Całkowicie niezdolny do pracy

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
Piotrek007
zaufany użytkownik
Posty: 2957
Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
płeć: mężczyzna

Re: Całkowicie niezdolny do pracy

Post autor: Piotrek007 »

.
Ostatnio zmieniony ndz gru 30, 2018 5:47 pm przez Piotrek007, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Awatar użytkownika
Catastrophique
bywalec
Posty: 17079
Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wawa <3

Re: Całkowicie niezdolny do pracy

Post autor: Catastrophique »

dzwonkowy pisze: śr gru 26, 2018 2:00 pm Nie, jeszcze nie jestem szczęśliwy i spełniony. Nie tak szybko, nie od razu Kraków, itd.
Jestem na dobrej drodze do szczęścia i spełnienia od kilku lat, a ostatnio jestem już prawie na prostej drodze do ważnego celu, takiego związanego z sensem życia.
Mam pewien ciężki problem życiowy, niezależny ode mnie, bo wrodzony i trudny do wyprostowania.
Na szczęście i w tym ostatnim sprawy ruszyły mocno do przodu i w ciągu roku lub dwóch lat powinienem wyjść na prostą (a to nie będzie koniec drogi, lecz zaledwie koniec jej początku). Nie chcę zdradzać, co to za problem, bo jest bardzo osobisty.
Ja jestem szczęśliwy, ale jeszcze nie spełniony, choć jestem na dobrej drodze do tego. Coś się rusza w kwestii moich marzeń i pasji. Póki co, nieco nieśmiało, ale jest progres.
Życzę Ci wyjścia na prostą i poradzenie sobie z tym problemem. Jestem pewny, że dasz radę.
dzwonkowy pisze: śr gru 26, 2018 2:00 pm Bycie szczęśliwym lub nieszczęśliwym nie weryfikuje jednoznacznie czyjegoś sposobu działania, bo liczy się przecież droga i kierunek, a każdy startuje z innego miejsca.
Jak dla mnie weryfikuje. Jestem szczęśliwy = moje działanie jest właściwe i daje efekty. Pytanie o szczęście to bardzo prosty sposób weryfikacji czyichś działań i podejścia do życia. Nie jesteś szczęśliwy - coś robisz nie tak.
Czytałem wcześniej, że droga jest najważniejsza i że każdy ma swoją. Możesz jednak wybrać drogę złą - jesteś nieszczęśliwy i dobrą - jesteś szczęśliwy. Podczas drogi działasz - na tym się wszystko opiera. Oprócz tego uczysz się i wyciągasz wnioski. Podczas drogi kierunek zmienia się wiele razy, ponieważ gdy zauważasz, że z niej zboczyłeś, musisz skorygować kierunek lub cofnąć się. Efektem tego, droga nigdy nie jest prosta a pełna jest przeróżnych zakrętów i zmiany kierunku. W książce "Mimo lęku"tak jest to opisane:
Tak więc droga stąd, gdzie jesteś, tam, gdzie chcesz być, zaczyna się od błędu, który korygujemy, który staje się następnym błędem, który korygujemy, który staje się następnym błędem, który korygujemy. Tak więc jedynym momentem, kiedy naprawdę podążamy właściwą drogą, są rzadkie chwile, gdy zygzak przecina drogę, którą sobie wytyczyliśmy.
dzwonkowy pisze: śr gru 26, 2018 2:00 pmRozweselanie na siłę przez tzw. optymistów wygląda mi sztucznie i nie przekonuje.
Optymizm to bardzo słuszny wybór, jeśli chcesz być szczęśliwy. Tu nie ma nic na siłę. To bardzo pozytywny i konstruktywny sposób myślenia ułatwiający życie, problemy i wyzwania. Sam Churchill powiedział:
"Jestem optymistą. Bycie kimkolwiek innym nie wydaje mi się do niczego przydatne".
dzwonkowy pisze: śr gru 26, 2018 2:00 pmLubię, przed podjęciem działania, zgromadzić realistyczne podstawy i opierać się na tym, co już mam.
Jestem człowiekiem przyziemnym i na przyziemiu opieram się w rozwoju i osiąganiu szczęścia.
Co nie znaczy, że mam małe oczekiwania i że dążę do byle jakich celów!
Przyziemne oznacza tutaj ni mniej ni więcej, jak oparte na faktach, mające na celu wykorzystanie tej sytuacji, w której jestem, bez gwałtownego przemeblowywania swojego życia.
To jest o tyle skuteczne, że nie budzi oporu w umyśle, który ma przecież skłonność do opierania się gwałtownym zmianom. Nie opieram się na motywacji i wizualizacji (popularnym metodom wg podręczników rozwojowych), lecz na samodyscyplinie połączonej z niewielkimi zadaniami.
Will Smith powiedział, że "realizm to najprostsza droga do przeciętności". Ja wybiegam w przód i jestem gotów w każdej chwili na zmiany i dążę do nich - bo to rozwojowe. Zakładam też, że "niemożliwe nie istnieje".
Samodyscyplina jest również bardzo ważna i często wspomina się o niej w podręcznikach rozwojowych. To podstawa aby coś osiągnąć. Wiąże się jednak, przeważnie z zadaniami dużymi i ambitnymi.
dzwonkowy pisze: śr gru 26, 2018 2:00 pmA jak mam gorszy dzień i nic mi się nie chce, to się załamuje na ten jeden czy dwa dni, bez wyrzutów sumienia.
Leżę w łóżku cały dzień i mam wszystko gdzieś.
Ja tak nie potrafię. Właśnie przez samodyscyplinę unikam marnowania czasu. Życie jest za krótkie na obijanie się, ale nie na odpoczynek, od czasu do czasu.
dzwonkowy pisze: śr gru 26, 2018 2:00 pmŻadna filozofia sukcesu ani moje własne sposoby nie wyleczą klinicznej depresji. Ani raka. Ani zapalenia płuc. Itd.
Zasady z książek o sukcesie, te rozwojowe, nawołujące do działania i przejęcia odpowiedzialności za swoje życie pomogły ogromnej liczbie osób wyjść z przeróżnych dołów, depresji, marazmu i anhedonii. Pomogły, bo najwięcej zależało od tych osób. Większość osób sukcesu ma za sobą psychicznego doła, depresję, Nick Vujicic ma za sobą próbę samobójczą. I nie tylko on. To są fakty. Ja zresztą też. Przez 5 lat nie wychodziłem z domu. Zmieniłem sie dzięki mówcom, filmom motywacyjnym i książkom. Między innymi, bo i sam też włożyłem w siebie sporo pracy. Ale te materiały motywacyjne nadal potrafią porządnie mnie "podnieść".
dzwonkowy pisze: śr gru 26, 2018 2:00 pmDziałałem mimo złego samopoczucia, aż psychika się zbuntowała i zwariowałem. To potwierdza moje przekonanie, że nic na siłę nie warto robić, że nie warto walić głową w mur.
Wychodzę z założenia, że mogę bardzo wiele osiągnąć, ale w swoim tempie i małymi krokami.
Na zweryfikowanie tej metody poczekam jeszcze rok, bo ten rok będzie decydujący.
Ja cały czas działam mimo stresu i strachu. Bardzo mnie to rozwija. Nie czekam na weryfikacje tego co robię, tylko nieustannie działam.
Tik tak tik tak ;) | "To boldly go where no one has gone before"
Awatar użytkownika
dzwonkowy
zaufany użytkownik
Posty: 1315
Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
Status: schizofrenik - rezydent
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: poczekalnia życia

Re: Całkowicie niezdolny do pracy

Post autor: dzwonkowy »

Piotrek, gratuluję Ci, że masz pracę i poprawiłeś swoje samopoczucie, zmieniwszy tryb życia.
Mam podobne doświadczenie - praca i znajomi to źródło lepszego życia, ale potrzebowałem kilku lat, żeby dojść do takiego stanu.
Życzę Ci dalszego powodzenia i kto wie, może nawet wyleczenia z choroby (podobno nieuleczalnej, ale nie wszyscy lekarze tak twierdzą).
Każdy dźwiga własny schiz.
Awatar użytkownika
dzwonkowy
zaufany użytkownik
Posty: 1315
Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
Status: schizofrenik - rezydent
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: poczekalnia życia

Re: Całkowicie niezdolny do pracy

Post autor: dzwonkowy »

Catastrophique, coś w tym jest, że można cieszyć się już z samej drogi do celu.
To jest pewnie jedyny skuteczny sposób na dążenie do czegoś.
Inaczej rozumiem realizm, niż Will Smith.
Nie jako coś, co podopowiada mizerne cele. Zresztą, pisałem o tym wyraźnie w komentarzu o realizmie i dążeniu do celów.
Mnie motywuje realizm, a nie najlepszy możliwy scenariusz. Nie jestem typem "wierzącym".
I wcale nie uważam, że umiarkowany pesymizm musi blokować rozwój.
Grunt to wiedzieć kim się jest i metody osiągania celów dopasować do siebie, a nie jakichś rzekomo uniwersalnych modeli "ludzi sukcesu".
Nigdy w życiu nie byłem szczęśliwy, ale od kilku lat jestem dużo szczęśliwszy i nawet mam przebłyski, jak mogłoby wyglądać moje szczęśliwe życie. Czyli idę z grubsza dobrą drogą.
Od kilku lat nie mam myśli samobójczych ani się nie okaleczam.
Jestem bardziej zdolny do działania.
Chcę pozostać sobą, nawet kosztem konwencjonalnie rozumianej szczęśliwości.
Autentyczność jest dla mnie wyższą wartością, niż proste zadowolenie.
Każdy dźwiga własny schiz.
Awatar użytkownika
Catastrophique
bywalec
Posty: 17079
Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wawa <3

Re: Całkowicie niezdolny do pracy

Post autor: Catastrophique »

dzwonkowy pisze: śr gru 26, 2018 3:51 pm I wcale nie uważam, że umiarkowany pesymizm musi blokować rozwój.
Pesymizm ogranicza. Jest jak choroba. Niszczy motywacje, nadzieję i chęci. Po co robić cokolwiek, jeśli zakładamy, że i tak się nie uda?
dzwonkowy pisze: śr gru 26, 2018 3:51 pm Grunt to wiedzieć kim się jest i metody osiągania celów dopasować do siebie, a nie jakichś rzekomo uniwersalnych modeli "ludzi sukcesu".
Jak pisałem, te modele przydają się bardzo, różnym ludziom, na różnych etapach, przy różnych dążeniach, przy różnych problemach. Chodzi mi także o ich elastyczne dopasowanie do siebie.
dzwonkowy pisze: śr gru 26, 2018 3:51 pm Autentyczność jest dla mnie wyższą wartością, niż proste zadowolenie.
To się razem nie wyklucza. Autentyczność jest potrzebna, aby to zadowolenie było prawdziwe.
Tik tak tik tak ;) | "To boldly go where no one has gone before"
Awatar użytkownika
dzwonkowy
zaufany użytkownik
Posty: 1315
Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
Status: schizofrenik - rezydent
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: poczekalnia życia

Re: Całkowicie niezdolny do pracy

Post autor: dzwonkowy »

W takim razie, skoro taki sposób myślenia o sukcesie Ci służy, to korzystaj z niego dalej.
Grunt to pozostać sobą. I dobrać sobie takie metody rozwoju, jakie współgrają z nami.
Dla mnie tematyka rozwojowa, ta najbardziej obecnie popularna, jest za bardzo przepojona podejściem biznesowym.
Nic w tym dziwnego - to dla biznesu została przecież stworzona.
Ale nie zawsze tak było i nie wszędzie tak jest.
Wolę podejście humanistyczne.
Każdy dźwiga własny schiz.
Awatar użytkownika
Catastrophique
bywalec
Posty: 17079
Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Wawa <3

Re: Całkowicie niezdolny do pracy

Post autor: Catastrophique »

To się sprawdza także w biznesie, ale w żadnym wypadku nie ogranicza się tylko do niego. Dzięki temu ja i wiele innych ludzi jesteśmy zadowoleni z życia i nieustannie się rozwijamy, w różnych dziedzinach - tych, których chcemy. Okupione to jest jednak odpowiedzialnością za swoje życie, ciężką pracą, pokonywaniem strachu i innych ograniczeń. Jak powiedziała Helen Keller - "życie jest przygodą dla odważnych albo niczym".
Ja jestem zawsze za podejściem konstruktywnym.
Tik tak tik tak ;) | "To boldly go where no one has gone before"
ODPOWIEDZ

Wróć do „prawo”