życie...
Moderator: moderatorzy
życie...
wiatjcie, jestem tu nowa...od trzech lat choruje...regularnei biore leki ale mimo tego mailam jeden ostry nawrot choroby...ponad pol roku spedzialm w szpitalu, mialam elektrowstrzasy, potem straszne probelmy z pameicia i nei tylko, ale malymi kroczkami dzieki walce i rodzinei ktora mnei wspierala wyszlam z tego, pameitam jak codziennie wtedy jeszcze z chlopakeim teraz z mezem cwiczylam pameic, on mnei pytal, meilismy nawet taka ksiazeczke z cwiczeniami...pomalu doszlam do formy:)...jestem mezatka( od dwoch meisiecy) ale od 5 lat jestem w stalym zwiazku...chec powiedziec ze ze schizofreniom mozna normalnei zyc...wiadomo sa dni kiedy sie gorzej czuje i wtedy wiem ze musze odpoczac, pospac, udac sie do lekarza, porozmawiac...wiem tez ze nawet jesli sie choroba nawroci i udezy w czlowieka to po tym mozna sie pozbeirac i wyjsc na prosta...wiadomo wszystko wymaga czasu i wysilku...obecnie prowadze normalny tryb zycia:), pracuje, dbam o dom...jestem szczesliwa...mam wspanialego meza...on o chorobei wie chyba wiecej niz ja...wspiera mnei bardzo...ja stalam sie troceh takim misiem przytylam 30 kilo:( i to jest moj najwiekszy bol...ale ogolnei jest dobrze...pozdrawiam wszystkich i glowa do gory...ciesze sie ze odnalazlam to forum:)
Re: życie...
Elektrowstrząsy <szok> to rzeczywiście przeszłaś swoje. Cieszy mnie to że nie poddajesz się. Pamiętam jak mi brakło dosłownie chwile i jeden zbieg okoliczności dzięki któremu żyję. Jak patrzę wstecz to z wielkim zrozumieniem tamtej sytuacji i braku chęci do zycia. Należy wiele zmienić w świadomości ludzi żeby było łatwiej ale metoda małych kroczków jest dobra.
Powodzonka
Powodzonka
- zbyszek
- admin
- Posty: 8033
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: życie...
Ja także witam Cie na naszym forum i ciesze się, że Ci się udaje. Ciekawi mnie kto przepisał Ci elektrowstrząsy i jak wyglądały te zabiegi. To chyba mało popularna terapia. Czy miałaś może jakieś objawy epileptyczne, bo to wyobrażałbym sobie jako motyw do terapii elektrowstrząsami. Jakie leki dostawałaś, a jakie bierzesz obecnie ?
Re: życie...
hej brałam sporo różnych leków...obecnie biorę olzapin 10 mg , seronil 40 mg i depakine...
elektrowstrząsy przepisali mi lekarze w szpitalu w szczecinie...miałam 11 zabiegów, co trzy dni zabieg...moje omamy słuchowe były bardzo odporne na wszelkiego rodzaju leki( wtedy brałam haloperidol w wielkich dawkach, chodziłam sztywna i powykrecana a głosy dalej były mocne ), juz po kilku zabiegach elektrowstrząsami głosy ustępowały...tylko kiepsko było z pamięcią...ale pomalutku wszystko sie uregulowało...po zabiegu nic nie pamietałam...nawet nei weim jak do łóżka wróciłam...tylko strasznei mdliło przez spory czas...no i oczywiscie przed zabiegiem pampersa wkładałam na pupe...
pozdrawiam i zdrowia Nam wszystkim zycze:):):)
elektrowstrząsy przepisali mi lekarze w szpitalu w szczecinie...miałam 11 zabiegów, co trzy dni zabieg...moje omamy słuchowe były bardzo odporne na wszelkiego rodzaju leki( wtedy brałam haloperidol w wielkich dawkach, chodziłam sztywna i powykrecana a głosy dalej były mocne ), juz po kilku zabiegach elektrowstrząsami głosy ustępowały...tylko kiepsko było z pamięcią...ale pomalutku wszystko sie uregulowało...po zabiegu nic nie pamietałam...nawet nei weim jak do łóżka wróciłam...tylko strasznei mdliło przez spory czas...no i oczywiscie przed zabiegiem pampersa wkładałam na pupe...
pozdrawiam i zdrowia Nam wszystkim zycze:):):)
Re:
hej:):):) nadzieja ważna sprawa:)...
życze dużo zielonej nadziei która zawsze przy zyciu trzyma gdy cięzko i boli...
ja myśle sobei że ze wszystkim można nauczyc sie zyc...trzeba tylko zaakceptowac to co nas spotkało, nie poddawac sie i przewartościować życie troche...
wiadomo czasami jest ciężko, ale nie wolno zrzucać wszystkeigo na chorobę...i sie załamywac...bo zazwyczaj po burzy wychodzi słońce( po nawrocie choroby jest jej remisja...)
a metoda małych kroczków działa:):):)
jeszcze raz pozdrawiam
życze dużo zielonej nadziei która zawsze przy zyciu trzyma gdy cięzko i boli...
ja myśle sobei że ze wszystkim można nauczyc sie zyc...trzeba tylko zaakceptowac to co nas spotkało, nie poddawac sie i przewartościować życie troche...
wiadomo czasami jest ciężko, ale nie wolno zrzucać wszystkeigo na chorobę...i sie załamywac...bo zazwyczaj po burzy wychodzi słońce( po nawrocie choroby jest jej remisja...)
a metoda małych kroczków działa:):):)
jeszcze raz pozdrawiam