Spójrz na to inaczej: Czy nie ma takiej osoby, która zasługiwałaby na Twoją miłość ? Możliwe, że jest ich nawet kilka na tym forum.netka pisze:... pewnie nie spotkam takiej osoby...
wyjście za mąż osoby chorej
Moderator: moderatorzy
- marcelinka
- zaufany użytkownik
- Posty: 7964
- Rejestracja: czw sty 25, 2007 7:24 pm
- Kontakt:
Netka, tak jak mowi Mandrynka kazdy zasluguje na milosc:) ja kocham chlopaka ktory na schizofrenie czasami jest strasznie "dziwaczny" ale nigdy w zyciu ja bym go nie zamnila go na innego zdrowego faceta, tylko ze to on mnie rzuca i wraca.... Ale uwierz ze takie osoby tez są kochane i to taka miloscia bezgraniczna!!!
Ma fart chłopak... i pewnie jeszcze tego nie docenia jak to zwykle bywa.silna pisze:...ja kocham chlopaka ktory na schizofrenie...nigdy w zyciu ja bym go nie zamnila go na innego zdrowego faceta...
Ja szukam i szukam i czekam i nic, i wciąż jestem sam

Zapraszam do rozmowy na czacie.
No coz, inni tez nie mieli tyle szczescia.silna pisze:Netka, tak jak mowi Mandrynka kazdy zasluguje na milosc:) ja kocham chlopaka ktory na schizofrenie czasami jest strasznie "dziwaczny" ale nigdy w zyciu ja bym go nie zamnila go na innego zdrowego faceta, tylko ze to on mnie rzuca i wraca.... Ale uwierz ze takie osoby tez są kochane i to taka miloscia bezgraniczna!!!
Niektorzy bowiem potrzebowali na gwalt bliskosci i ja dostali, lecz potem zaczal sie epizod. Byly oskarzenia, bylo wszystko by to zniszczyc. I sie stalo. I wielka milosc legla w gruzach. Ona nie wytrzymala. Sam ja zniszczylem. A potem przyszlo opamietanie sie. Potem zdalem sobie sprawe z tego ile stracilem, ile bolu zadalem i bardzo chcialem wrocic. Ale juz nie bylo do czego. Ona znalazla innego - na krotko, chyba na pocieszenie, bo teraz chyba nie ma nikogo. I nadal ja kocham. Tylko czy teraz bylbym zdolny, czy wogle bym jej chcial spowrotem? Popelnilem glupstwa, ale opamietalem sie i wiem, ze nigdy juz tak nie postapie. Tylko, ze juz jest za pozno.
Wiec tez sie raz pocieszylem tak jak ona. Ale to nic nie dalo. Teraz juz nie potrafie sie tak otworzyc. Zreszta chyba nie chce. Za blisko chcialem byc z kims.
Marzenia o rodzinie, o domu, o dziecku splonely jak stos slomy. Czy kiedykolwiek temu podolam? Faktycznie prawie kolana mi sie uginaly jak trzymalem siostrzenice - jeszcze noworodka. To jest cud, lzy mi staja w oczach jak mysle o wlasnym dziecku. O kims kto w polowie jest mna i w polowie osoba, ktora kocham. Ale ja? Ja jestem czubkiem, nie znam siebie tak naprawde. Coz wiec moglbym dac swoim dzieciom i/lub zonie? Tak, czasem duzo milosci i ciepla, bo stac mnie na to, a czasem chory, niewytlumaczalny lęk. A na to sobie sam nie pozwole.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 355
- Rejestracja: sob kwie 26, 2008 10:37 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Toruń
Z jednej strony zgadzam się, iż każdy zasługuje na miłość, ale z drugiej mam podobne odczucia co Netka. Nie wiem czy jak powiem osobie, którą pokocham, że jestem chory to czy mine nie odrzuci, ale z kolei nie będę chciał jej okłamywać. Jednakże obecnie jestem sam i wcale mi to nie przeszkadza i na siłę nie suzkam drugiej połowy. Jak się pojawi-super, jak nie-trudno
"Oddech weż, już najgorsze jest za Tobą
W końcu gdzieś, bedzie lepiej, daje słowo
nie bój sie uwierz w siebie masz juz wszystko
poczuj więc , ze przed Tobą cała przyszłość
przecież wiesz "
W końcu gdzieś, bedzie lepiej, daje słowo
nie bój sie uwierz w siebie masz juz wszystko
poczuj więc , ze przed Tobą cała przyszłość
przecież wiesz "
dan pisze: Ja szukam i szukam i czekam i nic, i wciąż jestem sam
bogdan pisze:Marzenia o rodzinie, o domu, o dziecku splonely jak stos slomy. Czy kiedykolwiek temu podolam? Ale ja? Ja jestem czubkiem, nie znam siebie tak naprawde. Coz wiec moglbym dac swoim dzieciom i/lub zonie? Tak, czasem duzo milosci i ciepla, bo stac mnie na to, a czasem chory, niewytlumaczalny lęk. A na to sobie sam nie pozwole.
Dlaczego w Was tak mało wiary w siebie?adammat1990 pisze: Nie wiem czy jak powiem osobie, którą pokocham, że jestem chory to czy mine nie odrzuci, ale z kolei nie będę chciał jej okłamywać.
Moje plany wyjścia za mąż za Niego zawaliły się, okazało się że on pisał do mojej koleżanki kiedy spotykał się ze mną i mówił mi o małżeństwie i chciał się z nią umówić, znowu jestem sama i całkowicie samotna, ciągle płaczę, on był taki kochany, czemu tak mnie oszukał, DLACZEGO DAŁ MI NADZIEJĘ NA NORMALNE ŻYCIE, na dom, dziecko, rodzinę, i teraz znowu przede mną pustka schizofrenicznego życia na rencie. Mama ma do mnie pretensje że siedzę w domu, nie pracuję, tylko co drugi miesiąc przez dwa tygodnie po parę godzin, drażni ją moja obecność, myślałam że wyrwę się z domu, że założę z NIM rodzinę, będę miała własny dom z ukochanym człowiekiem a z czasem z maleństwem, a to znowu okazało się mydlaną bańką marzeń, która pękła przy lada powiewie
Sposób na długie życie - CZUŁOŚĆ, BEZINTERESOWNOŚĆ, AKCEPTACJA
Mniej pasożytniczego myślenia
Jeżyk pisze:Moje plany wyjścia za mąż za Niego zawaliły się, okazało się że on pisał do mojej koleżanki kiedy spotykał się ze mną i mówił mi o małżeństwie i chciał się z nią umówić, znowu jestem sama i całkowicie samotna, ciągle płaczę, on był taki kochany, czemu tak mnie oszukał, DLACZEGO DAŁ MI NADZIEJĘ NA NORMALNE ŻYCIE, na dom, dziecko, rodzinę, i teraz znowu przede mną pustka schizofrenicznego życia na rencie. Mama ma do mnie pretensje że siedzę w domu, nie pracuję, tylko co drugi miesiąc przez dwa tygodnie po parę godzin, drażni ją moja obecność, myślałam że wyrwę się z domu, że założę z NIM rodzinę, będę miała własny dom z ukochanym człowiekiem a z czasem z maleństwem, a to znowu okazało się mydlaną bańką marzeń, która pękła przy lada powiewie
Mniej pasożytniczego myślenia - więcej daj od siebie a życie cię nie zawiedzie. Z tego co tu piszesz bije w oczy liczenie, że ktoś ci coś da.
Jak nie mama, która nie może cię już znieść, to
jakiś facet, który ma być jeleniem - dawcą spermy
a potem alimentów - bo cóż by było, gdyby 'zdradził' cię gdybyście byli małżeństwem albo
przynajmniej dopięłabyś celu i byłabyś 'zabezpieczona' dzieckiem? Zapewne wielkie rozczarowanie, święte
oburzenie na świnie męskie i żądanie łożenie na to
coś i oczywiście na ciebie, biedną chorą.
Twoja choroba nie ma nic wspólnego z twoim myśleniem, takich jak ty kobiet jest pełno.
Tylko dosadne określenie, którego tu sobie zaoszczędzę, określa podobne kobiety.
Niepowodzenia w niszczeniu czyjegoś życia
ci życzę.
Z uszanowaniem.
Hem, hem... zaczne moze od tego, ze zwiazek malzenski moze byc uznany za niewazny (bez wzgledu na to czy jest zawierany w kosciele czy w USC) jesli jedno z partnerow zatai przed drugim fakt swojej choroby.
Czy warto mowic wprost? Si, kochani, si!
Ten kto kocha naprawde - zostanie i razem z Wami spobuje zmierzyc sie z tym, co ma przyjsc. Bo co ma byc na pewno to i bedzie na dobre, na zle i na kazde - tak czlowiek sobie zyje z czlowiekiem. A jesli nie wytrzymuje, to nie zawsze z powodu choroby.
Jesli ktos boi sie powiedziec kochanej osobie o tym, ze jest chory, tak naprawde robi jej krzywde i niszczy wlasna przyszlosc. Kochana osoba musi wiedziec na co powinna byc przygotowana. Jesli bedzie gotowa istnieje wprawdzie prawdopodobienstwo, ze sie przestraszy i odejdzie, ale istnieje rowniez ogromna szansa, ze postara sie choc troche zrozumiec i zostanie. Jesli zas partner nie bedzie wiedzial na czym stoi, gwarantuje Wam, ze wezmie pierwsze lub jakiekolwiek objawy choroby za przejaw zlej woli z Waszej strony lub w najlagodniejszym wydaniu gowniarstwa. Uzna, ze Wam na nim/na niej nie zalezy, ze jestescie podli, ze niszczycie zwiazek.
Zaden zwiazek nie moze byc budowany na niedomowieniach i strachu - ja wiem, to banal, ale zycie sklada sie z takich banalow i truizmow. No... przynajmniej nasze.
A my z Grubym w lipcu bedziemy swietowac 10 rocznice slubu
. Nasz syn ma 3 latka. Grubego importowalam z konca swiata i mimo choroby, istotnie wydaje mi sie czasem skarbem znalezionym tam, gdzie ziemia traci swoj plaski ksztalt. Gruby ma niesamowita sile charakteru. Wiecie, ze nigdy, przenigdy jeszcze nie uslyszalam od niego, ze czegos nie moze, bo jest biedny i chory? A przeciez tak wiele spraw go przerasta. Zadziwiajace.
Czesciej to ja narzekam. No coz... ktos widac "musi"
.
Pozdrawiam serdecznie w imieniu swoim i Grubego
Jak mowi pismo: Usmiechajcie sie do losu, a on sie do Was usmiechnie tyz
(czy jakos tak...?)
Tania
Czy warto mowic wprost? Si, kochani, si!
Ten kto kocha naprawde - zostanie i razem z Wami spobuje zmierzyc sie z tym, co ma przyjsc. Bo co ma byc na pewno to i bedzie na dobre, na zle i na kazde - tak czlowiek sobie zyje z czlowiekiem. A jesli nie wytrzymuje, to nie zawsze z powodu choroby.
Jesli ktos boi sie powiedziec kochanej osobie o tym, ze jest chory, tak naprawde robi jej krzywde i niszczy wlasna przyszlosc. Kochana osoba musi wiedziec na co powinna byc przygotowana. Jesli bedzie gotowa istnieje wprawdzie prawdopodobienstwo, ze sie przestraszy i odejdzie, ale istnieje rowniez ogromna szansa, ze postara sie choc troche zrozumiec i zostanie. Jesli zas partner nie bedzie wiedzial na czym stoi, gwarantuje Wam, ze wezmie pierwsze lub jakiekolwiek objawy choroby za przejaw zlej woli z Waszej strony lub w najlagodniejszym wydaniu gowniarstwa. Uzna, ze Wam na nim/na niej nie zalezy, ze jestescie podli, ze niszczycie zwiazek.
Zaden zwiazek nie moze byc budowany na niedomowieniach i strachu - ja wiem, to banal, ale zycie sklada sie z takich banalow i truizmow. No... przynajmniej nasze.
A my z Grubym w lipcu bedziemy swietowac 10 rocznice slubu

Czesciej to ja narzekam. No coz... ktos widac "musi"

Pozdrawiam serdecznie w imieniu swoim i Grubego
Jak mowi pismo: Usmiechajcie sie do losu, a on sie do Was usmiechnie tyz

Tania

Re: wyjście za mąż osoby chorej
Jako, że warto mieć w życiu cel, więc postanowiłam, że przez trzy najblizsze miesiące schudnę 15 kg, potem odpocznę trzy miesiące a następnie zajdę w ciążę. 

Re: wyjście za mąż osoby chorej
agnieszka38 pisze:Jako, że warto mieć w życiu cel, więc postanowiłam, że przez trzy najblizsze miesiące schudnę 15 kg, potem odpocznę trzy miesiące a następnie zajdę w ciążę.
Należy uznać to za przejaw dobrego humoru
albo wyjątkowo niebezpieczna groźbę.
Schudnięcia ci życzę - twoje ciało.
Ale mniej mi się podoba powód dla którego chcesz
schudnąć - by być atrakcyjniejsza dla mężczyzn,
by jakiegoś złowić na dziecko. Nie ty pierwsza,
nie ostatnia i choroba nic nie ma tu do rzeczy,
ale dodatkowo czyni twoje chytre zamierzenia
niebezpiecznymi dla: dziecka i ofiary-mężczyzny,
którego chcesz wykorzystać.
Nic nie piszesz, że pragniesz poznać mężczyznę
swojego życia, założyć z nim rodzinę. NIE -
ty chcesz tylko by był dawcą spermy i alimenciarzem. To, że tobie przyznają dziecko opierasz na statystykach - ponad 90 procent kobiet takie prawa otrzymuje.
Krótko: takie myślenie to PODŁOŚĆ
a ja nie zamierzam milczeć
tak jakbym nie milczał czytając
plan faceta, który chwali się, że zamierza
napaść na kobietę, zgwałcić ją a jak będzie
s.uka się stawiać - zatłuc.
Opanuj swój egoizm.
Re: wyjście za mąż osoby chorej
A zapomniałam, mąż też jest w planie za trzy miesiące ślub.
Wielu schizofreników łącznie ze mną miało złe relacje z ojcem.

Wielu schizofreników łącznie ze mną miało złe relacje z ojcem.
Re: wyjście za mąż osoby chorej
To istotna różnica, choć nie przesądzająca.agnieszka38 pisze:A zapomniałam, mąż też jest w planie za trzy miesiące ślub.
Zastanawiające jest, jakim sposobem zapomniałaś
o nim wspomnieć w poprzednim poście.
Zważywszy, że jeszcze niedawno w wątku o chudnięciu pisałaś, że chcesz schudnąć, by ktoś
ciebie kochał. Fakt, że nie wspomniałaś o lubym
jest więcej niż mocno zastanawiający.
To ta wypowiedź:
agnieszka38 pisze: Bo chcę, zeby mnie ktoś kochał.
Niektóre kobiety są pociągające mimo tuszy:
mają ładne twarze, sa otwarte, uśmiechnięte,
pełne wdzięku, a moją jedyną zaletą była figura elfa.
Tylko ten kto mnie dobrze pozna, może mnie pokochać.
agnieszka38 pisze: Wielu schizofreników łącznie ze mną miało złe relacje z ojcem.
Wielu miało złe relacje z matką.
Re: wyjście za mąż osoby chorej
Mój chłopak wie o mojej chorobie i wiedział o niej prawdopodobnie o niej jak mi się oświadczał,tylko że ślubu nie widać .... buuuu



Freya
Re: wyjście za mąż osoby chorej
Mój chłopak wie o mojej chorobie i wiedział o niej prawdopodobnie jak mi się oświadczał ale ślubu jak nie ma tak nie ma buuuuuu




Freya
Relacje z ojcem i z matka nie musza byc przyczyna chorob psychicznych. Po prostu pewne trudne zyciowe sprawy czasem przyczyniaja sie do rozwoju choroby.
Uosobiscie sadze, ze chudnac przed ciaza, a zwlaszcza tak radykalnie, nie jest dobrze. Ja wiem, wiem, ze chcesz schudnac, bo w ciazy i tak sie tyje, ale lepiej jest po prostu popracowac nad soba po ciazy - zdrowiej i lepiej dla samej figury.
Kazdy chlop boi sie ozenku...
Co juz Gogol dobitnie swego czasu przedstawil - kto nie czytal "Ozenku", polecam. Powodem wcale nie musi byc choroba. Glowa do gory
!!!
Ja, do tej pory mam pewien zal do rodzicow mojego meza i jego samego, ze o chorobie dowiedzialam sie wlasciwie podczas jej nawrotu, a nie podczas uczciwej rozmowy. Naturalnie, oni na pewno bardzo sie bali mojej reakcji, stad to ukrywanie sprawy, ale uwazam, ze stawianie czlowieka w sytuacjach podbramkowych jest nieuczciwe. Zaklada sie przy tym, ze druga osoba jest tchorzliwa, niedoinformowana i z zasady na chorym potrafi postawic tylko krzyzyk. W wielu przypadkach naturalnie tak jest, jednak w wielu nie.
Nie podoba mi sie tez czasem ton, w jakim niektorzy chorzy wyrazaja sie o swoich "zdrowych" czlonkach rodziny. Nie wiem, moze piszacy tutaj maja po prostu wowczas gorsze dni lub ciezsze okresy spowodowane choroba. To by wiele tlumaczylo....
Uosobiscie sadze, ze chudnac przed ciaza, a zwlaszcza tak radykalnie, nie jest dobrze. Ja wiem, wiem, ze chcesz schudnac, bo w ciazy i tak sie tyje, ale lepiej jest po prostu popracowac nad soba po ciazy - zdrowiej i lepiej dla samej figury.
Kazdy chlop boi sie ozenku...


Ja, do tej pory mam pewien zal do rodzicow mojego meza i jego samego, ze o chorobie dowiedzialam sie wlasciwie podczas jej nawrotu, a nie podczas uczciwej rozmowy. Naturalnie, oni na pewno bardzo sie bali mojej reakcji, stad to ukrywanie sprawy, ale uwazam, ze stawianie czlowieka w sytuacjach podbramkowych jest nieuczciwe. Zaklada sie przy tym, ze druga osoba jest tchorzliwa, niedoinformowana i z zasady na chorym potrafi postawic tylko krzyzyk. W wielu przypadkach naturalnie tak jest, jednak w wielu nie.
Nie podoba mi sie tez czasem ton, w jakim niektorzy chorzy wyrazaja sie o swoich "zdrowych" czlonkach rodziny. Nie wiem, moze piszacy tutaj maja po prostu wowczas gorsze dni lub ciezsze okresy spowodowane choroba. To by wiele tlumaczylo....

- gromnica666
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 6
- Rejestracja: wt paź 06, 2009 12:13 pm
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: wyjście za mąż osoby chorej
po co sie chwalic ksiedzu o swojej chorobie wazne ze ta druga połówka wie o tym 