Prosze o pomoc...Nie wiem, co robić...
Moderator: moderatorzy
Prosze o pomoc...Nie wiem, co robić...
Od ok. roku jestem... A raczej raz jestem raz nie jestem z chlopakiem, ktorego brat chorowal na schizofrenie (zakonczylo sie to samobojstwem). Odkad go poznalam czulam w nim cos dziwnego.... Nie umiem tego do konca okreslic... Jakas niespojnosc. On jest cudownym, bardzo wrazliwym czlowiekiem - mozna z nim porozmawiac o wszystkim, jest bardzo inteligentny i oczytany, a do tego tak opiekunczy i czuly, jak malo kto... Taki byl najczesciej. Od czasu do czasu (zawsze, kiedy czuje, ze nasza wiez sie wzmacnia), on nagle zupelnie sie zmienia. Robi mi awantury o to, ze zle patrze, ze sie nim opiekuje, uwaza ze ciagle o nim z kims rozmawiam. Powiedzial mi, zebym sie odczepila, bo mnie nie kocha, a po chwili, ze mnie uwielbia, ale ze cos ma nie w porzadku z psychika i przy nim jestem tylko narazona na niebezpieczenstwa, zmarnowanie zycia itd. Pozniej znowu mowi, ze mnie nie kocha i nie mozemy byc razem, bo on nic nie czuje. Oczywiscie, za chwile twierdzi, ze jednak jest bardzo uczuciowy i emocjonalny. Dodatkowo zrywajac ze mna i mowiac, ze mnie nie kocha, ciagle pyta czy ja go kocham choc troszeczke, a gdy potwierdze, prosi zebym to powtorzyla. I ciagle podkresla, ze nie mozemy byc razem, poniewaz z nim bede zawsze samotna, a on chce mnie uchronic. Nie wiem, co myslec. On czasem zachowuje sie w sposob zupelnie nielogiczny, "dziwnie" - jest wrazliwy, a za chwile podly. Czy (biorac pod uwage historie z jego bratem) to moze byc schizofrenia...?
Przeczytalam juz wszystko co moglam na temat tej choroby i widze w nim wiele objawow. Sama juz nie wiem czy jest chory czy podly, ale jsli to choroba, to bardzo chcialabym mu pomoc i naprawde mi na nim zalezy...
Przeczytalam juz wszystko co moglam na temat tej choroby i widze w nim wiele objawow. Sama juz nie wiem czy jest chory czy podly, ale jsli to choroba, to bardzo chcialabym mu pomoc i naprawde mi na nim zalezy...
dzieki
Otoz, raz juz z nim rozmawialam i zaproponowalam mu nawet pojscie do specjalisty (oczywiscie bardzo delikatnie). On jednak stwierdzil, ze nie ma zamiaru stac sie roslina, jak jego brat, ze juz raz byl u lekarza, wicej nie pojdzie i nie naciagne go na zadna terapie. Musze wiec chyba uzbroic sie w sile i cierpliwosc...
Re: Prosze o pomoc...Nie wiem, co robić...
Rany jakbym sama siebie spotkała.Jest tu gdzieś mój liścik,właśnie go szukam i trafiłam na twój.Historia bardzo podobna.tylko ja juz na nim póbowałam wymuszać nawet pójście do lekarza,nie wiedziałam co jest,dlaczego szukałam po omacku wydawało misie ze to moze schizofrenia,po pół roku wreszcie tam trafił.był wczoraj,i najprawdopodobniej to to...ja w kazdtm bądz razie cały czas patrzyłam,jak to sie rozwija i nie mogłam nic z tym zrobić.......uczucie potworne.sama właśnie szukam rady..nie wiem co robić...choc juz sama zaczynam sobie układać zycie bez niego.bo ja zbyt wiele razy jednak byłam słyszałam to NIE,zamiast chwil gdy było dobrze.pisze to po to zebyś wiedziała ze nie jesteś sama,nie wiem jak pomóc,ale powodzenia zycze będe cie tu szukać
żurawinkaa



Re: Prosze o pomoc...Nie wiem, co robić...
To czemu szukasz dalej informacji o schizie, skoro już sobie odpuściłaś?Anonymous pisze: sama właśnie szukam rady..nie wiem co robić...choc juz sama zaczynam sobie układać zycie bez niego.bo ja zbyt wiele razy jednak byłam słyszałam to NIE,zamiast chwil gdy było dobrze.
Wiesz, ja jestem z tej drugiej strony i powiem ci, że najgorsze jest to, że takie stany negatywne po prostu cie 'łapią' a na drugi dzień nie wiesz dlaczego. Już tak straciłam dwoch chlopaków i milość życia. Wysiedli nerwowo

3maj się