nowa mama chorej dziewczynki
Moderator: moderatorzy
nowa mama chorej dziewczynki
Witam serdecznie. Jestem mamą 17-latki . Nasza córka od tygodnia jest w Łodzi na Czechosłowackiej. Trafiliśmy tu z nadzieją ,że w końcu uda się zdiagnozować nasze dziecko. O chorobie dowiedzieliśmy się stosunkowo niedawno w lutym 2012, ale choroba rozwijała się od kilku lat. Na co dzień żyła w otoczeniu "innych" głosy jakie najpierw słyszała były spokojne i nie przeszkadzały w codziennym zyciu. Później stały sie natarczywe i agresywne, nie dawały spać, skupić sie i uczyć. Doszły problemy w szkole, których wczesniej nie miała. Najgorsze jednak miało dopiero nadejść. Córka postanowiła zacząć sie odchudzać , uważała ze jest okropna, gruba i brzydka. Jak sie później okazało u psychiatry, to głosy jej to mówiły. Albo nie jadła wcale, albo jadła i zwracała do tego zaczęła sie okaleczać. Miała rany cięte na udach, rekach i plecach. To było straszne! Zaczęlismy leczenie, leki: Zolafren, Olzapin, fluoksetyna i terapia u psychiatry. 3 miesiące i niewielka poprawa. Głosy miały ucichnąc, ale córce chyba ich brakowało wiec okłamywała nas i psychiatrę ze bierze leki. Kiedy łyknęła za duzo tabletek ,zeby zasnąć i się nie obudzić, chciała rzucić sie pod samochód, ale chyba sie wystraszyła i wróciła do domu.Płakalismy razem z nią, nie moglismy uwierzyć w to co sie dzieje. To było jak straszny film, który nie ma końca. Normalna zdrowa dziewczynka, normalny dom, zero problemów to nie pasowało do choroby - a jednak. Postanowiliśmy szukać szpitala. W skierowaniu lekarz napisał: zaburzenia depresyjne z tendencjami samobójczymi, zaburzenia odżywiania, Bordelain. Lekarz napisał również ze pacjentka manipuluje rodziną, terapeutą żeby wzbudzić zainteresowanie swoja osobą. Kraków odmówił bo to niby nie jesteśmy z Małopolski itp. Ktoś zadzwonił do mnie i polecił Łódź. Najpierw rozmowa z profesor R.J i podejrzenie że wcześniejsze rozpoznanie nie było trafne. Napisała na skierowaniu: diagnoza i obserwacja w kierunku F20. Pojechaliśmy do CSK na Czechosłowacką i juz tam została. Strach przed niewiadomym jest okropny. Nie wiem co czeka nasze dziecko. Po pierwszych spotkaniach lekarze bardzo ostrożnie mówią, ze to schizofrenia. Mam ogromna nadzieje , że znajdę tu osoby które borykają się lub borykały z takim samym problemem jak my. Dziekuje i pozdrawiam Monika.
Ostatnio zmieniony sob maja 26, 2012 7:31 pm przez emka 72, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: nowa mama chorej dziewczynki
.,
Ostatnio zmieniony wt cze 12, 2012 5:21 pm przez ______X, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: nowa mama chorej dziewczynki
Nie radzę podawać tak dokładnych danych, żeby żyć w naszym społeczeństwie chorobę trzeba ukrywać.
Re: nowa mama chorej dziewczynki
Witam!
Chętnie bym Cię uścisnęła.Mam podobny problem. Moja córka skończyła studia, znalazła pracę i zaczęła układać sobie życie. Zamieszkała oddzielnie nawet kupiła mieszkanie i wydawało by się ze wszystko jest ok. Ale od pewnego czasu zaczęło się coś dziwnego dziać z moją córką.(......)Po 3-y tygodniowym pobycie w szpitalu lekarz postawił diagnozę- schizofremia. Córka nadal pracuje zażywa leki( nie dopuszcza do swojej świadomości że to schiz....) a ja zachodzę do głowy co będzie dalej bo ja widze różnicę w jej zdrowiu.Rozumię Cię bardzo ......ja nie wiem czy mi starczy sił by to znieść (świadomość że moja córka jest chora i jak jej pomóc).
Zyczę Ci dużo cierpliwości , empati, miłości i zrozumienia,a przede wszystkim nadziei ( dla siebie też).
Serdecznie pozdrawiam. Teresa
Chętnie bym Cię uścisnęła.Mam podobny problem. Moja córka skończyła studia, znalazła pracę i zaczęła układać sobie życie. Zamieszkała oddzielnie nawet kupiła mieszkanie i wydawało by się ze wszystko jest ok. Ale od pewnego czasu zaczęło się coś dziwnego dziać z moją córką.(......)Po 3-y tygodniowym pobycie w szpitalu lekarz postawił diagnozę- schizofremia. Córka nadal pracuje zażywa leki( nie dopuszcza do swojej świadomości że to schiz....) a ja zachodzę do głowy co będzie dalej bo ja widze różnicę w jej zdrowiu.Rozumię Cię bardzo ......ja nie wiem czy mi starczy sił by to znieść (świadomość że moja córka jest chora i jak jej pomóc).
Zyczę Ci dużo cierpliwości , empati, miłości i zrozumienia,a przede wszystkim nadziei ( dla siebie też).
Serdecznie pozdrawiam. Teresa
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: nowa mama chorej dziewczynki
Emko, trafna diagnoza i dobrze dobrane leki mogą pomóc okiełznać chorobę i normalnie żyć. To realne wyjście z tej sytuacji. Przed Wami jeszcze długa droga (akceptacja diagnozy, dobór leku), ale wierzę, że się uda i Wasza córka będzie funkcjonować tak jak przed chorobą. Trzeba z nią jednak rozmawiać o objawach, o chorobie, o zmianach w zachowaniu, żeby nabrała samoświadomości i zaakceptowała diagnozę, jak również konieczność przyjmowania leków.
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
Re: nowa mama chorej dziewczynki
Bardzo wszystkim dziękuję za wsparcie i cenne informacje. Jest nam bardzo cięzko, a córka nam nie ułatwia. Rozmowy telefoniczne to pasmo wyrzutów i żalu że ją zostawiliśmy w szpitalu.Że pozbylismy się jej jak śmiecia. A przeciez to nieprawda. Kochamy ją najbardziej na świecie. Powiedziała ze nigdy mi tego nie wybaczy. Serce mi krwawi jak to słyszę i mam ochotę ja stamtąd zabrać, ale też wiem że nie możemy tego zrobić. Jakby tego było mało jest jeszcze problem z jadłowstrętem psychicznym. Na sama mysl o jedzeniu robi sie jej niedobrze. W domu często prowokowała wymioty. Strach przed oddziałem zaburzeń odżywiania skłania ją do jedzenia choć w niewielkich ilościach - skutkiem tego jest okaleczanie ciała. Jest pod stałą obserwacją. To straszne jak nasze dziecko musi cierpieć. Nie wiemy jak długo to może trwać. Czy początki zawsze są tak trudne? Czy zaakceptuje fakt ze jest chora i zechce poddać sie leczeniu ( bo narazie jest z tym cięzko) Dziś dowiedziałam się od lekarza prowadzącego że przepisano jej Risporept . Boże daj nam siłę!
- asthar
- zaufany użytkownik
- Posty: 1241
- Rejestracja: pn mar 14, 2011 4:34 pm
- Lokalizacja: dno oceanu
- Kontakt:
Re: nowa mama chorej dziewczynki
Postaraj sie zrozumiec syt.corki. Szpital to ostatecznosc, ktora ciezko przyjac, gdy jest sie w nim umieszczonym wbrew wlasnej woli i to przez najblizszych. Te wyrzuty to wynik emocji, nie traktuj ich zbyt powaznie.
- milcząca czarna mery
- zaufany użytkownik
- Posty: 6477
- Rejestracja: czw mar 18, 2010 9:57 pm
Re: nowa mama chorej dziewczynki
Taką rzecz jak umieszczenie w szpitalu wbrew woli trudno wybaczyć, ja bym chyba umarła z żalu, gdyby moja rodzina tak ze mną postąpiła.
Re: nowa mama chorej dziewczynki
Jak pacjentka dostrzeże pierwsze pozytywne skutki leczenia to przestanie mieć pretensje za umieszczenie w szpitalu.
Następnym razem sama będzie decydować o tym, czy i w jaki sposób chce być leczona, zwłaszcza że niedługo osiągnie pełnoletność.
Następnym razem sama będzie decydować o tym, czy i w jaki sposób chce być leczona, zwłaszcza że niedługo osiągnie pełnoletność.
Re: nowa mama chorej dziewczynki
Nie przejmuj się, pewnie wcale tak nie myśli, ja to samo powiedziałam a raczej wykrzyczałam mamie jak pierwszy raz zamknęli mnie w szpitalu. Oczywiście wybaczyłam jej. Trzymaj się.emka 72 pisze:Powiedziała ze nigdy mi tego nie wybaczy.
"My mommy always said there were no monsters. No real ones. But there are."
Re: nowa mama chorej dziewczynki
cezary123 pisze:Jak pacjentka dostrzeże pierwsze pozytywne skutki leczenia to przestanie mieć pretensje za umieszczenie w szpitalu.
Następnym razem sama będzie decydować o tym, czy i w jaki sposób chce być leczona, zwłaszcza że niedługo osiągnie pełnoletność.
Tak, corka musi zaczac sama widziec pozytywne skutki leczenia. Potrzebuje czasu by zaakceptowac chorobe. Musicie byc silni i okazywac jej milosc.
Jestem z Wami !!!!
"Żyjemy w świecie przyjemności pozbawionych radości"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"