pszczoły giną jeżeli ich zabraknie umrzemy?

[środkowy palec]

co chwile w gazetach w tagu "nauka" pojawiają się takie newsy: zmniejsza się populacja pszczół jak ich zabraknie to my zginiemy razem z nimi. no może tak nie piszą, ale sens mniej więcej jest zachowany. ten świat jest tak skonstruowany, że chyba nawet całkowity zanik populacji pszczół niczego nie zmieni.

prędzej obstawiam że nawiążemy kontakt z obcą cywilizacją albo odnajdziemy życie w kosmosie niż padniemy od braku pszczół.

[hvp2]

Nie masz racji, bo pszczoły zapylają większość roślin, którymi się np. odżywiamy. Jeśli nie będą zapylane te rośliny to one wyginą, wtedy wyginą też zwierzęta, które się nimi odżywiają.

Poza tym zwrot "pszczoły giną" jest tylko medialnym uproszczeniem, takim skrótem myślowym. W rzeczywistości giną też różne inne owady, które też zapylają rośliny i które są pokarmem dla zwierząt stojących wyżej w łańcuchach pokarmowych.

prędzej obstawiam że nawiążemy kontakt z obcą cywilizacją albo odnajdziemy życie w kosmosie niż padniemy od braku pszczół.

Obstawiam zdecydowanie odwrotnie!

[środkowy palec]

http://wpolityce.pl/polityka/158358-jak ... ce-fiction

[hvp2]

http://wpolityce.pl/polityka/158358-jak ... ce-fiction

Artykuł ciekawy!

Generalnie nasuwa mi się taka uwaga, że ludzie nie mają rezerwowej planety, by się na nią przesiąść, gdy już dokumentnie spierdolą Ziemię. Mało kto (poza ekologami i naukowcami) o tym pamięta.

[środkowy palec]

Generalnie nasuwa mi się taka uwaga, że ludzie nie mają rezerwowej planety, by się na nią przesiąść, gdy już dokumentnie spierdolą Ziemię. Mało kto (poza ekologami i naukowcami) o tym pamięta.

miałem znowu napisać że ludzie nie są wstanie zniszczyć ziemi, ale przypomniała mi się książka "pan raczy żartować, panie feynman" gdzie feynman opisywał w jednym z rozdziałów proces tworzenia bomby atomowej nad którą pracowali sami najwybitniejsi naukowcy tamtych czasów https://pl.wikipedia.org/wiki/Manhattan ... _projekcie

Ciekawie opisał co się z nim działo jak uświadomił nad czym pracował. Patrzył w okno restauracji, a potem stwierdził, że życie toczy się dalej.

[hvp2]

Prawie bym się z Tobą zgodził, że ludzie nie są w stanie zniszczyć Ziemi (a jedynie samych siebie na niej), ale właśnie mi się przypomniały obawy części uczonych, gdy ongiś pojawił się między ZSRR a USA wyścig, kto zdetonuje silniejszą bombę wodorową. No i Ruscy zdetonowali taką bombę (nie pamiętam jej mocy), że były obawy że od tego wybuchu coś złego stanie się z całą atmosferą. Niestety nie pamiętam, co się miało stać konkretnie, ale nie chodziło tu o "zwykłe" skażenie radioaktywne, ale o coś grubo poważniejszego.