Kamil R J pisze:Rozumiem, że studiowałeś politologię i znasz temat. Jednak nikt nie powiedział, że chodzi o same JOW- Y.
Nie będę się wymądrzał bo słabo znam temat ale to chyba dobrze, że jest jakiś zaczątek debaty w przestrzeni publicznej?
Przeceniasz mnie. Tak naprawdę ze studiów pamiętam już niewiele. Co mi najwyżej w głowie pozostało to, to jakaś tlące się z tyłu głowy głębokie przekonanie, że tego typu problemy (Jak ordynacja czy kwestia finansowania, ale i inne) są bardzo złożone, zawsze da się znaleźć wiele argumentów za i przeciw, w najlepszym wypadku zastosować rozwiązania dopasowane do kontekstu - ale i one zawsze będą gdzieś tam generować zyski, a w innych miejscach straty, wyznaczać taki, a nie inny kierunek rozwoju; ostatecznie wszystko sprowadza się do stworzenia systemu lokacji i dystrybucji określonych dóbr, wyznaczanych przez określone ideologie, potrzeby czy priorytety.
Też nie będę się wymądrzał

, ale akurat na ten temat mam dość wyrobione zdanie, temat w przestrzeni publicznej może sobie istnieć, ale według mnie jest on całkowicie niepotrzebny, bo to NIE TEN MOMENT na wprowadzenie tego rozwiązania. Takie moje zdanie. Nie jestem przy tym jakimś fanatycznym przeciwnikiem systemów dwupartyjnych. Ba, wierzę, że gwarantują one ogromną stabilność sceny politycznej, wprowadzają do polityki osoby nieprzypadkowe, ale polityków rozpoznawanych, wyrobionych i z prawdziwego zdarzenia, podnoszą poziom debaty, gwarantują większy profesjonalizm itd., ale to muszą być naprawdę partie-machiny, które zdążyły wytworzyć już ze społeczeństwem kanały komunikacji na poziomie światopoglądowym i programowym, sposób adekwatnej i szerokiej reprezentacji, czy to programowo czy terenowo czy jeszcze inaczej. A nie takie chvj wie co, co u nas nas niby-reprezentuje.
Mówisz, że co że mamy czekać aż pomrzemy itd. To ja Ci odpowiem, że już wolę pomrzeć niż opowiadać się za wprowadzaniem TERAZ systemu dwupartyjnego w Polsce. Piszesz też o "ograniczeniu" finansowania i cokolwiek to znaczy ... skąd wiesz, że za pomysłem tej całej strony nie stoją określone siły społeczne, określone interesy, osoby, szare eminencje, którym zależy na propagowaniu takiej idei. Wprowadzenia ordynacji jednomandatowej i "ograniczeniu", albo zniesieniu, finansowania partii z budżetu. Z grubsza, posługując się zimną dedukcją

mógłbym Ci wskazać kto mógłby stać za takim rozwiązaniem. Krótko mówiąc: wielki i średni biznes, który posiada fundusze i wspierałby finansowo swoich kandydatów. I nie chodzi mi też o to, że biznesmeni są źli czy coś albo, że należy ich wykluczyć z procesów decydowania politycznego. Staram się tylko wykazać, że jest tak, jak już napisałem wcześniej - że każde rozwiązanie ustanawia pewien system lokalizacji dóbr i możliwości, szanse wpływu na rzeczywistość społeczną jednych uszczupla, a innych zwiększa. I tyle.
Kamil R J pisze:Nie może być taż ze Jareczek z pieniedzy na partię wynajmuje sobie willę w sądziedztwie a ona stoi pusta bo on nie chce mieć towarzystwa. Boi się ludzi, podglądaczy?
Nie wierzę, że z pieniędzy na partię. Może z innych pieniędzy, których dorobił się nieuczciwie, w co nie wątpię, bo Kaczuch jest głupi, zły i śmierdzi, ale nie z pieniędzy "na funkcjonowanie partii", bo z tych wedle polskiego prawa partie są dokładnie rozliczane.
Kamil R J pisze:No ale pewnie przeciwnicy JOW- ów będą właśnie używali podobnych jak Ty argumentów.
Zapewne skutecznie.
Nie wiem jak inni. Jeśli skutecznie, to nie będę ubolewał, bo zdanie w tej sprawie mam, jakie mam i dzięki w ogóle, że napisałeś, że skutecznie, bo to może oznaczać, że jestem skuteczny?
