Pomijam już że naczelny orędownik teorii ewolucji Dawkins mówi, że Wszechświat powstał z niczego co urąga ludzkiemu rozumowi.
Żyjemy w świecie gdzie proste liczydła powstały w wyniku działania jakiejś świadomej inteligencji więc tym bardziej negowanie istnienia świadomej inteligencji czy nawet superświadomej energii która istniała przed Big Bangiem - mocy którą nazywamy Bogiem jest po prostu głupotą.
Po prostu pojęcie Bóg działa na wielu jak płachta na byka. Ich dumny intelekt myśli, że wynajdzie nową, własną teorię rzeczywistości, wszystkiego.
Więc logicznie rzecz ujmując musi istnieć taka superświadoma moc - inna sprawa, że zapewne nie może być osobowa i nie może być to starzec z siwą brodą. Ale jeśli istnieje taka moc i z niej wszystko (bo logika dowodzi istnienia świadomego Projektanta) powstało to logicznie rzecz ujmując żadnej ewolucji nie ma - raczej coś odwrotnego czyli dewolucja świadomości od superświadomości, superświadomej, inteligentnej energii którą nazywamy Bogiem do różnych form o niższej świadomości. Takie są logiczne implikacje.
Dlaczego religia nie mówi o dewolucji? (Chociaż mówi o dewolucji Adama i Ewy w swoim micie). Bo to rodziłoby poważne komplikacje w wyniku których człowiek nie byłby już tak od Boga odrebną istotą, istotą marną, poniżoną która chcąc ocalić swoją beznadziejną pozycję musi stać się klientem organizacji religijnej która ma ocalić ją od wiecznej nicości.
To by znaczyło że człowiek bez względu na to czy jest czy nie jest członkiem religijnej organizacji to zawsze pozostanie wieczną istotą, której treścią jest wieczna świadomość, wieczna dusza, która esencjonalnie jest tożsama ze świadomoscią boską. A to by oznaczało że człowiek nie musi się bać bo nasza prawdziwa natura bez względu na wszystko - nasze poglądy na temat wiary czy niewiary - jest wieczna i nieśmiertelna.
Na to religia która opiera swoją władzę i autorytet na strachu (który wynika właśnie z zawężonego postrzegania naszej prawdziwej natury, świadomości) nie może sobie pozwolić. I na to nie mogą pozwolić sobie elity, które stworzyły mechanizmy darwinizmu społecznego, wyścigu szczurów, konsupcjonizmu, hedonizmu - propagandy przyjemności i materializmu.
Niewolnicy zawsze muszą być niewolnikami i nigdy nie mogą wychylić się ponad pewien poziom świadomości i dorównać swoim panom - oczywista rzecz.
(czy ktoś myśli że członkowie elit w prywatnych luksusowych szkołach uczeni są bajek religijnych i ewolucyjnych? nie sądzę). Czy ktoś myśli że oglądają oni tv i cały śmietnik z tv związany - nie, te prymitywne rozgrywki są dla motlochu który ma być głupi i nieświadomy. Oni wychowywani są na panów.
Wszystkie filozofie którymi sterują elity chca nam wmówić ,że jesteśmy niewiele warci - chcą nam wmówić, że człowiek jest istotą fizyczną posiadającą intelektualne i duchowe potrzeby jako jakiś efekt uboczny( mózgu) odrzucając fakt że może jesteśmy istotami duchowymi posiadającymi doznania i potrzeby intelektualne, umysłowe - cielesne. Naszą prawdziwą naturą prawdopodobnie nie jest zwierzęcość tylko bycie oświeconą i duchową jednostką - każdy ma potencjał aby odkryć w sobie tą pierwotną naturę. Tak jak świadomy użytkownik, kierowca samochodu nie jest samochodem - tak jak użytkownik komputera nie jest jego hardware ani software czyli oprogramowaniem - tak samo człowiek nie jest samym ciałem - pojazdem, samym mózgiem czyli hardware, samym software (tak jak Windows czy Linuks) czyli umysłem choć wszyscy ludzie utożsamili się z tymi aspektami, wrośli w nie.
Mamy także świadomość czyli duszę która ciągnie nas do wewnątrz, do Prawdy, mądrosci, czystej duchowej miłosci, do Wieczności. Ale widocznie elity mają w tym cel - jest w tym metoda aby sprzedać nam taki obraz nas samych jaki jest elitom wygodny.
Idealny obywatel, idealny niewolnik to taki, który ma mieć niską świadomośc, ma się bać bo takim człowiekiem łatwiej sterować - idealny obywatel ma żyć propagandą jaką sprzedają nam elity, ma pracować ponad siły, ma zawsze być w biegu, ma nie mieć na nic czasu - na refleksje - słynne "fast food, fast car, fast sex" czyli natychmiatowość nastawiona na doznania, konsumpcję.
Idealny obywatel ma mieć masę pragnień żeby je realizować - a że nie stać go na ich realizację - istnieją przecież niewolicze kredyty.
Kiedyś ludzie chodzili masowo do Kościołów - dzisiaj chodzą do galerii i marketów. Kiedyś zabijali strach uczestnictwem w religijnych rytuałach a dzisiaj konsumpcją, nastawieniem na doznania, przyjemność czy hedonizm. Każdy na swój sposób zabija swój strach - uczestnictwem w dyskotekach, libacjach alkoholowych, narkotykach, lekach. Ludzie na wiele sposów uciekają od siebie samych, od konfrontacji z realnością, od Prawdy. Wszystko aby zagłuszyć swoje pradziwe ja, swoją duchową istotę która domaga się o pokarm. Mniej lub bardziej świadomie.
Kazdy z nas uwikłany jest w iluzje umysłu, Każdy z nas jest tak na prawdę tą Prawdą, każdy z nas jest szlachetnym klejnotem zakopanym głęboko w ziemi. Każdy z nas jest najcenniejszycm diamentem. Każdy z nas w swojej pierwotnej naturze jest czystą świadomością ktora swoje początki ma w swoim boskim Źródle. Jest podstawową cegiełką i komórką stworzenia - każdy z nas ma w sobie to co mówili antyczni filozofowie - Logos a kto zna Logos ten zna Prawdę. Logos to nazwa na tą pierwotną, boską twórczą moc z której wszystko wyemanowało na początku stworzenia, Logos to inaczej Słowo (na początku bylo słowo), Duch święty, W taoizmie jest to Tao, w islamie Kalma, muzyka sfer.
NIkt nie jest bliżej bądź dalej oświecenia/ zbawienia. W żadnym z nas nie ma "bliźej" bądź "dalej" do poznania Prawdy bo to tylko kwestia ułomnego intelektu i ego zaplątanego w iluzję czasu i przestrzeni, któremu wydaje się, że coś wie. To kwestia złudzenia jakim obdarzają ludzi religijni przewodnicy mamiąc nadziejami na odnalezienie Prawdy po śmierci.
Kwestia tylko tego kiedy to odkryjemy - kiedy ta świadomość bycia wieczną istotą się przebije i nam to oznajmi. Kiedy przebudzimy się ze snu. Wiedział to Jezus mówiąc "Bogami jesteście". Ale my mamy swój sen i każdy z nas jest jak uciekinier który robi wszystko aby jeszcze głębiej spać, aby jak najgłębiej zakopać tą Prawdę i mądrość poprzez życie światem materii. Każdy z nas jest jak człowiek na ruchomych piaskach, który każdym ruchem pogrąża się jeszcze bardziej.
Dopiero gdy wyzwolimy się całkowicie od wyobrażenia, że kimś jesteśmy - będziemy mogli ujrzeć czyste światło. Wtedy popłyniemy z wielkim nurtem życia. Kiedy ego spadnie z tronu iluzji, zamanifestuje się wszechświadomość. Bycie nikim, brak chęci zostania kimś, nagi umysł wyzwolony od wyobrażeń i poglądów. Życie w prostocie. Bez celu, bez drogi, bez metody. Możliwe, że to głupota w oczach wielu ludzi i kamień obrazy dla księży i badaczy świadomości. Jedno istnieje, kiedy mnie już więcej nie będzie.
Oświecenie lub urzeczywistnienie jest przebudzeniem się ku naszej pierwotnej naturze. Wszystko jest jedną energią, jedną świadomością, jedną inteligencją - bezosobową. Pytający zniknął. Nie ma już więcej pytań. Znika też postrzegający, ponieważ jest już tylko jedno życie. A w tym życiu nie ma dwoistości między postrzegającym a postrzeganym. Bycie w sobie samym i ze swojego wnętrza na zewnątrz, wyłaniając się z pustki, objawiając się wciąż młodo i świeżo w misterium pełni i uniwersalnej miłości. Niezgłębiona potencjalność wszelkiego Bytu... Tym jesteśmy.