
Hobby
Moderator: moderatorzy
- Chłopiec Papuśny
- zaufany użytkownik
- Posty: 2131
- Rejestracja: pn kwie 18, 2016 10:36 am
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 46660127
- Lokalizacja: Kiełczów
Re: Hobby
Ja jutro mierzę się z gitarą. Zobaczymy czy zapałamy do siebie miłością. 

- Chłopiec Papuśny
- zaufany użytkownik
- Posty: 2131
- Rejestracja: pn kwie 18, 2016 10:36 am
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 46660127
- Lokalizacja: Kiełczów
Re: Hobby
Nie zapałała. Zapomniałem o niej 

- Chłopiec Papuśny
- zaufany użytkownik
- Posty: 2131
- Rejestracja: pn kwie 18, 2016 10:36 am
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 46660127
- Lokalizacja: Kiełczów
Re: Hobby
Jak już pisałem 27 września uznaje jako dzień zero. Schizofrenia tworzy mnie od nowa. To jest jakiś okres w życiu, którego należy przestrzegać i zacząć od nowa. Jak to Tup pisał.
Zaczynamy na spokojnie.
Jutro gitara.
Pojutrze gitara i GIMP. Mam materiały, pora wykorzystać potencjał. Do boju!
Kurna made fala:))
Zaczynamy na spokojnie.
Jutro gitara.
Pojutrze gitara i GIMP. Mam materiały, pora wykorzystać potencjał. Do boju!
Kurna made fala:))
- Chłopiec Papuśny
- zaufany użytkownik
- Posty: 2131
- Rejestracja: pn kwie 18, 2016 10:36 am
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 46660127
- Lokalizacja: Kiełczów
Re: Hobby
Ja swoje hobby, przerzuciłem start na jutro. Za bardzo jaram się nowym długopisem. Nowy markowy prosto w kieszeń. Nie zgubię go. 

- Chłopiec Papuśny
- zaufany użytkownik
- Posty: 2131
- Rejestracja: pn kwie 18, 2016 10:36 am
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 46660127
- Lokalizacja: Kiełczów
Re: Hobby
To jest raczej ucieczka. Przed odpowiedzialnością. Dzisiaj znów, poprzerzucałem z godziny na godzinę i odwlekam to. To chyba lęk przed porażką.
- Chłopiec Papuśny
- zaufany użytkownik
- Posty: 2131
- Rejestracja: pn kwie 18, 2016 10:36 am
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 46660127
- Lokalizacja: Kiełczów
Re: Hobby
Gitarę zostawiam do jutra. Muszę, chce się oduczyc ucieczki. W zamian oglądam dobry dokument o Sobie chorej na raka.
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12329
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Hobby
Nie mam hobby i nigdy nie miałem.
- Chłopiec Papuśny
- zaufany użytkownik
- Posty: 2131
- Rejestracja: pn kwie 18, 2016 10:36 am
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 46660127
- Lokalizacja: Kiełczów
Re: Hobby
Raka się nie wybiera. Po prostu zachorowała. Miała rozrost złośliwy kości.Gehenna pisze:W jaki sposób zachorowała? bardzo mnie to interesuje.Chłopiec Papuśny pisze:W zamian oglądam dobry dokument o Sobie chorej na raka.
Re: Hobby
Jak się czeka na lepsze czasy?zdzicha pisze:Może warto poczekać na lepsze czasy, .
Mam zawekować umysł i serce w szklanych słojach? Postawić na półce?
To się chyba nie uda.
Moim hobby są myśli ostateczne.
- Chłopiec Papuśny
- zaufany użytkownik
- Posty: 2131
- Rejestracja: pn kwie 18, 2016 10:36 am
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 46660127
- Lokalizacja: Kiełczów
Re: Hobby
https://pl.wikipedia.org/wiki/Hobby
Hobby to może byc wszystko. Nawet mała rzecz którą robimy na co dzień w czasie wolnym. Czytanie gazet może być hobby. Być hobby to być na luzie. Nie wymyślać jakiś tam super zainteresowań, ale zwykłe rzeczy.
Hobby to może byc wszystko. Nawet mała rzecz którą robimy na co dzień w czasie wolnym. Czytanie gazet może być hobby. Być hobby to być na luzie. Nie wymyślać jakiś tam super zainteresowań, ale zwykłe rzeczy.
- lasta
- bywalec
- Posty: 523
- Rejestracja: ndz wrz 18, 2016 10:51 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Re: Hobby
Ja też męczyłem się hobby, bo ciągle myślałem sobie, że jest to rysowanie, ewentualnie malarstwo i ciągle nie dawało mi to spokoju, że jeszcze prace nie skończone, a nie mogłem się przemóc, żeby coś narysować, coś zrobić w tym kierunku, żeby to moje rysownictwo i ewentualnie też malarstwo rozwijało się i czułem się przez to fatalnie, bo czułem jak czas mija, a nic nie zrobione, bo po prostu nie miałem do tego siły, wyczerpywało mnie maksymalnie myślenie o tym wszystkim co jeszcze nie zrobione, a co trzeba zrobić, żeby być kimś wielkim, zauważonym. I tak trwałem w takim niepokoju przez bardzo długi czas aż zacząłem chodzić na psychoterapię, która myślałem, że mi pomaga i chyba wtedy jakoś tak bardziej się wziąłem do tego rysowania, pomimo że było mi z tym bardzo ciężko, ale innego kierunku moich zainteresowań jakoś nie mogłem sobie wówczas wyobrazić i robiłem to, pomimo że szło mi to mozolnie i trudno. Jednego roku robiłem nawet trzy prace dziennie tak, że na koniec roku było ich około tysiąca, lecz pobyt w szpitalu znowu wszystko przerwał. W międzyczasie, gdzieś tam na horyzoncie pojawiła się informatyka i znowu się nieco męczyłem, bo tylko gdy się przebudziłem już zacząłem wertować książki, które kupiłem do nauki programowania i nic z tego nie rozumiałem i to, że nie rozumiałem, nie potrafiłem rozwiązać najprostszych zadań tak mnie zmęczyło, że postanowiłem pozbyć się tych wszystkich książek do nauki i chyba je po prostu włożyłem razem z reklamówką do kosza na śmieci przy ulicy tak, że może ktoś mógł zauważyć je i sobie je wziąć, bo to były nowe książki do informatyki. Gdy wyszedłem ze szpitala znów zacząłem się niespokojnie wiercić, że znów czas mija, a ja nic nie robię i w tę myśl nie rozwijam się, a mój rzekomy talent np. do takiego czy innego rysowania bezpowrotnie przetraca się poprzez zmarnowany czas i znowu mnie to męczyło i znowu zacząłem rysować, a wymagania miałem co do tego bardzo duże, bo chciałem, żeby już był jakiś postęp, bo już długo rysowałem, lecz nie było i męczyło mnie to strasznie, że nie dość, że nie umiem rysować, mój talent zatraca się to jeszcze po tak długim okresie rysowania wychodziło mi to tak samo jak na początku, a nawet moje prace z początku były lepsze. Męczyło mnie bardzo, bo już jako szesnastoletni człowiek zacząłem rysować, projektować i tworzyć graffiti i w wirze narkotycznego upojenia gdzieś to wszystko przepadło, a ja zaczynałem czuć się co raz gorzej. Później była szkoła plastyczna, której nie ukończyłem trzy razy tej samej. Wydałem na to mnóstwo pieniędzy, bo myślałem, że tak będzie lepiej iść do takiej szkoły po liceum ogólnokształcącym, żeby się rozwijać, ale nic to nie pomogło. Narkotyki robiły swoje, a ja coraz bardziej oddzielałem się od rzeczywistości realnej i czułem bardzo dużą niechęć, gdy miałem coś wykonać na prace plastyczne do szkoły, a nawet poza nią, ale wciąż uparcie wierzyłem, że to jest moje powołanie - rysunek, plastyka, tworzenie, malarstwo. Nawet w ostatnich latach stworzyłem kilka obrazów olejnych, ale galerie, do których pisałem nie chciały ich przyjąć, a poza tym nie umiem dobrze malować realistycznie i tego mi najbardziej mi brakowało w sensie, że czułem się ta moja nieudolnością w tym temacie upokorzony i gdzieś, głęboko we wnętrzu bardzo cierpiałem, że nie umiem tego w ogóle robić tak jak należy, a moich obrazów poza jednym nikt do tej pory nie chciał kupić, mimo że się starałem je sprzedać, bo zrobiłem stronę ze zdjęciami, promowałem je w Internecie i poza nim, jeden kiedyś kupiła moja koleżanka za siedemdziesiąt złoty, a drugi chciałaby kupić inna dziewczyna, ale też teraz nie ma pieniędzy, a jeden ma np. datę z 2013 roku i stoją poza tym jednym wszystkie w domu. W końcu po nieudanych próbach tworzenia rysunku po prostu padłem ze zmęczenia, zniechęciłem się, bo nie widziałem w tym sensu i strasznie czułem się zagubiony przez to wszystko, było mi bardzo przykro, że to mi się nie udaje, a przy tym kosztuje tyle wysiłku i pracy, że doszedłem do świadomości, że jest to ponad moje siły i że nie dam rady tego w ogóle robić. Czułem totalny bezsens tej nadwyrężającej mnie pracy nie dającej żadnych efektów w postaci satysfakcji. Którego dnia, całkiem niedawno wróciłem do informatyki. I to już jest dla mnie bardziej wymierne, bo zacząłem czytać materiały drugi raz i już lepiej się w tym wszystkim orientowałem. Zrobiłem zadania, których wcześniej nie umiałem wykonać i poczułem satysfakcję, że coś wreszcie mi wychodzi. Kupiłem sobie podręcznik do programowania w języku c++ i nie żałuję, bo tam jest wszystko po kolei dobrze wyjaśnione, dobrze mi się to czyta. Czasami nie rozumiem, ale mogę się zrelaksować przy tym czytając i ewentualnie wrócić. Coś zaczynam robić, mój czas nie marnuje się już jak przedtem, czuję, że to jest coś co mógłbym robić i rozwijać, bo nie jest tak trudne jak rysowanie i daje szybciej efekty w postaci tego, że coś już umiem robić. Odrzuciłem totalnie sztukę, rysowanie i malarstwo. To chyba po tym jak ćpałem było we mnie przekonanie, że to warto robić, że będę kimś dobrze widzianym jako tworzący piękne rzeczy bez wysiłku w to włożonego, a gdy przestałem ćpać i mgiełka osłaniająca mój umysł zniknęła okazało się, że to nie jest to co chciałbym w życiu robić i że mnie to męczy straszliwie, ale do tej pory nie miałem tego świadomości do końca, bo przecież zawsze robiłem graffiti. Dzisiaj mogę sobie spokojnie powiedzieć, że daję sobie z tym spokój, a miejsce mojego hobby zajmuje już bardziej kierunek informatyczny niż jakieś straszne jak dla mnie rysowanie. Owszem, może i to kiedyś było fajne, gdy wiązały się z tym jakieś nadzieje, a ja mogłem rysować tak jak chciałem, ale gdy przyszedł czas na realistyczny rysunek i widziałem jak koszmarnie mi to idzie to przyszedł tylko czas rozczarowań i pomyślałem sobie, że niczego nikomu nie muszę udowadniać, że jestem ponad przeciętność i uświadomiłem sobie, że mogę robić to co lubię czyli czytać książki informatyczne i czegoś być może się z nich nauczyć.
Szukam osób do wspólnej znajomości z bliskich mi okolic, również Warszawy
- Chłopiec Papuśny
- zaufany użytkownik
- Posty: 2131
- Rejestracja: pn kwie 18, 2016 10:36 am
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 46660127
- Lokalizacja: Kiełczów
Re: Hobby
Dzięki asta za wywód. To tak jakbym sam siebie widział. Ten czas wyznaczania sobie co kiedy, jak nie to tak. To tyczy się mnie. Dlatego nie sprawia mi to przyjemności. Takie na siłę.
- lasta
- bywalec
- Posty: 523
- Rejestracja: ndz wrz 18, 2016 10:51 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Re: Hobby
Chłopiec Papuśny, dlatego ja próbowałem robić to co miałem zamiar kontynuować, czyli ten straszny rysunek, ale po tylu nieudanych próbach rzuciłem i czuję się z tym znacznie lepiej niżbym miał to kontynuować. Też odkładałem to rysowanie, lecz coś mi ciągle nie dawało spokoju i pomimo, że czułem, że coś jest nie tak, że się przy tym męczę, postanowiłem próbować tego rysunku. Jednak rzuciłem w cholerę, bo to ponad moje nerwy. Rzuciłem bez wyrzutów sumienia, że przynajmniej nie spróbowałem i że znowu jest nieudacznikiem, bo próbowałem i to długo, bo ponad rok ciągłego rysowania, lecz to nie dało efektów, których mógłbym się spodziewać, gdyby taka praca, takie zajęcie mi odpowiadało. Napisałem ten wpis, bo domyślałem się, że możesz być Ty w podobnej sytuacji do tej, którą ja miałem z rysowaniem, malarstwem, tworzeniem etc. Chyba nigdy więcej!
Szukam osób do wspólnej znajomości z bliskich mi okolic, również Warszawy