"Na niepokojące warunki hospitalizacji skarżyła się nasza Czytelniczka. Jej mąż zmarł podczas pobytu w szpitalu.
– Nie dostawał jedzenia ani picia, nie umarł w godziwych warunkach – twierdzi Czytelniczka.
O panu Jerzym pisaliśmy w „Kurierze” na początku lutego. Żona skontaktowała się z nami zaniepokojona jego pogarszającym się stanem zdrowia i znikomym kontaktem. Mężczyzna trafił do placówki dzień przed Wigilią. Podczas trwającego półtora miesiąca pobytu w szpitalu żona odwiedziła go dwa razy.
– Podczas wizyty był uśpiony i nie mogłam z nim rozmawiać. Zauważyłam, że strasznie schudł, miał zapadnięte policzki. Oprócz tego widziałam rany na rękach i na stopach, które nie mogły wynikać z unieruchomienia pasami. Kiedy dzwoniłam do lekarzy i pielęgniarek z pytaniem o to, jak się czuje, słyszałam, że normalnie je i chodzi. Jego stan temu przeczył, personel mnie okłamywał – twierdzi Czytelniczka".
https://kurierlubelski.pl/moj-maz-nie-u ... 1-16062437
"- Zadzwoniłam po karetkę, żeby pomóc mężowi, a nie żeby w ciągu miesiąca go zniszczyć – twierdzi Czytelniczka"
https://kurierlubelski.pl/lublin-czy-po ... 4-16034901
„Mój mąż nie umarł w godziwych warunkach” Pacjenci Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie skarżą się na opiekę
Moderator: moderatorzy
- Catastrophigłupek
- bywalec
- Posty: 537
- Rejestracja: ndz gru 10, 2023 1:08 pm
- Status: Upośledzony
Re: „Mój mąż nie umarł w godziwych warunkach” Pacjenci Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie skarżą się na opiekę
Mój gey 100% Januszek K. Ciągnie druta Mój gey 100% Mój gey 100% Januszek K. Ciągnie druta Mój gey 100%
Życie jest przygodą dla odważnych albo niczym. |"I do not fear for You are with me" | Semper in altum