problem z siostra...
Moderator: moderatorzy
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: śr mar 29, 2006 9:33 pm
- Lokalizacja: chrzanow
problem z siostra...
Jestem nowa na tej stronce.ciesze sie ze cos takiego istnieje,ze pomagacie rozwiazywac problemy sobie nawzajem.Minal juz miesiac odkad zdiagnozowano u mojej siostry schizofrenie.Przepraszam moze troszke posmece ale musze sie wygadac i poszukac porady.Mieszkalysmy ze soba przeszlo dwa lata a ja nie widzialam u niej zadnych oznakow choroby,czasem sobie jej zachowanie tlumaczylam trudnym charatkerem.zalecalam jej wizyte u psychologa niestety bezskutecznie.pierwszy raz kiedy zdalam sobie sprawe ze jest chora bylo dla mnie prawdziwym szokiem,zawsze mi sie wydawalo ze jest silniejsza psychicznie ode mnie.zawsze mnie podtrzymywala na duchu zawsze byla przy mnie.a teraz kiedy chciala bym byc przy niej ona mnie odtaca.wydaje jej sie ze jestem dla niej wrogiem i ze wszystko co robie jest skierowane przeciwko niej.mowi do mnie i o mnie takie rzeczy ktorych wogloe nie rozumiem.choc wiem ze to przez chorobe ale jest mi ciezko.Dzialam na nia jak "plachta na byka" niewiem juz co robic czy jezdzic do niej czy tez nie.niechce jej denerwowac a i tez ciezko jest mi nie brac do siebie jej slow.w jednej minucie rozmawia ze mna a w drugiej wmawia mi ze ja ja jestem potworem.obecnie mieszka z mama ze wzgledu na to ze mam dzieci i nie miala by komfortu typu odpoczynku.niewiem czemu nie pomagaja jej zadne leki i zamiast byc lepiej jest z nia momentami coraz gorzej.juz zmieniali jej lekarze trzeci raz leki i nic,nie niewidac poprawy.bardzo prosze o porade jak postepowac jak sie zachowywac w obecnosci mojej siostry.Mam cicha nadzieje ze ktos mi podpowie choc troszke co robic.Pozdrawiam serdecznie
Re: problem z siostra...
Witam Cię bardzo serdecznie! Dużo czasu minęło i nikt nie odpisał. Mam nadzieję że zajżysz tutaj jeszcze. Ja też mam siostrę i przezywałam podobny problem o Twojego. Przezywałam i do teraz w jakiś sposób przeżywam. Choroba jest wielkim cholerstwem na które trzeba umieć patrzeć z dystansu o ile chce się normalnie funkcjonować. Trzeba pomóc na ile jest to możliwe, trzeba mieć siłę i zdrowy rozsądek. Trzeba też czasami odstawić na bok współczucie. wiem że to ciężkie ale być może to jedyny sposób na przetrwanie. Pozdrawiam i zyczę wiele siły.