Czy mam schizofrenie czy to tylko nerwica lekowa?
Moderator: moderatorzy
Czy mam schizofrenie czy to tylko nerwica lekowa?
Pisze do Was bo bardziej niz ktokolwiek inny poradzicie mi,czy moge miec schizofrenie przed ktora lek mnie codziennie zabija...Wiem,ze ta choroba to nie tylko urojenia i omamy.czesto ma poczatek pseudonerwicowy a rozwijajac sie latami nie daje zadnych dziwnych objawow.
Mam 23 lata,zawsze bylam osoba bardzo aktywna,szybka i gadatliwa.
Niestety od czterech miesiecy moje zycie zmienilo sie radykalnie.Pojawily sie u mnie dziwne ataki.Podczas nich czulam sie niespokojna i zalekniona bez powodu,drzaly mi konczyny,biegalam czesto oddawac mocz,dusilam sie(jakby moj przelyk strasznie sie zwezil) i nie mialam nawet sily podejsc pod najmniejsza gorke.Stalam sie malo aktywna i bezradna wobec dziwnych zachowan organizmu.
Kilkakrotnie w ostatnich tygodniach ladowalam na pogotowiu.Lekarze dokladnie przebadali mi serce,tarczyce,zrobili przeswietlenie klatki piersiowej,morfologie,badanie dna oka a nawet wyslali na konsultacje laryngologiczne.
Przebadano mi tez kregoslup.Poniewaz mieszkam samodzielnie,w czasie najgorszych napadow spalam u rodzicow-tak bardzo balam sie wtedy byc sama,ogarniala mnie panika bez konkretnego powodu.
Wszystkie wyniki sa idealne,kazdy sie usmiecha,nie wie co mi jest.
Jestem przerazona swoimi objawami,nie mialam sily na nic,dusilam sie i meczylam.Proste czynnosci sprawialy klopot a w nocy nie bylo mowy o spokojnym zasnieciu bez leku.
Spokoju nie daje mi uczucie zwezenia przelyku,scisniete gardlo,maly balon siedzacy w srodku.Uczucie to minimalizuje sie podczas jedzenie,picia i podkladania poduszki pod szyje ale niezmiernie wykancza mnie psychicznie,nie pozwala spac..Przerazaja mnie takze napadowe dretwienia twarzy i konczyn,ktore pojawiaja sie zwlaszcza w nocy.Twarz dretwieje zwlaszcza po lewej stronie-nie moge wtedy przemowic,ani otworzyc ust,czuje sciagniecie i znieczulenie.Czesto jest mi goraco,niedobrze bez powodu,boli
mnie zoladek.
W tej chwili jestem pod opieka psychiatry,biore seroxat.U mnie ten lek zaczal w pelni dzialac dopiero po dwoch miesiacach.Nadal jednak dretwieje mi twarz,boli mnie glowa,czuje sie zle,mam zawroty,jestem bardzo nerwowa i niecierpliwa.Rozwinelo sie u mnie astronomiczne nadcisnienie-musze wiec tez teraz przyjmowac diuresin.Ostatnio zrobiono mi nawet tomografie i znow wszystko ok.Od paru dni lek jakby przestal dzialac.Rozwinal sie u mnie dziwny lek przed czyms niewiadomym.Boje sie,ze dostane
schizofrenii lub innej choroby
psychicznej.Zaczynam wytezac sluch i wzrok-czy czasem nie pojawi sie cos dziwnego.W nocy mam napady leku z kluciem i palpitacjami.Towarzyszy temu straszny niepokoj przed zwariowaniem.Czuje sie nierealnie,nie wiem co sie ze mna stalo.Nie trace pamieci,jestem swiadoma ale mam wrazenie ze cos niedobrego dzieje sie z moim organizmem.Nie moge sie skoncentrowac,jestem rozbita,jakbym zyla w innym swiecie,placza mi sie wyrazy,czasami nie wiem,co inni do mnie mowia,zamyslam sie.Stalam sie placzliwa bez
powodu.Mimowolnie zaciska mi sie szczeka,bola zeby i dziasla,szczypie jezyk i czuje jakby zeby podczas mowienia "obijaly sie" o siebie.Momentami przeraza mnie
wyjscie z domu,pojechanie do supermarketu,na uczelnie.Nigdy wczesniej nie znalam
takiego uczucia!Z drugiej strony nie wyobrazam sobie samotnego siedzenia w domu bo najbezpieczniej czuje sie w tlumie ludzi-wtedy wiem,ze nic mi nie grozi.Czemu czuje sie tak tragicznie?
Koncze wlasnie ostatni rok studiow,niedlugo zabiore sie do pisania pracy magisterskiej,obecnie jestem na zwolnieniu ale co dalej.......Czy mozna zyc z takim nieustannym uczuciem niepokoju?
Rozpoczelam terapie ale na razie nie widze zadnych jej efektow.
Nadmienie tez,ze w przeciagu pol roku zmarly mi dwie babcie oraz dziadek,z ktorymi bylam bardzo zwiazana.
Mam jednak rodzine,narzeczonego-nie jestem sama,choc wiem,ze najblizsi momentami nie maja cierpliwosci do mojej "choroby",a mnie tez jest przykro ze obarczam ich codziennie swoim zachowaniem.
Nie bede tez oszukiwac,ze jestem wielka optymistka.Zawsze wolalam spokoj,samotnosc,grono sprawdzonych przyjaciol.Jestem introwertykiem pesymistycznie i raczej z krytyka nastawionym do otoczenia,ale taka juz jestem i nigdy sie nie zastanawialam nad tym,czy jest mi z tym zle.Wiem,ze w wielu sytuacjach brakuje mi luzu,spontanicznosci,latwosci nawiazywania kontaktow ale to nie sa moje cechy charakteru.
Prosze o porade,czy to na pewno nerwica lekowa,czy minie,czy powinnam zrobic dodatkowe badania oraz czy moje objawy moga byc niebezpieczne,moga sugerowac grozne choroby typu schizofrenia?
Psychiatra,ktory mnie prowadzi stwierdzil,ze seroxat to bezpieczny lek i ze musze go przyjmowac przynajmniej do czerwca.Dziwi mnie jednak,ze po dwoch miesiacach brania tego specyfiku powrocily moje napady lekowe,mimo ze lek przyjmuje nadal-tabletke 20 mg dziennie.
Jestem juz bezsilna...
Mam 23 lata,zawsze bylam osoba bardzo aktywna,szybka i gadatliwa.
Niestety od czterech miesiecy moje zycie zmienilo sie radykalnie.Pojawily sie u mnie dziwne ataki.Podczas nich czulam sie niespokojna i zalekniona bez powodu,drzaly mi konczyny,biegalam czesto oddawac mocz,dusilam sie(jakby moj przelyk strasznie sie zwezil) i nie mialam nawet sily podejsc pod najmniejsza gorke.Stalam sie malo aktywna i bezradna wobec dziwnych zachowan organizmu.
Kilkakrotnie w ostatnich tygodniach ladowalam na pogotowiu.Lekarze dokladnie przebadali mi serce,tarczyce,zrobili przeswietlenie klatki piersiowej,morfologie,badanie dna oka a nawet wyslali na konsultacje laryngologiczne.
Przebadano mi tez kregoslup.Poniewaz mieszkam samodzielnie,w czasie najgorszych napadow spalam u rodzicow-tak bardzo balam sie wtedy byc sama,ogarniala mnie panika bez konkretnego powodu.
Wszystkie wyniki sa idealne,kazdy sie usmiecha,nie wie co mi jest.
Jestem przerazona swoimi objawami,nie mialam sily na nic,dusilam sie i meczylam.Proste czynnosci sprawialy klopot a w nocy nie bylo mowy o spokojnym zasnieciu bez leku.
Spokoju nie daje mi uczucie zwezenia przelyku,scisniete gardlo,maly balon siedzacy w srodku.Uczucie to minimalizuje sie podczas jedzenie,picia i podkladania poduszki pod szyje ale niezmiernie wykancza mnie psychicznie,nie pozwala spac..Przerazaja mnie takze napadowe dretwienia twarzy i konczyn,ktore pojawiaja sie zwlaszcza w nocy.Twarz dretwieje zwlaszcza po lewej stronie-nie moge wtedy przemowic,ani otworzyc ust,czuje sciagniecie i znieczulenie.Czesto jest mi goraco,niedobrze bez powodu,boli
mnie zoladek.
W tej chwili jestem pod opieka psychiatry,biore seroxat.U mnie ten lek zaczal w pelni dzialac dopiero po dwoch miesiacach.Nadal jednak dretwieje mi twarz,boli mnie glowa,czuje sie zle,mam zawroty,jestem bardzo nerwowa i niecierpliwa.Rozwinelo sie u mnie astronomiczne nadcisnienie-musze wiec tez teraz przyjmowac diuresin.Ostatnio zrobiono mi nawet tomografie i znow wszystko ok.Od paru dni lek jakby przestal dzialac.Rozwinal sie u mnie dziwny lek przed czyms niewiadomym.Boje sie,ze dostane
schizofrenii lub innej choroby
psychicznej.Zaczynam wytezac sluch i wzrok-czy czasem nie pojawi sie cos dziwnego.W nocy mam napady leku z kluciem i palpitacjami.Towarzyszy temu straszny niepokoj przed zwariowaniem.Czuje sie nierealnie,nie wiem co sie ze mna stalo.Nie trace pamieci,jestem swiadoma ale mam wrazenie ze cos niedobrego dzieje sie z moim organizmem.Nie moge sie skoncentrowac,jestem rozbita,jakbym zyla w innym swiecie,placza mi sie wyrazy,czasami nie wiem,co inni do mnie mowia,zamyslam sie.Stalam sie placzliwa bez
powodu.Mimowolnie zaciska mi sie szczeka,bola zeby i dziasla,szczypie jezyk i czuje jakby zeby podczas mowienia "obijaly sie" o siebie.Momentami przeraza mnie
wyjscie z domu,pojechanie do supermarketu,na uczelnie.Nigdy wczesniej nie znalam
takiego uczucia!Z drugiej strony nie wyobrazam sobie samotnego siedzenia w domu bo najbezpieczniej czuje sie w tlumie ludzi-wtedy wiem,ze nic mi nie grozi.Czemu czuje sie tak tragicznie?
Koncze wlasnie ostatni rok studiow,niedlugo zabiore sie do pisania pracy magisterskiej,obecnie jestem na zwolnieniu ale co dalej.......Czy mozna zyc z takim nieustannym uczuciem niepokoju?
Rozpoczelam terapie ale na razie nie widze zadnych jej efektow.
Nadmienie tez,ze w przeciagu pol roku zmarly mi dwie babcie oraz dziadek,z ktorymi bylam bardzo zwiazana.
Mam jednak rodzine,narzeczonego-nie jestem sama,choc wiem,ze najblizsi momentami nie maja cierpliwosci do mojej "choroby",a mnie tez jest przykro ze obarczam ich codziennie swoim zachowaniem.
Nie bede tez oszukiwac,ze jestem wielka optymistka.Zawsze wolalam spokoj,samotnosc,grono sprawdzonych przyjaciol.Jestem introwertykiem pesymistycznie i raczej z krytyka nastawionym do otoczenia,ale taka juz jestem i nigdy sie nie zastanawialam nad tym,czy jest mi z tym zle.Wiem,ze w wielu sytuacjach brakuje mi luzu,spontanicznosci,latwosci nawiazywania kontaktow ale to nie sa moje cechy charakteru.
Prosze o porade,czy to na pewno nerwica lekowa,czy minie,czy powinnam zrobic dodatkowe badania oraz czy moje objawy moga byc niebezpieczne,moga sugerowac grozne choroby typu schizofrenia?
Psychiatra,ktory mnie prowadzi stwierdzil,ze seroxat to bezpieczny lek i ze musze go przyjmowac przynajmniej do czerwca.Dziwi mnie jednak,ze po dwoch miesiacach brania tego specyfiku powrocily moje napady lekowe,mimo ze lek przyjmuje nadal-tabletke 20 mg dziennie.
Jestem juz bezsilna...
n iewiem co reszta na to pomysli ale morze jakas medycyna alternatywna ? mogla by pomuc
www.pajacyk.pl klikac na brzuh to daje 5groszy na dzieci jakies tam biedne
czesc
czesc
Wg mnie wyglada to na zespol leku napadowego (towarzy temu lek przed lekiem--> czyli strach ze "napad" sie powtorzy i ze znowu bedziesz bezradna). Czy Twoj oodech jest nieregolarny podczas tych "napadow"?? musisz wziasc co chwila glebszy bo czujesz, ze sie udusisz?? Zespoly lekowe czesto dotycza mlodych kobiet. Serio mozesz sobie pomoc. Po pierwsze jestes juz zbadana od stop do glow. Moze warto przyjac , ze problem lezy w psychice. I nie zwracaj uwagi na "usmieszki" doktorow. Wiekszosc nie ma pojecia ze istnieje cos takiego jak objawy somatyczne w psychiatrii. Szczegolnie Ci na pogotowiu. Beda Cie zbywac. Dobrze, ze masz kolo siebie wiele bliskich osob i pomoc psychiatry.
Podczas takiego napadu staraj sie uspokoic, powiedz sobie, ze umiesz zapanowac nad tym bo to jest w Tobie wiec nie musisz walczyc z choroba organiczna tylko mozesz sobie sama tez pomoc. Slyszalam jak kiedys kardiolog powiedziala: przeciez pani sie nie zadlawi wlasnymi lekami, nie ma takiej sily w organizmie zeby nerwy pania udusily. Myslalam, ze ja przeswiece, ale jakby nie bylo (poza tym, ze nadal bym jej zrobila krzywde:>) ma pewna racje. Nie wmawiaj sobie choroby na sile, mimo, ze wiele wskazuje na to. To jest somatyzacja. Czasem bywa tak , ze sie zdenerwujemy (bodziec)--> podskocza nam hormonki--> REAKCA organizmu (np dusznosc, tchykardia, poczucie choroby, uczucie "umierania")--> sytuacja sie zmienia na korzystna--> hormonki opadaja. W zespole leku napadowego jest tak ze te hormonki i im podobne badziewia skacza bez bodźca. W zwiazku z tym sekwencja jest inna: wzrost hormonow stresu-->REAKCJA organizmu--> dalszy wzrost--> zdenerwowanie (czyli nsasz wczesniejszy bodziec ktory tu jest nie bodzcem ale nasilaczem)--> itd z tym, ze stres nie opada tak wczesnie. po pewnym czaseie zaczynasz sie bac tych gorszych momentow (lęk przed lękiem) i to dodatkowo nasila objawy. Nie wspominajac, ze w naszym superwyedukoanym spoleczenstwie przebadaja Cie juz nawet od stop do glow ale nikt Ci nie powie: sluchaj, rozumiem, ze cierpisz i nie wiesz co Ci jest. Nie jest to Twoj wymysl i wiemy jak Ci pomoc. A poniewax nikt Ci nie powie tego tylko sie podsmiewaja to wmawiasz sobie choroby. Ehh, sie napisalam:) Nie wiem czy Ci to cos wyjasni i oczywiscie nie wiem czy slusznie mysle, ale tak mi sie wydaje. Aha: techniki relaksacji, spacery i regolarny tryb zycia bywaja baaardzo pomocne. Takie zaburzenia wspolgraja czasem z IBS- zespolem jelita nadwrazliwego (zaparcia i biegunki bo Ci jelitka sie denerwuja). Ta chorobe tez lekarze zbywaja. Powodzenia!!
Podczas takiego napadu staraj sie uspokoic, powiedz sobie, ze umiesz zapanowac nad tym bo to jest w Tobie wiec nie musisz walczyc z choroba organiczna tylko mozesz sobie sama tez pomoc. Slyszalam jak kiedys kardiolog powiedziala: przeciez pani sie nie zadlawi wlasnymi lekami, nie ma takiej sily w organizmie zeby nerwy pania udusily. Myslalam, ze ja przeswiece, ale jakby nie bylo (poza tym, ze nadal bym jej zrobila krzywde:>) ma pewna racje. Nie wmawiaj sobie choroby na sile, mimo, ze wiele wskazuje na to. To jest somatyzacja. Czasem bywa tak , ze sie zdenerwujemy (bodziec)--> podskocza nam hormonki--> REAKCA organizmu (np dusznosc, tchykardia, poczucie choroby, uczucie "umierania")--> sytuacja sie zmienia na korzystna--> hormonki opadaja. W zespole leku napadowego jest tak ze te hormonki i im podobne badziewia skacza bez bodźca. W zwiazku z tym sekwencja jest inna: wzrost hormonow stresu-->REAKCJA organizmu--> dalszy wzrost--> zdenerwowanie (czyli nsasz wczesniejszy bodziec ktory tu jest nie bodzcem ale nasilaczem)--> itd z tym, ze stres nie opada tak wczesnie. po pewnym czaseie zaczynasz sie bac tych gorszych momentow (lęk przed lękiem) i to dodatkowo nasila objawy. Nie wspominajac, ze w naszym superwyedukoanym spoleczenstwie przebadaja Cie juz nawet od stop do glow ale nikt Ci nie powie: sluchaj, rozumiem, ze cierpisz i nie wiesz co Ci jest. Nie jest to Twoj wymysl i wiemy jak Ci pomoc. A poniewax nikt Ci nie powie tego tylko sie podsmiewaja to wmawiasz sobie choroby. Ehh, sie napisalam:) Nie wiem czy Ci to cos wyjasni i oczywiscie nie wiem czy slusznie mysle, ale tak mi sie wydaje. Aha: techniki relaksacji, spacery i regolarny tryb zycia bywaja baaardzo pomocne. Takie zaburzenia wspolgraja czasem z IBS- zespolem jelita nadwrazliwego (zaparcia i biegunki bo Ci jelitka sie denerwuja). Ta chorobe tez lekarze zbywaja. Powodzenia!!
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Czy mam schizofrenie czy to tylko nerwica lekowa?
Witaj CzyToJa,
Chyba my tu się mało znamy na nerwicach, lecz schizofrenii się nie obawiaj. Idź do drugiego lekarza na konsultacje, jeśli masz wątpliwość, czy twój lekarz wszystko dostrzega. Podaj nam proszę pełną diagnozę. Pisz w ogóle jak ci idzie i co robisz. 3mamy kciuki za ciebie.
to nie wygląda na schizofrenię, chyba raczej rzeczywiście na nerwicę lękowąCzyToJa? pisze:...czy moge miec schizofrenie
inhibitor wychwytu zwrotnego serotoniny, działa na depresje lękowe, pownnaś brać nawet po poprawie jeszcze pół rokubiore seroxat.
podobnie działa sporo antydepresantów, to jest chyba ok.U mnie ten lek zaczal w pelni dzialac dopiero po dwoch miesiacach.
nie, nie bój się, to tylko lęk i nic więcejBoje sie,ze dostane schizofrenii
chorzy na schizofrenię wcale się tego nie boją, wręcz tego nie widząniepokoj przed zwariowaniem
rozrzewnianie się to tylko dowód na duże obciążenie psychiki.Stalam sie placzliwa bez powodu
to może niestety trochę potrwać, nie planuj jednak ile. Na chorowanie trzeba tyle czasu ile choroba wymaga i nie mniej.Rozpoczelam terapie ale na razie nie widze zadnych jej efektow.
co nie oznacza, że ty jej nie możesz mieć !najblizsi momentami nie maja cierpliwosci do mojej "choroby"
współwystępuje z neurozą, nie zmienisz tego na komendę, najlepiej daj sobie spokój i ucz się życzliwości dla samej siebie takiej jakiej miałabyś dla drugiego człowieka.brakuje mi luzu,spontanicznosci
Chyba my tu się mało znamy na nerwicach, lecz schizofrenii się nie obawiaj. Idź do drugiego lekarza na konsultacje, jeśli masz wątpliwość, czy twój lekarz wszystko dostrzega. Podaj nam proszę pełną diagnozę. Pisz w ogóle jak ci idzie i co robisz. 3mamy kciuki za ciebie.
Dziekuje wam wszystkim za tak szczere i prawdziwe potraktowanie mojego problemu.Naczytalam sie o tzw.pseudonerwicowych schizofreniach i gdzies tam w umysle wmowilam sobie,ze to sie u mnie zaczyna.czasami moje leki bywaja paralizujace ale od pieciu dni jest troche lepiej.Moze tpo slonce na zewnatrz a moze cos innego....Mysle,ze bedzie lepiej bo zamierzam oczywiscie brac seroxat nawet po ustapieniu najgorszych objawow.Bede was o wszystkim informowac.
Hyh wiesz co miałem bardzo wiele podobnych uczuć, najgorsze było ostatnie bo bałem się, że jestem wariatem i czułem duży lęk przed wyjściem i rozmową z ludźmi.... bałem sie tego że jestem wariatem i bałem sie wyjść z domu do ludzi żeby nie pomyśleli że jestem wariatem *słowo niedozwolone* co ja pisze, ale tak naprawde było:) Ale jaja w każdym razie jestem wariatem bo normalni ludzie tak nie mają prawda... generalnie jest to bezpodstawny lęk bo co mają ludzie sobie pomyśleć jak ja sie kurwde bardziej normalnie zachowuje niż autentycznie inni, jestem spokojny nie gadam głupot tylko w głowie mi sie jakieś durne lęki robią.... Jak dla mnie to też nie wiedziałęm co sie ze mną dzieje i myślałem że mam schizofrenie... A tu depresja... biore leki od jakiegoś czasu i dużo dużo lepiej... jak dla mnie to ty masz podobną depreche do mojej bo z tego co napisałaś to ja też miałem wiele podobnych odczuć... Też mieszkasz sama, wiesz co ludziom którzy mieszkają sami odpierdala pięknie na zamówienie:) Ej co to są palpitacje..?? Ty masz bardzo podobnie jak ja tylko masz bardzo dużo fizycznych jakiś skutków, ale to może być powódem brania nieodpowiednich leków... Autentycznie masz bardzo podobnie, mogłbym powiedzieć że nawet w wielu objawiach tak samo... Ja dostałem leki na deprech i mi jest mega dużo lepiej
Nie wiem ja bym na twoim miejscu jeszcze z lekarzami pogadał... Pogadaj z tym lekarzem bo jak bierzesz leki złe to jeszcze gorzej sobie robisz... trzymaj sie... <---- wiem jaki ten tekst jest wkórwiający ale co moge powiedzieć :twisted: :-D

- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Tak, to racja, lecz Kosmo tak to chyba teraz przeżywa. Jeśli zechce kiedyś zmieni swój post, lecz byłoby szkoda, bo to chyba dobry opis takiego stanu.
Ogólnie kryterium czy post jest obraźliwy i idzie do "niechcianych" opiera się na tym, czy spowoduje, że ktoś inny odwróci się z niechęcią i będzie unikał forum, czy nie.
Ogólnie kryterium czy post jest obraźliwy i idzie do "niechcianych" opiera się na tym, czy spowoduje, że ktoś inny odwróci się z niechęcią i będzie unikał forum, czy nie.
Miałam bardzo podobnie..może bez tak nasilonych objawów fizycznych.Ale nasłuchiwanie i wypartywanie czegoś dziwnego,dyskonfort w wychodzeniu w kontaktach z ludźmi,włAsnie tez czułąm się jak w innym świecie niedocierało do mnie wyraźnie co kto mówi.Brałam Fluoksetyne przez 4 miesiące i wypytałam o wszystko psychologa.tak naprawde chyba najwicej mi dała wiara w słowa pani psycholog..żebym się poprostu uspokoiła i sama nie wkręcała i dzielnie znosiła te fazki:)TO TYPOWA NERWICA którą sama potęgujesz bo strasznie sie stresujesz jej objawami..dla mnie też najgorszy był strach przez tym że zwariuje..Nie martw sie wyluzuj..czekaj na działanie leku bądź dobrej myśLi..czasem leki najpierw nasilają objawy ...dopiero po jakimś czasie pomagają...przetrwaj ten okres...WSZYTKO JEST OK!.....a najważniejszez jest to że ty widzisz ze coś jest nie tak z tobą..a schizofrenicy nie dostrzegają swoich dziwactw..to chyba dostateczny dowód że to nerwica:)Pozdrawiam