Chciała bym Wam przybliżyć ten czas, który nadchodzi i już za kilka dni zacznie się -uważam- dla każdego człowieka czas wyjątkowy.
Nie zamykaj tej kartki, nie opuszczaj przeczytania, ponieważ akurat to chcę Ci dzisiaj powiedzieć. Jeśli darzysz mnie sympatią, przynajmniej ciesz się razem ze mną.


Tak naprawdę okres Wielkanocny trwa 50 dni. Tak, czy to nie jest wyjątkowo piękne.?
Okres Wielkanocny to 50 dni radości.
Trwa on od Niedzieli Zmartwychwstania do uroczystości Zesłania Ducha Świętego.

Dzisiaj podczas modlitwy Brewiarzem spotkałam się z Panem i wzięłam dla siebie coś co chciała bym Tobie przekazać.
cytuję
Bądźmy więc i my uczestnikami Prawa, ale w sposób ewangeliczny, a nie według litery, doskonale,
nie zaś niedoskonale, wiecznie, a nie tylko w doczesności.
Zbudujmy sobie stolicę, ale nie ziemskie Jeruzalem, lecz metropolię niebieską.
Nie tę, powiadam, którą teraz depcą buty żołnierzy, lecz tę, którą wysławiają zastępy aniołów.
Ofiarujmy nie młode cielce i jagnięta mające rogi i racice, elementy martwe i nieczułe, lecz wraz z chórami niebieskimi
złóżmy Bogu ofiarę uwielbienia na ołtarzu w niebie. Wejdźmy za pierwszą zasłonę ,
zbliżmy się do drugiej i zaglądnijmy do miejsca Świętego Świętych.
A nawet powiem więcej: Złóżmy w ofierze Bogu siebie samych. Owszem,
w każdy dzień ofiarujmy siebie i wszystkie nasze poruszenia. Przyjmijmy wszystko dla Słowa i
przez cierpienia naśladujmy Jego mękę, krwią uczcijmy Krew, ochoczo wstąpmy na krzyż.
I tu proszę , porównaj do siebie to kim mógłbyś być w swoim życiu, a zapewniam że postępując
podobnie staniesz się uczestnikiem Paschy. Nie tylko w okresie Wielkanocnym, ale każdego dnia.
I dalej
Jeśli jesteś Szymonem Cyrenejczykiem, weź krzyż i idź za Chrystusem. Jeśli byłbyś jak łotr z Nim przybity do krzyża, uznaj w Nim Boga jako człowiek prawy. Jeżeli Chrystus z powodu ciebie i twoich grzechów został policzony między złoczyńców, ty stań się dla niego sprawiedliwy. Uwielbiaj Tego, który z twojej przyczyny został zawieszony na krzyżu, i sam wisząc usiłuj wyciągnąć jakąś korzyść ze swojej niegodziwości. Śmiercią kup sobie zabawienie. Wejdź z Jezusem do raju, żebyś zrozumiał, jakich dóbr się pozbawiłeś. Kontempluj jego piękno, a temu, co szmera pozwól umrzeć na zewnątrz z jego bluźnierstwami.
Jeśli jesteś Józefem z Arymatei, poproś o ciało Jezusa tego, który kazał Go ukrzyżować. Niech stanie się ono twoją ofiarą przebłagalną za zbawienie świata.
Jeśli jesteś Nikodemem, owym możnym czcicielem Boga, namaść Go pogrzebowymi olejkami.
Jeśli jesteś Marią albo drugą Marią, czy Salome lub Joanną, wylewaj swoje łzy już ubrzesku dnia. Postaraj się, być tak jak pierwsza z nich, zobaczył odwalony kamień, może też i aniołów, a nawet samego Jezusa.
Ja utożsamiam się z Marią Magdaleną.
Maria Magdalena słyszy dwukrotnie pytanie: „czemu płaczesz?”. Pytają aniołowie, pyta Jezus wzięty przez nią za ogrodnika. Magdalena skupiona jest na tym: „zabrano Pana i nie wiem, gdzie Go położono”. Choć wybiega z domu o świcie, choć tak bardzo kocha Jezusa, to jej żal, smutek w końcu zamykają ją w sobie. Nie dostrzega Pana, bo zanadto przeżywa to, że Go nie widzi. Czuje się sama i na tej samotności jest skupiona. Droga nawrócenia Marii Magdaleny jeszcze się nie skończyła.