wspomniania... o sile (feniks)

Moderator: moderatorzy

BlindMasta
bywalec
Posty: 73
Rejestracja: sob lip 31, 2010 11:56 am
płeć: mężczyzna
Kontakt:

wspomniania... o sile (feniks)

Post autor: BlindMasta »

... o sile (feniks)



Dzisiaj, pierwszy raz odkąd piszę przeczytałem swoje wspomnienia. I z przykrością muszę stanąć po stronie krytyki z czytelnikami z forum literackiego. Moje teksty są naprawdę jałowe. Robię masę błędów a same treści są jakby pisane bez wyobraźni. Zaczynam się zastanawiać czy zbieranie moich wspomnień na książkę ma w ogóle jakiś sens. Czy nie porwałem się z motyką na słońce stawiając sobie za cel wydania książki. Może po dwóch latach pisania zdobyłbym odpowiedni warsztat do napisania „Wspomnień”. Ale na razie sposób w jaki piszę pozostawia sobie wiele do życzenia. Osobiście twierdzę, że moje teksty z dnia na dzień są coraz lepsze, ale nie są na tyle dobre, by zainteresować czytelnika.
Ludzie przestali czytać. Większość moich znajomych przez ostatni rok nie sięgnęła po książkę. To czy zainteresują się wspomnieniami osoby chorej, która jako jedyne tematy porusza chorobę i narkotyki.? Wątpię. A to dla nich jest ta książka. To moje wołanie. Krzyczę, że wszystko jest w porządku.
Pracuje według systemu OSTR to jest pisania po osiem godzin. Na razie jest to sposób, który owocuje dużą ilością tekstów. Mam w planie napisanie książki, do końca listopada tego roku. Zostały mi dwa miesiące. Później wracam do pracy. Myślę, że jestem wstanie wyrobić się z ilością tekstów. Gorzej z jakością tych treści. Je wszystkie trzeba poprawić. A zgodnie z zamierzeniami nie wprowadzam korekty do napisanych wspomnień. Wszystko ma być pisane na bieżąco po czym zamykane i spisywane na dysku.
Co prawda mam dopiero jedną piątą ze stu zaplanowanych treści. Ale zastanawiam się czy nie wysłać pliku do oszacowania ewentualnej ceny wydruku. Wczoraj zastanawiałem się też nad projektem okładki. Fajnie, gdyby była zielona jak książka „Paktofoniki...”. Rozmyślałem, też nad możliwością dodania do książki zdjęć. Jeden wpis, jedno zdjęcie. Ale jest to zależne od sumy za jaką byłyby wydane wspomnienia.
Nie jestem wstanie przybliżyć magii, która kryje się za moimi pisaniem. Sam przyrównuje je tylko do amfetaminowej jazdy. Wprost nie umiem oderwać się na chwilę od klawiatury. Jak nie mam o czym pisać, czytam posty na forum dotyczące mojego pisania. Tak naprawdę od tygodnia żyję tylko pisaniem. I wydaje mi się, że praca ta zbiera swoje żniwo. Pomimo własnej krytyki i niepochlebnej analizy ze strony forum piszę i nic nie jest wstanie tego przerwać. Tak naprawdę nie wiem po co mi ta książka? Nie wiem co chce sobie tym udowodnić. Ale jest to cel, który w niedalekiej przyszłości zostanie zrealizowany. Będę pisarzem. Zanim pójdę do pracy skończę swoje pierwsze dzieło i wydam je. Niczego nie byłem tak pewien.
Jutro zanim zacznę pisać znów skrytykuje swoje zamiary. Po czym otworzę forum literackie i przeczytam kolejną niepochlebną krytykę. Ale mam swój lek na to. „Schizofrenie” tam zawsze uwagi są pochlebne. Ludzie gratulują mi „bożej iskry i zapału”. Prawdę mówiąc kibicują mi.
Już niedługo kochani, książka się pisze.
psychofototata
Awatar użytkownika
Akatosh
zaufany użytkownik
Posty: 813
Rejestracja: pt lip 09, 2010 4:08 pm
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: mazowieckie

Re: wspomniania... o sile (feniks)

Post autor: Akatosh »

Ludzie przestali czytać. Większość moich znajomych przez ostatni rok nie sięgnęła po książkę. To czy zainteresują się wspomnieniami osoby chorej, która jako jedyne tematy porusza chorobę i narkotyki.? Wątpię. A to dla nich jest ta książka. To moje wołanie. Krzyczę, że wszystko jest w porządku.
Myślę, że podjęcie takiego wątku w swojej książce byłoby właściwą decyzją - mówię z własnej perspektywy, mnie na przykład taki temat by zainteresował.
A co do poprawy umiejętności pisarskich, to najlepszym (ale czy do końca skutecznym, to nie wiem) remedium na to jest niewątpliwie poświęcanie większej ilości czasu na czytanie książek. I to książek różnych, gazet, czasopism. Wypadałoby poszerzyć tutaj zakres swoich zainteresowań lub też wiedzę z danej dziedziny. Nabywamy wtedy większy zasób słów i wyrabia nam się styl. Ja na przykład podczas czytania, gdy natknę się na jakiś nowy termin, zawsze szukam w google definicji tego pojęcia. Wiadomo jednak, że wyrobienie profesjonalizmu w pisaniu, wypowiadaniu się to nie kwestia tygodni czy miesięcy, ale lat. Niestety :(
ODPOWIEDZ

Wróć do „blind_masta”