Przestaje mieć siły na ogarnięcie rzeczywistości społecznej... muszę się "wypisać" bo ktoś kto tego nie przeżył nie zrozumie.
W marcu zdiagnozowano u mojej siostry schizofrenie. Mieszkam z nią sama, mama pracuje na drugim końcu Polski. Zanim trafiła do szpitala zgotowała mi (zdaje sobie sprawę, że nieumyślnie) mały koszmar... nie wiedziałam co się z nią dzieje, choroba zaczęła się chyba rozwijać po rozstaniu z chłopakiem... w każdym razie jej zachowanie było bardzo dziwne: maniakalnie chodziła do kościoła, przesadzała kwiatki o 5 rano, wyrzucała leki z całego domu, miała wytrzeszcz oczu (na pytanie dlaczego je tak wytrzeszcze odpowiadała, że ćwiczy wzrok jak nakazał okulista), ale przy mnie nigdy nie mówiła nic dziwnego czy odrealnionego. Aczkolwiek byłam intuicyjnie przekonana, że coś jest nie tak... poszłam nawet w akcie desperacji do pedagoga szkolnego licząc, że wytłumaczy mi tą sytuacje i pokaże jak z niej wyjść... oczywiście to ja wyszłam na przewrażliwioną, panikującą idiotkę, a to co robiła wtedy moja siostra to "młodzieńczy bunt":] Dzwoniłam też to psychiatrów opisując objawy i pytając co mam robić... wtedy poczułam co to znaczy być zlekceważoną przez specjaliste:] Na dwa dni przed pójściem do szpitala, najzwyczajniej w świecie przegrzebałam jej rzeczy, pamiętniki... zdaje sobie sprawe, że nie jest to ani etyczne ani eleganckie, ale dzięki temu miałam "podkładke" podczas rozmowy na izbie przyjęć i w ogóle rozmów z lekarzami (nie muszę dodawać, że w pamiętnikach były opisy głosów, halucynacji, urojeń... np. maryjnych). Pojawił się tylko problem zaciągnięcia jej do psychiatry do którego pod żadnym pozorem nie chciała iść. Kiedy już udało mi się ją namówić (wybłagać wizyte u NEUROLOGA) uciekła z przychodni i nie odbierała przez 2 godziny telefonu... zadzwoniłam do lekarza rodzinnego, powiedziałąm co się dzieje i jak wróciła do domu za chwile przyszła lekarka wypisała skierowanie do szpitala itd. (absolutnie nie chciała iść, obiecałam jej egzorcyste w szpitalu, bo nie chciałam patrzeć na kaftan bezpieczeństwa...). Pobyt w szpitalu (psychoza,leczenie, standard). Wyszła, napisała mature i DOSTAŁA się na studia dzienne, państwowe. Lekarz powiedział, że to ewenement, zeby ktoś jeszcze w końcówce psychozy zdał mature. W każdy razie w pazdzierniku poszła na studia i kierunek ktory sama sobie wybrała. Okazało się, że nie przeczytała planu studiów i kierunek okazał się stricte matematyczny, a ona oczekiwała czegoś innego. Stanęłyśmy więc z mamą na głowie, żeby przyjeli ją na inny kierunek, taki który deklarowała, że chciałaby studiować... ledwo się udało, ale została przyjęta. Tylko, że na tym "wymarzonym" kierunku ona NIC nie robi. Tylko śpi, je, nie chce jej się przeczytać tekstu zadanego na zajęcia. Ostatnio zaczeła rozkimiać czy to choroba czy prawda co zaskutkowało odnowieniem się głosów... Ja naprawdę nie wiem co mam robić. Mam 22 lata, a nie mogę nigdzie wyjechać bo się o nią boje, wracam do domu o 20 i codziennie staram się z nią rozmawiać do 11 chociaż padam na nos, załatwiłyśmy jej te studia, a ona nic nie robi żeby się na nich utrzymać...
Jaką ja mam przyjąć postawe?
Bo moim zdaniem ten kto się nie uczy, powinien iść do pracy... albo na renete. Tu nie chodzi o pieniądze tylko o postawę... ja mam jeszcze siły walczyć o nią, ale skoro ona tej walki nie podejmuje?
Bardzo proszę o podpowiedzi i jakikolwiek komentarz sytuacyjny...
PS Przepraszam za chaos stylistyczny i ortografie.
schizofrenia siostry i ja na skraju załamania
Moderator: moderatorzy
Re: schizofrenia siostry i ja na skraju załamania
Renta nie jest żadnym rozwiązaniem!!!
Twoja siostra powinna za wszelką cenę skończyć studia (choćby do licencjatu), nawet gdyby miała każdy rok robić dwa lata!
(Bez studiów, z wykształceniem ogólnokształcącym jest sie NICZYM!)
Twoja siostra powinna za wszelką cenę skończyć studia (choćby do licencjatu), nawet gdyby miała każdy rok robić dwa lata!
(Bez studiów, z wykształceniem ogólnokształcącym jest sie NICZYM!)
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: schizofrenia siostry i ja na skraju załamania
To prawda, renta to ostateczność. A za zachowanie siostry może być odpowiedzialna depresja poschizofreniczna lub efekt uboczny działania leków - często powodują one spłaszczenie emocji i poczucie pustki, kłopoty z pamięcią, itp. Czy próbkowałaś rozmawiać z siostrą, co czuje i jak widzi swoją przyszłość?
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.