Powinnam brać 600 mg. Na razie zatrzymalam się na 500, pojawiły się myśli s i nie wiem kompletnie co z tym faktem zrobić.
W związku z powyższym powstala okropna potrzeba podzielenia się tym faktem z każdym. Najzwyczajniej w świecie coś w mojej głowie wymaga cudzej obecności i męczę inne osoby.
Dla porównania powiem, że kiedy te myśli spowodowane są depresją czy bezsilnoscia wobec wymagań świata to się izoluje i niechętnie z kimkolwiek rozmawiam, a tu taka odmiana.
Chce również zaznaczyć, że to moje trzecie podejście do tego leku, za pierwszym razem pomógł po dłuższym czasie, drugiego razu nie pamiętam.
Czy to 'normalne' przy tym leku?
Czy może faktycznie jest konieczne branie czegoś jeszcze (np pernazyny lub chlorprotixenu - tego mam zapas i te leki były przepisane razem z amizepinem)?
Pozdrawiam
Myśli s po amizepinie.
Moderator: moderatorzy
Myśli s po amizepinie.
Nie ma już nic za ścianą powiek.
Re: Myśli s po amizepinie.
Jak masz rozpoznanie schizofrenii to oprócz stabilizatora nastroju (amizepin) powinnaś brać również jakiś neuroleptyk, zwłaszcza jak został on przepisany przez lekarza.Margareth pisze:Powinnam brać 600 mg. Na razie zatrzymalam się na 500, pojawiły się myśli s i nie wiem kompletnie co z tym faktem zrobić.
W związku z powyższym powstala okropna potrzeba podzielenia się tym faktem z każdym. Najzwyczajniej w świecie coś w mojej głowie wymaga cudzej obecności i męczę inne osoby.
Dla porównania powiem, że kiedy te myśli spowodowane są depresją czy bezsilnoscia wobec wymagań świata to się izoluje i niechętnie z kimkolwiek rozmawiam, a tu taka odmiana.
Chce również zaznaczyć, że to moje trzecie podejście do tego leku, za pierwszym razem pomógł po dłuższym czasie, drugiego razu nie pamiętam.
Czy to 'normalne' przy tym leku?
Czy może faktycznie jest konieczne branie czegoś jeszcze (np pernazyny lub chlorprotixenu - tego mam zapas i te leki były przepisane razem z amizepinem)?
PS. Zdecydowana większość ludzi do życia potrzebuje kontaktów z innymi ludźmi. Natomiast jak podzielisz się faktem istnienia myśli s. z psychologiem lub psychiatrą, zwłaszcza takim, który zna Cię mało, to ryzykujesz hospitalizację Przede wszystkim koniecznie zacznij zażywać neuroleptyk, zwłaszcza po "Pernazynie" bardzo fajnie się śpi, a przecież sen to "młodszy brat śmierci"
- raichu
- zaufany użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: śr lip 06, 2016 8:27 pm
- Status: trener pokemon
- płeć: mężczyzna
Re: Myśli s po amizepinie.
Ja biorę Tegretol 2x400 i miewam myśli "s" ale to nie od leku od dawna taki byłem. Ale ten lek pozwala mi opanować negatywne emocje i euforyczne reakcje przy pozytywnych jak np coś zobaczę albo usłyszę co mi się podoba. Perazin też biorę w dawce 2x100 i jest ok. Na początku po przejściu z 25 na 100 byłem senny ale jest w porządku.hvp2 pisze:Jak masz rozpoznanie schizofrenii to oprócz stabilizatora nastroju (amizepin) powinnaś brać również jakiś neuroleptyk, zwłaszcza jak został on przepisany przez lekarza.Margareth pisze:Powinnam brać 600 mg. Na razie zatrzymalam się na 500, pojawiły się myśli s i nie wiem kompletnie co z tym faktem zrobić.
W związku z powyższym powstala okropna potrzeba podzielenia się tym faktem z każdym. Najzwyczajniej w świecie coś w mojej głowie wymaga cudzej obecności i męczę inne osoby.
Dla porównania powiem, że kiedy te myśli spowodowane są depresją czy bezsilnoscia wobec wymagań świata to się izoluje i niechętnie z kimkolwiek rozmawiam, a tu taka odmiana.
Chce również zaznaczyć, że to moje trzecie podejście do tego leku, za pierwszym razem pomógł po dłuższym czasie, drugiego razu nie pamiętam.
Czy to 'normalne' przy tym leku?
Czy może faktycznie jest konieczne branie czegoś jeszcze (np pernazyny lub chlorprotixenu - tego mam zapas i te leki były przepisane razem z amizepinem)?
PS. Zdecydowana większość ludzi do życia potrzebuje kontaktów z innymi ludźmi. Natomiast jak podzielisz się faktem istnienia myśli s. z psychologiem lub psychiatrą, zwłaszcza takim, który zna Cię mało, to ryzykujesz hospitalizację Przede wszystkim koniecznie zacznij zażywać neuroleptyk, zwłaszcza po "Pernazynie" bardzo fajnie się śpi, a przecież sen to "młodszy brat śmierci"