Cześć, 20 latek

Dział przeznaczony dla nowych użytkowników w celu przywitania się i uzyskanie wstępnych informacji co i jak.

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
Jeśli przychodzisz od razu z konkretnym pytaniem lub problemem, użyj raczej działu "Kto pomoże", lub odpowiedniego działu tematycznego w ogólnej dyskusji.

Proszę też starszych użytkowników o nie rozpoczynanie tu dłuższych dyskusji, a raczej w dziale "nasze środowisko"
lorek_2003
zarejestrowany użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: ndz lis 12, 2023 5:44 pm
Status: pracujący
płeć: mężczyzna

Cześć, 20 latek

Post autor: lorek_2003 »

Cześć wszystkim. Mam 20 lat i F20.0 Przerobiłem mase różnych leków, byłem początkowo leczony na depresje różnymi SSRI i SNRI, dopiero potem psychiatra zorientował się, że jestem psychotyczny (po tym jak wyznałem mu co naprawdę siedzi mi w głowie, wcześniej nie mówiłem, bo się bałem jego reakcji) i przepisał najpierw olanzapine (po której strasznie tyłem i nic nie pomagała), a teraz biorę arypiprazol w dawce 10 mg raz na dobe. No i ten mimo, że redukuje pozytywy prawie do zera to negatywy pozostały, jestem senny, bezsilny i bezwolny, mam akatyzję i czuję się być nieco odczłowieczony, zdarzyło mi się odstawić lek na kilka dni i znów czułem przypływ energii, ale niestety jednocześnie razem z nią pozytywy, których nienawidzę, mam ochotę przez nie umrzeć i mam wyrzuty sumienia, że moja chora głowa produkuje takie treści, nie chcę się nawet zagłębiać w szczegóły. Jest to na pewno myślenie magiczne, urojenia ksobne i natręctwa (często o charakterze seksualnym i bardzo zdeprawowanym), miewam również halucynacje wzrokowe przy otwartych oczach typu migające cienie, nieprawidłowe interpretacje rzeczy materialnych (mylą mi się kształty i postrzegam rzecz za coś innego lub nawet za człowieka), z halucynacji słuchowych są to głosy cisnące mi od najgorszych, które objawiają się w postaci głosów znajomych mi osób, najczęściej są to rodzice, koledzy, znajomi lub ludzie z pracy. Są w tym też głosy kogoś/czegoś co moim zdaniem podszywa się pod Boga/Jezusa, choć nieraz na logikę tak sobie myślę, że to głos mojego niezaspokojonego ego. Głos ten każe mi robić różne złe rzeczy i myśleć o innych ludziach negatywnie i mieć do nich wrogie podejście, stąd niejednokrotnie do niektórych upatrzonych przez ów głos osób zachowywałem się co najmniej ambiwalentnie i nieadekwatnie do sytuacji. Wmawia mi, że jestem w ogóle nieposłuszny Bogu, nie zasługuje na dobro i żebym w takim razie zaczął czynić zło na szeroką skalę, bo tylko to potrafię i do tego jestem stworzony. Jeśli chodzi o mój życiorys to dzieciństwo miałem przewalone, alkohol w domu rodzinnym, kłótnie, awantury, poza psychiczną to też kilka razy nawet przemoc fizyczna. W szkole sam izolowałem się od rówieśników i często milczałem, szczególnie gdy zostałem za coś upomniany lub podniesiono na mnie głos, wtedy całkowicie się wycofywałem i nie było mowy o współpracy z nauczycielami w nauce. Jestem leczony psychiatrycznie od 16 roku życia, a stricte na schizofrenię od 18ego, mimo że objawy psychotyczne pamiętam, że już miałem od małego dużo wcześniej. Obecnie uważam, że mam odpowiednio spory dystans do urojeń i omamów i nie wierzę w ich treść i wizję, ale za to nie mam na nie nerwów, bardzo się denerwuję i gdy tylko się pojawiają potrzebuję na jakiś czas się wyłączyć i wyizolować od świata zewnętrznego co jest mi obecnie nie na ręke, bo pracuję (zacząłem pracować w ochronie i myślę, że zostałem przyjęty tylko dlatego, że okazałem orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu lekkim 02-P), no a w takiej pracy i w takim specyficznym miejscu (zakład pracy, w którym prowadzona jest przede wszystkim ewidencja) raczej nie ma miejsca na takie coś i trzeba być non stop czujnym, poza tym mam ten problem, że nie rozumiem często co się do mnie mówi i przez swój flegmatyzm i otępienie już nieraz byłem mierzony wzrokiem. Już mam w głowie kilka scenariuszy jak rzucam te prace, no ale nie wiem co dalej i przede wszystkim boje się reakcji zaborczych i bardzo narzucających się rodziców. Ostatnio nawet będąc na krótkim zwolnieniu lekarskim (tydzień), bo zachorowałem na grypę usłyszałem od matki, że jestem nic nie warty i że trzeba mi było nie brać tego zwolnienia tylko iść pracować... Gdzie ja nawet w takiej sytuacji odetchnąłem choć na chwilę z ulgą, bo ja naprawde czuję, że do tej pracy nie pasuję. Niestety jeden współpracownik chyba zauważył, że coś jest ze mną nie tak i dostałem opi***ol za jedną bzdurę, bo w sumie zrobił z igły widły i chyba bardziej chciał się wyżyć na kimś no i znalazł mnie - młodego, zapytał "jesteś chory czy zdrowy człowieku?!".
Na chwilę obecną nie wiem co mam ze sobą zrobić, wracam z pracy, wmuszam w siebie jedzenie (mam jadłowstręt psychiczny i chyba też fizyczny, bo bolą mnie trzewia) i idę spać z bezsilności. Takie życie to nie życie. Nie mam dla kogo i po co żyć, nigdy nie miałem partnerki ani prawdziwych przyjaciół (miałem takiego jednego przez kilka lat, też z problemami psychicznymi, ale koniec końców okazał się nieempatyczny i odwrócił się ode mnie w moim największym dołku), mieszkam w małym mieście (20k mieszkańców) i tu naprawde nie ma co robić poza popadaniem w nałogi i wchodzeniem w patologiczne towarzystwo. Poza tym dałem się już poznać niemałej ilości osób, że jest coś ze mną nie tak przez moje zachowanie.
Aha no i zawsze niechętnie się do tego przyznaję, ale w wieku 15 lat pierwszy raz zapaliłem marihuanę, paliłem ją nałogowo aż do 19tki, gdzie po drugim pobycie w psychiatryku zaprzestałem, bo zacząłem w końcu świadomie zauważać, że nasila ona moje objawy psychotyczne. Mając 18 lat do 19tki pewną ilość razy (tak z koło 10-15 razy, tak wiem - straszny debilizm) zażywałem amfetaminę oraz podobne cudka w proszku/krysztale itp. i o ile początkowo było w porządku i oceniałem to na plus o tyle za którymś razem każde wzięcie któregokolwiek środka kończyło się psychozą, którą zgasić mogły tylko benzodiazepiny (Xanax przepisywany co jakiś czas, co kilka miesięcy od psychiatry), który to do tej pory przyjmuję doraźnie, choć staram się jak najrzadziej, bo wiem, że bardzo uzależnia. Nie mając przez jakiś czas do nich dostępu umierałem psychicznie, głównie w urojeniach gdy omamy jakoś w końcu ustawały. Obecnie czuję ogromny wstręt do narkotyków oraz również strach przed nimi, a jedyny, który odważyłbym się teraz ewentualnie zażyć to jakiś słaby alkohol typu piwo, cydr, wino czy coś i to też w niedużej dawce. No właśnie co do alkoholu, bo nie wspomniałem to pierwszy raz miałem w wieku 12 lat jak wypiłem pierwsze piwo, ale potem zaniechałem, zniechęcony ogromnym helikopterem w głowie. Dopiero później w czasie palenia marihuany i przyjmowania innych narkotyków popijałem jako podkład i wzmocnienie haju. Cała ta część historii z zażywaniem substancji jest dla mnie najbardziej wstydliwa i wiem, że dowaliłem sobie tylko tym do pieca pogłębiając już od dawna istniejące objawy psychotyczne i resztę wszelkich zaburzeń jakie posiadam.

Tak szczerze to nie wiem w sumie po co to wszystko piszę i czego oczekuję udzielając się na forum, ale może to choć trochę ulży i przy okazji oficjalnie dołączę na to forum, które to śledzę od dawna.

PS. Przepraszam za brak akapitów, chaotyczny sposób wypowiedzi, ewentualne powtarzanie się i przede wszystkim za dość częste pisanie w nawiasach, ale zdaje się, że przez chorobę zatraciłem umiejętność stosowania poprawnej interpunkcji i układania zdań.

Pozdrawiam wszystkich na forum i najbardziej życzę dużo zdrowia.
Awatar użytkownika
hidden92
bywalec
Posty: 424
Rejestracja: sob gru 03, 2022 4:48 pm
płeć: mężczyzna

Re: Cześć, 20 latek

Post autor: hidden92 »

Witamy na forum :-) czuj się jak u siebie :mrgreen: :mrgreen:
Awatar użytkownika
mateus
bywalec
Posty: 1154
Rejestracja: pn sie 21, 2023 7:54 pm

Re: Cześć, 20 latek

Post autor: mateus »

lorek_2003 pisze: ndz lis 12, 2023 6:36 pm Cześć wszystkim. Mam 20 lat i F20.0 Przerobiłem mase różnych leków, byłem początkowo leczony na depresje różnymi SSRI i SNRI, dopiero potem psychiatra zorientował się, że jestem psychotyczny (po tym jak wyznałem mu co naprawdę siedzi mi w głowie, wcześniej nie mówiłem, bo się bałem jego reakcji) i przepisał najpierw olanzapine (po której strasznie tyłem i nic nie pomagała), a teraz biorę arypiprazol w dawce 10 mg raz na dobe. No i ten mimo, że redukuje pozytywy prawie do zera to negatywy pozostały, jestem senny, bezsilny i bezwolny, mam akatyzję i czuję się być nieco odczłowieczony, zdarzyło mi się odstawić lek na kilka dni i znów czułem przypływ energii, ale niestety jednocześnie razem z nią pozytywy, których nienawidzę, mam ochotę przez nie umrzeć i mam wyrzuty sumienia, że moja chora głowa produkuje takie treści, nie chcę się nawet zagłębiać w szczegóły. Jest to na pewno myślenie magiczne, urojenia ksobne i natręctwa (często o charakterze seksualnym i bardzo zdeprawowanym), miewam również halucynacje wzrokowe przy otwartych oczach typu migające cienie, nieprawidłowe interpretacje rzeczy materialnych (mylą mi się kształty i postrzegam rzecz za coś innego lub nawet za człowieka), z halucynacji słuchowych są to głosy cisnące mi od najgorszych, które objawiają się w postaci głosów znajomych mi osób, najczęściej są to rodzice, koledzy, znajomi lub ludzie z pracy. Są w tym też głosy kogoś/czegoś co moim zdaniem podszywa się pod Boga/Jezusa, choć nieraz na logikę tak sobie myślę, że to głos mojego niezaspokojonego ego. Głos ten każe mi robić różne złe rzeczy i myśleć o innych ludziach negatywnie i mieć do nich wrogie podejście, stąd niejednokrotnie do niektórych upatrzonych przez ów głos osób zachowywałem się co najmniej ambiwalentnie i nieadekwatnie do sytuacji. Wmawia mi, że jestem w ogóle nieposłuszny Bogu, nie zasługuje na dobro i żebym w takim razie zaczął czynić zło na szeroką skalę, bo tylko to potrafię i do tego jestem stworzony. Jeśli chodzi o mój życiorys to dzieciństwo miałem przewalone, alkohol w domu rodzinnym, kłótnie, awantury, poza psychiczną to też kilka razy nawet przemoc fizyczna. W szkole sam izolowałem się od rówieśników i często milczałem, szczególnie gdy zostałem za coś upomniany lub podniesiono na mnie głos, wtedy całkowicie się wycofywałem i nie było mowy o współpracy z nauczycielami w nauce. Jestem leczony psychiatrycznie od 16 roku życia, a stricte na schizofrenię od 18ego, mimo że objawy psychotyczne pamiętam, że już miałem od małego dużo wcześniej. Obecnie uważam, że mam odpowiednio spory dystans do urojeń i omamów i nie wierzę w ich treść i wizję, ale za to nie mam na nie nerwów, bardzo się denerwuję i gdy tylko się pojawiają potrzebuję na jakiś czas się wyłączyć i wyizolować od świata zewnętrznego co jest mi obecnie nie na ręke, bo pracuję (zacząłem pracować w ochronie i myślę, że zostałem przyjęty tylko dlatego, że okazałem orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu lekkim 02-P), no a w takiej pracy i w takim specyficznym miejscu (zakład pracy, w którym prowadzona jest przede wszystkim ewidencja) raczej nie ma miejsca na takie coś i trzeba być non stop czujnym, poza tym mam ten problem, że nie rozumiem często co się do mnie mówi i przez swój flegmatyzm i otępienie już nieraz byłem mierzony wzrokiem. Już mam w głowie kilka scenariuszy jak rzucam te prace, no ale nie wiem co dalej i przede wszystkim boje się reakcji zaborczych i bardzo narzucających się rodziców. Ostatnio nawet będąc na krótkim zwolnieniu lekarskim (tydzień), bo zachorowałem na grypę usłyszałem od matki, że jestem nic nie warty i że trzeba mi było nie brać tego zwolnienia tylko iść pracować... Gdzie ja nawet w takiej sytuacji odetchnąłem choć na chwilę z ulgą, bo ja naprawde czuję, że do tej pracy nie pasuję. Niestety jeden współpracownik chyba zauważył, że coś jest ze mną nie tak i dostałem opi***ol za jedną bzdurę, bo w sumie zrobił z igły widły i chyba bardziej chciał się wyżyć na kimś no i znalazł mnie - młodego, zapytał "jesteś chory czy zdrowy człowieku?!".
Na chwilę obecną nie wiem co mam ze sobą zrobić, wracam z pracy, wmuszam w siebie jedzenie (mam jadłowstręt psychiczny i chyba też fizyczny, bo bolą mnie trzewia) i idę spać z bezsilności. Takie życie to nie życie. Nie mam dla kogo i po co żyć, nigdy nie miałem partnerki ani prawdziwych przyjaciół (miałem takiego jednego przez kilka lat, też z problemami psychicznymi, ale koniec końców okazał się nieempatyczny i odwrócił się ode mnie w moim największym dołku), mieszkam w małym mieście (20k mieszkańców) i tu naprawde nie ma co robić poza popadaniem w nałogi i wchodzeniem w patologiczne towarzystwo. Poza tym dałem się już poznać niemałej ilości osób, że jest coś ze mną nie tak przez moje zachowanie.
Aha no i zawsze niechętnie się do tego przyznaję, ale w wieku 15 lat pierwszy raz zapaliłem marihuanę, paliłem ją nałogowo aż do 19tki, gdzie po drugim pobycie w psychiatryku zaprzestałem, bo zacząłem w końcu świadomie zauważać, że nasila ona moje objawy psychotyczne. Mając 18 lat do 19tki pewną ilość razy (tak z koło 10-15 razy, tak wiem - straszny debilizm) zażywałem amfetaminę oraz podobne cudka w proszku/krysztale itp. i o ile początkowo było w porządku i oceniałem to na plus o tyle za którymś razem każde wzięcie któregokolwiek środka kończyło się psychozą, którą zgasić mogły tylko benzodiazepiny (Xanax przepisywany co jakiś czas, co kilka miesięcy od psychiatry), który to do tej pory przyjmuję doraźnie, choć staram się jak najrzadziej, bo wiem, że bardzo uzależnia. Nie mając przez jakiś czas do nich dostępu umierałem psychicznie, głównie w urojeniach gdy omamy jakoś w końcu ustawały. Obecnie czuję ogromny wstręt do narkotyków oraz również strach przed nimi, a jedyny, który odważyłbym się teraz ewentualnie zażyć to jakiś słaby alkohol typu piwo, cydr, wino czy coś i to też w niedużej dawce. No właśnie co do alkoholu, bo nie wspomniałem to pierwszy raz miałem w wieku 12 lat jak wypiłem pierwsze piwo, ale potem zaniechałem, zniechęcony ogromnym helikopterem w głowie. Dopiero później w czasie palenia marihuany i przyjmowania innych narkotyków popijałem jako podkład i wzmocnienie haju. Cała ta część historii z zażywaniem substancji jest dla mnie najbardziej wstydliwa i wiem, że dowaliłem sobie tylko tym do pieca pogłębiając już od dawna istniejące objawy psychotyczne i resztę wszelkich zaburzeń jakie posiadam.

Tak szczerze to nie wiem w sumie po co to wszystko piszę i czego oczekuję udzielając się na forum, ale może to choć trochę ulży i przy okazji oficjalnie dołączę na to forum, które to śledzę od dawna.

PS. Przepraszam za brak akapitów, chaotyczny sposób wypowiedzi, ewentualne powtarzanie się i przede wszystkim za dość częste pisanie w nawiasach, ale zdaje się, że przez chorobę zatraciłem umiejętność stosowania poprawnej interpunkcji i układania zdań.

Pozdrawiam wszystkich na forum i najbardziej życzę dużo zdrowia.
O co chodzi?
streszcze podreczniki i książki i publikacje słowami którymi antoni kępiński rozpoczyna książke pt. Schizofrenia:

Dla tych co czują więcej i więcej wiedzą.
Awatar użytkownika
piotrs
zaufany użytkownik
Posty: 2229
Rejestracja: sob paź 08, 2016 10:41 am
Lokalizacja: Koronka Do Bożego Miłosierdzia

Re: Cześć, 20 latek

Post autor: piotrs »

nie czzytałem wszystkiego masz objawy pozytywne
bierzesz za mała dawkę leku min 15 mg/d abilify
a jak nie skonsultuj z lekarzem zwiększyć powiedz mu
np na pozytywy jak nie jestes lekkoporny to 400 mg /d solianu zamiennik amisan tak brałem poleca
pomogło
Awatar użytkownika
Catastrophigłupek
bywalec
Posty: 537
Rejestracja: ndz gru 10, 2023 1:08 pm
Status: Upośledzony

Re: Cześć, 20 latek

Post autor: Catastrophigłupek »

piotrs pisze: śr lis 15, 2023 7:28 pm
creed pisze: sob gru 09, 2023 12:17 pm Januszek ciągnie druta
Cały evot ciągnie na drucie Januszka xD
Życie jest przygodą dla odważnych albo niczym. |"I do not fear for You are with me" | Semper in altum
wypalona żarówa 15w
bywalec
Posty: 38
Rejestracja: pn sty 22, 2024 7:14 pm
płeć: mężczyzna

Re: Cześć, 20 latek

Post autor: wypalona żarówa 15w »

Witam wszystkich. Też mam 20lat i F20. Do tego spektrum autyzmu. Też leczyłem się na depresję m.in. fluoksetyną, paroksetyną, citalopramem, escitalopramem, sertaliną. Obecnie biorę trittico na te sprawy. A na F20 latudę w dawce 74mg. Olanzapinę brałem i poza wysokim cukrem i wzrostem masy ciała nic mi nie dawała podobnie jak solian. I też jestem bezsilny, nie mam ochoty na nic. Jestem asexualny, nie interesuje mnie to. Tak samo nie wierzący nie mam nawet bierzmowania po tym jak pewien ksiądz nie chciał mnie dopuścić bo nie chodziłem jak stara dewota codziennie na majówki czy różańce i poddałem się apostazji zaraz po 18tce. Nie piję nie palę nie ćpam nie interesują mnie imprezy gardzę muzyką jaka tam leci wolę punk. Wręcz mnie to odpycha. Co do 18tki do miałem ją bez kolegów, za to dostałem prezent w postaci renty socjalnej na rok a potem na 19tkę na trzy lata przedłużyli. Do tego dorabiam na pół etatu puszczając filmy w kinie czy nagłaśniając koncerty na sali od czerwca ubiegłego roku. I mi to starcza. Kokosów mieć nie muszę starcza mi to co mam te 2,8k netto. Dziwię się ludziom co chcą niewiadomo ile zarabiać np jako informatyk po studiach w korporacji tak jak mi mówili koledzy z technikum które ukończyłem w zeszłym roku. Tak śmiali się że maturę zdałem 30% polski ustny 40% pisemny tyleż samo matma i angielski podstawowy ustny i pisemny 45%. Cieszę się że zdałem. Ja jestem technikiem elektronikiem jakby co i studiować nie zamierzam. Tak samo miałem kolegę co poszedł na prawo po humanie to uważam go za sługę systemu i nawet pendrive czy 50zł dla kuriera chowałem przed nim. Mam to co mam i mi tak dobrze. Wolę mieć czas dla siebie niż zapier....ć niewiadomo ile godzin i nie mieć kiedy tego wykorzystać. A co do spektrum autyzmu to od małego żyłem w swoim świecie czy byłem po prostu dziwny. Nie dogadywałem się z rówieśnikami. Byłem na ogonie na wfie itp. Wolałem grać w gry. Niż iść z nimi na piwo pizzę czy imprezę. A co do głosów to mam namawiające mnie do es itp albo mówiące że świat jest zły czy dąży do samowyniszczenia. Do tego halucynacje wzrokowe typu postacie z gier mówiące mi to albo po prostu łażące po pokoju. Albo jak nie grałem jakiś czas za namową terapeuty to okaleczone albo wiszące na żyrandolu i mówiące "dlaczego nam to zrobiłeś". Też mam problemy z interpunkcją i gramatyką. Dlatego zdałem maturę jak zdałem a zawodowe poszły mi nawet ok. A pracę mam ok i mogę tak siedzieć do końca mi to wystarcza mogę robić co chcę nawet grać byle seanse się odbyły i światło było zapalone na sali po. A koncert raz na ile to taka siłka za free i mi to pasuje. Mamy tylko jedną osobę zarządzającą tym i ona jest ok. Dała mi prezent w postaci umowy na stałe po prubnym. Bo się znam i wiem co robię. A że siedzę 3 dni po 3 seanse dziennie w ciemnym zamkniętym pomieszczeniu z projektorem i resztą sprzętu to ok. Wolę to niż użerać się z ludźmi np na kasie. I jak pisałem mogę robić co chcę byle projekcje się odbyły. W szpitalu nie byłem i uważam to za karę. Poza tym lekarka mi powiedziała że "psychozę trzeba przeczekać wziąć 1mili xanaxu i przeczekać". Próbę es miałem bo chciałem się otruć właśnie xanaxem a jak przeczytałem tu na forum tym się nie da otruć bo ma wysokie LD50 i po pobycie na sorze i wypiciu kilku litrów wody i wyrzyganiu tego i kropluwce mnie wypisali tylko miałem do lekarki iść na drugi dzień i poszedłem. Co do innych rzeczy z tym związanym to tnę się. I przynosi mi to ulgę jak mnie ktoś czy coś wkurzy w realu czy na necie czy np w grze. Jak pisałem nie ćpam tylko zdarzyło mi się parę razy zdarzyć leki bez recepty na kaszel jak miałem wyrywany ząb to wziąłem 4 tabletki musujące cod efferalganu w celu uśmierzenia bulu myślałem że to zwykły efferalgan ale było fajnie to przeczytałem co to i kupiłem thiocodin i wziąłem całe opakowanie. A jak mi rwali drugą szóstkę to sąsiadka rakowa miała taki lek doreta na silny ból i mi to dała i też cztery tabletki i też było fajnie i podpieprzyłem jej 4 tabletki tramalu jak się dowiedziałem co to. Do tego raz czy dwa acodin i chyba raz czy dwa tantum rosa i raz aviomarin. Ale to historia byłem głupi i młody chciałem spróbować ale to nic nie dało i nie chcę wracać do tego. Po prostu chciałem być fajny. Ale teraz nie utrzymuję kontaktu z nikim z klasy i mam to gdzieś. Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich na forum i przepraszam za moje chaotyczne wypowiedzi.
the end
zaufany użytkownik
Posty: 18813
Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: bla bla
Lokalizacja: Brak

Re: Cześć, 20 latek

Post autor: the end »

Pozdro żarówa, powodzenia.
nic
Awatar użytkownika
piotrs
zaufany użytkownik
Posty: 2229
Rejestracja: sob paź 08, 2016 10:41 am
Lokalizacja: Koronka Do Bożego Miłosierdzia

Re: Cześć, 20 latek

Post autor: piotrs »

żarówka pamietaj
schizofrenia to maraton powodzenia
pomału powoli się go przebiegnie tzn z czasem jak się da zmniejszyć dawki leku
z konsultacją z lekarzem
Awatar użytkownika
Catastrophigłupek
bywalec
Posty: 537
Rejestracja: ndz gru 10, 2023 1:08 pm
Status: Upośledzony

Re: Cześć, 20 latek

Post autor: Catastrophigłupek »

canngurro pisze: ndz mar 10, 2024 8:39 pm
Catastrophigłupek pisze: ndz mar 10, 2024 3:08 pm
przegłosowany pisze: sob mar 09, 2024 3:08 am Januszek ciągnie druta
Cały evot ciągnie na drucie Januszka xD
Pałka króla evot to jest to
Obrazek
Pokłon się na kolanach a drut Januszka będzie Ci dany. Januszek ciągnie druta. Cały evot ciągnie na drucie się xD :angelic-green:
Życie jest przygodą dla odważnych albo niczym. |"I do not fear for You are with me" | Semper in altum
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nowi użytkownicy”