Psychologiczne Leczenie Psychoz - ISPS

informacje naukowe, medyczne

Moderator: moderatorzy

Unknown
zaufany użytkownik
Posty: 5448
Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
Status: Schizo
Lokalizacja: Void
Kontakt:

Psychologiczne Leczenie Psychoz - ISPS

Post autor: Unknown »

Najlepsze praktyki w psychologicznym leczeniu psychoz. Współczesna i globalna perspektywa.
Najlepsze praktyki w psychoterapii schizofrenii w wielu przypadkach są znane i szanowane lokalnie, ale powinny być rozpowszechniane i rozprzestrzeniane znacznie szerzej. W zbyt wielu miejscach psychoterapia nie jest stosowana w terapii osób z zaburzeniami psychotycznymi. Jest to również ważne w kontekście światowego kryzysu, który może zapobiec ich wykorzystaniu z powodu małego dostępu do źródeł.
http://www.isps2013warsaw.pl/index.php?lang=pl , http://www.isps.org/
Osoby cierpiące na psychozy z grupy schizofrenii – najsłabiej rozumiane osoby w naszym świecie.

Yrjö O. Alanen
Emerytowany profesor psychiatrii na Uniwersytecie w Turku, Finlandia

Ludzie chorujący na jedną z psychoz zaliczanych do grupy schizofrenii nadal są jednymi z najmniej rozumianych osób w naszej kulturze. Dlaczego tak się dzieje? - a zwłaszcza: dlaczego ten brak zrozumienia jest częsty także w kręgu osób profesjonalnie zajmujących się pracą z tą grupą chorych?
Pewnym jest, że podstawową przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że osoby te nie są postrzegane jako jednostki z poważnymi problemami lecz jako ofiary choroby, którą należy zwalczyć. W ciągu moich sześćdziesięciu lat pracy jako psychiatra dziesiątki razy czytałem o nowoodkrytych, biologicznych podstawach „schizofrenii”, które później okazywały się być opartymi na błędnych, a co najmniej przesadzonych przesłankach. Poza ambicjami badaczy niewątpliwie odzwierciedla to również pragnienie stłumienia sfery odgrywanej przez relacje międzyludzkie, gdyż wywołują one niepokój – rzecz zrozumiała, zwłaszcza u tych, z którymi pacjenci dorastali.

Przynajmniej w moim kraju, w Finlandii, w kształceniu psychiatrów nadmierny nacisk kładzie się na klasyfikacje diagnostyczne z ich szczegółowymi listami objawów. Zajmują one zdecydowanie zbyt ważne miejsce w porównaniu z czasem potrzebnym do nauczenia się jak podchodzić do pacjentów i ich problemów i jak je psychologicznie rozumieć.

Termin „schizofrenia”, po raz pierwszy użyty przez Eugena Bleulera w 1911 r. jako „Die Gruppe der Schizophrenien” („grupa schizofrenii”) jest dziś – i słusznie – kwestionowany. Sam w książce „Psychotherapeutic Approaches to Schizophrenic Psychoses”, którą wydaliśmy kilka lat temu (Alanen et al., eds., 2009) pisałem: „Kliniczna heterogenność pacjentów ze schizofrenią każe nam pytać, czy uzasadnionym jest nawet mówienie o chorobie nazywanej ‚schizofrenią’. Taka praktyka diagnostyczna ma z pewnością wady, zarówno w odniesieniu do badań, gdzie wyraźnie różniący się między sobą chorzy są umieszczani w tej samej „szufladce” diagnostycznej, jak i dla samych pacjentów, którzy często nawet po wyzdrowieniu nadal funkcjonują z przypiętą „łatką” schizofrenika.

Mimo to, w mojej prezentacji będę używał terminu ‚schizofrenia’, gdyż czyniłem tak przez całe moje zawodowe życie i myślę, że niezależnie od tego, jak ich będziemy nazywać, najważniejszym jest dla nas opracowanie skutecznego leczenia dla tych naszych współobywateli.

Uwagi dotyczące badań
Brak bardziej osobistej relacji z pacjentami sprawia też, że łatwo zapominamy, iż grupa psychoz „schizofrenicznych” jest bardzo heterogenna i przypisane do niej osoby często bardzo różnią się między sobą objawami, sytuacją życiową, rokowaniem; także reakcja na rozmaite metody leczenia może być bardzo różna w zależności od konkretnego przypadku. Tak jak już wcześniej wspomniałem, stwarza to problemy nie tylko przy opracowywaniu nowych metod leczenia ale i dla badaczy przy [interpretacji] wyników ich prac. Posłużę się przykładem: wiemy, że istnieje grupa pacjentów ze ‚schizofrenią’, którzy w miarę łatwo motywują się do indywidualnej psychoterapii psychodynamicznej i odnoszą z niej korzyści. Z drugiej strony są też tacy, z którymi w praktyce niemal niemożliwe jest wypracowanie tego typu relacji terapeutycznej. Tymczasem w statystycznych analizach randomizowanych badań przeciwstawne efekty (tj. poprawa i pogorszenie stanu zdrowia) wzajemnie się znoszą, prowadząc do fałszywego wniosku, że taka metoda terapii jest u chorych ze ‚schizofrenią’ nieskuteczna.

Badania etiologii psychoz ‚schizofrenicznych’ nadal zdominowane są przez hipotezy biologiczne. Nawet jeśli naiwnym byłoby zaprzeczanie wszelkim związkom między psychotycznym załamaniem a biologią mózgu, wszystkim znanym teoriom o etiologii organicznej brak potwierdzenia. Niedawno, w pracy opublikowanej przez grupę skupioną wokół Nancy Andreasen – czołowej przedstawicielki popularnej teorii mówiącej, że ‚schizofrenia’ jest zaburzeniem degeneracyjnym – opisano, że spotykany u wielu schizofreników obniżony wskaźnik „mózg-komory” najprawdopodobniej nie wynika z degeneracyjnych procesów zachodzących w mózgu lecz raczej z długotrwałego wpływu podawanych chorym, silnie działających leków neuroleptycznych (Ho et al., 2011).

Szanujemy szczerość tej grupy badaczy. Dla mnie jednak teoria degeneracyjna nie wydaje się wiarygodna gdyż wielu pacjentów zostaje trwale wyleczonych, a nawet ma się lepiej niż przed chorobą, czy to samoistnie czy też w wyniku terapii.

Najlepiej udokumentowana teoria etiologii psychoz z grupy ‚schizofrenii’ mówi o wpływie genetycznym. Wskutek intensywnych prac w zakresie genetyki molekularnej odkryto wiele cech (regionów chromosomów, zmutowanych genów i/lub aberracji chromosomalnych), które mogą wpływać na rozwój predyspozycji do psychoz z grupy ‚schizofrenii’, choć wpływ ten różni się znacznie w poszczególnych badaniach. Zarazem istnienie jakichkolwiek swoistych „genów schizofrenii” uznaje się dziś za mało prawdopodobne.

Są badacze, którzy gdy mówią o czynnikach środowiskowych ‚schizofrenii’ odnoszą się wyłącznie do środowiska biologicznego, w tym do powikłań rozpoznanych u matki w czasie ciąży i porodu. Nie wiem, czy genetyk Kendler zgodziłby się z tym, gdy wypowiadał swoją często cytowaną frazę, że czynniki genetyczne odpowiadają w 80% za etiologię ‚schizofrenii’. Ja w każdym razie bardzo wątpię, by przy obecnym stanie wiedzy możliwe było bezpośrednie rozróżnienie czynników genetycznych od tych związanych ze środowiskiem psychologicznym, w którym pacjent wzrasta.

Na szczęście stopniowo zaczęły się wzmacniać bardziej zrównoważone poglądy, w tym także wypowiadane przez niekonserwatywnie myślących badaczy z biologicznego „skrzydła”. Laureat nagrody Nobla, Kandel (1998) już 15 lat temu mocno podkreślał holistyczną plastyczność i zdolności adaptacyjne funkcji mózgowych i ich nieustanna interakcja ze środowiskiem. Dzięki nieprzerwanej interakcji czynniki genetyczne i środowiskowe kształtują budowę i działanie sieci neuronalnej, w tym i rozwój psychologiczny oraz jego zaburzenia. Kandel nadal wykluczał jednak ‚schizofrenię’ z tego kontinuum i uznawał ją za odrębną kategorię, w czym się z nim fundamentalnie nie zgadzam.

Związki z innymi ludźmi, począwszy od pierwszych dni życia, to nie tylko pewien aspekt ludzkiej psychologii, ale również część ludzkiej fizjologii niezbędna do osiągnięcia dojrzałości (Alanen, 1997). Najlepiej można to zilustrować nielicznymi przykładami, gdy ludzkie dzieci dorastały w dziczy, w ciepłym klimacie, bez żadnego kontaktu z człowiekiem, a opiekowały się nimi zwierzęta: w takich warunkach dzieci nie uczyły się mówić, nie rozwijała się u nich mimika twarzy, nawet ich funkcje popędowe pozostawały szczątkowe (Malson 1972, Rang, 1987).

Zorientowane na psychodynamikę badania środowisk rodzinnych pacjentów ‚schizofrenicznych’ miały swoje pięć minut w latach 50.-70. XX w., gdy kilka amerykańskich zespołów – zwłaszcza ze szkoły Theodora Lidza (Lidz i in., 1965) i Lymana Wynne’a (Wynne & Singer, 1963) – prowadziło swoje prace odnajdując zaznaczone w wielu z nich różnorodne układy interpersonalne. Moja własna psychiatryczna kariera również rozpoczęła się od badania 100 matek pacjentów ze ‚schizofrenią’ (Alanen, 1958). Później doszło jednak do zablokowania zarówno samych badań jak i publikacji ich wyników, głównie za sprawą wpływowej Parents Association (organizacji rodziców) w Stanach Zjednoczonych. W opublikowanym pod koniec lat 90. przez badaczy z amerykańskiego Institute of Mental Health (Lehman et al., 1998) programie terapeutycznym, który zdobył duże znaczenie, psychodynamicznie zorientowana terapia rodzinna pacjentów ze ‚schizofrenią’ została stanowczo zakazana.

Odrzucenie tych danych częściowo spowodowane było niedostateczną empatią nas, badaczy, względem tych rodzin i ich problemów. Mówi się, że rodzice zostali szczególnie dotknięci nieprzemyślaną, nowojorską prezentacją włoskiej terapeutki rodzinnej - Mary Selvini Palazzoli (dobrze znanej wielu starszym uczestnikom sympozjów ISPS). Mimo to badania rodzin znacząco przyczyniły się do lepszego zrozumienia psychodynamiki psychoz ‚schizofrenicznych’, rzucając światło zwłaszcza na ich długą historię rozwojową, zarówno na poziomie międzypokoleniowym jak i indywidualnym, a co najważniejsze zaoferowały nowy sposób pomocy, tak pacjentom jak i ich rodzinom.
Wykłady [PL]: http://www.isps.org/images/ISPS_Warsaw_ ... yklady.pdf

Streszczenia z konferencji w Warszawie [EN]: http://www.isps.org/images/ISPS_Warsaw_ ... tracts.pdf
''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra

Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Joanna_s
zaufany użytkownik
Posty: 777
Rejestracja: pn paź 29, 2012 8:40 pm
Lokalizacja: Opole

Re: Psychologiczne Leczenie Psychoz - ISPS

Post autor: Joanna_s »

Bardzo ciekawe i ważne jest to, co pisze Alanen. Godne uwagi jest choćby ten fragment:
W ciągu moich sześćdziesięciu lat pracy jako psychiatra dziesiątki razy czytałem o nowoodkrytych, biologicznych podstawach „schizofrenii”, które później okazywały się być opartymi na błędnych, a co najmniej przesadzonych przesłankach. Poza ambicjami badaczy niewątpliwie odzwierciedla to również pragnienie stłumienia sfery odgrywanej przez relacje międzyludzkie, gdyż wywołują one niepokój – rzecz zrozumiała, zwłaszcza u tych, z którymi pacjenci dorastali.
Choćby na tym forum można dostrzec, że niektóre osoby wolą myśleć, że "choroba" nie ma nic wspólnego z ich doświadczeniami i relacjami z innymi ludźmi, że to po prostu skutek tajemniczych procesów w mózgu ...
Sam w książce „Psychotherapeutic Approaches to Schizophrenic Psychoses”, którą wydaliśmy kilka lat temu (Alanen et al., eds., 2009) pisałem: „Kliniczna heterogenność pacjentów ze schizofrenią każe nam pytać, czy uzasadnionym jest nawet mówienie o chorobie nazywanej ‚schizofrenią’. Taka praktyka diagnostyczna ma z pewnością wady, zarówno w odniesieniu do badań, gdzie wyraźnie różniący się między sobą chorzy są umieszczani w tej samej „szufladce” diagnostycznej, jak i dla samych pacjentów, którzy często nawet po wyzdrowieniu nadal funkcjonują z przypiętą „łatką” schizofrenika.
Święte słowa. "Heterogenność" to po prostu różnorodność. "Kliniczna heterogenność" oznacza, że schizofrenia ma różny obraz u poszczególnych pacjentów - zdaniem Alanena na tyle różny, że nie wiadomo, czy można mówić o istnieniu takiej choroby.
Brak bardziej osobistej relacji z pacjentami sprawia też, że łatwo zapominamy, iż grupa psychoz „schizofrenicznych” jest bardzo heterogenna i przypisane do niej osoby często bardzo różnią się między sobą objawami, sytuacją życiową, rokowaniem; także reakcja na rozmaite metody leczenia może być bardzo różna w zależności od konkretnego przypadku.
Właśnie - ludzie z tą diagnozą są niesłychanie różnorodni, co widać choćby na tym forum ...
Niedawno, w pracy opublikowanej przez grupę skupioną wokół Nancy Andreasen – czołowej przedstawicielki popularnej teorii mówiącej, że ‚schizofrenia’ jest zaburzeniem degeneracyjnym – opisano, że spotykany u wielu schizofreników obniżony wskaźnik „mózg-komory” najprawdopodobniej nie wynika z degeneracyjnych procesów zachodzących w mózgu lecz raczej z długotrwałego wpływu podawanych chorym, silnie działających leków neuroleptycznych (Ho et al., 2011).
Tu odnosi się Alanen do spraw poruszanych niedawno w dyskusji w wątku "Prawda o psychiatrii".
Dla mnie jednak teoria degeneracyjna nie wydaje się wiarygodna gdyż wielu pacjentów zostaje trwale wyleczonych, a nawet ma się lepiej niż przed chorobą, czy to samoistnie czy też w wyniku terapii.
Też bardzo ciekawe - czyli możliwe jest nawet uzyskanie lepszego stanu niż przed zachorowaniem na psychozę, co zauważyłam na własnym przykładzie !
Unknown
zaufany użytkownik
Posty: 5448
Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
Status: Schizo
Lokalizacja: Void
Kontakt:

Re: Psychologiczne Leczenie Psychoz - ISPS

Post autor: Unknown »

'Tendencja do porównywania cierpień schizofrenika do cierpień w chorobie przewlekłej wywołanej trwałym zaburzeniem funkcjonowania neuroprzekaźników, a co za tym idzie łagodzonych jedynie odpowiednią farmakoterapią zastępczą, podobną do leczenia insuliną w cukrzycy, rozpoczęła się jako w pewnym stopniu manipulacyjna, ale wybaczalna strategia, którą specjaliści ds. zdrowia psychicznego obierali, by przekonać swoich pacjentów z grupy ryzyka do przyjmowania przepisanych im leków przeciwpsychotycznych. Nietrudno przewidzieć, że, jak kłamstwo powtarzane wystarczająco długo i często, tak i ta historia stała się – jak by to przewidział George Orwell – w powszechnej świadomości równoznaczna z naturą szaleństwa. Tak profesjonaliści jak i laicy „kupili” to tłumaczenie, przy wydatnej pomocy firm farmaceutycznych i towarzystw ubezpieczeniowych, dla których tak sformułowane ramy chorób psychicznych oznaczały wielkie zyski. Uszkodzenie mózgu nie ma specjalnego znaczenia, nie reaguje na interwencję psychologiczną, jest tylko brakiem, nie ma w sobie niczego podniosłego ani nie niesie nowych informacji, z których pacjenci i my – pozostali – moglibyśmy się czegoś nauczyć. Ta redukcjonistyczna postawa nie zostawia miejsca na terapeutyczną identyfikację i empatię, wzajemne poznawanie subiektywności, ani na poczucie wiedzy i kompetencji u cierpiącego pacjenta, wynikające z głębokiego poznania i zapanowania nad jego/jej wewnętrznym psychicznym „sabotażystą”. W tych technokratycznych czasach obawiam się, że możemy utracić kruchą lecz tak konieczną nam część dawnej mądrości, zawartą w maksymie Publiusa Terentiusa, że „nic co ludzkie nie jest nam obce”.' - dr. Nancy McWilliams

'Prof. Kraepelin w 1918 r. utrzymywał, że „klucz do zrozumienia szaleństwa kryje się w stanie mózgu”.
Naukowa metodologia Kraepelina sprowadzała się do dwóch rzeczy: 1. sprowadzić umysł do materii; 2. zbierać, klasyfikować i przekształcać poprzez abstrahowanie i generalizację, tysiące jednostkowych obserwacji, jakie spisał na swych słynnych karteczkach, w klasy zaburzeń i rozpoznania. W ten sposób stworzono statyczną, opisową naukę, odpowiednią do nauczania i przekazywania w podręcznikach. Podczas jednak gdy zaburzenie somatyczne można z pewnym przybliżeniem wtłoczyć w ramy species morbosa a la Sydenham, albo botanicznego czy zoologicznego gatunku a la Linneusz, z całym szacunkiem Panie Kraepelin, z zaburzeniami psychiatrycznymi nie da się tak zrobić. W medycynie bowiem objaw, np. gorączka, jest przejawem stanu, zapalenia płuc, ujawnionego poprzez obserwację innych objawów i badań laboratoryjnych. Tymczasem w psychiatrii tak zwany objaw jest działaniem, formą zachowania, sceną dramatu. Nie istnieje w mózgu, istnieje pomiędzy ludźmi: do zapalenia płuc wystarczy jeden, do tanga, rozmowy czy paranoi – trzeba dwojga. Schorzenia somatyczne i ich rozpoznania są odkrywane, rozpoznania zaburzeń zachowania są... wymyślane, tworzone. Psychiatria nie zajmuje się organizmem ani uniwersalnym abstraktem, lecz człowiekiem, zdrowym czy szalonym, który w pewien sposób zachowuje się względem innych: konkretnym, jednostkowym, niepowtarzalnym osobnikiem z fizycznymi, psychologicznymi i kulturowymi cechami charakteru oraz własną historią. U chorego z zapaleniem płuc prowadzimy obserwację i osłuchujemy go, z osobą, która wypowiada dziwaczne idee wchodzimy w relację, jak uczył Sullivan, poprzez uczestniczącą obserwację w konwersacji, co oznacza empatię. Jak wykazał esencjalista J.G. Scadding, „definicje [choroby], pragnące dokonać niemożliwego, czyli określić sens rzeczy definiowanej - definiendum, nie mają w nauce miejsca”.' - dr. Henry Zvi Lothane
''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra

Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
yo
bywalec
Posty: 41
Rejestracja: pt lis 29, 2013 12:28 pm

Re: Psychologiczne Leczenie Psychoz - ISPS

Post autor: yo »

Polecam ten artykuł
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4319
Ciekawy jest również poniższy artykuł, ponieważ pokazuje uzasadnienie psychoz z punktu widzenia terapii psychodynamicznej:
http://www.psychoterapiaptp.pl/uploads/ ... indale.pdf
Psychologiczne podejście jest bardzo ciekawe,warto poczytać.
Awatar użytkownika
JudasHonor
moderator
moderator
Posty: 1895
Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 8:04 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Psychologiczne Leczenie Psychoz - ISPS

Post autor: JudasHonor »

Ja powiem tak, obrót przemysłu farmaceutycznego jest porównywalny z przemysłem paliwowym. Sa to ogromne pieniądze, za którymi stoją konkretni ludzie, z konkretnymi oczekiwaniami.

Wyleczenie chorego jest nieopłacalne ! Natomiast przewlekłe leczenie jest opłacalne. A to z prostego powodu, chory to klient dla przemysłu faramceutycznego, zdrowy przestaje nim być.

Psychiatrzy nie wychodzą poza sztywny kanon, którego nauczyczyli się w uczelni a później na praktykach. Widzą nie efektywność systemu ale nie mają tyle charyzmy i motywacji by proponować inne rozwiązania. Bo, po pierwsze, problem chorego nie dotyka ich osobiście, poza tym, mają klientów, pensję a świat się nadal kręci.

Jesli chodzi o psychoatrów, to chyba nikt nie potrzebuje dowodów na to, że jest tak jak napisałem. Natomiast jeśli chodzi o przemysł farmaceutyczny to na pewno słyszeliście o procederze przekupowania lekarzy by wystawiali recepty tylko na ich leki. Albo o tym, jak żaden koncern nie chce prowadzić testów nad lekami na nowotwory - bo rzekomo się "nie opłaca". Albo, jaki miało cel zbombardowanie przez Amerykanów niezależnej fabryki produkującej leki w Jugosławii podczas wojny wewnętrznej. Kasa, kasa i jeszcze raz kasa.
Kolejny dzień pełen nowych możliwości.
Joanna_s
zaufany użytkownik
Posty: 777
Rejestracja: pn paź 29, 2012 8:40 pm
Lokalizacja: Opole

Re: Psychologiczne Leczenie Psychoz - ISPS

Post autor: Joanna_s »

Yo, dzięki za linki do artykułów - rzeczywiście są bardzo ciekawe, a podejściem psychologa Damiana Janusa do psychoz i neuroleptyków jestem bardzo mile zaskoczona. Przytoczę tu interesujący cytat z artykułu Janusa:
Po prostu w obecnej kulturze, gdy coś jest uchwytne fizycznie (neurotransmitery, synapsy itd.) uznaje się to za „podłoże". Dodatkowym dowodem jest to — a mówię to m.in. z doświadczenia — że leki neuroleptyczne (przeciwpsychotyczne), które mają wyrównywać stężenia neurotransmitera wcale nie leczą, a jedynie wytłumiają objawy. Dają one co prawda niekiedy pole do rozwoju psychiki w kierunku zdrowia, jednak gdyby ten wewnętrzny rozwój był zahamowany przez czynniki psycho-społeczne, żaden neuroleptyk by nikogo nie wyleczył. Tak więc również działanie leków psychotropowych — jako zasadniczo jedynie objawowych — pokazuje, że status chorób psychicznych jest specyficzny, gdyż farmakoterapia wcale nie „trafia w ich sedno".
(http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4319#p258
yo
bywalec
Posty: 41
Rejestracja: pt lis 29, 2013 12:28 pm

Re: Psychologiczne Leczenie Psychoz - ISPS

Post autor: yo »

Cytat z drugiego artykułu: Freud [10] pisał: „stwierdzić można, że urojenie spełnia rolę łaty w miejscu, w którym
pierwotnie pojawiła się dziura w relacji ego ze światem zewnętrznym… jeśli ten wyjściowy
stan konfliktu ze światem zewnętrznym nie jest dla nas aktualnie łatwy do zauważenia,
dzieje się tak, ponieważ w klinicznym obrazie psychozy przejawy patogennego procesu
są zakryte przez przejawy usiłowania samoleczenia lub rekonstrukcji”. (s. 151)
Przykład pani k. jest potwierdzeniem odkrycia Freuda. Niezbędna była precyzyjna
praca terapeutyczna, by można było dostrzec, co działo się w tygodniach poprzedzających
wybuch psychozy. Nie wiedząc nic o psychologicznych procesach rozszczepienia w psychozie można by nie dostrzec związku treści urojenia z historią życia pacjentki i uznać,
że dowodzi to biologicznych przyczyn psychozy.


A tutaj artykuł pana Janusa jak wybrać psychoterapeutę:
http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=680
Unikajcie tych, którzy wydają się wam naprawdę dziwni. Mają cały pokój w aniołach ("te inteligentne energie zsyłają na nas swoje łaski"), wszystkie przedmioty fioletowe ("działa kojąco na psychikę") lub mówią w taki sposób, że na pięć losowo wybranych zdań nie rozumiecie co najmniej dwóch.
;)
Unknown
zaufany użytkownik
Posty: 5448
Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
Status: Schizo
Lokalizacja: Void
Kontakt:

Re: Psychologiczne Leczenie Psychoz - ISPS

Post autor: Unknown »

Artykuł "Czego nie powie ci psychiatra - rzecz o psychozach" opublikowany na racjonaliście czytałam już kilka lat temu. Z kolejnego wpisu tego samego psychologa wynika, że psychiatra w ogóle nie nadaje się na terapeutę. ;)

'Unikajcie psychiatrów wypisujących wam zarówno leki, jak i robiących "psychoterapię". To ludzie ukąszeni przez pragnienie omnipotencji, choć praktyka pokazuje, że niezastąpionym nauczycielem psychoterapeuty jest powtarzające się od czasu do czasu poczucie niemocy (co nie oznacza, że praca z danym pacjentem nie będzie miała sensu!). Nie wystarcza im być "biologicznymi" psychiatrami, mają bardziej "humanistyczne" cele, dlatego chcą też z wami rozmawiać. A że lubią trzymać fason, nieodmiennie nazywają to "psychoterapią".

Unikajcie tych zbyt "naukowych", tych których metody mają "ściśle naukowe podstawy" - w pracy z ludźmi nie ma takich metod, a te którym taką naukowość udało się osiągnąć, mogą być co najwyżej tak "ścisłe", że aż duszące.

Unikajcie wszelkich "psychoterapii" finansowanych przez NFZ, a polegających na comiesięcznych lub nieco częstszych pogaduszkach, szczególnie tych, które odbywają się nieregularnie i zaczynają od słów "I co tam u pana/pani się działo?".'
''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra

Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
yo
bywalec
Posty: 41
Rejestracja: pt lis 29, 2013 12:28 pm

Re: Psychologiczne Leczenie Psychoz - ISPS

Post autor: yo »

Schizo pisze: Z kolejnego wpisu tego samego psychologa wynika, że psychiatra w ogóle nie nadaje się na terapeutę. ;) [/i]
Osobiście nigdy nie wybrałabym na psychoterapeutę psychiatry,bo oba te zawody się wykluczają moim zdaniem - psychoterapeuta ma dojść do przyczyn psychozy i pozwolić jej ustąpić,psychiatra działa przez redukowanie jej objawów. To jak z kijem i marchewką w rękach jednej osoby,wolącej jednak marchewkę (dobrze nazwane - omnipotencja;) a raczej aspiracje ku niej) Nie wybrałabym się.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Psychologiczne Leczenie Psychoz - ISPS

Post autor: zbyszek »

JudasHonor pisze:.... Wyleczenie chorego jest nieopłacalne ! Natomiast przewlekłe leczenie jest opłacalne....
To bardzo wątpliwe przedstawienie. Bardzo wątpię, żeby ktokolwiek prowadził taki rachunek. To prawda, że produkcja leków związana jest z ogromnymi pieniędzmi, lecz po drugiej stronie stoją ogromne pieniądze kas chorych. Jeśli masz poszlaki, że ktokolwiek prowadzi taki rachunek podaj to tutaj, a jeśli poszlak brak Twoje słowa wychodzą na jakąś demagogie.
Awatar użytkownika
JudasHonor
moderator
moderator
Posty: 1895
Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 8:04 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Psychologiczne Leczenie Psychoz - ISPS

Post autor: JudasHonor »

@zbyszek
Podam Ci coś na wzór powszechnej demagogii: "politycy to złodzieje, kradną i nie robią nic dobrego, z roku na rok coraz gorzej..."

Czy mamy jakiś dowód na to, że to banda złodziei ? Przecież wtedy, podwaliny na których stoi instytucja państwa nie istnieją. Nie może istnieć państwo jako takie, zarządzane przez organa, które chcą je okraść, zniszczyć.

Dlatego to wszystko demagogia, żyjemy w państwie polityków, którzy po prostu popełniają błędy, tak jak każdy.

Podsumowując, tam gdzie są ogromne pieniądze nie trzeba dodatkowych motywów. Gdy gra toczy się o miliardy, to warto przekupić polityka, kupić ustawę, itp. Nie oczekuj, że złapię donka za rękę i przedstawię niezbite dowody. Nawet gdy bym je miał, to byś przeczytał w dzienniku, że wyłowiono mnie w Wiśle.
Kolejny dzień pełen nowych możliwości.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Psychologiczne Leczenie Psychoz - ISPS

Post autor: zbyszek »

Jeśli ktoś ustanowił prawidłowe procedury to taki system może istnieć nawet jeśli zbudowany jest na skorumpowanych lub czyniących inne błędy ludziach, bo inna procedura będzie te błędy naprawiać lub ich działanie kompensować. Zgoda, że takie państwo jest ciężko sterowalne i czasami mało efektywne, lecz może przetrwać i być pomocą w życiu wielu.
JudasHonor pisze:... tam gdzie są ogromne pieniądze nie trzeba dodatkowych motywów. ...
Miałeś chyba na myśli "nie trzeba dodatkowych dowodów winy", czy tak ? Moim zdaniem trzeba ! To nakazuje powszechnie uznane pojęcie sprawiedliwości ("nie ma winy bez dowodu").
Awatar użytkownika
JudasHonor
moderator
moderator
Posty: 1895
Rejestracja: ndz wrz 24, 2006 8:04 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Psychologiczne Leczenie Psychoz - ISPS

Post autor: JudasHonor »

Gdy by nie istniały w ogóle procedury, to system nie mógł by istnieć. Dlatego musza być zachowane pewne pozory utopii, na przykład w razie wypadku muszą przyjąć kogoś do szpitala ale czy mu tam pomogą to już inna sprawa. Inaczej cofneli byśmy się do czasów pierwotnych co uniemożliwiało by manipulacje, złodziejstwa na taką skalę.

Jeśli chodzi o motywy kradzenia to pieniądz - korzyść materialna jest wystarczająco motywującym powodem dla złodzieja. Publiczny majątek to ogromna wartość, którą najłatwiej ukraść, zwłaszcza jeśli ci co zarządzaja tym majątkiem to również złodzieje.
Kolejny dzień pełen nowych możliwości.
ODPOWIEDZ

Wróć do „wiedza o schizofrenii”