Przyjęcie do szpitala psychiatrycznego a wypis...
Moderator: moderatorzy
Przyjęcie do szpitala psychiatrycznego a wypis...
Witam !
Mam pytanie do was a mianowicie...
Czy jeżeli osoba ze schizofrenią zgłasza się dobrowolnie do szpitala z własnej woli, ponieważ potrzebuje pomocy lekarskiej ale nie zagraża sobie ani otoczeniu a następnie chce wypisać się na własne rządanie to może lekarz odmówić takiego wypisu ??
Mam pytanie do was a mianowicie...
Czy jeżeli osoba ze schizofrenią zgłasza się dobrowolnie do szpitala z własnej woli, ponieważ potrzebuje pomocy lekarskiej ale nie zagraża sobie ani otoczeniu a następnie chce wypisać się na własne rządanie to może lekarz odmówić takiego wypisu ??
-
- bywalec
- Posty: 84
- Rejestracja: pn mar 07, 2016 2:55 am
Re: Przyjęcie do szpitala psychiatrycznego a wypis...
Według ustawy może się wypisać, ale lekarze bywają kłamliwi i bywa, że widzą w pacjencie coś, czego nie ma. Zwłaszcza, gdy spotkają się z kontrą, bo przecież pacjent, jak każdy rozumny człowiek, ma własne zdanie i własną wolę.
Re: Przyjęcie do szpitala psychiatrycznego a wypis...
Lekarze, zwłaszcza w szpitalu, doszukują się czasem objawów, których już nie ma i zmieniają leczenie na gorsze.
Tak ze mną zrobiła niejaka ,,Beatka", która doszukała się u mnie urojeń, biorąc dosłownie przenośnię i kazała mi brać aż 600 mg solianu i przez to zaczęłam w domu mieć natrętne myśli i ponownie znalazłam się w szpitalu.
Nie wszyscy psychiatrzy to konowały, jak ,,Beatka".
Wracając do tematu: jak lekarz jest rzetelny, a chory nikomu nie zagraża, to powinien dostać wypis na własne żądanie.
Tak ze mną zrobiła niejaka ,,Beatka", która doszukała się u mnie urojeń, biorąc dosłownie przenośnię i kazała mi brać aż 600 mg solianu i przez to zaczęłam w domu mieć natrętne myśli i ponownie znalazłam się w szpitalu.
Nie wszyscy psychiatrzy to konowały, jak ,,Beatka".
Wracając do tematu: jak lekarz jest rzetelny, a chory nikomu nie zagraża, to powinien dostać wypis na własne żądanie.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 

- wowo
- zaufany użytkownik
- Posty: 5318
- Rejestracja: wt maja 28, 2019 9:30 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 9697465
Re: Przyjęcie do szpitala psychiatrycznego a wypis...
Ja na przykład raz wypisałem się sam, lekarz stwierdziła że skoro nie jestem ubezwłasnowolniony to mogę się wypisać.
Re: Przyjęcie do szpitala psychiatrycznego a wypis...
Zgadzam się z małgorzatą, że lekarze bywają kłamliwi bo odkąd zachęcali mnie do przyjścia na oddział cały czas kłamali.
Krótka lista ich kłamstw:
1. jak poszedłem prywatnie do jednej lekarki, a później do ordynatora, którzy oboje pracowali w tym szpitalu powiedzieli, że maksymalny pobyt w szpitalu to 5 tygodni, po czym dowiedziałem się na oddziale, że mogą trzymać 10 tygodni.(choć mimo wszystko na własne żądanie można było wyjść, przynajmniej w teorii)
2. Mój lekarz nie wiem czy to na pewno kłamstwo, ale powiedział mi jak nie miałem przez jakiś czas mega lęków z czego się cieszyłem że to nie po relanium tylko mi lęki na dobre już przeszły, skłamał, że relanium działa tylko 6 godzin. Sprawdziłem w internecie nie pamiętam ile, ale działa zdecydowanie dłużej.
3. Mój lekarz kiedy strasznie źle się czułem i miałem potworne lęki, powiedział mi, że to ja sam sobie wkręcam i że nic mi nie jest, ( gdyby nic mi nie było to nie poszedł bym do szpitala, bo właśnie te mega lęki przyszły mi już przed szpitalem kiedy zmniejszałem dawkę klozapolu)
4 Może to nie kłamstwo, ale też na minus dla lekarza, że odkąd przyszedłem do szpitala widziałem go tylko w pierwszy dzień na obchodzie, gdzie przeprowadził krótki szybki wywiad, a później 4 dni go nie było w pracy. Kiedy wychodził do domu powiedział mi tylko, że zmniejszy mi w 3 dni dawkę klozapolu z 75 mg do 0, co było szokiem dla mojego organizmu ponieważ przez następny tydzień prawie nie spałem, albo godzinę max półtorej na noc
Po tych ciężkich lękach jakie miałem i strachu ponieważ czułem tam, że nikt się mną nie interesuje, poszedłem z matką na rozmowę do niego. Zacząłem od zdania, że miałem tak potworne lęki i że tak się bałem ludzi, że miałem ochotę się wypisać z oddziału. Po czym on zbeształ mnie i moją matkę nie dając się po wielokrotnych próbach uspokoić i mówiąc mu, że użyłem jako metafory słów ,,wypisać się" mimo tych prób jechał dalej z nami:)
Tak więc początek był bardzo nie przyjemny, ale mimo to jestem im bardzo wdzięczny, ponieważ zmieli mi silne leki jakie brałem, czyli rispolept consta, abilify i klozapol, na o wiele lżejsze czyli kwetaplex xr i mirtazapine, a czuję się o wiele lepiej niż przed szpitalem. Wcześniej czułem się gdzieś tak na 40 % to teraz czuję się na 80 %. O wiele łatwiej mi żyć wśród ludzi, przeszła mi praktycznie fobia społeczna, mam bardzo dużo chęci do działania, łatwiej mi o relacje w rodzinie, czy też pomału, ale powoli wracam do znajomych. A poprawa mimo że minął już prawie miesiąc jak wyszedłem ze szpitala, ciągle mam wrażenie, że z każdymi dniami czuję się lepiej. Dzisiaj przez parę godzin było wręcz na prawdę fajnie, byłem wyluzowany jak dawno nie bylem, a mam nadzieję, że to będzie coraz częściej. Pod sam koniec mimo że początek miałem taki, że mojego lekarza miałem za buca, to później był bardzo w porządku i nie będę opisywał z czym, ale bardzo mi w czymś pomógł.
Mimo, że było bardzo ciężko to się cieszę, że trafiłem do tego szpitala i na lekarza tego który mnie leczył.
Krótka lista ich kłamstw:
1. jak poszedłem prywatnie do jednej lekarki, a później do ordynatora, którzy oboje pracowali w tym szpitalu powiedzieli, że maksymalny pobyt w szpitalu to 5 tygodni, po czym dowiedziałem się na oddziale, że mogą trzymać 10 tygodni.(choć mimo wszystko na własne żądanie można było wyjść, przynajmniej w teorii)
2. Mój lekarz nie wiem czy to na pewno kłamstwo, ale powiedział mi jak nie miałem przez jakiś czas mega lęków z czego się cieszyłem że to nie po relanium tylko mi lęki na dobre już przeszły, skłamał, że relanium działa tylko 6 godzin. Sprawdziłem w internecie nie pamiętam ile, ale działa zdecydowanie dłużej.
3. Mój lekarz kiedy strasznie źle się czułem i miałem potworne lęki, powiedział mi, że to ja sam sobie wkręcam i że nic mi nie jest, ( gdyby nic mi nie było to nie poszedł bym do szpitala, bo właśnie te mega lęki przyszły mi już przed szpitalem kiedy zmniejszałem dawkę klozapolu)
4 Może to nie kłamstwo, ale też na minus dla lekarza, że odkąd przyszedłem do szpitala widziałem go tylko w pierwszy dzień na obchodzie, gdzie przeprowadził krótki szybki wywiad, a później 4 dni go nie było w pracy. Kiedy wychodził do domu powiedział mi tylko, że zmniejszy mi w 3 dni dawkę klozapolu z 75 mg do 0, co było szokiem dla mojego organizmu ponieważ przez następny tydzień prawie nie spałem, albo godzinę max półtorej na noc
Po tych ciężkich lękach jakie miałem i strachu ponieważ czułem tam, że nikt się mną nie interesuje, poszedłem z matką na rozmowę do niego. Zacząłem od zdania, że miałem tak potworne lęki i że tak się bałem ludzi, że miałem ochotę się wypisać z oddziału. Po czym on zbeształ mnie i moją matkę nie dając się po wielokrotnych próbach uspokoić i mówiąc mu, że użyłem jako metafory słów ,,wypisać się" mimo tych prób jechał dalej z nami:)
Tak więc początek był bardzo nie przyjemny, ale mimo to jestem im bardzo wdzięczny, ponieważ zmieli mi silne leki jakie brałem, czyli rispolept consta, abilify i klozapol, na o wiele lżejsze czyli kwetaplex xr i mirtazapine, a czuję się o wiele lepiej niż przed szpitalem. Wcześniej czułem się gdzieś tak na 40 % to teraz czuję się na 80 %. O wiele łatwiej mi żyć wśród ludzi, przeszła mi praktycznie fobia społeczna, mam bardzo dużo chęci do działania, łatwiej mi o relacje w rodzinie, czy też pomału, ale powoli wracam do znajomych. A poprawa mimo że minął już prawie miesiąc jak wyszedłem ze szpitala, ciągle mam wrażenie, że z każdymi dniami czuję się lepiej. Dzisiaj przez parę godzin było wręcz na prawdę fajnie, byłem wyluzowany jak dawno nie bylem, a mam nadzieję, że to będzie coraz częściej. Pod sam koniec mimo że początek miałem taki, że mojego lekarza miałem za buca, to później był bardzo w porządku i nie będę opisywał z czym, ale bardzo mi w czymś pomógł.
Mimo, że było bardzo ciężko to się cieszę, że trafiłem do tego szpitala i na lekarza tego który mnie leczył.