Moje przeżycia z dzieciństwa - tylko dla osób pełnoletnich!

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
panic
zaufany użytkownik
Posty: 1652
Rejestracja: pt paź 17, 2008 12:51 pm
płeć: mężczyzna

Moje przeżycia z dzieciństwa - tylko dla osób pełnoletnich!

Post autor: panic »

Korzystając z tego iż dzisiaj mamy czwarty poniedziałek października chciałbym opowiedzieć trochę o moim dzieciństwie spędzonym częściowo na wsi.

Osobą która w znacznym stopniu przyczyniła się do tego że wylądowałem na forum evotu był mój dziadek.
Dziadek urodził się i mieszkał w jednej z polskich wsi. Był niesamowitej krzepy drwalem, człowiekiem wielkiej postury posiadającym niebywałą siłę w rękach i nogach. Mieszkał z babcią w parterowym domu, który własnymi rękoma wybudował. I to nie tak jak się buduje dzisiaj z gotowych materiałów z Castoramy i pali głupa przed rodziną. Dziadek sam robił cegły na gliniance, sam je transportował na taczce i sam murował mając czasami ponad 4 promile w wydychanym powietrzu, więc wcale nie miał lekko. Oprócz domu wybudował również drewnianą szopę, drewutnie, mały garaż na rower, budę dla chomika i latrynę z wyciętym w drzwiach małym serduszkiem, którego znaczenia jeszcze wtedy nie pojmowałem.

Dziadek bardzo przywiązywał się do różnych przedmiotów. Jednym z takich przedmiotów które w jego życiu urosły do rangi kultu był rower, który udało mu się ukraść w czasie wojny pewnemu gestapowcowi spod sklepu mięsnego. Sukces to dla dziadka był dwojaki, bo nie dosyć, że zdobył całkiem niezły sprawny niemiecki rower na aluminiowych felgach z dynamem i pompką, to jeszcze w ramach konspiracyjnego gestu zrobił z gestapowca zwykłego cymbała i frajerską parówę, która teraz wszędzie będzie się bujała na buta.

Trzeba powiedzieć że dziadek dbał o ten rower bardziej niż o babcie. Pamiętam jeszcze na początku lat 80-tych jak jechał na nim do spółdzielni, wyprostowany i dumny niczym kogut po udanej kopulacji. Dziadek mówił do mnie tak – pamiętaj wnusiu każdy prawdziwy mężczyzna musi chociaż raz w życiu posiadać rower aby tymże rowerem jeździć na dziewczyny. Z tego też powodu przed zbliżającą się komunią powiedziałem mojej chrzestnej że jak kupi mi zegarek albo jakiś inny calculator zamiast roweru to się jej zwyczajnie wyprę na urodzinach stryjka i skłamie przy stole że mi wkładała rękę do majtek.

Wiadomo że dopiąłem swego i dostałem rower na komunie - kolarzówkę, pamiętam do dzisiaj moje zdziwienie gdy w połowie niesamowicie przyjemnej trasy po lesie zorientowałem się że rower którym jadę nie ma jeszcze zamontowanego siodełka. Pewnie dlatego do dzisiaj gdy jestem chory wystarczy że leciuteńko kichnę a już wypada mi czopek.

Muszę się nieskromnie przyznać że mój dziadek był jurnym chłopem i z uwagi na swą urodę miał spore powodzenie u wiejskich kobiet, co bardzo chętnie wykorzystywał. Zabierał mnie czasami rowerem do mleczarni. Tam pracowała Jadzia. Jadziulka była bardzo radosną młodą kobietą, nie dosyć że dawała się dziadkowi za darmo wymacać na zapleczu, to jeszcze do zakupionego przez niego mleka dodawała gratis litrowy słoik pysznej, puszystej, gęstej, prawdziwej śmietany pieczołowicie zbieranej z samej powierzchni mleczarskiego kotła. Ta zaradność dziadka robiła wówczas na mnie spore wrażenie a jego podboje miłosne czasami potrafiły wprawić w zdumienie nawet tak małego chłopczyka jakim wtedy byłem. To był właśnie ten moment w którym po raz pierwszy na żywo ujrzałem kobiecą pierś z dorodnym sterczącym sutkiem, przełknąłem nagromadzoną momentalnie w ustach ślinę i pojąłem na czym polega sens mojego istnienia. To było coś czego nie zapomnę, dziadek pokazał mi najlepszą stronę dorosłego życia już tak wcześnie bo była dopiero 6.30 i za to go bardzo kochałem.

Pewnego dnia mojemu dziadziusiowi jednak kompletnie odbiło. Postanowił ubrać się odświętnie w swoje nowe rajtuzy z Pewexu i pojechać do miejskiej stołówki zakładów naprawczych taboru kolejowego w Bydgoszczy gdzie podczas konsumpcji pomidorówki poznał Irenę. Z tego co mi się dziadek chwalił po pijaku to Irena nie była ani specjalnie ładna ani zbyt mądra ale miała podstawową zaletę charakteryzującą dobrą kochankę – lubiła odwdzięczać się za każdy komplement w naturze z pełnym zaangażowaniem. Przepraszam w tym miejscu wszystkie urażone tym stwierdzeniem szanowne panie, ale nie chciałem wyjść na forum na całkowitego prostaka i napisać wprost że Irena lubiła po prostu ruchać się dla sportu gdzie popadnie. No mówiąc w uproszczeniu dla Irenki majtki były zbędnym elementem ubioru. Dziadzio podczas gawędy zawsze zaznaczał to, że Irena była nimfomanką i miała finezje a szarpanie berła opanowała w stopniu pretendującym do walki o mistrzostwo świata w tej dyscyplinie. Jednak wszystko co nazbyt dobre nie trwa wiecznie i w końcu stało się to co miało się stać w sytuacji niedwuznacznej pomiędzy Irenką a ukochanym dziadziusiem.

W Wielkanoc do naszego domu przyjechała na bujanym koniku Irena i oznajmiła babci, że jest w ciąży z dziadziusiem. Babcia w czasach okupacji była telegrafistką. Niejedne druty w okopach ciągnęła, nie jedną korbę telefoniczną bujała, więc przyjęła to na chłodno z humorem i uczciła tą chwilę nagłym przywaleniem z butli w jej ulubiony wiklinowy fotel. Kazała dziadkowi schować się w skrzyni na cebule, a Irenie wręczyła w ramach łapówki spirale do przepychania kanalizacji, dwa wazony i pudełko uszczelek co niewątpliwie było bardzo wymownym gestem, którego głupiutka Irenka nie zrozumiała. Jako że już wiecie była nie do końca rozgarnięta intelektualnie zażądała jeszcze starego obrazka z kolędy, po czym na prośbę babci opuściła chatę tylnymi drzwiami przez balkon w piwnicy.

Dziadziuś jako że był w swojej ocenie odpowiedzialnym mężczyzną natychmiast odszukał Irenkę, która w piwnicy szukała cały czas balkonu, dmuchnął jej 7 razy w harmonijkę nastroiwszy ją zawczasu i zaproponował aborcję u wiejskiego weterynarza. W tym momencie Irena zaskoczyła wszystkich przebłyskiem niekontrolowanej inteligencji, rozwagi i nonszalancji - nie zgodziła się. UUUUffffff! Ja się bardzo ucieszyłem. Tym sposobem po 8 miesiącach urodził się Jurek zwany później przez większą część wsi ironicznie głupkowatym Jurasem z małym kutasem. Ja nigdy nie byłem przekonany co do tego, że Jurek jest głupkowaty co do drugiej części tego zdania to jednak musiałem się zgodzić. Dla mnie Jurek był zwykłym artystą. Jego przedstawienia organizowane przy okazji różnych świąt rodzinnych na wsi robiły furorę przez długie lata.

Juras miał trzy popisowe numery. Pierwszy z nich polegał na tym że potrafił liczyć od 7 do 34 i od 78 do 115 na głos w tym samym czasie. Kolejny jego popisowy numer no może trochę taki mniej ciekawy dla wrażliwych pań polegał na tym, że potrafił podrapać się grzywką po jajcach wisząc za nogi na żyrandolu. Trzeci numer natomiast polegał na tym ,że potrafił zawiązać sobie sznurowadło w bucie palcami od stopy. Niby nic takiego powiecie, Chuck Norris też tak potrafi, ale chodziło o to, że on wiązał to sznurowadło tą stopą, którą miał właśnie umieszczoną w wiązanym bucie. To dopiero był istny fenomen. Po tym numerze nawet ci, którzy już leżeli schlani pod stołem momentalnie trzeźwieli i klaskali z podziwem.

Niestety pewnego dnia gdy Jurek rutynowo kradł sołtysowi makaron z pola, został przez niego schwytany i uderzony kablem od prodiża w czambo. Od tej pory zamieszkał w namiocie na tyłach posesji i odmówił udzielania występów na żywo oraz wywiadów w zamian za możliwość zajęcia się dożywotnio trzodą chlewną należącą do naszego proboszcza. Rodzina podczas narady w leśnym szałasie zaakceptowała większością 2/3 głosów jego decyzję i dziadziuś z domku na drzewie ogłosił całej wsi ukończenie artystycznej kariery Jureczka.

W tym miejscu chciałbym jeszcze dodatkowo poświecić chwilę babci, bo wcale nie kochałem jej mniej niż dziadka. Babcia miała złoty charakter. Nie była głupia i oczywiście wiedziała że dziadziuś lubi często wsadzić coś z czym się nigdy nie rozstaje nie w tą dziurkę co powinien ale tak bardzo dziadka tolerowała, że była w stanie przymykać na to oko. Nie znała bowiem we wsi nikogo innego, kto by ją dał radę udźwignąć i zanieść do latryny w czasie nie dłuższym niż 5 sekund gdy miała rozwolnienie. Nawet nic nie mówiła gdy dziadek wyszedł raz do drewutni po drewienka i wrócił po 5 dniach z maksymalnie rozpiętym rozporkiem cały zmachany trzymając w prawej ręce skrzynie biegów od Kamaza. Babcia tylko nieśmiało zapytała dlaczego jest taki zmachany dając tym samym wyraz swojej troski o niego i natychmiast podała do stołu krupnik co w jej tajnym języku oznaczało ni mniej ni więcej jak tylko to, żeby dziadziuś poszedł się umyć pod pompę na podwórku.

Jako że Jurek wiódł życie ascety i nie było co robić na rodzinnych imprezach, więc dziadek wymyślił że zagramy w zabawę która się nazywa przywitanie sufitu. Polegało to na tym, że dziadek podrzucał mnie do góry, po czym gdy przywaliłem głową w sufit to reszta rodziny miała mnie łapać a jak nie dotknąłem sufitu to po prostu spadałem na pysk i procedurę powtarzano. Osoba która mnie złapała po przywitaniu z sufitem miała możliwość podrzucania mnie w następnej turze i dodatkowo dostawała nagrodę w postaci fragmentu kartki na cukier.

Dopiero gdy po wielu latach jak już byłem dorosły i do mojego pokoju przyjechali tajni agenci z Syberii w celu zamontowania podsłuchu w kiblu, to mama mi powiedziała, że na jednej z suto zakrapianych imprez przywitałem sufit 27 razy oraz 12 razy nie zostałem złapany i jak będę brał lekarstwo to agenci nie wyjdą już z igloo.


Takie to było beztroskie dzieciństwo.

Wszelkie podobieństwo do osób prawdziwych jest niezamierzone.
Przypadek? Nie sądzę! "Yyyy tego się trzymam" :mrgreen:
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Moje przeżycia z dzieciństwa - tylko dla osób pełnoletni

Post autor: moi »

Mnie się podoba :)

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
mei
zaufany użytkownik
Posty: 7518
Rejestracja: ndz cze 10, 2007 8:12 pm

Re: Moje przeżycia z dzieciństwa - tylko dla osób pełnoletni

Post autor: mei »

Dobre. Gdybys kiedys wydal ksiazke, to obiecuje, ze nie sciagne jej z neta, tylko kupie. :)
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Awatar użytkownika
kara83
zaufany użytkownik
Posty: 500
Rejestracja: wt lip 01, 2014 5:03 pm

Re: Moje przeżycia z dzieciństwa - tylko dla osób pełnoletni

Post autor: kara83 »

panic kontynuuj pisanie takich tekstow koniecznie!!!! :D
Я завжди хочу бути поряд з тобою
Awatar użytkownika
Larisuna
zaufany użytkownik
Posty: 361
Rejestracja: wt lis 02, 2010 5:01 pm

Re: Moje przeżycia z dzieciństwa - tylko dla osób pełnoletni

Post autor: Larisuna »

.
Ostatnio zmieniony pt lut 03, 2017 5:32 pm przez Larisuna, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Antonio Kontrabas
zaufany użytkownik
Posty: 6989
Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Moje przeżycia z dzieciństwa - tylko dla osób pełnoletni

Post autor: Antonio Kontrabas »

Mnie tez, daje nadzieje i trzyma w napieciu :)
Awatar użytkownika
kara83
zaufany użytkownik
Posty: 500
Rejestracja: wt lip 01, 2014 5:03 pm

Re: Moje przeżycia z dzieciństwa - tylko dla osób pełnoletni

Post autor: kara83 »

panic a malzonce tekst przeczytales? bo ciekawa jestem jej reakcji ;)
Я завжди хочу бути поряд з тобою
Orzeł

Re: Moje przeżycia z dzieciństwa - tylko dla osób pełnoletni

Post autor: Orzeł »

Spodobało mi się, ale użyłem mocy negacji.
Awatar użytkownika
lea
zaufany użytkownik
Posty: 2882
Rejestracja: ndz maja 31, 2009 8:52 am
Lokalizacja: tunel czasoprzestrzenny

Re: Moje przeżycia z dzieciństwa - tylko dla osób pełnoletni

Post autor: lea »

nie przestawaj pisać.

Pozdrawiam
pustamiska pomóż klikając
walka zaczyna się w głowie
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Re: Moje przeżycia z dzieciństwa - tylko dla osób pełnoletni

Post autor: moi »

Tak, chłopak ma talent :)

Pozdrawiam.m.
Awatar użytkownika
panic
zaufany użytkownik
Posty: 1652
Rejestracja: pt paź 17, 2008 12:51 pm
płeć: mężczyzna

Re: Moje przeżycia z dzieciństwa - tylko dla osób pełnoletni

Post autor: panic »

kara83 pisze:panic a malzonce tekst przeczytales? bo ciekawa jestem jej reakcji ;)
Małżonka czyta wszystkie moje teksty, ale Ona mnie kocha i nie wiem czy jest obiektywna. :)
Przypadek? Nie sądzę! "Yyyy tego się trzymam" :mrgreen:
ODPOWIEDZ

Wróć do „nasze środowisko”