"Eleanor Longden: Głosy w mojej głowie"
Moderator: moderatorzy
"Eleanor Longden: Głosy w mojej głowie"
Chorowała na schizofrenię, później została doktorem psychologii.
"Learning from the Voices in My Head"
Eleanor Longden
https://www.goodreads.com/book/show/183 ... in-my-head
- FreshEscape
- bywalec
- Posty: 1530
- Rejestracja: pn mar 23, 2020 11:07 am
- płeć: mężczyzna
Re: "Eleanor Longden: Głosy w mojej głowie"
Tak, psychologia jest pasją osób zaburzonych. Bo jak Ci każdy specjalista mówi że jesteś zaburzony to w końcu sam chcesz sobie udowodnić że zaburzony nie jesteś i sam sobie wydajesz opinie, jako już specjalista. Jeszcze pół biedy jak pracujesz na jakieś uczelni i ci odbija jak większości akademików na zajęciach. Ale ile jest takich specjalistów którzy pracują z ludźmi czy to w firmach czy prywatnie. I to jest dramat. Znam takiego psychiatrę co leczą wiarą w 3 powiatach mówią że ta osoba jest chora. A fakty są takie że zaszkodziła więcej osobom niż wyleczyła
Re: "Eleanor Longden: Głosy w mojej głowie"
Jeżeli ktoś potrzebuje leczenia wiarą, to trzeba mu je zaoferować. Każdemu według potrzeb
Akurat psycholog nie ma uprawnień, żeby diagnozować chorobę lub brak choroby psychicznej u siebie czy kogoś, ale filmik ciekawy.
Kobieta twierdzi, że popełniła błąd przyznając się do głosów koleżance i lekarzowi, bo później przeszła tylko same upokorzenia, uprzedzenia, problemy i nieskuteczne leczenie.
Dopiero sama sobie poradziła, traktując doświadczenie głosów jako sygnał z wnętrza psychiki dotyczący dawnych problemów, przeżyć itd.
Skończyła psychologię z najlepszą oceną, a głos jeszcze jej pomagał podpowiadając na egzaminach. Ona nie wiedziała a coś automatycznie uruchomiło się i sprawnie z pamięci dyktowało to czego pewnie wcześniej się nauczyła.
Może to u niej było coś z dysocjacją po przeżyciach, dysocjacyjnym zaburzeniem osobowości, osobowością mnogą, podzielonym "ja", transem a nie głosy jako halucynacje w psychozie schizofrenicznej. Wtedy rzeczywiście jest sens starać się rozumieć swoje fragmenty psychiki, wgłębiać się w struktury swojej osobowości, żeby zintegrować na nowo.
Coś w tym jest, ale trudno powiedzieć czy takie emocje i konflikty wyrażają się omamami słuchowymi czy raczej w bardziej skomplikowany sposób, za pomocą myśli, emocji, przeżyć i zachowań w życiu psychiki człowieka zmagającego się z dawnymi przeżyciami, a łączenie z tym omamów słuchowych to pomyłka, bo powstające inaczej chorobowe zakłócenie nie dające się sensownie połączyć z układem psychicznym osobowości ludzkiej i poddać terapii.
No i dowiedziałem się trochę co to są głosy, bo sam nie miałem nigdy takich tajemniczych złudzeń. Myśli to myśli, jakie by nie były, a dźwięki to dźwięki - obiektywne fizyczne zjawiska czy rozmowy innych ludzi.
Zobaczmy co to takiego Intervoice - ciało organizacyjne International Hearing Voices Movement i kto to profesor Marius Romme.
https://www.intervoiceonline.org/#content
"Marius Anton Joannes Romme jest holenderskim psychiatrą. Jest najbardziej znany ze swojej pracy nad słyszeniem głosów i uważany jest za założyciela i głównego teoretyka Ruchu Głosów Słuchowych".
https://en.wikipedia.org/wiki/Marius_Romme
Książki:
https://www.google.com/search?q=marius+ ... 4&dpr=1.25
Okazuje się, że było już coś o tym na forum:
http://schizofrenia.evot.org/viewtopic.php?t=4740
Teraz działalność tego holenderskiego psychiatry i ten ruch nie określa się już podobno antypsychiatrią a postpsychiatrią.
Przy okazji zobaczmy poczynania profesora Bogdana de Barbaro:
"Kiedy lek odbiera wolność.
(...)
Od kilku dekad w psychiatrii toczy się spór pomiędzy zwolennikami nurtu biologicznego, którzy w zaburzeniu psychicznym szukają przede wszystkim podłoża somatycznego, a bardziej humanistycznego – reprezentowanego przez postpsychiatrię. Ci drudzy podkreślają egzystencjalne, kulturowe i społeczne podłoże zaburzeń.
(...)
W USA w latach 90. XX w. wprowadzono zgodę, aby reklamy leków adresować wprost do pacjentów. Jaki jest tego efekt? Dziś coraz częściej do lekarza przychodzi pacjent z rozpoznaniem dokonanym w oparciu o informacje znalezione w Internecie i żądaniem przepisania mu konkretnego leku. I lekarz często dla świętego spokoju ten lek przepisze.Firmy farmaceutyczne, niezależnie od niewątpliwych zasług związanych z wprowadzaniem na rynek coraz to skuteczniejszych leków, jednocześnie działają na niekorzyść pacjenta: poprzez silny marketing skłaniają go do sięgnięcia po leki w sytuacjach, w których mógłby próbować rozwiązać swoje problemy samodzielnie. W USA pewien lek przeciwdepresyjny reklamowano w następujący sposób: „Masz kłopoty z teściową? Zmieniłeś miejsce zamieszkania i trudno ci znaleźć przyjaciół? Straciłeś pracę? Jesteś na emeryturze i czujesz się samotny? Weź ten a ten lek. On ci pomoże”. FDA ostatecznie zablokowało emisje tej reklamy, ale ten jeden przypadek to przykład znamienny".
https://www.miesiecznik.znak.com.pl/701 ... a-wolnosc/
Akurat psycholog nie ma uprawnień, żeby diagnozować chorobę lub brak choroby psychicznej u siebie czy kogoś, ale filmik ciekawy.
Kobieta twierdzi, że popełniła błąd przyznając się do głosów koleżance i lekarzowi, bo później przeszła tylko same upokorzenia, uprzedzenia, problemy i nieskuteczne leczenie.
Dopiero sama sobie poradziła, traktując doświadczenie głosów jako sygnał z wnętrza psychiki dotyczący dawnych problemów, przeżyć itd.
Skończyła psychologię z najlepszą oceną, a głos jeszcze jej pomagał podpowiadając na egzaminach. Ona nie wiedziała a coś automatycznie uruchomiło się i sprawnie z pamięci dyktowało to czego pewnie wcześniej się nauczyła.
Może to u niej było coś z dysocjacją po przeżyciach, dysocjacyjnym zaburzeniem osobowości, osobowością mnogą, podzielonym "ja", transem a nie głosy jako halucynacje w psychozie schizofrenicznej. Wtedy rzeczywiście jest sens starać się rozumieć swoje fragmenty psychiki, wgłębiać się w struktury swojej osobowości, żeby zintegrować na nowo.
Coś w tym jest, ale trudno powiedzieć czy takie emocje i konflikty wyrażają się omamami słuchowymi czy raczej w bardziej skomplikowany sposób, za pomocą myśli, emocji, przeżyć i zachowań w życiu psychiki człowieka zmagającego się z dawnymi przeżyciami, a łączenie z tym omamów słuchowych to pomyłka, bo powstające inaczej chorobowe zakłócenie nie dające się sensownie połączyć z układem psychicznym osobowości ludzkiej i poddać terapii.
No i dowiedziałem się trochę co to są głosy, bo sam nie miałem nigdy takich tajemniczych złudzeń. Myśli to myśli, jakie by nie były, a dźwięki to dźwięki - obiektywne fizyczne zjawiska czy rozmowy innych ludzi.
Zobaczmy co to takiego Intervoice - ciało organizacyjne International Hearing Voices Movement i kto to profesor Marius Romme.
https://www.intervoiceonline.org/#content
"Marius Anton Joannes Romme jest holenderskim psychiatrą. Jest najbardziej znany ze swojej pracy nad słyszeniem głosów i uważany jest za założyciela i głównego teoretyka Ruchu Głosów Słuchowych".
https://en.wikipedia.org/wiki/Marius_Romme
Książki:
https://www.google.com/search?q=marius+ ... 4&dpr=1.25
Okazuje się, że było już coś o tym na forum:
http://schizofrenia.evot.org/viewtopic.php?t=4740
Teraz działalność tego holenderskiego psychiatry i ten ruch nie określa się już podobno antypsychiatrią a postpsychiatrią.
Przy okazji zobaczmy poczynania profesora Bogdana de Barbaro:
"Kiedy lek odbiera wolność.
(...)
Od kilku dekad w psychiatrii toczy się spór pomiędzy zwolennikami nurtu biologicznego, którzy w zaburzeniu psychicznym szukają przede wszystkim podłoża somatycznego, a bardziej humanistycznego – reprezentowanego przez postpsychiatrię. Ci drudzy podkreślają egzystencjalne, kulturowe i społeczne podłoże zaburzeń.
(...)
W USA w latach 90. XX w. wprowadzono zgodę, aby reklamy leków adresować wprost do pacjentów. Jaki jest tego efekt? Dziś coraz częściej do lekarza przychodzi pacjent z rozpoznaniem dokonanym w oparciu o informacje znalezione w Internecie i żądaniem przepisania mu konkretnego leku. I lekarz często dla świętego spokoju ten lek przepisze.Firmy farmaceutyczne, niezależnie od niewątpliwych zasług związanych z wprowadzaniem na rynek coraz to skuteczniejszych leków, jednocześnie działają na niekorzyść pacjenta: poprzez silny marketing skłaniają go do sięgnięcia po leki w sytuacjach, w których mógłby próbować rozwiązać swoje problemy samodzielnie. W USA pewien lek przeciwdepresyjny reklamowano w następujący sposób: „Masz kłopoty z teściową? Zmieniłeś miejsce zamieszkania i trudno ci znaleźć przyjaciół? Straciłeś pracę? Jesteś na emeryturze i czujesz się samotny? Weź ten a ten lek. On ci pomoże”. FDA ostatecznie zablokowało emisje tej reklamy, ale ten jeden przypadek to przykład znamienny".
https://www.miesiecznik.znak.com.pl/701 ... a-wolnosc/
Re: "Eleanor Longden: Głosy w mojej głowie"
No to zobaczmy przy okazji coś o zaburzeniach dysocjacyjnych. To nie jest schizofrenia i leczenie określone dla schizofrenii jest nieskuteczne.
"Dr Pietkiewicz mówi, że złożone zaburzenia dysocjacyjne wciąż niekiedy mylnie diagnozowane są jako schizofrenia. Zwłaszcza słyszenie w głowie obcych głosów jest ciągle jeszcze dla lekarzy wyłączną podstawą do diagnozy schizofrenii. "A okazuje się, że takie głosy są częstsze u osób właśnie z zaburzeniami dysocjacyjnymi, a nie ze schizofrenią. Objaw ten u obu tych grup ma jednak nieco inny charakter" - mówi dr Igor Pietkiewicz. I podkreśla, że leki przeciwpsychotyczne okazują się raczej nieskuteczne w redukcji głosów u pacjentów dysocjacyjnych.
"A niestety, co piąta, a może nawet co trzecia osoba ze zdiagnozowanym DID była wcześniej leczona na schizofrenię" - kończy naukowiec".
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/new ... raumy.html
https://traumaidysocjacja.pl/author/igor-pietkiewicz/
"Dr Pietkiewicz mówi, że złożone zaburzenia dysocjacyjne wciąż niekiedy mylnie diagnozowane są jako schizofrenia. Zwłaszcza słyszenie w głowie obcych głosów jest ciągle jeszcze dla lekarzy wyłączną podstawą do diagnozy schizofrenii. "A okazuje się, że takie głosy są częstsze u osób właśnie z zaburzeniami dysocjacyjnymi, a nie ze schizofrenią. Objaw ten u obu tych grup ma jednak nieco inny charakter" - mówi dr Igor Pietkiewicz. I podkreśla, że leki przeciwpsychotyczne okazują się raczej nieskuteczne w redukcji głosów u pacjentów dysocjacyjnych.
"A niestety, co piąta, a może nawet co trzecia osoba ze zdiagnozowanym DID była wcześniej leczona na schizofrenię" - kończy naukowiec".
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/new ... raumy.html
https://traumaidysocjacja.pl/author/igor-pietkiewicz/