Jak się zachować, co mogę zrobić!
Moderator: moderatorzy
Jak się zachować, co mogę zrobić!
Witam.
Przedstawię po krótce moją sytuację. Od 8 lat żyję z osobą dotkniętą schzofrenią, osobą która ma postawioną diagnozę i "się leczy".
Osobą tą jest moja małżonka, którą kocham i nie chcę rozpadu małżeństwa z powodu choroby. Mamy trójkę wspaniałych dzieci.
Problem się pogłębia i nie wiem co mogę zrobić. Ponad miesiąc temu żona wymusiła na mnie zerwanie kontaktów z całą moją częścią rodziny (która dla mnie dużo znaczyła i była wsparciem) po tym jak zadzwoniła do mnie siostra w celach towarzyskich. Stwierdziła, że moja siostra nie ma do mnie dzwonić, by zapytać co tam u nas, bo ma od tego swojego męża i z nim ma prowadzić rozmowy towarzyskie. Wcześniej zdarzało się jej zniszczyć moje przedmioty (na przykład rzucić laptopem, pociąć ubrania itp), zdarzało jej się mnie uderzyć, skryć kluczyki do samochodu gdy się spieszyłem, ciągle wypomina wszystkie nawet najdrobniejsze moje potknięcia, wyciąga słowa z kontekstu i obraca przeciwko mnie, ciągle ma pretensje o wszystko, czasem budzi mnie w nocy (śpimy w oddzielnych pokojach) bym nie był wyspany (wie, że mam później problemy z zaśnięciem), urządza awantury "z niczego", jest ciągle "ja", "ja", "ja". Szuka we mnie wroga a ja usilnie chcę jej pomóc.
Dla przykładu: dziś wpadła na pomysł bym jej płacił za to, że opiekuje się dziećmi, bo "ja idę sobie do pracy a ona musi charować przy nich". Obiadów nie gotuje, nic od niej nie wymagam, jedynie to chronię dzieci przed napadami, bo gotowa jest je bić. Dodam tylko tyle że od około 3 lat godzę się niemal na wszystko, wszystkie "zachcianki", staram się jej dogadzać jak umiem, ale ciągle jest za mało. Jestem zmanipulowany i zdesperowany. Życia już nie mam. Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałem czas dla siebie, ale nie narzekam. Rano wychodzę do pracy, wracam po 16 i do wieczora zajmuję się dziećmi. I godziłbym się na to, gdyby nie to, że i tak jest źle. Ciągle pretensje, huśtawki nastroju. Jest OK po 1 minucie już krzyki, wrzaski, pretensje - powód - nie ma, inaczej ja nie widzę, próbuję dociec co się zmieniło w ostatniej minucie. Nic. Pytam "co się stało?". Odpowiedź: "może to, że tak mnie traktujesz, próbujesz mną manipulować, jesteś świnią..." itd...
Ja popełniałem błędy, nie można tego inaczej określić. Miałem nałóg - sieciowe gry komputerowe. Teraz komputera mogę nie włączać i miesiąc. Zdarza mi się, że w odruchu obronnym daję się też sprowokować. Dziś wmawiała dzieciom jak niedobry jest tatuś... Dzieci przyznały jej rację.
Starałem się zapewnić jej poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji. Nie pomaga, i czuję, że żona tego poczucia bezpieczeństwa nie ma. Mam wrażenie, że mamy problem z brakiem zaufania, tj. żona mi nie ufa. Odkryła, że ją raz okłamałem. Było to po tym jak w nocy przyszła i zamknęła mnie w pokoju a gdy około 11 godziny nie wiedziałem już co robić zadzwoniłem do teścia. Miała do mnie pretensje, że do niej nie przyszedłem po pomoc. Powiedziałem jej, że to teść zadzwonił do mnie. Kłamstwo szybko wyszło na jaw, bo sprawdziła rejestr połączeń, ale ja naprawdę oszukałem ją dla jej dobra, przynajmniej tak mi się wtedy wydawało.
LECZENIE. Żona uważa się za osobę zdrową, bez zaburzeń. Uczęszczała do poradni zdrowia psychicznego, bo zależało jej na rencie, ale teraz pandemia i nawet tam nie chodzi... Zażywała zastrzyki, teraz nie zażywa.
PYTANIE. Jak ja i dzieci powinniśmy postępować? Co mam zmienić by jej stan się poprawił?
Usilnie proszę o dyskrecję. Gdy raz poprosiłem o pomoc znajomego lekarza... No cóż, już nie jest naszym znajomym, obrona mojej żony - zerwać kontakt.
Przedstawię po krótce moją sytuację. Od 8 lat żyję z osobą dotkniętą schzofrenią, osobą która ma postawioną diagnozę i "się leczy".
Osobą tą jest moja małżonka, którą kocham i nie chcę rozpadu małżeństwa z powodu choroby. Mamy trójkę wspaniałych dzieci.
Problem się pogłębia i nie wiem co mogę zrobić. Ponad miesiąc temu żona wymusiła na mnie zerwanie kontaktów z całą moją częścią rodziny (która dla mnie dużo znaczyła i była wsparciem) po tym jak zadzwoniła do mnie siostra w celach towarzyskich. Stwierdziła, że moja siostra nie ma do mnie dzwonić, by zapytać co tam u nas, bo ma od tego swojego męża i z nim ma prowadzić rozmowy towarzyskie. Wcześniej zdarzało się jej zniszczyć moje przedmioty (na przykład rzucić laptopem, pociąć ubrania itp), zdarzało jej się mnie uderzyć, skryć kluczyki do samochodu gdy się spieszyłem, ciągle wypomina wszystkie nawet najdrobniejsze moje potknięcia, wyciąga słowa z kontekstu i obraca przeciwko mnie, ciągle ma pretensje o wszystko, czasem budzi mnie w nocy (śpimy w oddzielnych pokojach) bym nie był wyspany (wie, że mam później problemy z zaśnięciem), urządza awantury "z niczego", jest ciągle "ja", "ja", "ja". Szuka we mnie wroga a ja usilnie chcę jej pomóc.
Dla przykładu: dziś wpadła na pomysł bym jej płacił za to, że opiekuje się dziećmi, bo "ja idę sobie do pracy a ona musi charować przy nich". Obiadów nie gotuje, nic od niej nie wymagam, jedynie to chronię dzieci przed napadami, bo gotowa jest je bić. Dodam tylko tyle że od około 3 lat godzę się niemal na wszystko, wszystkie "zachcianki", staram się jej dogadzać jak umiem, ale ciągle jest za mało. Jestem zmanipulowany i zdesperowany. Życia już nie mam. Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałem czas dla siebie, ale nie narzekam. Rano wychodzę do pracy, wracam po 16 i do wieczora zajmuję się dziećmi. I godziłbym się na to, gdyby nie to, że i tak jest źle. Ciągle pretensje, huśtawki nastroju. Jest OK po 1 minucie już krzyki, wrzaski, pretensje - powód - nie ma, inaczej ja nie widzę, próbuję dociec co się zmieniło w ostatniej minucie. Nic. Pytam "co się stało?". Odpowiedź: "może to, że tak mnie traktujesz, próbujesz mną manipulować, jesteś świnią..." itd...
Ja popełniałem błędy, nie można tego inaczej określić. Miałem nałóg - sieciowe gry komputerowe. Teraz komputera mogę nie włączać i miesiąc. Zdarza mi się, że w odruchu obronnym daję się też sprowokować. Dziś wmawiała dzieciom jak niedobry jest tatuś... Dzieci przyznały jej rację.
Starałem się zapewnić jej poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji. Nie pomaga, i czuję, że żona tego poczucia bezpieczeństwa nie ma. Mam wrażenie, że mamy problem z brakiem zaufania, tj. żona mi nie ufa. Odkryła, że ją raz okłamałem. Było to po tym jak w nocy przyszła i zamknęła mnie w pokoju a gdy około 11 godziny nie wiedziałem już co robić zadzwoniłem do teścia. Miała do mnie pretensje, że do niej nie przyszedłem po pomoc. Powiedziałem jej, że to teść zadzwonił do mnie. Kłamstwo szybko wyszło na jaw, bo sprawdziła rejestr połączeń, ale ja naprawdę oszukałem ją dla jej dobra, przynajmniej tak mi się wtedy wydawało.
LECZENIE. Żona uważa się za osobę zdrową, bez zaburzeń. Uczęszczała do poradni zdrowia psychicznego, bo zależało jej na rencie, ale teraz pandemia i nawet tam nie chodzi... Zażywała zastrzyki, teraz nie zażywa.
PYTANIE. Jak ja i dzieci powinniśmy postępować? Co mam zmienić by jej stan się poprawił?
Usilnie proszę o dyskrecję. Gdy raz poprosiłem o pomoc znajomego lekarza... No cóż, już nie jest naszym znajomym, obrona mojej żony - zerwać kontakt.
- Bright Angel
- zaufany użytkownik
- Posty: 5429
- Rejestracja: ndz gru 10, 2006 9:40 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Jak się zachować, co mogę zrobić!
Wg mnie oprócz schizofrenii ma jeszcze jakieś zaburzenia osobowości np. osobowość narcystyczną, może borderline. Albo w ogóle została źle zdiagnozowana.
Just remember that death is not the end. Heaven or hell? The choice is Yours.
- 137
- bywalec
- Posty: 262
- Rejestracja: czw cze 15, 2017 6:08 am
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Jak się zachować, co mogę zrobić!
Hej Jami
Problem jest na tyle ciężki, że nie mam pojecią jak Ci dać dobrą radę. O ile taka w ogóle jest możliwa! Jesteś świadomy tego co się dzieje. Napisałeś że Toba manipuluje no i tak właśnie to wygląda.
Tutaj potrzebna jest intensywna terapia albo rozstanie.
Nie da się żony przekonać do tego, że jest chora? To 1 rzecz jaką ona powinna sobie uświadomić.
Problem jest na tyle ciężki, że nie mam pojecią jak Ci dać dobrą radę. O ile taka w ogóle jest możliwa! Jesteś świadomy tego co się dzieje. Napisałeś że Toba manipuluje no i tak właśnie to wygląda.
Tutaj potrzebna jest intensywna terapia albo rozstanie.
Nie da się żony przekonać do tego, że jest chora? To 1 rzecz jaką ona powinna sobie uświadomić.
Re: Jak się zachować, co mogę zrobić!
Też (jak powyżej, u @BrightAngel) mi przyszła do głowy forma narcyzmu. Aczkolwiek ona te dzieci urodziła, może nawet karmiła, przewijała, bawiła się z nimi..? Ja chciałam mieć dzieci, jak to w myślach sobie mówiłam: sercem, umysłem i lędźwiami. Podejrzewałam u siebie chorobę, ale udało mi się na kilka lat od tego uciec, znaleźć męża i urodzić dzieci. Przepraszam, że piszę chaotycznie, ale nie wiem, jak to wszystko ująć w jeden sens. Stałe zażywanie neuroleptyków prowadzi u mężczyzn do impotencji, to bardzo przykra rzecz moim zdaniem, ale to nie znaczy, że po neuroleptykach popęd u kobiet słabnie. Gdy byłam w drugiej ciąży, brzuch tak naciskał na organy płciowe, że wyłam do księżyca, mąż mnie nie zaspakajał, odwrócił się ode mnie, jeździł do swojej matki po porady, odmawiał jedzenia tego, co ugotowałam, nie chciał robić ze mną dużych spacerów, nie mieliśmy wspólnego hobby, zarzucał mi, że ciągle myślę o jedzeniu- zarzut nie wiadomo, jakiej rangi, bo byłam szczupła, itd. Nie chciał tez używać prezerwatywy, by chronić mnie przed infekcjami, bo on mnie często czymś zarażał, a u urologa nie był nigdy, a wystarczyłaby jedna seria antybiotyku... Wyrzucałam jego stare pocztówki i wytłukłam wszystko, co było w kredensie. Chciałam się raz upić winem, ale od razu wyrzygałam... Pewnie z powodu nadkwasoty Histeria pochodzi od greckiego słowa oznaczającego macicę, coś w tym jest, choć nie do końca... Nie można generalizować, jeśli chodzi o płeć męską i żeńską... No raczej! Ale dopiero po narodzinach drugiego dziecka dostałam pierwszy neuroleptyk, a jednak popęd został, a ja nie miałam już instynktu macierzyńskiego, nie wyczuwałam, kiedy dziecko jest głodne, nic nie szło tak, jak przy pierwszym dziecku, byłam bezradna i osamotniona, nie miałam siły, by tulić noworodka, nie miałam podzielnej uwagi, jeśli chodzi o świadomość: Mam teraz dwoje dzieci, różny wiek, różne potrzeby. Do tego teściowa powiedziała do mnie, że dziecko dostanie udaru słonecznego, bo trzymam go na słońcu, a przecież dzieci urodzone latem najrzadziej chorują na schizofrenię, witamina D i K są ważne, i związane z promieniami słonecznymi (synteza), a dziecko było w 3/4 przykryte letnim kocykiem... Tak więc odczuwam do tej kobiety wstręt i obrzydzenie, miałam ochotę wysmarować jej samochód zawartością zużytej pieluchy. Może w życiu Twojej żony, też był taki okres, że czuła się odepchnięta, ignorowana, niedopieszczona..? A w jej psychice to się utrwaliło...
Re: Jak się zachować, co mogę zrobić!
Moim zdaniem popełniasz błąd stale jej ulegając. Postaraj się jej przeciwstawiać. Zwyczajnie ją rozpieściłeś. Nie wiem czy te objawy jakie opisujesz są oznaką schizofrenii. Staraj się traktować ją zwyczajnie a nie ulgowo z powodu jej choroby. Powiedz jej, że jeśli się nie dogadujecie to może powinniście się rozstać głównie ze względu na dobro dzieci.