Co prawda jestem tu nowa, ale... liczę na Waszą pomoc. Nie chodzi tutaj o mnie, chociaż sama mam czasami dziwne napady. Tutaj rozbiega się o moją przyjaciółkę. Ale do rzeczy...
Dzisiaj do mnie dotarło, że ta dziewczyna ma dziwne skłonności. Chodzi o to, że już kiedyś wydawała się być kimś innym, ale nie zwracałam na to zbytniej uwagi. Niedawno zostałam przez nią strasznie skrytykowana, oberwało mi się od wielu niemiłych epitetów. Oskarżała mnie, o wykorzystywanie jej. Pisała mi, że już się dla niej nie liczę, że to wszystko było klapą. Wiem, powiecie, że pewnie musi coś w tym być... otóż, chodzi o to, że ona nie była sobą. Zmieniła się w kogoś innego, mówiła w osobie męskiej, twierdziła, że nie ma na imię tak, jak ma (nie chcę używać jej imienia, sorry). Była inna, inna niż zawsze.
Co jeszcze mogę o niej napisać... uwielbia horrory, wampiry, często o nich mówi... nie uważałam tego za problem, gdyż mnie samą kręcą takie klimaty, ale... w tym jest odrobina przesady. Ona się z nimi identyfikuje, szuka w nich schronienia przed rzeczywistością. Uwielbia mówić o śmierci, przedstawiać ją, jako piękną, namiętną kochankę, która niedługo po nią przyjdzie i złoży na jej ustach słodki, ostatni pocałunek.
Nocami nachodzą ją dziwne zdolności, mówi wtedy tak, jakby co najmniej żyła już kilkaset lat, przybiera hipnotyzujący ton, a w oczach pojawiają się dziwne iskry.
Ta dziewczyna ma myśli samobójcze i nie kryje się ze swoimi odruchami autodestrukcyjnymi. Na jej ciele jest wiele ran, a ona zadaje sobie następne ciosy. Kilka razy udało mi się ją odciągnąć od tego, ale to naprawdę trudne. Robie wszystko co w mojej mocy, by jej pomóc, ale czasem nie mam siły...
Nie wiem co jeszcze mogę napisać... ale wiem jedno, zaczynam się o nią bać jeszcze bardziej... a co najdziwniejsze... jej samej również...
Powiedzcie, czy to może być schizofrenia? A jak nie ona, to co?
Btw, witam wszystkich ciepło i serdecznie
