uratowac siostre
Moderator: moderatorzy
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 2
- Rejestracja: sob lis 13, 2010 12:45 pm
uratowac siostre
Witajcie,
poczytalem troche postow na forum, ale postanowilem sie zarejestrowac i poprosic Was o pomoc.
Mojej siostry maz jest chory na schizofrenie paranoidalna. Choroba ujawnila sie 2 lata po slubie. Maja cudna coreczke (2 latka). Maz mial jedna probe samobojcza, po czym spedzil ponad pol roku w szpitalu. Gdyby nie pomoc moja i rodzicow moja siostra nie poradzilaby sobie z tym wszystkim. Byla wspaniala pogodna kobieta. Od pewnego czasu sama zglosila sie do psychiatry i dostala leki psychotropowe, ma depresje lekowa i problemy osobowosciowe (np czasami po przebudzeniu nie wie kim jest). Ja jako osoba stojaca z boku widzialem i widze jak sie pograza, jak gasnie w niej zycie. Wiem (?), ze zachowanie meza nie jest niczym nadzwyczajnym w sensie objawowym schizofernii. Otoz jedynym zajeciem jest spanie. Nie jest dla siostry zadnym wsparciem, nie podziekowal jej nigdy za to co dla niego robi i co zrobila. Nie wyznaje jej zadnych uczuc, nie pomaga w niczym, nie wspiera, nie przytula, nie wychodzi z zadna inicjatywa i co najwazniejsze nie uczestniczy w wychowaniu corki, nie bawi sie z nia, nie rozwija jej, malo rozmawia, nie karmi, nie przewija. Bardzo pomagam siostrze we wszystkim jak tylko moge, ale widze jak ona zmierza w podobnym kierunku co maz!! Mam do niego wielki zal. Rozumiem, ze jest chory ale czy ta choroba nie pozwala wydobyc z siebie uczucia wyrazenia komus wdziecznosi czy milosci? Wiem, ze milosc nie oznacza oczekiwania na odwzajemnienie bo jest bezinteresowna, ale po ponad roku udreki i dbania o wszystko (wszystkie obowiazki domowe, praca, wychowanie dziecka) moze chcialoby sie uslyszec mile slowo docenienia czegos. Czy chory na schizofrenie nie moze z siebie wydobyc takiej refleksji?? Czy u chorego nie mozna wymagac ze porozmawia z corka skoro jest w stanie ogladac pol dnia telewizje? Czy moze umyc samochod albo naprawic drzwi? Po prostu nie rozumiem czy za duzo od niego wymagam w swoich myslach. On regularnie bierze leki, rozmawia sie nornalmnie tylko zyje troche w mniejszym "tempie".
Czytam to co piszecie i w wiekszosci przypadkow Wasi chorzy mezowie, zony, siostry czy bracia sa normalnymi ludzmi ktorzy wyrazaja uczucia.
Nie moge patrzec kiedy moja kochana siostra ktora pamietam taka radosna i usmiechnieta gasnie mi w oczach.. Prosze pomozcie.
poczytalem troche postow na forum, ale postanowilem sie zarejestrowac i poprosic Was o pomoc.
Mojej siostry maz jest chory na schizofrenie paranoidalna. Choroba ujawnila sie 2 lata po slubie. Maja cudna coreczke (2 latka). Maz mial jedna probe samobojcza, po czym spedzil ponad pol roku w szpitalu. Gdyby nie pomoc moja i rodzicow moja siostra nie poradzilaby sobie z tym wszystkim. Byla wspaniala pogodna kobieta. Od pewnego czasu sama zglosila sie do psychiatry i dostala leki psychotropowe, ma depresje lekowa i problemy osobowosciowe (np czasami po przebudzeniu nie wie kim jest). Ja jako osoba stojaca z boku widzialem i widze jak sie pograza, jak gasnie w niej zycie. Wiem (?), ze zachowanie meza nie jest niczym nadzwyczajnym w sensie objawowym schizofernii. Otoz jedynym zajeciem jest spanie. Nie jest dla siostry zadnym wsparciem, nie podziekowal jej nigdy za to co dla niego robi i co zrobila. Nie wyznaje jej zadnych uczuc, nie pomaga w niczym, nie wspiera, nie przytula, nie wychodzi z zadna inicjatywa i co najwazniejsze nie uczestniczy w wychowaniu corki, nie bawi sie z nia, nie rozwija jej, malo rozmawia, nie karmi, nie przewija. Bardzo pomagam siostrze we wszystkim jak tylko moge, ale widze jak ona zmierza w podobnym kierunku co maz!! Mam do niego wielki zal. Rozumiem, ze jest chory ale czy ta choroba nie pozwala wydobyc z siebie uczucia wyrazenia komus wdziecznosi czy milosci? Wiem, ze milosc nie oznacza oczekiwania na odwzajemnienie bo jest bezinteresowna, ale po ponad roku udreki i dbania o wszystko (wszystkie obowiazki domowe, praca, wychowanie dziecka) moze chcialoby sie uslyszec mile slowo docenienia czegos. Czy chory na schizofrenie nie moze z siebie wydobyc takiej refleksji?? Czy u chorego nie mozna wymagac ze porozmawia z corka skoro jest w stanie ogladac pol dnia telewizje? Czy moze umyc samochod albo naprawic drzwi? Po prostu nie rozumiem czy za duzo od niego wymagam w swoich myslach. On regularnie bierze leki, rozmawia sie nornalmnie tylko zyje troche w mniejszym "tempie".
Czytam to co piszecie i w wiekszosci przypadkow Wasi chorzy mezowie, zony, siostry czy bracia sa normalnymi ludzmi ktorzy wyrazaja uczucia.
Nie moge patrzec kiedy moja kochana siostra ktora pamietam taka radosna i usmiechnieta gasnie mi w oczach.. Prosze pomozcie.
Re: uratowac siostre
Moze to byc skutek brania lekow.Moze sproboj w jakis sposob zachecic go do czegos? Moze zaproponuj zeby w czyms ci pomogl, gdzies z toba poszedl.
Bo strach to nic innego jak zdradziecka odmowa pomocy ze strony rozumowania
Re: uratowac siostre
Z okazywaniem uczuc u schizofrenikow czy psychotykow jest duzy problem.Jezeli piszesz ze jego glownym zajeciem jest spanie wskazuje to na dosc duza dawke neuroleptykow ktore bierze a ktore powoduja sennosc.Ja spalem srednio ok.12-15 godz./dobe po fazie psychotycznej.Widze u niego potrzebe terapi psychologicznej ale przy duzej dawce neuroleotykow jest ona malo skuteczna.Nawet przy obnizonej dawce i skutecznej psychoterapi bedzie jeszcze bardzo dlugo wykazywal objawy anhedoni czyli zmiejszonego zainteresowania swiatem i problemami rodzinnymi a takze okazywaniem uczuc .U mnie wychodzenie z ciezkiej anhedomni nastapilo w Kanadzie gdzie bylem doslownie zmuszany do aktywnosci i wyciagany z ukrycia czy wybudzany w trakcie dlugiego snu.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: uratowac siostre
Zbigniew30, a czy Twoja siostra rozmawia z mężem i mówi mi, czego potrzebuje, czego od niego oczekuje, itd?
-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 2
- Rejestracja: sob lis 13, 2010 12:45 pm
Re: uratowac siostre
tak, rozmawia i mowi o swoich oczekiwaniach. niemal zmusza do aktywnosci i zrobienia czegos, niestety konczy sie to na niezrobieniu tego jesli wymaga to wysilku.
moze to wszystko wynika z duzej dawki neuroleptykow jak pisze lektor. ale jakas diagnoza i wyrywanie kogos do aktywnosci i odczuwania uczuc wymaga czasu.
najwazniejsze jest dla mnie zdrowie mojej siostry i jej coreczki. nie moge pozwolic zeby poszla w slad tej strasznej choroby.
moze to wszystko wynika z duzej dawki neuroleptykow jak pisze lektor. ale jakas diagnoza i wyrywanie kogos do aktywnosci i odczuwania uczuc wymaga czasu.
najwazniejsze jest dla mnie zdrowie mojej siostry i jej coreczki. nie moge pozwolic zeby poszla w slad tej strasznej choroby.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: uratowac siostre
Zbigniew, jak długo Twój szwagier choruje? Jeżeli od początku choroby minęło już około roku czasu, to myślę, że powinien dla własnego dobra zmuszać się do aktywności. Ale może być i tak, że bierze jakieś bardzo duże dawki leków i wtedy naprawdę trudno jest funkcjonować normalnie. W takim przypadku powinien porozmawiać z lekarzem o zmianie leku, albo o obniżeniu dawki.
Może Ty byś z nim porozmawiał na temat jego samopoczucia i zasugerował zmianę leku? Samo narzekanie na kogoś nic nie da.
Może Ty byś z nim porozmawiał na temat jego samopoczucia i zasugerował zmianę leku? Samo narzekanie na kogoś nic nie da.