Prosze o pomoc...Nie wiem, co robić...

relacje rodzinne i ogólnie interpersonalne

Moderator: moderatorzy

Asia

Prosze o pomoc...Nie wiem, co robić...

Post autor: Asia »

Od ok. roku jestem... A raczej raz jestem raz nie jestem z chlopakiem, ktorego brat chorowal na schizofrenie (zakonczylo sie to samobojstwem). Odkad go poznalam czulam w nim cos dziwnego.... Nie umiem tego do konca okreslic... Jakas niespojnosc. On jest cudownym, bardzo wrazliwym czlowiekiem - mozna z nim porozmawiac o wszystkim, jest bardzo inteligentny i oczytany, a do tego tak opiekunczy i czuly, jak malo kto... Taki byl najczesciej. Od czasu do czasu (zawsze, kiedy czuje, ze nasza wiez sie wzmacnia), on nagle zupelnie sie zmienia. Robi mi awantury o to, ze zle patrze, ze sie nim opiekuje, uwaza ze ciagle o nim z kims rozmawiam. Powiedzial mi, zebym sie odczepila, bo mnie nie kocha, a po chwili, ze mnie uwielbia, ale ze cos ma nie w porzadku z psychika i przy nim jestem tylko narazona na niebezpieczenstwa, zmarnowanie zycia itd. Pozniej znowu mowi, ze mnie nie kocha i nie mozemy byc razem, bo on nic nie czuje. Oczywiscie, za chwile twierdzi, ze jednak jest bardzo uczuciowy i emocjonalny. Dodatkowo zrywajac ze mna i mowiac, ze mnie nie kocha, ciagle pyta czy ja go kocham choc troszeczke, a gdy potwierdze, prosi zebym to powtorzyla. I ciagle podkresla, ze nie mozemy byc razem, poniewaz z nim bede zawsze samotna, a on chce mnie uchronic. Nie wiem, co myslec. On czasem zachowuje sie w sposob zupelnie nielogiczny, "dziwnie" - jest wrazliwy, a za chwile podly. Czy (biorac pod uwage historie z jego bratem) to moze byc schizofrenia...?
Przeczytalam juz wszystko co moglam na temat tej choroby i widze w nim wiele objawow. Sama juz nie wiem czy jest chory czy podly, ale jsli to choroba, to bardzo chcialabym mu pomoc i naprawde mi na nim zalezy...
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8033
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

nie ma logiki wśród zakochanych, ale staraj się ją wymagać.

jeśli następnym razem powie, że ze cos ma nie w porzadku z psychika zaproponuj poważnie wizytę u psychologa, jeśli odmówi powiedz, żeby przestał kpić i łowić współczucie za sprawy, które dotyczyły brata.
Asia

dzieki

Post autor: Asia »

Otoz, raz juz z nim rozmawialam i zaproponowalam mu nawet pojscie do specjalisty (oczywiscie bardzo delikatnie). On jednak stwierdzil, ze nie ma zamiaru stac sie roslina, jak jego brat, ze juz raz byl u lekarza, wicej nie pojdzie i nie naciagne go na zadna terapie. Musze wiec chyba uzbroic sie w sile i cierpliwosc...
ovo

Post autor: ovo »

:oops: wystarczy pójść razem do ośrodka np. na Woronicza obok telewizji w Warszawie i powiedzieć że chcę się zbadać w kierunku schizofrenii.
Aniaz
zarejestrowany użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: śr sty 25, 2006 9:20 am

Post autor: Aniaz »

Nie wdajac sie w szczegoly tego przypadku, moja rada jest jak nastepuje: zmien chlopaka na inny model. Nie jestes w stanie chyba ocenic czy to choroba czy np. niedojrzalosc emocjonalna i efektywnie wplywac na zmiane modelu jego zachowan; szkoda zycia i czasu na takie zwiazki.
Gość

Re: Prosze o pomoc...Nie wiem, co robić...

Post autor: Gość »

Rany jakbym sama siebie spotkała.Jest tu gdzieś mój liścik,właśnie go szukam i trafiłam na twój.Historia bardzo podobna.tylko ja juz na nim póbowałam wymuszać nawet pójście do lekarza,nie wiedziałam co jest,dlaczego szukałam po omacku wydawało misie ze to moze schizofrenia,po pół roku wreszcie tam trafił.był wczoraj,i najprawdopodobniej to to...ja w kazdtm bądz razie cały czas patrzyłam,jak to sie rozwija i nie mogłam nic z tym zrobić.......uczucie potworne.sama właśnie szukam rady..nie wiem co robić...choc juz sama zaczynam sobie układać zycie bez niego.bo ja zbyt wiele razy jednak byłam słyszałam to NIE,zamiast chwil gdy było dobrze.pisze to po to zebyś wiedziała ze nie jesteś sama,nie wiem jak pomóc,ale powodzenia zycze będe cie tu szukać :) :) :) żurawinkaa
xena
zaufany użytkownik
Posty: 350
Rejestracja: czw mar 02, 2006 12:58 am

Re: Prosze o pomoc...Nie wiem, co robić...

Post autor: xena »

Anonymous pisze: sama właśnie szukam rady..nie wiem co robić...choc juz sama zaczynam sobie układać zycie bez niego.bo ja zbyt wiele razy jednak byłam słyszałam to NIE,zamiast chwil gdy było dobrze.
To czemu szukasz dalej informacji o schizie, skoro już sobie odpuściłaś?
Wiesz, ja jestem z tej drugiej strony i powiem ci, że najgorsze jest to, że takie stany negatywne po prostu cie 'łapią' a na drugi dzień nie wiesz dlaczego. Już tak straciłam dwoch chlopaków i milość życia. Wysiedli nerwowo ;) teraz jestem przekonana, że skuma mnie tylko osoba po podobnych przeżyciach albo zostanę sama, bo nie chcę przeżywać tego strasznego uczucia samotności i niezrozumienia, a sposoby przejścia przez te stany są bardzo proste. serio!

3maj się
ODPOWIEDZ

Wróć do „rodzina i otoczenie”