Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Moderator: moderatorzy

bonus2000
antypsychiatra
Posty: 41
Rejestracja: czw lut 11, 2010 12:53 pm

Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: bonus2000 »

DEPRESJA - TOKSYCZNA PSYCHOLOGIA I PSYCHIATRIA

Czym jest depresja, wie pewnie każdy. Ale co kryje się za tym słowem tak naprawdę, nie wszyscy rozumieją. Złamane serce, śmierć bliskiej osoby czy też utrata pracy mogą spowodować, że w naszym życiu pojawi się smutek, żal, rozpacz, cierpienie... Czyli uczucia, które od samego początku naturalnie towarzyszą człowiekowi na jego drodze życia.

Wiosną tego roku pojawiła się na polskim rynku wydawniczym książka autorstwa Jarosława Stukana, psychologa, psychoterapeuty, pt.: „Toksyczna psychologia i psychiatria. Depresja a samobójstwo”. W tej w miarę przystępnie dla przeciętnego czytelnika napisanej pracy autor udowadnia, iż depresja nie istnieje w ogólnie przyjętym kontekście, a jest jedynie ekonomicznym oszustwem, natomiast tzw. antydepresanty trzeciej generacji nie mogą być określane terminem „leków na depresję”.

Według Stukana, to właśnie procedury rzekomego leczenia rzekomymi antydepresantami pośrednio i/lub bezpośrednio odpowiedzialne są za wzrost samobójstw na świecie. Według autora należy więc zakładać, że „obserwowany i przewidywany wzrost zaburzeń depresyjnych oraz wzrost liczby samobójstw, to problemy wytworzone przez przemysł farmaceutyczny i jest on całkowicie odpowiedzialny za śmierć dziesiątek tysięcy ludzi na przestrzeni ostatnich lat.”

Jasne i ostre słowa, przez co książka porusza czytelnika do myślenia i spojrzenia na temat tzw. depresji nie przez pryzmat choroby biologicznej, jak cały czas sugeruje swoimi hipotezami (przypuszczeniami) psychiatria, a pod kątem błyskawicznie wokół niej kwitnącego biznesu farmakologicznego. Stukan w prosty sposób udowadnia, że wprowadzenie do obowiązującej klasyfikacji chorób (ICD-10) takich diagnoz, jak „depresja lekka” i „depresja umiarkowana” zupełnie pozbawiły nas, ludzi, „prawa do cierpienia” i każde tego rodzaju naturalne „zachwianie” (spowodowane np. śmiercią bliskiego, rozstaniem z ukochaną osobą, czy utratą pracy i związanym z tym lękiem o przyszłość) definiowane jest jako „choroba” i natychmiast „leczone chemią” Cóż za paradoks?! Nie dość, że doznajemy załamania spowodowanego życiowym zbiegiem okoliczności, to w gabinecie u „Pana Doktora” dowiadujemy się, że jesteśmy... „chorzy psychicznie”...

Pomimo, iż w paru poglądach mam odmienne zdanie od autora (szczególnie jeśli chodzi o spojrzenie na samą psychiatrię i jej „profesjonalność”, książkę tę uważam za pozycję godną polecenia szczególnie dla tych, którzy borykają się ze smutkiem i jeszcze nie trafili do gabinetu psychiatrycznego. Dlatego pokusiłem się o krótką rozmowę z Jarosławem Stukanem.

- Jarku, powiedz, jak doszło do tego, że w końcu ktoś odważny „wyłamał się” z kręgu specjalistów, z bądź co bądź skostniałych struktur, panujących wciąż w polskiej psychiatrii i psychologii?

- Początkowo byłem tak samo otumaniony wiedzą wyniesioną ze studiów i wielu szkoleń po studiach, jak każdy polski psychiatra, czy psycholog. Oczywiście mówię o rozumieniu zdrowia kontra choroby, bo psychiatra względem psychologa ma skrajnie odmienną wiedzę o życiu emocjonalnym człowieka – żeby nie powiedzieć, że jej nie ma (mówię o wykształceniu, a nie np. jego osobistym uzupełnianiu).
Jakieś 5 lat pracowałem z dziećmi, lecz nie w strukturach służby zdrowia, aż w końcu do niej trafiłem. Z dzisiejszej perspektywy, cztery lata pracy w kilku poradniach zdrowia psychicznego wystarczyły, by krytycznie spojrzeć na system leczenia „chorób” psychicznych i wszelkie, związane z tym problemy. Przyjmowałem dziesiątki pacjentów z różnymi dolegliwościami i stawiałem im diagnozy, często kierując do psychiatry. Wypełniałem procedury, jak należy. Aż w końcu ta rutyna przerodziła się w uważną obserwację. Być może wpłynęły na to moje osobiste doświadczenia, bo wówczas moje życie było bardzo trudne, pełne cierpienia. Kiedy więc do poradni zgłaszali się pacjenci, coraz częściej spoglądałem na nich jak na ludzi, którzy borykają się ze zwykłymi trudnościami życia codziennego lub ze swoją „niedoskonałością”, zwaną klinicznie „zaburzeniem osobowości”, ale któż jest doskonały?

To, co mówię, może wydać się dziwne każdemu psychologowi, który nie pracował w służbie zdrowia – bo każdy prawie, jeśli nie pracował klinicznie, widzi zawsze w pacjencie osobę, która potrzebuje pomocy, a nie chorego. Ano właśnie, „oni” jednak pewnych rzeczy nie muszą... Cóż ja takiego musiałem zrobić przyjmując matkę z dzieckiem, które wierci się w ławce i zdaniem nauczyciela ma rzekomo ADHD; co takiego musiałem zrobić, gdy mąż odszedł, gdy nic w życiu nie wychodzi, gdy się straciło pracę, gdy jest się smutnym bez powodu etc.? Pomijając wszelkie inne czynności (udzielenie pomocy psychologicznej – w tym psychoterapii), musiałem otworzyć klasyfikację zaburzeń i chorób psychicznych i postawić diagnozę. Za każdym razem, bo tak się robi. Inaczej nie może być. Tą nieszczęsną diagnozą była niestety zbyt często „depresja”. Niestety, bo to kwalifikowało tych ludzi, zupełnie zdrowych psychicznie, czyli bez żadnego uzasadnienia, do leczenia toksycznymi środkami zwanymi antydepresantami. Po co?, nie miałem pojęcia. I wtedy zacząłem, najzwyklej, myśleć – a to nie sprzyja rutynie. Kiedy na te fakty nałożyło się bardzo głębokie zainteresowanie samobójstwami (prowadziłem wiele lat pacjentów suicydalnych (zagrożonych samobójstwem – przyp.: A.S.) – szczególnie wielu z diagnozą „borderline”), nie miałem już żadnych wątpliwości, że ktoś mi zrobił pranie mózgu. Bodajże w najsubtelniejszej materii psychologii i psychiatrii, w depresji, znalazłem takie „dziury”, że nie dało się ich racjonalnie załatać. To wszystko doprowadziło do napisania książki.
Nie uważam więc, żebym z czegoś się „wyłamał”. Raczej powróciłem na „właściwą ścieżkę” – „prawdziwego” psychologa.

Jeśli można by powiedzieć, że jednak z czegokolwiek się „wyłamałem”, to wyłącznie z psychologii klinicznej, nie mówiąc już o takiej perwersji, jak neuropsychologia, którą również się zajmowałem. Te dziedziny wiedzy są dla mnie do dzisiaj bardzo ważne. Ale ich stan, kreowany przez leniwych i bezrefleksyjnych naukowców, pozostawia moim zdaniem wiele do życzenia, a też w zbyt dużym stopniu są one (i „oni”) zależne od patologicznej psychiatrii akademickiej. Patologicznej, bo nazywa naturalne stany umysłu człowieka „chorobą” i zaleca ich chemiczne „leczenie”.

- Z własnego doświadczenia wiem, iż wśród młodej kadry zdarzają się już dziś tacy, którzy negują obecny stan panujący w psychiatrii i psychologii. Wiem również, iż presja ze strony obecnego systemu, na jaką się przez to wystawiają, jest ogromna. Jak na Twoją książkę zareagowali koledzy po fachu?

- Psychiatrzy zareagowali: na konsylium.24.pl. czytałem np. o pomyśle wycofania książki ze sprzedaży, o tym, by mnie zwolnić z pracy itd. W służbie zdrowia z pewnością już pracy nie znajdę.

Psycholodzy nie zareagowali. Dwoje psychologów, których znam, początkowo „obraziło się” na mnie po przeczytaniu książki. Szczególnie dotknął ich fakt – źle zrozumieli – że jakoby atakuję psychologię. Nic bardziej mylnego. Książka w skrajny sposób podnosi status zawodowy każdego psychologa. Proszę sobie wyobrazić, że podobną pracę, jaką napisałem o depresji, można napisać o prawie każdym stanie emocjonalnym sklasyfikowanym w ICD-10, który tam nazwany jest zaburzeniem lub chorobą. Idzie za tym prosty fakt – psychiatra ze swoją apteczką w ogóle nie jest tu potrzebny, a bywa szkodliwy.

Nie znajduję żadnego uzasadnienia dla umieszczania w klasyfikacji zaburzeń i chorób psychicznych takich stanów, jak: trudności w czytaniu i pisaniu u dzieci, lęki separacyjne, nadpobudliwość psychoruchowa, przejadanie się, tzw. „zaburzenia osobowości”, i wielu innych. Nie są to ani zaburzenia psychiczne, ani choroby psychiczne. Są to elementy naszej kultury, która nie tylko jest pełna pięknych wytworów. Ma również swoją ciemną stronę. Przekaz, który niektórzy „chorzy” w sobie noszą jest tym elementem kultury, dziedzictwem otrzymanym od rodziców, którzy wpływali na jego kształt. Przyczynia się on do ich cierpienia, czasem do cierpienia innych, lecz żaden z tych stanów nie jest wrodzony.

Uważam jednak, że powinna istnieć klasyfikacja tych wszystkich stanów, która byłaby alternatywą dla psychiatrycznej. A skoro prawie wszystkie umieszczone w niej stany mają charakter emocjonalnej dysharmonii, to psycholodzy powinni ją opracować, chociażby po to, by ludzie nie przychodzili do gabinetów specjalistów tylko po to, by spytać czy są zdrowi, czy chorzy – osobiście miałem wiele takich przypadków. Co więcej, wszystkie stany dysharmonii emocjonalnej (czy utrwalonej, czy przemijającej) „leczy się” metodami pomocy psychologicznej (jedną z nich jest psychoterapia). Psychologia w omawianym kontekście jest pod każdym względem całkowicie niezależna od psychiatrii.

CDN w następnym poście...
bonus2000
antypsychiatra
Posty: 41
Rejestracja: czw lut 11, 2010 12:53 pm

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: bonus2000 »

ciąg dalszy powyższego postu:

...
- Na rynku polskim Twoja demaskująca praktyki psychiatryczne (i psychologiczne) książka jest jedyna w swoim rodzaju, więc stanowi wyjątkową wartość. Do jakiego grona czytelników zamierzasz za jej pomocą dotrzeć i co zamierzasz im przekazać?


- Wiele osób wie o tych faktach lub intuicyjnie je rozumie, bo wcale nie są zdziwione tym, co piszę. Jeśli różnię się czymś od innych specjalistów, to wyłącznie odwagą mówienia o tym wprost. Przedstawię jednak krótko swój stosunek do tego, co napisałem.

W swoim przekonaniu, piszę o faktach i poruszam tematykę typową dla psychologa – jestem na swoim podwórku. Piszę bowiem o stanie naturalnym, jakim w moim przekonaniu jest ludzkie cierpienie. A że nie jest to choroba, powiedziałbym wręcz, że napisałem zwykłą książkę z zakresu swojej specjalności – należy jednak, przy tej okazji, zwrócić uwagę na to, jak absurdalnie brzmi przekonywanie o tym, że cierpienie ludzkie nie jest chorobą (wydaje się to takie oczywiste); tymczasem każdy psychiatra, wypowiadając się w mediach twierdzi, że jest to choroba – depresja - którą należy leczyć. Czy nie jest to absurdalne? I co więcej, czy ktokolwiek zastanawiał się nad tym, zanim dosadnie nie zwróciło mu się na to uwagi?

Wobec tego, nie czuję potrzeby przekonywania kogokolwiek o swojej racji, docierania do kogokolwiek. Uważam, że piszę o rzeczach oczywistych. Jeśli ktoś miałby tu kogoś przekonywać, to na pewno nie ja innych. Raczej psychiatria może przekonywać innych o tym, że cierpienie ludzkie to „choroba”, jak stale to robi. Być może wielu się z tym zgodzi. Ja jednak uznam, że psychiatria, przekładając to na jej reprezentantów, ma niepełny kontakt z rzeczywistością. Tyle na temat meritum książki.

Oczywiście, książka ma swoje „mroczne” tło. Żeby napisać o tym, że cierpienie to naturalny stan umysłu, musiałem zaprzeczyć tezie, jaką propaguje psychologia kliniczna i psychiatria, iż jest ono chorobą. Innej drogi nie było. Dodatkowo, w stosunku psychologii i psychiatrii do cierpienia – tzw. depresji - widzę wiele zagrożeń, o których może nie będę tu mówił. Jeśli miałbym odpowiedzieć na pytanie wprost, to chciałbym:

• by psychiatrze zadrżała ręka, zanim wypisze osobie cierpiącej leki i zamiast to zrobić, żeby poświęcił jej więcej czasu na rozmowę, taką ludzką,
• by psycholodzy na poważnie zajęli się problematyką normy i patologii względem rzekomych zaburzeń psychicznych. Właściwie jeśli uznać, że bez określenia normy nie można określić patologii, psychologia ma tu decydujące znaczenie. Nie mam wątpliwości, że do tej pory ta dziedzina wiedzy była zbyt bierna w tym względzie i dlatego jest współwinna obecnej sytuacji;
• w końcu chcę dotrzeć do pacjentów. Chciałbym, by cierpiący człowiek wiedział, że nie jest chory, co nie wyklucza profesjonalnej pomocy, którą niesiemy - w cierpieniu. Rewolucja w myśleniu już ma miejsce i już zachodzą bardzo poważne zmiany. Być może, w przyszłości, dojdzie też do tego, że o chorobach psychicznych mówić się przestanie, bo przecież chodzi tu o nic więcej, jak zwykłą uczciwość i zdrowy rozsądek.

Szansę dla książki widzę więc w przyszłości. Młode pokolenie, czytając ją dzisiaj, może z łatwością przyjąć jej treść. A później niejedna z tych osób pójdzie na studia medyczne, psychologiczne etc. Wielu z nich zostanie profesorami i może właśnie wtedy, jak nas już nie będzie, jeśli "wychowa się" na tej książce i jej podobnych, zacznie ją prezentować studentom. A to już będzie rewolucja w myśleniu.

- I ostatnie pytanie: jakie plany na przyszłość? Takich potrzebnych pozycji, jak Twoja książka powinno ukazywać się na polskim rynku księgarskim coraz więcej. Czy planujesz kolejne publikacje o podobnej tematyce i jeśli tak, to o czym będzie w nich mowa?

- Chciałbym, żeby podobne książki pojawiły się w Polsce. Nie znam jednak nikogo, kto by je w naszym kraju pisał - patrzył krytycznie na tzw. zaburzenia, czy chociażby system ich leczenia. Liczyć więc można tylko na to, że jakiś polski wydawca zdecyduje się w końcu na publikację prac chociażby Thomasa Szasza, czy Petera Breggina.

Odpowiadając na pytanie, książka o której rozmawiamy powstała tylko dlatego, że badając zjawisko samobójstwa, bardzo głęboko musiałem skupić się m.in. na stanie, który jest z nim powszechnie kojarzony – tj. na depresji. Początkowo więc nie miałem żadnej odmiennej wizji depresji od tej, którą prezentuje każdy psycholog i psychiatra. Jednak dzięki tym studiom i doświadczeniom w pracy, o czym już wspominałem, oraz zadawaniu sobie trudnych pytań doszedłem do wniosków, które częściowo opisuję w książce. A podstawowym i właściwie wyjściowym jej wątkiem, jest proste pytanie: „Czym różni się depresja od cierpienia?”

Podsumowując, o ile do niedawna uważałem samobójstwa za najważniejszy problem, którym powinienem się zajmować, to obecnie doszła do niego problematyka normy i patologii psychicznej. Zatem tak, będę jeszcze o tym pisał.

Nie nastąpi to od razu, bo wymaga dużego skupienia i poszerzania wiedzy. Myślę, że m.in. powstanie praca na temat psychologii cierpienia. Będzie to częściowo duchowa kontynuacja „Toksycznej psychologii i psychiatrii”, choć pozbawiona jakichkolwiek kontrowersyjnych wątków. Najkrócej mówiąc, będę w niej chciał rozwinąć tezę o tym, że cierpienie to naturalny stan umysłu, a nie choroba, i dokładniej to wyjaśnię.

Pomyślałem też o tym, by napisać kilka innych książek, podobnych do omawianej – każda miała być poświęcona określonemu „zaburzeniu psychicznemu” i wyjaśniać, że są to stany niepatologiczne. Z czasem jednak odstąpiłem od tego zamiaru. Jeśli powstanie książka podobna do „Toksycznej psychologii i psychiatrii”, to zdecydowanie będzie ona poświęcona wszystkim stanom umysłu, które psychiatria i psychologia kliniczna nazywają zaburzeniem lub chorobą, z czym zgodzić się nie można. Właściwie więc byłaby to nowa - psychologiczna - klasyfikacja, w której te same stany umysłu co w psychiatrycznej, bo przecież istnieją w rzeczywistości, opisywane by były w zupełnie nowy sposób, jako stany niechorobowe. Czy jednak napiszę tę książkę nie wiem. Mam już nieco doświadczenia pisarskiego i potrafię oszacować, że zajęłoby mi to co najmniej 4 lata, a przecież w takim okresie czasu może się wiele zdarzyć.

Niczego więc nie deklaruję, ale też podkreślam - uważam tę problematykę za niezwykle istotną nie tylko dla psychiatrów i psychologów, ale też dla całego społeczeństwa. Nasza kultura, w dużym stopniu kształtowana jest zwrotnie przez to, co uważamy za normalne, a co za nienormalne. Książka ma właśnie takie tło. Ukazuje między innymi, w jak dużym stopniu pozwalamy sobą manipulować i manipulujemy innymi. Paradoksalnie, dzieje się to bez złej woli, a właściwie nawet, umyka naszej świadomości. I tak chyba można podsumować moją książkę - żyjemy w świecie fikcji i sami jesteśmy temu winni.

- Dziękuję za rozmowę.


Wywiad autoryzowany
DawidWarsaw
zbanowany
zbanowany
Posty: 235
Rejestracja: pn lip 12, 2010 12:54 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: DawidWarsaw »

Ludzie się zaczynają orientować o tym, że coś się tu w psychiatrii nie zgadza!

I brawo, że nawet przedstawiciele zawodów psycholog i psychiatra, zaczynają głośno obnażać oszukańcze, pseudonaukowe opowiastki, że problemy życiowe, niepożądane emocje oraz niekorzystne cechy charakteru to choroby. Częste kłamstwa z ust psychiatrów, że przyczyną jest nierównowaga chemiczna w mózgu (mnie też tak psychiatra powiedziała), a następnie natychmiastowe faszerowanie psychotropami, które ogłupiają, otumaniają, sprawiają niepełnosprawność usypiają, w przypadku smutku starają się sztucznie rozweselać jak "chemiczny spokój" - ogólnie rzecz biorąc jest to fałszywy trop...

My - ludzie, którzy mamy coś do powiedzenia w tej kwestii (jak np. mam ogromne doświadczenie z psychiatrią z perspektywy roli "pacjenta", syna "pacjentki" i znajomego "pacjentów", a także byłego partnera "pacjentek") powinniśmy się zebrać w grupę i przeciwstawić tej ciemnocie i inkwizycji naszych czasów.

I precz z siłowym uciszaniem nas - tak jak np. moje wypowiedzi są usuwane do "niechcianych postów", a w przypadku książki Stukana - nawoływano do wycofania książki ze sprzedaży i zrujnowania życia zawodowego autorowi!
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: zbyszek »

To stek obraźliwych przyrównań. Jakie "oszukańce opowiastki" masz na myśli ? Prawie każdy z uczestników naszego forum opowiada o swoich konkretnych przeżyciach, o faktach swojej choroby. Jeśli zaliczysz to do "oszukaństw" obrażasz naszych uczestników. Nie podjąłeś polemiki jaką z Twoimi poglądami zanotowaliśmy pod adresem viewtopic.php?f=36&t=5977
DawidWarsaw
zbanowany
zbanowany
Posty: 235
Rejestracja: pn lip 12, 2010 12:54 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: DawidWarsaw »

"Oszukańcze opowiastki": miałem na myśli często wypowiadaną przez psychiatrów do pacjentów nieprawdziwą informację, że powodem jest nierównowaga chemiczna w mózgu, a także mamienie że psychotropy to podstawa "leczenia" psychiatrycznego, przy jednoczesnym nieprzywiązywaniu należnej uwagi do problemów życiowych powodujących dane stany emocjonalne i zgrzyty społeczne.

Co do polemiki to nie zawracaj mi d.... - trzeba było mnie nie cenzurować, bo nie łamałem regulaminu. Z resztą swoje argumenty wystarczająco dobrze opisałem m. in. w wątku "Dlaczego uważam że psychiatria jest szkodliwa - argumenty". Nad odniesieniem się do podanego przez ciebie źródła jestem w trakcie pracy, bo staram się nie pier.....lić trzy po trzy z wyobraźni, tylko staram się rzetelnie formułować opinie...
Guzik
zaufany użytkownik
Posty: 320
Rejestracja: śr sty 20, 2010 12:41 am

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: Guzik »

DawidWarsaw pisze:
Co do polemiki to nie zawracaj mi d.... - trzeba było mnie nie cenzurować, bo nie łamałem regulaminu. Z resztą swoje argumenty wystarczająco dobrze opisałem m. in. w wątku "Dlaczego uważam że psychiatria jest szkodliwa - argumenty". Nad odniesieniem się do podanego przez ciebie źródła jestem w trakcie pracy, bo staram się nie pier.....lić trzy po trzy z wyobraźni, tylko staram się rzetelnie formułować opinie...
Dawidzie opisałeś rzeczywiście wystarczająco dobrze swoje argumenty a ja chyba wystarczająco dobrze i jasno wykazałam że to nie są żadne argumenty, a Ty to ignorujesz za każdym razem kiedy odsyłam Ciebie właśnie do tego wątku, nie podejmujesz żadnej merytorycznej dyskusji, obudź się z tej fanatycznej drzemki. Nie mówię abyś myślał tak jak większość osób na tym forum, możesz myśleć jak chcesz, przyjmij chociaż krytykę, spróbuj dostrzec swoje błędy, podejmij dyskusję jeśli potrafisz, nie milknij kiedy nie możesz odpowiedzieć na pytanie, albo odpowiedz przeczyła by Twojej propagandzie, musisz pogodzić się z tym że nie zawsze masz rację.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: zbyszek »

Guzik ma całkowitą rację. To forum służy dyskusji, a nie propagowaniu fanatyzmu. Na przedstawione Ci argumenty nie odpowiedziałeś, więc naruszasz cel tego forum.
DawidWarsaw
zbanowany
zbanowany
Posty: 235
Rejestracja: pn lip 12, 2010 12:54 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: DawidWarsaw »

Ta, a ty jesteś czarownicą, bo nie chcesz się poddać próbie ognia i gorącej wody - i to natychmiast w ciągu 24 godzin, bo jak nie, to na pewno masz konszachty z diabłem... Już trzeba rozpalać stos...

Skoro dopuszczacie się określania mnie "fanatykiem", bo zwracam uwagę na problemy życiowe jako przyczynę, podczas gdy to właśnie wy wyznajecie wiarę w nieudowodnioną hipotezę, to proszę mi podać argumenty na to, że ja jestem fanatykiem.
Guzik
zaufany użytkownik
Posty: 320
Rejestracja: śr sty 20, 2010 12:41 am

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: Guzik »

Jesteś fanatykiem nie dlatego że myślisz tak jak myślisz tylko dlatego że ignorujesz nasze argumenty i nieustannie (fanatycznie!) mielisz te same formułki, nie podejmując merytorycznej dyskusji, nie dopuszczając do siebie nawet myśli że możesz się mylić mówisz o czarownicach i inkwizycjach i konszachtach z diabłem kiedy my staramy się rzeczowo rozmawiać, to są Twoje sposoby, to jest fanatyzm.
(Powiedz proszę jakim sposobem zwracając uwagę na problemy życiowe pozbędziesz się ptaków z głowy których tam nie ma? Ja odpowiadam - tylko leki mogą tego dokonać, leki mogą pomóc pozbyć się urojeń, tak się dzieje, to pomaga - A Ty co odpowiesz? Po raz kolejny zadaję to pytanie, wcześniej nie odpowiedziałeś.)
*To tak z ciekawości, ile masz lat? Oczywiście nie zmuszam do odpowiedzi, nie planuję rozpalać stosu.
DawidWarsaw
zbanowany
zbanowany
Posty: 235
Rejestracja: pn lip 12, 2010 12:54 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: DawidWarsaw »

[quote="Guzik"]Powiedz proszę jakim sposobem zwracając uwagę na problemy życiowe pozbędziesz się ptaków z głowy których tam nie ma? Ja odpowiadam - tylko leki mogą tego dokonać, leki mogą pomóc pozbyć się urojeń, tak się dzieje, to pomaga - A Ty co odpowiesz? Po raz kolejny zadaję to pytanie, wcześniej nie odpowiedziałeś.[/quote]

Mylisz się i ja już DAWNO przytoczyłem na to DOWODY NAUKOWE - a mianowicie wyniki eksperymentu/projektu trwającego 12 lat - projektu Soteria. Więc zauważ, że to ja podaję rzetelne argumenty.
Guzik
zaufany użytkownik
Posty: 320
Rejestracja: śr sty 20, 2010 12:41 am

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: Guzik »

Czyli Twoja odpowiedź jest taka że wysłał byś osobę do azylu? W czym się mylę? Nie rozumiem.
Nobody-333
zaufany użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: sob sie 07, 2010 9:13 am

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: Nobody-333 »

Ludzie żyją otoczeni przez to, co przyjęli za prawidłowe i prawdziwe. Tak właśnie określają "rzeczywistość". To wszystko jednak może być zwykłą iluzją.
Generalnie można założyć, że ludzie żyją w świecie swoich własnych przekonań.
DawidWarsaw
zbanowany
zbanowany
Posty: 235
Rejestracja: pn lip 12, 2010 12:54 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: DawidWarsaw »

[quote="Guzik"]W czym się mylę? Nie rozumiem.[/quote]

Nie rozumiesz? Przecież to proste, ale wyjaśnię ci krok po kroku w czym się mylisz:

1. Napisałaś "tylko leki mogą tego dokonać" ["pozbyć się ptaków z głowy, których tam nie ma"]
2. Jest to stwierdzenie MYLNE!!! Absolutnie nieprawdziwe.
3. Oczywiste chyba jest, że, gdy ktoś mówi, że ma ptaki w głowie, to nie tylko "leki" mogą zmienić tą sytuację. W rzeczywistości to, co ty nazywasz "lekiem" psychotropowym jest tylko chemicznym ogłupiaczem i w sumie za pomocą nokautu przy użyciu młotka też można by uzyskać stan, w którym osoba by nie twierdziła, że ma ptaki w głowie, bo by była nieprzytomna. Tak samo torturami też można by zmusić osobę, żeby nie twierdziła, że ma ptaki w głowie. Albo wyobraź sobie, że ktoś ma inne poglądy polityczne niż ty i ty stwierdzasz, że jedyne co mu może pomóc, to "leki", czyli spacyfikowanie za pomocą psychotropów...
4. Jakby ktoś z powyższym się nie zgadzał, to podaję jako dowód eksperyment Soteria trwający 12 lat i wykonany przez wieloletniego szefa Narodowego Instytuty Zdrowia Psychicznego USA. Ten eksperyment pokazał, że bez psychotropów symptomy równie dobrze, a nawet lepiej w dłuższym okresie czasu, znikały, niż przy użyciu zwykłych metod psychiatrycznych.

[quote="Guzik"]Czyli Twoja odpowiedź jest taka że wysłał byś osobę do azylu?[/quote]

Guzik: Zadajesz mi takie pytanie, jak np. byś chciała, żebym dał ci odpowiedź na pytanie "Jak żyć?" Czy ty uważasz, że odpowiedź jest taka prosta jak magiczne wyciągnięcie królika z kapelusza?

Ty natomiast wierzysz, że tą czarodziejską różdżką są psychotropy i czarownicy psychiatrzy. Ale to jest złudna nadzieja, bo ta "droga na skróty" to jak zapijanie alkoholem smutków życia.

Żeby pomóc osobie, która zachowuje się tak, jak ostatnio na forum Hania się zachowywała, to trzeba PRZEDE WSZYSTKIM poznać osobę, dotrzeć do tego, co stanowi problem. To dotarcie do przyczyny problemu (i późniejsza pomoc) są znacznie trudniejsze, gdy osoba już od znacznego czasu ma nierozwiązywane, zaniedbane, zamiecione "pod dywan" te problemy, które kiedyś były pierwotnym powodem trafienia do psychiatry. Bo psychiatra z tymi jego psychotropami jedynie maskuje problemy, przykrywa je chemicznym otumanieniem, uspokojeniem, spacyfikowaniem... Co prawda można przez całe życie być utrzymywanym na psychotropach, ale to jest... jak bycie pijakiem przez całe życie - taki sposób na "ulepszanie" sobie samopoczucia, z tym że jednocześnie staje się człowiek jak niepełnosprawny fizycznie no i również otępiony nieco...

Coś jak soteryjny azyl dla kogoś, kto mówi, że ma ptaki w głowie? Czemu nie, ale też nie mówię, że tak - bo NAJPIERW trzeba by było dobrze problem poznać, zdiagnozować sytuację rodzinną, osobistą osoby. Potem można by pomyśleć nad możliwymi rozwiązaniami, ale nie jest tak, jak ty twierdzisz - że "tylko" psychotropy. Przykładowo może krokiem w dobrą stronę byłaby zmiana miejsca pobytu przez Hanię. Ale nie tak, jak obecnie się jej robi - że się ją NA SIŁĘ więzi w psychiatryku i faszeruje psychotropami.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: zbyszek »

Nobody-333 pisze:.... ludzie żyją w świecie swoich własnych przekonań.
Nie do końca. Sporo ludzi tak rzeczywiście postępuje, jednak stawiamy sobie za cel otwarty światopogląd, chęć i umiejętność zrozumienia innych. Z Dawidem mamy kłopot, bo on powtarza ten sam schemat myślowy o mitach i czarownicach, a on tutaj nie pasuje. Ani nikt nikogo nie prześladuje ani schizofrenia nie jest mitem lecz dla wielu użytkowników tego forum twardym doświadczeniem życiowym. Jak można powiedzieć tym osobom, że ciężka choroba, z którą się zmierzają to nie choroba a "mit" ? Czy do tego nie trzeba być fanatykiem ?
Nobody-333
zaufany użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: sob sie 07, 2010 9:13 am

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: Nobody-333 »

zbyszek pisze:
Nobody-333 pisze:... schizofrenia nie jest mitem lecz dla wielu użytkowników tego forum twardym doświadczeniem życiowym...
DawidWarsaw chyba też leczy sie na schizofrenie , dlaczego on ma inne poglądy na temat tej choroby i leczenia ?
Guzik
zaufany użytkownik
Posty: 320
Rejestracja: śr sty 20, 2010 12:41 am

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: Guzik »

Nobody-333 pisze: DawidWarsaw chyba też leczy sie na schizofrenie , dlaczego on ma inne poglądy na temat tej choroby i leczenia ?
DawidWarsaw nie uznaje chyba istnienia takiej choroby jak schizofrenia, bo schizofrenia to mit więc nie ma nawet czego leczyć, ale najlepszym leczeniem jest wysyłanie do azylu i rozmowa o problemach życiowych chociaż właśnie.... nie ma czego leczyć? Ja nie wiem, przepraszam, nie rozumiem, nie ma logiki w tym co mówi DawidWarsaw.

Dawidzie nie przeczytam dziś tego co napisałeś, każde zdanie mnie naprawdę denerwuję, a ja nie mogę się denerwować, ale przeczytam.
DawidWarsaw
zbanowany
zbanowany
Posty: 235
Rejestracja: pn lip 12, 2010 12:54 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: DawidWarsaw »

Jeśli nie widzisz logiki w tym, o czym ja piszę, to przeczytaj sobie artykuł który właśnie w tym wątku jest przedstawiony - wywiad z J. Stukanem, albo przeczytaj sobie tą książkę, o której mowa "Depresja - toksyczna psychologia i psychiatria".

Fakty są takie, że brak jest dowodów na "schizofrenię" jako wadę/nieprawidłowość działania mózgu.
Ja trzymam się faktów i na nie zwracam wam uwagę, gdyż szkodliwe jest właśnie rozsiewanie mitu o tym, że coś takiego, co jest diagnozowane jako "schizofrenia" wynika z nieprawidłowości działania mózgu. Możesz o to zapytać dobrego psychiatrę - np. Jacka Wciórkę - tylko nie przeinaczaj tego, co ja mówię (bo tak na tym forum drastycznie przeinacza się moje wypowiedzi)!!! Pytanie jakie ma być zadane to: "Czy coś takiego, co obecnie jest diagnozowane jako schizofrenia, wynika z nieprawidłowości działania mózgu, czy prawdą jest że przyczyną jest nierównowaga chemiczna w mózgu oraz czy niezbędne do przeciwdziałania temu zaburzeniu są medykamenty psychotropowe?"
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: zbyszek »

Dawid miałby leczyć się na schizofrenią, a zaprzecza istnieniu tej choroby. To jest niespójne.
Nobody-333
zaufany użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: sob sie 07, 2010 9:13 am

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: Nobody-333 »

zbyszek pisze:Dawid miałby leczyć się na schizofrenią, a zaprzecza istnieniu tej choroby. To jest niespójne.
u psychiatrów też są rozbierzności co do istnienia niektórych chorób , np: schizofrenia prosta - niektórzy uważają że istnieje , a inni nie , bo jak zdjagnozować coś co jest bezobjawowe ?
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Wywiad z J. Stukanem, psychologiem i psychoterapeutą

Post autor: zbyszek »

To są demagogiczne argumenty. Mnie wystarczy tu, że postawa Dawida jest niespójna.
ODPOWIEDZ

Wróć do „antypsychiatria”