cezary123 pisze: ↑czw maja 28, 2020 6:47 pm
i różnie się później rozwija życie nowego pokolenia.
Czasem powstaje sytuacja, gdzie funkcje opieki i wychowania wobec nowych istot przejmuje państwo i domy dziecka. Ale nic nie zastąpi naturalnej rodziny. Pozwolę sobie zacytować fragment książki o funkcjach i walorach rodziny. Może się komuś przyda.
"4.2. Opieka jako kategoria rodzinna
4.2.1. Pierwotność opieki rodzinnej
Współczesna opieka międzyludzka jest działalnością wysoce zróżnicowaną, przejawiającą się w wielu odmianach i zakresach. Najbardziej pierwotną wśród nich jest niewątpliwie opieka rodzinna, tak w ontogenetycznym, jak i filogenetycznym rozwoju człowieka, niezależnie od kształtu rodziny i jej przeobrażeń, począwszy od czasów prehistorycznych. W normalnych warunkach, poza wyjątkami, każda ludzka jednostka zaczyna doświadczać opieki w rodzinie, gdzie tworzą się też jej pierwowzory, mimo że w dzisiejszej dobie wspomaga ją wydatnie, już od okresu prenatalnego życia jednostki, opieka społeczna. Sięgając daleko w przyszłość historyczną gatunku ludzkiego możemy stwierdzić, że aktywność opiekuńcza ludzi przejawiała się niemalże całkowicie w ramach rodziny, że tu wzięła swój początek.
(...)
Możemy zatem przyjąć, że rodzina od zarania rozwoju człowieka spełnia jedną ze swych podstawowych funkcji — sprawowanie opieki nad potomstwem przez jednego z rodziców, a zwłaszcza przez matkę. W dalszych etapach rozwoju życia społecznego pokolenie dojrzałe w ramach rodziny zaczęło roztaczać opiekę nad pokoleniem schodzącym. Podstawowe funkcje opieki rodzinnej sprowadzały się do zachowania życia, pobudzania rozwoju i doprowadzania młodego pokolenia do samodzielności życiowej, jak również zaspokojenia potrzeb ponadpodmiotowych i podtrzymywania egzystencji osób starych, niedołężnych. Dopiero w najnowszej historii człowieka zaczęły pojawiać się filantropijne, woluntarystyczne, a następnie normatywno-społeczne formy opieki na skutek nacisku ogromu potrzeb ponadpodmiotowych, którym opieka rodzinna nie mogła sprostać i które wykraczały poza jej ramy. Wszelako do tego czasu tylko opiece rodzinnej zawdzięczamy zachowanie i rozwój gatunku homo sapiens.
(...)
4.2.2. Powiązanie opieki rodzinnej z życiem seksualnym i prokreacją
Swoistością opieki rodzinnej jest między innymi jej integralne powiązanie z funkcją seksualną i prokreacyjną rodziny. Nie dotyczy to jedynie rodzin, których rozrost następuje od zewnątrz, przez adopcję'. Powiązania te mają charakter bezpośredni i pośredni. Najogólniej, polegają one na wielorakich zależnościach opieki od sfery życia seksualnego i prokreacji. Przede wszystkim stanowią determinantę biologiczną opieki, jak również jej moralne i prawne uzasadnienie i zobowiązanie.
Opieka warunkowana jest też różnorodnymi praktyczno-życiowymi sytuacjami, takimi jak zaawansowana ciąża matki i kolejne narodziny oraz wymagania współżycia seksualnego małżonków, wchodzące do pewnego stopnia w kolizję z wypełnianiem obowiązków opiekuńczych, wobec dzieci i innych członków rodziny.
Prócz tego liczą się zależności psychologiczne, emocjonalne. Tak na przykład opieka matki nad swym dzieckiem jest nie tylko pod znacznym wpływem uczuć rodzicielstwa, ale też doznań ze współżycia intymnego z jego ojcem, którego staje się ono często „żywym obrazem". Przykładem zależności negatywnej może być opieka nad dzieckiem „niechcianym", a co gorsze — poczętym przez wymuszony stosunek seksualny. Znana też jest niekorzystna sytuacja opiekuńcza dziecka będącego „owocem" tzw. stosunków pozamałżeńskich, zwłaszcza matki.
Wprawdzie współcześnie życie seksualne partnerów małżeńskich w coraz większym stopniu oddziela się od prokreacji, jednak tendencja ta nie wykracza poza granice świadomego rodzicielstwa, które może być spełnione jedynie jako następstwo aktualizacji funkcji pierwszej. To zaś wiąże ją bezpośrednio i pośrednio z opieką rodzinną. Natomiast związek rodzicielstwa z opieką jest względnie pełny i bezpośredni. Już bowiem przed przyjściem dziecka na świat, w okresie prenatalnym, następuje mobilizacja i gotowość opiekuńcza rodziców. Od momentu narodzin przeradza się ona w czynną wieloletnią opiekę, traktowaną nie tylko jako naturalną powinność, ale też jako działalność nadającą sens życiu i będącą źródłem radości, zadowolenia. Tego związku nie podważa pewien odsetek tych rodziców, którzy wydając na świat potomstwo, nie podejmują całkowicie lub częściowo opieki nad nim, skazując je na stan sieroctwa. Powiązania między tymi funkcjami dotyczą nie tylko opieki rodziców nad dziećmi, ale również — chociaż w znacznie mniejszym stopniu — opieki pokolenia dojrzałego nad pokoleniem schodzącym oraz wzajemnych świadczeń opiekuńczych współmałżonków i rodzeństwa.
(...)
Co zatem składa się na te specyficzne walory opieki rodzinnej? Jeśli pominiemy sferę biologiczną i materialną życia, to można powiedzieć, że opieka rodzinna w szczególnym stopniu i zakresie zaspokaja potrzeby:
— akceptacji takim, jakim się jest, niezależnie od posiadanych wad i braków oraz ich rozpoznania, której zaspokojenie stanowi konieczny warunek dla nawiązania prawidłowego stosunku opiekuńczego, osiągnięcia statusu pożądanego członka grupy rodzinnej;
— bezpieczeństwa, polegającej na konieczności ciągłego zachowywania stanu nienaruszalności cenionych wartości, związanych bezpośrednio z własną osobą (życie, zdrowie, wolność osobista, rozwój, godziwa pozycja, stan posiadania) oraz z osobami najbliższymi w rodzinie (ich życie i zdrowie, pomyślność życiowa, zgodne współżycie, harmonia, spokój, dodatnia atmosfera);
— przynależności i miłości, której spełnianie się niesie poczucie, że jest się lubianym, kochanym przez najbliższe otoczenie i poszczególne osoby, uznawanym za kogoś „niezastąpionego", drogiego, którego obecność niesie zadowolenie i radość, a oddalenie — smutek, jak również poczucie wzajemności tych uczuć oraz intymnej więzi emocjonalnej z nimi;
— pozytywnego oddźwięku psychicznego, będącego oczekiwaniem od otoczenia zrozumienia i podzielania pobudek naszego działania, dążeń, pragnień, radości, trosk i niepokojów, współodczuwania naszych stanów psychicznych, syntonii emocjonalnej tak, aby rodziło się poczucie wspólnoty duchowej, w której nic co nasze nie jest obce pozostałym członkom rodziny;
— uznania dla wszystkich konstruktywnych poczynań, zaangażowania, wysiłku, twórczej inicjatywy, szlachetnych intencji oraz znaczących osiągnięć w różnych dziedzinach działalności i w rozwijaniu wartościowych dyspozycji osobowościowych, wyrażanego w codziennych bezpośrednich stycznościach w sposób nieformalny, a dostarczającego budujących doznań, zasłużonej satysfakcji, powodzenia, rozwoju, dodatniej samooceny i dobrej perspektywy, co staje się czynnikiem dalszej pożądanej aktywności i samodoskonalenia;
— wyłączności, tak ze względu na posiadanie lub doświadczanie takich wysoko cenionych wartości, jak matka, ojciec, ich uczucia rodzicielskie, pewne przywileje, tolerancja, wzajemne porozumienie, posiadanie swego niepodzielnego „miejsca w sercach" osób najbliższych, jak również w znaczeniu bycia w pewnym sensie „tą jedyną" osobą w myślach i uczuciach tych, na których nam zależy, a co w sumie stanowi element swoistego egoizmu i zazdrości w stosunkach opiekuńczych;
— ekspresji emocjonalnej, która objawia się jako konieczność wyrażania, wypowiadania swym bliskim własnych stanów psychicznych, uczuć, dokonania „spowiedzi serca", dzielenia się z nimi swoimi radościami, rozterkami i troskami dla osiągnięcia stanów uspokojenia, pełni przeżyć, zrzucenia z siebie „ciężaru", równowagi psychicznej;
— pomocy i oparcia w chorobie, szczególnych trudnościach i niepowodzeniach wobec doznanej niesprawiedliwości i krzywdy, w chwilach rozterki
duchowej i załamania psychicznego, w osiąganiu niełatwych celów życiowych, pomyślności życiowej — udzielanych w ramach rodziny całkowicie bezinteresownie, z pełnym zaangażowaniem, a nawet kosztem znacznych ofiar, co nie¬rzadko nabiera charakteru „walki o dziecko" i dzięki temu staje się doniosłym czynnikiem bezpieczeństwa, rozładowania napięć i stresów powstałych poza domem, zdrowia, rozwoju, zadowolenia z życia, równowagi i dobrej perspektywy;
— intymności i rozluźnienia, która pozwala na rozwinięcie czysto osobistej sfery życia, zażyłość i pełne zbliżenie z otoczeniem, zwierzanie się z pełnym zaufaniem, wyzbycie się skrępowania i sztywnych konwencji, swobodę zachowania się, zniwelowania stresów, a przez to na egzystencję w swym własnym „małym świecie", będącym swoistym azylem przed wszelkimi przeciwnościami skomplikowanego współczesnego życia;
— stabilizacji, której treścią — przede wszystkim w odczuciach dzieci — jest nastawienie na pewną stałość i niezmienność najbliższego otoczenia, oczekiwania nie zakłóconego nagłymi zmianami, trwania w określonej strukturze i kształcie osób, rzeczy i zjawisk („zawsze niech będzie mama, tata, słońce i ja"), składających się w sumie na doniosłe treści życia dziecka i będących stałym układem odniesienia dla myśli, uczuć, dążeń — a jej ciągłe zaspokajanie niesie poczucie bezpieczeństwa, równowagi, pewności jutra i stanowi mocne oparcie wobec wielorakich, szybkich zmian i zakłóceń w otaczającym świecie;
— dobrej perspektywy, na którą składa się oczekiwanie przez podopiecznych pomyślności życiowej na dalszych etapach życia, jak ukończenie odpowiedniej szkoły, zdobycie wybranego zawodu, usamodzielnienie się oraz konieczność określonego „zabezpieczenia" ze strony opiekunów ich bliższej i dalszej przyszłości, zaś jej zaspokajanie prowadzi nie tylko do dobrego samopoczucia, optymizmu, zdrowia psychicznego, ale co więcej — do bezkolizyjnego, zgodnego z interesem jednostkowym i społecznym, usamodzielnienia.
Na te wartości zwraca się najczęściej uwagę w różnych sformułowaniach. Można — oczywiście — wskazywać na inne specyficzne cechy opieki rodzinnej. Wydaje się jednak, że zaspokajanie tych potrzeb, mimo że nie stanowią one wyczerpującego układu, ma dla opieki rodzinnej rozstrzygające znaczenie".
"Pedagogika opiekuńcza w zarysie". Zdzisław Dąbrowski