seksizmy, etc.

[mei]

Edytuję posta powyżej już kilka razy, ale nie działa. Na razie musi tak zostać.

[mei]

W domu Mei od pokoleń się mówi, że na mężczyzn nie można liczyć, bo choć wkoło tyle kur na utrzymaniu kogutów , to w naszej rodzinie z tym bida.

Nigdzie nie napisałam, że na mężczyzn nie można liczyć. Nie odpowiadam za Twoje chore interpretacje. Cokolwiek by nie napisać o kobietach, to i tak będziesz szukał argumentów od d..y strony, byle tylko wyszło na Twoje.

[Wspaniale]

Napisałaś, że kobiety w rodzinie (od pokoleń) zarabiają kilkukrotnie więcej niż mężczyźni, z którymi się wiążą. To albo (wątpię) te kobiety zarabiają nieprzeciętnie dużo - skoro kilkukrotnie więcej od mężczyzn - albo ci mężczyźni tak tragicznie mało.

Wygląda na to, że coś chlapnęłaś, a teraz nie wiesz jak z tego wybrnąć.

[mei]

Gdybym chlapnęła, to bym usunęła.

[Wspaniale]

Gdybym chlapnęła, to bym usunęła.

Skoro nie chlapnęłaś a napisałaś prawdę, to jak się przedstawia/ła ta sytuacja,
w której kobiety w rodzinie zarabiały/ją kilka razy więcej od swoich partnerów?

[mei]

Jest zwyczajnie, jak w rodzinie. Jeżeli myślisz, że Ci będę pisać o szczegółach, to się pomyliłeś.

[Petruccio]

Pisz korowód, mei . Zaświadczenie o zarobkach, itd... .

[Wspaniale]

Jest zwyczajnie, jak w rodzinie. Jeżeli myślisz, że Ci będę pisać o szczegółach, to się pomyliłeś.

Nie, to nie jest zwyczajne - jakoby kobiety od pokoleń zarabiają kilkukrotnie
więcej od partnerów - po prostu nie potrafisz wybrnąć z tego kłamstwa i tyle.

[Petruccio]

Wstydź się, mei.

[Wspaniale]

Pisz korowód, mei . Zaświadczenie o zarobkach, itd... .

Wiem, że ciebie 'wrobiono' w autora tematu, ale nie czuj zobowiązany skoro nic merytorycznego nie masz do powiedzenia, bo wygląda trochę tak, jakbyś się czuł zobowiązany.

I czemu ja jestem autorem tego wątku ?

[Petruccio]

Tak. Muszę pilnować honoru tego tematu, żeby nie zszedł na wątki poboczne. Także piszmy o seksizmie. I masz rację, nie mam tutaj nic merytorycznego do powiedzenia.

[mei]

Wstydź się, mei.

Tak Petruccio wstydzę się.

Makaron nie wymusisz ode mnie listy płac. Nie muszę Ci niczego udowadniać. Wiem w jakiej rodzinie żyję. Tyle. Ty i tak wiesz najlepiej.

[Wspaniale]

Makaron nie wymusisz ode mnie listy płac. Nie muszę Ci niczego udowadniać. Wiem w jakiej rodzinie żyję. Tyle. Ty i tak wiesz najlepiej.

Czyli tak naprawdę rzucasz hasłami bez pokrycia. Ciągle się podpierasz tą swoją rodziną, w której kobiety od pokoleń zarabiają kilka razy więcej od mężczyzn. Twierdzenia bez pokrycia są kłamstwem albo brakuje ci odwagi do powiedzenia zwykłego: zagalopowałam się. Jakiś jeden przypadek kobiety zarabiającej więcej od mężczyzny stał się nagle pokoleniami kobiet zarabiającymi kilkukrotnie więcej od mężczyzn. Żałosne. Bardziej niezdolność się do przyznania do błędu niż to cienka bajeczka.

[Wspaniale]

I masz rację, nie mam tutaj nic merytorycznego do powiedzenia.

Żyjesz w próżni?

[mei]

Naprawdę myślisz, że mnie sprowokujesz? Nie zagalopowałam się.

Ciągle się podpierasz tą swoją rodziną

Mam rodzinę taką jaką mam. Ty również podpierasz się swoją i wszystkie zjawiska w niej zachodzące projektujesz na resztę społeczeństwa. To już Twój problem.

[Wspaniale]

Zatem to co zwykle, rzecz powszechna w internecie: bajanie, bajdurzenie....

Mieszkanko m2 przedstawiane jest jako rezydencja, volkswagen staje się
najnowszym mercem, zarobki z 1200 pęcznieją do 25 tysięcy, a kobieta może
ciut i tylko kiedyś zarabiająca od własnego męża staje się pokoleniami kobiet zarabiającymi kilkukrotnie więcej od nich

[mei]

Skoro tak uważasz. Jeżeli poczujesz się lepiej, to niech Ci będzie.

[Wspaniale]

Poza tym, że jesteś jedną z tych kobiet co dużo krzyczą, a im więcej, tym zwykle nie mają się same czym pochwalić (taka Kazia, wieczna magisterka, rozczarowanie ojca profesora) - to wiem tyle, że nawet te twoje opowieści rodzinne to pic na wodę. Zawsze mógł być wyjątek od reguły, ale nie tym razem

[mei]

Jak już napisałam, czego by Ci nie napisać i tak będziesz wiedział lepiej.

[Wspaniale]

Jak już napisałam, czego by Ci nie napisać i tak będziesz wiedział lepiej.

A wiesz, ja jestem z rodziny książęcej spokrewnionej z tą rządzącą Windsorów. Jeślibyś nie wiedziała, to Windsorowie naprawdę tak się nie nazywają, Coburgowie
i ja właśnie z tej gałęzi rodziny jestem. Mam kilka zamków, miliony na koncie, ale gardzę tym i żyję skromnie na rencie.