mam głos Boga...
Moderator: moderatorzy
mam głos Boga...
... ale nie czuje się jak ktoś wyjątkowy... Bóg to dla mnie powszechne zjawisko... nie mówi do mnie nic wartego upamientnienia... i to nie jest głos nieprawdziwy... wytwarza taką aurę aby niezręcznie było mi o tym pisać czy też mówić... dla niego to zapewne indywidualna zagrywka.... niszczy wszelakie moje plany i nie przestaje się do mnie odzywać... mój umysł przez to traci dawne nawyki myślowe... z jednej strony nie jest ze mną źle... co prawda nie jestem zdolny do pracy ani żaden towarzysz ze mnie... ale czuje się tak, że jakbym miał wystarczająco wiele funduszy to mógłbym tak trwać. Krótko mówiąc sprawił, że nie mam żadnych pragnień a to właśnie nie moc w realizacji pragnień sprawia ból... czyta mi w myślach... odpowiada na najdrobniejsze impulsy myślowe... trochę przez te jego zabiegi stałem się nieco bardziej nieporadny myślowe.... można powiedzieć, że nie czuje się gadajuż sam na siłach aby zardzić temu... gada o piedołach, nawija o fajkach... żebym choć trzy dni nie palił i takie tam.... mam tak już od roku czasu.... czasami mu mówię, żeby dał mi spokój... brakuje mi tego, że jestem sam w swoim umyśle... ale on ma plan wiem to... nie mniej jednak to nie jest nic fajnego co niektóre jego zagrywki.... mówi mi od czasu do czasu, że nie jestem w prawdziwym świecie.... zapewne chce bym go wielbił i w niego wierzył.... ale nie robi żadnych cudów ani nic... co ja tam mogę wiedzieć o tym co Bóg potrafi a czego nie... wychowałem się na szkole, że wszystko jest możliwe... czasami proponuje mi inny świat i podróż w czasie... bym mógł być tak sam jak byłem kiedyś bez tych przeklętych doświadczeń... ale nic nie robi... tylko odpowiada, że jeszcze nie teraz.... mówi mi, że jak zapalę marihuanę to będzie lepiej i, że w marihuanie jest pogrzebany dla mnie prezent...
ale jakby nie było objawia się pod postacią głosu.... a głos w naszych kegach to nie jest nic pożądanego
Ma do mnie pretensje, że w innym świecie pragnę być ateistą.... wiem że gdyby cofnoł się czas a Bóg by mi się znowu objawił.. moje życie raz jeszcze obróciło się o 180 stopni.... a pewnie zapragnołbym dla niego pracować.... choć jednak z czasem myślę, że lepiej jest pracować na swój własny rachunek a nie kogoś takiego... kto gdy był potrzeby zawiódł....
Teraz jest to dlatego, że Jezus mu kazał... nie tam , żeby we mnie było coś wyjątkowego godnego jego uwagii...
ja tam nie lubię w stanie w jaki jestem przebywać za bardzo w czyjejkolwiek obecności... sam o sobie nie mam nic do powiedzenia... po prostu zabił wszystko we mnie.... choć nie wiele nie pozostało....
Kiedyś wierzyłem, że Bóg jest inny... ale nie mało zapomniałem o tym.... teraz widzę, że Bóg pracuje na czas....
czuje się niezręcznie przy nim... czasami czuje się jak dziecko i zalewam łzami.... nie zachowuje się jak prawdziwy mężczyzna
ale jakby nie było objawia się pod postacią głosu.... a głos w naszych kegach to nie jest nic pożądanego
Ma do mnie pretensje, że w innym świecie pragnę być ateistą.... wiem że gdyby cofnoł się czas a Bóg by mi się znowu objawił.. moje życie raz jeszcze obróciło się o 180 stopni.... a pewnie zapragnołbym dla niego pracować.... choć jednak z czasem myślę, że lepiej jest pracować na swój własny rachunek a nie kogoś takiego... kto gdy był potrzeby zawiódł....
Teraz jest to dlatego, że Jezus mu kazał... nie tam , żeby we mnie było coś wyjątkowego godnego jego uwagii...
ja tam nie lubię w stanie w jaki jestem przebywać za bardzo w czyjejkolwiek obecności... sam o sobie nie mam nic do powiedzenia... po prostu zabił wszystko we mnie.... choć nie wiele nie pozostało....
Kiedyś wierzyłem, że Bóg jest inny... ale nie mało zapomniałem o tym.... teraz widzę, że Bóg pracuje na czas....
czuje się niezręcznie przy nim... czasami czuje się jak dziecko i zalewam łzami.... nie zachowuje się jak prawdziwy mężczyzna
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 748
- Rejestracja: sob mar 02, 2013 4:24 pm
- płeć: mężczyzna
Re: mam głos Boga...
,,,to nie Bóg.
Daniela 12;10 ,,, A niegodziwi działać będą niegodziwie i żaden z niegodziwych nie zrozumie, ale wnikliwi zrozumieją.
Re: mam głos Boga...
a zaparł byś się Boga gdyby robił ludziom schizofrenie... albo wtrącał do piekła.... krótko mówiąc robił różne nieprzyjemności?
Re: mam głos Boga...
jestem bezradny... nie mogę się pozbyć tego głosu... a gdy go mam przy sobie nie robię nic innego jak tylko się poddaje... nie wiem jak mam z nim walczyć... tabletki nie pomagają..... rozmowa nie wystarcza
Re: mam głos Boga...
Módl się na różańcu. Mi pomaga.
- wowo
- zaufany użytkownik
- Posty: 5318
- Rejestracja: wt maja 28, 2019 9:30 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 9697465
Re: mam głos Boga...
Musisz się wyciszyć, zlikwidować wewnętrzne napięcia, przyjmować leki, nie stresować, bez używek, wysypiać się, sen jest tu bardzo ważny, nie zaprzątać sobie umysłu bzdurami. Wtedy może będzie szansa że głos zniknie, czego Ci życzę.
Re: mam głos Boga...
Boga nikt nie ogląda, tylko najwyżsi aniołowie. Nie daj się zwodzić możesz zapytać kim on jest, powinien odpowiedzieć zgodnie z prawdą jeżeli cię kłamie to dla tego, że jesteś silniejszy od niego.
Re: mam głos Boga...
Powiedz swojemu Bogu by poczekał ze swoimi "mądrościami" do czasu gdy będziesz je mógł zapisać. Ciekawe czy to pomoże.
Re: mam głos Boga...
Dokladnie, spytaj kim jest. Poza tym to glosy, nikt inny. Postaraj sie w to nie wierzyc to zaczna znikac.
