Witam. Zacznę od początku... brat ma 30 lat, od jakiegoś roku zaczeły się dziwne zmiany w jego zachowaniu. Stał się bardzo, ale to bardzo grzeczny, jeśli używa zwrotów proszęęęę, dziękujęęę itp.to z mocym akcentem na ęęę Nie toleruje przeklinania.
Z czasem zaczął wychodzić z domu i stał na dworze chwile po czym wchodził do domu i tak w kółko co jakiś czas. Teraz często stoi na baczność i tak stoi minute dwie trzy. Dziwnie mruga oczami. Wchodzi do łazienki i puszcza wodę i stoi przed umywalką dłuższą chwile Nie jest agresywny, wręcz przeciwnie aż denerwująca spokojny i bardzo bardzo powolny (spowolnione ruchy. )Mama była z nim u psychologa, a ta skierowała go na testy i coż diagnoza nie do końca postawiona bo psychiatra powiedziała ,,gdyby nie narkotyki byłaby pewna,że to schizofrenia'', a właśnie i tu może leży powód... tak brat miał problemy z narkotykami, myślę że trwało to nawet kilka lat (amfetamina, piguły, zioło) brane w dłuższych odstępach czasu i silny stres (dilowanie = odsiadka 2 lata).
Psycholog przespisała psychotropy jakies najsłabsze, żeby od czegoś zacząć i znowu problem. Brat wziął 3 tabelatki i wydaje nam się, że było lepiej (był żywszy do pogadania itp.), ale teraz stwierdził, że nie będzie brał bo on nie jest chory a my tego nie rozumiemy. Jak go przekonać do tych leków, czy to naprawdę pomaga? sami nie wiemy co o tym myśleć, czy to psychoza po narkotykach czy jednak schiza
czy mój brat jest chory???
Moderator: moderatorzy
Re: czy mój brat jest chory???
Żeby leki zaczęły działać trzeba zaczekać 2 tygodnie przynajmniej, choć zdarzają się wypadki, że i wcześniej zaczynają działać
Cięzko coś napisać na pozostałe pytania. On sam musi być przekonany, że jest chory wtedy by na pewno brał te leki, ale to jest trudne w naszej chorobie.
Jest jeszcze sposób oglądałem kiedyś rozmowy w toku i tam babka mówiła, że rozkruszała i dosypywała do jedzenia bratu te leki. Zawsze to jakieś wyjście.
Cięzko coś napisać na pozostałe pytania. On sam musi być przekonany, że jest chory wtedy by na pewno brał te leki, ale to jest trudne w naszej chorobie.
Jest jeszcze sposób oglądałem kiedyś rozmowy w toku i tam babka mówiła, że rozkruszała i dosypywała do jedzenia bratu te leki. Zawsze to jakieś wyjście.