Wiktoria pisze:Jeżeli jest tak uciażliwą osobą dla Ciebie, dlaczego sprawujesz nad nią opiekę?czy jak pisza rozmówcy dla spraw materialnych? A moze jak napisała xena dla "zemsty po faszystach"Podaj adres to przyślę Ci kogoś z komisji do spraw nad chorymi psychicznie.
Bo byc może rozumiecie swój stan i potrzebę pozostawania pod opieką lekarską.Nie wiem też jaki to rodzaj schizy i nie pytam. Nie w tym rzecz.
Rzecz tkwi w tym, że by może powinna by sonda dla chorych typu:
Co czuję w swiecie ludzi zdrowych,
Co mnie przeraża,
Co mnie denerwuje, itp. w zachowaniach rodziny
A wy nic tylko mam Was zrozumie.A jak nie to faszysta, zarozumialec.
Niegdys denerwowało mnie jak ojciec mówił, że Hitler dobrze robił i puszczał z dymem takich.
I co go spotkało? Potem o 180 % zmienił poglądy.
Czy ja jestem faszystą zaniedbując nieraz przez wczesniej opisywaną sytuację.. rodzinę , swoje zdrowie...
Do siebie to określenie dopasujcie, bo jakąś szczególną mniejszością nacjo chcecie by. Nie wszyscy , nie......ale z Waszych wypowiedzi to jesteście zarozumialce i myślicie tylko o sobie, aby Wam było dobrze..kij z innymi ..niech się męczą jak są zdrowi.
Co znaczy w/g Was zdowym byc?
Trzeba było zapyta mojej macochy, która staruszka była poniewierana przez chorą córeczkę, która w kilka chwil przesuwała 3 drzwiową szafę pełną ubrań z pokoju do pokoju tam i nazad. Kiedy matkę z wersalką woziła po domu, a wersalka się połamała..to za to ją poturbowała.. a jak przyjechało pogotowie i policja ( bo nie była ubezwłasnowolniona jeszcze) to zapytała spokojnie : o co chodzi, zrobi Wam kawę czy herbatę...ja się rodzicami opiekuję.
Rozumiem chorobę , rozumiem jej stadia... ale Wasz świat wizji nie jest rozumiały dla zdrowych. To fantastyka i ....Ludzie się boją nie Was..tylko skutków choroby w swojej rodzinie.
Co mam udawac? Więc jak mam udawac.. że no problem..
Gdybym była faszystą toby była w DPS dawno... a ja mam moralne opory... do czasu ..do czasu. Teraz logika działa tak jak mi lekarze powiedzieli. Wszyscy wiedzą i widzą ile urlopu marnuję, aby iśc i na wezwania, bo gdzieś nabroiła. Wszyscy mają dośc.. i mówia oddaj ją do DPS. Mam opory i chcę innego rozwiazania... a wy ...szczątki uczuc..i na okolicznośc własnego ja.
Tyle pomogliście mi zrozumiec na dziś. I już wiem, że się nie mylę, czytając posty rodzin mających chorych. i owszem jest uciązliwa..ale szczególnie sama dla siebie...i nie można napisac, że to jej wybór..to los padł. Po co ja tu piszę...to nie ma sensu.. widzę to i rozumiem.
Myślę zdroworozsądkowo i męczennikiem nie zamierzam zostac.