Boje sie...

relacje rodzinne i ogólnie interpersonalne

Moderator: moderatorzy

Lila
zarejestrowany użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: pt paź 08, 2010 6:53 pm

Boje sie...

Post autor: Lila »

Brat mojego chlopaka z ktorym jestem ponad 3 lata i wiaze powazne plany na przyszlosc ma schizofrenie paranoidalna. Adrian jest bardzo postawny, w domu nikt nie da rady go powstrzymac, a jest bardzo agresywny. Nie wiem dlaczego, ale najbardziej w stosunku do mnie... Jestem spokojna, serdeczna osoba, ktora zawsze sluzy innym pomoca i naprawde jest mi bardzo ciezko gdy on sie tak na mnie wyzywa. Jego mama czesto mowi o umieszczeniu go w jakims domu opieki, bo naprawde jest nam bardzo ciezko mieszkac z nim w jednym domu. On ciagle grozi mi smiercia, zreszta innym tez. Mowi o zapachu szatana, ktory wyczuwa od ludzi. To brzmi okrutnie, ale juz nikt nie ma do niego sily, sterroryzowal caly dom! Prosze pomozcie i powiedzcie mi jak wyglada sprawa z taki domami opieki. Podobno jest to mozliwe ale trzeba duzo doplacac. Adrian ma ok 900zl renty, lacznie z zasilkiem pielegnacyjnym. Nas nie stac zeby placic 1000zl miesiecznie, a ja naprawde boje sie ze on spelni swoje grozby. Nie wyobrazam sobie, zebysmy mogli miec w tym domu dzieci, bo on kogos w koncu skrzywdzi. Blagam o pomoc!:(
Bialy Smok
zarejestrowany użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: sob wrz 25, 2010 12:44 am

Re: Boje sie...

Post autor: Bialy Smok »

A nie przyszło Ci do głowy ze brat morze miec racje morze walczy ze złem które jest w was a z którego nie zdajecie sobie sprawy - dzieci w afryce zjadaja sie nawzajem z glodu
Awatar użytkownika
Antonio Kontrabas
zaufany użytkownik
Posty: 6989
Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Boje sie...

Post autor: Antonio Kontrabas »

Wiec ja proponuje Smoku, abys zjadl brata i wyplul samo zlo na bok, albo bys wyplul brata a zjadl proszaca o pomoc i wyplul szatana, albo moze bys zjadl szatana i juz bys nic nie wypluwal i wszyscy by zyli dlugo i szczesliwie :lol:

A tak powaznie jest to sprawa calkiem powazna, nalezy sie udac do opieki spolecznej lub zadzwonic na goraca infolinie i sprawe zglosic, proszac o pomoc lub rade. Jak sie nie uda brata pozbyc, to sprobowac wynajac sobie jakies mieszkanko tymczasowo, a tamto romienic, podzielic. Bratem zreszta i tak ktos sie bedzie musial zajmowac, opiekowac, moze i faktycznie dobrym rozwiazaniem bylo by umieszczenie go w domu opieki. Z tym nie jest tak, ze sie cos doplaca, oni poprostu kasuja rente i tyle, ale to jest roznie, trzeba isc porozmawiac, ktos musi sie tym zajac na powaznie i to nie Ty, tylko matka najpredzej.
niewazne
zaufany użytkownik
Posty: 1417
Rejestracja: pn sie 16, 2010 3:15 pm

Re: Boje sie...

Post autor: niewazne »

Bardziej trzeba mu pomóc niż sie jego pozbyć... Dobrać leki i zminimalizować objawy zaburzen w jego głowie. On też cierpi na swoj sposob - nei tylko ty.
Bo strach to nic innego jak zdradziecka odmowa pomocy ze strony rozumowania
Lila
zarejestrowany użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: pt paź 08, 2010 6:53 pm

Re: Boje sie...

Post autor: Lila »

On ma dobrane leki, teoretycznie sie leczy ale nikt nie jest w stanie zmusic go zeby je bral... bierze tylko pridinol, od ktorego sie uzaleznil i jakis zastrzyk co dwa tygodnie a reszte lekow odrzucil. Dzisiaj byl u lekarza, na ktorego sie prawie rzucil i nie zgodzil sie na zmiane lekow. Powiedzial ze on sie dobrze czuje i niczego nie potrzebuje. Lekarz zdolal go przekonac jedynie na podwojenie dawki tego zastrzyku. O szpitalu wogole nie chcial sluchac i dostal szalu jak lekarz mu o tym mowil. Dodam tylko ze on co jakis czas jest w szpitalu, ale lekarze bardzo chetnie sie go z oddzialu pozbywaja bo on wszystkich ustawia, jest bylym wojskowym i nikt nie moze z nim wytrzymac.
Awatar użytkownika
Antonio Kontrabas
zaufany użytkownik
Posty: 6989
Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Boje sie...

Post autor: Antonio Kontrabas »

O kurka, to zes wdepla, za przeproszeniem :( Nie wygrasz chyba tej walki, nawet jaby sie udalo go ubezwlasnowolnic, moze byc groznie, zyskasz zawzietego wroga, ktory w swojej paranoi moze poprzysiac Tobie zemste lub smierc i cale swoje dazenie ukierunkowac na spelnienie owego zamyslu. Tym bardziej, ze nie zabardzo przeciez ma cokolwiek do roboty innego. Ja bym sie nie bawil w tego typu poczynania. Z dala, w miare mozliwosci, od ognia. Wyprowadzic sie, usamodzielnic, poprosic o to co sie Wam nalezy i czesc.
niewazne
zaufany użytkownik
Posty: 1417
Rejestracja: pn sie 16, 2010 3:15 pm

Re: Boje sie...

Post autor: niewazne »

W pewnym sensie cie rozumiem. Mialam chorego brata. Wiem, że nie raz ciężko wytrzymać i wmawiać sobie, że bedzie lepiej :( ale chorej osobie tez jest ciezko. Mimo , ze on jest agresywny i taki jak opisalas - na pewno jest mu źle. Nie jest sobą- to choroba nim kieruje. Niestety :(

Skoro mówiszz, że przebywal już w szpitalu to domyślam się, że jego stan jest ciężki i leki niewiele dają.

Jeśli kieruje wobec ciebie agresje slowną to myślę że może spróbuj odpowiedzieć jakimś milym zdaniem lub po prostu staraj sie ignorować takie wypowiedzi. Nie warto wchodzić w potyczki slowne z kimś kto nie odpowiada za siebie. Nie raz chcemy dobrze a i tak spowodujemy u drugiej osoby niepotrzebna zlość.

Dom opieki z tego co wiem ciezko dostac, zwlaszcza dla osoby chorej na schizofrenie. I mysle, ze to naprawde ostatecznosc...
Bo strach to nic innego jak zdradziecka odmowa pomocy ze strony rozumowania
Lila
zarejestrowany użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: pt paź 08, 2010 6:53 pm

Re: Boje sie...

Post autor: Lila »

To jest bardzo trudne. Ja najchetniej bym sie wyprowadzila na koniec swiata ale moj chlopak nie chce i nie chca tez tego jego rodzice, bo chca mu przekazac ten dom. Zreszta nawet jak my sie wyniesiemy to zostaja jeszcze rodzice, ktorych rowniez terroryzuje, szczegolnie tate. To nie jest tak ze ja sie z nim wdaje w jakies klotnie. Zazwyczaj wyglada to tak ze on sobie cos ubzdura i wrzeszczy na mnie, wyzywajac mnie od najgorszych i krzyczac jak to mnie zabije, co mi zrobi byleby tylko ratowac swojego brata przede mna. Ja uciekam do innego pokoju i zwyczajnie placze. Bardzo to przezywam... Zreszta na innych tez tak wrzeszczy, pisze o sobie bo o siebie boje sie najbardziej. Gdy on bierze leki, to jest ok, ale on mniej wiecej co pol roku przestaje je brac... W zeszlym roku mi powiedzial ze musi przestac je brac bo mu sie nudzi.. Raz podniosl w powietrze mame za szyje, bo wyrzucila jakies stare konfitury. Raz tez rzucil w tate talerzem z zupa, na szczescie nie trafil. Potem pobil mojego chlopaka. To jest naprawde straszne i ja sie boje! Jezeli on cierpi to po nim tego nie widac, bo ciagle powtarza jak to on sie swietnie czuje bez lekow i ze sa mu niepotrzebne. Jestem niemal pewna ze on komus w koncu zrobi powazna krzywde. Boje sie ze to bede ja, albo moje dziecko ktore pewnie kiedys bedziemy miec...To niemozliwe ze nie da sie niczego z tym zrobic! Nie zalamujcie mnie, prosze...
Awatar użytkownika
Antonio Kontrabas
zaufany użytkownik
Posty: 6989
Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Boje sie...

Post autor: Antonio Kontrabas »

Nie jest tak ze jest nietykalny, pogotowie, policja, warto czasem korzystac z naszych obywatelskiech praw. Jak zadzwonisz lub trafisz na fajnego gliniarza, a uwierz, ze tacy tez sie zdarzaja, pogadaj z nim szczerze, jak to tylko Wy dziewczyny potraficie, dadza mu taki wycisk, ze draniowi na dlugo odechce sie wybrykow, agresji i przstanie sie nudzic. Uwierz oni maja fajne sposoby na takich co podnosza reke na kobiete :) Chyba faktycznie policja to ostania deska ratunku, nie musisz czekac, az cos sie wydarzy, mozesz isc poradzic, porozmawiac, to tez sa ludzie.
niewazne
zaufany użytkownik
Posty: 1417
Rejestracja: pn sie 16, 2010 3:15 pm

Re: Boje sie...

Post autor: niewazne »

Widzisz na jednego choroba działa tak, że traci siły, płacze, siedzi smutny nic mu sie nie chce. Wtedy byś widziala, że jest tej osobie źle prawda? Ale czasem choroba robi z czlowiekiem cos calkiem na odwrót - rodzi nieuzasadnioną agresję... Ale to nie zmienia faktu choroby. Czy brat twojego chłopaka od zawsze jest taki agresywny? Czy od czasu gdy rozpoznano u niego schizofrenie?

Poczytaj o chorobie, o przejściach ludzi. Może w ten sposób też jego zrozumiesz. Wiem, że to trudne bo ja nie potrafiłam przez 10 lat zrozumieć choroby mojego brata. Dopiero gdy zmarl niespodziewanie czuję pustkę bez niego, a uwierz mam 22 lata i jesli tak ma wygladac moje zycie to tez sie boje o siebie.

Moze gdy on ci tak wygraza sproboj zebrac sily i powiedziec mu ze no ni ewiem np i tak go lubisz i traktujesz jak rodzine, jak wtedy by zareagowal?

Jesli on zagraza czyjemus zyciu to faktycznie trzeba podjac jakies kroki, nie wiem dluzsze przymusowe leczenie w szpitalu... Trzymaj sie, rozumiem twoj strach tez taki czulam ale trzeba jakos zyc.
Bo strach to nic innego jak zdradziecka odmowa pomocy ze strony rozumowania
Lila
zarejestrowany użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: pt paź 08, 2010 6:53 pm

Re: Boje sie...

Post autor: Lila »

Policja zna go bardzo dobrze, bo nie raz musieli interweniować. Zawsze gdy wywoza go do szpitala, potrzeba 4 policjantow zeby dac mu rade. Ja juz czytalam o tej chorobie, reszte widze na codzien. Nie wiem jaki byl przed choroba, bo go wtedy nie znałam. Zachorowal jakies 10 lat temu. Dlaczego ja mam sie nad nim litować, skoro to moje zycie jest pieklem? Czy naprawdę uważasz że jestem taka zła, bo boje się że on rzeczywiscie wyrzuci mnie przez okno, albo udusi, albo mnie zadźga jak mi grozil? Nie wiem jak przebiegala choroba twojego brata, ale z moim szwagrem nie da rady sie porozumiec kiedy jest w szale, mozna tylko uciekac. Cale zycie mam siedziec zamknieta w pokoju, bo on jest chory? I to ja jestem ta zla? To znaczy ze cala rodzina jest zla, bo wszyscy by chcieli go gdzies oddac. Jestem juz tak zmeczona psychicznie, ze niedlugo sama wyladuje w psychiatryku. Dobrze ze jutro wyjezdzam na studia, to od niego odpoczne, ale pozostali zostaja w domu... Ja wiem, ze on jest chory i bardzo mu wspolczuje, bo jego zycie jest pozbawione sensu, ale nie zasluzylam sobie na to, zeby moje zycie bylo koszmarem przez niego.. Zresztą może w koncu mnie zabije albo kogos innego i wtedy ktos jednak cos zrobi...
panpanpan
bywalec
Posty: 165
Rejestracja: czw paź 07, 2010 7:42 pm
płeć: mężczyzna

Re: Boje sie...

Post autor: panpanpan »

To prawda lilko. Nie zazdroszcze ci tej sytuacji. Ja też choruję na tę chorobę, ale raczej o innych objawach i rzadko jestem agresywny. Głównie to cierpię z lęku przed ludźmi, brakiem zapału, brakiem entuzjazmu do czegokolwiek, myślotokiem bezsensownym, niepokojem, obezwładniajacym lękiem, problemy z wymową, koncentracją. Faktycznie chyba najgorsze jest kiedy na tę chorobę zapada osobowosc neurotyczna, silna,wczesniej ekstrawertryczna. Na prawdę ciężko tu cokolwiek poradzić w twoim przypadku. Szczerze powiedziawszy to ja też nienawidzę ludzi. Wszędzie widzę zawiść, bezgraniczną złosliwosc, chamstwo. Aczkolwiek niestety ja płacę za to hardcorowym, nie do opisania lękiem w stosunku do spotkań z ludźmi. Trudno cokolwiek tobie poradzić w takiej sytuacji.
Policja nic na to nie poradzi, jesli jest leczony na schizofrenię. Myślę, że musicie na siłę zamknąć go w dobrym szpitalu i tyle. Aczkolwiek jednym z najlepszych w tak trudnych przypadkach i tyle. Pozdrawiam i życzę powodzonka, papa.
Awatar użytkownika
Antonio Kontrabas
zaufany użytkownik
Posty: 6989
Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Boje sie...

Post autor: Antonio Kontrabas »

Poradzi, moze mu solidnie natloc, ale mozna go tez ubezwlasnowolnic, bardzo latwo przez sad i po klopocie, niech matka sie tym zajmie!
Lila
zarejestrowany użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: pt paź 08, 2010 6:53 pm

Re: Boje sie...

Post autor: Lila »

Mozemy go ubezwlasnowolnic, ale i tak go nie przyjma do domu opieki.. Mama byla w pomocy spolecznej i jej powiedzieli, ze raczej nie ma szans, bo mamy duzy dom, rodzice zyja i ma sie nim kto opiekowac... Chcialam sie dowiedziec czy jest jakis sposob zeby go gdzies zamknac, poniewaz jest niebiezpieczny... czy komus się to udało?
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Boje sie...

Post autor: zbyszek »

Lila, nie mam dla Ciebie dobrej odpowiedzi, lecz masz rację w tym co piszesz. Nikt, nawet chory nie może terroryzować reszty domowników. Należy temu stanowi zaradzić. W pierwszej chwili myślałem o pomocy społecznej, lecz jak piszesz już próbowaliście. Jednak duży dom to nie jest wystarczający argument. Nikt nie może żyć w permanentnym zagrożeniu. Naciskałbym na pomoc społeczną, przedstawiając interwencje policyjne. Niektóre szpitale mają hostele przyszpitalne do zamieszkania.
Lila
zarejestrowany użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: pt paź 08, 2010 6:53 pm

Re: Boje sie...

Post autor: Lila »

A zna pan może jakies? chętnie bym się z nimi skontaktowała... Gdy moj szwagier bierze leki i jest w dobrym stanie to nawet wyraza chec mieszkania w jakims osrodku. On do zycia potrzebuje tylko radia i telewizora.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Boje sie...

Post autor: zbyszek »

Niestety, obecnie nic Pani nie podam, lecz proszę podać najbliższe większe miasto. Może odpowie ktoś inny.
Lila
zarejestrowany użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: pt paź 08, 2010 6:53 pm

Re: Boje sie...

Post autor: Lila »

Mieszkamy w województwie łódzkim. Mamy mniej więcej 100km do Wrocławia i nieco więcej do Łodzi.
Lizka
zarejestrowany użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: wt paź 19, 2010 2:25 pm

Re: Boje sie...

Post autor: Lizka »

Myślę, że bratu twojego chłopaka chodzi w ogóle o to, że jesteś dziewczyną... A on nie jest pewnie w stanie w ogóle kiedykolwiek mieć dziewczyny, a libido u ludzi chorych działa bardzo silnie - i myślę, też że nie jest on w stanie nad tym panować i sobie z tym poradzić. A do domu opieki, jak jest niebezpieczny dla otoczenia,to myślę, że bez dwóch zdań powinniście go oddać!
ODPOWIEDZ

Wróć do „rodzina i otoczenie”