Czy to za samotności?

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
Cynamon
zaufany użytkownik
Posty: 1655
Rejestracja: wt kwie 07, 2015 1:22 pm
płeć: mężczyzna

Czy to za samotności?

Post autor: Cynamon »

chyba z braku przyjaciół traktuje tych kumpli głównego bohatera jak swoich przyjaciół



takie życie
Awatar użytkownika
Walet Pikowy
zaufany użytkownik
Posty: 12174
Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
płeć: mężczyzna

Re: Czy to za samotności?

Post autor: Walet Pikowy »

Ja fajnie wspominam grę towarzyską mafię z ludzmi.
ptk
bywalec
Posty: 745
Rejestracja: sob gru 15, 2012 9:43 am
płeć: mężczyzna

Re: Czy to za samotności?

Post autor: ptk »

Przyjaźń jest przereklamowana.Miałem w swoim życiu kilku przyjaciół po których zostało tylko wspomnienie.Obecnie mam jednego,ale wolę myśleć o nim jak o najlepszym kumplu niż przyjacielu.Wiem że nadejdzie dzień w którym nasze drogi się rozejdą.Trudno znaleźć przyjaciół za to bardzo łatwo ich stracić.
Bóg patrzy nic nie mówi,pewnie żałuje po co stworzył ludzi.
ptk
bywalec
Posty: 745
Rejestracja: sob gru 15, 2012 9:43 am
płeć: mężczyzna

Re: Czy to za samotności?

Post autor: ptk »

A taka strata potrafi boleć latami.
Bóg patrzy nic nie mówi,pewnie żałuje po co stworzył ludzi.
Awatar użytkownika
pycioslawa
moderator
moderator
Posty: 3376
Rejestracja: pt cze 12, 2020 11:55 pm
Status: twój najgorszy koszmar

Re: Czy to za samotności?

Post autor: pycioslawa »

Ja stracilam przyjaciolke, gdyz nie mogla zaakceptowac mojego pogladu, ze uboj rytualny jest bestwialski i sama go nie akceptuje.
nie dyskutuj z debilem - wpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem
viewtopic.php?t=40441
Wątek Zażalenia na pycioslawę. Chcesz coś dodać? Wbijaj śmiało.
ptk
bywalec
Posty: 745
Rejestracja: sob gru 15, 2012 9:43 am
płeć: mężczyzna

Re: Czy to za samotności?

Post autor: ptk »

Mój obecny najlepszy kumpel też jest osobą chorą.Mimo że pracuje i ma wiele okazji do poznawania ludzi jest chorobliwie nieśmiały i marnie mu to wychodzi.Ja jestem jedyną osobą z którą ma stały kontakt i jako że sam choruje to potrafię go zrozumieć i świetnie się dogadujemy.Jestem pewien że jeśli kiedyś mu się odmieni i odnajdzie się w towarzystwie innych osób to ja zaczne powoli schodzić na dalszy plan.Nasza przyjaźń jest tak silna jak jego problemy w kontaktach towarzyskich.Może to złe że tak twierdze,ale tak to czuje.Zresztą już kiedyś przerabiałem podobną sytuację - wtedy byłem bardzo zawiedziony,teraz wolę patrzeć realistycznie.
Bóg patrzy nic nie mówi,pewnie żałuje po co stworzył ludzi.
ODPOWIEDZ

Wróć do „gry”