Czy jest jakiś Stwórca?

duchowość, etyka, religia

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
W tematach dotyczących choroby proszę pisać w odpowiednim poddziale "dyskusji ogólnej".
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Czy jest jakiś Stwórca?

Post autor: Kamil Kończak »

Z książki Johna Davidsona - " Ewangelia Jezusa - w poszukiwaniu jego prawdziwych nauk"
Niezależnie od zaabsorbowania sprawami doczesnymi, w pewnym momencie swojego
życia każdy z nas przynajmniej przelotnie zastanawia się czy jest jakiś Bóg, a jeśli tak, to
gdzie On jest. Nawet zatwardziały ateista, gdzieś w głębokich zakamarkach swojego umysłu,
nie jest za bardzo pewien czy jego twierdzenia są prawidłowe, czy nie. Ludzie, którzy przez
całe życie odrzucali potrzebę chrztu i komunii, każą się chrzcić i biorą komunię na łożu
śmierci. Ujawnia to, że byli ciągle niepewni swojej niewiary i jedynie próbowali jakoś ukryć
to przed innymi.

Logicznie rzecz biorąc niemożliwym jest dowiedzieć się na pewno czy jest jakiś Bóg, bo
ani inteligencja, ani przemyślenia nie mogą pomóc w doznaniu Go, chociaż te ostatnie do
pewnego stopnia mogą nam przybliżyć to zagadnienie. Mistycy twierdzą, że zaskakująca
rozmaitość, złożoność, porządek i organizacja, które obserwujemy w universum, nie zaistniały
przypadkowo. Stoi za tym wszystkim nadrzędna Inteligencja. Współczesna nauka co nieco
odkryła i opisała z tego nieprawdopodobnego porządku, ale nie jest w stanie pojąć jego początków.
Jednakże już samo istnienie tego porządku coś nam przecież mówi.

Jest opowieść o pewnym „prymitywnym” człowieku, który idąc przez puszczę natknął
się na staromodny, kieszonkowy zegarek. Podniósł go, obejrzał, odkrył jak się go nakręca
oraz zauważył, jak dokładnie i pięknie wszystkie jego części pasują i współpracują ze sobą.
Nie musiał zbyt długo myśleć, żeby dojść do wniosku, że ktoś musiał to zrobić, bo przecież
tak sprytny instrument nie mógł sam powstać przypadkiem. A zatem ten kieszonkowy zegarek
musiał mieć inteligentnego twórcę. Podobnie jest z universum, w którym żyjemy.

Kiedy spojrzymy na czyste nocne niebo, widzimy tysiące gwiazd. Z niewielkimi wyjątkami
wszystkie one należą do naszej rodzimej galaktyki i stanowią o wiele mniej niż miliardową
część wszystkich gwiazd fizycznego universum. Gdybyśmy spojrzeli przez silny teleskop
w ciemną przestrzeń pomiędzy gwiazdami, dostrzeglibyśmy miriady maleńkich, błyszczących
punkcików. Lecz te maleńkie pyłki wcale nie są gwiazdami. Są to całe galaktyki, ale tylko
te wystarczająco bliskie można zobaczyć.

Nasza rodzima Droga Mleczna, jest przeciętną galaktyką zawierającą ca 400 miliardów
gwiazd, czyli słońc. Niektóre inne galaktyki składają się nawet z biliona gwiazd. Nasza Droga
Mleczna, podobnie jak 90% galaktyk posiada kształt uporządkowanego, płaskiego, spiralnego
dysku wirującego wokół centralnej osi. Gwiazdy okrążają centrum tego wiru, planety
okrążają gwiazdy, księżyce orbitują wokół planet. A mimo to te księżyce, planety, gwiazdy i
galaktyki są uporządkowane w taki sposób, że nigdy nie kolidują ze sobą, chociaż gdyby
były bliżej siebie, już dawno spadłyby jedne na drugie pod wpływem siły grawitacji.

Identyczne procesy odbywają się w sercu samej materii. Niezmiernie aktywne jej punkty,
czyli cząstki podatomowe, okrążają się i wirują wokół siebie nawzajem zgodnie z prawami,
które człowiek z trudnością pojmuje. Te same procesy podatomowe odbywają się w odległych
galaktykach. Wszystko – wszystkie miejsca w fizycznym universum, świadczą o powtarzaniu
się tego samego uniwersalnego porządku. Galaktyki odległe o miliardy lat świetlnych
są zbudowane według tych samych fundamentalnych wzorców, co my, ludzie. I nawet
bierzemy za dobrą monetę, że tak właśnie powinno być.

W istotach żywych ten porządek jest jeszcze bardziej złożony i fascynujący. Każda komórka
przejawia wysoko zorganizowaną aktywność. W każdej sekundzie odbywają się setki
tysięcy interakcji różnego rodzaju. I nie tylko wszystkie one są zintegrowane ze sobą, ale cała
żywa istota funkcjonuje jako całość ze wszystkimi swoimi komórkami zharmonizowanymi
ze sobą. Uporządkowana kompleksowość nawet u „najprostszych” z istot jest trudna do pojęcia.


Ale to jeszcze nie wszystko. Uczeni zaintrygowani tym całym porządkiem i organizacją,
zidentyfikowali kilka tysięcy rzekomych przypadków w obrębie Natury, bez których ani życie,
ani fizyczne universum nie mogłyby istnieć. Nazwali to „pryncypium antropomorficznym”.
Niektóre z nich są proste. Na przykład, posiadamy tylko trzy przestrzenne wymiary.
Dlaczego? Dlaczego nie dwa lub cztery, albo jeszcze więcej? Dwa wymiary nie pozwalałyby
się niczemu poruszać bez nieustannych kolizji. Nic nie mogłoby wyjść ponad coś innego, bo
po prostu nie byłoby żadnego „ponad” lub „pod”. Z drugiej strony, uczeni obliczyli, że istnienie
czterech lub więcej wymiarów doprowadziłoby do całkowitej niestabilności orbitalnej
planet i innych ciał niebieskich. A zatem – jest akurat tak, jak powinno być.

Natomiast światło nie tylko naszego Słońca, ale również miliardów miliardów podobnych
gwiazd obejmuje zakres częstotliwości, który jest akurat dokładnie sprzyjający dla rozwoju
organicznego życia jakie znamy. Gdyby to były wyższe częstotliwości – jak np. promienie
„x” lub gamma – organizmy żyjące zostałyby po prostu rozerwane. Gdyby te częstotliwości
były niższe – jak fale radiowe – energia takiego światła byłaby niewystarczająca do absorpcji
i spożytkowania.

Te rzekome przypadki przedstawił bardzo trafnie kanadyjski filozof, John Leslie. Wyobraź
sobie – mówi Leslie – przypadek człowieka, który miał być rozstrzelany. Świt nastał i skazanego z
zawiązanymi oczami prowadzą pod ścianę. Pluton egzekucyjny w sile dziesięciu ludzi z załadowanymi
karabinami ustawia się naprzeciw. Pada rozkaz, żołnierze celują i naciskają cyngiel. Lecz żaden z karabinów
nie wypala – każdy z nich zawodzi. Wszystkie były sprawdzone, naoliwione i wyczyszczone tuż
przedtem, a mimo to żaden strzał z nich nie padł. Tak więc skazańcowi rozwiązują oczy i wypuszczany
jest z więzienia jako wolny człowiek.

Otóż możliwość niewypału jednego karabinu jest czymś zwyczajnym, lecz dziesięciu wykracza
poza granice przypadku. I nie tylko to, bo podczas sprawdzania karabinów okazuje
się, że każdy z nich zawiódł z innego powodu. A więc to nie jeden zwyczajny błąd, na który
można by zgonić niewypał wszystkich karabinów, lecz wielość przypadków, które wszystkie
zdarzyły się równocześnie.

Taka jest natura fizycznej egzystencji – twierdzi „pryncypium antropomorficzne”. Pluton
egzekucyjny Natury składa się z miliarda ludzi z miliardem karabinów, które wszystkie jednocześnie
odmawiają posłuszeństwa. Taki oto jest stopień naturalnego „przypadku”. Jasnym
jest więc, że nie jest to przypadek, lecz plan – choć wielu ludzi nie zgadza się z tym niewy
godnym punktem widzenia, który nieodwołalnie prowadzi do kwestii Planisty. Oczywiście
ukrytego Planisty. I tu jest właśnie prawdziwy problem – nie możemy Go zobaczyć!

Astronom i pisarz, George Greenstein, zastanawia się nad naturą takich przypadków w
swej książce The Symbiotic Universe. Już na samym początku zwraca uwagę na to, że kosmos
jest przystosowany do życia, stwierdzając, że uczeni na ogół przyjmują ten fakt za oczywisty i
skupiają się na badaniu jego szczegółów. To tak jakby dokonali niezmiernie szczegółowej
analizy wzorców, rytmów i powiązań obecnych w obrazie na ekranie, lecz w większej części
zaniedbali kwestię, w jaki sposób ten obraz się tam znalazł. Przyczyny naprawdę godnego
uwagi, a niewytłumaczalnego przez konwencjonalną myśl naukową zespołu przypadków,
który stanowi podstawowy element fundamentu konstrukcji tego obrazu, rzadko bywają
rozpatrywane. Greenstein komentuje:

Fakt zamieszkiwania universum jest zadziwiający [...] W jakiś dziwny i tajemniczy sposób

nasze universum jest głównie universum życia – universum, które bierze życie serio, jeśli wolisz.

Tylko gdy wystarczająco wielu ludzi zacznie brać tę ideę serio, dalsze dowody same wysuną się

naprzód. Lecz wystrzegajmy się błędu: jeśli bowiem ta idea okaże się prawidłową, nie przesadzi


my mówiąc, że główna rewolucja myśli wyszła na pełne morze.

[...] Z jakiego byśmy nie skorzystali wytłumaczenia tej olbrzymiej serii przypadków, dzięki

którym życie zakwitło w universum, nie wydaje się, aby było ono proste. Każdy z nich wypływa

z praw Natury i w kierunku właśnie tego pryncypium nasze myślenie musi się zwrócić [...] Nie


pojmowalną nowością jest tutaj to, że w jakiś niezwykły sposób [...] prawa fizyczne dostosowują

się do życia.

(George Greenstein, SU str. 12, 27).


Greenstein przechodzi następnie do punktu, że same w sobie badania naukowe nie potwierdzają
istnienia Boga. Mistycy zgodzą się z tym, ponieważ taki dowód – jaki by nie był
mocny – jest jedynie warunkowy i wymaga ludzkiej interpretacji. Jakby jednak na to nie patrzeć,
takie fakty są dowodem czegoś większego niż przypadek, rządzącego wszystkim w
świecie materialnym. Dlatego zanim wyrazimy swoją opinię czy jest Bóg, czy Go nie ma,
dobrze będzie dowiedzieć się czegoś o fizycznym universum, które jakoby miał On – lub nie
miał – stworzyć. Czy to udowadnia istnienie Projektanta? Odpowiedź brzmi: udowadnia.
Ostatnio zmieniony pn wrz 17, 2012 5:49 am przez Kamil Kończak, łącznie zmieniany 1 raz.
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Awatar użytkownika
Kamil Kończak
zaufany użytkownik
Posty: 12349
Rejestracja: śr cze 24, 2009 4:11 pm
płeć: mężczyzna
Kontakt:

Re: Czy jest jakiś Stwórca?

Post autor: Kamil Kończak »

Naturalnie w czasach Jezusa takie naukowe nowinki nie były znane. Niemniej jednak już
z samej obserwacji porządku i rytmu następujących po sobie pór roku oraz harmonii właściwej
całemu korowodowi Natury, wielu ludzi zupełnie niezależnie od siebie uświadomiło
sobie tę samą prawdę. Dawne plemiona złożone z analfabetów, żyjące blisko Natury, a za to z
daleka od zdobyczy tak zwanej cywilizacji, instynktownie zdawały sobie sprawę, że żyją w
stadzie wielkiej Istoty. Do tego samego wniosku doszło również wielu filozofów okresu klasycznego.
Co szczególnie charakterystyczne, grecki rzeczownik kosmos oznacza „porządek” i
wywodzi się z greckich czasowników „porządkować”, „aranżować” lub „układać”. Homer
skorzystał z niego opisując greckich dowódców przygotowujących oddziały do bitwy. Ponadto
kosmos
oznacza „ozdobę”, „strój”, „upiększenie” (stąd słowo kosmetyka), czyli coś, co
upiększa i daje przyjemność kontemplowania. Krótko mówiąc, słowo kosmos implikowało
piękny i dobrze zorganizowany porządek rzeczy.

Wśród filozofów i mistyków greckich, Anaxagoras z Kladzomen (ca. 500-428 p.n.e.) i Diogenes
z Apollonii (koniec V wieku p.n.e.) przypisywali porządek we wszystkich rzeczach
boskiemu Umysłowi (Nous), czyli Inteligencji. Również Xenofon (ca. 431-355 p.n.e.) i Platon
zapisali dialogi, w których Sokrates użył tego samego argumentu w celu podparcia faktu
istnienia boskiej Inteligencji (Logos, czyli Nous) poza wszystkimi rzeczami. A oto, co mówi
Cleinias, jedna z postaci platonowskiego Prawa:

Czy nie wydaje ci się, iż istnienie bogów jest łatwą do wytłumaczenia sprawą? [...] Spójrz

tylko na Ziemię i Słońce, i gwiazdy, i universum w całej okazałości; spójrz na cudowny korowód

sezonów i ich łączenie się w miesiące i lata.

(Platon, The Laws, 885-886, TL, str. 412).


A w tekście Philebus Platona, Sokrates i Protarchus rozmawiają o tym jeszcze bardziej wyraźniej:


SOKRATES: Wszyscy mędrcy [...] jednogłośnie twierdzą, że Intelekt (Nous) jest królem nieba
i ziemi.[...]


PROTARCHUS: [...] Powiedzenie, iż Intelekt (Nous) zarządza universum jest uprawomocnieniem
postrzeganego w nim przez nas porządku – w Słońcu, Księżycu, gwiazdach i w całym
firmamencie. Ze swej strony po prostu nie mógłbym mówić lub myśleć o tym w żaden inny
sposób.

(Platon, Philebus 28c-e, P pp. 80-81; cf. PISP pp. 261-263).


Natomiast w swoich Memoires of Socrates, Xenofon upamiętnia rozmowę, w której Sokrates
po raz pierwszy zwraca uwagę na doskonałość projektu ciała:

SOKRATES: Czy nie wydaje ci się, że to dla ich pożytku ten, który na początku stworzył
ludzi, zaopatrzył ich w rozmaitość sposobów percepcji, takich jak oczy, którymi mogą widzieć
to, co jest do zobaczenia oraz uszy, ażeby słyszeć mogli to, co jest słyszalne? [...] A także, czy poza
tym nie czujesz, że są jeszcze inne rzeczy, które wyglądają jak efekty opatrzności
(przewidywanie, ostrożność). Na przykład, ze względu na delikatność naszych oczu, zostały one
przysłonięte powiekami, które otwierają się, gdy mamy zamiar korzystać z nich do patrzenia, a
zamykają się podczas snu; a także zabezpieczone przed wiatrem rzęsami, które wyrosły i służą
jako zasłona przed uszkodzeniem; zaś nasze czoła zostały podkreślone brwiami, aby uchronić
oczy przed potem spływającym z głowy. [...] Czyżbyś miał wątpliwości, do jakiej kategorii zaliczyć
takie opatrznościowe rozwiązania? Czy są one rezultatem przypadku, czy może należą do
planu?


ARISTODEMUS: Oczywiście nie. Patrząc w ten sposób, wyglądają one na wynalazki jakiegoś
mądrego i dobroczynnego rzemieślnika. (Xenophon, Memoires of Socrates I.4.4ff, CS pp. 90-91).


Wtedy Sokrates rozszerza perspektywę, przechodząc do omówienia umysłu i inteligencji:

SOKRATES: Czy myślisz, że posiadasz jakąś inteligencję?

ARISTODEMUS: Zacznij pytać, a się przekonasz!

SOKRATES: Czyżbyś przypuszczał, że nie ma niczego inteligentnego nigdzie indziej, wiedząc
– jak przecież wiesz – że to, co masz w ciele jest jedynie niewielką porcją z tego, czym jest
cała Ziemia i tylko niewielką porcją wody z całego jej ogromu [...]. Czyżbyś naprawdę wierzył,
że za sprawą jakiegoś szczęśliwego przypadku posiadasz osobny umysł dla siebie oraz że nie
istnieje on nigdzie indziej, a także, iż porządek i dyscyplina tych olbrzymich mas nieskończonej
wielości spowodowana jest, jak twierdzisz, czymś w rodzaju nieinteligencji?

(Xenphon, Memoires of Socrates I.4.4ff, CS p. 91).


Na co Arystodemus protestuje, że nie jest w stanie zaobserwować działań tej boskiej Inteligencji
w taki sam sposób jak może zobaczyć rękodzieła rzemieślników. Sokrates odpowiada:


SOKRATES: Przecież nie możesz zobaczyć również swojego umysłu, chociaż zawiaduje on
twoim ciałem. Na temat tego pryncypium możesz powiedzieć, że nie robisz niczego według
planu, lecz wszystko odbywa się przypadkowo [...]. Mój drogi przyjacielu, wbij sobie w głowę,
że twój własny umysł, który jest w tobie, kontroluje twoje ciało jak chce; i na takiej samej zasadzie
musisz uwierzyć, że inteligencja, która jest w universum, rozporządza wszystkimi rzeczami jak
jej się podoba. Jeżeli przyjmujesz, że twój zakres widzenia obejmuje kilka mil, nie wolno ci przypuszczać,
jakoby oko Boga pozbawione było zdolności widzenia wszystkiego od razu; a także,
jeśli zgadzasz się, że twój umysł może pomyśleć na temat spraw dziejących się zarówno tutaj, jak
i w Egipcie lub na Sycylii, nie wolno ci suponować, że mądrość Boga jest niezdolna ogarnąć myślą
wszystkie rzeczy w tym samym czasie.

(Xenophon, Memoires of Socrates I.4.4ff, CS p.91).


Arystoteles, Cyceron, Marek Aureliusz i wielu innych tak z czasów klasyku, jak i z innych
okresów historii, przedstawiali ten sam argument w celu wykazania istnienia boskiej mocy
lub inteligencji i dowód ten nie jest łatwy do obalenia. Podstawową Siłą Napędową w arystotelesowskiej koncepcji wszechświata był Bóg , zaś w przypisywanej mu pracy On the Cosmos
(uważanej gremialnie za napisaną przez kogoś podszywającego się pod Arystotelesa), Bóg
zajmuje podstawowe miejsce w universum:

Boga, który jest najpotężniejszą Mocą, niedoścignionym w pięknie, nieśmiertelnym w życiu
oraz nadrzędnym w doskonałości [...] – choć niewidocznego dla śmiertelnych oczu – można
dostrzec poprzez Jego dzieła. Albowiem prawdą będzie, gdy powie się, iż wszelkie zjawiska w
powietrzu, ziemi i wodzie są dziełami Boga, który rządzi kosmosem i z którego, według filozofanaturalisty
Empedoklesa, wyrasta wszystko, co jest i co jeszcze będzie; wraz z drzewami i całą populacją
mężczyzn i kobiet, zwierząt, ptactwa i wodą przesiąkniętych ryb.

(Pseudo-Aristotle, On the Cosmos 6:399, SRCPC pp.397-399).


Podobnie Cyceron (106 – 43 p.n.e.), konsul rzymski, orator i pisarz, który sam podjął się

zadania zbliżenia Rzymianom filozofii greckiej, pisał w swoich Tusculanae disputationes:

Gdy widzimy piękno i blask nieba, a potem niesłychaną szybkość jego obrotów, której nasza
myśl nie jest w stanie uchwycić; później następowanie po sobie dnia i nocy oraz zmiany pór
roku, ażeby dopasować się do dojrzewania owoców Ziemi, a także budowy ludzkich ciał i Słońca,
które jest ich zarządzającym i przewodnikiem, i Księżyca zaznaczającego jak gdyby i wskazującego
dni w kalendarzu poprzez polerowanie i tłumienie swego blasku [...] (I kiedy widzimy) tu
[...] gdzie żyjemy, (że) o odpowiednich porach nie zaprzestają:

Nieba błyszczeć, a drzewa wypuszczać pąki liści,
Wici radość dającej winorośli wypuszczać pędy nowe,
Kiście jagód obciążać gałęzie,
Pola obfitować plonem, kwitnąc nim wokoło,
Zdroje bulgotać wodą, a trawy łąki pokrywać...


... i kiedy ujrzymy wszystkie te rzeczy i niezliczoność innych - czyż możliwym jest, abyśmy
wątpili, że jakaś Istota jest ponad tym wszystkim, jakiś Autor [...] jakiś Władca o zdumiewającej
zdolności budowania?

(Cicero, Tusculan Disputations I:XXVIII.68-71, TD pp.79-83)


Cyceron był poetą i polerowanym słowem dość rozwlekle rozważa sprawę, dlatego pomijamy
tu większą część jego wywodu. Jego podsumowaniem niechaj będzie list Pawła do
Rzymian:

Przeto iż co może być wiedziano o Bogu, jest w nich jawno, gdyż im Bóg objawił.
Bo rzeczy jego niewidzialne od stworzenia świata, przez rzeczy uczynione widzialne bywają, to jest ona
wieczna jego moc i bóstwo, na to, aby oni byli bez wymówki.
(Rzym. I:19,20; BG)
Pragniesz czegoś? - rób to bo zaczniesz o tym marzyć.

" May your love of the form culminite in the love of
the formless."

https://www.youtube.com/watch?v=0joS1fzwFcU
Unknown
zaufany użytkownik
Posty: 5448
Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
Status: Schizo
Lokalizacja: Void
Kontakt:

Re: Czy jest jakiś Stwórca?

Post autor: Unknown »

A Ty wierzysz w ten inteligentny projekt? :)
''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra

Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
cezary123
zaufany użytkownik
Posty: 26682
Rejestracja: pn paź 10, 2011 8:47 pm
płeć: mężczyzna

Re: Czy jest jakiś Stwórca?

Post autor: cezary123 »

A czy ten "Stwórca" przewidział i zaplanował istnienie pozadoczesne dla wszystkich naszych drogich zmarłych czy my, sami już w tej chwili aktualnie jesteśmy ich istnieniem pozagrobowym w drugim człowieku? :wink:
Awatar użytkownika
sophie
zaufany użytkownik
Posty: 4274
Rejestracja: czw wrz 27, 2012 9:29 pm

Re: Czy jest jakiś Stwórca?

Post autor: sophie »

Wedlug autora - Oto jest pytanie.....

Polecam dramaty.
:icon-mrgreen: :: https://mojelinki.pl - Kreator stron ::::: https://schizo.pl - Forum Schizofrenia :: :icon-mrgreen: https://randki.cc - Randki
ODPOWIEDZ

Wróć do „filozofia”