szacunek do chorego

Proszę pisać w części ogólnej tego działu jeśli temat nie pasuje do żadnego z poddziałów.

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

szacunek do chorego

Post autor: zbyszek »

A g a pisze:... ludziom takim jak Ty (i każdemu innemu pacjentowi) należy się przede wszystkim szacunek i próba zrozumienia. Niestety, większość lekarzy traktuje pacjentów z góry.
aga, do symptomów choroby należy jej zaprzeczanie, co w naturalny sposób prowadzi do oskarżającego stosunku pacjentów wobec lekarzy i dlatego nie wszystko z tych oskarżeń, że lekarze traktują pacjentów z goory jest prawdą.

sprawa ma jednak drugie dno. przykład: gdy ktoś (jak ja) zgłosi się do akceleratora cząstek w CERN z prośbą rozpylenia go na atomy, jak należy go potraktować ? szacunek jest tu dość trudny. dlaczego ? myślę, że blokujący (cząsto pokpiwający) stosunek do "dziwnych zachowań" jest zapisany w naszych genach i wyzwalany przez jakieś archetypy, a granica między "traktowaniem z goory", a "odrzuceniem jako nierozsądne (pieprznięte)" jest niezmiernie śliska. niemniej należy o niej zastanowiać się, mówić i pisać.

inny problem to organizacja pracy psychiatrii: nie zwiększając składki na opiekę zdrowotną (czego przecież zrobić się przy obecnym stanie biedy nie da) mamy tylko tyle, a tyle pacjentów na jednego lekarza. jak będzie on reagował, kiedy ktoś inny co pół godziny będzie prosił go "o rozpylenie na cząstki" ? po prostu znieczuli się na tego typu prośby. i tu także granica do "traktowania z goory" jest śliska. jednak należy ją wyczuć.
Gość

Post autor: Gość »

... do symptomów choroby należy jej zaprzeczanie ...
to symptomem choroby być nie może! - zastanów się przez chwilę - bo to jest niesprawdzalne ze swojej natury.

Jeśli jakaś ideologia posługuję się takimi założeniami logicznie z gruntu musi być fałszywa! oznacza bowiem względność i relatywizm. Zresztą sam wiesz, że od XIX wieku do dziś nie znaleźiono żadnych obiektywnych (empirycznych) dowodów (jednoznacznych testów) na istnienie czegoś takiego jak 'choroba psychiczna'.

Tzw. 'choroba psychiczna' jest czysto psychologicznym stanem człowieka - nie ma żadnych dowodów na to, że przyczyna takiego stanu jest wewnętrzna. 'Idiotyczne' dla otoczenia postrzeganie rzeczywistości przez tzw. 'chorego' jakościowo nie odbiega od rozbierzności jakie posiada tzw. 'normalny'. Różnica jest tylko jedna tzw. 'chory' nie jest w stanie dostosować się do tego społeczeństwa - no chyba, że jako chory.

Tzw. 'choroby psychiczne' mają swoje źródła w przyjmowanych przez człowieka 'prawdach o świecie' - czysto 'informatyczne' i tylko tak mogłoby być rzeczywiście leczone. Tak jednak stać się nie może gdyż wówczas psychiatria musiała by podważyć pdstawy polityczne 'życia społecznego'. Te podstawy natomiast to utrzymywanie 'społeczeństwa' w nieświadomości - ściślej wtajemniczanie 'jednostek' w podstawy jego funkcjonowania wówczas gdy własny 'konformizm' tej 'jednostki' nie pozwoli zdradzić jej tych podstaw, co więcej będzie źródłem jej poczucia 'wartości'. Nie jest to jednak jakaś 'spiskowa teoriia' - ten mechanizm pozostaje poza świadomością członków systemu - jest tylko głupotą.

Podstawą tzw. 'choroby psychicznej' są wpojone wcześniej 'wyższe wartości' wobec istnienia, których 'człowiek' sam przed sobą nie potrafi się przyznać do własnych 'błędów' - często czysto abstrakcyjnych wynikających z nieświadomości tego, że tzw. 'normalni' różnią się tylko tym, że zostali 'wtajemniczeni'.

Leczenie tzw. 'choroby' jest teoretycznie bardzo proste - wystarczy pozbyć się w/w 'wartości' a świadomość chorego zostanie 'odblokowana'. I tu jest cały problem (dwa problemy):
1. tzw. 'społeczeństwo' nie zna 'obiektywnych' źródeł 'norm moralnych' poza praniem mózgu od dziecka, lub zna ale ono musiało by być opartę o założenie równości (wartości) każdego członka tego społeczeństwa - z założenia jednak każde społeczeństwo opiera się jednak na innej wartości tzw. 'dobu wspólnym' - a to założenie jest niezbędne dla utrzymania szeroko pojętej 'władzy'.
2. 'psychiatrii' jest zjawiskiem społecznym - wytworem tego społeczeństwa - niejako z definicji nie może więc podważać 'norm' życia tego społeczeństwa.

Powszechnie wpajanie 'społeczeństwu' przekonanie, że człowiek pozbawiony tzw. 'wyższych wartości' zacznie kraść, gwałcić, mordować ... - jest z gruntu fałszywe - jest niezgodne z samoświadomością jednostki - jest dokładnie odwrotnie źródłem przemocy są paradoksalnie właśnie 'wyższe wartości'. To one umożliwiają wykorzystywanie jednych przez drugich - temu tylko służą.

'Wyższe wartości' danej grupy funkcjonują tylko w takim stopniu w jakim mogą być wykorzystane w walce z przeciwnikiem zewnętrznym lub z tej samej grupy tj. zastępują pojęcie 'Prawdy' (obiektywnej) i wyznaczają dozwolone środki tej walki.
Gość

Post autor: Gość »

Jeszcze jedno:
... do symptomów choroby należy jej zaprzeczanie ...
Zastanów się przez chwilę logicznie (bez emocji) symptomem choroby mogło by być 'przyznawanie się' do niej nigdy zaś 'zaprzeczenie'.

Człowieku stuknij się w głowę! z 'zaprzeczania' logicznie nic nie może wynikać!, jeżeli nie przyjmiesz założenia 'nieomylności lekarza'! Użyj chociaż trochę mózgu!.

Ciekawe jednak, że ludzie wierzą i powtarzają takie oczywiste bzdury!
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

Anonymous pisze:Zresztą sam wiesz, że od XIX wieku do dziś nie znaleźiono żadnych obiektywnych (empirycznych) dowodów (jednoznacznych testów) na istnienie czegoś takiego jak 'choroba psychiczna'.
oczywistym dowodem są odczucia pacjentów, np. moje własne, opisy lekarzy i otoczenia chorych. to o czym piszesz to brak mechanicznego testu, którym możnaby stwierdzić, czy ktoś jest chory, czy nie. schizofrenia dotyka psychiki i dlatego ludzki kontakt z lekarzem wydaje się konieczny do stwierdzenia choroby, choć są czynione pewne prace nad obiektywnymi testami, zob. ostatni, lub przedostatni "Świat Nauki", lub wątek "szansa na test" w dziale "wiedza o schizofrenii" naszego forum.
Gość

Post autor: Gość »

oczywistym dowodem są odczucia pacjentów, np. moje własne, opisy lekarzy i otoczenia chorych. to o czym piszesz to brak mechanicznego testu, którym możnaby stwierdzić, czy ktoś jest chory, czy nie. schizofrenia dotyka psychiki i dlatego ludzki kontakt z lekarzem wydaje się konieczny do stwierdzenia choroby, choć są czynione pewne prace nad obiektywnymi testami, zob. ostatni, lub przedostatni "Świat Nauki", lub wątek "szansa na test" w dziale "wiedza o schizofrenii" naszego forum.
- nie Zbyszku ty nie zrozumiałeś chodzi o dwie rzeczy

1. czy psychiatrzy szkodzą czy leczą - pomagają - ja myslę, że nie twierdzą, że to niuleczalna choroba. Nik nie zaprzecza istnieniu 'dziwacznych zachowań' ludzi - tu chodzi tylko o przyczynę - ściślej czy wynika z biologicznych charakterologicznych (wrodzonych) przyczyn czy jest ściśle nabyta.

2. prześledź może 'historie psychiatrii' - a przekonasz się jakie to wielkie pasmo 'eksperymentów na ludziach' - jak ta 'wiedza' się zmieniała.

Psychiatrzy szkodzą i tyle, waszerują ludzi lekami i wyciągają od nich pieniądze.

Jesli chodzi o test pisałem już w innym wątku, że o takich 'pracach' czytałem już 20 lat temu i nic z tego nie wynikało.

Bez trudu można natomiast podać przyczyny psychologiczne powstawania takich zaburzeń w oparciu tylko o istniejącą wiedzę psychologiczną. Jednak jest niepisana zasada aby psychologia i psychiatria nie wchodziły sobie w drogę - mamy więc kompromis: terapia i farmakologia.

Psychologia poza tym podobnie jak psychiatria uwarunkowana jest istniejącym stanem społeczno politycznym.

Uszkodzeniami mózgu zajmować się może neurologia - nie wymaga ideologii.

Poza tym co myślisz o tym rzekomym 'symptomie' - czy widzisz jego bzdurność czy może trzeba wyłożyć 'zdanie po zdaniu' powody dla których takie stwierdzenie jest totalną bzdurą!
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

Anonymous pisze:Bez trudu można natomiast podać przyczyny psychologiczne powstawania takich zaburzeń w oparciu tylko o istniejącą wiedzę psychologiczną.
takie próby nie wytrzymały konfrontacji ze statystyką, ostatnim bodajrze pomysłem, było, że przyczyną schizofrenii jest tzw. "zimna matka", po kilkunastu latach okazało się to kompletną bzdurą. dziś wiadomo, że zaburzenia korelują 30-60 % z genami. psychologicznej teorii opisującej przyczyny schizofrenii nie udało się stworzyć.
Gość

Post autor: Gość »

psychologicznej teorii opisującej przyczyny schizofrenii nie udało się stworzyć
- czy ja napisałem, że taka teoria została stworzona ? - wprost przeciwnie! nie zostanie stworzona bo nie może! - podstawą ideologiczną psychologii i psychiatrii istniejący stan społeczno-polityczny jest doskonały tzn. 'jednostka musi się do niego dostosować' i odwrotnie wzorem zdrowia - dostosowania się jest 'jednostka dostosowana', czyli sam psychiatra lub psycholog wraz ze wszystkim w co on wierzy! Taki praktyczny problem nieoznaczoności (przez analogię).

Co do genów to ta hipoteza już dawno okazała się mitem - a już na pewno jest niesprawdzalna - jak zresztą każda tego typu teoria (w tej materii).
Gość

Post autor: Gość »

: )
ODPOWIEDZ

Wróć do „dyskusja ogólna”