Już nie mam siły
Moderator: moderatorzy
Już nie mam siły
U syna zdiagnozowano schizofrenia, kiedy był nastolatkiem. Obecnie przekroczył 30-kę. Nigdy nie zaakceptował swojej choroby i właściwie leczy się dopiero od niedawna. W dodatku często leki odstawia.
Miał tylko kilka stanów silnej psychozy, jeden raz był w szpitalu.
Problem jest taki, że jestem z tym wszystkim zupełnie sama od zawsze. Nie mam już siły. Jestem już w podeszłym wieku, leczę się na depresję (bez większych efektów), ale ostatnio chyba coś we mnie pękło. Syn źle się do mnie odnosi, ale ostatnio granice zostały mocno przekroczone. Wyzwiska, jakimi mnie obficie obrzuca są tak dołujące, że jestem bliska jakiejś "ucieczki w nieznane", porzucenia wszystkiego i niech się dzieje co chce. Moja cierpliwość i siły chyba się wyczerpały.
Właściwie w ogóle się do siebie nie odzywamy, syn nie chce rozmawiać, a o jakichś konkretnych i problematycznych sprawach ... w ogóle. Każde, nawet najzwyklejsze pytanie, stwierdzenie na zupełnie obojętne tematy jest przez niego postrzegane jako "atak" na niego?. Odpowiedzią są tylko wyzwiska. Przestałam więc reagować i siedzę jak mysz w swoim pokoiku. Sporadycznie, kiedy jestem mu potrzebna, np.aby zawieźć go w jakieś miejsce, potrafi odezwać się normalnie. Ale już w samochodzie mam piekło. Po ostatnim wyjeździe obiecałam sobie, że już nigdy więcej nie wpuszczę go do auta. Od kilku dni (po takim incydencie) nie mogę dojść do siebie, nie mam już siły.
Mieszkamy obecnie na wsi (synowi bardzo przeszkadzał hałas dużego miasta).
Czuję się kompletnie zaszczuta i w sytuacji bez wyjścia. Żal mi go, ale jak tak dalej pójdzie to wkrótce on zostanie zupełnie sam (nie, nie jest to zapowiedź samobójstwa, ale widzę co się ze mną dzieje i po prostu jestem na najlepszej drodze do grobu).
Czy macie takie sytuacje, jak sobie radzicie?
Miał tylko kilka stanów silnej psychozy, jeden raz był w szpitalu.
Problem jest taki, że jestem z tym wszystkim zupełnie sama od zawsze. Nie mam już siły. Jestem już w podeszłym wieku, leczę się na depresję (bez większych efektów), ale ostatnio chyba coś we mnie pękło. Syn źle się do mnie odnosi, ale ostatnio granice zostały mocno przekroczone. Wyzwiska, jakimi mnie obficie obrzuca są tak dołujące, że jestem bliska jakiejś "ucieczki w nieznane", porzucenia wszystkiego i niech się dzieje co chce. Moja cierpliwość i siły chyba się wyczerpały.
Właściwie w ogóle się do siebie nie odzywamy, syn nie chce rozmawiać, a o jakichś konkretnych i problematycznych sprawach ... w ogóle. Każde, nawet najzwyklejsze pytanie, stwierdzenie na zupełnie obojętne tematy jest przez niego postrzegane jako "atak" na niego?. Odpowiedzią są tylko wyzwiska. Przestałam więc reagować i siedzę jak mysz w swoim pokoiku. Sporadycznie, kiedy jestem mu potrzebna, np.aby zawieźć go w jakieś miejsce, potrafi odezwać się normalnie. Ale już w samochodzie mam piekło. Po ostatnim wyjeździe obiecałam sobie, że już nigdy więcej nie wpuszczę go do auta. Od kilku dni (po takim incydencie) nie mogę dojść do siebie, nie mam już siły.
Mieszkamy obecnie na wsi (synowi bardzo przeszkadzał hałas dużego miasta).
Czuję się kompletnie zaszczuta i w sytuacji bez wyjścia. Żal mi go, ale jak tak dalej pójdzie to wkrótce on zostanie zupełnie sam (nie, nie jest to zapowiedź samobójstwa, ale widzę co się ze mną dzieje i po prostu jestem na najlepszej drodze do grobu).
Czy macie takie sytuacje, jak sobie radzicie?
Re: Już nie mam siły
Można powiedzieć że przez jakiś czas byłem (jestem?) takim niewdzięcznym synem. Czym się syn zajmuje na co dzień?
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1485
- Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
- Status: portier
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Już nie mam siły
Na depresję polecam Arketis.Pozdrawiam 

- piotrs
- zaufany użytkownik
- Posty: 2229
- Rejestracja: sob paź 08, 2016 10:41 am
- Lokalizacja: Koronka Do Bożego Miłosierdzia
Re: Już nie mam siły
syn musi brac leki regurarnie wowczas nie trafi do szpitala
wmalych dawkach i bedzie bardziej lagodny
masz byc bardziej wyruzomiala ignorowac to rozmawiac
ty tez bierz leki
wmalych dawkach i bedzie bardziej lagodny
masz byc bardziej wyruzomiala ignorowac to rozmawiac
ty tez bierz leki
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1485
- Rejestracja: czw sie 17, 2017 5:26 pm
- Status: portier
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Już nie mam siły
Na depresję polecam Arketis.Pozdrawiam jeszcze raz.
Re: Już nie mam siły
Przykra sprawa. Jakby się leczył może by miał szansę dorosnąć i wyjść z okresu nastoletniego buntu. Albo jakby jakiś terapeuta przemówił do niego. Drugi przypadek kiedy ojca nie ma.
-
- bywalec
- Posty: 9915
- Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
- Status: Elektrotechnik
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 63718896
Re: Już nie mam siły
Wygląda na to że on jest w psychozie. Tylko leki mogą po jakimś czasie (trudno powiedzieć zależy to od dawki leków) pomóc.
- seebek
- zaufany użytkownik
- Posty: 473
- Rejestracja: wt wrz 19, 2006 4:51 pm
- Lokalizacja: Kuj.-Pomorskie
Re: Już nie mam siły
Jak jest problem z systematycznym braniem leków, pozostają zastrzyki o przedłużonym uwalnianiu - depot,
raz na miesiąc lub raz na 3 m-ce, nie jestem zbyt zorientowany w depotach bo nigdy nie miałem zastrzyków.
raz na miesiąc lub raz na 3 m-ce, nie jestem zbyt zorientowany w depotach bo nigdy nie miałem zastrzyków.
"Zycie ludzkie jest jak paczka kredek ... Raz kolorowe, a raz czarne, raz ostre, a raz tepe, raz dlugie, a raz krótkie, raz proste, a raz połamane...
Ale to niewazne. Najwazniejsze jest to, jaki obraz nimi namalujesz..."
Ale to niewazne. Najwazniejsze jest to, jaki obraz nimi namalujesz..."
Re: Już nie mam siły
Źle, że nie brał leków systematycznie... Znam to uczucie niestety. Rzucić wszystko i odejść. Ale wiem, że nie dałabym rady. Nie wiem jakie są Twoje możliwości finansowe, ale przydałaby się psychoterapia. Zawsze byłam sceptyczna, ale wiem jak to pomaga. Musi z kimś postronnym, z zewnątrz przerobić swoje problemy i swoją chorobę. Gdyby się udało go namówić na leczenie i systematyczne przyjmowanie leków byłoby Ci dużo łatwiej. On teraz nie jest sobą. Grunt, że nie masz wątpliwości co do diagnozy. Ja słuchałam od własnej rodziny, że wychowałam potwora, że mam go ustawić itd.
Re: Już nie mam siły
Ja w najgorszym okresie urzadzalam piesze wyprawy po galeriach handlowych po drodze spalajac pół paczki fajek. Siadalam i tkwilam tak parę godzin. Przeważnie byłam tak zapuchnieta od płaczu że wstyd mi było nawet kawe zamówić. Paradoksalnie czasem lepiej być samemu. Ja miałam jeszcze do tego matkę krazaca po mieszkaniu i zawodzaca że mój syn podpisał pakt z diabłem.
Re: Już nie mam siły
Jeśli tylko chcesz pisz na priv, zawsze chętnie wysłucham, porozmawiam.
Re: Już nie mam siły
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
@likii
Chcesz powiedzieć, że tak "wrednie" odnosisz się do bliskich?
Nie rób tego, to boli tak bardzo, że trudno ująć w słowa.
@danielek
Komu i dlaczego polecasz ten konkretny lek? Jesteś lekarzem? Ja mam leki inne, o tym z ciekawości przeczytałam w sieci i byłabym bardzo ostrożna z polecaniem go. Zauważyłeś, że on "nakłania" do samobójstwa u osób mających takie tendencje?
@piotrs
No tak, ja wiem, że ma brać leki regularnie, ale spróbuj zmusić prawie 2 metrowego faceta do zjedzenia tabletki?
Rozmawiać się nie da, próbuję od wielu lat. Milczę. Wyrozumiałość też ma swoje granice. Czy chory ma prawo niszczyć moje życie? Czy matka musi zawsze znosić wszystko?
Może gdybym miała z kim porozmawiać, byłoby mi łatwiej, ale nie mam takiej możliwości. Stąd moje pojawienie się na forum. Widzę, że problem jest nie tylko u mnie. Ludzie (opiekunowie chorych) pewnie niechętnie o tym mówią, ale chyba jest jakaś granica. I wcale nie mam zamiaru na siłę oddawać syna do szpitala czy coś w tym guście. Nie znam po prostu (najprawdopodobniej) metod, czy technik, jakie stosuje się przy takich zachowaniach.
Być może fachowcy potrafią zaradzić takim sytuacjom, ale ja nie wiem jak dotrzeć do takiej wiedzy. Czytałam wiele książek o schizofrenii, ale tam raczej nie ma porad, które mogłyby mi pomóc. Na razie widzę, że jestem na najlepszej drodze do "wykończenia się", także psychicznego.
@pamal
Nastoletni bunt u 30-latka? Cóż, ojca nie ma, bo umarł, ale to nie wina ani moja ani syna. Na siłę nie będę szukać mu tatusia, prawda?
@Ing
Nie jest w psychozie. Epizody psychozy miał i to zupełnie inaczej wyglądało.
Już tak sobie myślę, że może jest tak rozwydrzony, że wykorzystuje swoją chorobę do bezczelnych zachowań.
Ktoś pytał, czym się syn zajmuje. Komputerem. Jest grafikiem, do tego pięknie rysuje od zawsze. Tworzy scenariusze, opracowania graficzne itp. Pracuje w domu, wolny strzelec.
@vanda
Współczuję. Z jednej strony mam komfort, że nikt mi nie truje, a z drugiej samemu jest ciężko. Wolę chyba jednak sama niż dodatkowe komentarze osób trzecich.
Z "demonami" niestety spotkałam się i to na forum ludzi wierzących. Jest spora grupa osób, które uważają choroby psychiki, w tym depresję, schizofrenię, a nawet padaczkę za opętanie demoniczne (pakt z diabłem
). Takie osoby nauczyłam się ignorować. Ale boli taka opinia bardzo.
@likii
Chcesz powiedzieć, że tak "wrednie" odnosisz się do bliskich?

@danielek
Komu i dlaczego polecasz ten konkretny lek? Jesteś lekarzem? Ja mam leki inne, o tym z ciekawości przeczytałam w sieci i byłabym bardzo ostrożna z polecaniem go. Zauważyłeś, że on "nakłania" do samobójstwa u osób mających takie tendencje?
@piotrs
No tak, ja wiem, że ma brać leki regularnie, ale spróbuj zmusić prawie 2 metrowego faceta do zjedzenia tabletki?
Rozmawiać się nie da, próbuję od wielu lat. Milczę. Wyrozumiałość też ma swoje granice. Czy chory ma prawo niszczyć moje życie? Czy matka musi zawsze znosić wszystko?
Może gdybym miała z kim porozmawiać, byłoby mi łatwiej, ale nie mam takiej możliwości. Stąd moje pojawienie się na forum. Widzę, że problem jest nie tylko u mnie. Ludzie (opiekunowie chorych) pewnie niechętnie o tym mówią, ale chyba jest jakaś granica. I wcale nie mam zamiaru na siłę oddawać syna do szpitala czy coś w tym guście. Nie znam po prostu (najprawdopodobniej) metod, czy technik, jakie stosuje się przy takich zachowaniach.
Być może fachowcy potrafią zaradzić takim sytuacjom, ale ja nie wiem jak dotrzeć do takiej wiedzy. Czytałam wiele książek o schizofrenii, ale tam raczej nie ma porad, które mogłyby mi pomóc. Na razie widzę, że jestem na najlepszej drodze do "wykończenia się", także psychicznego.
@pamal
Nastoletni bunt u 30-latka? Cóż, ojca nie ma, bo umarł, ale to nie wina ani moja ani syna. Na siłę nie będę szukać mu tatusia, prawda?
@Ing
Nie jest w psychozie. Epizody psychozy miał i to zupełnie inaczej wyglądało.
Już tak sobie myślę, że może jest tak rozwydrzony, że wykorzystuje swoją chorobę do bezczelnych zachowań.
Ktoś pytał, czym się syn zajmuje. Komputerem. Jest grafikiem, do tego pięknie rysuje od zawsze. Tworzy scenariusze, opracowania graficzne itp. Pracuje w domu, wolny strzelec.
@vanda
Współczuję. Z jednej strony mam komfort, że nikt mi nie truje, a z drugiej samemu jest ciężko. Wolę chyba jednak sama niż dodatkowe komentarze osób trzecich.
Z "demonami" niestety spotkałam się i to na forum ludzi wierzących. Jest spora grupa osób, które uważają choroby psychiki, w tym depresję, schizofrenię, a nawet padaczkę za opętanie demoniczne (pakt z diabłem


-
- bywalec
- Posty: 9915
- Rejestracja: sob kwie 06, 2013 1:02 pm
- Status: Elektrotechnik
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 63718896
Re: Już nie mam siły
Ja tak się zasugerowałem jego zachowaniem bo miałem podobnie. Dostałem więcej leku i pomogło. Psychoza potrafi być mało widoczna. I tylko sie ludziom i choremu wydaje że jest już po bo był atak, a ona ciągle jest. Poza tym to jest proces długotrwały. Czqasem z lekiem się nie trafi albo chory jest oporny na tabletki. Różnie chyba jest. Jedno mogę napisać, ze jak wiedziałem że coś knują z wizytą lekarza czy wyjazdem do szpitala to ucielkałem.
Re: Już nie mam siły
Teraz nie, gdyż można rzec iż "przerobiłem" urojenia, bądź zepchnąłem je gdzieś na bok...
Postaw się też w roli syna, któremu może wydawać się np. że jest przez was opętywany. Co ma robić? Bronić się... bądź liczyć na cud. Cuda się zdarzają. Trzymaj się

Re: Już nie mam siły
Wiesz, ja cały czas stawiam się w roli syna. Od lat. Nie naciskam, ustępuję, nie wtrącam się (chociaż wiem, że nie jeden raz powinnam ostro zareagować), nie pytana po prostu milczę. Nikt na niego nie naciska, bo mieszkamy tylko we dwoje, każde ma swoje "terytorium".
Cieszę się, że uporałeś się z problemem. Pozdrawiam.

Re: Już nie mam siły
Przepraszam, to było bezmyślne stwierdzenie faktu. Nie chciałam Cię urazić.
Re: Już nie mam siły
Nie uraziłaś w żaden sposób. Nie zawsze udaje się nam dokładnie sprecyzować swoje myśli, mogłam nieprecyzyjnie się wyrazić i stąd różne niezrozumienia. Ale przecież rozmawiamy, każdy o swoich doświadczeniach.

Pozdrawiam
Re: Już nie mam siły
Powiem tak, też byłam pewna że syn po prostu wykorzystuje sytuację, wszyscy wkoło mówili, że jest rozwydrzony. Zaczął brać leki, spokojnie z nim porozmawiałam, stwierdził, że był strasznie wszystkim rozdrazniony. Tylko i aż tyle. Nie pamięta niektórych swoich zachowań z okresu przed farmakoterapia. Ale zaczął mówić przepraszam, ma świadomość, ze sprawia mi przykrość. A wcześniej rozmawiało się z nim jak z kimś z zespolem Touretta. Przekleństwa, chamskie odzywki i teksty poniżej pasa. Wcześniej wszystko było przeze mnie, pretensje non stop o wszystko...oczywiście świetne rady w stylu znajdź sobie kogoś, facet go ustawi, niech sie weźmie do roboty to mu głupoty wyparuja z głowy itd.
- Słonecznik1
- bywalec
- Posty: 7105
- Rejestracja: czw sie 16, 2012 9:13 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Już nie mam siły
jak na kilka silnych psychoz był w szpitalu raz to nie jest dużo zależy jak sie jeszcze zachowywał. Powiem ci że jak ja byłem w szpitalu i tak , lusdzie tam są jak i wogóle są różni , niektórzy to chamy jak się ich nie utemperuje brutalnie powiem a potem jak zobaczą że nie przejdzie to jaka zmiana. Jak jest chory i sprawia problemy wogóle bez uczucia wyrachowany wywal go do szpitala nie pierd...l sie z nim tyle ci powiem . Ja bym przyjechal i go chyba najel swoją matkę kochająca poniżać
- Słonecznik1
- bywalec
- Posty: 7105
- Rejestracja: czw sie 16, 2012 9:13 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Już nie mam siły
wiem są problemy , naprawde wiele osób ma duże problemy a świat jakiś taki często nieróżowy , powiem ci nie wiem za bardzo nie doradze masz nad nim władze jak jest taki wywal go do szpitala i niech siedzi jak zmięknie .
Mozesz go odwiedzac , straszy cię?
Mozesz go odwiedzac , straszy cię?