wyjście za mąż osoby chorej

relacje rodzinne i ogólnie interpersonalne

Moderator: moderatorzy

Pamal
zaufany użytkownik
Posty: 10267
Rejestracja: sob gru 29, 2007 11:07 pm

wyjście za mąż osoby chorej

Post autor: Pamal »

Mam pytanie, czy ktoś z Was poznał kogoś i zawarł związek małżeński już jako osoba chora, po jakim czasie powiedzieliście tej osobie o swojej chorobie, czy schizofrenik, który gdy bierze leki nie ma objawów choroby, może zawrzeć ważne małżeństwo w kościele katolickim?
Interesuje mnie, bo sama jestem chora, nie wiem, czy mogę kogoś szukać.
Ania20
zaufany użytkownik
Posty: 86
Rejestracja: śr sty 03, 2007 4:04 pm

Post autor: Ania20 »

Hej, akurat na te pytania moge Ci odpowiedzieć. Zeby zwiazek był ważny, musisz powiedzieć partnerowi o chorobie przed ślubem (żeby sam mógł zdecydować, czy chce w to wchodzić i poniesc odpowiedzialność za wybór). Wtedy jest ważny w Kościele Katolickim.
Awatar użytkownika
Peter
zaufany użytkownik
Posty: 301
Rejestracja: sob gru 22, 2007 6:36 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Pomorze

Post autor: Peter »

Chory na schiz.. Oczywiście może wyjść za mąż czy się ożenić. Tylko właśnie nie można przed ślubem zataic faktu choroby.. Jeśli świadomie zatai się chorobę przed partnerem to ślub może być nieważny.. Tak jakby wogóle nie zaistniał.. Trzeba pamiętać że zawarcie związku małżeń. w kościele składa się tak naprawdę sobie nawzajem i Bogu.. Ksiądz jest świadkiem i szafarzem sakramentu. Więc jeśli chora osoba składa przysięgę w kłamstwie wobec tej drugiej osoby to jest wtedy podstawa do unieważnienia małżeństwa..
rozz
zarejestrowany użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: śr sty 02, 2008 8:30 am
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

Post autor: rozz »

Po pierwsze, oczywiście, trzeba być otwartym na miłość. Gdzieś ta druga połówka na pewno jest i czeka na ciebie. :-)

W kościele katolickim, przed ślubem ksiądz odbywa z narzeczonymi rozmowę, na której zadaje narzeczonym szereg pytań, między innymi o ile pamiętam o to, czy są lub byli chorzy psychicznie. Chodzi tutaj właśnie o świadomy wybór drugiej osoby. Uczciwa odpowiedź na te pytania jest warunkiem ważności sakramentu małżeństwa. Jednak jeśli kogoś poznasz i zdecydujecie się na poważniejszy związek to nie czekaj do rozmowy z księdzem, powiedz wcześniej. Powiedzenie partnerowi o chorobie, moim zdaniem to elementarna uczciwość wobec kochanej osoby.

Powodzenia!
Awatar użytkownika
Jeżyk
zaufany użytkownik
Posty: 2274
Rejestracja: pn lis 06, 2006 12:32 pm

Post autor: Jeżyk »

Ja tam nie powiem nic, po co? żeby patrzył na mnie przez pryzmat wariata?On nie musi wiedzieć wszystkiego o mojej przeszłości. Tak, jestem chora na schizofrenie, ale dzisiaj to oznacza dla mnie jedynie to że codziennie rano biorę jedną małą tabletkę i przez to mam sobie niszczyć życie, ryzykować że po wyznaniu mnie zostawi? A że ślub będzie nieważny? co z tego? świat się od tego nie zawali, tyle ludzi żyje razem bez żadnego ślubu i mają to w nosie.
Sposób na długie życie - CZUŁOŚĆ, BEZINTERESOWNOŚĆ, AKCEPTACJA
rozz
zarejestrowany użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: śr sty 02, 2008 8:30 am
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

Post autor: rozz »

Jeżyk pisze:Ja tam nie powiem nic, po co? żeby patrzył na mnie przez pryzmat wariata?On nie musi wiedzieć wszystkiego o mojej przeszłości. Tak, jestem chora na schizofrenie, ale dzisiaj to oznacza dla mnie jedynie to że codziennie rano biorę jedną małą tabletkę i przez to mam sobie niszczyć życie, ryzykować że po wyznaniu mnie zostawi? A że ślub będzie nieważny? co z tego? świat się od tego nie zawali, tyle ludzi żyje razem bez żadnego ślubu i mają to w nosie.
Twój wybór. Pamiętaj jednak, że nie mówiąc możesz skrzywdzić osobę, którą kochasz. Ja osobiście nie chciałbym być z osobą, która mogłaby patrzyć na mnie jak na wariata. A jak inaczej się o tym przekonam, niż mówiąc szczerze o tym? Jeśli będzie patrzyć jak na wariata, to może lepiej się nie pobierać? A jak nie będzie, to przynajmniej wiesz, jak potraktuje Twoją chorobę, przy ew. nawrocie (czego oczywiście nie życzę).
A co do nieważności ślubu, to nie znaczy, że będzie nieważny, tylko że będzie mógł być unieważniony na wniosek małżonka, który ew. chce sie wtedy rozstać.
Pamal
zaufany użytkownik
Posty: 10267
Rejestracja: sob gru 29, 2007 11:07 pm

Re: wyjście za mąż osoby chorej

Post autor: Pamal »

A ja postanowiłam pogodzić się z tym, że zawsze będe sama (przepraszam, z rodzicami;). Po prostu nie dałabym rady opiekować się dzieckiem, byłam ostatnio na spacerze z koleżanką jedno gdzieś biegło, obok drugie przewracało się na głowę, nie mam refleksu! Praktycznie po wielu latach zażywania leków jestem bezpłodna, ale nigdy nic nie wiadomo. Ale i tak marzę o tym, żeby schudnąć!
Myślicie, że znajdę w tej książce coś ciekawego,
prócz informacji, że schizofrenicy nie mogą zażywać leków na odchudzanie?
http://www.medbook.com.pl/medhome/produ ... &code=6975
Awatar użytkownika
Darius
moderator
moderator
Posty: 2331
Rejestracja: wt maja 16, 2006 11:19 am
Lokalizacja: 3miasto

Post autor: Darius »

Agnieszka
Zawsze jest szansa znaleźć kogoś do kochania, a z książek bardziej polecam Ci tą: http://www.medbook.com.pl/medhome/produ ... a1c41eada0
Kocham życie - ale czy życie kocha mnie???
Awatar użytkownika
tom76
zaufany użytkownik
Posty: 412
Rejestracja: wt mar 07, 2006 2:02 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Rybnik

Post autor: tom76 »

Tylko ciekawe jaki slub staje sie nie wazny cywilny czy koscielny czy oba jak ktos zatai fakt choroby?
aaaad
zbanowany
zbanowany
Posty: 137
Rejestracja: pt lut 22, 2008 2:32 am

Po kiego psa?

Post autor: aaaad »

Wszyscy muszą mieć żony/mężów i olaj boga! DZIECI!!!
Tylko się mnożyć by mieć jakąś biologiczną satysfakcję
z bezsensu pozostawiania po sobie czegoś, co NIE MA
znaczenia i zniknie za chwilę.

Śmierć schematom!
Awatar użytkownika
tom76
zaufany użytkownik
Posty: 412
Rejestracja: wt mar 07, 2006 2:02 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Rybnik

Re: Po kiego psa?

Post autor: tom76 »

aaaad pisze:Wszyscy muszą mieć żony/mężów i olaj boga! DZIECI!!!
Tylko się mnożyć by mieć jakąś biologiczną satysfakcję
z bezsensu pozostawiania po sobie czegoś, co NIE MA
znaczenia i zniknie za chwilę.

Śmierć schematom!
Ja sie lecze bom chory wiadomo na co.......
a ty tez sie lecz gosciu go gadasz od rzeczy
melimo
zaufany użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: sob mar 01, 2008 6:23 am
Lokalizacja: podlaskie

Post autor: melimo »

też mam lekką tendencję do filozofowania, i sobie wymyśliłem, że nawet jeżeli to wszystko bez sensu, że jesteśmy po prostu zwierzętami i można nas opisać chłodnym tonem w programie przyrodniczym, to właściwie co z tego? Nie pozostaje nic tylko zacząć grać w tą grę. A jeżeli chcę mieć dzieci to przecież nie dlatego żeby rozprzestrzeniać swoje geny choć tak to pewnie byłoby opisane przez jakiegoś biologa ale dlatego, że mam taką wewnętrzną potrzebę, nawet jeżeli to tylko biologia to przecież nie sprawia to że jest ta potrzeba mniej prawdziwa. A poza tym to sprawdzony sposób by wypełnić życie treścią.
No wydaje mi się że teoretycznie jestem przygotowany, teraz tylko jakąś chętną trza znaleźć hehe. Ale w praktyce może być trudniej :)
Pamal
zaufany użytkownik
Posty: 10267
Rejestracja: sob gru 29, 2007 11:07 pm

Re: wyjście za mąż osoby chorej

Post autor: Pamal »

Nie wiem, czy ślub cywilny jest nieważny gdy ktoś zataił fakt choroby, ale myślę, że na pewno w tym przypadku można uzyskać rozwód. Natomiast jeśli ktoś rozchoruje się w czasie trwania małżeństwa i stara się leczyć, choroba nie musi być powodem do rozwodu (tak przynajmniej zapamiętłam z wykłądu na edusat) - na dobre i złe.
Darius, dzięki za nadzieję, przeglądałam ksiażkę, podziwiam i zazdroszczę kobiecie (tego że nad jej wychodzeniem z choroby pracował sztab ludzi i nie musi brać leków), ale jej przypadek jest inny niż mój, może miała wirusa mózgu, którego leki wytłukły? Ja wiem, że muszę brać leki do końca życia, nie mogę ryzykować, że znowu zrobię z siebie idiotkę i np zszargam ludziom reputację.
Jak wyobrażacie sobie w społecznie akceptowany i ludzki sposób realizację potrzeby seksualnej i potrzeby bliskości, bycia akceptowanym, wparcia i wspierania, opiekowania się inaczej niż w związku???
Awatar użytkownika
tom76
zaufany użytkownik
Posty: 412
Rejestracja: wt mar 07, 2006 2:02 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Rybnik

Re: wyjście za mąż osoby chorej

Post autor: tom76 »

agnieszka38 pisze: Jak wyobrażacie sobie w społecznie akceptowany i ludzki sposób realizację potrzeby seksualnej i potrzeby bliskości, bycia akceptowanym, wparcia i wspierania, opiekowania się inaczej niż w związku???
Nareszcie ktos napisał cos mądrego.
F20 to wyrok śmierci jesli chodzi o to ze taki człowiek jest totalnie odrzucony emocjonalnie przez reszte społeczenstwa.
A zwiazek to jedyna deska ratunku.
melimo
zaufany użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: sob mar 01, 2008 6:23 am
Lokalizacja: podlaskie

Re: wyjście za mąż osoby chorej

Post autor: melimo »

F20 to wyrok śmierci[/u] jesli chodzi o to ze taki człowiek jest totalnie odrzucony emocjonalnie przez reszte społeczenstwa.
A zwiazek to jedyna deska ratunku.

Jeżeli można się jeszcze raz wtrącić, ja mam f 20 i nie czuję się odrzucony przez społeczeństwo w każdym razie nie totalnie, zresztą nie zadaję się ze społeczeństwem a z konkretnymi ludźmi, może to nie elita towarzyska, jednak dają mi to czego się oczekuje od przyjaciół.

Nie wiem ale tak sobie przeglądam to forum i ludzie często tutaj dramatyzują, w zasadzie też przez to przechodziłem ale jakoś trudno mi się wczuć w Wasz stan teraz kiedy jestem w miarę zaleczony, jedyne co mogę tu powiedzieć czy doradzić to dystans do siebie, wiem że trudno wrócić na ziemię, jeżeli było się pępkiem świata ale można się z tego pośmiać ja tak robię; obśmiewam swoje dziwactwa, opowiadam o nich kumplom i na grupie, myślę że to dobry sposób, żeby je trochę odczarować.

A wracając do tych związków, to też o tym ciągle myślę; czy się nadaję czy sprostam i najważniejsze czy ktoś w ogóle będzie zainteresowany. A jak jestem w lepszym stanie to nawet próbuję też coś zdziałać a nie tylko o tym myśleć, no i tutaj zaczynają się schody, bo nawet jeżeli dziewczyna dowie się na samym początku, że mam te chorubsko i jakoś to zaakceptuje, bo zdarza mi się zrobić dobre pierwsze wrażenie. To nigdy nie udało mi się tego stanu dłużej utrzymać, zawsze traciłem stabilność, huśtawka nastrojów, i słyszałem "ale ty jesteś dziwny" a potem gejm ołwer. Ale co mi tam "nadzieja umiera ostatnia" albo "wystarczy gonić króliczka" albo :jestem w końcu jeszcze młody, albo każda potwora znajdzie swego amatora itd

aha jeszcze coś mi przyszło do głowy na temat tych związków: czy one muszą być sformalizowane i wieczne, żeby być społecznie akceptowalnymi? W końcu nie żyjemy w średniowieczu
Awatar użytkownika
netka
zaufany użytkownik
Posty: 146
Rejestracja: czw kwie 27, 2006 6:17 pm
Status: analityk internetowy
Lokalizacja: Wonderland

Post autor: netka »

ja chyba nigdy nie znajdę kogoś "tylko dla siebie" na stałe.
jeśli dowie się że jestem chora na s. i nigdy w życiu nie będę mogła mieć dzieci, to jestem skreślona na starcie...

a oszukiwać drugiej osoby nie ma sensu i taić przed nią, to czy tamto... :roll:
"Idź własną drogą, Bo w tym cały sens istnienia, Żeby umieć żyć, Bez znieczulenia, Bez niepotrzebnych niespełnienia, Myśli złych..." [Dżem-Do kołyski]
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

Dzieci to nie jedyny sens, a partnera trudno "szukać" - to się po prostu zdarza i jedyne co można zrobić to zachować otwartość i nie zrezygnować z marzeń.

Netka, życzę Ci, wszytkiego dobrego z okazji świąt.
Awatar użytkownika
netka
zaufany użytkownik
Posty: 146
Rejestracja: czw kwie 27, 2006 6:17 pm
Status: analityk internetowy
Lokalizacja: Wonderland

Post autor: netka »

dziękuję Zbyszku i odwzajemniam życzenia. :)

tak, nie jedyny sens - dzieci, ale bardzo wiele osób chciałoby aby dopełnieniem ich związku było dziecko..

wiem że się nie szuka ;) chodziło mi o to że pewnie nie spotkam takiej osoby w swoim życiu, bo mam bardzo wiele wad... i jestem "zdziwaczała" po prostu... ale podobno każda potwora znajdzie swojego amatora ;)
"Idź własną drogą, Bo w tym cały sens istnienia, Żeby umieć żyć, Bez znieczulenia, Bez niepotrzebnych niespełnienia, Myśli złych..." [Dżem-Do kołyski]
Pamal
zaufany użytkownik
Posty: 10267
Rejestracja: sob gru 29, 2007 11:07 pm

Post autor: Pamal »

netka pisze:dziękuję Zbyszku i odwzajemniam życzenia. :)

tak, nie jedyny sens - dzieci, ale bardzo wiele osób chciałoby aby dopełnieniem ich związku było dziecko..

wiem że się nie szuka ;) chodziło mi o to że pewnie nie spotkam takiej osoby w swoim życiu, bo mam bardzo wiele wad... i jestem "zdziwaczała" po prostu... ale podobno każda potwora znajdzie swojego amatora ;)
Dlaczego z góry zakładasz, że nie możesz mieć dzieci?

Co do sformalizowania - jestem wierząca, ale gdybym wreszcie znalazła tego odpowiedniego amatora, pewnie zasady poszłyby w kąt...:(
Awatar użytkownika
netka
zaufany użytkownik
Posty: 146
Rejestracja: czw kwie 27, 2006 6:17 pm
Status: analityk internetowy
Lokalizacja: Wonderland

Post autor: netka »

nie mogę mieć dzieci, bo to jest potwierdzone ginekologicznie, postawioną diagnozą w 2002 roku i ta diagnoza wywołała u mnie najprawdopodobniej chorobę... Agnieszko38. ja nie zakładam z góry, ja to WIEM! :(
"Idź własną drogą, Bo w tym cały sens istnienia, Żeby umieć żyć, Bez znieczulenia, Bez niepotrzebnych niespełnienia, Myśli złych..." [Dżem-Do kołyski]
ODPOWIEDZ

Wróć do „rodzina i otoczenie”