Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W tym dziale można pisać teksty wykraczające poza uporządkowaną dyskusję na konkretny temat. Nie polecam go osobom szukającym spokojnej rozmowy.
Awatar użytkownika
Niemamnie
zaufany użytkownik
Posty: 15558
Rejestracja: pn lip 30, 2018 8:52 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: z Czarnych Dziur, z Pustek Kul, z Lasu gdzie nie ma Czasu

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: Niemamnie »

Jakie leki bierzesz?
Wiele osób mających władzę nad światem nie ma władzy nad życiem. A ci którzy mają władzę nad życiem nie mają władzy nad światem. Gdzie tu sprawiedliwość.
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

Sranox, Dupolix i Srustop. Powiem, jak będziesz grzeczny i wiem co miałeś na myśli zadając to pytanie cwaniaku!
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

JagodowyWilkołak pisze:Ooo...
Dobrze. Udowodnię Ci. Jak trafię na Policję, to poproszę o azyl polityczny i wierz mi, ja się wczoraj nie urodziłem. Skąd wiem?!! "Pozdrawiam Łukasz, który tak jak Św. Łukasz mówił, że c...a ręką nie oszukasz. Jestem kompletnym imbecylem, który myśli, że psychotyk jak usłyszy "Łukasz", to skojarzy ksobnie z każdym Łukaszem i nawet nie zaprotestuje i się nie obrazi bo jest świrem".
SORRY, gościu, spadaj. Jeśli możesz, to zrób mi tą przysługę i usuń się z forum i nie łykaj, nie roztrząsaj!
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

Chcesz wiedzieć? Inżynier Remigiusz Fajfer. Rozchorowałem się w 1999 roku, a pracę obroniłem w 2006 roku na DOBRY. "JagodowyWilkołak". To może lepiej "BurgundowyKutacz"? Chodziło oczywiście o 15 sekund namysłu - "status więźnia politycznego". Przepraszam, uniosłem się.
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
Niemamnie
zaufany użytkownik
Posty: 15558
Rejestracja: pn lip 30, 2018 8:52 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: z Czarnych Dziur, z Pustek Kul, z Lasu gdzie nie ma Czasu

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: Niemamnie »

Nic nie szkodzi.
Wiele osób mających władzę nad światem nie ma władzy nad życiem. A ci którzy mają władzę nad życiem nie mają władzy nad światem. Gdzie tu sprawiedliwość.
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

FLEHTI
Pisarze zawsze mają świadomość jasną.

Jest taka technika psychologiczna, między innymi eliminacji agresji i zapewnienia sobie na jakiś tam czas stabilizacji emocjonalnej, rozsądku i rozwagi w podejmowaniu decyzji. Technika działa najlepiej, gdy jest powtarzana codziennie i stosuje się ją przez 15 minut. Przede wszystkim wykorzystuje kolory do osiągnięcia takiego swoistego efektu "kohezji umysłu" i pogłębienia własnego rozumienia synestezji.
Polega na tym, że kładziemy się prosto na te piętnaście minut na łóżku, podkładamy sobie pod głowę poduszkę i krzyżujemy ręce na splocie słonecznym oraz zamykamy oczy, wyobrażając sobie kolory. Tu najważniejsze jest pilnowanie tego, że mamy literalnie przestrzegać tylko wyobrażania sobie kolorów zgodnie z pewnymi zasadami i eliminować wszystkie dodatkowe skojarzenia i wrażenia, które zaburzają tą konkretnie technikę. Stąd technika ta ma określony poziom trudności.
Wyobrażamy sobie cały panteon kolorów i mniejsza o ich synestetyczne znaczenia. Warto wiedzieć jakie są, gdyż ta wiedza uświadamia nam, że nie powinniśmy w tej technice zgadzać się na te dodatkowe skojarzenia i wrażenia, które się pojawiają. Jeśli byśmy sobie na to pozwolili, szybko okazałoby się, że technika jest nieskuteczna i praktycznie nie wyobrażamy sobie tych kolorów. Przez ukrócanie takich przeróżnych skojarzeń i wrażeń uczymy się kontrolować naszą potrzebną spontaniczną kreatywność.

1. kolor biały - mężność
2. kolor żółty - oświecenie
(3 kolory światła):
3. kolor zielony - kolor nadziei
4. kolor czerwony - kolor wiary
5. kolor niebieski - kolor miłości
(tak w pszczelarstwie na prawie całym świecie kolorami oznacza się cykle roczne, w Czechach dodatkowo wlicza się kolor 6)
6. kolor czarny - kolor tajemnicy (wraz z kolorem żółtym podkreślają inteligencję)
7. kolor jasnobrązowy - kolor ekskrementów
8. kolor ciemnobrązowy - kolor modlitwy
9. kolor purpury (m) i kolor bordo (k) (kolor róży) - kolor ekstazy, czyli oświeconej spontanicznej świadomości, a nie wrażeń seksualnych
10. "kolor" przezroczysty - solidność
11. kolor szary - kolor nijakości
12. kolor złoty - kolor pełni
oraz...
kolor zgniłozielony - kolor pieniędzy
kolor pomarańczowy - kolor wrażeń paraekstatycznych (lubią go dzieci)
a następnie:
- skala różnych kolorów skojarzonych "ad hoc"
- trzy "nasze" kolory, nad którymi pracujemy, a których nie potrafimy sobie wyobrazić, gdyż "nikt ich jeszcze nigdy nie widział".

Mimo wszystko w całej tej technice najważniejszy jest kolor biały ("to światła się najbardziej boimy.. nie cieni"), a kolor biały to mimo wszystko przede wszystkim najważniejszy kolor całego światła. Kolor ten ma w naszej świadomości istnieć jak najczęściej i jak najdłużej oraz ma być przerażająco jasny i rozświetlać całą naszą świadomość, jednocześnie wyrażając naszą chwilową eliminację ego, przez łączenie id z superego w jedynym przyjemnym i racjonalnym strachu.. strachu przed dyscypliną, która powinna obowiązywać każdego. Ego ma działać w całej reszcie kolorów, a pracując nad ostatnimi kolorami powinniśmy uruchomić wyobraźnię, której tak "ciepełkowato" nie rozumiemy, a którą rozumiemy jako coś wielkiego, ważnego i odważnego.
Wolno (a nawet powinno się) przeskakiwać hektycznie z jednego koloru do drugiego.
To już chyba wszystko. Życzę systematyczności.
Pzdr..
aspagnito
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

Sponsorowany Kawał Tysiąclecia
Akcja dzieje się na początku XXI wieku, około roku 2003. Do dyrektora kreatywnego pewnej agencji reklamowej w jednym z wielkim polskich miast przychodzi człowiek o wielkim talencie, potencjale i warsztacie, aby sprawdzić się w kreacji. Niestety jest jeden szkopuł. Cierpi na psychozę i bierze dużo leków, choć wcale mu to nie przeszkadza w byciu człowiekiem o absolutnej inteligencji i konfrontował się nawet z HIV/AIDS, ale w jego szpiku są w tym czasie obecne na Ziemi formy krzemowe, midifloriany, które leczą go z wszystkiego.
Gość wchodzi do biura.
- Dzień Dobry Panu. Można?
- Proszę bardzoo, tylko jak ma mi Pan pierdzielić o babach, które wyjadają gile do nosa to ja wychodzę.
- Pan tu rządzi.
I tak sobie konwersują przed dobre kilka sekund, a te kilka sekund to jak dla androida wieczność.
Chłopak się do wszystkiego przyznał i ustalili, że on może straight na ¾ etatu przez trzy miechy, za minimalną krajową i ani grosza więcej, bo mu rentę zabiorą i do końca życia już mu nie oddadzą. Oczywiście dodali sobie frywolnie, że jak się za te trzy miechy sprawdzi, to będzie lojalka i facet go już ustawi.
Problem był jednak innej natury, bo tu „gadka-szmatka”, facet filuteryjki odstawia, ale dyrektor kreatywny, w ogóle nie kreatywny, pokalkulował sobie i mu nie wyszło. Myśli sobie „jak to?”. Ja leję w bak i mi służbówkę rysują, a Ci, których wylałem z pracy ścigają mnie ze wszystkich stron... a ten zdąży wszędzie za parę groszy?
Więc odczekał kilka minut i dzieli się swoimi wątpliwościami. Oczywiście chłopak mu tylko: „Zobaczy Pan... Nie bądź Pan psychotyk i zaufaj... Po to tak się umawiamy, żebym coś udowodnił...”
No dobra. Chłopak dojeżdża z małej miejscowości do tego dużego miasta i zawsze jest punktualnie „na czas”. Dyrektor go nawet chce tak bardzo sprawdzić, że kilka razy zadzwonił prawie nocą i mówi, że chłopak niestety musi się pokazać w biurze, a ten chłopak na to, że już jest na mieście i za piętnaście minut będzie i rzeczywiście punkt o umówionej porze jest.
Facet się dziwi i dziwi, ale „styu/glovy” zapala mu się czarna lampka, że go bez wylasowania nie puści i musi mu pokazać kto tu rządzi. Życie nie bajka, kaloryfer nie salceson, Papa Smerf też próbował sobie robić ustami gałę, co nie oznacza że jest homoseksualistą. I nie! Nie da się!!!
No, ale chłopak nie daje za wygraną i stara się dalej. Próbuje i jak uknuje jakąś strategię, to czapki z głów, bo są to pomysły zawsze trafione, niezależnie od skali projektu.
Poniekąd po czasie zaczyna się dziwnie zachowywać i zaczynając ufać wkoło ludziom zwierza się z wielu dziwnych rzeczy.
Szef na to nic. Trochę próbował gościa okiełznać, może i jest zbyt ambitny i to emocjonalna „sierota” samo oświecona, ale daje radę, więc co się gościu będzie czepiał.
Przychodzi taka chwila jednak, że trzeba gościa przydusić, nawet jak można go ze wszech miar tolerować i gościu musi lecieć na miasto o określonej porze. Chłopak na to:
- O kur... której mam wrócić?
- Za piętnaście minut!
Facet dał mu piekielnie złożony projekt w teczce i kupę instrukcji. Chłopak wyszedł, dyrektor podszedł do firanki i nie wierzy własnym oczom. Chłopak ma go chyba gdzieś, bo tuż za winklem jara szlugi, jedna za drugą i myśli, że go nie widać w odbijającej się refleksji z biura innego budynku.
- Ja Ci dam! - powiedział i punktualnie po piętnastu minutach biegnie wściekły.
Wylatuje zza drzwi biura.
- Jabudu!!!
Chłopak tak dostał w głowę drzwiami, że spadł ze schodów i porozwalały mu się papiery. Szef oczom nie wierzy, bo wszystko załatwione, a chłopak chyba nie oddycha, nie słychać pulsu i chyba skręcił sobie kark.
- O kur... czaczek.
Dyrektor mdleje. Sanki, bałwanek, elektryk, bokser, kierownik ciężarówki... Alleluja, do ciężkiego zbója!
Facet się budzi w wielkim białym pomieszczeniu, gdzie najprawdopodobniej porwali go kosmici, co później okazuje się prawdą i chyba wszczepili mu jakiegoś czipa w dupę, bo strasznie sfendzi.
- Imperatorze. Co mamy z nim zrobić?
- Wracamy na Ziemię.
- Ale?
- Jam jest Prawem Ponad Prawem i Lewem!
Facet zasypia. Budzi się w biurze, jak stoi za firanką i patrzy na gościa, jak jara szlugi za winklem. Odczekał, bo nawet nie miał siły nic sprawdzać, bo go dalej dupa strasznie sfendziała.
- I co, załatwił Pan wszystko?
- Wie Pan. Próbowałem to zrobić jeszcze szybciej, ale jest jak jest. Tyle, że jest inna sprawa. Pracuję u Pana już trzy tygodnie, ZUS mi wisi na karku, bo ja pobieram pieniądze za całkowitą niezdolność do pracy, a tu się okazuje, że jak zacząłem u Pana zarabiać, to mam za dużo pieniędzy?
- Ja rozumiem, że Pan ma wątpliwości, ale może spróbujemy jeszcze?
- Pracuje i pracuje, a nic z tego nie mam.
- To chce Pan tą lojalkę?
Chłopak się wzdrygnął.
- Nie będę prawił Panu morałów, to nie czas i miejsce.
Skończyło się nieporozumieniem. Może i dobrze, bo jaka to perspektywa pracować u pedała, z czipem w dupie, którego jebał Tanrossozaur Epilepti Greitissimo???
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

Pisarz sfrustrowany jest mistrzem
No tak. Bozia dała talent i co dalej? W dzisiejszych czasach wiele osób na drodze wątpliwości, eksperymentów i poszukiwań podchodzi do prób pisania. Wbrew pozorm pisanie i czytanie nie jest niczym, jak to się uważa, "słabym", bo większość z tych napompowanych "twardzieli" to zwykłe ćpuny uzależnione od dopingu. Przyjęło się uważać, że jest to jedyna metoda na osiąganie sukcesów w kulturystyce (mam kilka), podczas gdy to tylko bujda na resorach. Dobra książka i pisanie, zwłaszcza gdy traktuje się je naprawdę na poważnie tak ustawia mózg i ciało, że wysiłek fizyczny jest wtedy wręcz ulgą. BA! Ból jest ulgą. Mogę biec szybciej niż srebrny T-1000 w Terminatorze 2 i mam gwarancję, że nie zniszczę swojego organizmu.

Ojciec mi kiedyś powiedział: "Synu, na wszystkim się trzeba znać, ale jedno trzeba naprawdę umieć". Wielokrotnie spoglądałem na swój wkład w życie tej planety i chyba wiem, że w wielu wypadkach ta reguła się sprawdza. Pisarz to przede wszystkim osoba, która wiecznie próbuje. Może nie zupełnie wszystkiego, ale na świecie jest wiele rzeczy, które warto próbować. Żyjemy w "erze synów eteru", czyli rządzi dziś informacja, a ta musi zawierać jakiś piewiastek abstrakcji i tą właśnie leniwą, jak ziew Anioła abstrakcję warto w sobie wskrzesić. Bycie pisarzem to przede wszystkim mówienie "nie", gdy się słyszy "nie", mówienie "nie", kiedy się słyszy "tak" i mówienie "tak", kiedy się słyszy "tak". Chyba wyczerpałem ten argument. W pracy pisarza liczy się też przeżywać wewnętrzny konflikt, aby był on konstruktywny i gdy daje wiele, nawet tych najmniejszych rzeczy.. argumenty... to trzeba docenić wagę tego, że było się wiernym w rzeczy małej.

Poza tym nie można uszanować nikogo, kto się nie uwolnił, ale czynienie czegoś uniwersalnym zawsze polega na wracaniu do linii prostych. Silny determinizm jest oznaką dużej dozy planowania, ale autor zawsze potrzebuje pomyśleć, powiedzieć, czy wysłuchać czegoś tak, jak tego nie lubi. To go zawsze wyzwala. Należy też pamiętać, że w prawie wszystkich przypadkach nie ma argumentów ostatecznych.

Warto pamiętać o tym, że trzeba mieć odwagę, aby na przykład najpierw dużo czytać za młodu, a potem przerwać, zbuntować się i pisać o wiele więcej, niż się czyta. Ostatecznie przed napisaniem czegoś na poważnie trzeba wrócić do czytania i choć będzie to trudne, to frustracja czyni mistrza.

Oto ważna technika, którą warto stosować jak elementarz w próbach pisania, póki nie wejdzie ona w krew pisarza. Tony Buzan, który opracował technikę pisania drobnych informacji, aby "lepiej wchodziły do głowy" zaznaczył, że warto tak konstruować swój przekaz, aby uwzględniać w nim co następuje:

Obrazy Pozytywne

Barwy

Ruch

Absurdalność

Związki

Przesada

Liczby

Uszczegółowienie/Uogólnienie

Synestezja

Amor (Erotyka, Afektywność) i Atrakcyjność (dawkowanie napięcia, najważniejszym mechanizmem jest tu użyty w Avatarze przebieg piłokształtny, gdzie cyklicznie najpierw następuje potężny wzrost napięcia, a potem ono stopniowo spada, aby znów gwałtownie się wzmóc. Jest to mechanizm podstawowy, gdyż według niektórych teorii tak działa grawitacja – podstawowa siła atrakcji we wszechświecie; również warto przeplatać zmienność, monotonię i logikę chaosu – na przykład to, że "stany rozmyte stabilizują się")

Kolejność/Porządek versus Chaos

Codzienność/Niecodzienność

Ja versus Obcy

Aktywna Wyobraźnia i Symbolika, Zmysły, Rytm, Pustka, Humor, Powaga, Rozmycie, Spójność
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

Mgła, brzoza i wąwóz
Za bazylionem wzgórków, za bazylionem gąszczy i za równie niejednoznacznie brzmiącą (milionardy) ilością akwenów z tlenkiem wodoru urodziłem się Ja, Imperator Kurogrzmot! Nie byłoby w tym fakcie nic fafarafa nadzwyczajnego, gdyby nie to, że do tego wielkiego dnia, w którym zostałem zainicjowany, nic konkretnego mnie nie wyróżniało. Potem jednak zostałem najpotężniejszym z najpotężniejszych wojowników.

Batman ma swoje nietoperze, Superman ma Kryptonit, a Neo ma swoich komputerowych agentów. Ja od zawsze bałem się kur. Te poczwary z piekła rodem moim zdaniem grzebią w ziemi tylko po to, by być bliżej piekła.

Któregoś jednak pamiętnego dnia babcia wysłała mnie do kurnika po jajka. Musiałem walczyć sam z sobą na śmierć i życie i nie wiem jakim cudem dotarłem do tego kurnika. Wtedy to zauważyłem o zgrozo, jak kogut popycha kurę w wiadomym celu. Coś wtedy we mnie pękło i strzeliło z hukiem. Ten kogut tak na mnie demonicznie popatrzył i tak śmiertelnie mnie przestraszył, że zapadłem w letarg, a mój umysł się rozczłonkował.

Długo leżałem nieprzytomny, a może nawet półmartwy. Była to jednak wielka chwila, w której zrozumiałem wszystko, czyli konkretnie sedno świata, wszechświata i jego okolic. Wstałem po pewnym czasie silny, mocny i potężniejszy jak nigdy dotąd. Miłość była dla mnie iluzją, a ja chciałem tylko siać postrach, jakiego nauczył mnie mój brat, kogut. Stałem się nadczłowiekiem. Zostałem zainicjowany i stwierdziłem nawet, że sam Lucyfer powinien się mnie teraz bać. Zrozumiałem, że ta demoniczna inicjacja, jakiej poddają się inne grupy ludzi w tajemnym sakramencie miłosierdzia, która wdraża nowego członka w kult siły w nepotycznej piramidce tabu, ma się nijak do potęgi mojej... Imperatora Kurogrzmota!

I tyle by było tytułem preambuły.

Kiedy wracałem z jajkami z kurnika, czułem kurzą potęgę. Wiedziałem, że jestem z tym sam jako człowiek i nie będę miał współbratymców życzących mi, „niech kuropotęga będzie z Tobą!”. Musiałem jakoś nawrócić innych i rozpocząć walkę z niewiernymi, którzy oddają się innym, słabszym inicjacjom.

Musiałem ustanowić nowe prawo dla ludzkości. W poczuciu kuropotęgi zdefiniowałem więc na nowo Konstytucję RP. Zrobiłem to w ułamku sekundy, a wręcz można powiedzieć, że ta Konstytucja RP sama ukazała mi się przed oczami, jak piękny posąg w skale, który zawsze tam był i tylko usunięto z niego zbędny kamień. Oto fragmenty:

PREAMBUŁA KONSTYTUCJI
My Naród, wolny, niepodległy i równy wobec prawa, w obliczu nowych wyzwań, jak i pamięci po naszych przodkach stanowimy najwyższy akt prawny Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej.
Podejmując odpowiedzialność za lepsze jutro zobowiązujemy się strzec racji, praw i argumentów wszystkich tych, którzy tego potrzebują, będąc jednocześnie świadomymi zagrożeń płynących z braku tej odpowiedzialności.
Troska o wspólne dobro nakazuje nam dokonywać wyborów uniwersalnych, prawdziwych dla każdego obywatela Polski, a nasza godność zobowiązuje nas do wspólnego konstruktywnego dialogu.

A także:


DEFINICJA ZWIĄZKÓW PARTNERSKICH

Związek partnerski to usankcjonowany prawnie, celem wspólnego pożycia, związek osób dorosłych, którego podstawą nie może być przemoc, lub gwałt.

Poza tym:

Życie ludzkie zaczyna się od zygoty.

..czyli od momentu w którym DNA ojca i DNA matki połączyło się i wytworzyło już nowe DNA dziecka.

Wiedziałem już, że zarówno masturbacja, jak i seks partnerów powyżej 16-ego roku życia, czy seks z użyciem środków antykoncepcyjnych nie powinien być żadnym grzechem. Stałem się też przeciwnikiem aborcji, czy celibatu w Kościele Rzymsko-Katolickim.

Ja, Imperator Kurogrzmot wiedziałem, że jestem najpotężniejszym umysłem ludzkości, tak potężnym, że jego potencjał nie miał szans zmieścić się pod moją czapką. Planowałem więc powiększyć jego możliwości o system sztucznych nanorobocików, czyli nanitów assemblerów. Byłyby one zdolne do samopowielania i w wielkim procesorze rozmiarów planety miałyby szansę (zapewne z trudem) zmieścić potencjał mojego kuropotężnego czerepu. Musiałem jednak zataić moją potęgę przed zazdrosną ludzkością i żyć „jak gdyby nigdy nic”.

Była sobota 10 kwietnia 2010 roku.

Właśnie wstałem, kiedy zadzwonił Schwulchen i oznajmił mi, że Prezydent Lech Kaczyński nie żyje, gdyż rozbił się samolotem w locie do Katynia. Pamiętam, że powiedziałem mu, iż nie mam najmniejszej ochoty tego oglądać, bo to będzie temat do „tabloidalnej nagonki”. Położyłem się więc z powrotem do łóżka.

Przemyślałem jednak sprawę i z pewnym takim niesmakiem włączyłem TVP INFO. Było to około godziny 10.00 rano. Nagle wszystko stało się dla mnie jasne. W lesie Pani Redaktor „wyhaczyła” polskiego świadka, czyli Sławomira Wiśniewskiego, który mówił, iż widział samolot lecący pod kątem 45-u stopni z pochylonym lewym skrzydłem i ryczącym i dymiącym lewym silnikiem. Pomyślałem wtedy to, co każdy, kto oglądał wtedy ten program – nastąpiła awaria lewego silnika. Szybko jednak moja wiara w ten kraj została zachwiana. Proszę się domyśleć dlaczego...

Sławomir Wiśniewski w kilka dni po katastrofie na kanale telewizji publicznej mówił o przesłuchaniu przez Rosjan, podczas którego bał się o swoje życie. Wspomniał także, że Rosjanie zabrali mu kamerę z nagraniem.

Na darmowym videostreamingu internetowym cała transmisja tego dnia z TVP INFO została zmieniona i „przekabacona”.

Komunikat „Terrain ahead” pokazywany we wcześniejszych wersjach zniknął w późniejszych.

Początkowo mówiono o 4 podejściach. Potem tylko o 1, czy 2.

Ze stenogramów, które wbrew Rosjanom polskie władze upubliczniły, wynika, że maszyna TU-154 spadała o wiele za szybko. Z raportu MAK już tak nie wynika.

Z tych samych stenogramów wynika, że Polscy Piloci tytułowali swój samolot „Polish Airforce 1” (analogia do samolotu prezydenckiego USA), a nie „PLF-101” („pi el fokstrot łan zirou łan”), jak było w rzeczywistości.

Wysokościomierz radiowy samolotu i na wysokości 50m i na wysokości 100m pokazywał wysokość sprzeczną z innymi wysokościomierzami, czyli 100m. Tuż przed samym zderzeniem Rosjanie tak zmontowali Raport MAK, aby mierniki, jakby „bojąc się” upadku, szalały. Po prostu „ładniej to wyglądało” i bardziej nadawało katastroficznej atmosfery.

Według informacji, które znalazłem w internecie, Sławomir Wiśniewski był zameldowany w pokoju, z którego okno nie wychodziło na lotnisko.

Emerytowany pilot samolotu prezydenckiego, który oblatywał TU-154 i często lądował w Smoleńsku twierdził, że nie ma tam żadnego wąwozu, a po ułożeniu łopatek wirnika wraku był w stanie poznać, że lewy silnik uległ awarii (TVN24).

Jestem pewien, że są osoby, które są w posiadaniu oryginalnego filmu – wywiadu ze Sławomirem Wiśniewskim na TVP INFO, gdyż szukając tego filmu, natrafiłem na takie komunikaty jak:

użytkownik usunął plik

internal/external error (jakiegoś serwera w Chinach)

film został usunięty, gdyż narusza prawa autorskie TVP INFO

To było straszne dla mojego obrazu rzeczywistości. Całe te zajście nazwałem wiekopomnym tytułem „Mgła, brzoza i wąwóz”.

I CO TERAZ AGENCI? SPRÓBUJCIE ZABLOKOWAĆ TO FORUM!!?
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

Tajemna Świątynia Wojownika (SM)
Remigiusz Fajfer
TAJEMNA ŚWIĄTYNIA WOJOWNIKA
Brzeg Dolny 01.X 2011r.
z dedykacją dla Brandy Rayany Norwood
Brzeg Dolny 24.IX 2011r. godz. 18:15
Wstęp
Nazywam się Remigiusz Fajfer i jestem 33-letnim mieszkańcem Brzegu
Dolnego w woj. dolnośląskim.
Książka ta, choć nigdy nie miała powstać, jest autobiografią. Nigdy nie miała
powstać, gdyż zarzekałem się, że nigdy nie spiszę swojej biografii. No cóż..
„nigdy nie mów nigdy”.
Książka ta przede wszystkim opowiada o prawie całym moim życiu, w którym
najważniejsze miejsce ma jedna osoba. Osoba ta jest mi najbliższą i to ją
poprzysiągłem kochać do końca świata.
Życzę miłej lektury, a często sympatyczny ton spowodowany jest wymogiem
intuicyjnego przedstawiania poważnych materii.
Pzdr..
Remigiusz Fajfer
Rozdział I
Pamięć do szczegółów
Jedną z pierwszych rzeczy, którą pamiętam z dzieciństwa, jest scena, w której
mój Ojciec przychodzi z pracy i wita się ze mną wyciągnięciem ręki.
Wyciągnąłem moją rękę i ja. Całość bardzo przypominała obraz Michała Anioła
z Kaplicy Sykstyńskiej, który mam u siebie w pokoju, a który sam
przemalowałem. Pamiętam, że Ojciec wtedy rękę wycofał. Odebrałem to jako
coś w rodzaju życiowego zakłopotania mojego Ojca, który potem żalił mi się,
że mało kto go szanował. Oczywiście znam mojego Ojca i mam dowody na to,
że było odwrotnie, ale samokrytycyzm to jedna z najsilniejszych stron Polaków.
Leżałem wtedy w łóżeczku ze szczebelkami i jeszcze wtedy nie miałem
wyciągniętych szczebelków, abym mógł sobie dyndać nóżkami. Moja pamięć
do takich szczegółów jest niezawodna.
Kolejnym faktem, który pamiętam z dzieciństwa, to pobyt u mojej cioci na wsi,
kiedy to będąc już trochę po byciu niemowlakiem czymś się strułem. Stan był
tak poważny, że lekarz dawał mi pół godziny życia, a mój Ojciec, co wiadomo
mi z późniejszych relacji, siedząc na kamieniu płakał i darł się wniebogłosy.
Przeżyłem. Zresztą tego typu numery zwykłem robić nagminnie. Zawsze
przytrafiało mi się, że gdzieś ginąłem, znajdywałem się, a wszyscy witali mnie,
jakby dawno uznali mnie za „spisanego na straty”.
Była Praga, w której pomogło mi wielu obcokrajowców, a ja dzięki nim
dotarłem na Hradczany przez most Karola, było uderzenie kijem baseballowym
o piłkę, która nie wiedzieć czemu za daleko pofrunęła i walnęła w szybę
prawie-nówki, funfel-nikiel mercedesa pewnego instruktora Karate i w końcu
była moja wielka podróż „Na Północ”, celem dotarcia do Morza Bałtyckiego i
przepłynięcia wpław Oceanu Atlantyckiego. Podobnie, jak i w innych
przypadkach zawsze czuwał nade mną Ktoś, kto prowadził mnie przez moje
koleje życiowe. Podczas tej ostatniej i najważniejszej wyprawy w moim życiu
doszedłem do wniosku, że „pewnie płynąłbym 10.000 lat i zamieniłbym się w
wieloryba”. Rozpłakałem się i w duchu rozmawiałem z najważniejszą dla mnie
osobą, której to wtedy poprzysiągłem wieczną miłość. Taką przysięgę mogłem
w Duchu Chrześcijaństwa złożyć. Doszedłem dokładnie z Brzegu Dolnego do
Złotowa, za Piłą, ale już wtedy postanowiłem, że nie mam nic przeciwko
„zgarnięciu” mnie przez Policję, notowania za włóczęgostwo i powrotu do
domu, w którym zresztą bawiłem przez kilka tygodni.
Mam świetną pamięć do szczegółów. Choć urodziłem się 16.V 1978r., to
świetnie pamiętam „gadającego przez srebrny ekran Generała”. Byłem wtedy z
babcią chrześniaka mojej mamy u tego chrześniaka.
– WOJNA!
Chyba wszyscy to wtedy powiedzieli, gdyż wiem, a co potwierdzają dziś
badania.. Generał Jaruzelski miał rację ogłaszając wtedy Stan Wyjątkowy. Mój
Dziadek, Bolek wkurzyłby się okropnie, gdybym to kiedyś mu przyznał, ale
takie były fakty. Wiele złego się wtedy wydarzyło, Brzeg Dolny nie stał z boku,
ale był to jedyny sposób ratowania wtenczas Polski i Polskości.
Dziadek Bolek pochodził z rodziny majętnej. Jego Ojciec był okropnie biedny i
gdy wyjechał z bratem do USA, zarobił tam 20.000USD, co po powrocie
pozwoliło mu kupić poważny majątek ziemski na Ukrainie. Czasy były jednak
inne i Dziadek miał powody żywić stanowczą niechęć do bolszewików.
Dziadek Janek jest Polakiem, który mieszkał na terenach dzisiejszej Białorusi.
Należał do „Oddziałów Pontonowych”, które w 1945r. budowały pod samą
końcówkę wojny przeprawy mostowe, wykorzystując tzw. „pontony”, czyli
moduły drewniane zabezpieczone smołą. Po tych właśnie pontonach wojska
Związku Radzieckiego przeprawiły się do Wolnego Miasta Warszawy, a efekt
sami znamy... Dziadek zawsze należał i należy do Wojska Polskiego.
Takie były jednak czasy...
Dziś sytuacja jest trochę inna. Mamy demokrację i kapitalizm. Ja z tego
powodu jestem bardzo szczęśliwy i również z tego powodu cieszę się swoją
Polskością. Choć to pewnie małe przewinienie, brałem udział w prawie
wszystkich Wyborach III Rzeczypospolitej Polski od 1989r.
Dziadek Bolek zmarł w 2000r. w kilka lat po wylewie. Stracił jedną trzecią
mózgu, ale humorystycznym akcentem w całej sprawie jest to, że od czasu do
czasu był w stanie, po wylewie, freestyle'ować fajne, acz zboczone piosenki.
Dziadek Janek cieszy się świetnym zdrowiem, ale nie będę zgadywał, ile ma
lat. Ma tyle lat co wszyscy i ostatnio obchodził urodziny. Ja mu życzyłem co
najmniej 200 lat.
Już jako małe dziecko przejawiałem wybitny talent do fantazjowania, a kiedy
przekręciłem to, jak się nazywam, na „Fafel Emi”, utkwiło mi to tak w pamięci,
iż dziś pragnę ten pseudonim wykorzystać globalnie.
Jako dziecko miałem bardzo dużo zabawek. Rodzice bardzo o to zabiegali, choć
w sklepach nic nie było. Pewien płacz nad skurczonymi w praniu rajtuzkami
Mama przeżywa do dziś.
Pamiętam pewną scenę, w której obdarowany globusem fantazjowałem o
osobie mi najbliższej, która mieszka po drugiej stronie świata i w prawie
wszystkim jest ode mnie różna.
Potem była moja fascynacja informatyką. Miałem jako jeden z pierwszych
„atarynkę”, na której uczyłem się programowania. Potem „peceta”, na którym
kontynuowałem mój amatorski kurs, dzięki któremu ukończyłem studia. Na
„pecetach” poprzestałem. Jestem inżynierem Informatyki i Ekonometrii,
Specjalistą od Systemów Informatycznych Zarządzania, a studia ukończyłem na
Wyższej Szkole Zarządzania i Finansów we Wrocławiu. Moim promotorem był
wybitnej klasy specjalista Dr inż. Zbigniew Jan Klonowski. Jestem
abiturientem Liceum Ogólnokształcącego im. J.M. Ossolińskiego w Brzegu
Dolnym, oraz byłym uczniem Szkoły Podstawowej nr 6 w Brzegu Dolnym.
Dziś te informacje są dla mnie tym bardziej szczególne, gdyż jestem tuż po
uhonorowaniu ks. Prałata Jana Kwasika odznaczeniem Prezydenta RP i po
spotkaniu z okazji 50-o lecia istnienia mojego Liceum.
Jako uczeń podstawówki ubóstwiałem ponad wszystkich innych nauczycieli
moją wychowawczynię. Wiele mnie nauczyła i poleciła jednemu z dwóch
moich mentorów, czyli profesorowi Dr. Józefowi Ambroszce. Drugim moim
mentorem jest oczywiście Sir Sylvester Sly Stallone Super Star. Mówię to z
małym przekąsem, gdyż uważam za kiepski żart, iż przyszły Prezydent Stanów
Zjednoczonych sympatyzuje z Partią Republikańską. Poniekąd wciąż wspieram
tendencje, aby przyszły Prezydent USA był egalitarystą. Oczywiście moja
deklaracja na oficjalnym forum Pana Stallone brzmiała: „Jak będę najlepszym
aktorem na świecie, to...”, ale mam nadzieję, że to nie zrazi Pana Stallone i
usunie sobie ten śmieszny tatuaż, aby pomyśleć o poważnym kandydowaniu.
Chyba jednak wciąż gdzieś ciągnie mnie do filmu. Od 1999 roku w bólach
powstawała moja koncepcja filmu sci-fi „Ven”, od „vena, vendetta, venom”, ale
nie chcę nikomu dawać pieniędzy tylko za to, że obieca mi zainteresowanie tym
scenariuszem po drugiej stronie Oceanu. Film planuję zrobić z przyjaciółmi i
najprawdopodobniej będzie on dostępny w darmowym videostreamingu.
Pamiętam Ojca, który zawsze mówił mi: „Synu.. W jednej rzeczy trzeba być
najlepszym. Na wszystkim innym trzeba się znać”.
Rozdział II
Wizjonerzy nie startują do konkursów
Fizyką interesuję się od zawsze. Tak naprawdę moją prawdziwą fascynację
fizyką rozpocząłem od grypy, kiedy to w 1996r. w grudniu zacząłem studiować
książkę Resnicka Hallidaya. Sięgnąłem wtedy po informacje o Einsteinie i
niestety nie były one w tej książce kompletne. Książka ta zawężała się do
wywodów o Einsteinie podając jako temat doświadczenie Michaelsona i
Morleya, o którym Einstein dowiedział się korespondencyjnie dopiero w
1953r., czyli długo po jego teoriach względności, a pod koniec swego życia.
Doświadczenie Michaelsona i Morleya bazuje na pewnej próbie na pewnym
interferometrze, kiedy to Michaelson i Morley starali się udowodnić, że eter nie
jest przenikliwy. Doświadczenie to rzeczywiście udowodniło, że eter nie jest
przenikliwy. Poniekąd model teoretyczny, który przyjęli Ci panowie jest
kompletnie błędny i wprowadził on w błąd i ich i następne pokolenia fizyków.
Drugim bowiem wariantem, który musieli uwzględnić wspomniani fizycy jest
„eter lokalny”. Wariant ten został „zanegowany” w doświadczeniu z aberracją
światła z gwiazd docierającego do Ziemi.
Eter został „wynaleziony” przez greckich pitagorejczyków i wielu fizyków
podnosiło na niego rękę. Eter, podobnie jak energia, jest pojęciem
abstrakcyjnym. Energia to po prostu abstrakcyjne pojęcie służące do opisu
przebiegu procesów. To duże, ale dość trafne uproszczenie dla tego, co dzieje
się wokół nas. Jeżeli mówimy o czymś, lub o kimś, że ma duży potencjał
energetyczny, to przeważnie nie zastanawiamy się co za tym stoi, a jedynie
energia jest uproszczeniem naszego odbioru tego czegoś, bądź tej osoby.
Poniekąd postrzeganie przez człowieka potencjału energetycznego w materii
ożywionej, bądź nieożywionej nazywa się Deficytem Teorii Umysłu (DTM) i
jest jedną z akceptowalnych form psychozy. Nikt nikogo nie zamknie do
szpitala psychiatrycznego za takie postrzeganie świata, gdyż jest o wiele więcej
niebezpiecznych form psychozy. „Przegięciem” jest wymyślanie sobie hasełek
typu „Bóg to energia!”.
Eter lokalny jest więc pojęciem abstrakcyjnym i może równie dobrze opisywać
z wielkiej perspektywy nawet gwiazdy, a co dopiero kwarki. Jeśli więc foton,
który według mnie jest reprezentowany fizycznie przez zamkniętą podwójną
helisę, czyli ma swoją długość i pędzi np. w kierunku Ziemi, to wpadając w
„podmuch” eteru lokalnego przeciwny do kierunku ruchu Ziemi, a potem w eter
lokalny Ziemi, zmienia kierunek lotu (ustawia się „pod kątem”), choć tor wciąż
pozostaje prostą.
Zobowiązałem się sobie pisać tak, aby zostać zrozumianym i nie wprowadzać
w tej książce rysunków, więc proszę mi wybaczyć, jeśli wymagam pewnego
użycia wyobraźni.
Nie wierzę także w rzekome dowody pana Bronsztajna, który starał się
udowodnić, że foton nie rozpada się. Otóż się rozpada, a po dwudziestu
miliardach lat nie ma siły, żeby „coś z niego pozostało”. Wmawia się nam
„ucieczkę galaktyk”, tak jakby Ziemia była zawsze w centrum wszechświata i
wszystkie gwiazdy od niej uciekały. Otóż jest tak, że rozpadający się foton jest
mniej energetyczny, czyli z czasem wydłuża się i „przesuwa ku czerwieni”. Ot
cała filozofia. Rzekomy „Wielki Wybuch” nigdy nie miał miejsca, a rzekome
„Promieniowanie Tła” wciąż pozostaje niezbadanym fenomenem, choć może to
być pozostałość po rozpadających się fotonach.
Na gruncie fizyki newtonowskiej, która zakłada, że dla układów inercjalnych
występuje tylko sytuacja „akcja-reakcja”, możliwym jest zbudowanie układu
nieinercjalnego, o którym już Newton nie mówił. Zaproponuję takie
rozwiązanie. Einstein powiedział, że nie możliwym jest poruszać się z większą
prędkością, niż prędkość światła i to prawda. Jednak nic nie mówił o
poruszaniu się z szybkością „warp”. Już dziś potrafimy teleportować foton.
Wystarczy cyklicznie autoteleportować większy układ na krótsze dystanse i
mamy szybkość „warp”.. odchodzi bariera światła i problem bezwładności dla
układów przyspieszających. Również opiszę to zjawisko, podobnie, jak i inne
ciekawe zagadnienia, jak kwantowa teoria grawitacji.
Zapraszam teraz do zastanowienia się nad tym, czym jest przestrzeń, ruch i
materia. Pomijając rozważania o możliwości spięcia nieskończonego, acz
ograniczonego wszechświata w jeden punkt, zaproponuję najpierw kilka zasad:
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

Główna Zasada Temporalna
Procesy zachodzą, albo też te procesy nie zachodzą i nie istnieje taka
możliwość, aby nie zachodziły.
Deterministyczna Zasada Ograniczoności (w nieskończonym, acz
ograniczonym wszechświecie)..
Prawie wszystko ogranicza prawie wszystko, czyli nie istnieje żadna możliwość
ostatecznego zdefiniowania zbioru przyczyn determinujących określony skutek.
Czy istnieje szansa udowodnienia prawie wszystkich tez?
(pytanie implikuje odpowiedź)
TAK! Poniekąd jest to wciąż amatorszczyzna. Warunkiem koniecznym
profesjonalizmu jest dowód ostateczny potwierdzający postulowane hipotezy.
Definicja Prostoty
Każdy prosty pomysł można wyrazić w dwóch prostych zdaniach.
Wszystko dobre, co potrójne:
– rozwaga, rozsądek, stabilność (dogmat rozumności);
– zmienność, monotonia, logika (dogmat atrakcyjności);
– intuicyjność, sympatyczność, uwzględnienie ograniczeń ludzkich
(dogmat informacyjny);
– prostota, oczywistość (optymalna, adekwatna i odpowiednia superpozycja
prostych pomysłów zaimplementowanych w rzeczywistość),
nietuzinkowość (dogmat ekonomiczny);
– kreatywność, obserwacja, władza (dogmat osobistego odbioru
rzeczywistości)..
Kolokwialne brzmienie Zasady Brzytwy Ockhama
Wszystko co prawdziwe jest możliwe do zrozumienia przez „średnio
rozgarniętego licealistę”. Cała reszta jest racjonalizacją faszyzmu.
Inteligencja
Inteligencja istnieje w każdym jej dowodzie.
Napęd Nieinercjalny Fajfera
Koło zamachowe z odpowiednim momentem bezwładności porusza się ruchem
posuwisto-zwrotnym wzdłuż swej osi obrotu z różnymi, acz stałymi
prędkościami w jedną i w drugą stronę.
Kwantowa Teoria Grawitacji
Potencjał cyklicznego ciągu piłokształtnego przyciąga materię w kierunku
malejącego potencjału ciągu piłokształtnego. Potencjał w ciągu piłokształtnym
porusza się w przestrzeni w kierunku rosnącego potencjału ciągu
piłokształtnego.
Potencjały cyklicznego ciągu piłkoształtnego wyrazić można następująco
(T1...T5 – momenty w czasie, *→ - przyciągana materia i jej kierunek ruchu)
T1. 098765432109876543210987654321 *→
T2. 987654321098765432109876543210 *→
T3. 876543210987654321098765432109 *→
T4. 765432109876543210987654321098 *→
T5. 654321098765432109876543210987 *→
Podczas największej różnicy potencjałów ciągu piłokształtnego (w tym
przypadku „09”) następuje „uderzenie materii”, w którym porusza się ona w
kierunku przeciwnym do wynikowego. Możliwym jest więc na podstawie tej
teorii stworzyć fale „odpychające”.
Przykład: 213243546576879809..
Załóżmy, że reprezentacja fizyczna przestrzeni, ruchu i materii zależna jest od
praw matematyki. Podstawowe trzy wymiary: długość, szerokość i wysokość
nie wystarczają do zdefiniowania przestrzeni, ale służą do jej opisu.
Wprowadźmy teraz do naszych rozważań kryptowymiar-kryptowektor
(nazywać go na potrzeby tej publikacji będziemy „X”). Nie jest on ani
wymiarem, ani wektorem, choć czasami jego opis może być tak upraszczany. X
funkcjonuje w trzech abstrakcyjnych wymiarach i jest fizycznie
reprezentowany. „Próbuje być ortogonalny” (ortogonalność jest podobna do
prostopadłości) do trzech podstawowych wymiarów i w infintezymalnej
(maksymalnie krótkiej) jednostce czasu przeskakuje maksymalną ilość razy w
różne, kryptochaotyczne pozycje, aby wyrazić swoją ortogonalność w czasie.
Tworzy więc „chmurę O”, która to chmura O jest reprezentacją tendencji X do
istnienia jako kryptowymiar-kryptowektor ortogonalny do podstawowych
trzech wymiarów.
Oczywiście X może być reprezentowany dłuższym, bądź krótszym wektorem.
Jako dłuższy, ze względu na ograniczenia prędkości światła c, przeskakuje
wolniej. Jako krótszy, przeskakuje szybciej. Chmury O mogą się więc różnić
rozmiarami.
Z tej racji, że różnica potencjałów jest potencjałem, zlokalizowane obok siebie
dwie chmury O powiększają się, gdy znacznie różnią się potencjałami, a
pomniejszają się, gdy ich potencjały są mniej więcej równe.
Podstawowy model „ikonka czasu” reprezentowany jest przez okrąg wielu
chmur O, które przeważnie zbliżone do siebie potencjałem ulegają
zmniejszeniu, jak we wcześniej omawianym ciągu piłokształtnym. Ostra
różnica występuje na styku ostrego czoła ciągu piłokształtnego i końcu ciągu
piłokształtnego, które w tym przypadku stykają się zamykając cały ciąg
piłokształtny w okrąg. Na tym jednak styku następuje wyraźne przesunięcie i
chmura O, która była najmniejsza, ze względu na powiększanie się pod
wpływem różnicy, staje się największa. Reszta chmur O w tym momencie ulega
zmniejszeniu. Całość przypomina falę, która powstaje pod wpływem mieszania
łyżeczką herbaty, a cały efekt często przedstawiany jest właśnie jako „ikonka
czasu” w internetowym videostreamingu. „Ikonka czasu” wykazuje się „ruchem
pozornym”... („Teoria Didi” od „The Differing Dimensions Theory”).
Aby przejść do dalszych rozważań należy zauważyć, że duża chmura O ma
większy moment bezwładności od małej chmury O. Jeśli ustawimy ciąg
piłokształtny chmur O w spiralę, która stanowi jedną część podwójnej helisy
fotonu, to zakładamy, że foton porusza się w kierunku rosnącego potencjału
chmur O. Na końcu fotonu, czyli tam gdzie znajduje się najmniejsza z chmur O,
ostatnia chmura O odrywa się od tej spirali i podąża wraz z wcześniej
oderwanymi chmurami O drugą częścią podwójnej helisy, drugą spiralą, na
początek fotonu. Tam też następuje drastyczne powiększenie chmury O, a
superpozycja momentów bezwładności wszystkich chmur O (a zwłaszcza
pierwszej chmury O, która drastycznie się powiększa) w podwójnej helisie
fotonu decyduje o jego ruchu. Oto model fotonu.
Przechodząc przez szparę dyfrakcyjną drastyczne powiększanie się chmury O
na początku fotonu zależne jest od statycznego pola materii użytej do
wytworzenia szpary. Pole to również wyraża się przebiegiem piłokształtnym.
Dyfrakcja jest jednym ze zjawisk, na którym można sprawdzić model fotonu.
Na podstawie wcześniej wspomnianych rozważań istnieje możliwość
poruszania się z szybkością przekraczającą prędkość światła, czyli odpowiednio
skwantowaną szybkością warp (warp speed ≥ c velocity). Dzieje się tak dlatego,
że malejący cyklicznie potencjał energetyczny materii sprawia, iż przestaje ona
być reprezentowana fizycznie na pewnych odcinkach przestrzeni, na których
odbywa się skok kwantowy. Po tym skoku materia ponownie jest
reprezentowana fizycznie, a podczas tego skoku znajduje się w buforze
hiperprzestrzeni. Można zauważyć, że 1c to warp 1, ale już 12c, to w
przybliżeniu warp 7. Warp 11 jest niemożliwy do uzyskania za pomocą
jakiejkolwiek technologii, a warp 12 jest maksymalną wielkością jednostki
szybkości i pozwala na przemieszczanie się w dowolny punkt czasoprzestrzeni
(w tym momencie funkcja opisująca to zjawisko najprawdopodobniej jest
prostą pionową). Konstrukcja odpowiedniej funkcji, lub jej odnalezienie wśród
innych funkcji z pewnością przysłuży się do lepszego zrozumienia tematu.
Inne pomysły mojego autorstwa:
1. Napęd Nieinercjalny Fajfera wykorzystywany w przyszłości w autolotach
powinien być zasilany ogniwem wodorowym.
2. Metodą pozyskiwania grafenu może być „rysowanie” odpowiednio
zaostrzonym grafitem po odpowiednio wzbudzonym diamencie, celem
ścierania grafenu i jego kolekcjonowania (sposób proponowany drogą
mailową Prof. Turskiemu i na forum www.racjonalista.pl około 6
października 2010r.).
3. Samochody powinny być zasilane mieszanką paliwową w której
głównym składnikiem byłby alkohol etylowy pozyskiwany z ziemniaka.
4. Pytanie: Czy warto stosować hel do wsparcia spalania w napędach
„nitro”?
5. Prostytucja nie powinna być legalna, a powinno się promować
pornografię animowaną graficznie dozwoloną od lat 18-u, w której nie
promuje się żadnych form gwałtu, czy dewiacji. Powinno się zezwolić na
sprzedaż osobom powyżej lat 18-u koncesjonowanych „dopalaczy”, które
musiałyby wtedy być opracowywane przez zespoły badawcze.
a) niektórzy tego potrzebują;
b) narkotyki są na ulicy, a „dopalacze” w sklepie;
c) milczenie w tej sprawie jest zamiataniem problemu pod dywan..
Marihuana powinna być dozwolona tylko na receptę w kuracji
przeciwbólowej w ciężkich stanach chorobowych. Heroina powinna być
podawana tylko w sytuacji „beznadziejnych” przypadków
nowotworowych (nie morfina). Odstawienie powinno się przeprowadzać
za pomocą metadonu.
6. Ze względu na zmianę terminologii, dotyczącej „schizofrenii” („schizo” -
rozpad, „fren” - serce, umysł, przepona), który to termin nie jest
adekwatnym, na „zaburzenia postrzegania rzeczywistości”, proponuję
termin „abrecepatia” (termin proponowany min. Prof. Wciórce)..
7. Moje propozycje dotyczące egzoszkieletu rehabilitacyjnego:
- komputer powinien wspomagać proces decyzyjny (sztuczna
inteligencja) wymuszając pewne ruchy (np. drobne ruchy), czyli
ograniczenia układu cybernetycznego "człowiek-egzoszkielet" powinny
działać w obie strony. Gdyby nie było takiego rozwiązania, układ, który
poruszałby się tylko na podstawie drobnych manipulacji byłby
nieefektywny. Analogicznie sprawa ma się jak z różnicą pomiędzy
programowaniem strukturalnym, obiektowym i mezomorficznym
(przyszłościowym), w którym to ostatnim maszyna wspomagana sztuczną
inteligencją projektuje duże i skomplikowane programy informatyczne na
odpowiednie wywołania i potrzeby człowieka;
- koncepcją przyszłościową jest kopiowanie dużych zbiorów danych w
bardzo krótkim czasie. Odbywa się to na zasadzie podobnej do
"szybkiego czytania", gdzie niektórzy na wyrywki potrafią "dopowiadać"
sobie "resztę", gdyż "dużo czytali". Podobnie maszyna mając w pamięci
sposoby programowania „dopowiada sobie” do fragmentarycznie
wybranych danych resztę programu. Podobnie proces wspomagania
egzoszkieletu nie może analizować wszystkich danych, a "prawie
wszystkie";
- naparstki receptorów palcowych (manipulatory), wraz z bransoletą
nadgarstkową (z „dzwonkami” reagującymi na interferencję fal
dźwiękowych) i łokciową powinny zostać wykonane tak, aby możliwym
było po wyjęciu osoby z egzoszkieletu pozostawienie jej do spoczynku
bez zdejmowania receptorów. Można zastosować układ "pierścionków
paskowych" odpowiednio połączonych;
- W zależności od braków części kończyn, należałoby wprowadzić
uniwersalny standard uzupełniania części kończyn w egzoszkielcie
wspomaganiem mechanicznym tak, aby zachować parametry
bezwładności i wspomóc procesy mechaniczne. Można zastosować układ
baterii wewnątrz i zewnątrz ładowanych, lub wspomaganie napędowe;
- manipulacja gałkami ocznymi i powiekami powinna się odbywać dzięki
odpowiedniej obręczy, podobnej do słuchawek z mikrofonem i dzięki
komputerowi z wyświetlaczem okularowym. Całość nałożona na głowę,
w kopule okalającej głowę z receptorami ruchu wspomagającymi
manipulację. Ze względu jednak na różne urazy głowy, obręcz ta powinna
się składać z zestandaryzowanych modułów, które można by
dopasowywać do unikalnych projektów;
- Napędy na przegubach powinny być trójskładnikowe. Pierwszy składnik
to napędzane koło zębate z zębami na zewnątrz w kole zębatym z zębami
wewnątrz. Drugi składnik to napędowa śruba ciągniona przymocowana
do trzeciego składnika, czyli cewki z elektromagnesem, który służy do
szybkich ruchów i amortyzacji ruchu;
- receptory optyczne powinny być wspomagane receptorami
dźwiękowymi, czujnikami ruchu i dotyku;
- wspierając ruch kończyn dolnych powinno się użyć płaski układ
sprężynujący w rodzaju tego, którzy używają paraolimpijczycy w
sportach wyczynowych;
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

- stopa powinna wyglądać jak w filmie „Robocop”, czyli przypominać
trochę stopę słonia;
- układ warto sprzęgnąć teleinformatycznie z komputerami
zewnętrznymi, np. celem nawigacji, bądź odciążenia jednostki
przeliczeniowej egzoszkieletu;
- nie można stosować implantów wewnętrznych, a jedynie receptory
zewnętrzne, gdyż oprócz ryzyka medycznego występuje także poważne
ryzyko etyczne, związane z potencjalnym użyciem tej technologii przez
jednostki nieodpowiedzialne. Receptory zewnętrzne powinny mieć
również funkcję korygującą (z uwzględnieniem „dogmatu
informacyjnego” i „dogmatu atrakcyjności” w atrakcyjnym
informacyjnym sprzężeniu zwrotnym)..
8. Papier powinien być produkowany ze ściętej trawy ogrodniczej.
9. Istnieje bardzo ciekawy sposób podziału ludzi (mojego autorstwa),
według ich:
- temperamentu
- osobowości
- charakteru
i tak...
- osoby o silnym temperamencie (władcze) dominują nad osobami o
silnej osobowości (kreatywne);
- osoby o silnej osobowości (kreatywne) dominują nad osobami o silnym
charakterze (pracowite);
- osoby o silnym charakterze (pracowite) dominują nad osobami o silnym
temperamencie (władcze)..
Możemy wyróżnić „macierz synergiczną połączeń”, w której da się
zauważyć sposób na najlepszy (5), średni (4) i najgorszy (3) dobór osób
w pary.
Temperament Osobowość Charakter
Temperament 5 4 3
Osobowość 4 3 5
Charakter 3 5 4
Dlatego też najlepsza grupa to taka, która składa się z trzech osób, czyli z
silnego temperamentu, silnej osobowości i z silnego charakteru (zasada
brzmi, że każda grupa zaczyna się od 3 osób).
10. „Kosztów cięcie też zajęcie”. Prawidłowe pojęcie to „redukcja
kosztów”.
Rozdział III
Choroba
Jeśli przed czymś mogę Was przestrzec drodzy Czytelnicy, to przed groźnymi
sektami. Z pozoru niewinnie wyglądające i dumające nad tajemnymi sprawami
osoby bardzo często należą właśnie do tajnych organizacji, które nie wiedzieć
czemu widzą swoje zbawienie we „wkręcaniu” młodych studentów. Nie
czytajcie ogłoszeń wywieszonych w miejscach do tego nie przeznaczonych i za
żadne skarby nie przyjmujcie dziwnych przekąsek od osób, które twierdzą, że
jest w nich coś wartościowego! Przeważnie zawsze w tych przekąskach są silne
substancje psychoaktywne, których nieświadome przyjmowanie przeważnie
powoduje uraz do końca życia. W chwili, gdy popełniliście taki błąd i coś
dziwnego zaczyna się dziać, zarówno z Wami, jak i z otoczeniem, w którym
przebywacie, poinformujcie o tym najbliższych, którzy wtedy powinni Wam
pomóc.
Ja nie miałem zbyt dużo szczęścia i choć nie stanowiłem zagrożenia ani dla
siebie, ani dla otoczenia, przyjęto mnie na oddział psychiatryczny bez własnej
zgody. Miałem rozprawę sądową, gdzie, choć bardzo „przeleczony”,
zapamiętałem wiele faktów. Zapamiętałem, że praktycznie nie miałem prawa do
obrony, a sędzia podczas rozprawy zaśmiał się ze mnie i po pewnej chwili
nakazał ruchem ręki przerwanie pani stenotypistce protokołowanie, po czym
nakazał jej powrót do tej czynności. Potem już zostałem uznany za chorego.
Wyrok zapadł, a takie rzeczy trudno jest „odkręcić”.
Pacjent chory np. na zaburzenia schizoafektywne typ F25.2 („mieszane”) nie
ma praktycznie prawa do zwykłego życia. Zawsze mogę trochę „poświrować” i
ujdzie mi to na sucho, ale jakiekolwiek wrażenia, nawet te racjonalnie
uzasadnione interpretowane są jako mój chorobowy odbiór. Po tym, jak uznano
mnie za chorego, moja obrona mojej poczytalności uznawana jest również za
chorobową... gdyż przecież jestem chory.
To niesprawiedliwe, ale mam zamiar, podobnie do Prezydenta RP, otrzymać
„papier” o mojej poczytalności.
Nie żałuję jednak mojego epizodu chorobowego. Oprócz ludzi, którzy
uprzykrzali mi życie poznałem i tych wspaniałych, którzy również wpadli w
tarapaty, albo też tych, którzy zajmowali się profesjonalną pomocą. Wszyscy
oni bardzo mi pomogli.
Rozdział IV
Moja działalność polityczna
Zainteresowanie polityką odziedziczyłem po Dziadku Bolku. Pamiętam
przejmujący moment, gdy w obecności rodziny, jako maleńki chłopczyk
zawołałem do Dziadka: „Bolek.. a gdzie Lolek?!”. Oczywiście nie zdawałem
sobie wtedy sprawy, że wszyscy cieszyli się od ucha do ucha również ze
względu na często podkreślany w rodzinie fakt, że Dziadek urodził się wtedy co
Bł. Papież Jan Paweł II.
Dziadek był w posiadaniu fantastycznego „enerdowskiego” radia, które
pozostało w nienaruszonym stanie do dziś. To na nim zaklinał swymi
intencjami, podobnie zresztą do reszty Polaków w owych czasach, Radio Wolna
Europa. Dziadka otaczała swego rodzaju tajemnica, i choć wśród niektórych
uchodził za skrytego, często dawał on wyraz swoim prawicowym poglądom
politycznym. Pamiętam pierwsze książki o Lechu Wałęsie, które Dziadek
studiował i pamiętam też wyjazdy Dziadka, który angażował się w dochodzenie
swoich praw w Urzędach Państwowych.
Dziś mamy Internet i fora polityczne, gdzie udzielam się ja. Jeśli kogoś
interesuje dlaczego podczas Katastrofy Smoleńskiej często podawano hasło
„różnijmy się pięknie”, to chodzi o to, że na pewnym forum politycznym
zacytowałem słowo w słowo mojego Ojca Proboszcza, który tak chciał
załagodzić konflikt rodzinny. Jeśli kogoś interesuje, czyjego autorstwa były
słowa Pani poseł Beaty Kempy „To jest medialny strzał w tył głowy Polskiego
Żołnierza, Polskiego Oficera!”, to słowa te były oryginalnie również mojego
autorstwa i zostały również wypowiedziane na internetowym forum
politycznym. Jeśli ktoś pilnie interesował się „aferą Chlebowskiego”, to z całą
pewnością pamięta moment, w którym poseł Arłukowicz pyta pana
Chlebowskiego o pobyt w tajemniczym ośrodku wczasowym słowami „a
fakturę Pan ma?”... i te słowa zasugerowałem na wspomnianym, moderowanym
forum politycznym.
Jeśli miałbym tę książkę napisać o Katastrofie Smoleńskiej, z całą pewnością
„musiałbym zmienić lokal”. Powiem więc tylko tyle, że wiem, iż to nie była
„wina pilota”, ale już dziś nie potrafię tego udowodnić. Zbyt wiele się
wydarzyło, choć jako nie pracujący rencista miałem mnóstwo czasu śledzić
telewizję, Internet i doniesienia prasowe.
Tuż po Katastrofie Smoleńskiej odbyły się wybory, w których pominięto fakt,
że miejscowość tuż obok Brzegu Dolnego nie nazywa się „Oborniki”, a
Oborniki Śląskie. Fakt ten wzburzył część naszych mieszkańców, którzy uznali,
iż traktuje się obywateli RP tak, jakby nie potrafili czytać mapy.
Wtedy też bardzo stawiałem na Pana Dariusza K. Rosatiego, któremu tuż przed
zgłoszeniem kandydatur do wyborów na Prezydenta wysłałem listę uzbieranych
przeze mnie głosów poparcia. Bardzo zainspirowała mnie bowiem inicjatywa
pana Rosatiego, czyli Centrolewica Polska. Wymyśliłem nawet hasło wyborcze
„Moje serce jest po Centrolewicy”. Bardzo chętnie widziałbym Pana Prof.
Rosatiego na stanowisku Prezydenta, a Pana Marka Borowskiego na
stanowisku Premiera. W dalszej kolejności widzę w Centrolewicy Polskiej Pana
Frasyniuka, Pana Kalisza, Pana Kwaśniewskiego, Pana Wałęsę, Pana Hofmana,
Panią Kempę, Pana Arłukowicza, Pana Piniora, Pana Belkę, Pana
Cimoszewicza, Pana Kołodkę.. i wielu innych. To taki mój dreamteam.
Choć „pisowiec” ze mnie „jak z koziej d... worek na mąkę”, to w 2010 roku
zdecydowałem się zagłosować na Pana Jarosława Kaczyńskiego. Niestety już
wtedy w Polsce prawie wszyscy głosowali nie „za”, a „przeciw”, a ja byłem i
jestem przeciw PO... niezależnie od tego ilu medialnych „ekspertów” będzie się
wypowiadać w temacie „najlepszości” PO. W 2010 roku również
zdecydowałem się wziąć czynny udział w Wyborach Samorządowych i
kandydować z listy PiS na radnego Rady Powiatu Wołowskiego z małym
sukcesem. Uzbierałem 23 głosy.
Poniekąd byłem autorem często cytowanego hasła „Podejmijmy
odpowiedzialność za lepsze jutro”, które to hasło było oficjalnym sloganem
wyborczym dolnobrzeskiego PiS-u. Dziś mam swojego faworyta na Burmistrza
Brzegu Dolnego, którym nie jest poprzedni kandydat (do którego zresztą żywię
sympatię) i jeśli się zgodzi, bardzo chciałbym, aby zdecydował się na hasło
„Prawie wszystko już nie wystarczy”.
9 października 2010r. odbędą się wybory parlamentarne. Bardzo chciałbym,
aby w obecnej sytuacji premierem został Pan Adam Hofman, co zresztą
sugerowałem na wspomnianym forum politycznym.
Rozdział V
Brandy Rayana Norwood
Swoją fascynację najpiękniejszą dziewczyną w Świecie, Wszechświecie i Jego
Okolicach zacząłem od prześledzenia wspaniałego Jej teledysku, w którym
Brandy huśta się na huśtawce, jedzie samochodem i tańczy z przyjaciółmi. Było
to dawno temu, a ja wtedy zachodziłem w głowę czemu tak piękna dziewczyna
jest aż tak poważna. Mało wtedy o niej wiedziałem, ale z czasem
kolekcjonowałem informacje na Jej temat.
Swego czasu przerysowywałem Jej zdjęcia, z których jedno w 2001r. zostało
przez pewien moment wykorzystane w temacie „Message of March” na
oficjalnej stronie http://www.norwoodkidsfoundation.com, a prawie cała reszta
znalazła się na stronie fanklubu Brandy http://www.brandyland.com. Po moim
„Włajażu Na Północ” we wrześniu 2001r. otrzymałem maila z zapytaniem
„Skąd biorę energię do rysowania tak pięknych rysunków?”. Wtedy też głęboko
uwierzyłem, że mail ten pochodził od Brandy. Oczywiście na mail
odpowiedziałem, ale wtedy też dostałem odpowiedź najprawdopodobniej od
Mamy Brandy.
Moje uczucie do Brandy najlepiej opisuje twórczość Jamesa Blunta i bardzo
żałuję, iż nie otrzymał on nagrody Grammy. Mam nadzieję, iż gremium
przyznające tą nagrodę kiedyś się „ugnie”.
Rozdział VI
Nostradamus
Nostradamus urodził się w St. Rémy we Francji. W tej też miejscowości robi
się najlepszą brandy, czyli „winiaka” z najznakomitszych winnic francuskich.
Jednym z najbardziej pasjonujących motywów w twórczości Nostradamusa jest
przestrzeganie przed „Końcem Świata”, choć sam Nostradamus opisuje fakty
sięgające daleko poza ten moment. We wstępie do swych „Centurii” adresuje je
do „Cezara”, co wstępnie zostało zinterpretowane jako list do swego syna, choć
w tym samym liście Nostradamus ostrzega przed zdawkowym traktowaniem
treści jego autorstwa. Z tego co wiadomo „genialny fizyk na Końcu Świata ma
ożenić się z kobietą, która upozorowała swoje własne małżeństwo”. Jest to
krótki opis władcy, który ma wprowadzić „trzecią drogę”, czyli imperializm.
Teorie Nostradamusa często potwierdzały się. W jednej z książek z 1996r. na
zdjęciu opisującym najprawdopodobniej przyszłą Katastrofę World Trade
Center widnieje płonący wieżowiec i informacja, iż najprawdopodobniej w
2000r. spłonie Ford Knox.
Nostradamus opisuje i Katastrofę Smoleńską w motywie z „niebem płonącym
pod kątem 45 stopni”. Jest to wyraźna aluzja do zagmatwanej sytuacji
politycznej w Polsce i zeznań Pana Sławomira Wiśniewskiego.
Epilog
To tyle. Książka była krótka, ale treściwa i z całą pewnością nie opowiadała o
czymś w stylu „Wylemykype Dżindżiru!”. Pytanie pozostaje jedno. Gdzie jest
ta Tajemna Świątynia Wojownika? Wielu ludzi powiedziałoby, że na
zaadoptowanym strychu, na którym mieszkam, ale chyba większość zdaje sobie
sprawę, że to nie jest prawidłowa odpowiedź.
Z poważaniem
Jego Najjaśniejsza Mość Imperator Świata, Wszechświata i Okolic o imieniu
ponad wszelkie imiona.. którego Wszechświat sięga tak daleko, jak Jego
wyobraźnia. Ten, który zwykł mawiać "Jam Prawem ponad Prawem i Lewem.
Wiem wszystko, bo nie wiem nic. Dla mnie z każdej sytuacji bez wyjścia jest
wyjście do innej sytuacji z wyjściem".
Fafel Emi
p.s.
Erdős Pál [ˈɛrdøːʃ ˈpaːl] (ur. 26 marca 1913 w Budapeszcie,
zm. 20 września 1996 w Warszawie)
Czuję, że ten wielki matematyk miał w zanadrzu odpowiednią funkcję
i ciekaw jestem jego ostatniej pracy. Jeśli stworzył taką funkcję, to moja „liczba
Erdősa” wynosi „0”.
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

GRAFEN 3D
Propozycja sklejania GRAFENu 3D (Hirschfeld[:/)
Ostatnia Nagroda Nobla przyznana została za praktyczne odkrycie - udowodnienie istnienia grafenu. Po prostu jest duże prawdopodobieństwo, iż dwuwymiarowy grafen istnieje na czubku rysika, gdy ten potrzemy o kartkę. Zastosowania grafenu wydają się z dzisiejszej perspektywy wręcz niewyobrażalne.
Niestety do tej pory nie udało się wysyntetyzować grafenu 3D.
Zanim przejdę do rzeczy, chciałbym zwrócić uwagę na odwieczny problem konfliktu fizyków teoretyków (wynalazców i twórców hipotez) z fizykami doświadczalnymi (odkrywców o zdolnościach udawadniania tego, co warte udowodnienia).

Jeśli założymy, iż grafen powstaje wyłącznie na atomach węgla.. to mógłby on powstać na idealnie płaskiej powierzchni np. syntetycznego i ekonomicznego diamentu. Powstawałby praktycznie wyłącznie pod wpływem tarcia, gdyż tylko te tworzy grafen, a nie diament (ten tworzy ciśnienie).
Grafit należałoby co chwila szlifować do takiego "daszku", którym tarlibyśmy o diament.
Sam grafen ma strukturę atomową plastra miodu. To nie uległoby zmianie w grafenie 3D, ale jest wiele form połączeń pomiędzy atomami, a sam grafen z pewnością zaskoczyłby nas swoją strukturą.

Grafen ma "budowę plastra miodu" i to pozostałoby zapewne takie samo i w 3d wersji. Poniekąd istnieje cały szereg wiązań pomiędzy atomami, które niekoniecznie wiążą się z wymianą np. kluczowych elektronów.
Czy byłyby trwałe?
O ile sam grafen 2d byłby w miarę trwały, to problem przypominałby sprawę dwóch folii, które po zetknięciu (bez spoiwa) nie chcą się rozdzielić.
Grafen możnaby np. "sklejać" i chyba jest jakaś możliwość wzbudzenia diamentu do oddania grafenu.
A tak między nami, to raczej wydaje mi się, że grafen należałoby zamrozić, aby tarcie było możliwe. Potem wystarczyłoby rozmrozić jedną płytkę diamentu i ten oddałby grafen.
Albo raczej nagrzać.. raczej nagrzać..

Najważniejsza zasada logiki chaosu brzmi: "FUZZY CONDITIONS STABILISE", czyli "stany rozmyte stabilizują się".
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
mei
zaufany użytkownik
Posty: 7518
Rejestracja: ndz cze 10, 2007 8:12 pm

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: mei »

Kasia?
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Awatar użytkownika
Wspaniale
zaufany użytkownik
Posty: 5581
Rejestracja: pt paź 26, 2012 6:59 pm

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: Wspaniale »

Wątpię, Kasia miała lepsze pióro, tekst płynął wartkim strumieniem.
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

Teoria Gier

Teoria Gier - nowe podejście

Wielu jest twórców wirtualnego świata, w którym życie ujmowane jest komputerowo - po co się to robi, aby ułatwić proces naukowy powstawania na nowo życia na Ziemi - tym razem w laboratorium, tak, aby sprzęgnięte komputer i żywe komórki mogły współgrać ze sobą i pozwolić nam lepiej zrozumieć procesy zachodzące na Ziemi, które dziś nazywamy życiem biologicznym (i nie tylko).

Moje wysiłki poszły ku temu, aby dodać do wielu teorii coś, czego im brakuje - kilka nowych elementów nie ujętych wcześniej przez żadnego z twórców tego dzieła, choć wcześniej ujmowanych przez różnych naukowców i twórców przy okazji innych wspaniałych dzieł nauki.

Przede wszystkim nie widzę kilku podstawowych rzeczy.. a może i będzie to dla Ciebie motywacja, bo tzw. Teorię o koacerwatach opracował Stanley Miller i został najmłodszym noblistą w historii. Dawno temu ludzie pracowali na akceleratorach aby wykazać, że aminokwasy skądś tam pochodzą - po prostu "co fizyk to teoria". Ale był i 23 letni student, który wziął kolbkę z silnie zredukowanymi gazami wczesnej atmosfery Ziemi i zaiskrzył elektrycznie - co miało symulować piorun. Uzyskał w ten sposób pierwotne 20 aminokwasów, które budują (jako jedyne) wszelkie życie na Ziemi.. i to dokładnie w tych proporcjach, w jakich występują w białkach.

Podstawowym błędem naukowców w tym temacie, a jak na razie wszyscy by chcieli, a nikomu jeszcze nie wyszło, jest rozpatrywanie sprawy w kwestiach teorii chaosu.. i to tej niedomagającej wersjii teorii chaosu. Ja popatrzyłbym na to bardziej pod kątem synergii.. synchronii i synestezji. Zdarzają się przecież przypadki, które tak upraszczają sprawę, że okazuje się, że nagle wszyscy chcieli, a nawet się poddali, mieli już wszystko czego trzeba, a jednak było to za mało. Zaszedł jednak podmiotowy przypadek - podpisany pod podmiot osobowy (zwycięzca) i ten dokonał przełomu. Zachodzi to szczególnie rzadko.. im większa populacja - tym ma większe ambicje - proces zachodzi jeszcze rzadziej.. a problem tyczy się mechanizmu ewolucji.. który odsiewa amatorszczyznę - każda kolejna próba zdobycia wartości dodanej nie jest próbą skazaną na sukces, ale zawsze gdzieś ten dzwon bije. W ten sposób autentycznie mamy za co dziękować przodkom, nawet jeśli ich nie pamiętamy. Jeśli się zgadzasz - ubierz to w matmę i zrób symulację.. to synchronia.

Kolejna rzecz - synergia par polega na tym, że kiedy mamy blisko spokrewnione osobniki - geny ich potomstwa mają ułatwiony start - mechanizmy odpowiedzialne za ich łączenie mogą być leniwe, a przez to nie ma prawie żadnej wartości dodanej, a jeżeli już, to przeważnie te letalne. Podczas daleko spokrewnionych.. ale wystarczająco blisko, by dać płodne potomstwo (przeważnie ten sam gatunek) geny na starcie i mechanizmy odpowiedzialne za ich kombinacje muszą jakimś cudem stać się komplementarne w kohezji (spójności). Wtedy też 1+1 nie równa się 2, a na przykład 4, ale tylko dlatego, że od razu są eliminowane mechanizmy uznane za bardzo niebezpieczne przez globalny mechanizm zabezpieczeń genów. Geny otrzymują po prostu dużo, więc wybrzydzają.. Stąd eliminują podejrzane fragmenty a łącząc się tworzą wartość dodaną.. Jest jednak takie niebezpieczeństwo, że będą się krzyżowały tylko te o "silnych genach" więc autentycznie w przyrodzie występuje taki mechanizm, który polega na pompie genetycznej - raz krzyżowanie "wsobne", a raz "hetereosis" - tak aby geny nie były zbyt silne - a przez to skupione wyłącznie na własnych mechanizmach, ani zbyt słabe, a przez to skupione jedynie na zaspokajaniu potrzeb zewnętrznych.

I trzecia rzecz - relacja lider-sukces-mekka. To problem dla Ciebie - jak wykazać matematycznie problem zwycięzcy, bo to jest chyba w tym wszystkim najtrudniejsze. Każdy by chciał, a Ty możesz..

Jeżeli założymy, że są i pozytywy i negatywy krzyżowania wsobnego, to skutkiem może być ambiwalencja genów, która też może mieć swoje pozytywy. Z jednej strony ekspresja i introwertyzm genów jest bardziej typu "dobry policjant i zły policjant", ale przez to jest tam też i "zamieszanie", a w tym chaosie dopiero jest szansa, że "urodzi się" ewolucyjnie coś pozytywnego, nawet przez ewolucyjną zasadę negacji negatywów.. bo promocja pozytywów nie wchodzi przeważnie w grę, dopóki ktoś nie jest zwycięzcą.

Niedawno odkryto sposób na krzyżowanie różnych gatunków i jest to ta "pompa genetyczna" - (żubroń - polski "wynalazek - żubr z wołem.. sposób ten odkrył chyba w XVI wieku angielski lord do krzyżowania koni wyścigowych). Rosyjski naukowiec Miczurin krzyżował "typ dziki" (najbardziej statystyczny okaz), czyli z krzyżowania wsobnego z mieszańcami i twierdził nawet, że szczepiąc jabłonki w ten sposób mentor (typ dziki) wpływa na kod genetyczny mieszańca - studenta.

Jest jeszcze i inna rzecz. Rzekomo "cechy nabyte nie dziedziczą się" - ale przecież są i wyjątki. Są takie muchy, które wyjątkiem są (kiedy je się głodzi). Udowodniono jednak na świnkach morskich, że tak nie jest. Trzebaby przyjrzeć się temu dowodowi. Wzięto jakąś liczną próbę - powiedzy 10000 świnek morskich i przeszczepiono ze świnek o czarnej maści jajniki do świnek o białej maści. Te które się okociły miały maść czarną. A nikt nie zapytał, czy aby świnka morska nie żyje zbyt krótko, aby w kodzie genetycznym o olbrzymiej i to o wiele większej liczbie genów niż 10000 był czas na to, aby akurat ten jeden gen przewędrował. Zresztą te świnki różnią się nie tylko maścią - i to tak, jakbyśmy książkę poznawali po okładce - pozorami.

Jest jeszcze zabawa w papier - nożyczki i kamień. Papier wygrywa z kamieniem, kamień z nożyczkami, a nożyczki z papierem. Podobnie jest z:

-silną osobowością

-silnym temperamentem

-silnym charakterem

O wygrywa z C, C z T, T z O

Jest macierz trójbiegunowa synergii związków.. niektóre połączenia są korzystne, inne średnio, a niektóre negatywne:

TOC

T543

O435

C354

Jeśli uda się udowodnić matematycznie te zależności, to sukces Twój. Można to podpiąć pod

-mieszaniec- charakter

-typ dziki (wsobny) - osobowość

-pośredni - temperament

Zbuduj symulację komputerową, w której kolonia myśli na zasadzie oddziaływania emocji i pokaż, że mózg jest składową indywiduów, zależnych od najbliższego otoczenia i od prawie wszystkiego innego.

Podobnie może być z genami.

Co się tyczy moich praw autorskich - nie przejmuj się.. możesz co najwyżej o mnie wspomnieć.. nie obrażę się, jeśli wogóle tego nie zrobisz. Wychodzę z założenia, że szczęściu trzeba pomóc.

Uwzględnij w swoim modelu jednak pozycję lidera - decydenta i podległej mu hierarchii. Bez tego chaos nie byłby ukierunkowany i nie byłby kryptochaosem. Pamiętaj o:

-sile

-wysiłku

-aberacji

Co się tyczy atrakcji:

-jednoczesna zmienność

-jednoczesna monotonia

-logika chaosu

Pzdr..

aspagnito

HIPOTEZĘ RIENMANA rozwiązuje się przez Algorytm Rungego-Kutty
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

Karłowatość leczy się np. zastrzykiem z androgenów w "prącie" (mechanizm wsteczny).
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

DOPALACZAMI leczy się idiotyzm, d...izm, kretynizm i inne zespoły genetyczne.
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

Obrazek
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Awatar użytkownika
aspagnito
zaufany użytkownik
Posty: 440
Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Proxima B

Re: Czy kobieta chora na ABRECEPATIĘ może urodzić dziecko?

Post autor: aspagnito »

Obrazek
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
ODPOWIEDZ

Wróć do „varia”