czy ktos ma jakies rady ?

relacje rodzinne i ogólnie interpersonalne

Moderator: moderatorzy

Aniaz
zarejestrowany użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: śr sty 25, 2006 9:20 am

czy ktos ma jakies rady ?

Post autor: Aniaz »

Witam
jestem nowym członkiem tego forum. Moze ktos cos poradzi ?
Chodzi o kobiete lat 35.Zauwazylam zmiany w jej zachowaniu, od okolo 2 lat.Ta pani ma tzw. trudny charakter: trudno z nia nawiazac blizszy kontakt, ma sklonnosc do depresji; izoluje sie od ludzi; notorocznie popada w konflikty z ludzmi w pracy, w rodzinie; jest bardzo wrazliwa na punkcie krytyki i swojej osoby; uwaza ze jest bardzo inteligentna (a reszta to tzn. ciemna masa); odnosi sie w sposob pretensjonalny i z gory traktuje innych ludzi;notorycznie uwaza ze ona wie najlepiej i ciagle innych poucza, instruuje-w sposob meczacy i troche agresywny(chodzi o agresje slowne itp).Jest ciagle zdenerwowana albo cos/ktos ja ciagle denerwuje; ciagle ma do wszystkich o wszystko pretensje.

Zmiany zachowania polegaja na tym, ze:ma wyrazniejsze objawy depresji; regularne ataki zlosci-furii(traci kontrole nad tym co mowi);"wymysla" rozne historie(urojenia??), czasem to co mowi moge okreslic jedynie slowem"bredzi".Zdarzenia ktore dzieja sie a nie maja z nia bezposredniego zwiazku odnosi do siebie, i czuje sie obrazona, skrzywdzona przez inne osoby ktore de facto wcale nie maja o tym pojecia lub te zdarzenia nie maja z nia bezposredniego zwiazku.Ma histeryczne zachowania i nasilona sklonnosc do paranoicznego sposobu myslenia.Zachowuje sie wrogo i agresywnie; zwlascza gdy ktos ma inne poglady niz ona-to jest dla niej nie do zaakceptowania, z uporem maniaka przekonuje kogos do swoich racji w sprawach bez wiekszego znaczenia.Wplywa destrukcyjne na zycie naszej rodziny.Atakuje wybrane osoby z rodziny w postaci agresywnych wypowiedzi,oczernia, klamie, pomawia. Wybiera sobie "ofiare z rodziny" i przesladuje ja przez pare miesiecy, a potem ktos inny nasuwa jej sie na widelec i tak wkolko.
Np. popadla w skrajny konflikt z ojcem,wmawiala jaki jest zly;wymysla ze ojciec ja przesladuje, ze chce ja zabic i takie tam rozne..(w moim odczuciu to wszystko klamstwo, brednie, urojenia).
Popadla ze mna tez w konflikt.Wyglasza dziwne"teorie" np. ze zacytuje "ona juz wie skad wzielo sie moje dziecko na swiecie: przez "oszustwo"; "moje malzestwo to jest spisek","ja jestem wyjatkowo perfidna i zaklamana".Oczernia mojego meza wmawiajac wszystkim ze jest "narkomanem,homoseksualista, pali papierosy".Tymczasem moj maz wogole nie pali papierosow ani zadne z wymienionych.Wymysla kolejne bzdury i wszsytkim je wmawia.Moje proby wyjasnienia jej ze to co mowi nie ma racji, ze jest nielogiczne nic nie daly.Mowilam o wizycie u psychologa/psychiatry na co reaguje tak ze udaje ze nie slyszy albo pozniej atakuje mnie jeszcze bardziej wymyslajac kolejne ataki na mnie.
Rodzina od pewnego czasu reaguje na nia tak jak ja teraz: unikaniem kontatku z nia.Nikt nie potrafi sie z nia porozumiec.Spokojna rozmowa w pare minut zamienia sie w "dzika awanture";podczas takiej "rozmowy" ma nielogiczny sposob myslenia, zaburzenia percepcji rzeczywistosci,urojenia,agresywne i chamskie wypowiedzi,w szczegolnosci paranoiczny sposob myslenia; jej wypowiedz jest niespojna, nie ma faktycznego zwiazku logicznego miedzy kolejnymi zdaniami ktore wyglasza- choc w jej przekonaniu jest oczywisty zwiazek logiczny; posluguje sie specyficzna logika- niby wszystko co mowi jest calkowicie logiczne i dla niej jasne jak slonce ale w moim odczuciu to jest jakas chora logika niezgodna z rzeczywistoscia i zdrowym rozsadkiem.

W moim odczuciu od okolo 2 lat patologiczne zachowania nasilily sie.Nie mam wyksztalcenia medycznego a wiedze z dziedziny psychologii/spychiatrii mam minimalna jednak mam odczucie ze to jest jakas choroba i chcialabym zeby ona zaczela sie leczyc bo niszczy swoje zycie a takze wplywa destrukcyjnie na nasza rodzine.Chce chronic swoja najblisza rodzine i rozwazalam zgloszenie sprawy do prokuratury o pomawianie, jednak obawiam sie ze problem jest natury medycznej a nie prawnej a ona uzna to za moj atak na nia co tylko nasili kolejne ataki z jej strony....
Czlonkowie naszej rodziny tez uwazaja ze jej zachowanie jest patologiczne ale kazdy sie jej boi, woli isc w inna strone niz miec z nia cos do czynienia; nikt nie jest w stanie sklonic ja do wizyty u lekarza, zreszta niewiemy nawet czy to choroba i co to za choroba.

Czy te objawy ktore wymienilam to jest jakas choroba ? Czy mozna to leczyc ? Czy ta osoba znowu moze zachowywac sie normalnie jak np. 5 lat temu ? Na slowo "psychiatra" reaguje tak ze uwaza ze ja jej na zlosc tak mowie, nie dociera do niej ze z nia cos jest nie tak.Inna osoba z rodziny chciala z nia isc do psychologa na umowiona juz wizyte to zrobila awanture tamtej osobie i zerwala calkiem kontakt choc tamta pani duzo jej kiedys pomagala i zawsze byla dla niej pomocna i zyczliwa.
Nie wiem czy to ma zwiazek: ta pani niedawno urodzila dziecko i w ciazy objawy sie nasilily wlasnie(szczegolnie urojenia); poza tym znaczenie moga miec takie sytuacje zyciowe jak nagle zachorowanie i smierc dwoch osob w naszej najbliszej rodzinie.

Jesli ona nie zmieni sie to obawiam sie ze nasze kontakty beda ograniczone do zera.Nasza rodzina jest raczej mala, obecnie ona zerwala kontakty juz z trzema osobami wlacznie ze mna.Trudno mi precyzyjnie to wszystko opisac.Mam odczucie ze to jakis koszmarny film w kinie, nie gram w nim glownej roli ale ten koszmar i tak mnie dotyka w pewnym stopniu - i tak ucierpie; chcialabym wstac z fotela i wyjsc z tego kina ale okazuje sie ze nie moge bo to samo zycie a nie film.....
Ania
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: czy ktos ma jakies rady ?

Post autor: zbyszek »

Aniaz pisze:rozwazalam zgloszenie sprawy do prokuratury o pomawianie, jednak obawiam sie ze problem jest natury medycznej
przecież jedno drugiemu nie zawadzi, chory też nie powinien pomawiać innych i swoich praw należy dochodzić.
Na slowo "psychiatra" reaguje tak ze uwaza ze ja jej na zlosc tak mowie
każdy zdrowy tak zareaguje ! bo to dość prywatna jeśli nie intymna sprawa. polecić komuś psychiatrę można tylko wtedy jeśli nie masz żadnych innych negatywnych emocji, żadnego żalu, itp. tylko wtedy to będzie bezintersowna rada i pomoc.
ta pani niedawno urodzila dziecko i w ciazy objawy sie nasilily wlasnie(szczegolnie urojenia)
tak, to całkiem prawdopodobna przyczyna.

postaraj się o taki stan bezinteresowności i braku żalu, poszukaj jej innych członków rodziny i razem zaproponujcie jej coś, lecz raczej nie w taki sposób, żeby to było odsunięcie konfliktu od siebie i zwalenie na medycynę, tylko jakaś pozytywna droga do rozwiązania. jeśli w takiej rozmowie żal nie będzie grał żadnej roli myślę, że można postarfać się wytłmaczyć jej, że jest obciążeniem dla otoczenia i to otoczenie nie wie co począć. starałbym się sprowokować ją, żeby sama udzieliła odpowiedzi.

do oceny, czy to psychoza twój opis nie wystarcza, tyle osób jest z różnego powodu nieprzyjemnych, agresywnych itp. zorganizuj spotkanie zapraszając psychologa jako mediatora. on będzie w stanie lepiej ocenić przyczyny tej sytuacji.
Aniaz
zarejestrowany użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: śr sty 25, 2006 9:20 am

Re: czy ktos ma jakies rady ?

Post autor: Aniaz »

[quote="zbyszek"]przecież jedno drugiemu nie zawadzi, chory też nie powinien pomawiać innych i swoich praw należy dochodzić.
[quote]

Oczywiscie nikt nie powinien pomawiac innych gdyz 1. jest to niezgodne z prawem 2. niesie szkodliwe skutki spoleczne/emocjonalne itp. Mam takie przemyslenia ze w praktyce zalozenie sprawy o pomawianie w ostatecznym rozrachunku moze przyniesc wiecej minusow niz plusow. Czasem ale nie zawsze.Np. jesli dana osoba jest z bliskiej rodziny i w jakims tam stopniu zawsze sie bedzie mialo z ta osoba jakis tam kontakt; mozna sie spodziewac "odwetu" ze strony takiej osoby zwlaszcze jesli w gre wchodza problemy emocjonalne/psychiczne osoby ktora pomawia.Generalnie kontakt z osobami niezrownowazonymi emocjonalnie jest trudny sam w sobie.Wydaje mi sie ze w pewnym sensie rozsadne rozwiazanie to unikanie bliskich kontaktow, ignorowanie zachowan patologicznych osoby chorej (no chyba ze tamta osoba bylaby realnym zagrozeniem dla np. zycia innych) w takim sensie ze zauwazylam ze osoba chora ma tendencje do "wyladowywania sie, wciagania w urojenia i inne chore sytuacje" osoby ktore na nia reaguja - chca sluchac jej urojen itp. Analogicznie: aktor zaczyna przedstawienie gdy ma widownie; gdy nie ma chetnych widzow to przedstawienie sie nie zaczyna. Trudno mi precyzyjnie opisac to zjawisko o ktorych mysle bo nie znam sie na psychologii.
ODPOWIEDZ

Wróć do „rodzina i otoczenie”