Sukcesy w życiu te małe i większe
Moderator: moderatorzy
Sukcesy w życiu te małe i większe
Mimo choroby pracuje już nieprzerwanie 13lat a choruje od 6lat.Dwa lata temu ożeniłem się i wciąż jestem mocno w żonie zakochany.Moja choroba była dla mnie i dla rodziny i wszystkich znajomych wielkim zaskoczeniem...dużo by o tym można było pisać...W ciągu tych 6 lat byłem 3 razy hospitalizowany, bylo ciezko...Zonę poznałem 5 lat temu czyli rok po zdiagnozowaniu u mnie schizofreni.Pracuje na wiertni w szybie wiertniczym i wykonuje bardzo niebezpieczną pracę.Leki biore systematycznie i czuje sie dobrze mam czasami małe loty ale już z nimi sobie radzę.Przewarznie sa to urojenia...Jestem mimo choroby bardzo ale to bardzo szczęsliwy,nie wałcze z chorobą lecz z nią żyje w (symbiozie) z lekami w tle.Mam kilku przyjaciół , wielu kolegów w pracy,żonę (moja foczke) ,psa i kochajacą rodzine. piszcie co porabiacie,o waszych sukcesach i o radzeniu sobie z chorobą.pozdrawiam wszystkich.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
To fajnie, że dajesz sobie radę. Sam już myślałem, że wygrałem z chorobą, teraz myślę, że trzeba a nią żyć i to żyć dobrze.
Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
piotr111, ja raczej walczę z chorobą, jakoś nie mogę się z nią pogodzić. Jak dotąd nie odniosłam w życiu żadnych sukcesów. Ledwo radzę sobie z apatią, przygnębieniem i wciąż się nudzę- może dlatego że nie pracuję. Jak by tego było mało, to jeszcze mnie wykreślili z listy studentów. To było do przewidzenia, że nie skończę studiów. Trochę zazdroszczę tym, którzy pomimo choroby, uczą się i im się powodzi w życiu. Jedyne pozytywy w moim życiu, to to że wciąż (od około roku) jestem w remisji i jak na razie nie zanosi się na nawrót (regularnie biorę leki).
To bardzo dobrze, że masz żonę, przyjaciół i że Tobie się w życiu i w pracy układa.
To bardzo dobrze, że masz żonę, przyjaciół i że Tobie się w życiu i w pracy układa.

To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 

Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
SUkcesow brak. Moje zycie to meka. Kiedy to sie wreszcie skonczy ??? KIEDY!!!!!! ?????
- wowo
- zaufany użytkownik
- Posty: 5318
- Rejestracja: wt maja 28, 2019 9:30 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 9697465
Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
do moich małych sukcesów zaliczam wyjazd z kraju, podjęcie pracy, powrót aktywnośći umysłowej i fizycznej, spotkania z przyjaciółmi, nowi znajomi. ostatnio organizuje sobie czas wolny w weekend, żeby spędzić poza domem chociaż te kilka godzin. zastanawiałem się nad sensem odstawienia leków, doszedłem do takiego wniosku, że za dużo osiągnąłem po wyjściu z choroby żeby to wszystko stracić w głupi sposób, raczej nie warto 

Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
jedynym moim sukcesem większym jest to, że żyję, a mniejszych jest więcej ale długo by pisać, najważniejszy z nich to, że przyjęłam nie bez oporów do serca mojego ukochanego, inne małe sukcesy to uświadomienie sobie, że jestem chora, bo to pozwala mi oddzielać wrażenia jakie powoduje choroba od tych realnych, o ile nie jestem niezależna materialnie, jestem na utrzymaniu rodziców, renta nie pozwala mi się utrzymać samodzielnie, o tyle już bez lęków, tu sukces, pokonałam lęki przed ludźmi, załatwiam swoje sprawy, których mimo, że jestem na rencie ciągle mi nie brakuje, pokonałam lęk przed podróżami środkami publicznymi, poznałam nowych przyjaciół, pokonałam "ciemną stronę" swojej natury, która była przerażająca, okrutna i ciągle mnie poniżała, uzyskałam sporo nowej wiedzy, dzięki temu, że nauczyłam się początkowo z przymusem a teraz już tylko z wolnej woli czytać książki ze zrozumieniem, uwolniłam się od takiej wady jak piractwo, wykasowałam i zniszczyłam wszystko co namagazynowałam z netu, a było tego sporo, otwarłam się na prawdziwą wiarę, odzyskałam nadzieję na przyszłość i zakochałam się...
Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
Moim sukcesem jest też to, że żyję. Że powoli otwieram się na świat, pozbywam się lęków. Wyjście na zakupy nie stanowi dla mnie problemu, a co za tym idzie - jestem bardziej samodzielny. Jestem bardziej rozsądny. Żeby przełamać lęk, zapisałem się na kurs pracownika administracyjno-biurowego. Dużo mi on dał w przełamywaniu się w kontaktach z innymi ludźmi.
Lekarz dawał mi średnie szanse na wyjście z tego, ale jak widać, jednak małymi krokami można poprawić swój stan.
Lekarz dawał mi średnie szanse na wyjście z tego, ale jak widać, jednak małymi krokami można poprawić swój stan.

- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
Cieszę się, że ktoś pisze w ten sposób.piotr6 pisze: Lekarz dawał mi średnie szanse na wyjście z tego, ale jak widać, jednak małymi krokami można poprawić swój stan.
Jeśli o mnie chodzi, to nie wiem, jakie szanse dawali mi lekarze. Wiem tylko, że przez 9 lat miotało mną strasznie i że w gruncie rzeczy nie zdawałam sobie sprawy z tego, co się ze mną dzieje. Trzy czy cztery razy podejmowałam leczenie, ale nie widziałam efektów i rezygnowałam. Wiele razy myślałam o samobójstwie, nie widziałam dla siebie wyjścia. Przez ostatnie trzy lata było lepiej, udało mi się skończyć studia, obronić doktorat, znaleźć fajna pracę. Ale w marcu tego roku znowu miałam tąpniecie - wszystko, co osiągnęłam zaczęło się rozpadać. Znowu zaczęły się nierealne plany i bezsenne noce. Ostatkiem sił poszłam do lekarza - nie szukałam specjalnie, byle było blisko. Przypadkiem trafiłam na świetną lekarkę - od tego czasu nie mam żadnych problemów, wszystko układa się pomyślnie, mam cichą nadzieję, że tak już pozostanie.
Za swój największy sukces uważam, nie studia, pracę, czy rodzinę, ale to, że odważyłam się powiedzieć prawdę obcej osobie, która dzięki temu mogła mi pomóc.
Samej trudno mi w to uwierzyć, ale przez te wszystkie lata nawet lekarzy oszukiwałam, że daję sobie ze wszystkim radę.
Żałuję, że tak późno zrozumiałam, że pomoc była tak blisko.
Nie warto zaciskać zębów i udawać, że się panuje nad wszystkim. Zrozumienie tego zajęło mi sporo czasu, ale uważam, że to najlepsze, co mogło mi się w życiu przydarzyć.
Bez tego nie miałabym dziś nic.
Pozdrawiam.m.
- marcelinka
- zaufany użytkownik
- Posty: 7964
- Rejestracja: czw sty 25, 2007 7:24 pm
- Kontakt:
Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
Dla mnie największym sukcesem jest to , że byłam sama za granicą i poradziłam sobie. A ponadto to, że zdałam maturę i dostałam sie na studia. I najpiękniejsze w moim życiu jest to, że mam przyjaciół.
Każdy zachód jest zapowiedzią poranka, Uśmiechaj się codziennie bo warto, niezależnie od pory dnia 

- Constantius
- zaufany użytkownik
- Posty: 413
- Rejestracja: ndz lis 22, 2009 9:38 pm
Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
moim sukcesem jest to ze poznałem dziewczyne i jestem z nią już ponad rok. Jest to niemalże jedyna osoba ( poza najbliższą rodziną ) z którą utrzymuję kontakt. Niestety nie moge przełamać lęku i uczucia wstydu, i tego ze jestem nikim, przed jej rodziną. Męczę się okropnie gdy musze z nimi rozmawiać. Próbowałem też w tym roku po raz pierwszy od 2006 roku pracować ale wytrzymałem 3 miesiace...
Musi być ktoś kogo nie znam, a kto zawładnął mna, moim życiem, śmiercią, tą kartką
Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
"i tego ze jestem nikim" - dlaczego tak uważasz. Kto Twoim zdaniem jest "kimś"?
Czy człowiek dobry,rozsądny ale chory jest dla Ciebie nikim? A może zdrowy morderca lub złodziej jest kimś?Zastanów się nad tym co napisałeś.Taka interpretacja nie rokuje dobrze dla Ciebie.
Myślę ,ze jesteś tak samo wartościowym człowiekiem jak krewni Twojej dziewczyny.Dopóki w to nie uwierzysz zawsze bedziesz miał problem z komunikacja społeczną.
Czy człowiek dobry,rozsądny ale chory jest dla Ciebie nikim? A może zdrowy morderca lub złodziej jest kimś?Zastanów się nad tym co napisałeś.Taka interpretacja nie rokuje dobrze dla Ciebie.
Myślę ,ze jesteś tak samo wartościowym człowiekiem jak krewni Twojej dziewczyny.Dopóki w to nie uwierzysz zawsze bedziesz miał problem z komunikacja społeczną.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
Constantius, nie myśl o sobie w ten sposób. Jesteś tak samo wartościowym człowiekiem, jak inni. Jeśli ktoś z Twojego otoczenia myśli inaczej, to on ma problem- nie Ty. Wydaje mi się jednak, że nikt tak nie myśli- to raczej Ty ulegasz takiemu myśleniu na swój temat.
Ja również przez jakiś czas miałam taki problem z rodziną mojego męża. W ogóle od czasu do czasu ulegam tego typu samoudręczaniu. Zakrywam to myślenie perfekcjonizmem: wydaje mi się, że wszytko, co robię musi być bardzo dobre, bardzo pewne, idealne, itd. Myślę, że przyczyna tkwi w jakichś przeżyciach z wczesnego dzieciństwa, albo jest to związane z doświadczaniem pewnych kluczowych momentów w życiu. Wydaje mi się, że tu dobrym rozwiązaniem jest psychoterapia. W moim przypadku pomogła popatrzeć na siebie oczami innej osoby, która powiedziała mi wprost, że za dużo od siebie wymagam i że to wcale nie jest dobre bo mnie niszczy.
Constantius, lęk i poczucie wstydu, niższości - to tylko uczucia. Można nad nimi panować, tylko trzeba się tego nauczyć. Czy masz jakąś możliwość skorzystania z psychoterapii tam, gdzie mieszkasz?
Pozdrawiam.m.
Ja również przez jakiś czas miałam taki problem z rodziną mojego męża. W ogóle od czasu do czasu ulegam tego typu samoudręczaniu. Zakrywam to myślenie perfekcjonizmem: wydaje mi się, że wszytko, co robię musi być bardzo dobre, bardzo pewne, idealne, itd. Myślę, że przyczyna tkwi w jakichś przeżyciach z wczesnego dzieciństwa, albo jest to związane z doświadczaniem pewnych kluczowych momentów w życiu. Wydaje mi się, że tu dobrym rozwiązaniem jest psychoterapia. W moim przypadku pomogła popatrzeć na siebie oczami innej osoby, która powiedziała mi wprost, że za dużo od siebie wymagam i że to wcale nie jest dobre bo mnie niszczy.
Constantius, lęk i poczucie wstydu, niższości - to tylko uczucia. Można nad nimi panować, tylko trzeba się tego nauczyć. Czy masz jakąś możliwość skorzystania z psychoterapii tam, gdzie mieszkasz?
Pozdrawiam.m.
Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
Nadal pracuje czuje sie coraz lepiej wręcz nie przesadzając jak przed chorobą .Jestem w stanie remisji już trzy lata i to uważam za spory sukces .Wydaje mi się że przełamanie lęków przed samym sobą jest najważniejsze w życiu z chorobą .Od samego początku nie ukrywałem przed przyjaciółmi i kolegami tego że się lecze i wbrew opiniom nikt się ode mnie nie odwrócił nadal mam tych samych przyjaciół i nawet powiem więcej podali mi oni swoją pomocną ''dłon'' i byli dużym dla mnie wsparciem. W pracy było troszeczke gorzej ale dziś już wszyscy wiedzą ze sie lecze nikt nie zauważa róznicy bo jestem sumiennym i dobrym pracownikiem.Czesto zbieram pochwały za to co robię.W życiu osobistym i rodzinnym też jest super wszyscy tez wiedzą ze sie lecze zarówno z mojej strony jak i od strony żony.Poznali mnie i dzieki temu jestm szanowany i dobrze tolerowany choc wiem ze to nie brzmi najlepiej .Pochwale się jeszcze tym że żona jest na trzecim roku studiów doktoranckich także nie byłem dla niej obciążeniem lecz ja wspierałem i wspieram by dobrneła do ich końca z dobrymi wynikami.Dużo mógłbym jeszcze pisać ale chce powiedzieć tylko tyle że każdy chory może być szczęśliwy,zadowolony,zakochany z życia a receptą do tego jest upór i wsparcie rodziny przyjaciół i ukochanej osoby.Zyczę wszystkim szcześcia i miłości , pozdrawiam wszystkich.
Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
.
Ostatnio zmieniony pn lut 03, 2014 3:20 pm przez mei, łącznie zmieniany 1 raz.
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Jared Leto, 13.04.2014.
- Bezpieczny
- zaufany użytkownik
- Posty: 593
- Rejestracja: pn lis 12, 2007 11:26 pm
- Lokalizacja: Wwa
Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
Dostałem podwyżkę w robocie (po 15 miesiącach pracy) i to nawet sporą
Jest to dla mnie sukces, bo teraz jako tako żyje a wcześniej bywało różnie.

Nasz prezydent ? NIE mój!
http://www.bronislawkomorowski.info.pl/
http://www.bronislawkomorowski.tk/
Cudak Tusk i jego cudy: http://www.tuskwatch.pl/ <- rewelacyjna strona.
http://www.bronislawkomorowski.info.pl/
http://www.bronislawkomorowski.tk/
Cudak Tusk i jego cudy: http://www.tuskwatch.pl/ <- rewelacyjna strona.
Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
Jest lepiej - tak po prostu :-) Zrzuciłem 8 kg w 4 miesiące. Jestem aktywniejszy, więcej mi się chce i mam kogoś, na kogo mogę liczyć ;-)

Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
.
Ostatnio zmieniony pn lut 03, 2014 7:34 pm przez mei, łącznie zmieniany 1 raz.
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Jared Leto, 13.04.2014.
Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
Moje największe osiągnięcia w życiu to ukończenia matury i przed maturą ukończenia podstawówki , gimnazjum .Potem liceum i ukończeniem maturą pomimo problemów. Jąkałam się też ,ale wyleczyłam się . Teraz próbuje wyzdrowieć z schizfremii. Także sukces ,że startowałam w wyborach miss ,ale w mieście w Jardzie;)Potem miss foto model i wygrałam wyróżnienie dążenie i kosenkwecje do celu;) Teraz studiuje i do dla mnie osiągniecie ,że ukończyłam 1 rok studiów pomimo schizofremii.Pozdrwiam;)
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 53
- Rejestracja: czw wrz 09, 2010 9:29 pm
Re: Sukcesy w życiu te małe i większe
Podziwiam wszystkich schizolków którzy ukończyli studia
Jest to moim marzeniem....
Zaczęłam chorować w liceum, zawaliłam rok, potem w trakcie leczenia nie mogłam wrócić do szkoły.Nie byłam w stanie się uczyć.Miałam strasznie niską samoocenę, nie chciałam wychodzić z domu, obawiałam się ludzi.Po roku nauczania indywidualnego i zmniejszeniu leku do 200mg poczułam że dam radę.Schudłam prawie 15 kg,poszłam do szkoły.Najważniejsze jest dla mnie to że potrafiłam się wbić w ten rytm szkolny(8 h szkoła, dom i dalej nauka i tak przez cały tydzień)bo wcześniej siedziałam, leżałam, patrzyłam w sufit i nic mi się nie chciało.Poza tym cieszę się że już się tak nie boję, że stałam się silniejsza bo nie przejmuje się ludźmi, a bywają czasem nieprzychylni w szkole, ale staram się być mocna i nie dawać się nikomu.Nie chcę myśleć o sobie jako kim bezwartościowym bo chorym.Zachorowałam i trudno,ale chcę być niezależna i sobie radzić w życiu."Co mnie nie zabije to mnie wzmocni"
Powodzenia wszystkim

Zaczęłam chorować w liceum, zawaliłam rok, potem w trakcie leczenia nie mogłam wrócić do szkoły.Nie byłam w stanie się uczyć.Miałam strasznie niską samoocenę, nie chciałam wychodzić z domu, obawiałam się ludzi.Po roku nauczania indywidualnego i zmniejszeniu leku do 200mg poczułam że dam radę.Schudłam prawie 15 kg,poszłam do szkoły.Najważniejsze jest dla mnie to że potrafiłam się wbić w ten rytm szkolny(8 h szkoła, dom i dalej nauka i tak przez cały tydzień)bo wcześniej siedziałam, leżałam, patrzyłam w sufit i nic mi się nie chciało.Poza tym cieszę się że już się tak nie boję, że stałam się silniejsza bo nie przejmuje się ludźmi, a bywają czasem nieprzychylni w szkole, ale staram się być mocna i nie dawać się nikomu.Nie chcę myśleć o sobie jako kim bezwartościowym bo chorym.Zachorowałam i trudno,ale chcę być niezależna i sobie radzić w życiu."Co mnie nie zabije to mnie wzmocni"
Powodzenia wszystkim
