napewno schizofrenia

Dla osób szukających ogólnej pomocy i wstępnej orientacji dotyczącej choroby.
Kto umie dokładniej nazwać problem proszę pisać w działach tematycznych "Ogólnej dyskusji"

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
exefekt
zarejestrowany użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: pn paź 26, 2020 6:35 pm
płeć: mężczyzna

napewno schizofrenia

Post autor: exefekt »

Witajcie. Mam pewien problem a dotyczy on mojej diagnozy i ogolnie mojego stanu. Zaczne od tego, że lecze się od 5 lat. Pierwsza diagnoza jaka została mi postawiona to inne zaburzenia nerwicowe. Główną rzeczą z jaką się zmagam jest zmiana percepcji(derealizacja? czuje sie jakbym żył w innym świecie w innej galaktyce), problemy z koncentracją, problemy z mową(nie dociera co się do mnie mówi oraz wypowiadam czasami nieadekwatne zdania do tematu albo go zmieniam), urojenia i omamy (o ich istnieniu dowiedziałem się niedawno na terapi psychodynamicznej co mnie strasznie zdziwiło), lęki, ciągłe napięcie, mocne stany depresyjne które paraliżują mnie do tego stopnia, że nie wychodze z domu i nie potrafie się zmobilizować do podstawowych czynności dnia codziennego na przykład kąpiel. Wszystko zaczeło się u mnie po zapaleniu marihuany 8 lat temu. Dostałem lęków i nagle zmieniło się moje postrzeganie świata i tak sobie żyłem przez 3 lata z tym stanem aż do wybuchu stanu chyba psychotycznego. Uroiłem sobie, że jestem chory. Nie jest tak, że się tego boje, poprostu to wiem ale chcą mi wmówić, że jest inaczej, mam też wrazenie, że psychiatrzy u których byłem i terapeuci wiedzą, że jestem chory ale ukrywają to przede mną. Mam też wrazenie, że wszyscy na ulicy, ludzie w samochodach, w domach przy oknie się na mnie patrzą, myślą o mnie albo mnie obgadują. Każdy śmiech na ulicy powoduje u mnie strach, że smieją się ze mnie. Jak chodze ulicą i ktoś idzie za mną to boje sie tego, że poderznie mi ta osoba gardło. Boje się siedziec sam w mieszkaniu. Czasami słysze jakby ktos chodził po panelach, naciskał klamke. Jak leze na brzuchu to czuje obecnosc jakiejs osoby za soba i musze co chwile sie ogladac boje sie ze moze mi ktos odciac noge maczetą. Mam też przeczucie, że ktoś jest w mieszkaniu ale jest gdzies ukryty i w nocy mnie zabije(sprawdzam po kilka razy czy zamknąłem drzwi). Jeśli chodzi o leki to byłem leczony setraliną solo ale nic nie pomagała tylko pogarszała mi uczucie napiecia i pojawiała się akatyzja. Nastepnym lekiem był ketrel 25mg i czułem fajne uspokojenie na nastepony dzien bo brałem na noc ale inny psychiatra mi to wyrzucił bo ten co mi zapisał ketrel powiedział, że pomogą mi elektrowstrząsy. Przestraszyłem się i zmieniłem psychiatre. Potem brałem paroksetyna w dawce 50mg w różnych kombinacjach. Była to pregabalina, hydroksyzyna, fluanxol w dawce 0.5mg ale nic nie pomagało. Potem przyszedł citalopram ktory zmienili mi na escitalopram 10mg ale same te leki też mi nie pomagały. Do escitalopramu doszła lamotrygina 75mg i ablify 15mg.
Ablify zaczeło coś ruszać mój stan ale tylko na poczatku teraz jest o wiele gorzej niz było. Wszystkie urojenia, lęki wzmocniły się do takiego stopnia, że mam ochote isc do psychiatryka, zamknąć sie na 3 miesiace albo w najgorszym przypadku sie zabic. Co do terapi, chodziłem prywatnie na poznawczo-behawioralną 3 miesiace ale nic nie pomogła. Byłem też na grupowej 3 miesiecznej też nic nie pomogła. Aktualnie chodze od roku na psychodynamiczną ale tez mi nic nie pomaga. Mam wrazenie ze terapeutka chce zrobić ze mnie jeszcze wiekszego świra wmawiajac mi ze mam zaburzenia osobowosci i nie jestem chory a ja wiem, ze jestem. Dostałem raz skierowanie do psychiatryka ale nie poszedlem. Wachałem sie kilka razy. Na skierowaniu była masa błędów ortograficznych i miałem wrazenie, że oni sie jakoś kontaktują i zapisany jest tam jakis szyfr. Myślalem nad tym 2 dni. Dwa razy w swoim życiu odstawiałem leki na własną rękę bo ubzdurałem sobie, że one mi szkodzą i po odstawieniu antydepresantów czułem się świetnie do czasu uderzenia mocnej depresji i pojawienia sie lęków. Chciałbym abyście napisali mi co sądzicie o tym co napisałem. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
pycioslawa
moderator
moderator
Posty: 3376
Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
Status: twój najgorszy koszmar

Re: napewno schizofrenia

Post autor: pycioslawa »

Przede wszystkim to, że dawki leków, które otrzymywałeś, są horrendalnie niskie i nie są to dawki antypsychotyczne.
nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
viewtopic.php?t=40441
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
Awatar użytkownika
kotek
zaufany użytkownik
Posty: 3965
Rejestracja: ndz lip 26, 2015 1:57 pm
płeć: mężczyzna

Re: napewno schizofrenia

Post autor: kotek »

15 mg Abilify to nie taka niska dawka. 50 mg paroksetyny to duża dawka, ale to (chyba) nie jest lek antypsychotyczny, tylko przeciwnerwicowy i przeciwdepresyjny. Ale już 25 mg Ketrelu to faktycznie bardzo mało.
Awatar użytkownika
pycioslawa
moderator
moderator
Posty: 3376
Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
Status: twój najgorszy koszmar

Re: napewno schizofrenia

Post autor: pycioslawa »

Jeszcze fluanxol w dawce 0,5 - jakiś żart. Abilify autor mówi, że mu pogorszył objawy więc pominęłam.
nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
viewtopic.php?t=40441
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
Awatar użytkownika
Walet Pikowy
zaufany użytkownik
Posty: 12193
Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
płeć: mężczyzna

Re: napewno schizofrenia

Post autor: Walet Pikowy »

Jak więcej się bierze leków niż jeden,to te dawki nie muszą być aż takie duże.
Awatar użytkownika
pycioslawa
moderator
moderator
Posty: 3376
Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
Status: twój najgorszy koszmar

Re: napewno schizofrenia

Post autor: pycioslawa »

Ale nie przesadzajmy, te dawki które autor wymienił NIC nie robią w przypadku psychozy, nawet brane razem.
nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
viewtopic.php?t=40441
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
Awatar użytkownika
marta80
zaufany użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: ndz paź 18, 2009 5:33 pm

Re: napewno schizofrenia

Post autor: marta80 »

Spokojnie, leczenie wymaga czasem dłuższego czasu. Mi to wygląda na paranoję....Nie podawaj się, kontynuuj leczenie. Co do terapii, 3 miesiące??? To nic. Czasem potrzeba lat. Fajnie, że widzisz już swoje urojenia z przeszłości , potrafisz je trzeźwo opisać. To właśnie jest ścieżka do zdrowia, stopniowe dystansowanie się do nich. Rozmawiaj o tym z terapeutą, że wydaje ci się to i to, i wierzysz ze to prawda, ale w przeszłości wydawało ci się to i to, i teraz widzisz, że to nie musiała być prawda. Może jednak terapeuta ma rację??? Co by było wtedy? Jak byś się czuł? Może lepiej? Może warto zmienić zdanie. Przepraszam jeśli to zagmatwane, jakoś tak czuję, może pomoże. Trzymaj się.

Edit: Obejrzyj sobie koniecznie film "Piękny umysł". To historia wybitnego naukowca zmagającego się z paranoją.
W urojeniach najtrudniejsze jest odpuszczenie swojej racji. Chcemy mieć rację za każda cenę, nawet za cenę dobra naszego życia.
Wyobraź sobie, że nie musisz mieć racji...co wtedy??? Bardzo boli???? Czy ulga?? Powolutku, to trudne, ale małymi kroczkami jesteś w stanie to "ogarnąć", jak bohater tego filmu. Nie oczekuj spektakularnych efektów na już. To proces. Dasz rade!!!!!
exefekt
zarejestrowany użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: pn paź 26, 2020 6:35 pm
płeć: mężczyzna

Re: napewno schizofrenia

Post autor: exefekt »

Dziękuję wszystkim za odpowiedź. Jeśli chodzi o arypiprazol to wydaje mi się, że ten lek mi szkodzi. Dawka może i mała ale już 7.5mg źle na mnie działało a na 15 jest tylko gorzej. Marta, pewnie masz rację bo zachowuje się identycznie jak ten facet z filmu piękny umysł. Oglądałem go kiedyś ale niczego nie byłem jeszcze świadomy. Dopiero od niedawna widzę to wszystko u siebie. Bardzo ciężko mi się pracuje na terapię właśnie ze względu na to, że nie potrafię odpuścić. Nie potrafię uwierzyć w to co mówi terapeutka. Jakbym się czuł jakby terapeuta miał rację i czy czuł bym się lepiej? Myślę, że nawet by do tego nie doszło, nawet jeśli by miał rację, wymyślił bym sobie coś innego i dalej się trzymał swojej racji. Dziękuję ci Marta80 za odpowiedź, otworzyłaś mi okno na nową diagnozę i najprawdopodobniej masz rację.
Awatar użytkownika
fuKs
bywalec
Posty: 1894
Rejestracja: sob maja 12, 2012 3:44 am
płeć: mężczyzna

Re: napewno schizofrenia

Post autor: fuKs »

jeszcze zależy kto jak toleruje
Jedni są głusi, inni słyszą głosy.
Awatar użytkownika
marta80
zaufany użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: ndz paź 18, 2009 5:33 pm

Re: napewno schizofrenia

Post autor: marta80 »

Nie wiem czy mam racje. Paranoja jest składnikiem schizofrenii paranoidalnej. Ten facet z filmu chorował na schizofrenie. Jak są takie objawy, to się zazwyczaj podchodzi pod schizofrenie paranoidalną i tutaj nie ma jakiegoś błędu...

Nie rezygnuj z terapii, daj sobie szanse, wymyślisz sobie coś innego to omówicie to i będzie lepiej, może musisz nie 10 czy 20, a 100 razy zobaczyć, że jednak może się myliłeś. Wtedy może nabierzesz dystansu. Z czasem.

No i leczenie też oczywiście.
exefekt
zarejestrowany użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: pn paź 26, 2020 6:35 pm
płeć: mężczyzna

Re: napewno schizofrenia

Post autor: exefekt »

No rozumiem. Z leczeniem u mnie jest ogromny problem ponieważ ja chodzę do pracy i wynajmuje mieszkanie, nie mogę sobie zbytnio pozwolić na l4 czy chociażby wziąć wolne tydzień czy 2 tygodnie i przesiedzieć w domu skutki uboczne nowego leku. Arypiprazol na początku męczył mnie strasznie i to w dawce 7.5mg dlatego psychiatrzy bardzo ostrożnie zwiększają mi dawki leku. Brakuje mi tego, żeby psychiatra przywalił od razu 30mg ablify i w ciągu miesiąca, dwóch wiedziałbym czy ten lek mi szkodzi czy nie a jak ja czytam w internecie, że ten lek u lekoopornych potrafi zaskoczyć po 16 tygodniach to aż mi się płakać chce ile czasu musze się męczyć. Ja cały czas uważam, że mam schizofrenie i nie dam sobie wmówić, że jest inaczej. Zachowuje się dziwnie, ludzie mnie mają za dziwaka, śmieją się z moich zachowań. W pracy potykam się o własne nogi, ciągle coś strącam, przewracam, cały czas czegoś szukam. Potrafie z 30min w pracy spędzić na szukaniu różnych rzeczy które położyłem 5 minut temu gdzieś na stole. Z nikim staram się nie rozmawiać, izoluje się, żyje w jakimś dziwnym świecie, mam wrażenie, że jestem w śnie. Codziennie mam myśli, że współpracownik z szefem coś przeciwko mnie knują i chcą mnie zwolnić choć kilka razy szef mówił, że jest bardzo ze mnie zadowolny i mu zależy na mnie. Wie o moim problemie, współpracownik też i mam taryfy ulgowe. Nie potrafie przestać myśleć o tym, że to wszystko jest na pokaz, że oni grają, że chcą mnie zniszczyć tylko to jest kwestia czasu. Jak widze ich samych jak rozmawiają i się śmieją zaczynam panikować, wszystkie dzwięki się wyostrzają, słysze śmiech jakby z echem?, bardzo podobna sytuacja jak ta w Kevinie sam w Nowym Yorku jak szedł chodnikiem i tam panie lekich obyczajów się z niego śmiały i wsiadał do taksówki i tam facet wyglądał jak potwór. Nie wiem co mam robić. Czy mam czekać czy mam to cierpienie zakończyć. To jest tak ciężkie, że gdybym dostał takiego czegoś nagle to myśle, że nie mineło by 10 minut i bym wisiał na sznurze.
Awatar użytkownika
marta80
zaufany użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: ndz paź 18, 2009 5:33 pm

Re: napewno schizofrenia

Post autor: marta80 »

Rozumiem, miałam podobnie. Myśli samobójcze wydają się "normalne" w obliczu takiego cierpienia psychicznego. Ale z tego się wychodzi!!!!

Świetnie, że masz pracę. To, że masz takie wrażenia w niej, to może być efekt tego, że sam wierzysz w to, że nie zasługujesz na uznanie. To nie są ich śmiechy i słowa, tylko twoje myśli w twojej głowie. Terapia jest minn. po to, aby odbudować naturalne poczucie własnej wartości, które prznależy każdemu człowiekowi od urodzenia, a które zostaje najczęściej obwarowane jakimiś warunkami, których oczywiście nie spełniamy. Żeby uwierzyć w to, że "jestem w porządku i wszystko jest ze mną ok", to czasem dłuuuga droga. Ale warto!!!! Z większym poczuciem własnej wartości świat i relacje z innymi wyglądają zupełnie inaczej.

Wiem, że chciałbyś już, teraz i wszystko, każdy tak ma. Niech ci ludzie poradzą z lekami. Ja za dużo nie mam doświadczenia, bo biorę od wielu lat to samo.

I trzymaj się i się nie poddawaj!!!
exefekt
zarejestrowany użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: pn paź 26, 2020 6:35 pm
płeć: mężczyzna

Re: napewno schizofrenia

Post autor: exefekt »

Marta80 dziękuje ci za wsparcie, jesteś wielka :D
Awatar użytkownika
marta80
zaufany użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: ndz paź 18, 2009 5:33 pm

Re: napewno schizofrenia

Post autor: marta80 »

No wiesz :D ale zapodałeś :D trzymaj się chłopaku i nie wymiękaj :D
Awatar użytkownika
marta80
zaufany użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: ndz paź 18, 2009 5:33 pm

Re: napewno schizofrenia

Post autor: marta80 »

I jeszcze przysłodzę ale muszę....ja dzięki Tobie zrobiłam duży postęp w zrozumieniu mojej choroby czyli hasło "ubuntu" (z języka afrykańskiego, nie pamiętam jakiego) czyli "Ja jestem, bo Ty jesteś", okazuje się prawdą :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „kto pomoże”