niewiedza o schizofrenii

informacje naukowe, medyczne

Moderator: moderatorzy

River
zaufany użytkownik
Posty: 190
Rejestracja: wt gru 19, 2006 8:02 pm
Lokalizacja: Warszawa

niewiedza o schizofrenii

Post autor: River »

Ważnym, jak się wydaje , terminem, wydobywającym istotę schizofreni"(psychozy) jest " utrata metakomunikatora" czy "bark dostępu do obserwatora". :shock: Oznacza to całkowite utożsamienie sie z jednym ze stanów swojego umysłu i utrata swiadomosci o innych możliwych jego stanach.( w szczególnosci tego w którym możliwe jest komunikacja i wymiana myśli i uczuć)A. Mindel nazywa to "stanem ekstrymalnym." Można to zobrazować patrząc na emotikony.
Kiedy jesteśmy w kontakcie z metakomunikatorem nijako wiemy ze mamy do wyboru caly zestaw. W stanach ekstrymalnych jesteśmy utożsamieni z jedna z nich bez możliwości zmiany, ponieważ nijako tracimy z pola widzenia całość.. W stanach podwyższonych emocji nie panuje sie nad sobą i widzi sie swiat zgodnie z ta własnie emocją.W psychozie stan ten jest szczegolnie głęboki.
Trudność psychoterapii, jak to rozumiem polega na tym,że terapeuta, psycholog będąc w swoim stanie jest rownież na swój sposób ograniczony.Widzialam to na własne oczy na oddziale szpitala psychiatrycznego, gdzie terapeutki nie rozmawiały z pacjentem , ktory o tę rozmowę prosił bo" on jest chory". Tymczasem on był niezwykle otwarty i gotowy. Czujny na najmiejszy sygnał z ich strony do nawiązania kontaktu.To samo tyczy lekarzy.Są zamknięci w swoim paradygmacie naukowym, w swojej koncepcji choroby i nie zadają sobie trudu zobaczenia w której buźce pacjent utknął i jak go z niej wydobyć. Do tego potrzebna jest wnikliwa obserwacja i autentyczne pragnienie pomocy i gotowosć badania własnej swiadomości w relacji z pacjentem.
Lekarz prowadzący powiedział ,że jest uczony,że "takie ma wykształcenie" ,że na stany ekstrymalne to się daje leki.kropka.
" Lekarz nie widzi również powodu do współpracy z psychologiem."Nie tak był kształcony"
Rodzina też nic nie rozumie. Bo i skąd.
Brak dialogu pozostawia osobę w stanie ekstrymalnym samotną i wyizolowaną, przekonaną o słusznosci swojej"prawdy" o "swojej racji" niepodległej zadnej perswazji, usztywnionej.
Leki chwilowo zmieniają stan. Ikonka zostaje wymazana Ale czy cos o niej wiemy po za tym ze jej nie ma, a była i być może?
Jeszcze zostaja wspomnienia z przeżyć ale czy rozumiemy ich sens ? Dlaczego są tak ekstrymalne a nie zwykłe? Co z tego wynika dla ludzi w otoczeniu? A być może, coś wartosciowego , unikalnego i społecznie ważnego zostało zepchniete pod dywan bo my tego nie chcieliśmy zrozumieć?
Stany ekstrymalne sprzeczne z racjonalnymi powszechnie uznanym sposobem myślenia , są rzadko spotykane (1%) budzą niepokój.( bo same chyba rodzą sie z niepokoju) Naturalne jest by opanować je poprzez zaetykietkowanie i lek . Taka wiedza wyrastająca na gruncie paradygmatu naukowego chroni społeczny porządek przed Nieznanym, wyznacza granice świadomości zbiorowej.
TYlko ludzie niezwykli, szukąjacy intensywności życia , poprzez odkrywanie nowych sensów , będą próbować przedostac sie po za tę granicę tj poza granice własnej ograniczonosci. Beda szaleńcami. Beda pragnać zmiany i wierzyc ze jest ona możliwa.Niemozliwej drogi porozumienia z osobami w stanach ekstrymalnych .Od zwyklych lekarzy i psychologow tego oczekiwac nie można..
Duzo by o tym mowić. Wiedza jest skonczona. Niewiedza nie ma ograniczeń.
Zdumiewajace jest, nie uczestniczą na Forum specjalisci , lekarze, psychologowie , pracownicy społeczni itd.Obrazuje to czym jest schizofrenia: utratą dialogu społecznego.
Byc może to co nazywa sie schizofrenia jest sygnałem i wyzwaniem by szukać tych więzi na nowym wyzszym i bardziej duchowym wymiarze.Nie dla leczenia schizofreni ale dla leczenia społeczeństwa.
Rozgadalam się troche. Nie jestem zdiagnozowana, chociaż kiedys usłyszalam o sobie plotkę ,ze leżę w szpitalu.. Zyję połsnem.Jestem człowiek "borerline " Człowiek pogranicza.
Może ktoś myśli podobnie? Czasami mam fantazje,ze wiem jak budować nowe wymiary społeczne i a czasami osuwam sie w nicość bo nie jestem w stanie wyładować swojej :mrgreen: na siebie ,że tak długo nie zwracałam uwagi na swoje doznania , żyjąc w stanie letargu i izolacji. :( :?: :x
Teraz - Nie - "myślę wiec jestem" (paradygmat naukowy) ale "jesteś :!: więc - jestem" (paradygmat duchowy i duchowa wiedza).Chcialabym niniejszym podziękowac wszystkim uczestnikom Forum, zwłaszcza Zbyszkowi, którego ciepło i wrazliwość są nieząstąpionym lekarstwem.
River
zaufany użytkownik
Posty: 190
Rejestracja: wt gru 19, 2006 8:02 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: niewiedza o schizofrenii

Post autor: River »

"Dawno już wiadomo, że terapeuci w tym lekarze wiedzą o schizofrenii tylko tyle, ile dowiedzą się od pacjentów, czyli dość niewiele."

Dosyc szybkie podsumowanie.Tak wlaśnie jest z próbą zrozumienia drugiego człowieka i jego zlożonych stanow. Czuję sie skrytykowana ale nie zrozumiana. :( Gdybym była zdiagnozowana - to nazwane byłoby objawem("bełkotliwa mowa")
Lekarze nie wiedzą. Ci którzy mają to doswiadczenie wiedzą więćej? Zapewne ale z innego punktu widzenia. Jak te swiaty mogą sie spotkać. Oto jest pytanie.Nie krytyka.Pytanie zwrócone do każdego.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: niewiedza o schizofrenii

Post autor: zbyszek »

Bogus pisze:... lekarz musi się wykazać niebywałą wrażliwością i empatią...
Bogus, serdecznie Cię namawiam - zostań perełką !
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: niewiedza o schizofrenii

Post autor: zbyszek »

Ach, jak miałem na myśli wrażliwość i empatię, a nie dyplom.
Oczywiście pisałem w dobrej wierze licząc, że moja rada się kiedyś ziści.
River
zaufany użytkownik
Posty: 190
Rejestracja: wt gru 19, 2006 8:02 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: niewiedza o schizofrenii

Post autor: River »

Nie wiem czy kogoś interesują rozważania teoretyczne.Czy one w ogóle mogą pomóc. Ale w tej sytuacji nasuwa się termin
"Próg" - (ang. edge; takze krawędź, granica) Doświadczenie niemożności wykonania czegoś, poczucie ograniczenia lub powstrzymania przed osiąganiem czegoś, myśleniem lub komunikowniem. (A. Mindel " Cienie miasta")
Jakby istniała tu niemożność przyjęcia informacji wysyłanej przez Zbyszka,również pominięta została emocjonalna warstwa mojej drugiej wypowiedzi.Łączy nas to,ze nasze wypowiedzi są odczytywane inaczej niż byśmy się podziewali. Co z tym zrobić?
ODPOWIEDZ

Wróć do „wiedza o schizofrenii”