Relatywizm

[Kamil Kończak]

Relatywizm sprawia, że wszyscy zamiast poruszać się w rzeczywistości poruszamy się w "jakby" rzeczywistości. Nie ma nic pewnego, wszystko jest względne. Wszystko się samo dzieje ale nikt w tym nie uczestniczy. Wystarczy włączyć telewizor i posluchać naszych celebrytów z nad Wisły. To jakby króluje. Czy to sformułowanie jest jedynie znakiem przecinkowym? Czy może świadczy o zmechanizowaniu ludzkiego języka, w którym ludzie wypowiadają wszystko w sposób nieprzemyślany? A może to wyraz fałszywie pojmowanej poprawności politycznej? Nie można mieć określonego zdania na dany temat. Trzeba mieć "jakby" zdanie, w którym to jakby jest wyrazem jedynie naszego wrażenia i własnego zdania. Np. Adam Małysz w ostatnim wywiadzie w sprawie Euro. Mówił, że służby porządkowe jakby stanęly na wysokości zadania. Co to oznacza? Możecie mi odpowiedzieć? Przykłady używania tego słowa można znaleźć w tv codziennie na pęczki.



ta scena doskonale to wyjaśnia.

Drugą plagę jest nieumiejętność akcentowania wyrazów. Czasami jest to celowy zabieg. Idąc za Markiem Koterskim - nowomowa partyjna, której mistrzem jest poseł Niesiołowski.

[Niemamnie]

Mózgi wyprane przez brak pewności siebie.

[przegłosowany]

Nie wiem co ma "jakby" do relatywizmu. To całe "jakby" to według mnie taki zabieg stylistyczny, który ma sprawiać wrażenie, że podmiot mówiący odnosi się refleksyjnie do tego, co mówi. A według fantastycznego wykładu Basila Bernsteina o kodach językowych, takie refleksyjne podejście świadczyć ma o inteligencji podmiotu mówiącego.

Taki prawdziwy relatywizm zaś wiadomo, że jest słuszny, a absolutyzm, podobnie jak modernizm, który doprowadził do dwóch totalitaryzmów w XX wieku i rzezi milionów na ołtarzu pewnych i mocnych nie-jakby idei, skompromitował się.

[Kamil Kończak]

Nie wiem co masz na myśli. Wszędzie widzisz faszyzm i ekstremizm. To jakaś obsesja

Jeśli coś według nas jest ściśle określone to nie może być "jakby". Jakby oznacza "coś na kształt" czyli coś niezupełnego. Pół biedy kiedy ktoś coś porównuje. Jednak kiedy dom jest pomalowany na zielono nie będę mówił " jakby na zielono". Kiedy będę na przyjęciu i obłsuga będzie miła i generalnie na 5, nie będę mówił, że "jakby staneła na wysokości zadania". W swoim poście sformułowałem pytania a nie stwierdzenia gdybyś zauważył.

Są rzeczy, które należy i trzeba absolutyzować. Nikt nie będzie dyskutował z przykazaniem "nie zabijaj", "nie kradnij", " nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu". To m.in. z relatywizmu moralnego wziął się Holocaust w imię jedynie słusznej idei.

[przegłosowany]

To m.in. z relatywizmu moralnego wziął się Holocaust w imię jedynie słusznej idei.

Bo pękne. Sorry, ale poczytaj trochę filozofii, historii, a najlepiej historii idei. I. Berlin bardzo ładnie i barwnie opisuje wszystko. Korzenie nazizmu i Holocaustu tkwią w romantyzmie i modernizmie. Są zaprzeczeniem jakiejkolwiek niepewności czy relatywizmu.

[Kamil Kończak]

To pęknij. Napisałem, że to jeden z czynników. Miałem na myśli relatywizowanie nakazów moralnych. Czytaj ze zrozumieniem.

[przegłosowany]

No właśnie czytam ze zrozumieniem. Gdybym rozebrał Twoje poprzednie zdanie i rozpisał metodą p, - p, to by wyszło: relatywizm = zaprzeczenie jedynie słusznej idei. W ujęciu dialogowo-fabularnym byłoby to tak: - Może jednak nie palmy tych Żydów w piecach, bo może się mylimy, nie mamy racji, każdy kij ma dwa końce itd...

[Kamil Kończak]

Przestrzeganie Dekalogu nazywasz ironizcnie jedynie słuszną ideą? Takie same prawa istnieją w innych kulturach. Nikt z nimi nie dyskutuje.

[przegłosowany]

Nie strzelaj do mnie z Dekalogu tak od razu, bo nie czuję się ostatnio najlepiej i kruszeję...

[Kamil Kończak]

Na litość mnie nie weźmiesz krajanie Karykaturyzujesz to co piszę.

Mylisz relatiwizm moralny z wątpliwościami. Uważasz, że pomagierzy Hitlera nie mieli na początku wątpliwosci? Oczywiście, że mieli ale Hitler ich uwiódł. Byli jak zahipnotyzowani. Zbrodnie uznali za coś dobrego, w imię słusznej idei nadczłowieka. Bo to z nich wypływały prawa moralne. Szkoda, że tego nie zauważasz.

[przegłosowany]

Ale przecież torturowanie czy mordowanie w imię 10 przykazań ma bogatą i długowieczną tradycję...

[Kamil Kończak]

Ale o co Ci chodzi? Wrzucasz mnie do jakiegoś worka po raz kolejny?

Każde zbrodnie w imię fałszywie pojmowanych wartośći są czymś co świadczy o ludzkim zwyrodnieniu.

[przegłosowany]

Ale o co Ci chodzi? Wrzucasz mnie do jakiegoś worka po raz kolejny?

Ja Cię w worki wrzucam? Dobrze się czujesz? Dont bi soł nerwus, men ...

[Kamil Kończak]

Wolę być so nerwus niż so easy Bo nie wiem po co wtrącasz coś co nie ma związku z tematem.

[przegłosowany]

Jak to nie ma. Wstawianie do zdań "jakby" ma niewiele wspólnego z relatywizmem. Z tego, co też zauważyłem, traktujesz relatywizm jako pojęcie wyraźnie pejoratywnie nacechowane, a więc pozwoliłem sobie zwrócić Tobie uwagę, że z pewności aż do bólu, niewstawiania "jakby", absolutyzmu czy modernizmu (bo to są pojęcia w jakimś sensie zbieżnie) nie wynikło nic dobrego. Relatywizm (czy pluralizm, którego jestem zwolennikiem), jako wyraz niepewności i dopuszczania różnych punktów widzenia nakazuje zachowywać się ostrożnie i rozważnie, brać pod uwagę różne punkty widzenia i wersje. To co uważasz za relatywizm, wydaje mi się, mylisz właśnie z taką czy inną wersją, wydaniem absolutyzmu (który jakoś tam odbiega od Dekalogu, który stawiasz za wzór).

[Kamil Kończak]

Nie wiem o co Ci chodzi. Pisałem co mam na myśli pod pojęciem absolutyzmu i jaki absolutyzm należy utrwalać - przykazania z którymi nikt normalny nie będzie polemizował. Mam na myśli te przykazania które nie odnoszą się do Kościoła a uniwersalnej moralności. Pisałeś też o poświęceniu na ołtarzu idei więc pomyślałem, że nawiązujesz do Kościoła i dorabiasz mi gębę. Jeśli źle to odczytałem to wybacz.