem się kłócić z tymi którzy mieli największy autorytet w grupie i na ogół również mocno mi się obrywało w sensie słownym. Ogólnie to byłem narażony na sporo stresów. Do tego słabe wyniki w nauce, wręcz beznadziejne, ale za to ogromne sukcesy w pewnych dziedzinach informatyki (w trakacie liceum miałem już posadę w sporej firmie komputerowej, teoretycznie na pół etatu, w praktyce cżęsto tak chodzilem zamiast szkoly, przynajmniej pod koniec liceum)
Dobra.. do meritum... pierwszy raz jak mialem ok. 14-15 lat zwierzyłem się chyba matce, że nie rozumiem dlaczego 'ja to ja'. tak to w skórcie nazwalem. mama to zbyła i zbagatelizowala, a ja zaczalem sie zastanwiac, uczucie było wtedy dość silne i polegające na zdziwieniu że mam władze na swoim cialem. moze troche jakby mi sie wydało obce.
Ogólnie powtarzalo sie to uczucie od czasu do czasu, raz na kilka miesięcy. W między czasie (wiek 18-23 lata) przezylem 2 związki z kobietami, dość burzliwe, zostałem zdradzony i zostawiony, potem do mnie chciała jedna wrócić, wymyśliła ciążę, no to wymiękłem i wróciła, ale potem znowu zostawiła

Później się uspokoiło, odszedłem z pracy, zacząłem trochę wegetować, byłem sam, w koncu poznałem moją aktualną dziewczynę, zupełnie inaczej poznałem i zupełnie inaczej wyglądał początek naszego związku a i przebieg jest inny (po 3 i pół roku jestem z Nią szczęśliwy, mimo że się często kłócimy)
Problem w tym, że ostatnio zacząłem mieć bóle tyłu głowy, zacząłem trochę hipochondrykować i sobie uroilem że mam raka (nie podchodziłem do tego na 100% powaznie, ale sam siebie nakręcałem czytaniem o tym i wynajdywaniem podobnych obajwów). w koncu sobie wytlumaczylm ze pewnie nie, przeswietlenie kręgosłupa - odcinek szyjny w stanie nieciekawym, kołnierz ortopedyczny, cwiczenia i w ogole. ale poszedlem tez do neurologa, dostałem na dzień dobry Xanax 1mg, który po pierwszej tabletce sprawil ze wstajac z krzesła padłem na ziemię dosłownie. potem doczolgalem sie do lozka i zasnalem. Widocznie 1mg nie jest dobry dla kogos kto po jednej tabletce przeciwbólowej czuje się dziwnie.
no nic, dala mi skierowanie na EEG, na EEG wyszły zmiany w okolicy oka w mózgu, konieczny kontakt z neurologiem. poszedlem, to tym razem zamiast xanaxu dostałem witaminę B

no nic. w miedzy czasie dostalem nawrotu mocnego tego dziwnego uczucia, że jestem obcym w swoim ciele. Zaczalem zastanawiac sie, czemu mam postępować sschematycznie, czemu mam iść do łazienki, a moze właśnie podskoczę, zrobie cos glupiego byle tylko sprawdzić, czy na pewno nadal panuję nad własnym życiem czytylko wykonuje schematyczne zachowania.
Zaczelo mnie lapac silne uczucie, ze bede w tym ciele i 'ze sobą' do konca swojego życia, jak łapałem się za głowę (było ono silne i nieprzyjemne) kątem oka widziałem swoje ręcę jakby były zrośnięte z głową.
Uczucie nawraca aktualnie kilka razy dziennie i nadal moznaby je podsumować jako że 'ja jestem ja' i to jest dziwne dla mnie. Dziwi nie że mam kontrolę nad własnym ciałem i że moge zrobic co chcę. Mam wrazenie jakby mi brakowało celu (tak jak w pracy mam cel, zeby wykonac jakis projekt, tak teraz czuję się obco jakoś).
Często ostatnio zacząłem skrajnie chaotycznie opisywac swoje projekty, wlasciwie ktoś inny musi zbierać mój chaotyczny jazgot w kupę, niby nic, bo nadal jest to komuniaktywne i w zasadzie zawsze miałem tendencje do totalnego chaosu, ale jednak... sam nie wiem.
ostatnio (2-3 tygodnie) cierpie rowniez na bezsenność jeśli nie wezmę xanaxu (a staram się go brać rzadko). spałem po 2-3h dziennie przez 3 dni ostatnio, jak sie budzilem w nocy to sie balem iść do łazienki, bałem się 'ataku schizofrenii' o której wyczytałem. Dzisiaj kilkukrotnie miałem dziwne uczucie, że czemu mam kontrolę nad swoim ciałem, nie rozumiem, nie widzę sensu i bałem się tego ze mogę robić wszystko co chcę.. nie wiem jak to opisać,ogólnie czulem się dość obco w tych momentach i przerażająco.
Kłócę się często z dziewczyną, ciezko powiedziec czy częściej, my sie ogolnie często kłócimy niestety, ale i często godzimy

Sorry za długość tego posta, moglbym to opisac w wielu wątkach i w odpowidziach na pytania, ale chcialem zeby ktos znał całokształt. Uprzedzalem ze bedzie dlugo

pozdrawiam
P.S. ilość godzin jaką dziennie od dziecka spędzam przed komputerem jest chora. kilkanaście godzin dziennie - to typowy dzień. są że tylko kilka, czasem w ogóle jak wyjadę na wakacje (wtedy wtsraczy 1h kafejki), ale są że po 18/dzień. Wiem że powinienem to zmienić, staram się

P.S.2 czasem mam również mysłi których nie chcę, np. wyobrażam sobie, że nóż który lerzy w kuchni wbijam komus kogo kocham w serce i obrzydza mnie ta myśl, jestem pewien ze NIGDY tak nie zrobię, czasem mam tez katastroficzne mysli ze mi sie cos stanie, na ogół widze to ze szczegółami i na ogół nie umieram do końca tylko jestem w agonii w trkacie takich myśli. Czasem mam mysli okropne, na tle seksualnym ale w znaczeniu paskudnym, ale odpycham je od siebie, one działają na mnie odrażająco, nie podoba mi się bardzo to jakie czasem mysli mam w glowie. Ale to są same myśli, nigdy w życiu bym czegoś takiego nie zrobił.
Moja dziewczyna twierdzi, że od 2 dni nastąpiła dramatyczna zmiana w moim postępowaniu i mamy dwie teorie, jedna, której zwolenniczką jest Ona, że przeczytałem o schizofrenii i sobie ją wmówiłem. Oraz drugą, moja, że mam atak schizofrenii. Staram się naprawdę obiektywnie do tego podejść i mozliwe ze to tylko moje autosugestie.
Jutro rano lecę skserować wyniki tych badań EEG i szukam psychiatry (nie wiem czy można iść bez skierowania, jeśli nie można to przynajmniej psychologa), Także to na pewno zrobię. Chociazby żeby mnie uspokoił i mi wytłumaczył że się sam nakręcam. Jednak ogólnie dziwnych zachowan mialem sporo. Acha. kilka razy uczestniczyłem w tak zwanym fight clubie
